Date A Live:Tom 3 Rozdział 1

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search

Rozdział 1: Druga Przeniesiona Uczennica[edit]

Część 1[edit]

Liżąc swoje usta, poczuła smak potu.

Terytorium które otaczało jej ciało, kontroluje grawitacje, wilgotność i temperaturę, jak również wszystkie inne współczynniki.

Wynika z tego że, aby się spocić musi być spełniony jeden zewnętrzny warunek. Na przykład, ciężki wysiłek fizyczny, poważna choroba-

-lub paniczny strach.

„............”

Origami Tobiichi przełknęła ślinę, próbowała uregulować oddech, i poprawiła chwyt na swoim laserowym mieczu <No Pain>.

Obecnie smukłe ciało Origami nie znajduję w mundurku szkolnym który zwykle nosi, a w kombinezonie bojowym zawierającym Realizer w wersji bojowej.

Współcześni magicy noszą te kombinezony aby mogli używać magii Realizera.

Nosząc je, magicy wytwarzają pole zwane Terytorium, przez co można ich nazwać nadludźmi.

Jednakże -w tej chwili Origami która jest w trybie nadczłowieka, jest całkowicie zapędzona do rogu.

„-Ałaaaaaaaa!?”

„...Tsk.”

W odpowiedzi na jęki z komunikatora, Origami lekko westchnęła.

Ten znajomy głos należał do jednego z członków AST, Origami również znajdowała się w tym oddziale.

To znaczyło, że dziewięciu członków zostało pokonanych. Wszyscy poza Origami zakończyli walkę.

„...Yyy”

Origami ukryta na pobliskimi przeszkodami, wydała rozkaz w myślach.

Natychmiastowo światło w Terytorium się ugięło i ukazało obraz którego normalnie Origami by nie zobaczyła.

Niedaleko Bazy w Tenguu, JGSDF miało specjalny poligon treningowy.

W tym miejscu Origami i reszta oddziału AST trenowało walkę z użyciem Realizera.

W centrum spustoszonego gruzowiska, stała spokojnie dziewczyna z włosami związanymi w kok.

- Mana Takamiya .

Origami wypowiedziała jej imię i jeszcze raz się przyglądnęła jej postawie.

Była ona w wieku 14 lub 15 lat. Pod lewej okiem jej pięknej twarzy miała pieprzyk.

Jednakże jej smukła figura nie pasowała do nie atrakcyjnej zbroi mechanicznej w którą była ubrana.

To był inny model niż ten którego używa Origami i AST. Na ramionach miała zamontowane w wyposażenie które pełniło funkcje pancerza. Mówią, że to jest najnowszy prototyp przeznaczony dla AST.

„-Hej, ostatnia osobo. Gdzie się chowasz, pośpiesz się i chodź tu.”

Powiedziała Mana tak po prostu, ignorując członków AST leżących przy niej.

Z miejsca z którego patrzyło Origami, nie można było zobaczyć pokonanych członków AST, ale faktem było że leżało ich tam ośmiu w cieniu otaczającego ich gruzu.

To była absolutnie jednostronna walka. To było jak miały Ducha za przeciwnika.

Pod koniec miesiąca, kiedy została przeniesiona do bazy w Tenguu.

Powiedziane było, że jest „As z rękawa” JGSDF.

Powiedziane było, że jej zdolności obsługi Realizera są jedne z najlepszych na świecie.

Powiedziane było, że z.a.b.i.ł.a Ducha osobiście.

Bazując na tych plotkach, można było uznać, że jest niespotykanym potworem.

Jednakże, na jej pierwszym spotkaniu powiedziała coś w stylu „Czy jest ktoś kto mnie może pokonać tutaj? Chociaż jeden?” Oczywiście AST które uważa się za elitę, nie mogło jej tego puścić płazem.

I dlatego pod pretekstem, sprawdzenia zdolności bojowych Many, specjalna bitwa treningowa „jeden na dziesięć” została zorganizowana.

Szczerze mówiąc, Origami nie była tym zainteresowana...

„......”

Bez wchodzenia w szczegóły, Origami pamiętała treść rozmowy jaka przeprowadziła z Maną w ten dzień.

Tego dnia Mana przybyła do bazy w Tenguu, Origami i AST oglądały zdjęcia z bitwy z wcześniejszych dni.

Mana popatrzyła na wyświetlone zdjęcie -był na nim Shidou Itsuka i powiedziała.

„-Braciszek.”

Origami nigdy słyszała o tym, żeby Shidou miał taką siostrę jak ona. Kiedy Origami spytała się jej o tą sprawę, Mana odpowiedziała zszokowana.

„- !!Starszy sierżant Tobiichi zna braciszka? Umm ......ok, opowiem ci szczegóły. -Ale musisz wziąć udział w bitwie treningowej, to mój jedyny warunek.”

Po tej rozmowie, nie miał już innego wyjścia.

Origami musiała wziąć udział w treningu.

Wynik pozostał bez zmian.

Dziewięciu członków było unieszkodliwionych, a Origami straciła całe wyposażenie poza, laserowym mieczem do walki wręcz.

Mana w przeciwieństwie, była nietknięta.

„......Hej, jak tak dalej pójdzie, czas nam się skończy, wiesz?”

Mana westchnęła mówiąc to.

To było żadne rozwiązanie ukrywać się tak cały czas. Origami pozwoliła się swojemu ciału unosić, przed Maną.

„-Oh, Wreszcie się, zdecydowałaś, co nie?”

„......”

Origami wydała polecenie w myślach i uruchomiła plecak odrzutowy.

Jako, że został jej tylko miecz laserowy <No Pain>. Nie zostało jej nic innego jak walka wręcz.

Pochyliła się do przodu i poleciał w niebo z ogromną prędkością.

„Proste zagranie. I już cię lubię.”

Tarcza na ramionach Many zaczęły się zmieniać.

„<Murakumo – Tryb Podwójnego Ostrza.>”

Wtedy z tej tarczy wyłoniły się dwa świetliste ostrza.

Jednakże, Origami nie przestała się poruszać.

Podniosła <No Pain> nad głowę i przyśpieszyła jeszcze bardziej.

Zrobiła tak, mimo tego, że wiedziała, że przegra jak poleci w ten sposób.

„-Nadszedł czas.”

Zaraz po tym kiedy Terytorium Many i Origami się dotknęły, Mana gwałtownie zmniejszyła rozmiar swojego Terytorium.

Terytorium zwykle ma promień 3,5 metra, teraz został on zmniejszony dziesięciokrotnie

Natychmiastowo część plecaka odrzutowego która znalazła się poza Terytorium odzyskała swoją prawdziwą wagę.

W tym samym czasie Origami odłączyła swój plecak odrzutowy od kombinezonu bojowego i złapała mocno wyłączony <No Pain> .

„Co...?”

Z powodu tej nie spodziewanej akcji, Mani szeroko otworzyła oczy.

Odczepiony plecak odrzutowy zgodnie z prawem bezwładności zaczął spadaj w kierunku Many jak wielki pocisk.

„Ale naiwna...!”

Mana szybko się opanowała i przecięła na pół plecak odrzutowy swoim mieczem laserowym.

Iskry rozeszły się w około, a dwie połówki plecaka odrzutowego spadły na ziemię dymiąc się,

Ale to była sytuacja na którą Origami czekała.

Ostrze z <No Pain> pojawiło się jeszcze raz, zostało skierowane ku plecom Many.

Czekając aż Mana zajmie się uniknięciem plecaka odrzutowego, Origami wyprowadziła uderzenie nie do zablokowania.

Ale ostrze miecza laserowego zrobiło tylko lekką rysę na Jednostce CR Many.

-Jednakże.

„Co......”

Origami zaniemówiła.

Kiedy tylko ostrze dotknęło wyposażenia Many, poczuła na całym ciele jakby była cały czas uderzana dłonią -Origami całkowicie znieruchomiała.

„-Uff, było niebezpiecznie.”

Mana odwróciła się w stronę Origami i spojrzała jej w oczy.

Origami miała problemy z oddychaniem. Mana powstrzymała Origami przy użyciu tylko Terytorium. To był niepodważalny fakt.

...Naprawdę, to nie było coś czego nie można było przewidzieć.

Biorąc pod uwagę czas reakcji Many, mogła ona zając się Origami zaraz po tym jak przepołowiła plecak odrzutowy. Z jakiegoś powodu był ona zaraz przy Manie, w środku jej Terytorium.

Ale pomijając to, jeśli to Origami by zmniejszyła swoje Terytorium do 30 centymetrów, to taka akcja była by niemożliwa.

Ale...nikt nie mówił, że będzie łatwo.

„Masz pecha, Szach i Mat.”

Mana powoli dotknęła barku Origami mieczem laserowym.

Jednocześnie, zawył alarm i można był usłyszeć.

„Bitwa szkoleniowa się zakończyła. Zwyciężyła podporucznik Mana Takamiya”

Po bitwie.

Origami będąc w hangarze, próbowała poukładać swoje myśli wpatrując się w podłogę.

Jakby chciała przypomnieć sobie uczucie sprzed kilku minut, mocno trzymała się za prawą rękę.

„............”

Z powodu wyłączenia Terytorium, miała wrażenie, że jej ciało jest bardzo ciężkie. Samo podniesienie ręki i zaciśnięcie pięści sprawiało wrażenie pływania w bardzo lepkim błocie.

