Date A Live:Tom 3 Rozdział 3

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search

Rozdział 3: Siostrzana Wojna[edit]

Część 1[edit]

„Ooo, a więc to jest obecne mieszkanie Braciszka!”

Po otwarciu do drzwi z dużą trudnością, dziewczyna poprawiła swoje włosy i powiedziała z entuzjazmem, uśmiechając się do tego.

Samozwańcza siostra Shidou nazywała się Mana Takamiya

Pomimo, że ta dziewczyna wydawała się podejrzana... to po przytuleniu Shidou, usiadła na krawężniku chodnika i łzy jej z oczu poleciały kiedy tak z pasją opisywała jak bardzo jest szczęśliwa, że spotkała Shidou. Z racji tego nie miał wyboru i zaprowadził ją do swojego domu.

Oczywiście Kotori wyraziła na to zgodę. A tak szczerze mówiąc -osobą która zasugerowała zaproszenie Many do domu była właśnie Kotori.

„To był dla mnie szok, że Shidou ma jeszcze jedna siostrę......”

„Nie......w ogóle jej nie pamiętam.”

„Naprawdę? Według mnie jest bardzo podobna do ciebie...”

„To oczywiste! Ponieważ jestem jego siostrą!”

Kiedy Tohka skończyła mówić, Mana przytuliła się do jej ramienia.

Jednakże wyraz twarzy nagle się zmienił, kiedy popatrzył na Shidou i Tohkę razem.

„......Braciszku, Mana musi coś przekazać. ”

„Eee? A niby co?”

„Jak to co? Chodzi o Tobiichi -To nie w porządku, że poza szwagierką, spotkasz się z innymi dziewczynami......”

Mana odchrząknęła, i rumieniła się jak to mówiła.

„Że co ?!”

Shidou otworzył szeroko oczy i krzyknął.

„Coś nie tak?”

„To nie czas na kabaret! Po pierwsze co to miało być? Po drugie znasz Origami?”

„Cóż, co w tym dziwnego?”

Kiedy Mana to powiedziała, wyglądał jakby szukała wymówki, ponieważ jej oczy latały dookoła. Pomimo, że Shidou był zaciekawiony tym skąd te dwie osoby się znają, inna sprawa była dla niego ważniejsza.

„I po trzecie...... O co chodzi z tą szwagierką....?”

„Nie, to nie tak, że ma jakieś zastrzeżenia co tego, tak tylko wybiegam w przyszłość......”

„Nie mam żadnych planów na tą okoliczność!”

„Naprawdę......?”

Mana zmarszczyła brwi i wyglądał zakłopotana.

„Ale Braciszek działa na dwa fronty...”

„Dwa fronty, co to niby jest?”

Tohka przechyliła głowę. Wygląda, że nauczyła się kolejnego niebezpiecznego słowa, znowu.

Kiedy Shidou próbował wyjaśnić jej... znaczenie tego słowa. Mana w środku zdania zapytała się Tohki.

„Spytam się wprost. Ty jesteś Tohka-san, prawda? Czy obecnie chodzisz z Braciszkiem?”

„Co...!”

Shiou przerwał im z bardzo zaczerwienioną twarzą.

„C-Co ty mówisz, jak to niby miało być możliwe!”

Mana przybrała zaskoczony wyraz twarzy

„......Tohka-san? Byłaś kiedyś na randce z Braciszkiem?”

„Eee... Tak byłam!”

„............”

Mana intensywnie wpatrywała się w Shidou

„To nic takiego...”

Nie kłamał, ale trudno mu było temu zaprzeczyć. Shidou zrobił krok w tył i zimny pot spłynął mu po plecach.

W tym momencie, Mana zarumieniała się, i absolutnie poważnie zadała Tohce kolejne pytanie.

„Tohka-san, powiedz mi, czy się już *Cmok* ?”

„*Cmok*?”

„C-Chodzi mi o całowanie!”

„Aaa... tak.”

„......!!”

Na spokojną odpowiedź Tohki Mana szeroko otworzyła oczy.

„Nie-Nieczysta!”

„Hej, uspokój się.....”

„Braciszek zachował się jak żigolak...! To jest zbyt bolesne! Poprawa! Musisz zostać nawrócony!”

„Shidou, kto jest żigolak?”

Tohka spytała się z ciekawości. Shidou tylko powiedział „Ech -co za chała!” Szaleńczo drapiąc się po głowie, potem popchnął Tohkę w kierunku drzwi.

„Ej? Czego mnie pchasz?”

„Trudno to wytłumaczyć, powinnaś pójść do swojego pokoju.”

„Mmm, ale...”

„Zrobię dziś hamburgery na obiad, zadowala cię to”

„Ooo, naprawdę?”

Po słowach Shidou, oczy Tohki zaiskrzyły się, następnie pobiegła do swojego pokoju.

„Shidou! Chce dodatkowo smażone jajka! ”

Shidou opowiedział „Tak, tak.”, machając ręką patrząc jak idzie do swojego pokoju.

„......Wychodzi na to, że umiesz się obchodzić z płcią przeciwną.”

Powiedziała Mana, Shidou udał, że tego nie słyszy, następnie opuścił blok mieszkalny dla Duchów i poszedł do swojego domu stojącego obok.

Złapał za klamkę, otworzył drzwi i wtedy-

„--Witaj w domu, Bra-ci-szku!”

Przy wejściu stała Kotori, jej ubiór był niczym się wyróżniają, ot zwykłe ubrania. (Oczywiście na włosach miała czarne kokardki.), jedno co zwróciło uwagę Shidou to, że zmusiła się do powiedzenia „Braciszku”.

Aby przywitać gościa, wróciła z <Fraxinus> do domu i tam na niego czekała.

„Ooo... już wróciłem.”

Shidou podniósł rękę odpowiadając, z niewiadomego powodu przylał go pot.

„A kto to jest?”

Spytała się Kotori, ale tak musiało być, ona była cały czas w domu (Chwilo tak to ujmijmy), więc jeśliby wiedziała co się wydarzyło na ulicy, to byłoby to wyjątkowo podejrzane.

„Aaa...... Spotkaliśmy się na ulicy. Nie ważne co-”

„Czy jest jeszcze ktoś w domu? Czy Braciszek się tobą opiekuje!”

Powiedziała Mana szeroko się uśmiechając, złapała za rękę Kotori i energicznie nią potrząsała

Kotori jak nigdy z powodu zakłopotania lekko się spociła.

„Braciszek? Shidou?”

„Tak! Nazywam się Mana Takamiya! Jestem jego siostrą.”

Kotori westchnęła przez nos i pociągnęła Manę za rękę aby weszła do domu.

„Coż, wejdźmy najpierw do domu. A potem porozmawiamy o szczegółach.”

„Tak!”

Mana odpowiedziała entuzjastycznie i podążyła za Kotori.

„......Uff”

To mogło przerodzić się w skomplikowaną sytuację, na szczęście tak się nie stało.

Shidou lekko westchnął, zdjął buty i poszedł za dziewczynami.

Herbata i ciasteczka były już rozłożone na stole, Kotori i Mana siadły obok siebie na sofie.

Kotori pokazała Shidou aby usiadł obok Many. Wychodziło na to, że będzie to trójstronna konferencja.

„--Cóż, możesz nam teraz wszystko opowiedzieć?”

„Tak!”

Mana odpowiedziała twierdząco na pytanie Kotori.

„Mana, tak się nazywasz, racja? I...... twierdzisz, że jesteś siostrą Shidou?”

„Jak najbardziej tak.”

PowiedziałaMana jednocześnie intensywnie pokiwała głową. Kotori ustawiła patyk od lizaka w górę, jakby chciała się upewnić reakcji Many, następnie kontynuowała.

„Nazywam się Kotori Itsuka. --Ja również jestem siostrą Shidou.”

„......!”

Mana przechyliła głowę na słowa Kotori-

„Eee.....! Jeśli tak mówisz to jesteś również moją siostrą.....?”

„Nie, nie jestem!”

„A to przepraszam. --Niestety Kotori jako twoja starsza siostra...”

„Do cholery, kto niby jest twoją młodszą siostrą!”

Kotori w trybie dowódczyni wykrzyczała, Shidou zaskoczony spojrzała a Kotori umyślnie zakaszlała.

„Ja sobie nie przypominam abym miała siostrę.”

„Naprawdę.”

Kotori wyglądała na zaskoczoną i podrapała się po głowie kiedy wzdychała. Wygląda na to, że została wybita z rytmu.

„Ale.....młodsza siostra?”

Kotori wpół zamkniętymi oczami gapiła się na Manę.

Normalnie myśląc, takie niespodziewane „Jestem twoją siostrą” byłoby niewiarygodne. Jednakże, jeśli to dotyczy Shidou, nie można być pewnym w tym wypadku.

