Date A Live:Tom 3 Rozdział 4

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search

Rozdział 4: Potrójna randka[edit]

Część 1[edit]

„--Rozumiesz? Spotkasz się z Tohką o 10:00 przy Oceanarium w wschodniej części Tenguu. W połowie zwiedzania musisz się znaleźć powód aby się na chwilę od niej oddalić. Kiedy to zrobisz <Fraxinus> cię przejmie. O 10:30 spotkasz się z Kurumi przy kiosku z biletami, potem wrócisz na plac przy stacji kolejowej aby się spotkać z Origami. Jednakże w tym momencie Tohka będzie sama od około 30 minut, więc musisz wrócić natychmiast aby uspokoić sytuację. To samo dotyczy się pozostałych dziewczyn. Musisz tak zrobić aby przerwy między poszczególnymi spotkaniami były jak najkrótsze i na bieżąco korygować sytuację, nie możesz na zbyt długo zostawić samej żadnej z nich. My zajmiemy się układaniem harmonogramu. Shidou nie ważne co by się działo nie możesz ich rozczarować, musisz je udobruchać słodkimi pochlebstwami. Mimo, że priorytetem jest aby Kurumi zakochała się w tobie i pocałowała cię, nie możesz zranić uczuć Tohki, oraz to będzie kłopotliwe jeśli Origami się o wszystkim dowie. W skrócie --Ej Shidou, czy ty mnie słuchasz? ”

„Taka, tak słucham cie.”

...Ale to czy zrozumiał co do niego powiedzieli to już inna spraw.

Shidou wymamrotał, udał że kaszle aby to zamaskować kiedy odpowiadał Kotori przez interkom.

Ostatecznie Shidou nie mógł odmówić zaproszeniu Tohki i Origami na randkę, więc został zmuszony do odbycia potrójnej randki.

Randka z Kurumi powinna mieć pierwszeństwo, ale jeśli złamał by obietnicę daną Tohce, to jej stan psychiczny za pewno katastrofalnie by się pogorszył, co mogło by skutkować powrotem jej mocy duchowych, a możliwość ingerowania w randkę z Tohką i Kurumi przez Origami nie mogła zostać zostawiona sama sobie.

A wynikiem tego wszystkiego jest piekielny harmonogram.

„To jest bez sensu jeśli tylko słuchasz. Musisz jeszcze to pojąć i zapamiętać.”

„Yyy....”

Chyba został przejrzany. Pot spłynął po jego twarzy.

„Dobra...mniejsza oto. Po prostu reaguj na sytuację na bieżąco. Jesteś gotowy?”

„Eee...... prawdopodobnie.”

Powiedział Shidou i spojrzał na siebie. Był on ubrany w prosty ubiór, a składało się na niego niebieska koszulka i beżowe spodnie.

Kotori przeczytała rozprawkę na temat: [Rzeczy jakie zwracają negatywną uwagę dziewczyn.] To normalne, że amatorzy dają plamę bo skupiają się za bardzo na niepotrzebnych rzeczach. Ubrania nie muszą być wysokiej jakości, najważniejsze aby były czyste i schludne.

„Już prawie czas --Niech bitwa (randka) się zacznie.”

„Ok”

Powiedział Shidou i wziął głęboki oddech próbując się nieco uspokoić.

Obecnie Shidou stał przy pomniku psa przy wschodnim wejściu na stację kolejową Tenguu.

Mimo że ten pies miał swoje imię, to z powodu podobieństwa do lojalnego psa na stacji Shibuya, mieszkańcy nazywali go Pachi zarówno z sarkazmem jak i czułością.

Z racji tego, że znajdował się on przed stacją, tak samo jak Hachi pełnił funkcję miejsca spotkań. Wokół Shidou znajdowało się spora liczba ludzi.

Wtem usłyszał znajomy głos dobiegający z tłumu.

„Shidou!”

Odwrócił głowę w jego kierunku i zobaczył Tohkę, której uśmiech był tak jasny jak słońce.

Nie miała na sobie mundurka szkolnego, tylko cienką bluzkę i krótkie spodenki

„To jest......”

Kiedy tak Shidou się gapił się na Tohkę, Reine powiedziała do niego przez interkom.

„.....Jak się można było tego spodziewać, Tohka wygląda świetnie, w każdym ubraniu, nie zadawaj za dużo pytań. Niezła jest co nie?”

„O-Oczywiście......”

Shiou odpowiedział mechanicznie. Jeśli chodzi o poziom doskonałości, jego uwaga została zwrócona natychmiastowo.

„Shidou?”

„Eee.... przepraszam zamyśliłem się...... pasuje ci ten ubiór, jesteś bardzo piękna Tohka. ”

„C.....”

Na słowa Shidou, Tohka cała się zaczerwieniła.

Pomachała ręką i odwróciła się.

„D-Dobrze chodźmy już! Pośpiesz się!” „C-Co jest z tobą, czemu tak się śpieszysz--”

W tym momencie, Shidou zamilkł, a powodem tego było, że zderzył się z Tohką która nagle się zatrzymała na środku drogi.

„Tohka? Co się stało?”

„Hmm......”

Tohka odwróciła głowę się i miała zakłopotany wyraz twarzy, jak również rumieńce jeszcze do końca nie znikły.

„Shidou, gdzie dokładnie to my w ogóle idziemy......?”

„Chyba mieliśmy iść do oceanarium?”

Tohka chciała iść przodem ale nie znała adresu punktu docelowego.

„......Poczekaj chwilę.”

Shidou wyciągnął bilety z portfela i spojrzał na mapę na drugiej stronie.

„Zobaczmy? Tenguu Gojuusou. Wychodzi na to, że idziemy w przeciwnym kierunku.”

Powiedział Shidou i wskazał ręka kierunek. Tohka natychmiast się odwróciła i szła zaraz za Shidou. Za pewno chciała aby to Shidou prowadził.

W tym momencie.

„......!?”

Shidou zauważył znajoma figurę i zmarszczył brwi.

Zmusił się aby się nie oglądnąć, tylko popatrzył się w lewo.

Na placu z drugiej strony ulicy, przy fontannie stała Origami Tobiichi.

Ubrana była w sweter i spódniczkę mini z mała torebką przewieszoną przez ramię, stała w całkowitym bezruchu. Ludzie którzy nic nie wiedzieli o niej mogli sobie pomyśleć, że to jest lalka w ludzkich rozmiarach.

Shidou miał się spotkać z Origami o 11:00, a teraz jest 10:05. Czyli zjawiła się tam zdecydowanie za wcześnie.

„Ej, coś nie tak Shidou?”

„Nie nic! Pośpieszmy się i chodźmy!”

Stanie tam i patrzenie się na Origami jest złym pomysłem, Shidou ustawił się tak aby Tohka była po jego prawej stronie, aby w ten sposób zasłonić jej widok na fontannę, spojrzał następnie na Tohkę i ruszył przed siebie.

„Tak po prostu, nie pozwoliłeś dziewczynie iść od strony drogi jak również przesłoniłeś jej widoki. Mimo, że jest to staromodne, odniosło pożądany skutek w nietypowy sposób.”

„Tak mówisz......”

Shidou krzywo się uśmiechnął i cicho odpowiedział Kotori. Nie było to do końca jego intencją, ale przynajmniej wynik tego był taki jaki chciał.

Origami w końcu zniknęła z pola widzenie, Tohka która szła obok Shidou spytała się.

„Wiesz co, Shidou?”

„O co chodzi?”

„A co to w ogóle jest to oceanarium?”

„Co... Tohka nie mów mi, że nigdy tam nie byłaś?”

„Nie zrozum mnie źle Shidou, ja tylko chciałam pójść na randkę.”

„......”

Niespodziewanie poczuł jak jego twarz się robiła co raz cieplejsza...... Normalnie jej odpowiedź byłaby w stylu „Nie zrozum mnie źle, ja tylko chce zobaczyć to oceanarium.”

Odchrząknął jakby chciał się uspokoić i powiedział.

„Jeśli chodzi o oceanarium..... to jest to miejsce z dużą ilością ryb.”

„Co!”

Tohka otwarła szeroko oczy.

„Shioyaki?”[3D 1]

„Nie nie nie.”

„Smażone?”

„Nic z tych rzeczy!”

„Nie mów mi, że to jest aqua pazza!”[3D 2]

„Że co......?”

„Czyli są gotowane na parzę?”

„To nie ma żadnego związku z jedzeniem! A tak swoją drogą skąd masz taką rozległą wiedzę na temat gotowania?”

Mimo iż nie wiedział gdzie Tohka nauczyła się aż tyle na temat gotowania, był zaskoczony rozmiarem tej wiedzy. Shidou prawdopodobnie byłby zakłopotany przez jej wiedzę, jeśli sam nie byłby ekspertem kulinarnym.

„Czy li mylę się?”

„Tak. To jest miejsce gdzie stworzenia wodne pływają sobie.”

„Ryby...... pływają....?”

Tohka zmarszczyła brwi.

Teraz kiedy o tym wspomniał, uświadomił sobie, że Tohka nigdy nie widziała ryby w postaci innej niż przyrządzonej do zjedzenia.

„...Więc, jak wejdziesz to się przekonasz. Chodźmy do środka.”

„Hmm...... dobrze.”

Shidou i Tohka ruszyli ponownie wzdłuż drogi.

Chwilę później dotarli do celu czyli Oceanarium Tenguu Gojuusou. Zostało ono ukończone w poprzednim roku, nie było to jednak tylko samo oceanarium, znajdowało się również tam różnego rodzaju sklepy, kawiarnie, kina, palce zabaw, coś jak małe centrum handlowe. Z powodu, że była to nowa atrakcja w mieście była tam bardzo dużo ludzi.

„Tam się znajduje wejście do podwodnego tunelu oceanarium.”

„Shidou.”

W tym momencie Tohka złapała Shidou za rękę.

„T-Tohka? C-C-C-C-Co się stało.....?”

„Możemy się zgubić w takim tłumie ludzi.”

„Aaa..... masz rację.”

Shidou próbował uspokoi swoje szaleńczo bijące serce, trzymając Tohkę za rękę weszli do oceanarium razem.

Podali bilet obsłudze i weszli do ciemnego pomieszczenia.

Następnie kiedy byli już w podwodnym tunelu.

„Co.....Co to jest......!”

W tym samym czasie poczuł jak ręka Tohki zadrżała.

Zwiedzający ludzie patrzyli się na Shidou i Tohkę.

„T-Tohka. Musimy być cicho tutaj.”

„Yyy...... przepraszam, ale to jest...... wspaniałe.”

Tohka powiedziała nieco ciszej i podniosła głowę.