„Mana – Takamiya.”

Tak jak myślała, ona pokazała, że wykorzystuje swoje Terytorium i specjalny pancerz w 100% możliwości, bez wątpienia jest ona legendarnym geniuszem.

To jest okazja do świętowania. Mana jest człowiekiem, członkiem AST. Znaczy to, że ma taki sam cel jak Origami: likwidacja Duchów. Jeśli jest więcej ludzi takich jak ona, to więcej bitew powinno się kończyć sukcesem.

Ale pomimo tego, że rozumiała tą sytuacje, nie wytłumaczalna frustracja rosła wciąż większa i większa w sercu Origami.

„Silna jest.”

Origami gapiła się na swoją zaciśnięta pięść i powiedziała. Jednocześnie usłyszała znad głowy.

„-Również jesteś zadziwiająca. Starszy Sierżancie Tobiichi.”

Szybko podniosła głowę, nie wiedzą kiedy przyszła do niej. Mana była ubrana w kombinezon bojowy i trzymała napoje energetyzujące w obu rękach.

„Nie ma o czym mówić.”

Następnie zaoferowała Origami napój z lewej ręki.

„............”

Pomimo że dopiero co wyłączyła Terytorium, ruchy Many nie wyglądały na opieszałe.

Origami patrzyła się na Manę zdziwiona, i poniosła swoją ciężką rękę i wzięła butelkę.

Mana zadowolona kiwnęła głową, napiła się z butelki i kontynuowała rozmowę.

„Prawdę mówiąc, było naprawdę strasznie, myślę, że ostrze minęło mnie tylko dwa lub trzy milimetry. Od dłuższego czasu nikt mnie nie dotknął w trakcie walki.”

Nie było tu ani grama sarkazmu, tylko czysta ocena możliwości Origami.

„Co muszę zrobić aby -być tak silna jak ty?”

Spytała się Origami Many która wyglądała na zakłopotaną tym pytaniem.

„Słyszałam, że zabiłaś Ducha wcześniej. Chciałam usłyszeć coś więcej o tym.”

Mana tylko wzruszyła ramionami na te słowa.

„Zabiłam...Ducha, mówisz? Cóż, to co mówisz nie jest kłamstwem-”

Słysząc nie do końca jasną odpowiedź. Origami przechyliła głowę.

„O ci chodzi ?”

„Umm...chodzi o to, że [to] jest nieco inne od pozostałych Duchów -nadal chcesz o tym usłyszeć?”

„Cokolwiek to jest i nie ważne jak mało jest o tym informacji. Proszę powiedz mi.”

„Hmm, mniejsza o to......Mimo, że nie mogę o tym powiedzieć publicznie, myślę, że w najbliższej przyszłości będziesz miała szansę zobaczyć to na własne oczy -Z tego powodu zostałam tu skierowana.”

Ponieważ to nic nie wyjaśniło, więc Origami przechyliła głowę w drugą stronę.

„...? Słyszałam, że przenieśli cię tu aby wzmocnić nasz odział.”

„To co mówisz nie jest całkowicie nieprawdą. Ale ujmując to dokładniej, zostałam przeniesiona aby potwierdzić obecność [szczególnego Ducha].”

„Szczególnego Ducha?”

„Tak. Cały czas go ścigam, jest on najokrutniejszym Duchem. Jego kryptonim to-”

W trakcie kiedy Mana mówiła.

Bęc! Bęc!

Obie głowy zostały uderzone.

„......Sss”

„To bolało.”

Origami i Mana złapały się za głowę i zwróciły je w prawo w tym samym czasie.

Stała tam dowódczyni oddziału AST w mundurze JGSDF – Ryouko Kusakabe, a w ręku trzymała zwinięta książkę.

„Wy dwie...”

Żyła na jej czole pulsowała, wskazała na części ołowianego złomu który został przyniesiony z poligonu treningowego.

To był plecak odrzutowy przecięty na pół.

„Czy nie mówiłam, że ma to być tylko sparing!? Czego zniszczyliście tak drogi sprzęt.”

Obydwie patrząc się na wskazujący na nie palec odpowiedziały.

„Użyłam niedorobionych metod aby zaskoczyć podporucznik Takamiye, ale mi się nie udało. ”

„Pomimo, że to był tylko sparing, jeśli nie walczyłyśmy by na poważenie -wyniki były by nie poprawne. Taki wyciągnęłam wniosek. ”

Obie głowy zostały jeszcze raz uderzone.

„Co za przemyślenia. Opowiedzcie mi o nich, kiedy zbadacie koszt części potrzebnych do zbudowania Jednostki CR! Nasz budżet nie jest nieskończony!”

„Zrozumiałam.”

„Tak jest.”

„Naprawdę...”

Po dopowiedzeniu „Bądźcie bardziej ostrożne następnym razem.” Ryouko wzruszyła ramionami i poszła sobie.

Kiedy tylko zniknęła jej sylwetka z pola widzenia. Many niezadowolona zrobiła kwaśną minę.

„Kapitan-dono, naprawdę jest utrapieniem. Jest tak samo denerwująca jak te Duchy.”

„Zgadzam się.”

Origami pokiwała głowa, a Mana szeroko się uśmiechnęła.

„Czuję, że będzie się na miło współpracowało Starszy Sierżancie Tobiichi. Traktujemy Duchy jak wrogów, jeśli bylibyśmy takimi materialistami, nie wygralibyśmy nawet jakbyśmy mogli.”

Powiedziała Mana i przesadnie wzruszyła ramionami.

Origami w ciszy jeszcze raz przyjrzała się twarzy Many.

Tak się tego spodziewała... nie tylko z wyglądu, ale także otaczająca ja atmosfera była podobna do Shidou.

Ale Shidou powinien mieć tylko jedną siostrę.

Nie zamieniła z nią ani jednego słowa, ale widziała ją kilka -Kotori Itsukę. Nie trzeba mówić, że ona jest zupełnie inna niż Mana.

Jednakże -zgodnie z wiedzą Origami, Shidou był adoptowany. Możliwość, że Mana jest jego prawdziwą siostra może być prawdą.

„Podporuczniku Takamiya. ”

Origami zapytała.

„Tak jak mi obiecałaś. Opowiedz mi jakie są relacje między tobą i Shidou.”

„Shidou...? Kto to?”

Mana przechyliła głowę......To było niezwykłe. Origami kontynuowała zdziwiona.

„Kilka dni temu, kiedy oglądaliśmy walkę z Pustelniczką -to jest imię młodego chłopaka który był tam pokazany. Nazwałaś go braciszkiem. Obiecałaś mi, że powiedziesz mi więcej jak wezmę udział w sparingu.”

„...Ssss, Bra-ciszek...?”

Mana zmarszczyła brwi.

„Co się stało ?”

„Nie. To tylko lekki ból głowy.......”

Mówiąc to Mana przycisnęła rękę do boku głowy.

Origami poczuła w tym momencie, że Mana wygląda podobnie, jak Shidou na tym nagraniu sprzed miesiąca.

„......Sss, Przepraszam już wszystko w porządku. Jeśli chodzi ci o tą sprawę z braciszkiem.”

Mana potrząsła głową, jakby chciała wyrzucić z niej ból, wyciągnęła z ubrania mały wisiorek który miała na szyi.

Otwarło go. W środku była fotografia małego chłopca i dziewczynki.

„-Shidou.”

Powiedziała spokojnie Origami. To był bez wątpienia Shidou Itsuka kiedy był młody. Dziewczyna która była obok niego miała pieprzyk pod okiem -to była Mana nie ważne jak na to spojrzeć.

„To jest?”

„Zdjęcie z przeszłości. -Moja jedyna rzecz która łączy mnie i braciszka.”

„Proszę, powiedz mi coś więcej.”

Powiedziała Origami, a Mana podrapała się po głowie zakłopotana.

„Niestety muszę cię przeprosić......Ale nic nie pamiętam.”

„...? Jak to?”

„Szczerze mówiąc. Kompletnie nic nie pamiętam ze swojej przeszłości.”

„Amnezja?”

„Masz tak to nazwać -Kiedy jednak zobaczyłam to zdjęcie, przypomniałam sobie, że przeszłości nazywałam tą osobę braciszkiem.”

„Więc, czemu w takim razie postawiłaś mi ten warunek?”

Powiedziała zaskoczona Origami, Mana spuściła głowę przepraszająco.

„Nie-...... Chciałam po prostu zobaczyć umiejętności Starszej Sierżant Tobiichi. W ty oddziale pewno jesteś uważana za najsilniejszą. Szczerze mówiąc, przewyższyłaś moje oczekiwania. ”

„............”

Origami patrzyła się w ciszy na twarz Many. Nawet jeśli było to jednostronne zwycięstwo, mówiąc, że jej oczekiwania zostały przewyższone poczuła się nieco nie zręcznie.

Mana spojrzała na Origami i kontynuowała.

„Więc Starszy Sierżancie Tobiichi, przepraszam ale mam jeszcze jedną prośbę do ciebie.”

„Co to za prośba?”

„To może być trochę samolubne, ale … masz informacje na temat braciszka, prawda? Możesz mi je przekazać?”

„...........”

Nie wiedząc kiedy sytuacja się odwróciła... Origami pomyślała przez chwile i kiwnęła głową na zgodę

„-Nazywa się Shidou Itsuka, wiek -szesnaście lat”

„Ok.”