Jedno jest pewne, Shidou nie ma żadnych wspomnień o tym, że ma jakąś inną siostrę poza Kotori.

Jednakże -prawda jest taka, że Shidou nie urodził się w rodzinie Itsuka.

Porzucony przez swoją matkę w modemy wieku, został adoptowany i wychowany przez rodzinę Itsuka.

Z tego powodu słowa Many nie mogą być całkowitym kłamstwem, nawet jeśli Shidou nie pamięta, to jest taka możliwość, że Mana jest jego rodzoną siostrą. Nie da się tego wykluczyć.

Ale pomimo braku wspomnień Shidou, fakt, że Mana jest młodsza od niego i wie o tym, że Shidou to jej brat, jest podejrzany.

„Odnośnie tego...... Mana mogę cię o coś spytać?”

„Tak! O co chodzi Braciszku!”

Na słowa Shidou Mana wydawała się ucieszona z głębi serca, odpowiedziała z przesadnym entuzjazmem. Kotori z niewiadomego powodu, westchnęła niezadowolona.

„Przepraszam......ale nic o tobie nie pamiętam...”

„Spodziewałam się tego.”

Mana wzruszyła ramionami i kiwnęła głową.

Shidou przełknął ślinę i spytał się o to co go trapiło.

„Chciałem się o to spytać o d samego początku -Nasza matka...gdzie ona jest?”

Jeśli Mana jest rodzoną siostrą -to powinna wiedzieć coś o niej.

O osobie która porzuciła Shidou.

Jednakże-

„Hmm.”

Mana przechyliła głowę, mętnie odpowiedziała.

Brwi Shidou zadrżały -Nie mów mi, że Mana też została przez nią porzucona?

Mana widzą wyraz twarzy Shidou potrząsła głową i powiedziała.

„Eee, To nie tak. Coś takiego się nie zdarzyło-”

Mana gorzko się uśmiechnęła, potem wzięła głęboki łyk czerwonej herbaty.

„Ja......prawdę mówiąc nie mam żadnych wspomnień z przeszłości.”

„......Jak to?”

Słysząc to, Kotori zrobiła niezadowolony wyraz twarzy. Poprawiła swoją postawę odwróciła się w stronę Many i powiedziała.

„Jeśli pamiętasz Shidou, to ile w ogóle zapomniałaś?”

„Nie pamiętam nic sprzed dwóch lub trzech lat, ale wciąż mam przebłyski wydarzeń z przeszłości.”

Następnie Mana wyciągnęła srebrny medalion, otwarła a w środku było zdjęcie, utraciło ono już większość kolorów. Na tym zdjęciu znajdowali się Shidou i Mana jak byli jeszcze dziećmi.

„Czy to …...ja?”

Shidou powiedział zaskoczony, Kotori również wyglądała na zaskoczoną.

„Czekaj chwilę. Na tym zdjęciu, Shidou ma około dziesięciu lat, tak? Wtedy był już zaadoptowany przez naszą rodzinę.”

„Teraz kiedy o tym wspomniałaś, tak to prawda.”

Powiedział Shidou drapiąc się po twarzy. Jednakże chłopiec na zdjęciu wyglądał jak Shidou nie było co do tego wątpliwości.

„Jak możliwe? To jest nie do pomyślenia.”

„A może to tylko osoba która wygląda podobnie do Shidou?”

„Nie, tu nie ma pomyłki. To jest Shidou.”

„......Czemu jesteś taka pewna?”

Kiedy Kotori się spytała Mana położyła rękę na sercu i powiedziała.

„To po prostu jest więź między rodzeństwem!”

„............”

Kotori wzruszyła ramionami i westchnęła...... wyglądało na to, że poczuła ulgę.

Jednakże Mana zamknęła oczy i mówiła z pasją.

„Nie, ja też zaskoczona. Naprawdę doznałam szoku. Kiedy zobaczyłam braciszka moje serce zaczęło bić jak oszalałe.”

„A niby co to było? Miłość od pierwszego wejrzenia?”

„Czy ja wiem. Być może to jest miłość od pierwszego wejrzenia –Kotori-san, oddaj mi Braciszka!”

„Jeszcze czego!”

Kotori odruchowo krzyknęła, potem nienaturalnie zakaszlała.

„W każdym razie, jest ot niepokojące, że uważasz się za jego siostrę, mając takie kiepskie dowody. Po pierwsze Shidou jest częścią rodziny Itsuka, a ty przychodzisz tutaj i chcesz go zabrać--”

„Wcale nie mam takiego zamiaru, wiesz?”

„Eee?”

Na słowa Many, Kotori szeroko otworzył oczy.

„Jestem wdzięczna za to, że twoja rodzina przyjęła Braciszka jak swojego syna. Tak długo jak on jest szczęśliwy, ja też jestem usatysfakcjonowana.”

Powiedziała Mana i wzięła Kotori za rękę.

Usta Kotori niezadowolenia przypominały kształt *へ*.

„......O co ci chodzi ?”

„Hmm –Nawet jeśli jest to rozmyte wspomnienie, to pamiętam, że Braciszek został wysłany do nieznajomego miejsca. Wtedy się martwiłam o niego, i nie wiedziałam czy wszystko u niego w porządku. --Ale teraz wiem, że ma się dobrze, jest szczęśliwy, i że ma śliczną przybraną siostrę.”

Jak to Mana powiedziała to się uśmiechnęła, a Kotori się zarumieniła i popatrzyła się w inne miejsce.

„Co jest z tobą, aby mówić takie rzeczy niespodziewanie--”

„Oczywiście.”

Mana przerwała Kotori.

„Ale w ostateczności, nie jesteś w stanie pokonać prawdziwej siostry.”

„......”

Natychmiast po tym można było usłyszeć grzmot rozdzielający powietrze.

„Hej, hej, Kotori.”

Kotori nie zwracała uwagi na słowa Shidou. Mięśnie jej twarzy zadrżały i sztuczny uśmiech zagościł na jej twarzy.

„Haha......Naprawdę?”

„Ależ oczywiście. Nic nie pokona więzów krwi.”

„Ale, jak to mówią 'Z rodziną wychodzi się dobrze tylko na zdjęciu'.”

Jak tylko Kotori skończyła to mówić, Manie która cały czas się uśmiechała, skroń zadrżała.

Po chwili puściła on rękę Kotori.

„Haha...... i co z tego? W ostateczności, i tak będzie musiał zostać ze swoją prawdziwą siostrą, mylę się? Ponadto mówią 'Twoje przeznaczenie formuje się kiedy kończysz trzy lata'.”[3C 1]

„Hehe.....Pomimo, że jesteś z nim spokrewniona, to osoba która z nim spędziła najwięcej czasu, ma przewagę!”

„Nie, nie, na dłuższą metę jesteś tylko osobą z zewnątrz. Prawdziwa siostra to siostra z więzami krwi. Krew jest silniejsza od wody! Z punktu widzenia bycia siostra, różnimy się zasadniczo!”

Mana głośno zadeklarowała.

Jednakże Kotori, natychmiast przystąpiła do obalenia tej teorii.

„Więzy krwi, więzy krwi, tylko umiesz powiedzieć? Może i jesteście rodzeństwem, ale jako jego młodsza siostra żyłam z nim dziesięć lat! I to ja mam przewagę!”

„Nie rozśmieszaj mnie! Rodzeństwo które zostało siłowo rozdzielone za młodu, ponownie spotkało się wielu latach! Czy to nie wzruszą cię! Nie łapie za serce! W obliczu prawdziwych przeszkód, czas nie gra roli!”

„Zamknij się! I co z tego masz więzy krwi! Prawdziwa siostra nie może się wyjśc za mąż za niego!”

„Eee......?”

Głosy Shidou i Many nałożyły się na siebie. Policzki Kotori natychmiast przybrały szkarłatny odcień, potem uderzyła ręką w stół jakby chciała zaprotestować.

„W każdym razie, to ja jestem jego młodszą siostrą!”

„Że co? To ja jestem jego prawdziwą siostrą!”

„Hej, może się uspokoicie najpierw obydwoje......”

Shidou próbował uspokoić Kotori i Mane, ale one tylko odwróciły się w stronę niego i...

„Shidou, a jakie jest twoje zdanie!”

„Prawdziwa siostra czy przybrana siostra, którą frakcje wybierasz?”

„Yyy...”

Zaatakowany niespodziewanym pytaniem, Shidou tylko żałośnie zapiszczał.

„Nie, ...... którą frakcje......”

„............”