Ściany podwodnego tunelu były wykonane z wielu warstw szkła. Rożnego rodzaju, kształtu i wielkości ryby pływała w około. Widok tak zapierał dech w piersiach, że nawet Shidou westchnął z zachwytu, a to, że Tohka była tym zszokowana to była normalna rzecz.

„Więc te wszystkie stworzenia są rybami......?”

Powiedziała Tohka, idąc przed siebie zapatrzona w widoki zza szyby.

„Tak jest. Czyż nie jest to piękne.”

„Tak, jak najbardziej jest piękne......”

Powiedziała Tohka i puściła rękę Shidou, a potem przykleiła się do szklanej ściany. Przed jej oczami przypłynęła duża ławica małych ryb.

Oczy Tohki się zaokrągliły i uważnie śledziły poruszającą się ławicę. Widząc tą uroczą sceną, Shidou się uśmiechnął.

„S-Shidou chodźmy dalej i oglądnijmy co tam jest!”

„Dobrze, więc--”

W tym momencie, z interkomu w prawym uchu usłyszał przenikliwy alarm, ramiona Shidou aż zadrżały.

„Shidou, już prawie czas na spotkanie z Kurumi. <Fraxinus> cię przechwyci, pośpiesz się i znajdź odludne miejsce.”

„......”

„Shidou, nie idziesz?”

Tohka prawdopodobnie czuła się zaskoczona kiedy tak Shidou stanął w miejscu. Spytała się i przechyliła głowę.

„No......więc.”

Shidou rozglądnął się dookoła, potem pochylił się i złapał za brzuch.

„Aaa, to boliiiiiiiiiiiii......”

„C-Co się stało Shidou!”

„Nic takiego. Tylko boli mnie brzuch...... muszę iść do toalety, poczekaj tu chwilę.”

„C-Co......n-nic ci nie jest......? Jeśli cię boli, to Kotori powinna......!”

„Nie, nie ma takiej potrzeby! To nic poważne, więc się nie martw! Okej!”

„Eee......”

Mimo tego, że Shidou to powiedział, Tohka nadal patrzyła na Shidou zmartwiona. Odczuwał on narastające poczucie w winy w klatce piersiowej.

Ale jeśli dalej będzie taki niezdecydowany, to Kurumi będzie czekała nadaremnie. Shidou ruszył w stronę wyjścia, czując się jakby zostawił szczeniaka w pudełku w odludnym miejscu.

„Wrócę najszybciej jak to możliwe, pooglądaj sobie ryby w międzyczasie!”

„Ooo......Ok. Jeśli cię mocno boli, to musisz się niezwłocznie skontaktować z Kotori!”

„Dobrze......”

Shidou kiwnął głową idąc pochylony i trzymając się za brzuch.

Kiedy wyszedł z pola widzenia Tohki, Shidou wyprostował się i zaczął biec.

„Więc..... naprawdę na mnie czekałaś.”

Kiedy Shidou przybył pod budkę z biletami, mocno dysząc, Kurumi już tam była.

Była ubrana w sukienkę z długą spódnicą która wyglądała że jest wysokiej jakości, z powodu że była intensywnie czarna wyglądał jak ubiór na pogrzeb.

„Nie, dopiero przyszłam.”

Powiedziała Kurumi i lekko się uśmiechnęła. Shidou uregulował oddech i spojrzał na Kurumi jeszcze raz.

„Przepraszam..... nieco się spóźniłem.”

„Nie musiałeś się aż tak śpieszyć.”

„No cóż......haha”

Shidou się uśmiechnął.

Mimo, że może się szybko przemieszczać dzięki <Fraxinus>, to musi to zrobić w odludnych miejscach, i żeby przemieścić z oceanarium do gęsto zaludnionej stacji kolejowej musiał iść na nogach dość długi odcinek.

„--Główna atrakcja tego dnia się zaczęła. Powodzenia.”

Powiedziała Kotori, Shidou puknął w interkom aby potwierdzić.

Dzisiejszą misją jest pocałowanie Kurumi i zapieczętowanie jej mocy duchowych.

W tym samym czasie, zobaczył jak usta Kurumi zajmują centrum jego pola widzenia, z racji tego podrapał się po policzku.

Następnie Kurumi zrobiła głęboki ukłon.

„Jestem ci bardzo wdzięczna, że mnie zaprosiłeś dzisiaj. Jestem bardzo szczęśliwa. --Więc gdzie pójdziemy najpierw? ”

„No... właśnie.”

Kiedy Shidou to powiedział, usłyszał jak głos Kotori mówiący przez interkom „Poczekaj chwilę.”

Na głównym monitorze na mostku <Fraxinus> wyświetliły się możliwe opcje

① Zakupy jako randka w centrum handlowym.

② Słodki romans razem w kinie.

③ Sklep z bielizną, obserwuj jak przymierza wyroby.

„Niech wszyscy wybiorą!”

Prawie, że natychmiastowo wyniki pojawiły się na monitorze przy Kotori.

„Hmm......” . Kotori patrzyła na wyniki, a niższej części mostka, doszły ją głosy członków załogi

„Musimy wybrać ②! W środku ciemnego pomieszczenia, przypadkowo ręce mogą się spotkać. Nie ma innego wyboru niż ten.”

„Nie, nie, musimy wybrać ①! Dziewczyny najbardziej kochają zakupy!”

W rzeczy samej, obie opcje są dobre. Jednakże Kotori podrapała się po policzku, najbliższe kino i centrum handlowe jest...... w Tenguu Gojuusou, a tam jest Tohka. Mimo, że prawdopodobieństwo, że na siebie wpadną jest małe, nie ma potrzeby zwiększania ryzyka katastrofy.

Wychodzi na to, że jedyna opcja jest......

„Jeśli chodzi o ③, to może się poczuć obrzydzenie w stosunku do Shidou z powodu zboczonego podtekstu.”

Kotori powiedziała zakłopotanym tonem, a Reine jej odpowiedziała.

„......Nie, z danych oraz ze wczorajszego zdarzenia, wynika, że może się przystać na tą propozycję.”

„Hmm......”

Kotori zmarszczyła brwi, a potem kiwnęła głową. Mimo iż ryzyko jest wysokie, to w przypadku powodzenia pokaże jak bardzo Kurumi lubi Shidou. To będzie jak papierek lakmusowy.

„Shidou opcja ③. Zabierz ją do sklepu z bielizną, który w budynku stacji kolejowej.”

„Rozumiem..... ej to nie jest w porządku......!” Usłyszeli na mostku zaskoczony głos Shidou.

„Eee......Kurumi. Chciałabyś coś sobie kupić.... lub chociaż pooglądać. N-Na przykład jakieś ubrania...? ”

„Masz na myśli zachodnie ubrania? Chciałabym sobie kupić kilka.”

„Z-Zachodnie ubrania mówisz..... A może zdecydujesz się na to co masz pod nimi...”

„Pod nimi......?”

W tym momencie, zapewne złapała o co chodzi Shidou, ponieważ jej policzki lekko się zaczerwieniły.

„N-nie to było głupie! Może pójdzie gdzieś indziej--”

Już miał ruszyć w przeciwnym kierunku, ale poczuj jak został zatrzymany.

„Eee......?”

Obrócił się i zobaczył, że Kurumi wpatruje się w Shidou.

„A wybierz coś dla mnie?”

„Eee....yyy...”

Shidou zakłopotany kiwnął głową, a w odpowiedzi Kurumi się uśmiechnęła.

„Dobrze więc –tylko wybierz coś ładnego, proszę?”

„Eee...... dobrze.”

Mimo, że to Shidou pierwszy zaproponował, wydawało się, że Kurumi nie ma nic przeciwko. Shidou ruszył w stronę stacji sztywnym krokiem tak jakby był robotem.

„To było zaskakujące. Zgodziła się na to. ”

„......Ej, to było twoje polecenie w pierwszej kolejności”

Shidou odgryzł się przez interkom.

W tym momencie plac naprzeciwko stacji kolejowej znalazł się w jego polu widzenia. Przy fontannie zobaczył stojąc tam Origami, jej postawa nie zmieniła się od 30 minut.

Jednakże była zmiana w jej otoczeniu, trójka chłopaków próbowała poderwać Origami.

Ale ona w ogóle się nie poruszała. Zachowywała się jakby wcale nie uznawała ich obecności.

Nagle, jeden z trójki, sfrustrowany tym, że jest zupełnie ignorowany, złapał Origami za ramię.

Wtedy Origami złapała go za rękę, wykręciła mu ją i przycisnęła go do ziemi.

Prawdopodobnie bardzo go to zabolało, bo krzyknął i miał łzy w oczach. Pozostała dwója stała sparaliżowana przez strach. Z powodu zamieszania ludzie zaczęli się tam gromadzić, a nawet przybyła policja i zabrała ze sobą chłopaków.

Po tym wydarzeniu Origami wróciła poprzedniej postawy, jak gdyby nic się nie stało.

„.........”

„Shidou-san, coś się stało?”

Spytała się Kurumi, widząc, że Shidou zatrzymał się w połowie drogi, i miał spoconą twarz oraz zachowywał się podejrzanie.

„Nie...... nic się nie stało.”

Shidou udał, że nie widział Origami i wszedł do budynku stacji.

Aby dostać się do sklepu z bielizną na trzecim piętrze użyli windy. Mimo, że nie raz już był w tym budynku, to po raz pierwszy wszedł do takiego sklepu.

Na witrynie wystawowej znajdowało się dużo manekinów z bielizną. Oczywiście zarówno sprzedawcy jak i klienci były kobietami.

Kiedy Shidou wszedł do środka, ciekawskie spojrzenia otaczały go ze wszystkich stron. Mimo iż czuł się nieco lepiej mając Kurumi przy sobie, to miejsce nie czyniło go szczęśliwym.

„Patrz jakie cudowne. Które z nich ci się podoba?”

Kurumi natychmiastowo znalazł dwa komplety bielizny. Oba miały cudowny krój i szyk oraz miały dodatki koronkowe. Shidou mimowolnie się zaczerwienił.

„Cóż... więc...”

„Shidou poczekaj chwilę.”

Na monitorze na mostku pojawił się kolejny zestaw opcji.

① Ten prawy. Zalotny model z czarnymi koronkami.

② Ten lewy. Klasyczny model w jasnoniebieskim kolorze.

③ „Wolę ten co odsłania nieco więcej...” wskaż na komplet który jest z tyłu.

„Niech wszyscy głosują!”

Chwilę później Kotori przeglądała wyniki. Różnica była między nimi była na milimetry, ale to ③ niespodziewanie wygrała.

„Skoro już tu jesteśmy, musimy zagrać agresywnie! Osłabmy zmysły celu na początku, a kiedy przyjdzie do pocałunku, opór będzie mniejszy!”