„Jego rodzina składa się z ojca, matki i siostry. Obecnie jego rodzice wyjechali słuzbowo za granicę. Teraz on zajmuje się domem.”

„Aha...”

„Grupa krwi to A RH+. Wzrost 170 cm. Waga 58,5 kg. Wzrost na siedząco 90,2 cm. Przedramię 30,2 cm, ramię 30,2 cm. Obwód klatki piersiowej 82,2 cm. Obwód w pasie 70,3 cm, Obwód w biodrach 87,6 cm.”

„...Okej?”

„Prawe oko 0,8 dioptrii, lewe oko 0,6 dioptrii. Siła ścisku prawej dłoni 43,5 kg, lewej dłonie 41,2 kg. Ciśnienie krwi 128/75. Poziom cukru 88mg/dl. Poziom mocznika 4,5mg/dl.”

„S-Stop, Stop. Nie potrzebne mi te rzeczy.”

„Naprawdę?”

Origami skinęła głową w odpowiedzi na krzyk Many.

„To były bardzo szczegółowe informacje. Żartujesz sobie ze mnie?”

„Wcale nie. To są poprawne i prawdziwe pomiary.”

„...................”

Origami odpowiedziała z kamienną twarzą. Mana złączyła brwi i pot pojawił się na jej twarzy.

„......Przepraszam, ale jaka jest dokładna relacja między Starszym Sierżantem Tobiichi i braciszkiem?”

Origami odpowiedziała bez zastanowienia, zmieszania czy jąkania.

„Kochankowie.”


Część 2[edit]

„Stój. Co robisz Shidou? ”

„Eee?”

Itsuka Shidou będąc w salonie w swoim domu, kiedy został tak niespodziewanie zapytany, nieskładnie odpowiedział.

Obrócił głowę i zobaczył dziewczynę której włosy były zawiązane czarnymi w kokardkami w dwa warkocze oraz była ubrana w mundur.

Siostra Shidou – Kotori Itsuka – Tryb dowódczyni.

„Co ja robię...Oczywiście przygotowuje się do szkoły.”

Shidou przypatrzył się na siebie miał na sobie mundurek liceum (letnia wersja), w prawej ręce teczkę, a w lewej pudełko z bento, jakby na to nie spojrzeć ta osoba miała zamiar iść do szkoły.

Ale Kotori wzruszyła ramionami i potrząsła głową jak z Amerykańskiej komedii.

„Okej, pozwól, że uściślę pytanie. Shidou co masz w lewej ręce? ”

„To tylko bento.”

„Dla ciebie?”

„Nie......Dla Tohki.”

To prawda. Bento Shidou było już schowane do teczki. Bento w lewej ręce było dla dziewczyny która mieszkała w bloku obok -dla Tohki

„Ja zamierzasz jej to dać?”

„Miałem jej to zostawić w skrzynce na listy...”

„Jako, że nie mogę jej wręczyć tego osobiście, używając zapasowego klucza do skrzynki na listy, każdego ranka wkładam jej bento.”

Powiedział Shidou i westchnął.

„Aaa, martwisz się o to, że teraz bardzo ciepło i jesteś zaniepokojona czy się nie zepsuje, tak? Spokojnie, użyłem opakowania termicznego, jak również przeciwbakteryjnych wkładów. Idealnie byłoby jak dodał jeszcze suszonych śliwek, ale Tohka ich nie lubi...”

W połowie zdania, Kotori kopnęła Shidou w goleń. Upadł on na podłogę zwijając się w kłębek. Teczka również spadła na podłogę, ale chociaż uratował bento Tohki.

„Co to było ......!”

„Bo chce abyś umarł. Czemu ciągle wkładasz to do skrzynki pocztowej?”

„P-Ponieważ jeśli nie zrobię, to jej tego nie dam. Chodzimy do szkoły o różnych godzinach i nie mam jak jej tego dać.”

„To jest twój powód.”

Kotori wyciągnęła lizaka i wskazała nim Shidou.

„Minęło już dwa tygodnie odkąd Tohka przeprowadziła się do bloku obok -Czy kiedykolwiek poszedłeś z Tohką razem do szkoły?”

„Więc...”

Przez chwilę liczył w głowie ile to było razy.

„....Teraz kiedy już o tym wspomniałaś. Nie, ani razu.”

Powiedziała Shidou i podrapał się po policzku wolną ręką.

Shidou i Tohka przez chwilę mieszkali razem. I z powodu dziwnych plotek krążących po szkole musieli przychodzić do szkoły o rożnych godzinach.

Teraz kiedy są sąsiadami i nie mieszkają razem, nie muszą już tego praktykować. Co prawda zwykle wracają razem do domu.

Ale nie wiadomo czego, czy to jakieś przyzwyczajenie czy coś, nawet teraz Shidou wychodzi do szkoły nieco wcześniej.

Poniekąd jest tak również z powodu, że Tohka później się budzi i wstaje niż Shidou.

Kotori złapała się ręką za czoło z powodu niedowierzania w to co usłyszała.

„Po tylu trudnościach ze znalezieniem jest miejsca zamieszkania i z zaaklimatyzowaniem się w szkole, nie mam powodu, czemu nie mógłbyś iść razem z nią do szkoły. Jeśli jakiś Duch pojawi się w przyszłości, nikt nie będzie zwracał uwagi na Tohkę, więc skorzystaj z okazji i chodź razem z nią.”

„Eee, yyy....”

Shidou wydobył się z siebie dźwięki przypominające pojękiwanie.

-Ten świat czasami jest nawiedzany przez niespodziewane katastrofy zwane trzęsieniami przestrzennymi.

Trzęsienia przestrzenne wytwarzają w centrum straszliwą eksplozję która sprawia, że wszystko co się tam znajdzie zostanie dosłownie zdezintegrowane.

Nawet jeśli metody przewidywania trzęsień przestrzennych i ekstremalnie szybkie odbudowywanie zostały opracowane, to nadal są one poważnymi katastrofami.

Nie zostało to oficjalnie ogłoszone -że powodem występowania trzęsień przestrzennych jest istnienie Duchów.

Duchy zwykle nie przybywają w naszym świecie, ale kiedy się tu materializują tarcie między wymiarami powoduje trzęsienie. To jest uważane, za przyczynę powstawania trzęsień przestrzennych.

Oczywiście ludzie którzy o tym wiedzą, mają wiele planów na przeciwdziałanie temu zjawisku.

Patrząc na te plany można tych ludzi podzielić na dwie grupy.

Jedna używa wojska do zlikwidowania Duchów.

A drugiej grupy planem jest-

„Rozumiesz Shhidou? Kiedy kolejnym razem Duch się pojawi, musisz sprawić aby się w tobie zakochał.”

„R-Rozumiem.”

Wyglądał na to, że Shidou sobie odpuścił i odpowiedział z westchnięciem.

No właśnie, to jest ta inna metoda.

Nawiązać kontakt z Duchem, porozmawiać z nimi i kiedy emocje sięgną szczytu -pocałować,

Nie wiadomo czemu, ale Shidou ma zdolność pieczętowania mocy Duchów.

I tą zdolność wykorzystuje organizacja od której należy Kotori <Ratatoskr>.

„Dobrze więc. Idź dziś do szkoły razem z Tohką. Okej?”

„Tak jest.”

Shidou wziął teczkę i poszedł w stronę drzwi.

„Powoli Shidou. Zapomniałeś czegoś.”

W połowie drogi usłyszał głos Kotor. Shidou popatrzyła na swoje ręce.

„Eee? Co niby zapomniałem?”

„Tego.”

Kotori wyciągnęła rękę i pokazała sprzęt elektroniczny na dłoni.

Następnie wskazała palcem na swoje ucho.

Tak jak myślał, chciała żeby wziął i zaczął używać natychmiast.

„...To? Czego muszę...?”

„Ponieważ jest teraz odpowiedni czas, więc możemy potrenować. Włóż to wreszcie.”

Kotori zmusiła Shidou aby włożył interkom do prawego uśmiechając się.

„T-Trening......O co ci dokładnie chodzi.”

„A więc -dzisiejszy temat to 'Wypędźmy zazdrość z Tohki. ”

„Ha...Ha? Niech zazdrość...zniknie? O co ci chodzi?”

„Pamiętasz co się stało w ostatnim miesiącu kiedy pojawi się Yoshino?”

„...Aaa.”

Shidou wymamrotał.

Yoshino jest niewielkim Duchem który pojawił się po Tohce......Ale kiedy się pojawiła Tohka zaczęła miewać napady złości bez żadnego powodu.

„To jest sprawa kluczowa, jeśli Shidou, zbliży się do innych dziewczyn, Tohka nie będzie zadowolona.”

„....? C-Co?”

Kiedy Shidou zaczął protestować, Kotori popatrzyła na niego jak na idiotę i westchnęła.

„P.o.z.a.t.y.m, jeśli relacje twoje relacje będą dobre z innymi dziewczynami, stan psychiczny Tohki będzie się powoli stawał niestabilny -I w końcu może dojść do powrotu mocy duchowych. Jeśli to będzie się działo za każdym razem kiedy pojawi się nowy Duch będzie to kłopotliwe. - W takim wypadku...”

(Kotori wskazała palcem na Shidou.)

„...dzisiaj, kiedy pójdziesz do szkoły, członkowie <Ratatoskr> będą robić różne rzeczy, aby wzniecić płomienie zazdrości u Tohki. Shidou twoim zadaniem będzie uspokoić ją kiedy to się stanie.”