Kotori i Mana gapiły się na Shidou. Było to oczywiste, że nie ważne jakiej odpowiedzi udzieli, nie będzie miał lekko. Najlepiej będzie zmienić temat, pomyślał Shidou.

„No właśnie Mana.”

„Tak?”

Mana złączyła dłonie i przechyliła głowę.

„Powiedziałaś, że nie pamiętasz swojej przeszłości, prawda?”

„Oczywiście.”

„To gdzie teraz mieszkasz? Nie mieszkasz ze swoją rodziną?”

„Aaa... no właśnie...”

W tym momencie Mana która do tej pory mówiła wyraźnie, zaczęła się jąkąć.

„Cóż, jest na to wiele powodów.”

„Wiele powodów?”

„Coś w tym stylu. Jak już bym miała powiedzieć jednym zdaniem, to dlatego, że pracuje w miejscu gdzie są kwatery mieszkalne.”

„Pracujesz......? W tym wieku? Czyż nie masz tyle samo lat co Kotori? A co ze szkołą?”

Cóż mimo że Kotori ma stanowisko dowódcze w tajnej organizacji...... to nadal posłusznie chodzi do szkoły.

Mana spanikowana rozglądał się dokoła.

„W-Więc, to jest...... yyy..... p-przepraszam!”

„Eee...? Poczekaj chwilę--”

Zanim Shidou zdążył ją zatrzymać Mana jak zając wybiegła z mieszkania.

„C-Co się jej stało, co to było...”

Shidou podrapał się po głowie i patrzył się na drzwi przez które wybiegła Mana.

W tym samym momencie, Kotori wstała i trzymała kubek z herbatą z którego piła Mana z niewiadomego powodu.


Część 2[edit]

Następnego dnia *Dryń Dryń Dryń Dryń* znajomy mu dźwięk za wibrował w uszach.

Zegar wskazywał 8:30, o tym czasie rozpoczynają się lekcje, Uczniowie który rozmawiali między sobą, w pośpiechu wrócili na swoje miejsca.

„....No.”

W środku tego chaosu Shidou wrócił do swojej ławki usiadł i lekko przechylił głowę.

Mimo tego, że dzwonek już zadzwonił, Kurumi nadal się nie pojawiła.

Wyglądało na to, że Tohka myślała o tej samej rzeczy rozglądając się dookoła.

„Ta Kurumi się spóźnia i to już drugiego dnia.”

Jak tylko Tohka to powiedziała.

„--Ona nie przyjdzie.”

Powiedział głos z lewej strony Shidou.

Origami nie odwróciła wcale głowy tylko, skierowała wzrok na Tohkę.

„Co przez to rozumiesz?”

„To znaczy, że Kurumi Tokisaki, nie będzie już uczęszczać do szkoły.”

„Eee? To znaczy--”

Jak tylko Shidou otworzył usta, drzwi do klasy się otworzyły i weszła przez nie Tama-chan-sensei trzymając w ręku dziennik obecności. Następni przewodniczący klasy wydal polecenie aby wstać i ukłonić się.

„Odnośnie tego...”

Pomimo, że był zaciekawiony słowami Origami, nie mógł zignorować polecenia. Shidou wstał i ukłonił się, a potem usiadł.

„Dzień dobry wszystkim, zacznijmy sprawdzanie obecności.”

Powiedziała Tama-chan-sensei, otwarł dziennik i zaczęła sprawdzać obecność.

„Tokisaki-san.”

Tama-chan przeczytała nazwisko Kurumi, ale nie było odpowiedzi.

„Czy Tokisaki-san jest obecna? Naprawdę, jeśli coś jej wypadło i nie może przyjść do szkoły, to powinna nas o tym poinformować jak najszybciej.”

Tama-chan wydęła policzki i przewróciła kartkę w dzienniku.

Natychmiast po tym.

„--Obecna.”

Z tyłu klasy dobiegł znajomy głos.

„Kurumi?”

Shidou popatrzył w stronę drzwi z tyłu klasy i otworzył szeroko oczy. No właśnie te drzwi zostały po cichu otworzone, a przy nich stała Kurumi z szerokim uśmiechem i ręką w górze.

„Tokisaki-san, spóźniłaś się.”

„Naprawdę przepraszam. Nie czułam się dobrze w drodze do szkoły.”

„Wszystko w porządku? Może chcesz pójść do pielęgniarki......?”

„Nie, wszystko już w porządku. Przepraszam, że was zmartwiłam.”

Kurumi ukłoniła się i poszła usiąść na swoim miejscu.

„Co to było...... czyż ona tutaj nie stoi?”

Shidou westchnął i spojrzał na Origami której słowa się nie sprawdziły.

„Eee......?”

Shidou zmarszczył brwi zszokowany

Origami lekko drżała kiedy tak się patrzyła na Kurumi.

Mimo, że nie było wyraźnym zmian w jej wyrazie twarzy, Shidou dobrze wiedział, że Orgiami jest bez wątpienia bardzo przerażona.

„Ori......gami?”

Shidou zawołał ją łagodnie.

Palce origami zadrżały, a ona sama szybko przestała się patrzeć na Kurumi.

„---W porządku, to wszystko jeśli chodzi o rozbieżności w komunikacji.”

Kiedy skończyła się godzina wychowawcza Tama-chan-sensei wyszła z klasy.

Równo z tym komórka w kieszeni Shidou zadzwoniła. Czemu akurat teraz, dziesięć sekund wcześniej i zostałaby skonfiskowana.

Na ekranie wyświetlało się imię Kotori Itsuka.

„Halo? Kotori?”

„--Hmm, Shidou.”

„Czemu dzwonisz akurat teraz, dziesięć sekund wcześniej i byłaby katastrofa.”

„Naprawdę? Powinnaś używać trybu cichego w szkole. Czy nie powiedziałam mi tego mój wspaniały brat wczoraj?”

„Yyy......”

„Mniejsza o to …...Shidou straszliwa rzecz się stała. Zdecydowanie jest najgorsza możliwa sytuacja.”

„Co się takiego stało......?”

„......Przyprawia mnie to o ból głowy. Nigdy w życiu nie pomyślałabym, że coś takiego może się wydarzyć.”

Spotykając się z mową tak przepełnioną negatywnością, w Shidou zaczęła narastać panika, zmniejszył on głośność i zakrył ręką telefon.

„Co się dokładnie wydarzyło?”

„Prawda jest taka--”

W tym momencie ktoś poklepał Shidou po ramieniu, to była Kurumi, która stała tam z przechyloną głową i zmieszanym wyrazem twarzy.

„Co robisz Shidou-san?”

„Aaaa...! Rozmawiam przez telefon, możesz chwilę poczekać?”

Kiedy Shiou to powiedział, Kurumi była zaskoczona, i głęboko się ukłoniła.

„Bardzo przepraszam, że ci przeszkodziłam.”

„Wszystko w porządku, nic się nie stało.”

Shidou powiedział uśmiechając się naprędce, potem z powrotem skupił się na rozmowie telefonicznej.

„Więc Kotori, co się stało?”

„Czekaj chwilę Shidou. Z kim właśnie teraz...... rozmawiałeś?”

„Eee, z kim...?”

Słyszał zmiany tonu głosu Kotori na poważny, Shidou zapytał się.

„Tak jak powiedziałam, co to była za osoba z którą przed chwilą rozmawiałeś. Kto był. Tohka? Origami Tobiichi? A może Hiroto Tonomachi?”

Shidou czuł się jakby Kotori przesłuchiwała go jako podejrzanego, więc zaprotestował.

„Co ci się stało. Nie masz się o co złościć, ktoś do coś powiedział i tyle.”

„W porządku, tylko powiedz kto to.”

„To była Kurumi.”

W odpowiedzi na to Kotori zamilkła.

„Kotori? Co się stało.”

Zapytał zmieszany Shidou.

Kotori powiedziała coś do osoby która stała przy niej, a dopiero potem kontynuowała rozmowę z Shidou.

„Shidou przyjdź do pracowni fizycznej, w czasie przerwy. Muszę ci coś pokazać.”

„Pracownia fizyczna......! A czemu--”

„Przyjdź na pewno.”

„Co tu u licha się dzieje...”

Shidou skołowany, wymamrotał do siebie.


Część 3[edit]

13:20. Zabrzmiał dzwonek oznajmiający koniec czwartej lekcji.

Kiedy uczniowie ukłonili się wychodzącemu nauczycielowi, większość z nich już była w trakcie przygotowania posiłku.

Oczywiście Tohka nie była wyjątkiem. W ciszy z błyskiem w oczach przygotowała ławki by spożyć posiłek.

„Shiodu, Czas na drugie śniadanie!”

Powiedziała Tohka i wyciągnęła pojemnik z bento. Shidou widząc to przechylił głowę.