Rozległ się głos jednego członka z załogi. Kotori złapała się ręką za brodę.

„Skoro SI dała nam trzecią opcję, powinnyśmy sprawdzić jaką ma wartość.”

--”Shidou to będzie ③. Wybierz bieliznę zza pleców Kurumi.”

Powiedziała Kotori, a Shidou wskazał na komplet zza plecami Kurumi.

„.....Oba są nie złe, ale wolałbym ten zza twoimi plecami...”

Powiedział Shidou, a Kurumi się odwróciła, w tym momencie policzki Shidou kilka razy zadrżały.

Te na które wskazał, były zrobione z bardzo prześwitującego materiału, to była niebezpieczna rzecz.

„Lubisz takie rzeczy Shidou......?”

„N-Nie, jakby to powiedzieć......”

Kiedy tak Shidou stał skołowany, Kurumi wzięła bieliznę do ręki i przyłożyła do siebie aby zobaczyć jak to wygląda,

„Nie, Kurumi, nie musisz się zmuszać--”

„Nie, skoro ty wybrałeś to specjalnie dla mnie to...... muszę ją przymierzyć. Powiedz mi później czy pasuje......? ”

„Eee... niech.. będzie...”

Shidou kiwnął głową, a Kurumi weszła do przebieralnie i zasłoniła przesłonę.

Oczywiście, Shidou został teraz sam w sklepie...... Poczuj jak atmosfera wokół niego się zagęszcza.

„......”

W tym momencie poczuł jak ktoś go szturcha w ramię.

„Eee......?”

Odwrócił się, zobaczył tam trzy dziewczyny, przez chwilę był jak sparaliżowany, a po chwili przypomniał sobie co to za osoby. To były jego koleżanki z klasy Ai, Mai, Mii.

„Ej, Itsuka-kun, co ty tu robisz? Uwielbiasz przebieranki w damskie ubrania?”

„Ej czy ty nie miałeś być czasem w oceanarium z Tohką na randce dzisiaj?”

„Nie mów mi, że zmieniłeś zdanie? Chcesz zginąć?”

Ai, Mai, Mii powiedziały jedna po drugiej.

„Eee? Nie, nie...”

Shidou nie wiedział o zrobić. Był zdziwiony skąd trio wie jego randce z Tohką..... ale to nie było ważne teraz. Jeśli one dowiedzą, że jest teraz z Kurumi, to wyjdzie z tego bardzo niebezpieczna sytuacja.

Widząc, że Shidou zachowuje się podejrzanie, wszystkie trzy gapiły się na niego z gniewem w oczach.

„Ej? Czekaj! Nie chcę w to wierzyć. Czy ty naprawdę odrzuciłeś zaproszenie Tohki-chan--”

„N-Nie, wcale nie! Właśnie miałem iść na nią!”

Shiodu paniczne zaprzeczył, Trio podejrzanie się patrzyło na Shidou.

„Naprawdę? Jeśli kłamiesz nie wybaczę ci. Mój ojciec należy sekty czarnej magii, może rzucić na ciebie klątwę, na przykład 'Każdy kontakt z dziewczyną skróci twoje życie o rok', wiesz? ”

„No właśnie. Doprowadzenie Tohki do płaczu to nie jest coś można łatwo wybaczyć. Moja matka jest Instruktorką SM, może cię przećwiczyć dopóki nie podziękujesz jej ze łzami w oczach, wiesz? ”

„Jeśli to prawda, to sprawię, że znikniesz. Mój wujek jest płatnym zabójcą za oceanem. Użyje na tobie 'Darmowy kupon na jedno zabójstwo' który dostałam na urodziny, wiesz?”

„Użyjesz kuponu aby kogoś zabić! Po za tym kogo ty chcesz jeszcze wyeliminować?”

Nie mogąc się powstrzymać Shidou krzyknął.

„Dopóki nie złamiesz obietnicy złożonej Tohce, będzie spokojne i nic ci się nie stanie.”

W tym momencie zasłona przymierzalni się odsunęła.

„Jak cię podoba......?”

DAL v03 217.jpg

Kurumi pocierała kolanami jedno o drugie, będąc zawstydzona, mając na sobie bieliznę która nie przystoi uczennicy liceum, była ona tak prześwitująca, że ledwo zakrywała jej perlisto białą skórę.

„......Czekaj Ituska-kun!”

Natychmiastowo poczuł jak temperatura otoczenia spadła.

„T-To jest, to jest......”

Kiedy Shidou miał się już wytłumaczyć, w prawym uchu usłyszał alarm

Następnie usłyszał głos Kotori

„Shidou już czas. Mimo, że chciałbym abyś się skoncentrował na Kurumi, nie może zignorować Tobiichi, to byłby kłopot jeśliby was zobaczyła. Idź do niej.”

„N-nawet jeśli tak to ujmujesz......”

„Dobra,dobra, pośpiesz się i idź. --Aha, i nie zapomnij powiedzieć 'Jesteś piękna' Kurumi, dobrze? ”

„......Z-Zrozumiałem.”

Shidou chwycił się za brzuch i powiedział „To boliiiiiiii......”.

„Przepraszam Kurumi! Coś mnie brzuch boli! Muszę pójść do toalety, więc poczekaj chwilę! Ten komplet pasuję ci! Wyglądasz bardzo ślicznie!”

Powiedział Shidou i zaczął się oddal z miejsca, twarz Kurumi się zaczerwieniła.

Jednakże trzy dziewczyny która tam stały, przeraźliwie ryknęły w jego stronę.

„Stój nie ruszaj sięęęęęęęę! Czemu tu jest Tokisaki?”

„Jesteś z nią, aż tak blisko, żeby wybierać jej taką lubieżną bieliznę? Czy ty czasami pogrywasz sobie z Tohką?”

„Naprawdę mam dylemat czy cię zadźgać czy zastrzelić!”

Shidou kiedy uciekał czuł się jakby się miał zaraz rozpłakać.


„P-Przepraszam Origami...... nieco się spóźniłem...!”

Powiedział Shidou ciężko dysząc. Origami z kamienną twarzą popatrzyła się w jego oczy i powiedziała.

„To żaden problem, dopiero co przyszłam.”

Wątpliwe.

…...Musiał się bardzo mocno powstrzymywać, że by jej nie powiedzieć, że jest tu już od godziny, ale to by było podejrzane i Shidou o tym wiedział.

„Eee...... no to gdzie idziemy dzisiaj?”

„Film.”

Twarz Shidou zadrżała. Jeśli chodzi o najbliższe kino to-

„H-Hej Origami, gdzie jest to kino......”

„Tenguu Gojuusou.”

„......Czyli jednak tam.”

Shidou zrobił krzywy uśmiech, i lekko stuknął w interkom.

„Hmm... ponieważ jest możliwości spotkania się z Tohką, to miejsce jest niepożądane. Spytaj ją o inne kino.”

„O-Odnośnie tego Origami, czy nie możemy pójść do innego kina--”

Kiedy tak Shidou mówił, Origami wręczył mu bilet.

„Masz to twój bilet. Nie zgub go.”

„......Tak.”

Inicjatywa została mu totalnie odebrana, a jeśli odmówiłby przyjęcia biletu to wydawało się dziwne.

„Wychodzi na to, że nie innego wyjścia. Z racji że obiekt jest duży, powinno być dobrze jeśli pójdą różnych miejsc.”

„T-To prawda..”

Powiedział Shidou patrząc się na Origami.

„W takim bądź razie, chodźmy.”

Origami kiwnęła głową i zaczęli iść .

Nagle Origami złapał Shidou z łokieć i mocno się przytuliła do całej ręki, Jedyne co zostało Shidou zrobić to zdrętwieć.

„H-Hej Origami-san......? Co robisz......?”

„Tylko złączyłam nasze ręce.”

Szybka i prosta odpowiedź. Zrozumiał, że żadne słowa tu nic nie zdziałają, ruszył ponownie, z mocno bijącym sercem.

Jego ręka zaczęła przesyłać odczucia miękkości, oczy Shidou zaczęły latać jak szalone.

Jakimś cudem, to uczucie było przekazywane bardzo wolno. Szli tą samą drogą co wcześniej z Tohką, kiedy dotarli do Tenguu Gojuusou poczuł się jakby się postarzał o rok.

Weszli do środka i z jakiegoś powodu Origami zaczęła iść w stronę oceanarium.

„......! Hej Origami......! G-G-G-G-G-G-G-G-G-Gdzie ty idziesz, przecież kino jest tam......!”

Shidou momentalnie złapał Origami za łokieć, ale ona wyciągnęła drugą rękę i w ciszy wskazała na przed siebie.

„Jeszcze za wcześnie na film. Chodźmy najpierw coś zjeść.”

„Eee?”

Shidou spojrzał gdzie Origami wskazuje, obok oceanarium była restauracja.

„Aaa...... teraz widzę.”

Shidou spadł kamień z serca.

Jednakże oceanarium w którym była Tohka było tuż pod nosem. A to może się skończyć źle dla jego zdrowia psychicznego.

Powinny być inne miejsca gdzie można by było coś zjeść. Shidou już miał zaproponować zmianę miejsca, ale został siła zaciągnięty do wskazanej restauracji.

„Yyy......?”

Shidou był zagubiony i nie wiedział co zrobić, zanim się spostrzegł był już w środku restauracji.

Wychodziło na to, że stolik był już zarezerwowany. Origami podała swoje i zaprowadzono ich do stolika przy oknie.

Nawet jedzenie było zamówione z wyprzedzeniem, kelner odszedł od stolika kiedy potwierdził wybór napojów.

„......”

„......”

Przez pewien czas siedzieli naprzeciwko siebie i wpatrywali się w siebie w ciszy.

„.....Powiedz coś Shidou do jasnej anielki.”

„Eee...”

Shidou podrapał się po policzku i otworzył usta.

„Hej Origami, czemu chciałaś iść ze mną na randkę dzisiaj?”

Kiedy Shidou skończył Origami popatrzyła się w jego oczy i powiedziała.

„Nie pozwolę abyś dzisiaj był sam.”

„Eee......?”

Shidou złączył brwi, a Origami kontynuowała nie przejmując się tym

„Po randce, chodź do mojego domu.”

„C-Czemu......?”

„Ogólnie to chce abyś został u mnie przez jakiś czas.”

„Eee......!”

Shidou krzyknął, klienci w restauracji też musieli się przerazić, ponieważ wszyscy patrzyli się na nich.

Ale Shidou nie miał czasu się tym przejmować.

„C-C-C-C-C-C-C-Co to niby ma być......”

„Mówię poważnie.”

„Eee...?”