„Mam ją uspokić, ale...co właściwie mam zrobić......?”

„Będzie dobrze, idź już.”

Pomimo że Shidou miał zmieszany wyraz twarzy, Kotori niczym się nie przejmowała i wypchnęła Shidou zza drzwi.

„Tohka zaraz wyjdzie z mieszkania. Aby uzyskać więcej informacji, po prostu słuchaj instrukcji które usłyszysz z interkomu.”

„Ej, p-poczekaj chwilę...”

Mimo że Shidou kompletnie nie rozumiał sytuacji, nie było sensu przeciwstawiać Kotori będącej w trybie dowódczyni, zrozumiał to przeżyciu ostatnich dwóch miesięcy. Nie mając innych opcji, zaczął ubierać buty.

Po raz kolejny usłyszał głos Kotori zza pleców.

„Aha, no właśnie, jeszcze jedna rzecz. Mam dziś gościa. Będzie dobrze jak się z nią przywitasz, możesz z nią trochę porozmawiać.”

„Gościa?”

Kotori nie odpowiedziała na pytanie Shidou tylko poszła na górę. Jako, że powiedziała, że będzie udzielać mu instrukcji przez interkom, zapewnię zostanie teleportowana na <Fraxinus> z balkonu na drugim piętrze.

Nie rozumiejąc co się dzieje i nie mając innego wyboru, Shidou otworzył drzwi i wyszedł na zewnątrz.

Nagle, światło słoneczne oślepiło oczy Shidou.

„Mmm...”

Dzisiaj jest 5 czerwca. I powinna być już pora deszczowa, ale z jakiegoś powodu niebo było bezchmurne -Tak jakby niebiosa zużyły już zapas wody na ten miesiąc.

W przeciwieństwie do poprzednich lat, nie było żadnych chmur, ostre promienie słoneczne bezpośrednio padały na ziemię podnosząc temperaturę.

Nie mogąc znieść upałów, Shidou ubrał letni mundurek.

W tym momencie.

„Czy...?”

Patrząc po sylwetce osoby stojącej przed domem rodziny Itsuka, Shidou nie mógł w to uwierzyć i otworzył szeroko oczy.

Stojąca tam dziewczyna była w takim wieku co Kotori.

Ubrana była w ładną letnią sukienkę i miała na głowie duży biały kapelusz który zasłaniał jej oczy. Pod kapeluszem były niebieskie jak ocean włosy, a szafirowe oczy cały czas gapiły się na Shidou.

Co więcej, na lewej ręce znajdowała się śmieszna pacynka w kształcie królika.

„Yoshino!?”

Nie było mowy o tym aby mógł zapomnieć imię dziewczyny o tak wyjątkowej osobowości. Shidou podszedł do Yoshino.

„Hej-ho- Shidou-kun. Upłynęło nieco czasu-”

W tym momencie królicza pacynka na lewej ręce Yoshino zaczęła mówić, otwierając i zamykając usta.

„No no, rzeczywiście minęło trochę -Umm, Yoshinon.”

Odpowiedział i lekko skinął głową. Pacynka nazywała się Yoshinon i była przyjacielem Yoshino.

Ta pacynka jest zwykłą zabawką, a głos to sprawka brzuchomówstwa -ale kiedy Yoshino zakłada ją na lewą rękę, to budzi się w niej druga osobowość znana jako Yoshinon.

Kluczową rzeczą jest to, że poruszanie się i mówienie nie jest wolą Yoshino i jest tego nieświadoma.

„Czy coś się stało? Odbyłaś już wszystkie badania?”

„Mmm- badana fizyczne został zakończone perfekcyjnie -ale nadal potrzeba wykonać kilka praktyk. ”

Yoshinon pomachał ręką.

„Praktyk?”

W tym samy czasie kiedy Shidou to powiedział, Yoshino nagle podniósł brzeg kapelusza Yoshino.

„......Yyy”

Yoshino wydawała się bardzo przestraszona, jej ramiona zatrzęsły się na sekundę.

Ale głośno przełknęła ślinę, otworzyła usta i powiedziała.

DAL v03 043.jpg

„Dzień dobry Shidou-san...!”

Yoshino powiedziała swoim głosem, był on bardziej słyszalny niż miesiąc temu.

„Ooo!”

Shidou otworzył szeroko oczy i zrobił krok w tył.

Yoshino była nieśmiała i bała się ludzi, w pełni polegała na Yoshinon który zajmował się kontaktem ze światem zewnętrznym. To był pierwszy raz kiedy Shiodu słyszał jak Yoshino mówiła tak głośno.

Potem usłyszał brzęczenie w prawym uchu -To była Kotori, pewno już dotarła na <Fraxinus>.

„Co się dziwisz? Przecież, ona już rozmawia ze mną i Reine.”

„Naprawdę? Czy to nie jest wspaniale Yoshino?”

Jak Shidou to powiedział, Yoshino na pierwszy rzut oka wydawała się speszona i naciągnęła kapelusz na oczy, ale na jego brzegu było widać jak jej usta się uśmiechają.

Następnie, przy dźwiękach lizaka przemieszczającego się w buzi, Kotori kontynuowała.

„Nawet jeśli jest na to za wcześnie, chciałabym aby Yoshino mieszkała poza naszym statkiem bojowym -Mając za partnera w rozmowie Yoshino, stres zbierający się w Tohce byłby mniejszy, to nie powinien być problem...... ponieważ w <Ratoskr> uważamy, że lepiej będzie dla Ducha jak pozna i zrozumie społeczeństwo i doświadczy szczęśliwego życia.”

„Czy to nie jest wspaniałe.”

„Dlatego więc, pozwoliliśmy się jej dzisiaj przedstawić.”

„Aha”

„Ten blok jest pierwszy wybór, jeśli chodzi o dom dla Yoshino.”

Shidou spojrzał na wysokiej klasy apartamentowiec stojący obok jego domu.

W tym budynku mieszkała Tohka, i zgodnie z słowami <Ratatoskr> był on specjalnie zaprojektowany do zamieszkania przez Duchy. Nawet jakby się coś niespodziewanego stało, nie zostanie on łatwo zniszczony.

„Rozu...miem.”

„Ale – to czy prawidłowa rozmowa może zostać osiągnięta, tego nadal nie wiemy.”

„Yhy.....”

No właśnie. Jeśli będą mieszkać w tym samym bloku to będą sąsiadkami.

Shidou nie rozumiał, dlaczego wydaję się mu, że Yoshino ma złe wrażenie na temat Tohki, najlepiej byłoby jakby szczerze ze sobą porozmawiały.

Drzwi apartamentowca po cichu same się otworzyły.

Wyszła z niego dziewczyna która wciąż ziewała.

To była koleżanka Shidou, Tohka Yatogami.

„......”

Patrząc na jej wygląd, Shidou wstrzymał oddech.

Tohka nie miała sobie żakietu który nosiła w poprzednim tygodniu, tylko letni mundurek z krótkimi rękawami i kokardką.

Cóż Shidou również był ubrany w letni mundurek, więc nie było to nic zaskakującego... ale widząc mundurek który tak świetnie podkreślał jej cudowną figurę, jego serce mocnej zabiło.

„Mmm......? Shidou?”

Kiedy Tohka zauważyła obecność Shidou, otworzył szeroko oczy i krzyknęła.

„To niezwykle rzadkie abyśmy się spotkali tak wcześnie rano!”

„Eee...Jak czasami pójdę z tobą razem do szkoły, to chyba nie jest zły pomysł...Coś nie tak?”

Shidou powiedział przewracając oczami na wszystkie strony. Policzki Tohki się zaczerwieniły, a jej samopoczucie się poprawiło.

„Oczywiście! M-Myśle, że to nie jest zły pomysł.”


Tohka pokiwała głową szczęśliwie. Nie wiedząc czemu, okazując swą radość tak otwarcie, że Shidou co nieco się zawstydził.

Zastanawiał się co powiedzieć dalej i podał pudeł śniadaniowe Tohce.

„To jest twoje śniadanie.”

„Ok!”

Tohka wzięła bento i szeroko się uśmiechnęła.

„Jakie przysmaki przygotowałeś dzisiaj?”

„Hmm, dziś są szparagi zawijane w bekon, mięso i jajka sadzone oraz sałata włoska z pomidorami, jak również ryż i smażony kurczak.”

„Co-”

Po usłyszeniu tego co powiedział Shidou, Tohka zrobiła zszokowany wyraz twarzy, rozglądnęła się dookoła i przycisnęła pudełko do siebie.

„Czy to jest w porządku, Shidou!”

„Eee......niby co?”

Shidou zapytał nie mając pojęcia o co chodzi, Tohka kontynuowała ściszonym głosem.

„Szparagi zawijane w bekon, mięso i jajka sadzone i cała reszta, co ty nie za wiele i czy nie będziemy mieć problemów jak ktoś się o tym dowie...? Kto wie, mogą nawet wybuchnąć zamieszki o to bento-”

„Nie, Nic się nie stanie.”

„N-Naprawdę... to dobrze. A-Ale czy kurczak smażony z ryżem to nie jest jakieś bluźnierstwo......czy to nie łamie jakiś międzynarodowych praw?”

Powiedziała Tohka poważnym tonem. Naprawdę kto jej takich bzdur naopowiadał.