Zwykle ławka z lewej również była przyłączona, tworząc pewnego rodzaju sojusz trzech ławek...... Jednakże Origami, nie przesuneła swojej ławki dzisiaj.

Spoglądając się na Origami widział jak z zamyślonych wyrazem twarzy patrzy się na swoje ręce.

„......?”

Nawet jeśli miał co do tego wątpliwości, to czy Origami zje z nimi posiłek czy nie, to jest jej osobisty wybór. Shidou zabrał się za wyciąganie swojego pudełka z bento, ale w połowie czynności coś sobie przypomniał.

„Aaa......no właśnie!”

Przypomniał sobie, że ma iść do pracowni fizycznej na tej przerwie, wprawdzie nie było powiedziane o której godzinie dokładnie...... ale to była Kotori. Czuł, że jeśli nie pójdzie natychmiast to spotka go jakaś kara.

„Przepraszam Tohka. Muszę pójść gdzieś na moment.”

„Eee?”

Tohka która już otwarła swoje pudełko z bento, popatrzyła na niego zasmucona.

„Gdzie idziesz? Ja też chce tam iść!”

„Więc......”

Shidou podrapał się po twarzy zakłopotany. Jeśli Kotori wzywa go do pracowni fizycznej, to sprawa jest powiązana z <Ratatoskr>. Lepiej byłoby aby Tohka nie wiedziała o ty.

„Przepraszam, ale muszę iść sam. Zacznij beze mnie, dobrze?”

Powiedział Shidou i udał się w kierunku drzwi.

„Ej Shidou......”

Shidou zza pleców usłyszał smutny głos Tohki. Narastało w nim silne poczucie winy, jednakże, Shidou potrząsnął tylko głową i wyszedł na korytarz.

Dotarcie do pracowni fizycznej nie sprawiło mu większych kłopotów.

Shiodu zapukał do drzwi, a one się natychmiast otwarły, tak jakby na niego czekali.

„Coś ty taki wolny.”

Kotori ubrana w szkolny mundurek, powiedziała niezadowolona i zrobiła kwaśną minę.

„Nic na to nie poradzę. Nawet nie zjadłem drugiego śniadania.”

„Mniejsza o to. Pośpiesz się i chodź tutaj. Czas to pieniądz.”

Kotori zaprosiła Shidou do środka.


W tym momencie Shidou uświadomił sobie, że Kotori nie ma przypiętej przepustki do bluzki. Po dokładniejszym przyjrzeniu się, buty które miała na sobie, to nie byłe te które zakładają goście, tylko te których używa w gimnazjum.

„Nie mów mi, że zakradłaś się dziś tutaj?”

„Tak, Samotna uczennica gimnazjum znajdujące w czasie lekcji w liceum wydawała się by podejrzana!”

„Ano, prawda.”

Shidou potwierdzająco kiwnął głową i spojrzał do środka pracowni.

W dalszej części pracowni, na obrotowym krześle, siedział osoba której można było się spodziewać -Oficer doradczy <Ratatoskr>, jak również nauczyciel fizyki w liceum Raizen, Reine Murasame.

„--Widzę, że przyszedłeś, Shin.”

Ksywa nie ma żadnego powiązania z jego imieniem (a on był zbyt leniwy aby ją poprawić). Reine wskazała na siedzenie obok, pewno chce aby tam usiadł.

Potem Kotori usiadła z drugiej strony Shidou, tak jakby chciała go otoczyć. Siedząc podobnie jak dwa miesiące temu, kiedy odbywał trening przy użyciu erotycznego symulatora randki, przywołało to u niego niechciane wspomnienia.

„......Więc, co chciałaś mi pokazać?”

Kiedy Shidou to powiedział, Kotori pokazała na monitor na biurku.

Reine wzięła za mysz, i wyświetliła zdjęcie na ekranie.

Była tam piękna dziewczyna z włosami w kolorze tęczy, a nad nią napis [Zakochaj się w Shidou 2: Miłość, to jest straszne.]

DAL v03 159.jpg

„Druga część.....?”

„Przepraszam, pomyliłam się. To jest poprawny plik.”

Ciało Shidou zadrżało, Reine ponownie użyła myszy włączy film, ekran pociemniał.

„Hej, czekaj chwilę! Co to było!”

„Wyłysiejesz jak się będziesz przejmował drobnostkami, Shidou.”

Kotori westchnęła zirytowana.

„To nie są drobnostki! Zamierz zrobić mi kolejny trening z erotycznym symulatorem randki? Tym razem---”

W tym momencie Shidou zamilkł, na ekranie pojawił się obraz.

W wąskiej alejce, Kurumi z jakiegoś powodu stała naprzeciwko dziewczyny z kucykiem.

„To jest......Mana?”

No właśnie, dziewczyny na monitorze to były Kurumi i Mana.

„Tak, to zdjęcie z wczoraj. --Przypatrz się na otoczenie.”

„Co......?”

Shidou zmarszczył brwi. W rogu ekranu znajdowało się kilku ludzi ubranych w mechaniczne zbroje które łatwo zidentyfikować.

„AS......T?”

Wydusił się, zszokowany.

AST (Oddział do walki z Duchami), ludzie którzy używają mechanicznych zbroi aby wyeliminować niebezpieczne kreatury zagrażające ludziom i planecie, Duchy. Nie ma co do tego wątpliwości odkąd kilka razy się z nimi spotkał.

Na zdjęciu była również koleżanka z klasy Shidou, Origami Tobiichi.

Każdy członek AST był wyposażony w przesadnie duża broń. Tak -taką samą jak wtedy kiedy duch się materializuje na naszej planecie.

„Nie wiem czemu, ale wczoraj AST przeprowadziło jakąś akcje na ulicy. Jeden z naszych członków miał kamerę i wszystko nagrał -byłam zszokowana kiedy potwierdziliśmy autentyczność nagrania, wiesz?”

„C-Czemu niby AST miałoby.....”

„Prawdopodobnie z powodu pojawienia się Ducha.”

Powiedziała Kotori jakby to ją nie obchodziło, A Shidou głośno przełknął ślinę.

„Ale powiedziałaś, że...... trzęsienie przestrzenne nie wystąpiło, tak? Okoliczni mieszkańczy nie zostali ewakuowani, jak Duch wpadł w szał to--”

„......Cóż, musieli być pewni, że zabiją go zanim to się stanie.”

„......”

W odpowiedzi na słowa Reine, Shidou wstrzymał oddech.

Ponadto, dlaczego znajdowała się tam dziewczyna która twierdziła, że jest jego siostrą tj. Mana Takamiya.

„C-Czemu tam jest Mana?”

Jak tylko skończył mówić, figura Many zaczęła świecić bladym światłem, chwilę później biała mechaniczna zbroja pojawiła się na jej ciele.

„Co......”

Była ona nieco inna niż standardowa zbroja AST, ale bez wątpienia była ona przeznaczona do walki z Duchami.

W odpowiedzi na to Kurumi, rozłożyła ręce i spowiły ja cienie formując suknię.

Miała ozdobę na włosach, górna część sukni to był gorset, a dolna część spódnica z falbankami i koronkami. A miała ona kolor czarny jak noc oraz czerwony jak krew.

Na koniec jej włosy były związane w dwa nierówne kucyki.

„Suknia Astralna......”

Powiedział Shidou oszołomiony.

Suknia Astralna, to osobiste Terytorium Ducha, które go chroni.

Kurumi wyciągnęła prawą rękę nad głowę. Następnie cień jeszcze raz spowił je ciało, koncentrując się na wyciągniętej ręce.

W tym momencie, Kurumi uniosła się w powietrze.

„Eee......?”

Nie mogąc pojąc co się wydarzyło na filmie, Shidou wydał z siebie dziwny dźwięk.

Jednak po chwili, wszystko zrozumiał.

Ekwipunek na ramionach Many zaświecił się jasnym światłem, które potem przebiło brzuch Kurumi.

-Ciało Kurumi zatrzęsło się.

Ale, czemu? Nie było to z powodu strachu czy przerażenia, bardziej to było jak chichot.

Po tym wstała na nogi po kilku sekundach.

Kurumi próbowała kontratakować, ale za nim zdążyła cokolwiek zrobić, atak Many przeciął jej ciało

Tym razem, po całej alejce rozbryznęła się krew.

A przyczyną tego było to, że świetliste ostrze miecza Many, odcięło głowę Kurumi, która następnie upadła na ziemię.

Many nie dała jej żadnej szansy.

Tak po prostu życie Kurumi została jej odebrane.

„Bleee....”

Shidou odruchowo odwrócił głowę i zatkał ręką usta.

Z powodu tej wstrząsająco realistycznej sceny, poczuj jak zawartość żołądka podchodzi mu do gardła i zbiera mu się na rzyganie.