Oczy Shidou latały dookoła zdezorientowane. Po prawdzie oczy Origami były poważne jak jej słowa, a to znaczyło, że jej słowa nie były żartem.

W tym momencie niebiosa wyciągnęły do niego pomocna dłoń. Kelner przyniósł jedzenie, rozstawił je, i opisał krótkim zdaniami, po czym się oddalił.

„Może najpierw zjemy, bo jedzenie na wystygnie! Dobrze?”

Kiedy Shidou to powiedział, Origami kiwnęła głową porozumiewawczo.

Z powodu tej sytuacji, ledwo co czuł smak potraw.

Kiedy skończył jeść, rozległ się w jego prawym uchu alarm z interkomu.

„Shidou, Tohka jest bardzo zaniepokojona. Wróć do niej. Z uwagi na sytuacje to będzie dobry ruch.”

Shidou puknął w interkom, aby potwierdzić, że się zgadza, po czym wstał.

„Przepraszam Origami! Muszę iść na chwilę do toalety!”

Powiedział i poszedł w stronę toalety, potem ją minął i wyszedł z restauracji.

Shidou pokazał odcinek kontrolny biletu i jeszcze raz wszedł do oceanarium, następnie zobaczył Tohkę przy wejściu.

Jej brwi ułożył się w kształt '八' i wyglądała jakby kogoś szukała.

A na pytanie kto był była prosta odpowiedź nie wymagająca żadnego wysiłku umysłowego, to był Shidou, nikt inny nie wchodził w rachubę.

„Tohka!”

Shidou zawołaj i podszedł do niej, przygnębiony wyraz twarzy Tohki natychmiast się rozjaśniła.

„Shidou! W-Wszystko w porządku......?”

„Aaa...... jakby to powiedzieć.”

Mówiąc to Shidou pogłaskał się po brzuchu. Tohka westchnęła jakby jej kamień z serca spadł....... nie wiedząc czemu, poczuj się przygnieciony przez poczucie winy.

W tym momencie w brzucha Tohki dobiegł śliczny dźwięk burczenia.

„Yyy...”

Tohka zawstydzona spuściła głowę. Shidou krzywo się uśmiechnął.

Z racji tego, że była to pora na drugie śniadanie, to nic dziwnego, że Tohka zgłodniała.

„Tohka widzę, że masz odcinek kontrolny z biletu, więc możesz wejść do akwarium ponownie, w takim bądź razie, czy nie chciałabyś czegoś zjeść?”

„Eee...... Oczywiście!”

Kiedy Shidou powiedział, Tohka w odpowiedzi energicznie pomachała głową.

„Więc gdzie teraz pójdziemy. Tohka ma coś specjalną ochotę?”

„Shidou, a ty co chciałbyś zejść?”

„Jeśli mnie już pytasz......?”

Shidou pogłaskał się po brzuchu. Ponieważ przed chwilą jadł, nie czuł się głodny.

Kiedy Shidou to powiedział, Tohka przybrała zaniepokojony wyraz twarzy.

„Shidou...... c-czy nadal boli cię brzuch......? Chyba trzeba będzie o tym powiedzieć Kotori......”

„Yyy...”

Nie wiedział czemu, ale coś mu mówiło, że będzie musiał zaliczyć kolejną rundę jedzenia z restauracji.

„P-Przepraszam, że musiałaś czekać......!”

Po tym jak zjadł posiłek razem z Tohką, Shidou wrócił do budynku w którym była Kurumi, w międzyczasie gładząc się po napchanym brzuchu.

„Nic się nie stało. Po za tym wszystko w porządku?”

Kurumi spytała zaciekawiona.

W ręku trzymała torebkę ze sklepu z bielizną.

„Więc...... jakby to powiedzieć –Nie mów mi, że kupiłaś ten komplet......?”

„Tak –Ponieważ Shidou-san powiedział, że dobrze na mnie pasuje.”

„......”

Shidou poczuł się zakłopotany i podrapał się w policzek.

Próbując zmienić temat, rozglądnął się dookoła... Cóż to było dziwne dla Shidou wyglądać dziewczyn w sklepie z bielizną..

„......T-Teraz kiedy o tym wspomniałaś, gdzie poszły te trzy dziewczyny......?”

„Kiedy poszedłeś do toalety, wyszły ze sklepu i poszły sobie.”

„A więc to tak...”

Shidou westchnął, przynajmniej jego, życie zostało oszczędzone.

„Aha, zostawiły dla ciebie wiadomość. Brzmi ona tak –'Itsuka-kun, jutro, przygotuj się na płacz.'”

„............”

Cofną swoje słowa. Jutro będzie skończony.

W tym momencie, Kurumi powiedziała przyglądając się Shidou.

„Wiesz co, Shidou-san.”

„Hmm...? O co chodzi?”

Shidou przechylił swoja głowę. Kurumi zrobiła niewinny uśmiech i wypowiedziała słowa które doprowadziły go do rozpaczy.

„Już czas na drugie śniadanie, czyż nie?”


Część 2[edit]

„Eh.... ten Shidou-san. To miała być szczególna randka, ale wygląda na to, że jest on dziś okropnie zajęty.”

Siedząca na ławce w parku Kurumi westchnęła.

Obecnie była 15:30. Całkowita liczba odwiedzin Shidou w toalecie wynosiła trzydzieści.

Minęło już pięć godzin od rozpoczęcia randki, ale czas jaki z nią spędził to tylko 1/3 z tego.

„--Cóż, nic się nie stało.”

Kurumi oparła podbródek na dłoni, lekko się uśmiechając.

To prawda. To jest tylko mała przeszkoda. Wszytko to tylko kolejne kroki w planie, wszystko w swoim czasie.

„Ostatecznie -On i tak będzie mój.”

Placem wskazującym lekko dotknęła policzek, potem zaczęła coś nucić.

Zamknęła oczy i twarz Shidou pojawiła się w jej umyśle.

To możliwe, że to uczucie którego teraz doświadcza to tak zwana przez ludzi miłość.

Od momentu kiedy dowiedziała się o Shidou, nie ważne czy spała czy była obudzona, myśli o nim ciągle ją nawiedzały.

Chce o nim więcej wiedzieć.

Jego zainteresowania.

Jego myśli.

Jego...... smak.

„--Haha.”

Uśmiech Kurumi się powiększył, następnie wstała i przeciągnęła się.

Złudzenia cały czas pojawiały się w jej głowie, i z jakiegoś powodu zrobiło się jej gorąco. Postanowiła więc napić się czegoś zimnego.

Niedaleko był automat z napojami. Z racji, że Shidou nie będzie przez jakiś czas, noc się nie stania jak się tam przejdzie. Więc Kurumi ruszyła w stronę automatu lekkim krokiem.

-- W tym momencie.

„......?”

Kurumi szła przez park do automatu z napojami, cichą alejką, kiedy niespodziewanie jej brwi zadrżały.

Była w dobrym nastroju, ale jej uszy wyłapały nieprzyjemne dźwięki.

„............”

Kurumi bez słów skierowała się do ślepego zaułka alejki w głębi parku.

„.....No no. Co wy tu robicie?”

Powiedziała cicho z wpół otwartymi oczami.

„Aaaaa!”

Młodzi chłopcy przestraszyli się głosu Kurumi i odwrócili się.

Było ich tam czterech. Wszyscy mieli pistolety -Ale jako, że to było Japonia. Prawie na pewno to było atrapy na plastikowe kulki.

Ponadto w najdalszej części końca alejki, zobaczyło, małe trzęsące się zwierzątko, to był kot. Mały kotek urodzony nie dawno, który powłóczył łapką i piszczał.

Widząc to Kurumi wszystko zrozumiała. Za pewno testowali swoje pistolety, ty był łatwy sposób aby się odstresować -Kurumi zmrużyła oczy.

„......O co chodzi. Zamierzasz nam grozić?”

„Hej, i co zamierzasz zrobić?”

„.....Dziewczyna?”

Wszyscy zauważyli obecność Kurumi i patrzyli się na nią.

„.....Bardzo przepraszamy to miejsce jest zajęte. Idź gdzieś indziej.”

Powiedzieli i pomachali rękoma jakby chcieli odgonić Kurumi.

Jednakże Kurumi, zrobiła krok do przodu, ujawniając swój czarujący uśmiech.

„No no. Nie mówcie tak. Ja tez znam się co nieco na broni, wiecie? Mogę się dołączyć?”

„Eee......?”

Jeden z chłopców spojrzał na Kurumi i zmarszczył brwi.

Wychodzi na to, że końcu spostrzegł, że stoi przed nim rzadka piękność. Podszedł do niej nieco bliżej zaciekawiony.

„Czyli chcesz się do nas dołączyć?”

„Zdecydowanie.”

„W takim razie nic nie poradzimy na to. Więc chodźmy......”

„Nie róbcie sobie kłopotu. --a tak swoją drogą, możemy lekko zmienić zasady?”

Słowa Kurumi zmieszały chłopców.

„Zmienić zasady? Co masz na myśli?”

„Nic trudnego – tylko lekką zmianę celów, wiecie?”

Złowieszczy uśmiech pojawił się na twarzy Kurumi.


Część 3[edit]

„Eee...... Gdzie ten Shidou poszedł......”

Tohka zmarszczyła brwi i rozglądała się na lewo i prawo.

Morze ludzi przewinęło się obok niej, ale nigdzie nie było widać Shidou.

Tohka była zaciekawiona tym ciągłym znikaniem Shidou, więc próbowała go śledzić, ale kiedy wszedł do pustego budynku, nagle rozpłynął się w powietrzu.

No właśnie, pomimo że to była randka, Shidou ciągle znikał, i z tego powodu nie spędzili ze sobą za dużo czasu.

„Eee......”

Tohka była rozczarowana, i chwilę później poczuła się zaniepokojona.

Bycie razem z Shidou czyni ją szczęśliwą. Wystarczy, że będą szli obok siebie i rozmawiali, aby straciła poczucie czasu.

Jednakże, z powodu zniknięcia Shidou uczucie samotności stało bardzo mocne.

W tym momencie -prawdopodobnie z powodu zamyślenia, Tohka wpadła na osobę idąc obok niej.

„Ała......!”

Tohka upadła na tyłek, potem wstała i otrzepała się.

„P-Przepraszam. Za szybko szłam.”

„Nie ma za co. To ja nie uważałam.”

Tohka przeprosiła, a tamta osoba odpowiedziała monotonnym głosem...... Wydawało się jej, że ten głos brzmi znajomo.

Podniosła głowę i zaskoczona zobaczyła...... twarz której nie chciała by widzieć.

„Tobi....... Tobiichi Origami!”

„......Yatogami Tohka.”