„Nie łamie, nie łamie..... Czyli nie lubisz kurczaka smażonego z ryżem? Jeśli chcesz może się wymienić pudełkami.”

A jest tak dlatego, że jak były dwa takie same bento, to Origami była nieszczęśliwa. Więc od dwóch tygodni, oba bento nieznacznie różne od siebie.

A ponieważ zostały przyrządzone z tego co zostało z wczoraj, Shidou miał małe problemy z przyrządzeniem ich.

Ale kiedy tylko Shidou złożył ta propozycję przycisnęła pudełko jeszcze mocniej, potrząsła głową tak mocno i szybko, że nie którzy mogli się przestraszyć, że głowa jej zaraz odpadnie.

Shidou spojrzał na nią i uśmiechnął się krzywo. Coż, dopóki Tohka jest zadowolona, dopóty opłaca się przyrządzać bento codziennie.

Tohka z paniką na twarzy, mocno trzymała pudełko przy sobie, wzięła kilka głębokich oddechów, jakby chciała uspokoić swoje emocje. W tym momencie...


„Hmm?”

Tohka niespodziewane szeroko otwarła oczy i zauważyła młodą dziewczynę obok Shidou. Wygląda na to, że zobaczyła ją dopiero teraz.

„Ooo, czy to nie Yoshino? Dawno żeśmy się nie widzieli!”

Tohka niewinnie się uśmiechnęła i rozpoczęła rozmowę.

Pomimo tego, że dużo się wydarzyło, wyglądało na to, że Tohka już się tym nie przejmuje.

„......Yyy!”

Jednakże Yoshino zaczęła się cofać z trzęsącymi się ramionami.

„Walcz! Walcz!”

„Ss, Uu, Mn.”

Pod wpływem zachęty Yoshinona na lewej ręce, Yoshino stanęła, wzięła głęboki oddech i zrobił krok do przodu.

„Aa......, amenbo, akaina, a, i , u, e, o......!”

Nie wiedząc czemu, zaczęła wymawiać sekwencje do ćwiczeń fonetycznych.

„......Eee.”

Tohka wymamrotała, zmarszczyła brwi, i zatroskana spojrzała na Shidou.

„To... Co to jest? Jakiś szyfr?”

„Nie......Yoshino?”

Shidou zrobił wymuszony uśmiech i zapytał się, Yoshinon pomachała łapkami.

„Bardzo dobrze! Trening czyni Mistrza! Powtórka! Jeszcze RAZ!”

Po wymianie kilka słów z Yoshino, skinęła głową lekko i jeszcze raz stanęła przed Tohką.

„D-D-Dzień...... dob... ry...”

Ciszej niż wtedy kiedy rozmawiała z Shidou, ale wyraźnie, pozdrowiła Tohkę.

„Super! dzień dobry!”

„......”

Yoshino zatrzęsła się przez chwilę... ale powstrzymała chęć ucieczki.

Minęło trochę czasu, Tohka i Yoshino stały twarzą w twarz i nic nie mówiły.

Głos Kotori rozbrzmiał w prawym uchu Shidou.

„-Co to za cisza Shidou, Yoshino się stresuje. Powiedź coś podnoszącego na duchu.”

Shidou spojrzał na Yoshino.

Wyglądała ona nieco inaczej niż ostatnim razem.

„Yoshino, wzięłaś dziś kapelusz.”

No właśnie, ostatnim razem miał czapkę.

„.....Yyy....T-tak zgadza się.”

Yoshino chciała się schować za Yoshinon, ale na końcu się powstrzymała, pochyliła głowę i powiedziała.

„Wzięłam dlatego......dziś jest ciepło, Reine-san tak powiedziała.”

„Aaa, to wszystko jasne. Pasuje do ciebie. Wyglądasz śliczne.”

„......Yyy”

Na te słowa twarz Yoshino cała zrobił się czerwona.

Wychodzi na to, że nadal jest nieśmiała i jej osobowość się nie zmieniła. Shidou zaśmiał się niechętnie.

„Nie możesz tak przerwać rozmowy. Nie porozmawiałaś z Tohką jeszcze.”

„Eee...więc – H-Hej Tohka, co tym myślisz?”

„Hmm.”

Prawdopodobnie nie spodziewała się, że rozmowa przejdzie na jej osobę, była lekko zaskoczona. Spojrzała na Shidou a potem na Yoshino jeszcze raz.

„Hmm. Jest bardzo śliczny Yoshino.”

„......Yyy! Dz......Dziękuję bardzo...”

Odpowiedziała Yoshino gapiąc się na ziemię, potem zmusiła się do podniesienia głowy i spojrzenia na Tohkę.

„To......Tohka-sam jest też......bardzo śliczna.....”

„Eee? C-Co.... Nie zawstydzaj mnie.”

Powiedziała Tohka i wydęła policzki, jak również zawstydzająco się uśmiechnęła. Następnie popatrzyła na Shidou, nie wiadomo czemu jej policzki lekko się zaczerwieniły.

„S-Shidou, czy ty myślisz tak samo?”

„Heeeej?”

Nie spodziewając się, że temat rozmowy zahaczy również jego, Shidou niezrozumiale odpowiedział.

„Dzisiaj, mam inny mudurek...... jak w nim wyglądam?”

Tą rzecz akurat zauważył jak tylko wyszła z bloku. Letni mundurek Liceum Raizen idealnie pasuje Tohce. Do tego stopnia, że jeśli ktoś by temu zaprzeczył powinien zostać rozstrzelany. Za ten widok należy podziękować japońskiej pogodzie.

„Ooo......Pasuje jak ulał.”

„......Naprawdę.”

Powiedziała Tohka, i ponownie nastała cisza. Natychmiastowo usłyszał pikający dźwięk w prawym uchu.

„Hej, To nie było dobre!”

„C-Coś nie tak......?”

„Coś nie tak mówisz, oczywiście, że jest nie tak. Co robisz Shidou? Trening już się rozpoczął, wiesz o tym?.”

„Eee......? O-O co ci chodzi?”

Shidou powiedział Cichym głosem, a Kotori głośni westchnęła.

„Już ci mówiłam. Dzisiejsze zadanie to nie dopuścić aby Tohka była zazdronsa – Shidou skoro powiedziałeś Yoshino 'Pięknie wyglądasz', czemu nie powiedziałeś tego samego Tohce?”

„Heeej......?”

Shidou wydał z siebie jakieś niezrozumiałe dźwięki kiedy przypomniał sobie co niedawne wydarzenia...... Teraz kiedy o tym wspomniała poza 'Pasuje jak ulał' nic więcej nie wypowiedział. „W-Wcale nie.”

„A właśnie, że tak. Powiedziałeś pochlebne słowa typu 'Jesteś piękna' innej dziewczynie, a jej nie. -Nawet jeśli tego nie zauważyła, jej poziom emocjonalny lekko spadł.”

„N-Nie Tohka nie przejęła by się czy takim-”

„Mówię ci.”

Kotori powiedziała upominającym tonem.

„Mimo, że Tohka jest Duchem i wyraźnie jest inna niż ludzie, nie możesz jej traktować inaczej w tym wypadku. Jeśli chodzi o te sprawy Tohka jest po prostu zwykłą dziewczyną.”

„......”

Słysząc te słowa Shidou ugryzł się w wargę.

Nawet jeśli powiedział, że chce aby Duchy wiodły normalne życie, wychodziło na to, że nadal traktował ją jak specjalną osobliwość.

Shidou zacisnął pięści i spojrzał w kierunku Tohki i powiedział.

„To-Tohka!”

„T-Tak...?”

Z powodu głośniejsze tonu głosu, Tohka wydawała się być przestraszona i jej ramiona lekko zadrżały.

„O-O co chodzi Shidou?”

„T-Ty też jesteś piękna!”

„Yyy...?”

Tohka zawstydziła się i odchyliła do tyłu.

Nie wiedząc czemu twarz Shidou również się zaczerwieniła. Ale on nie zwrócił na to uwagi mówił dalej.

„Piękna, Ekstremalnie piękna! Letni mundurek idealnie ci pasuje! Kiedy wyszłaś z bloku, doznałem szoku! Nie mogłem od ciebie oderwać oczu! Aż mowę mi odjęło! Jesteś taka piękna! Normalnie brak mi już słów-”

W tym momencie Tohka zatkała usta Shidou swoją ręką, nie pozwalając mu nic więcej powiedzieć.

„Mmm...”

„Rozumiem, możesz już przestać.”

Powiedziała Tohka i szybko się odwróciła do nie niego plecami.

Wszystko co mówił płynęło prosto z jego serca...... ale wygląda na to, że było to zbyt efektywne.

Kiedy Shidou o tym myślał, usłyszał ostry śmiech w interkomie.

„Ahahahahahahahahahahaha!”

To nie była żadna zagadka, że to Kotori się śmiała. Shidou usłyszał ciche odgłosy przemieszczania się na krześle, zapewne poprawia swoją pozycję na krześle.

„Bardzo dobrze Shidou. Zrobiłeś to jak na idiotę przystało.”

„Za...Zamknij się... Wiem o tym.”

Shidou przecedził prze zęby, jego czoło zaczęło się pokrywać potem.

„Chyba znowu jest na mnie zła... Hej Kotori co ja mam teraz zrobić?”

„Hę? O czym ty w ogóle gadasz?”

„Eee?”