Jego zęby stukały, ciało mimo tego że w ogóle nie było zimno, całe się trzęsło.

To wszystko było z powodu, sceny na której człowiek -a dokładniej mówiąc, to nie jest człowiek, ale istota podobna wyglądem do człowieka -został zabity.

Ale to była naturalna reakcja, i nikt nie miał o to pretensji do Shidou.

--Mana na monitorze odwróciła się uznjąc misję za wykonaną. Po wyłączeniu mechanicznej zbroi, była z powrotem ubrana w poprzedni strój.

Shidou zmarszczył brwi, czuł że coś tu nie gra.

Po prostu patrząc na tą scenę, Shidou miał wrażenie, że Mana która jest sprawcą tego wszystkiego, nie odczuwa niczego po tym co zrobiła.

To w porządku jest czuć się winnym.

To normalne czuć się sfrustrowanym.

To dobrze czuć się zdesperowanym.

A ona nawet nie czuła, odrobiny zadowolenia.

Kolejne brutalne zadanie. Mówiąc jednym zdaniem -No właśnie, tyle razy to robiła, że się do tego przyzwyczaiła.

Powtarzanie tego zadania w nieskończoność, sprawiło, że już nic nie odczuwa, że to ją już w ogóle nie obchodzi.

„To jest......”

Powiedział Shidou, kiedy zwalczył to ohydne uczucie.

„......Tak jak widziałeś, wczoraj Kurumi Tokisaki została zabita przez Manę Takmiyę z AST. Nie zmarła ona z powodu obrażeń, to była po prostu idealna i bez żadnych wahań akcja która wymazała jej istnienie.”

„Ale......”

Jednakże Shidou nie mógł kontynuować.

Ponieważ przed chwilą na własne oczy widział jak Kurumi została zamordowana--

W tym momencie drgawki przeszły przez jego ramiona.

Prawie o tym zapomniał z powodu szoku. W tym filmie była jedna sprzeczność.

„Ale Kurumi, dzisiaj przyszła od szkoły, jakby nic się nie stało......”

Kiedy Shidou to powiedział, Reine i Kotori skrzyżowały ręce jednocześnie.

„......Zgadza się. My tez nie ma o tym żadnego bladego pojęcia.”

„Kiedy Shidou wspomniał o Kurumi. Myślałam, że to jakaś iluzja.”

Kotori wzruszyła ramionami jakby opowiadała kawał.

Jednakże Shidou nic nie odpowiedział. Zamyślił się okropnie i po chwili powiedział.

„Wychodzi na to, że się...... wskrzesiła?”

Shidou spojrzał na monitor, obecnie było widać jak AST zajmuje się ciałem Kurumi i usuwa ślady po krwi.

Patrząc się na Origami w filmie, w końcu zrozumiał jej zachowanie z rana.

To, że była była przerażona, to oczywista rzecz, zwłaszcza po tym jak widziała na własne oczy kiedy osoba zabita wczoraj przyszła do dziś klasy jak gdyby nigdy nic się nie stało.

„I co teraz robimy -Na tę chwilę nie mam pojęcia.”

„Naprawdę......?”

Poprzednie obrazy cały czasz tkwiły w jego umyśle, mimo tego jego oddech i puls wróciły do normy. Shidou poluzował zaciśnięte dłonie na kolanach.

W tym samym momencie Kotori poprawiła swoją pozycje.

„--Ale musimy coś zrobić.”

Powiedziała oraz pokazał palcem wskazującym na Shidou.

„Jako, że Kurumi nadal żyje, musimy kontynuować walkę. Jeśli dobrze pamiętam, jutro w twojej szkole, jest rocznica otwarcia Liceum, prawda? Jeszcze dziś musisz ją zaprosić na randkę. Jeśli mocno się do tego przyłożysz i będziesz miał nieco szczęścia, może ci się ja uda zapieczętować za pierwszym razem.”

„Co......?”

Shidou prawie, że zapiszczał, a jego oczy szeroko się otwarły.

„N-Nie, to już jest--”

„Zamknij się.”

Shidou protestował, ale Kotori przerwała mu w środku zdania.

„Właśnie dlatego, że to się stało, musimy to zrobić. Jak już powiedziałam, jej moc jest nie znana. Możliwe, że aktywuję się przy pewnych warunkach, albo tylko objawia w ekstremalnych przypadkach -Możliwe, że przy następnej próbie, że zostać zamordowana definitywnie.”

„Umm...”

To prawda Kurumi upiekło się tym razem (nawet jeśli dziwnie to brzmi), ale kolejnym razem może nie dojść do wskrzeszenia.

„Jak już powiedziałam, nic nie zdziałamy jak, szybko nie zareagujemy. Fakt, że Kurumi się pojawiła w szkole i widziała ją Origami Tobiichi, zapewne dotarł już do AST, jak również do Many Takamiyi.”

„......Sss”

Słysząc to imię, Shidou miał zasmucony wyraz twarzy

Pamięta to co się wczoraj wydarzyło. Spotkał ja wczoraj i przestawiła się jako jego siostra, to że zamordowała Kurumi z zimną krwią bez jakichkolwiek emocji- było nie do pomyślenia.

„Zrozumiałem. Spróbuje to zrobić.”

Zanim Kurumi zostanie zabita znowu.

Zanim Mana zabije ją jeszcze raz.

„--Niech Kurumi zakocha się we mnie.”

Mimo że był bardzo zdeterminowany aby to zrobić, czuł obrzydzenie z jakiegoś powodu.


Część 4[edit]

Po tym jak upewniła się, że Shidou wyszedł z klasy, Origami powoli wstała.

Mimo, że fakt iż Shidou nie zjadł drugiego śniadania i zostawił Tohkę Yatogami samą w klasie wzbudził jej podejrzenie, jest jednak pewna rzecz którą musi zrobić właśnie teraz.

Przeszła obok Tohki która była przygnębiona, poszła prosto do swojego celu.

„--Mam ci coś do powiedzenia.”

Powiedziała Origami do osoby przed nią i puściła jej lodowate spojrzenie.

„Ty......jesteś Origami-san, prawda? Czego chcesz ode mnie? ”

„Chodź ze mną.”

Powiedziała krótko Origami i wyszła z klasy ot tak.

Kurumi przez chwilę się wahała, ale kiedy Origami była już na korytarzu, pośpiesznie wstała i pobiegła z spanikowaną twarzą.

„P-Proszę zaczekaj. O co ci chodzi?”

„......”

Origami spojrzała za siebie.

Zobaczyła jak dziewczyna próbuje dogonić Origami, jej nogi były tak smukłe, że wydawało się, że mogą się złamać w każdej chwili. Na prawdę wyglądała na śliczną dziewczynę którą każdy by chciał chronić.

Jednakże Origami znała jej prawdziwe oblicze, więc czuła tylko obrzydzenie.

Origami jednakże nie zwolniła i pośpiesznie udała się pod drzwi na dach.

Poprzednio przyprowadziła tu Shidou. To miejsce jest rzadko odwiedzane przez ludzi, więc jest idealne do przeprowadzania tam poufnych rozmów.

„Haa......,haa......”

Z powodu biegu po schodach Kurumi była zdyszana i jej ręka spoczywała na poręczy.

Po około dziesięciu sekundach, kiedy oddech Kurumi się uspokoił, powiedziała.

„O co chodzi...? Nawet nie zjadłam drugiego śniadania......”

Origami spojrzała na Kurumi, z jej naturalnym chłodnym wyrazem twarzy i odpowiedziała.

„Ty, czemu ciągle żyjesz?”

„Eee......?”

„--Powinnaś być martwa od wczoraj.”

No właśnie. Origami widziała to wczoraj na własne oczy.

Kurumi której Mana odcięła głowę i kończyny, powinna być martwa.

Mimo, że Ryuoko wiedziała jaką siłą dysponuje Mana, nadal wysłała Origami i resztę AST do pomocy, by w razie czego pomogły Manie.

„......”

Brwi Kurumi zadrżały.

Przez chwilę przyglądał się Origami okiem które nie było zasłonięte.

„--Aaa, to ty. To ty wczoraj byłaś z Maną”

„......!”

Równo z tym kiedy Kurumi skończyła mówić Origami zwinnie przemieściła się z miejsca w w którym stała.

Nie miał żadnego powodu aby to zrobić, po prostu poczuła, że coś jest nie taki i musi uciekać.

„No! No! Niezły czas reakcji. Wspaniale. Naprawdę wspaniale. Jednakże.”

„--Sss!”

Origami wstrzymała oddech. Zanim zdążyła uciec, coś złapało ją za kostkę.