W tym momencie za pewno Orgiami spostrzegło tą samą rzecz, odpowiedziała ona lekko irytacją w głosie

„Co ty tutaj robisz?”

„To mój tekst! Co ty tutaj robisz!”

„Nie muszę odpowiadać na twoje pytania.”

„Co--”

Już miała się odgryźć, ale Tohką zmieniła zdanie, to nie był czas ani miejsce na kłótnie z Origami.

„...... Dobra, zapomnij o tym. Jestem teraz zajęta. Nie mam czasu dla ciebie.”

„Właśnie, ja też jestem zajęta.”

„Hmm. Robisz coś, co nikt nie może zobaczyć......?”

„Muszę znaleźć Shidou.”

„...Co?”

Kiedy imię padło z ust Origami, Tohka zmarszczyła brwi.

„Czekaj no. Shidou jest na randce ze mną, co się wpychasz tam gdzie nie trzeba?”

„To absurd. To ze mną Shidou jest dzisiaj na randce.”

„C-Co? Nie kłam!”

„Nie kłamie. Z drugiej strony, powinnaś przestać z tymi nierzeczywistymi urojeniami.”

„To żadne urojenia! Byłam z nim dziś w oceanarium!”

„W ogóle jakim Shidou mówisz, o psie? O zabawce?”

„To oczywiste, że mówię o człowieku Shidou!”

„............”

Jak tylko Tohka skończyła mówić, Origami miała wyraz twarzy jak się mocno zastanawiała na jakąś sprawą -Chwilę później podniosła lekko głowę jakby coś zauważyła.

„Nie mów mi......”

Powiedziała, i ruszyła przed siebie, zostawiając Tohkę z tyłu.

„S-Stój, natychmiast! Dokończ to zdanie! Co tu się w ogóle dzieje!”

Tohka powiedziała, idąc za Origami.


Część 4[edit]

*Dyszenie*

Shidou którego powoli ogarniało zmęczenie, wreszcie dotarł do ławki w parku gdzie miała czekać Kurumi.

Mimo tego, że odległość od poprzedniego miejsca nie była duża, to ciągłe bieganie w tą i z powrotem pomiędzy Tohką, Kurumi i Origami dało się we znaki Shidou. Te trzydzieści razy doprowadziło jego ciało do limitu wytrzymałości.

Shidou wytarł pot z czoła rękawem i zmarszczył brwi.

„H-Hej.....?”

„Jakiś problem Shidou?”

„Eee...... Kurumi gdzieś zniknęła.”

No właśnie, na ławce nie było Kurumi.

„Poczekaj minutę, rozpoznanie, jakieś pomysły gdzie może być Kurumi? ”

„Obraz został utracony nie dawno. Prawdopodobnie coś nie tak jest z kamerami....... ”

„Czego to się stało?”

--Nagle jak tylko Kotori skończyła zdanie.

„Dowódczyni! Słabe odczyty fal duchowych niedaleko......!”

Jeden z członków załogi mostka powiedział.

„Gdzie?”

„Niedaleko alejki przy wschodnim wyjściu z parku! Sygnał zidentyfikowano jako – to nie pomyła -Kurumi Tokisaki! ”

„......!?”

Shidou podniósł głowę i ramiona jakby prąd przebiegł przez jego ciało i spojrzał w kierunku wschodniego wyjścia z parku.

„......Hmm. Coś się tam wydarzyło. Shidou idź to sprawdzić.”

„Eee...!”

Shidou przełknął ślinę i zaczął powoli przez park.

Zgodnie z instrukcjami z <Fraxinus>, minął automat z napojami i wszedł na wąska alejkę.

Wtedy.

„--Eee?”

Natychmiast kiedy Shidou dotarł do celu.

Otworzył szeroko oczy z oszołomienia, stał tam zupełnie nieruchomo.

To co zobaczył, było przytłaczającą czerwienią

Szare ściany i ziemia były umazane dużą ilością czerwieni.

Jednocześnie trzy pokręcone obiekty leżały tam i odznaczały się jak małe wyspy.

Będąc w tej pokręconej sytuacji, Shidou nie mógł pojąć co tu się w ogóle stało.

Mijały chwilę o on stał tam zdezorientowany,

Potem zaczęły pojawiać się hipotezy, mózg Shidou zaczął odrzucać sytuację którą musiał zrozumieć.

Ponieważ, tego nie można było w ogóle zrozumieć.

W alejce, w środku zwykłego dnia.


--Ktoś został zabity.


„A—aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!”

Kiedy wreszcie jego mózg nie mógł już dłużej odrzucać rzeczywistości.

Shidou zawył.

„Shidou! Uspokój się, Shidou!”

Głos Kotori rozbrzmiał w jego uszach, ale to nie miał na żadnego wpływu.

W momencie kiedy pojął istotę sytuacji, smród rozczłonkowanych ciał zaatakował jego nozdrza. Shidou poczuł jak zbiera się mu na wymioty, aby uniemożliwić zwrócenie całego dzisiejszego ogromnego posiłku, zatkał ręką usta.

„--No no.”


Skierował wzrok ku górze słysząc głos. W środku intensywnie czerwone morza krwi stała dziewczyna.

„......Shidou-san. Już wróciłeś?”

Kurumi ubrana w czarno-czerwoną Suknie Astralną odwróciła głowę w stronę Shidou i powiedziała. W lewej ręce miała nie wiadomo skąd antyczny pistolet i skomplikowanym wyglądzie.

W tym momencie, Shidou zauważył jeszcze jedną rzecz.

Był tam też chłopak klęczący na ziemi i cały się trzęsący.

Był on bardzo młody, a na brzuchu miał namalowane krwią trzy kółka, jakby był celem.

Chłopak zrobił krótki wydech jakby to miał być jego ostatni, i popatrzył się na Shidou.

„Po....... Pomóż...... mi! To jest...... jakiś...... potwór!”

„No no.”

Kurumi popatrzyła się na tego chłopaka i wycelowała do niego z broni.

„Kurumi..... co ty robi--”

Shidou wydusił z siebie z słowa, a Kurumi się chichotać.

To nie był zwykły śmiech, to był śmiech który przyprawiał cię o szczękanie zębami i uczucie grozy.

„Planowałeś coś uśmiercić, ale nie pomyślałbyś, że to ty będziesz uśmiercony, nie wydaje ci się to dziwne? Celowanie do żywego organizmu, teraz wiesz jak to jest być z drugiej strony lufy.”

„......Przestań......”

Chłopak wydusił z siebie.

Kurumi nacisnęła spust bez wahania.

Natychmiast czarne kule które wyglądały jakby były zrobione z cienia wystrzeliły z lufy, zostawiając za sobą czarny ślad, przebiły się przez brzuch chłopaka.

„Aaaa--”

Ciało chłopaka zatrzęsło się, po tym nastąpiła chwilowa cisza.

„To będzie ze sto punktów.”

Kurumi westchnęła i odrzuciła broń, która następnie znikła w jej cieniu.

„Wybacz, że musiałeś czekać Shidou-san i oglądać taką żenujące przedstawienie.”

Kurumi odwróciła głowę w kierunku Shidou.

„--dou! Shidou! Uciekaj! Teraz!”

Shidou dopiero teraz zauważył, jak Kotori krzyczy przez interkom. Ledwo mogąc ustać, starał się uciec ale jego trzęsące się nogi mu to utrudniały.

Jednakże.

„Ahahaha, jakiś ty beznadziejny, wiesz.”

Głos Kurumi dobiegał zza pleców Shidou, w tym samym czasie jego nogi zostały niespodziewanie przez coś złapane, w wyniku tego upadł twarzą do ziemi. Jego głowa mocno uderzyła o podłoże.

”.....”

Z powodu bólu zaczął wiedzieć białe iskierki, ale teraz nie miał czasu się tym przejmować.

Musiał uciekać -Ale coś trzymało go za nogę tak mocno, że nie mógł ruszyć nawet mięśniem.

Biała ręka wystawała z cienie Kurumi i trzymała nogę Shidou.

„C-Co to...... jest......!”

Shidou próbował się obracać pośpiesznie aby się uwolnić. Jednakże, jego nogi były trzymane z taką siłą, że jego wysiłki spełzły na niczym.

W tym samym czasie Kurumi powoli zbliżała się do Shidou.

„Złapałam cię.”

Powiedziała i uśmiechnęła się, potem kucnęła przy Shidou i przybliżyła się do niego jakby chciał go jeszcze bardzie przycisnąć do ziemi.

„......”

Jego serce zabolało go jakby ktoś je ścisnął. Ale nie z powodu urody i uprzejmości Kurumi, tylko z powodu nieokiełznanego strachu.

No właśnie Shidou bał się Kurumi, bał się Ducha.

Potwór który może zniszczyć cały świat. Naturalny wróg ludzkości.

Zdania które słyszał już kilka razy.

Zdania które Origami powtarzała w kółko i w kółko aż do znudzenia.

Dopiero teraz doświadczył grozy i prawdziwości tych zdań wraz zapachem śmierci wokół niego.

„--Eee co za kaszana. Powinnam ich wykończyć szybciej. --Chciałem pocieszyć się randką z Shidou-san nieco dłużej.”

Kurumi położyła obie ręce na policzkach.

„......, ......”

Chce uciekać. Chce krzyczeć.

Ale to jest niemożliwe. Jego nogi są skrępowane, a jego gardło zajęte łapczywym pobieraniem powietrza.

Kurumi przybliżyła się od policzka Shidou.

Jednakże, nie wyglądało to na próbę pocałunku, a bardziej na próbę wgryzienia się w jego gardło......

„......Yyy......?”

W tym momencie, z gardła Shidou wreszcie wyszły jakieś dźwięki.

Kiedy już usta Kurumi miał wejść w kontakt z Shidou, dziwne uczucie opanowało jego ciało.

Coś czego nie czuł nigdy wcześniej. To było jakby powietrze zamieniło się płyn o bardzo dużej lepkości.

Zaraz po tym.

„--Sss.”

Po krótkim oddechu, ciało Kurumi zostało pociągnięte do tyłu.

Jej smukłe ciało z takim impetem uderzyło o ścianę, że aż pojawiły się pęknięcia na tej ścianie.

„Co--”

Shidou nie mógł zrozumieć co się stało, zdezorientowany otworzy szeroko oczy.

„--Wszystko w porządku, Braciszku?”

Rozbrzmiało w uszach Shidou który obecnie przeprowadzał proces myślowy.

„Eee......?”

Shidou podniósł głowę wydając głupi dźwięk.

Nie wiedział kiedy przybyła, Mana była ubrana mechaniczną zbroję z Realizerem i stała tuż za nim chroniąc go. Ekwipunek na jej ramionach przypominała tarczę, jak również skrzydła. To była ta sama zbroja którą widział wczoraj na filmie.