„Emocje Tohki szybko wzrosły i są teraz na maksymalnym poziomie. Wprawiłeś ją w kompletna ekscytację. Czemu nie podejdziesz do Tohki i nie spojrzysz na jej twarz? To będzie interesujący widok.”

„Eee...? C-Co?”

Shidou zaczął mówić, ale Kotori mu przerwała i powiedziała.

„Cóż... Nie ukarze cię tym razem -Już prawie czas aby Yoshino wracała. Ty też się spóźnisz do szkoły jeśli nie wyruszysz teraz.”

Jak tylko to Kotori powiedziała, Yoshino zrobiła ukłon.

„M-Muszę już iść. Wszystkiego najlepszego... Shidou-san, Tohka-san. ”

„Odwiedź nas jeszcze.”

„D-Dowidzenia.”

Shidou i Tohka pomachali, a Yoshino zrobiła kolejny ukłon i oddaliła się od nich.

„...Cóż, chodźmy Tohka.”

„Ok.”

Shidou i Tohka zaczeli iść wzdłuż asfaltowej drogi razem...... ale,

„.....Tohka? Poczekaj chwilę.”

Zauważając, że coś jest na nie tak z plecami Tohki, Shidou stanął.

No właśnie -Tohka była w letnim mundurku. Co znaczy, że bielizna, a w szczególności ramiączka od stanika powinny być lekko widoczne przez bluzkę. Ale......

„Coś jest nie tak?”

„Tohka.....Czy ty poprawnie...założyłaś...tą rzecz?”

„Co niby miałam założyć?”

„.....S-Stanik.”

Shidou cicho wymamrotał, ale Tohka przechyliła głowe i zrobiła zdziwiony wyraz twarzy.

„Stanik? A co to?”

DAL v03 059.jpg

„.....!”

Shidou wstrzymał oddech i w tym samym czasie pociągnął Tohkę w stronę bloku.

„O-O co ci chodzi Shidou?”

„To nie jest coś co możesz zbyć mówiąc 'o co ci chodzi'! Nie mów mi, że w ogóle nie nosisz tego? ”

„J-Jak już mówiłam, co to?”

„......!”

Shidou puknął w interkom w uchu. Potem usłyszał Kotori.

„Aaa, cóż przypomina mi się ze jej przygotowaliśmy to... ale wygląda na to, że nie wie jak tego używać.”

„Nie ma czasu na to. To przejdzie przy zimowym mundurku, ale przy obecnej sytuacji....”

„Ta rzecz powinna być w najbardziej widocznym miejscu garderoby Tohki. Czego jej nie nauczyłeś, jak się to zakłada?”

„J-Ja......!”

„A jest ktoś inny obok niej. Zresztą spóźnisz się jak się nie pośpieszysz.”

„....Cholera....”

Shidou zdeterminowany odwrócił się w stronę Tohki.

„Tohka, możesz mnie zaprowadzić do swojego pokoju......!”

„Hmm...? Tak mogę...”

Shidou poszedł za zakłopotaną Tohką do jej pokoju. Z powodu ostrożności, zanim wszedł do jej pokoju, przeszedł prze trzy warstwy ścian podobny do tych ze skarbca bankowego. Wychodziło na to, powierzchnia mieszkalna apartamentu nie jest tak duża jak to wygląda z zewnątrz.

„Tutaj”.

Powiedziała Tohka i otworzyła drzwi. Wystrój pomieszczenia był taki sam jak innych normalnych mieszkań.

Shidou zamknął drzwi i spojrzał w głąb korytarza.

„B-Bardzo dobrze, teraz możesz przynieść rzecz z najbardziej widocznego miejsca w twojej garderobie.”

„Hmm...? Tak jest.”

Tohka ściągnęła buty i zgodnie z instrukcjami Shidou poszła i przyniosła blado różowy stanik do niego.

„Czy to jest to?”

„Eee...yyy.....”

Shiodu zaczerwieniony pokiwał Tohce twierdząco.

„Dobra, Tohka daj go tu...”

Nawet jeśli był pewnien, że nikt tego nie usłyszy, Shidou był bardzo zażenowany i ściszył głos.

W czasie kiedy Shiodou wyszeptywał jak się zakłada stanik, twarz Tohki zaczerwieniła się.

„C-Co......! C-C-C-C-C-Co ty mówisz Shidou!”

Shidou kontynuował, a Tohka trzymając stanik oburącz rozpostarty wpatrywała się w niego.

„Włóż to … piersi...bezpośrednio...?”

„Tak, zgadza się.”

„Eee...... A muszę to nosić?”

„......Tak musisz. To byłby... problem jeśli byś nie nosiła.”

„A niby jaki to byłby problem?”

„Na razie jest w porządku, ale jakby zaczęło padać..... to wtedy......”

Chwilę później Tohka zrozumiała co Shidou miał na myśli, wtedy jej twarz zaczerwieniła się mocno. Jeśli to była by manga to by jej z uszu właśnie teraz dym zaczął by się wydobywać.

„O-O czym ty sobie pomyślałeś!”

Krzyknęła Tohka i zakryła klatkę piersiową rękami.

„D-Dlatego, powiedziałem ci abyś to założyła!”

Tohka gapiła się na stanik przez chwilę i jęknęła niezadowolona.

„Wiem, wiem o tym już, idę to założyć aby widział...”

Pokiwała głową i pobiegła w głąb korytarza.

„Uff... było niebezpiecznie.”

Shidou westchnął z ulgą.

Jednakże po kilku minutach, Tohka pojawiła się jeszcze z bardziej zaczerwieniona twarzą.

„S-Shiodu...Dobrze to zrobiłam?”

Tohka podeszła trzęsącym się krokiem.

Z nie wiadomego powodu jak bluzka była założona tył na przód.

„Tohka......Jak ty wyglądasz?”

„J-Jak to się zapina......?”

„Aha......”

Shidou właśnie zrozumiał istotę problemu.

Tohka pierwszy raz założyła stanik i samodzielne zapięcie go jest dla niej za trudne.

Kiedy Shidou rozmyślał o tym-

„Dosyć tego dumania, idź tam i jej pomóż.”

Powiedziała Kotori jakby to była dla niej katorga. Policzki Shidou zadrżały kilka razy.

Poniekąd chciał zaprotestować... ale nie było innego sposobu. Shidou przełknął ślinę, otworzył i trzęsącym się głosem powiedział.

„Zapnę...Zapnę go tobie, więc odwróć się.”

„Co...”

Tohka stała szeroko otwartymi oczami, nie mogąc wymyślić niczego innego, tak jak Shidou.

Po chwili wahania, Tohka powoli się odwróciła plecami do Shidou.

Jako że bluzka była rozpięta, widział jej prześliczne plecy, Shidou z wrażenia zachłysnął się śliną.

„N-Nie gap się na mnie......”

Tohka zawstydzona odwróciła twarz, jej obie ręce spoczywały na ramionach tak aby bluzka niespodziewanie nie spadła.

Shidou energicznie potrząsnął głową.

„R-Rozumiem...”

Pot pojawił się na policzkach Shidou, a on mamrotał „Nie ma na to rady” co chwilę. Trzęsącymi rękoma zapiał stanik. W tym samym czasie pomyślał.

-…...Następnym razem kupię zapinany od przodu.

Postanowił głęboko w sercu.


Część 3[edit]

„Eee......nie wygodnie się chodzi w tym czymś.”

„......Pogódź się z tym. Tak musi być.”

„Eee.”

Tohka wyglądała niezadowolona kiedy tak patrzyła się na siebie. Shidou trzymał rękę na czole które było jeszcze gorące i westchnął.

Następne dziesięć minut upłynęło w ciszy.

Shidou i Tohka weszli na skrzyżowanie i usłyszeli odgłosy kroków biegnącej osoby,

„Hmm?”

Shidou zmarszczył brwi i spojrzał w kierunku z którego te odgłosy dobiegały.

Z lewej strony dziewczyna wyglądająca jak uczennica liceum biegła, trzymając kromkę chleba w ustach.

„Jestem spóźniona, Jestem spóźniona!”

Wypowiadając te słowa, które są obecne w każdej współczesnej mandze shoujo, biegła z niesamowitą prędkością. Swoją drogą pomimo tego, że trzymała w ustach kromkę chleba jest wymowa była idealna.

„Co...!”

Zamiar aby ją wyminąć przemknął przez umysł Shiodu, ale było za późno. Zderzył się z ową dziewczynę i upadł na tyłek.

„Uuu...ała...”

„W-Wszystko w porządku Shidou--!”

Tohka przykucnęła i spytała się zaniepokojona.

„Tak, nic mi nie jest......”

Shidou otrzepał się kiedy wstał, patrzył się w kierunku z którego dziewczyna go potrąciła. Jeśli Shidou poczuł uderzenie tak mocno, to dla tej dziewczyn musiało być coś okropnego.

„To boli!”

Jak się można było tego spodziewać, dziewczyna która leżała nie daleko krzyknęła.

Jednakże---

„Aaa...”

Twarz Shidou zaczerwieniła się, jego ramiona zatrzęsły się.

To było całkowicie zrozumiałe, ponieważ dziewczynie która leżała na drodze spódnica się tak wywinęła, ukazała majtki i pośladki, a Shidu je zobaczył.

Nie wiedzieć czemu, miał wrażenie, że kiedy upadała, specjalnie podwinęła swoją spódnice.

„--Ała!”