Po bliższym przyjrzeniu się, cień Kurumi wydłużył się niezauważony -a z niego wystawały dwie białe ręce.

Co więcej cień cały czas się powiększał wchodząc na ścianę.

A wtedy mnóstwo rąk wyskoczyło z niego i mocno przycisnęło Origami do ściany.

Mimo, że z całych sił próbował się oswobodzić, smukłe białe kończyny nie puszczały, wręcz przeciwnie coraz mocniej ją przyciskały do ściany.

„Hahaha, to nie trudź się. Nie masz żadnych szans.”

Kurumi się zaśmiała.

Miała ona złowieszczy uśmiech na twarzy, który byłby nie do pomyślenia jeszcze klika minut temu, a sam śmiech powodował dreszcze.

„Więc ty się mną wczoraj opiekowałaś. Czy poprawnie pozbyłaś się mego ciała?”

Kurumi pogładziła się po włosach i zbliżyła się do Origami. Nagle lewe oko wyłoniło się zza grzywki. Było ono całe złote, i nie przypominało ludzkiego, na źrenicy widniało dwanaście cyfr i dwie wskazówki, wyglądało zupełnie jak zegar.

„Chcesz wiedzieć więcej o mnie, spotykasz się ze mną na osobności, nie myślisz czasem, że jest to zbyt lekkomyślne? Ponadto jeszcze zabrałaś mnie w miejsce gdzie nikt nie zagląda.”

„......”

Było tak jak mówiła Kurumi. A błędne założenie Origami wzięła się z tego, jak szybko wczoraj z nią poradzili. -Albo z powodu zdezorientowania po tym jak zobaczyła Kurumi dziś w szkole. W każdym bądź razie Origami się przeliczyła, traktowanie Ducha w ten sposób było za bardzo lekkomyślne.

„Ty –Jakie masz...... zamiary?”

Nawet mimo tego, że Origami była trzymana za gardło, nadal mogła mówić. Po tym kąciki ust Kurumi uniosły się.

„Chciałam chodzić do szkoły, i to nie jest kłamstwo jeśli by to tak ująć. Ale za tym też kryję się większy cel dla którego tu jestem, chodzi mi o--”

Kurumi zrobiła pauzę i przybliżyła swoją twarz do Origami tak blisko aby mogła poczuć jej oddech, wtedy kontynuowała.

„--Shidou-san.”

„--!!”

Słysząc imię Shidou Origami nie mogła nic siebie wydusić z przerażenia.

Widząc tą reakcje, Kurumi wyglądała na ekstremalnie zadowoloną, jej uśmiech stał się jeszcze większy.

„On jest wspaniały, on jest najlepszy. On jest -naprawdę -bardzo -smaczny, wiesz? Aaaa jestem taka niecierpliwa, nie mogę już dłużej czekać, chcę go, chcę jego mocy. Aby ją zdobyć, aby stać się jednością, przybyłam do tej szkoły.”

-Dreszcze. Origami poczuła zimny pot na plecach. Nie mogła tego pojąć, że Duch może wziąć na cel pojedynczą osobę -a to, że jest to Shidou to w ogóle było poza jej przypuszczeniami.

Jednakże, w głowie Orgiami zrodziło się pytanie.

Dwa słowa wspomniane przez Kurumi. Czym dokładnie jest [jego moc]--

„......”

Proces myślowy został przerwany przez Kurumi.

Ręka Kurumi zaczęła się przesuwać po ciele Origami.

„Origami-san. Tobiichi, Origami-san. Ty też jest -wspaniała, wiesz. Cudownie wyglądasz, smacznie również. Nie wytrzymam, nie wytrzymam. Chcę cię zjeść już teraz.”

Policzki Kurumi się zaczerwieniły, oddech stał się ciężki, lewą ręką dotykała klatkę piersiową Origami, a drugą bawiła się spódnicą.

DAL v03 175.jpg

Po tym jak to powiedziała, wyciągnęła język i polizała Origami po twarzy.

„Umm...”

„Aaa,nie mogę, muszę się powstrzymać, nawet jeśli byłoby to marnotrawstwo, muszę zachować przyjemność na sam koniec.”

Kurumi przesadnie potrząsnęła głową, pocałowała Origami w szyję i odstąpiła od niej.

„Zostawię cię później, zjem cię po Shidou-san -Być może będziesz wtedy jeszcze smaczniejsza.”

Powiedziała Kurumi, a potem się odwróciła i poszła w dół schodów.

Kiedy znikła z pola widzenia, ręce trzymające Origami wróciły do cienia.

  • Kaszel*

Origami klęczała na podłodze i kaszlała.

Cień się skurczył i wrócił do właściciela czyli Kurumi.

„Shi...dou--”

Nie miała pojęcia czemu Kurumi wzięła za cel sobie Shidou.

Byłoby źle, jeśli nie powiadomiłaby o tym dowództwa. Nie ważne jak ot wygląda, nigdy by nie uwierzyli, że Duch może wziąć na cel pojedyncza osobę.

--Jeśli nie jestem w stanie obronić Shidou......

Origami zacisnęła zęby i pięści bardzo mocno.


Część 5[edit]

„Eee....”

Tohka siedziała przy ławce i patrzyła się na zegar nad tablicą

Przerwa śniadaniowa prawie dobiegła końca.

Z brzucha dochodziły odgłosy burczenia. A to z powodu, że nic nie jadła od śniadania, Tohka która była głodomorem , była na skraju wyczerpania.

Jednakże, nie otwarła swojego pudełka z bento. Pomimo tego, że Shidou powiedział jej aby jadła bez niego, Tohka czuła, że biędzie jej lepiej smakować, jak je zje razem z Shidou, więc zdecydowała się powstrzymać na razie.

„Shidou......”

Uczniowie będący na zewnątrz powoli zmierzali w kierunku szkoły, ci bardziej niecierpliwi już byli przygotowani na następną lekcje.

Ale Shidou nadal się nie pojawił.

„Uuu...uuu...”

Z niewiadomego powodu jej oczy stały się gorące i czuła, że trudniej jest jej oddychać przez nos.

Powoli wytarła łzy rękawem, który stał się od nich wilgotny.

„Tohka-chan czy coś się stał?”

„Czemu jeszcze nic nie zjadłaś?”

„Zaraz się zaczną lekcje!”

Dziewczyńskie trio weszło do klasy i powiedziało do Tohki, wychodzi na to, że jadły drugie śniadanie na zewnątrz.

Jeśli dobrze pamiętała ich imiona to były Ai, Mai, Mii. Wygląda na to, że są ze sobą blisko z powodu podobnie brzmiących imion.

„Co się stało Tohka-chan! Nie płacz!”

„Ej, kto ci to zrobił?”

„Osoba która jej to zrobiła, wystąp!”

Te trzy osoby stojące obok Tohki mówiły w harmonii. Przez ramiona chłopców w klasie przeszły dreszcze.

„Nie to nie tak! Nikt mi nic nie zrobił!”

Tohka machała energicznie ramionami, tłumacząc się trójce dziewczyn.

„Naprawdę?”

„A więc czemu płaczesz?”

„Alergia na pyłek kwiatowy? Czy tak?”

Tohka przecząco pokręciła głową i wpatrywała się w pudełko z bento na ławce.

„Shidou jeszcze nie wrócił...... również myslę, że nie byłam w stanie poprawnie z nim dziś porozmawiać, i nie wiem czemu tak się stało....”

Kiedy to powiedziała łzy znowu zaczęły płynąć z oczu.

„Aaa! Tohka-chan! Nie musisz się tym przejmować, jeśli to cię smuci!”

„Naprawdę, nie pojmuje jak Itsuka-kun mógł doprowadzić taką piękną dziewczynę do płaczu!”

„Odrąbmy mu głowę i rzućmy ja świniom!”

Trio wykrzyczało w złości. Tohka spanikowała powstrzymała je.

„Nie, to nie jest wina Shidou! Ja tylko......”

Tohka próbowała im wytłumaczyć przy użyciu ograniczonego słownictwa jakie znała, że to nie wina Shidou, ale oraz że jest przyzwyczajona do tego, że Shidou jest zawsze przy niej.

Po tym Ai, Mai i Mii pokiwały głową.

„Więc Tohka-chan, dopóki możesz rozmawiać z Itsuką-kun, jeść razem z nim i bawić się razem z nim, jesteś bardzo szczęśliwa, prawda?”

Powiedziała Ai, a Tohka pokiwała głową.

„Jakaś ty niewinna. Nawet jeśli Itsuka-kun ukłonili by się w pas sto razy to byłby bezużyteczny. ”

Powiedziała Mai i wytarła wyimaginowaną łzę, oczy Tohki szeroko się otworzyły.