„Ma-na......”

Powiedział zachrypłym głosem je imię, wtedy Ona spojrzała na niego i kiwnęła głową jakby mówiła „Tak”.

„Było blisko. Czy coś poważnego ci się stało?”

„Yyy......”

Oszołomiony wydał dźwięk. W tym momencie Mana prawdopodobnie źle zinterpretowała jego reakcje, popatrzyła na swój ubiór i podrapała się po głowie.

„Aaa....... przestraszyłeś się, czyż nie. Jakby to powiedzieć, to długa historia.”

Wtedy rozległ się dźwięk kawałków betonu upadającego na ziemie.

„......Cóż, porozmawiamy o tym później.”

Kiedy Mana skończyła mówić, Kurumi powoli wstała i otworzyła usta.

„No no..... aby przerwać moją randkę z Shidou-san, to było chamskiego zachowanie z twojej strony.”

„Zamknij się. A co ty powiesz na to, że zbytnio przykleiłaś do mojego Braciszka?”

„Mana-san i Shidou-san są rodzeństwem?”

„--Niech cię to nie obchodzi.”

Odpowiedziała Mana. Lekko obróciła głowę i w rezultacie ekwipunek na jej ramionach zaczął się transformować i każdy z nich rozdzieliła się na pięć części i wyglądał zupełnie jak ludzka dłoń.


Następnie zielona poświata pojawiła się na wierzchołkach tych dziesięciu części.

„Rozwiążmy tą sprawę szybko <Zmoro>”

Powiedziała Mana i pstryknęła palcami. Te dziesięć części na jej ramionach wystrzeliły wiązki światła w stronę Kurumi.

To wszystko wydarzyło się w mgnieniu oka. Jednakże Kurumi wygięła swoje ciało i uniknęła lecące w jej kierunku strugi światła.

„Uff, to było niebezpieczne.”

„--Ech”

Mana mlasnęła językiem, potem lekko poruszyła palcami.

W związku z tymi wiązki światła których uniknęła Kurumi, nagle zmieniły trajektorię i skierowały się ponownie w stronę Kurumi.

„Argh......”

Tym razem nie udało się jej zrobić uniku. Obie nogi i brzuch zostały przebite przez światło. Kurumi zawyła z bólu i upadła na ziemię. Czerwona krew powoli wypływała z jej ciała.

„......”

Widząc tą brutalną scenę, Shidou, mocno zmarszczył brwi.

„Dość łatwo jak na potwora.”

Jednakże wyraz twarzy Many nie zmienił się, lekko uniosła prawą rękę, a ekwipunek z ramion wrócił kształtem do wyglądu tarczy, potem z niej wyłoniło się duże świetliste ostrze.

„--”

Shidou wstrzymał oddech.

Rozpoznał ten kształt. Na filmie tym mieczem Mana odcięła głowę Kurumi.

„Ma...na......!”

Shidou krzyknął.

„Jakiś problem? Zajmie mi to kilka sekund więc poczekaj chwilę.”

„Nie...... nie rób tego! Coś takiego jak morderstwo jest--!”


Powiedział Shidou, a Mana otworzyła szeroko oczy jakby usłyszała coś niewyobrażalnego.

Jednakże szybko zamknęła oczy i potrzęsła głową.

„.....Wiec to znaczy, że ta dziewczyna użyła swojej ludzkiej tożsamości aby przenieść się do szkoły Braciszka. Cóż nie mogę ci wyjawić szczegółów, ale najlepiej będzie jak o niej zapomnisz. Ta dziewczyna nie jest człowiekiem. Ona nie ma prawa aby żyć.”

Powiedziała Mana i zaczęła iść w stronę Kurumi która leżała na ziemi.

„To nie jest problem! Stój! Nie rób tego......!”

Kiedy Shidou błagał, Kurumi zrobiła krótki wdech i cichym i słabym głosem powiedziała.

„.....No no, naprawdę Shidou-san jest wrażliwy......”

--Miecza Many poszybował w dół w kierunku Kurumi.

DAL v03 249.jpg

Po nieprzyjemnym odgłosie, Kurumi już się nie poruszała.

„Ok.”

Mana lekko machnęła prawą ręką, następnie miecz wrócić na swoje pierwotne miejsce czyli na ramię.

„Cze......mu?”

Shidou spojrzał na Manę i powiedział trzęsącym się głosem.

Mana lekko westchnęła i odwróciła i poszła w stronę. W tym samy czasie mechaniczna zbroja lekko zabłysła i natychmiastowo zmieniła się w normalne ubranie.

„Śmierć kogoś go znasz jest szokująca, ale Braciszku ona nie umarła, co najwyżej ty mogłeś dzisiaj umrzeć. ”

„......”

Po tym co usłyszał Shidou, ni mógł on niczego się z siebie wydusić.

„Może ci się to wydawać bezczelne, ale proszę myśl, że to był zwykły koszmar i zapomnij o tym całkowicie. Nie ma żadnej wartości rozpaczanie po tej dziewczynie. Ona musi być martwa, i nie ma żadnej powodu dla którego miałaby żyć.”

Słysząc słowa Many, Shidou zacisnął mocno pięści.

„Znam zdanie AST...! I wiem, że powinienem być wdzięczny za uratowanie życia! Ale...... ale mówić, że Duchy są......”

Mana zmarszczyła brwi zaskoczona.

„Braciszku, czy wiesz coś o tym?”

„......”

Brwi Shidou zadrżały. Teraz kiedy o tym wspomniała, Mana nie wie, że on ma wiedzę na temat Duchów i AST.

Jednakże po kilku sekundach, Mana złapała się za łokieć jakby coś wreszcie zrozumiała.

„To pewno sprawka Starszej Sierżant Tobiichi. W końcu ona...... bardzo interesuje się Braciszkiem.”

Man westchnęła nad tą bezsilnością, i ponownie skupiła się na Shidou.

„Mniejsza o to, będzie o wiele łatwiej dla mnie. Mimo tego nie wiedziałam, że wiesz o tych sprawach.”

Powiedziała Mana bez cienia żalu.

Shidou patrzył się na Manę, i odczuwał strach z niewiadomego powodu.

„Czemu...... jesteś taka spokojna. Ty właśnie zrobiłaś to...... tej osobie.”

Shidou miał opory przed powiedzeniem tych słów, czuł ból w krtani, ale zdołał się zmusić do wypowiedzenia ich.

„Przecież właśnie kogoś...... zamordowałaś...... czyż nie?”

„To nie był człowiek. To był Duch.”

„Nawet jeśli......! To czemu jesteś taka spokojna--”

„Ponieważ się do tego przyzwyczaiłam.”

„......”

Kiedy to Mana powiedziała, jej głos był ekstremalnie chłodny. Shidou aż wstrzymał oddech.

„<Zmora> --Kurumi Tokisaki, nawet pośród Duchów jest uważana za specjalny przypadek.”

„Specjalny?”

Mana kiwnęła potwierdzająco głową.

„Jej się nie da zabić, wiesz. Nie ważne ile razy ja zabijesz, i w jaki sposób. Ta dziewczyna pojawi się kolejnego dnia jakby się nic nie stało, i znowu zacznie zabijać ludzi. ”

„......? Co to ma znaczyć.....?”

W połowie zdanie zrozumiał co Mana chciała mu przekazać. A wyglądało to tak samo jak na wczorajszym filmie.

„To co powiedziałam. Jeśli chciałbyś bardziej szczegółowego wyjaśnienia, to byłoby to bardzo kłopotliwe.”

Mana lekko westchnęła i uniosła głowę.

Wyraz twarzy mówił, że była bardzo zmęczona.

„Podsumowując, będę dalej ja zabijać. Tą dziewczynę. Tą <Zmorę>. Tą Kurumi Tokisaki. Będę ją zabijać nie ważne ile razy będę musiała to robić.”

Mana powiedziała w wyraźna nutą zmęczenia.

„To nie w porządku......!”

„Eee?”

„To nie chodzi o przyzwyczajenie się. Twoje serce...... ono po prostu będzie usychało coraz bardziej!”

Kiedy Shidou skończył mówić, Mana zmarszczyła brwi.

„Co to ma znaczyć Braciszku?”

„Wystarczy tego, przestań. Mana...... jesteś moją siostrą......prawda? Ten dzisiejszy raz niech będzie ostatni. Proszę zrób jak ci mówię......”

Shidou wydusił z siebie głos jakby się modlił.

To nie były urojenia. Serce które jest ciągle obciążone takim brzemieniem usycha –a jeśli dalej się tak będzie to ono po prostu pęknie.

--Kiedy Shidou został opuszczony przez matkę, prawię się to stało.

--Kiedy Tohka zmagała się wrogością i chęcią zabicia jej przez ludzi których spotykała, też prawię jej się to przytrafiło.

„......Wybacz mi, ale nie mogę cię posłuchać, Braciszku.”

Jednakże Mana odpowiedziała z sarkazmem skierowanym w swoją stronę.

„Jak długo <Zmora> będzie zmartwychwstawać i zabijać ludzi, tak długo będę polować na jej głowę. Jeśli to tego nie będę robić, ona będzie zabijać jeszcze więcej ludzi – Nikt poza mną nie w stanie tego robić.”

„............”

-- Mylisz się...... To nie jest jedyne rozwiązanie.

Jednakże, zanim Shidou zdążył wypowiedzieć swoją myśl, Mana popatrzyła na prawą rękę i powiedziała.

„--Braciszku, to tyle na dzisiaj.”

„....Ale jeszcze tyle mam ci do powiedzenia.”

„Posiłki już tu zmierzają. Jeśli tu zostaniesz to sytuacja stanie się kłopotliwa.”

Mana obróciła Shidou wbrew woli Shidou.

„Mana, co--”

„Wciąż mnie nie słuchasz, co nie?”

Mana się krzywo uśmiechnęła, podniosła palec wskazujący i ciało Shidou poszybowało w powietrzu.

„Co........ to ma....być.”

To było Terytorium wytworzone przez Realizer AST.

Mana wydzieliła kawałek ze swojego Terytorium bez aktywacji mechanicznej zbroi.

„Spotkajmy się znowu. Tym razem czas nie był po naszej stronie.”

„Czek--”

Ciało Shidou odleciało alejką w trakcie mówienia, chwilę po tym delikatnie wylądował na ziemi.

„......”

Nie miało to znaczenia dla niego, że AST przybyło na miejsce, Shidou natychmiast postanowił wrócić do tej alejki.

Jednakże, to było nie możliwe. Przy wejściu do alejki stała niewidzialna ściana, która uniemożliwiała przejście dalej. Zapewne to robota Many.