Ale podejrzenia Shidou została natychmiast rozwiane kiedy dziewczyna krzyknęła.

Dziewczyna pośpiesznie zakryła swoją bieliznę, patrząc na Shidou zawstydzona.

„W-Widziałeś?”

„Nie, nie, to...”

Kiedy Shidou kłopotał się odpowiedzią, dziewczyna stała powoli i podeszła do Shidou.

„Widziałeś za dużo i teraz......nie będę mogą wyjść za mąż!.”

„Eee...? Że co?”

Następnie dziewczyna niespodziewanie przytuliła się do Shidou.

„Umm.”

„Co---!”

Nie tylko Shidou odjęło mowę, ale również Tohce.

Ale dziewczyna się tym nie przejmowała i zaczęła kreślić palcem kółka po klatce piersiowej i powiedziała.

„Czy weźmiesz......odpowiedzialność?”

„Eee, Nie, nawet jeśli tak mówisz......”

Pot spłynął po twarzy Shidou, następnie spojrzał w dal. Dziś jest gorąco, zdecydowanie za gorąco.

„Wciąż, nie zamierzasz puścić, ty!”


Tohka chciała złapać dziewczynę za ramię, ale ona zrobiła unik i puściła Shidou.

„Proszę, przemyśl to wolnym czasie! …...Co może....się potem stać.”

Jak to powiedziała, nagle dziewczyna nie wiadomo czego pobiegła w kierunku z którego przybyła.

Tohka przez chwilę wyglądała przez chwilę jakby ogłuszona, „Uuu-” wydęła wargi i spojrzała w kierunku Shidou.

„O-O co chodzi......Tohka.”

„...O nic, to nic.”

Tohka odwróciła się i poszła w kierunku szkoły.

„Czekaj, hej, Tohka-”

W tym momencie interkom w prawym uchu zapiszczał.

„Shidou, odbiór~~”

„O co...?”

Shidou złączył brwi, a to Kotori westchnęła zniecierpliwiona.

„Shidou co ty robisz. To jest nie do przyjęcia co ty mówisz. Nie możesz doprowadzać Tohki do furii. ”

W tym momencie Shidou wreszcie zrozumiał sytuację.

„Nie, nie mów że ta dziewczyna była z...... <Ratatoskr>......!”

„Poprawnie. To była jedna z naszej załogi. Nie mów, że jesteś rozczarowany?”

„Aaa.”

Shidou wykrzywił twarz kiedy pociągnął się za włosy.

„Czemu nie zrobiłeś tego w bardziej delikatny sposób ---Lub nie zrobiłeś czegoś co poprawnie rozładowało by sytuacje.”

„R-Rozładowało?”

„Tak, delikatnie położyć dłoń na barku, czule szepnąć do jej ucha: 'Nie denerwuj się, Nie interesują mnie żadne dziewczyny poza tobą.' lub coś w tym stylu.”

„Co to jest w ogóle możliwe......! Po pierwsze, czy w ogóle coś takiego poprawi nastrój Tohki?”

„Hehe, jesteś w błędzie Zapomniałeś już, przecież dziewczyny kochają jak im się prawi kompletny.”

„Ok...”

„W porządku. Bardziej mnie martwi, że stoisz w miejscu jak idiota. Tohka prawie znikła z pola widzenia.”

„Yyy...”

Shidou spojrzał w dal przed siebie, ale Tohki nie było już widać.

„Nie.....”

Zerwał się do szalonego biegu, po chwili z powrotem zobaczył Tohkę.

Stała za rogiem tak jakby się ukrywała,policzki Tohki były wydęte nieznacznie.

„To...Tohka...”

„.....Chodźmy Shidou!”

Wyglądało na to, że czekała na Shidou, ale niezadowolony ton głosu cały czas był słyszalny.

„Ooooookej.”

Shidou odpowiedział, a jego mózg zaczął intensywnie przetwarzać myśli.

Przełknąć ślinę, zebrać się w sobie, powoli położyć ręce na barkach Tohki... taki miała plan.

Ale nie miał odwagi go zrealizować.

Lekko klepną Tohkę po ramieniu, a ona odwróciła się w jego stronę. I wtedy...

„N-Nie denerwuj się, N-Nie interesują mnie żadne dziewczyny poza tobą.....!”

Nie miał nic do stracenia mówiąc to, Shidou zrobił tak mu poradzono.

"......!"

Kiedy tylko skończył mówić, Tohce natychmiastowo rozszerzyły się oczy.

„C-C-C-C-C-C-C-Co powiedziałeś Shidou......!”

„N-Nic.....przepraszam, zapomnij o tym.”

Kiedy usłyszał odpowiedź Tohki, czuł się taki wstyd, że chciał umrzeć. Shidou pomachał ręką próbując to ukryć.

„Eee...”

Nie wiedzą czemu, Tohka wydała niezadowolony dźwięk i ruszyła przed siebie.

…...ale czuł, że teraz jej kroki lżejszy niż wcześniej.


Część 4[edit]

Z domu Shidou do liceum Raizen jest 30 minut piechotą.

Zwykle Shidou wchodził do budynku szkoły około godziny ósmej. Ale dzisiaj z racji tego, że czekał na Tohkę oraz różnych wydarzeń był nieco spóźniony.

Wskazówki w zegarze na budynku szkolnym pokazywały 8:20. Zostało jeszcze dziesięć minut do rozpoczęcia lekcji.

„......Cóż, jeśli się nie pośpieszymy, to się spóźnimy.”

„Masz racje.”

Powiedziała Tohka, razem weszli do budynku. W tym momencie.

„Itsuka-senpai!”

Przy wejściu czekała dziewczyna, która wyglądała na pierwszaka, zawołał ona do Shidou.

„Eee......ja?”

„Tak...”

Dziewczyna nieśmiało wręczyła coś podobnego do listu Shidou.

„Zawsze cię lubiłam Senpai! Proszę czy nie zechciałbyś tego przeczytać?”

„Ha......Ha?”

Shidou gapił się na to co dziewczyna mu dała. To był list z pieczęcią w kształcie serca.

Wyglądało to na staromodny list miłosny.

„L......list miłosny......?”

Jego ciało się zatrzęsło i zrobił krok w tył.

...Ale szybko coś zrozumiał. Nie było powodu aby takie coś miało się wydarzyć, prawdopodobnie ona jest z <Rataoskr>. Jeśli uprzejmie jej nie odmówię, bez wątpienia znowu rozlegnie się alarm jak ostatnio i będę zmuszony przyjąć karę od Kotori.

Shidou przełknął ślinę, wział list już miał go podrzeć na strzępy -Jednakże spojrzał w łzawiące oczy dziewczyny i nie mógł tego zrobić.

…...Nawet wiedząc, że jest ona z organizacji, to było sprzeczne z jego sumieniem.

Shidou oddał list z powrotem i pokiwał przecząco głową.

„P-Przepraszam, ale nie mam możliwości aby sprostać twoim oczekiwaniom......”

Jak tylko Shidou skończył, dziewczyna wyglądała jakby miała się rozpłakać.

„To...to prawda. Przepraszam, że byłam taka bezpośrednia......!”

Dziewczyna szybko się odwróciła i pobiegła korytarzem.

„No no, jaka szkoda.”

„Niby kto miał się nabrać na taką oczywistą sztuczkę?”

„Mimo, że mieliśmy plan z listem miłosnym, to nasz człowiek nie wykonał jeszcze żadnego ruchu, wiesz?”

„Eee?”

Twarz Shidou samowolnie zadrżała.

Wtedy Shidou zaczął się rozglądać zakłopotany i zauważył dziewczynę podobną do poprzedniej która trzyma list miłosny w rękach.

„T-To jest......”

„Jedna z naszych ludzi.”

„W-Więc tamta dziewczyna była...?”

„Zaakceptowanie miłości od młodszej koleżanki, ta jedyna szansa w twoim życiu uciekła ci. Ciężko było ci odmówić przyjęcia tego listu.”

„..................”

Shidou rozglądał się dokoła bez słów.

Co ona miała na myśli, nie rozumiał tego.

„Przynajmniej nie zwierzyła się tobie przy Tohce, może uznać to za bezpieczne rozwiązanie sprawy.”

„...Tak mówisz?”

Shiduo powiedział pustym tonem głosu.

„Czy ta dziewczyn chciała coś od ciebie, Shidou?”

Głos Tohki dobiegł Shidou zza pleców, a on energicznie pokręcił przecząco głową.

„Nie.....nic nie chciała.”

Ponownie usłyszał głos Kotori.

„Wychodzi na to, że dzisiejsza kara nie zostanie wykonana. Bardzo---źle.”

„......Ej, co tam planowałaś dla mnie, jeśli bym zawiódł?”

„Hmm? Zamierzałam rozrzucić zdjęcie z twojej przeszłości kiedy pierwszy raz użyłeś żelu do włosów i miałeś wtedy wyraz twarzy w stylu 'Czyż nie wyglądam bosko?' po całym mieście.”

„Nie rób tego!”

„Ponadto już czas aby rozpocząć lekcje, idź do klasy. Chyba o tym nie zapomniałeś.”

Powiedziała Kotori i transmisja została zakończona.

„Naprawdę......”


Część 5[edit]

Shiodu przesunął drzwi i wszedł do klasy, przy tablicy nie daleko wejścia stał jego kolega Hiroto Tonomachi który coś napisał na tablicy kiedy go zobaczył.