„W piwnicy mam 'Żelazna Dziewicę' i 'Hiszpańskiego Osła'[3C 2], na pewno się przydadzą.”

Powiedziała Mii z poważnym wyrazem twarzy, a Tohka przechyliła głowę.

Trio spojrzała na Tohkę, i nagle klasnęło w ręce.

„Zrobię wszystko dla Tohki-chan!”

Powiedziała Ai i wyciągnęła dwa kawałki papieru z kieszeni.

„Ai to jest......!”

„Tak to bilety do Oceanarium Tenguu Gojuusou......! Jutro jest rocznica otwarcia naszej szkoły. Więc Tohka-chan weź je i pójdź tam z nim jutro!”

„Ai! To znaczy, że ty i Kashiwada-kun... ”

Mai chciała kontynuować, ale Ai wyciągnęła rękę aby ją powstrzymać.

„Nie mów nic więcej! Bo Tohce-chan będzie smutno.”

Jak to Ai powiedziała, Mai i Mii złapały Tohkę z bark i wyrazem twarzy jakby się powstrzymywały od płaczu powiedziały.

„Tohkan-chan! Musisz to wziąć......!”

„Proszę weź, przez wzgląd na Ai.”

„Eee...?”

Tohka czuła, że nie może zrujnować obecnej atmosfery, i po chwilowym wahaniu, wzięła bilety od Ai, która zaraz po tym upadła na podłogę.

„Tohka-chan...... ty i Itsuka-kun musicie sięgnąć..... szczęśliwości...... aaa ”

„Aiiiiii!”

„Trzymaj się! Twoja rana jest nadal otwarta! ”

„......!?......!?”

Tohka trzymała bilety i nie wiedziała co się dzieje, równocześnie rozglądnęła się na lewo i prawo.

Czują, że jak przyjmie bilety, to będzie to coś nie w porządku, więc Tohka zwróciła bilety Ai z łzawymi oczami.

„Masz!”

Ai natychmiast wstała z podłogi

„Ai!”

„To cud!”

„Źle, źle, źle.”

Ai uspokoiła się i jeszcze raz dała bilety Tohce.

„Nie możesz mi ich zwrócić Tohka-chan. Weź je i zaproś Itsukę-kun.”

„Z-Zaprosić?”

„Tak, po prostu powiedz mu, że chcesz iść na randkę jutro.”

„......!”

Po tych słowa Tohka otworzyła oczy jeszcze szerzej. Randka odnosi się do czynności kiedy chłopak i dziewczyna idą razem gdzieś się zabawić.

--Aaa, czy nie wspaniałe.

Po chwili myślenia, Tohka doszła do wniosku, że ostatnio nie była z Shidou na randce. Pójście na nią po tak długim czasie będzie wspaniałe.

Jednakże, jest jeden problem.

„J-Ja mam go...... zaprosić?”

Powiedziała Tohka pocąc się panicznie.

„Tak. Tylko raz. Jak się dziewczyna zapyta chłopaka raz, to nic takiego strasznego.”

„A-Ale...... co jeśli odmówi......”

Tohka powiedziała zaniepokojona. Trio tylko wzruszyło ramionami i westchnęło.

„Ok, ok, myśl pozytywnie, jeśli Shidou ci odmówi to my go ukarzemy publicznie, dodatkowo przekażemy ci sekretny sposób na sukces. ”

„Sekretny sposób......?”

„Tak, to jest sposób który działa na męskie pożądanie. Jeśli Tohka-chan go użyje, może nawet przejąć władzę nad państwem!”

„N-Nie potrzebuje aż tyle......”

„W porządku, po pierwsze......”

Tohka przysłuchiwała się Ai jak jej wyjaśnia szczegóły sekretu, kiwając głową twierdząco.


Część 6[edit]

Kiedy ostatnia lekcja tego dnia się skończyła, Shidou natychmiast wstał i poszedł w kierunku Kurumi.

W tym momencie poczuł jak Tohka bojaźliwie się w niego wpatruje oraz jak Origami wpatruje się w niego chłodnym i demonicznym wzrokiem, mimo tego, postanowił je zignorować i iść dalej przed siebie.

„Kurumi, masz chwilę?”

Powiedział Shidou i wskazał na korytarz, na który chwilę później wszedł i a Kurumi tuż za nim.

Po dotarciu do miejsca gdzie nie było ludzi, odwrócił się do Kurumi.

„Shidou-san, coś cię trapi?”

„Eee. Przepraszam, że tak nagle, ale...... Kurumi, masz jutro wolne? ”

„Tak, mam.”

„Więc, może byśmy razem się gdzieś przeszli......?”

„Więc to......”

„C-Cóż......Mówią prosto......to chodźmy na randkę.”

Natychmiast, twarz Kurumi pojaśniała.

„Naprawdę?”

„Eee...nie masz nic przeciwko?”

„Oczywiście. To dla mnie zaszczyt.”

„Więc...... jutro o 10:30, spotkajmy się przy kiosku z biletami na stacji Tenguu.”

„Dobrze, będę czekać!”

Powiedziała z uśmiechem Kurumi. Shidou wrócił do klasy, i przy wchodzeniu podniósł rękę i powiedział „Do zobaczenia jutro.”

W momencie kiedy otworzył drzwi, zobaczył Origami stojącą przed nim.

„......Yyy......!”

„--Co jej powiedziałeś?”

Gapiła się ona na Shidou ostrym wzrokiem, jej głos brzmiał spokojnie.

„Nic, nic takiego.”

„Odpowiedź mi. To jest bardzo--”

Jeśli będę dalej tak przesłuchiwany, może mi się coś wymsknąć przez przypadek. Pomyślał Shidou, potem minął Origami podszedł do swojej ławki i wziął swoją teczkę.

„M-Muszę pilne pójść do domu po coś! Tohka! Idziemy do domu! ”

„Eee......!”

Powiedział aby uniknąć przesłuchania. Tohka pozostała nie wzruszona kiedy pobiegła za Shidou.

„Ha......Ha......”

Biegł przez chwilę, po upewnieniu się, że Origami nie podąża za nim, zwolnił nieco.

„Co tak nagle wybiegłeś Shidou?”

„N-Nie..... w skrócie to było...... opowiem ci w domu.”

„Yyy...”

Tohka kiwnęła głową, nadal będąc skołowana.

Shidou był tą reakcją zaskoczony, nic więcej już nie powiedział. Potem zmienił buty i wyszedł ze szkoły.

W trakcie drogi powrotnej....

„O-O-O-O-O-O-O-Odnośnie tego Shidou......!”

Tohka która mówiła bardzo wyraźnie, teraz się jąkałą jakby lekko spanikowana.

„O co chodzi Tohka?”

„Eee. Odnośnie tego...... yyy!”

Tohka usilnie czego szukała w swojej teczce - Z jakiegoś powodu ukradkiem rozglądneła się dokoła siebie, lekko się czerwieniąc.

„O co chodzi? Coś się stało?”

„Nie, nic.......! Pośpieszmy się i chodźmy do domu!”

Tohka rozglądnęła się dookoła, jej wypowiedź brzmiała jakby się zmusiła się do wypowiedzenia jej, ponadto chciała aby Shidou szedł przodem z racji tego, że zwolniła nieco chód.

„Co z nią jest nie tak......”

Pomimo, że był zaciekawiony dziwnym zachowaniem Tohki, nic więcej nie powiedział w trakcie drogi do domu.

Kiedy tak szli do domu Shidou zauważył, że Tohka cały czas miała odwróconą twarz od niego.

Nie trwało to długo, zanim doszli do domu Shidou i apartamentowca dla Duchów.

„Do widzenia, na razie. Wpadniesz dziś do mnie na kolacje wieczorem?”

Shidou jak zwykle żegnał się z Tohką oraz podniósł rękę na pożegnanie...... ale połowie przerwał.

Powód był prosty. Tohka nie szła w kierunku apartamentowca, tylko w kierunku domu Shidou.

„Tohka? Nie idziesz się najpierw przebrać?”

„Nie, jest w porządku. Pośpiesz się i otwórz te drzwi wreszcie!”

„O-Ok, jak chcesz.”

Tohka czasami chodziła do Shidou na obiad, więc nie to było nic dziwnego dla niego. Wyjął klucze z kieszeni i otworzył drzwi.

„Wróciłem.”

Jako, że drzwi były zamknięte, znaczyło to, że Kotori nie wróciła jeszcze do domu, ale powiedziała to z przyzwyczajenia. Ściągnął buty, zostawił je w ganku i poszedł do salonu, lekko się przeciągając, kiedy tam wszedł zostwił teczkę na sofie.

„Mmm....”

W tym momencie usłyszał dźwięk zamykania zamka.