„....Argh--”

Shidou upadł na kolana, i uderzał pięścią tak mocno w ziemię, że aż się jego ręka zakrwawiła.


„Ech.....”

Mana która właśnie odesłała Shidou z miejsca zbrodni, spięła swoje rozczochrane włosy.

Czuła się jakby powiedziała dużo nie potrzebnych rzeczy.

Ale czemu....... za pewno dlatego, że chciała aby Shidou ja wysłuchał.

„Takie rzeczy, to moja praca.”

Powiedziała patrząc się lezące bezradnie ciało <Zmory> - znanej również jako Kurumi Tokisaki.

W tym momencie...... jakby znikąd pojawił się mały kotek, włócząc się z tylną łapą w stronę ciała Kurumi.

Zaintrygowana Mana kucnęła przy nim i pogłaskała po głowie, a on cicho zamiauczał.

„Hej, jeśli tu zostaniesz, to się cały upaprzesz we krwi, wiesz.”

Powiedziała i wzięła kotka na ręce. Potem popatrzyła się na ciało Kurumi jeszcze raz.

„......Czemu.”

Jej usta powtórzyły słowa Shidou.

Teraz kiedy Shidou o tym wspomniał, czemu...... Mana Chce bez końca ścigać i zabijać Kurumi.

Kurumi jest najbrutalniejszym z Duchów, który zabija ludzi, a Mana ma ogromny potencjał w użytkowania Realizera. To właśnie dlatego Mana podjęła się zadana aby przy użyciu swojej siły przynosić ludziom szczęśliwość, prawdopodobnie... taki był... powód.

„......”

Z powodu nagłego bólu głowy, jej wyraz twarzy się wykrzywił. Z powodu zamglonych wspomnień, nic nie mogła sobie przypomnieć.

Potrząsnęła głową jakby chciała wyrzucić z niej ból. Wtedy...

„Hmm......?”

Mana zobaczyła coś dziwnego leżącego na ziemi, znajdowało się to niedaleko miejsca gdzie Shidou została zaatakowany, wyglądało to na jakiś mały elektroniczny sprzęt.

Mana zręcznie to podniosła i przyjrzała się temu.

„To chyba jakiś przekaźnik......?”

Tak to prawda, to jest przekaźnik który można umieścić w uchu.

„Czemu coś takiego miałoby......”

Mana przechyliła głowę, i odruchowo przystawiła prawe uchu do tego urządzenia. Wtedy...

„--Shidou! Odpowiedz, Shidou! <Fraxinus> cię odbierze! Pośpiesz się i idź do następnego miejsca!”

„............?”

Z urządzenia dobiegł znajomy głos,który wołał brata Many.


Część 5[edit]

Shidou trzęsącym się krokiem udał się w stronę ławki, kiedy do niej dotarł usiadła na niej.

„............”

W jego głowie cały czas odgrywały się sceny z wydarzeń których przed chwilą doświadczył.

Kurumi zabiła człowieka, Mana zabiła Kurumi.

Shidou w głębi serca rozumiał, że Tohka i Origami – wcześniej też miały taki sam ekstremalny rodzaj relacji ze sobą.

Jednakże Tohka nie robiła tego celowo, a Origami nie ma możliwości zabicia Ducha.

Pomimo, że Tohka przez te dwa miesiące przyzwyczaiła się do świata ludzi, to nie uspokajało Shidou.

Jakby balans między nimi zostałby naruszony, to prawdopodobieństwo, że te sceny się powtórzą jest dość duże.

Kurumi i Mana –one są jak najgorszy możliwy scenariusz relacji między Tohką i Origami.

„Co to było...... co to miało być.”

Kompletnie nie mógł tego zrozumieć.

Czemu Kurumi zabija ludzi tak łatwo.

Czemu Mana zabija Kurumi tak łatwo.

Był zbyt naiwny. Nawet jeśli wiedział, że jest to niebezpieczne, głęboko wierzył w to, że „Wszystkie Duchy są dobre i miłe tak jak Tohka i Yoshino”. Jak również miał aroganckie przekonanie, że AST nie jest w stanie zabić Ducha....

Chwilę później....

„Shidou!”

Usłyszał znajomy głos, Shidou pospiesznie podniósł głowę.

Tohka biegła w kierunku Shidou. Za pewne dlatego, że nie wrócił do niej i ona poszła go szukać. Za nią można była dostrzec sylwetkę Origami, wyglądało na to, że spotkali się w połowie drogi.

„Shidou, gdzieś ty się podziewał!”

„--Co to właściwie ma być?”

Tohka i Origami które stały przed Shidou, wyraziły swoje rozczarowanie.

Ale Shidou nie miał już żadnych powodów aby wymyślać jakieś wymówki.

„......Przepraszam.”

Wydusił z siebie przeprosiny, a potem znowu zapadło milczenie.

„......Shidou?”

„Coś się stało?”

Widząc dziwne zachowanie Shidou, Tohka i Origami spojrzały na wyraz twarzy Shidou zaniepokojone.

„Shidou! Jesteś może ranny?”

Następnie Tohka wzięła rękę Shidou.

Z powodu niedawnych nagłych wydarzeń, kompletnie o tym zapomniał, że miał rozdrapaną ranę na ręce. Prawdopodobnie powstała kiedy upadł na ziemie po tym jak ręka z cienia złapała go za prawą nogę.

Jednakże, jak tylko Tohka dotknęła jego ręki, widok Kurumi leżącej w kałuży krwi pojawił się mu przed oczami --

„Aaa.....”

W jego gardła wydostał taki dźwięk jakby miał trudności z oddychaniem i odepchnął rękę Tohki.

„Eee...... Shidou?”

Tohka oszołomiona tym spojrzała na swoją rękę a potem na Shidou.

„P-Przepraszam...... uraziłam cię?”

„......Ja...... przepraszam.”

Shidou lekko pochylił głowę w dół i trzęsącą się ręką złapał się za drugą rękę.

Tohka była zaniepokojona nim, a kiedy odepchnął jej rękę wyglądał jakby miał się zaraz rozpłakać.

„Przepraszam...... naprawdę przepraszam.”

„N-Nie musisz się tym tak przejmować. Po prostu powiedz co się stało......?”

„......Przepraszam......”

Powiedział po raz kolejny Shidou, potem wstał i biegiem oddalił się od dziewczyn.

„S-Shidou?”

„Gdzie idzie--”

Głosy Tohki i Origami odbiegały zza pleców, jednak Shidou nie zatrzymał się, tylko bieg przed siebie.

Dziewczyny jednak nie pobiegły za nim.

Po kilku chwilach biegu, kiedy znalazł się na ulicy bez ludzi, Shidou poczuj jak otacza go dziwne uczucie lekkości.

„......To jest......”

Przypomniał sobie, to był system transportowy <Fraxinus>.

Tak jak to przewidział, został natychmiast prze teleportowany z odludnej ulicy do wnętrza <Fraxinus>.

„--Dobrze wiedzieć, że nic ci nie jest.”

Usłyszał głos zza pleców. Stała tam Kotori w rdzawoczerwonym mundurze na przerzuconym przez ramiona i miała nie ciekawy wyraz twarzy.

„......Kotori.”

„Wreszcie dotarłeś do punktu zbiórki. Krzyczałam do ciebie niezliczona ilość razy.”

Kiedy Kotori to powiedziała, Shidou dotknął prawego ucha ręką i jego oczy szeroko się otworzyły.

„......Interkom, on zniknął.”

No właśnie interkom który miał w uchu podczas misji nie znajdował się tam. Za pewno gdzieś wypadł...... ale tego w ogóle nie zauważył, aż do teraz.

„”Wypadł? Mniej więcej kiedy?

„......Przepraszam, nie jestem pewny kiedy.”

Kiedy Shidou opowiedziała, Kotori lekko westchnęła i złapała się ręka z brodę.

„......Jeśli się temu bliżej przyjrzeć, to musiało się stać kiedy zaatakowała cię Kurumi......?

„Więc ten głos to był......”

„Coś się stało......?”

Shidou spytał się, ale Kotori tylko westchnęła i potrząsła głową.

„Nic takiego –Po za tym twoje rany muszą zostać opatrzone. Pośpiesz się i chodź.”

„......Aaaale....Tohka i Origami.”

„Tohka zostanie, zabrana na <Fraxinus> i zostanie jej przedstawiona sytuacja oraz co się stało. A Origami Tobiichi --cóż, nic się nie stanie jak ją zostawisz samą. Tylko jutro w szkole musisz jej to odpowiednio wynagrodzić.”

„Skoro tak mówisz......”

Shidou cicho odpowiedział i podążył za Kotori.

„......Ej”

W korytarzu Shidou powiedział będąc za Kotori.

„O co chodzi?”

„Ja --Czy to co robimy, to wszystko jest w porządku......?”

Kotori zatrzymała się i spojrzała na Shidou.

„Co to niby ma znaczyć?”

„Jestem niezdolny wybaczyć Duchom...... niemożliwości kontrolowania występowania trzęsień przestrzennych, bycia atakowanym przez ludzi bez powodu, to dlatego wam pomagam.”

„Hmm...... racja.”

„Ale...... Kurumi, ona kogoś--”

Ona zamordowała kogoś. Nie przez trzęsienie przestrzenne, tylko własnymi rękami, i była to świadoma decyzja.

Widząc to, niemożliwe było dla niego nie odczuwać strachu i rozpaczy.

„O czym ty mówisz?”

„Moim zdaniem. to jest niemożliwe......”

Shidou ostateczne wypalił bez zostawienia.

„Miałem łatwo, aż do dzisiaj, ponieważ Tohka i Yoshino są dobrymi ludźmi...... ostatecznie..... nic nie zrob--”

W tym momencie Shidou przestał mówić. --A dokładniej został siłą do tego zmuszony.

Kotori złapała Shidou za kołnierzyki i został wspaniale spoliczkowany.

„Eee......”

„......Nie wygaduj bzdur......”

Shidou był zszokowany, Kotori powiedziała rozgoryczona, albo być może była na skraju rozpłakania się -W tym momencie nie mógł stwierdzić różnicy.

„Moim zdaniem? Niemożliwe? Nie narzekaj ponieważ coś na takim poziomie ci się przydarzyło. Nie jesteś tak zdecydowany jak wcześniej......!?”

„O czym ty mówisz, co masz na--”

Kompletnie nie rozumiał słów Kotori.

Jednakże Kotori nie odpowiedziała mu tylko położyła rękę na klatce piersiowej Shidou i powiedziała.