„Hmm? Zastanawiałem się czemu przyszedłeś później niż zwykle, ale widzę, że przyszedłeś razem z Tohką. Uuuuuu.”

Powiedział ze smutną twarzą i narysował aiaigasa[3A 1], wpisał tam oczywiście nazwiska Itsuka i Yatogami.

„A ty co, jesteś z podstawówki?”

Shidou zaśmiał się drętwo.

Jednakże Tohka miała bardzo zakłopotany wyraz twarzy, spojrzała na Shidou i Tonomachiego

„Eee...nie może razem przyjść do szkoły......? Nie wiedziałam, że jest taka reguła...”

Tonomachi pomachał panicznie rękami, próbując zmazać to co napisał.

„To, to nie tak -Jakby tak mogło być Tohka-chan? To jest modelowy przykład perfekcji – a dokładniej coś jak eksplozja riajuu.”

W odpowiedzi na wyjaśnienia Tonomachiego, Tohka szeroko otwarła oczy.

„Riajuu? A co to?”

„To ktoś taki jak Shidou, ktoś kto nie cierpi na brak kontaktów z dziewczynami, Cholernie Miły Gość.”

„Hej......”

Shidou gapił się na Tonomachiego kątem oka. Ale on nie zwrócił na niego uwagi, tylko szeroko się uśmiechnął.

„Cóż to było by......kłopotliwe, jakby Shidou by eksplodował. To byłoby......wyjątkowo smutne. Nie możesz czegoś z tym zrobić?”

Bez cienia sarkazmu czy żartowania, powiedziała niewinnie Tohka.

Będąc pod tak niewinnym spojrzeniem, Tonomachi-

„Prze...Przeklinam cię!!!”

Wykrzyczał głośno i wybiegł na korytarz.

„Eee...Co ten Tonomachi wy...”

„Zapomnij o nim. Wróci tu po jakimś czasie.”

Powiedział Shidou i poszedł do swojego siedzenia w drugim rzędzie.

Patrząc na lewo, siedziała tam jak zwykle piękna dziewczyna.

Blada skóra i wyraz twarzy jak u lalki, tworzyły atmosferę jakby nie nieżała do tego świata.

„Dzień, Dzień dobry......Tobiichi.”

„............”

Co za straszliwa aura.

„--Dzień dobry Origami. ”

Kiedy tylko się poprawił, dziewczyna -Origami Tobiichi, kiwnęła głową w odpowiedzi.

To było zwykłe chłodne powitanie. Jednakże dzisiaj, nie skończy się to tak łatwo.

Origami spojrzała za Shidou i zobaczyła Tohkę, jej wzrok się wyostrzył.

„Przyszliście do szkoły razem.”

„Eee? Aaaaa......tak, tak właśnie.”

„Czyżby?”

Jej wyraz twarzy się nie zmienił, ton głosu również. Więc czemu czuł się przytłaczającą atmosferę.

„......Umm?”

To było niemożliwe nie zauważyć takiej atmosfery, z prawej strony Shidou, Tohka spojrzała na Origami po tym jak postawiła torbę na ziemie i śniadanie na ławce.

„Co, chcesz czegoś?”

„Nie.”

„.....Humph.”

Bez ukrywania niezadowolenia, Tohka puściła focha.

No właśnie Tohka do nikogo nie odnosi się z wrogością...ale ona stanowi wyjątek.

Cóż na to nic nie można poradzić.

Origami należy do AST -które używa technologii wojskowych aby wyeliminować Duchy takie jak Tohka.

Prawdę mówiąc, zanim Shidou zapieczętował moce duchowe Tohki, prowadziły one otwartą walkę między sobą.

Co więcej rodzice Origami zostali zabici przez Ducha, więc ona zionie absurdalną nienawiścią w kierunku Duchów. Nic nie da się zrobić z tym, że się nienawidzą.

W tym momencie rozległ się dźwięk dzwonka.

„...! W-W porządku, lekcje się zaczynają! Tohka usiądź prawidłowo, okej?”

„Umm...”

Tohka pośpiesznie usiadła na krześle.

Shidou zrobił to samo, dziękując niebiosom za dzwonek.

Rozproszeni uczniowie, stopniowo wrócili na swoje miejsca. Nawiasem mówiąc, Tonomachi wpełzł do klasy tylnym wejściem, zaskakująco jest typem człowieka który trzyma się reguł.

Chwilę potem, drzwi do klasy się otworzyły. Kobieta z krótkim włosami i okularami weszła do środka.

Przypominała ona ucznia nie ważne jakby na nią spojrzeć, ale ona naprawdę była nauczycielem. Tamae Okamine, lat dwadzieścia dziewięć (ksywa: Tama-chan)

„Dzień dobry wszystkim.”

Po zwyczajowym przywitaniu, Tama-chan-sensei wzięłą do ręki dziennik obecności- i niespodziewanie stanęła w miejscu.

„Aaa, no właśnie. Mam wam coś do powiedzenia.”

Po przyglądnięciu się rozmawiającej klasie, powiedziała.

„Więc, do tej klasy zostanie przeniesiona nowa uczennica!”

Natychmiast po tym klasa wydała głośny dźwięk „OOOOOOOOOOOOOOOOOHHH”

Cóż to było zrozumiałe.

W sumie, przeniesienia uczniów do klasy, są jednym z największych wydarzeń w życiu szkoły. Prawdę mówiąc kiedy Tohka pierwszy raz przyszła do klasy, każdy też był podekscytowany.

„Hmm.”

W tym momencie Shidou przechylił głowę.

Tohka została przeniesiona (tak to nazwijmy na razie) tutaj kilka miesięcy temu, czemu nowa uczennica miałaby być przeniesiony właśnie teraz, myślał Shidou, w dodatku liczba uczniów w tej klasie nie powinna się zbytnio rożni od innych klas.

„Proszę, wejdź-”

Przemyślenia Shidou zostały przerwane przez przyjemny głos Tama-chan-sensei.

Drzwi powoli się otwarły i przeniesiona uczennica weszła do klasy

Natychmiastowo w klasie zapanował cisza.

Była to młoda dziewczyna. Mimo, że dziś jest gorąco, była ubrana w żakiet zimowego mundurku i miała czarne pończochy.

Jak cień, tak można było ją wiarygodnie opisać.

Miała czarne jak smoła włosy, jej grzywka zasłaniała lewą stronę twarzy, poza prawym okiem nie można było nic dostrzec

Ale nie tylko, ta dziewczyna zupełnie jak Tohka -Duch posiadający nieziemską urodę- była uwodzicielsko atrakcyjna i nie ustępowała w urodzie Tohce.

Dźwięk przełykania rozniósł się po klasie i dotarł do uszów Shidou.

„Teraz przedstaw się wszystkim.”

„Ok.”

Dziewczyna zachęcona przez Tamę-chan, skinęła głową i z gracją wzięła kredę do reki.

Na tablicy napisała swoje imię i nazwisko Kurumi Tokisaki, miało ona wspaniały charakter pisma.

„Nazywam się Kurumi Tokisaki.”

Następnie nieco głośniej powiedziała.

„Jestem Duchem.”

„......!?”


Shidou doznał nieprzyjemnego uczucia jakby jego serce zostało mocno ściśnięte,

Spośród uczniów, tylko Tohka i Origami miały podobne reakcje co Shidou.

Kurumi chyba to zauważyła i przez chwilę popatrzyła się na Shidou i uśmiechnęła.

„......Sss.”

„Ehehe...wspaniale! To było zwalające z nóg przedstawienie się!”

Zauważając, że Kurumi nie ma zamiaru kontynuować, Tama-chan klasnęła w ręce co oznaczało koniec przedstawiania się.

„Cóż Tokisaki-san, usiądź na pustym krześle, o tam.”

„Ok, ale najpierw mam małą prośbę.”

„Hmm? Co to za prośba?”

Jak tylko Tama-chan-sensei to powiedziała, Kurumi podniosła palec.

„Jako, że niedawno się przeniosłam, nie znam tej szkoły. Byłoby miło jakby ktoś mnie oprowadził po szkole, nawet jeśli by to było po lekcjach.”

„Aaa racja, Więc......przewodniczący klasy-”

Jednakże Kurumi zaczęła iść jak nauczycielka mówiła i zatrzymała się tuż przed ławką Shidou.

„Hej -mogę prosić cię o pomoc Shidou-san?”

„Eee......”

Shidou z powodu nieoczekiwanego zwrotu wydarzeń, tylko wydał jakieś niezrozumiałe dźwięki.

„J-Ja......? Skąd ty w ogóle znasz moje imię?”

„Nie chcesz...?”

Kurumi wyglądała na zasmuconą, miała wyraz twarzy jakby się miała zaraz rozpłakać jeśli zostanie odrzucona.

„N-Nie o to chodzi......”

„Więc zgoda. Oddaję się pod twoją opiekę Shidou-san.”

Kurumi słodko się uśmiechnęła i będąc obserwowaną przez osłupionych uczniów, udała się lekkim krokiem do przeznaczonego dla niej krzesła.


Przypisy[edit]

  1. Aiaigasa, or アイアイ傘 znaczy „Miłosny-Miłosny Parasol”. Tak jak na zachodzie (Europa, Ameryka), zakochani wyrywają serca z inicjałami na drzewach, tak Japończycy przedstawiają i oznajmiają swoją miłość.