Tohka która szła za Shidou zamknęła drzwi, a potem weszło do salonu z spuszczoną głową.

„Nie trzeba zamykać, Kotori za chwilę wróci do domu.”

„......”

Jednakże Tohka nic nie odpowiedziała, tylko położył teczkę na podłodze i wyciągnęła z niej dwa kawałki papieru.

„S-Shidou, jeśli nie masz nic przeciwko to......”

Następnie szybko podniosła głowę jakby coś sobie przypomniała.

„N-No właśnie muszę to zrobić poprawnie......”

„Poprawnie......? Niby co?”

Shiddou siedział skołowany, a Tohka pośpiesznie pobiegła pod okno i zasunęła zasłony.

„Ej, Tohka......? ”

„Chwileczkę, przygotowuję się!”

„Przygotowujesz się? Na co......?”

Tohka ponownie nie udzielił odpowiedzi.

Następnie położyła kartkę papieru na stole.

Potem z zakłopotanym wyrazem twarzy zaczęła zwijać od góry spódnicę. To znana dziewczęca technika na tymczasowe skrócenie długości spódnicy. Cudowne uda Tohki powoli się odsłaniały.

„Hej, Hej Tohka......?” . Nie mogąc zrozumieć co Tohka robi, Shidou zmarszczył brwi, a na jego twarzy zaczął pojawiać się pot.

Następnie Tohka ściągnęła kokardkę od mundurku szkolnego i rozpięła guziki w bluzce. Drugi... trzeci... a nawet czwarty. W miejscu pomiędzy rozpiętą bluzką można było zobaczyć jasną skórę klatki piersiowej. Shidou jedyne co mógł zrobić to tylko odwrócić głowę.

„C-Co robisz Tohka? Jeśli chce się przebrać, to rób to u siebie w domu--”

„S-Shidou!”

Tohka przerwała Shidou, w ustach trzymała bilety, stał na rękach i nogach, jak jakiś lampart. A jej twarz była czerwona jak pomidor.

„Podo... podoba ci się......!”

„C-C-C-C-Co ty robisz...? Co tu się wyprawia?”


Powiedział Shidou zdezorientowany, Tohka miała wyraz twarzy jakby chciała powiedzieć „Nie zadziałało......!” i wyjęła bilet z ust...... Shidou kompletnie nie wiedział o czym Tohka myśli.

Jednakże Tohka spojrzała na kartkę na stole jeszcze raz.

„W porządku......!”

Krzyknęła jakby chciała się podnieść na Duchu.

Następnie umieściła bilety w dekolcie, między piersiami -następnie „Mrrr” zamruczała i przechyliła głowę.

Ale nie pozostała w tej pozycji na długo. Wypięła się lekko do przodu i lewą ręką wskazała na dekolt i znajdujące się tam bilety.

„Co …?”

Czując się jakby doświadczył czego nie dobrego, Shidou zrobił krok w tył

„Shidou..... O-Odnośnie tego!”

„Eee.....o co ci chodzi?”

„J-Jutro...... czy nie poszedłbyś na randkę...... ze mną?”

„Yyy....r-randkę......?”

„Yhy......!”

Tohka przesadnie pokiwała głową i jeszcze bardziej wyeksponowała dekolt.

…...No właśnie, chyba chce abym wziął bilety od niej.

Jeśli nie wezmę, zachowania Tohki mogą stać się niepożądane.

Shidou jest w drugiej klasie liceum, chłopcem w okresie dojrzewania. To jest nie możliwe aby nie był zainteresowany, ale nie może powiedzieć, że jest zadowolony z tej sytuacji.

Cały spocony, wyciągnął drżącą rękę w kierunku Tohki.

Będąć ekstremalnie skupionym, uważając aby nie dotknąć piersi Tohki, wziął bilet.

„Ooo!”

Wyraz twarzy Tohki natychmiast pojaśniał, następnie powróciła do normalnej postawy.

Kolejno Tohka rozwinęła spódnicę, zapięła bluzkę i wzięła swoja teczkę.

„Spotkajmy się jutro o dziesiątej przy pomniku Pachi na stacji kolejowej! Idę do siebie, przebrać się!”

Powiedziała Tohka, wybiegając z pokoju szybko niż oko może to uchwycić. Zbiegła na dół, odemknęła drzwi i wybiegła na zewnątrz.

„C-Co to niby miało być......?”

Shidou wymamrotał, potem spojrzał na bilet w dłoni. Wyglądał on jak bilet do Oceanarium. Ciekawe skąd go miała.

Shidou podszedł do stołu i przeczytał kartkę która tam zostawiła Toka. Na górze było napisane pochyłym pismem [Plan Uwodzenia dla Tohki], a na dole było...


① Poza żeńskiego leoparda.

② Włóż bilet między piersi.

③ Jeśli powyższe dwa nie zadziałają, przyciśnij go.


…...Nie był pewny, ale wyglądało na to, że był niebezpiecznej sytuacji.

„A wieć to......”

Kiedy Shidou tak stał skołowany, usłyszał jak drzwi wejściowe się otwierają.

Myśląc, że to Tohka wróciła przygotował się na spotkanie -Ale to nie była ona, do salonu weszła Kotori z czarnymi kokardkami na włosach.

„Wróciłam. Ej...?”

Prawdopodobnie z powodu panując w pokoju ciemności, Kotori zmarszczyła brwi.

„Zaciągnąłeś zasłony w środku dnia, co za nieczyste i zboczone rzeczy tu wyrabiasz Shidou?”

„N-Niczego tu nie robiłem!”

„Cóż, mniejsza o to, co tam masz w ręce?”

„Eee...... prawdę mówiąc, dostałem od Tohki...... zaproszenie na randkę.”

Po tym Shidou to powiedział, Kotori zagwizdała zadowolona.

„Nieźle, zaproszenie od Tohki to dobry znak. Kiedy ona będzie? Zapewnimy ci wsparcie.”

„Jutro ma być...”

„Jutro?”

Kotori miała zaskoczony wyraz twarzy.

„Czekaj, czy czasami nie masz jutro randki z Kurumi?”

„Eee--”

Wtedy Shidou sobie przypomniał. Zapomniał o niej będąc po wpływem seksapil Tohki –No właśnie zaprosił on Kurumi jutro na randkę.

„Cholera, mogę ją odwołać......?”

Powiedział Shidou, a Kotori pokręciła przecząco głową.

„Nie możesz! Jeśli odwołasz randkę którą jej obiecałeś, będzie to miało gigantyczny wpływ na stan psychiczny Tohki. Jej poziom samotności zwiększa się począwszy od dzisiejszego ranka.”

„Ja, ja niczego nie obiecałem...”

„Najważniejsze jest to, że Tohka tak myśli -Nic na to nie poradzimy. Dostaniesz od nas pełne wsparcie, musisz zadbać oto aby obie randki były udane.”

„Ha ha? To jest raczej......”

W połowie zdanie zadzwonił telefon Shidou.

Spojrzał na ekran, był tam numer którego nie znał.

Czując się nieco dziwnie, odebrał połączenie, z drugiej strony usłyszał spokojny głos.

„Cześć.”

„Hmm...? To ty...... Origami?”

„Tak.”

Origami krótko odpowiedziała , a po twarzy Shiodu spłynęła struga potu.

„Więc......? Czy dałem ci mój numer telefonu wcześniej?”

Origami nie odpowiedziała, a po chwili ciszy mówiła dalej.

„Jutro mamy wolne.”

„Eee...... no tak.”

„Nie możesz być sam.”

„Eee......?”

Shidou zszokowany tylko tyle z siebie wydusił. Origami kontynuowała dalej monotonnym głosem.

„11 rano. Będę czekać, placu przed stacją kolejowa Tenguu”

„Yyy......”

„Randka.”

„.............................CO?”

„Musisz przyjść koniecznie.”

Po tych słowach Origami rozłączyła się.

…...Ostatecznie, żadne pytanie Shidou nie dostało odpowiedzi.

„Kto to był?”

„To była Origami, nie wiem czemu, ale chce pójść..... ze mną..... na randkę. ”

„Że co......!”

Kotori uniosła brwi i krzyknęła.

„Odnośnie tej randki......to nie może być jutro, racja?”

„To jest po po prostu niemożliwe.”

Kotori westchnęła głęboko i złapała się ręką z czoło.


Przypisy[edit]

  1. W Japonii twierdzą, że kiedy dziecko osiągnie trzy lata, to jego zachowanie wtedy będzie rzutowała na to jaki będzie miało charakter w przyszłości.
  2. Narzędzie tortur ze średniowiecza. Miało ono kształt trójkąta z nogami, skazańca sadzali na wierzchu na ostrej krawędzi i ciągnęli go za nogi.