„Ty...... czyż nie jesteś zdolny do stawianie czoła jeszcze bardziej przerażającym Duchom! Uratuj je i udowodnij to mi! Nie mów tak łatwo, że nie możesz tego zrobić! Jeśli się teraz poddasz, Kurumi zabije jeszcze więcej ludzi. Mana wciąż będzie zabijać Kurumi i jej serce w dalszym ciągu będzie usychać......! …...Poza tobą...... nikt inny nie może tego zrobić......”

„......”

Kiedy Kotori skończyła, Shidou przełknął ślinę.

„Duch który jest jeszcze bardziej przerażający.” te słowa Kotori na pewno nie odnosiły się do Tohki ani Yoshino, wiedział to bardzo dobrze –późniejsze słowa zapadło mu głęboko w umysł.

No właśnie, Kurumi ciągle będzie zabijała ludzi, a mimo tego, że jest nieśmiertelna to Mana wciąż będzie ją zabijać.

Mana robiła to już od bardzo dawna i za pewno nie przestanie, tak długo jak Kurumi będzie miała moce duchowe.

I jedynym który może zapieczętować jej moce jest nikt inny jak Shidou.

„......”

Shidou bez słów złapał się ręka za czoło.

Zdecydowanie nie chciał aby Kurumi dalej zabijała ludzi.

Jak również, nie chciał aby Mana ciągle zabijała Kurumi.

To były prawdziwe uczucia Shidou. A metoda aby osiągnąć ten cel była mu już znana --od samego początku.

„......No właśnie.”

Powiedziała Shidou i potrząsnął głową.

„Eee, czekaj......!”

Kotori pobiegła za nim z spanikowanym wyrazem twarzy.

„......Aby powstrzymać Kurumi przez zabijaniem jeszcze większej liczby ludzi, nie ma innego wyjścia jak zapieczętować jej moce. Aby powstrzymać Manę przez zabijaniem Kurumi ponownie...... to mogę zrobić tylko ja. Jesteś zadowolona.”

„Hmm......”

Nie wiedząc czemu, w głosie Kotori można było wyczuć niepewność.


Część 6[edit]

Tej nocy Shidou leżał na sofie w salonie i był pogrążony w rozmyślaniach.

„......”

Podniósł głowę i gapił się świetlówkę na suficie, jednocześnie wzdychając.

Jutro Kurumi po raz kolejny przyjdzie do szkoły.

Kiedy to się stanie, misja będzie kontynuowana.

Jego zadanie to, żeby uczucia Kurumi do niego wzrosły, a potem ją pocałuje i zapieczętuje jej moce.

I wtedy wszystko będzie rozwiązane.

Kurumi nie będzie zabijała ludzi i w związku z tym, Mana też przestanie zabijać Kurumi.

Shidou wierzył, że jest to jedyna metoda na szczęśliwe zakończenie dla wszystkich.

„............”

Czuł się jakby dźwigał coś ciężkiego, a ogóle to całe jego ciało wydało się mu ciężkie, Shidou głęboko westchnął.

W tym momencie z korytarza dobiegł dźwięk otwierania drzwi wejściowych do domu.

„Hmm....?”

Shidou wstał powoli i spojrzał na drzwi wejściowe do salonu.

Jeśli ktoś wszedł do domu bez zadzwonienia dzwonkiem lub zapukania...... to powinna być Kotori. Jednakże ona wspomniała, że dziś z powodu ogromu pracy tymczasowo zostanie na sterowcu. W takim wypadku --kto to może być?

Shidou otworzył drzwi zaciekawiony i Tohka nieśmiało weszła do salonu.

„Tohka......?”

„......Yyy, mogę wejść?”

To nie jest poprawna kolejność zdarzeń kiedy wchodzi się do pokoju przed powiedzeniem tego --Jednakże teraz to nie miało dla niego znaczenia.

„O-Oczywiście.”

Tohka lekko skinęła głowa i podeszła do Shidou.

„Shidou …...czy mogę cię dotknąć?”

Zapytała się Tohka Shidou. Prawdopodobnie nadal jest pod wrażeniem wydarzenia z parku kiedy Shidou odepchnął jej rękę.

„Aaa...... w porządku.”

Kiedy Shidou to powiedział, Tohka weszła na sofę i umiejscowiła się między nim a oparciem.

DAL v03 267.jpg

„Co robisz......?”

„Nie martw się, może przez chwilę nic nie mówić?”

Powiedziała Tohka, następnie objęła go rękami i mocno się do niego przytuliła.

„T-Tohka? C-Co robi...”

Czując przyjemne i miękkie uczucie na plecach powiedział Shidou pocąc się.

„......W telewizji powiedzieli, że jeśli ktoś jest samotny lub przestraszony, to najlepiej będzie tak zrobić.”

„......Mogę cię zapytać co to za program był?”

„'Razem z Okaa-sama' …...tak się nazywał.”

Bez wątpienia to był program dla dzieci, Shidou się tylko gorzko uśmiechnął.

Ale Tohka miała rację, Shidou czuł się teraz nieco spokojniejszy.

Ciekawe jak długo będzie się przytulać …...Niespodziewanie Tohka zaczęła mówić.

„......Słyszałam o wypadku od Reine.”

„Wypadku......?”

„O tym z Kurumi i Maną. Znam teraz powód dla którego się tak dziwnie zachowywałeś.”

„A więc o to chodzi......”

Shidou przełknął ślinę i odpowiedział.

Reine nie powinna mówić Tohce za dużo o wydarzeniach między Duchami i AST...... ale pewno musiała jej o tym powiedzieć, aby jej stan psychiczny znowu się nie pogorszył.

„Shiodou. Pamiętasz co mi powiedziałeś kiedy wprowadziłam się do twojego domu......?”

„Eee......?”

„Jeśli pojawi się Duch taki sam jak ja...... to również go uratuje.”

„Aha--”

Shidou pokiwał głową. Teraz mu się przypomniało.

To prawda, Shidou złożył taką obietnicę. W tym czasie nie kłamał, jego determinacja była nie zachwiana aż do teraz.

„Ale, Kurumi ona--”

„--nie jest inna niż ja. ”

„Yyy?”

Tohka położyła głowę na plecach Shidou.

„...... W moim przypadku, to ty mnie uratowałeś. A Kurumi nie ma nikogo, przez długi czas nikt nie wyciągnął do niej pomocnej ręki. ”

Pomimo, że cierpiała, Tohka jeszcze mocniej zacisnęła ręce.

„Jeślibyś mnie nie uratował. Byłabym w takim samym stanie, zawsze wystawiona na wrogość ludzi i mająca mordercze intencje.”

„To jest--”

Shidou powiedział dwa słowa i zamilkł.

Dwa miesiące temu kiedy Tohka spotkała pierwszy raz Shidou, cierpiała tak bardzo, że nie mogła tego pojąc z dzisiejszej perspektywy. Miała już dość nieskończonych walk, była zmęczona i zapędzona w kozi róg, a jej dusza usychała.

„Naprawdę –jeśli Kurumi jest tak brutalnym Duchem, że nie da się jej uratować, to ja cię ochronię Shidou.”

„Eee......?”

„Dlatego...... błagam cię Shidou, nie pozwól aby ten incydent się powtarzał. Powstrzymaj Kurumi przed mordowaniem kolejnych ludzi. Powstrzymaj jej duszę przed zniszczeniem.”

"............"

Na te słowa Shidou przełknął ślinę.

I wreszcie wszystko zrozumiał.

Shidou ogromnie nienawidzi Kurumi za zabijanie ludzi.

Mana nigdy nie wybaczy Kurumi rzezi których dokonywała.

Shidou postanowił przerwać to błędne koło i powstrzymać Kurumi.

Jednakże, wciąż brakowało mu jednej ważnej rzeczy.

„......Dziękuje, Tohka.”

„Eee......? C-Czemu? Czemu mi dziękujesz--”

„......Jestem ci to winien.”

No właśnie. To, że musi pocałować Kurumi, aby zapieczętować jej moce jest nieuniknione. Ale sprawa z mordowanie ludzi przez Kurumi i Maną przysłoniła ważna rzecz.

Z racji tego, że doświadczył tych scen, wywarły one na nim ogromne nacisk, i zapomniał o ważnym celu jakim jest „uratowanie Kurumi.”

To była prawda, ze Kurumi jako Duch zabiła niezliczoną liczbę ludzi. Jednakże Shidou nie pozwoliłby aby się ktoś przyzwyczaił do robienia takich rzeczy.

Jednakże.

Kiedy moce Tohki zostały zapieczętowane. Shidou był zdeterminowany aby uratować Tohkę.

Pragnął uratować dziewczynę na którą był skierowana wrogość bez powodu. Chciał to zrobić bez względu na żadne okoliczności.

Kiedy moce Yoshino zostały zapieczętowane. Shidou był zdeterminowany aby uratować Yoshino.

Dziewczyna która mimo całej wrogości ku niej, troszczyła się o nich.

Dlatego więc Shidou podjął działanie.

W rzeczy samej Shidou posiada niespotykana możliwość regeneracji, jak również pieczętowania mocy duchów.

Ale poza tym, był zwykłym uczniem liceum, z niewyróżniającym się wzrostem, siłą czy inteligencją. Ale powodem dla którego mógł wyróżniałem się od innych, że mógł działać aż do punktu wymiotowania krwią, było jego przekonanie.

Że uratuje Kurumi.

Dziewczynę która jest uwięziona w nieskończonym cyklu morderstw.

I –Manę również.

Nie pozwoli aby dziewczyna która zwie się siostrą Shidou, ciągle zabijała Kurumi, oraz aby jej dusza popadał w ciemność.

To może być urojenie lub tylko myśl.

Ale jeśliby w to nie wierzył, że może to zrobić, to byłoby niemożliwe żeby Shidou wyciągnął do nich pomocną dłoń.

„--Tohka, już w porządku, jest dobrze.”

„......Nie czujesz się już samotny?”

„Aha.”

„Naprawdę, nie boisz już się?”

„......Cóż, wciąż się nieco boję.”

Shidou podrapał się po policzku i uśmiechnął się krzywo.

„Ale już wszystko w porządku.”

„Hmm...... dobrze.”

Powiedziała Tohka i poluzowała swój uścisk na Shidou.

Shidou wstał i się lekko przeciągnął. W tym samym momencie zaburczało mu w brzuchu, przypomniał sobie od czasu kiedy zwymiotował całą zawartość żołądka w alejce w parku nic nie jadł.

„......Zróbmy coś do jedzenia. Tohka chcesz zjeść ze mną?”

Tohka energiczne kiwała głową.


Przypisy[edit]

  1. Ryba grillowana na ruszcie w zaprawie solnej.
  2. Aqua Pazza -szalona woda po włosku – jest to gotowana biała ryba z ziołowym bulionem.