Date A Live:Tom 1 Rozdział 2

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search

Rozdział 2: Czas rozpocząć Trening[edit]

Część 1[edit]

- Upłynęła chwila czasu

Słyszałem głos w głowie który odbijał się echem.

- Ostatecznie, w końcu się spotkaliśmy ×××.

Głos był przepełniony nostalgią i ciepłem.

- Cieszę się, ale jeszcze trochę. Poczekaj jeszcze trochę.

Kto ty jesteś, spytałem się, ale nie dostałem odpowiedzi.

- Nie opuszczę cię ponownie. Zdecydowanie nie powtórzę tego samego błędu ponownie.

Dlatego...

Tajemniczy głos zamilkł.


Część 2[edit]

„...Ha!”

Shidou odzyskał świadomość...

„Ułaa!”

Głośno zakrzyczał

Oczywiście. Zobaczył jak kobieta której nie znał, przytrzymywała jego powiekę otwartą i przy pomocy małej latarki w kształcie długopisa świeciła mu w oko.

„Mmm? Obudził się”

Powiedziała kobieta dziwnie śpiąca twarzą, monotonnym głosem

Wydawało się, że sprawdza ruch gałki ocznej u nieprzytomnego Shidou, więc jej twarz była wyjątkowo blisko. Mógł poczuć jej lekki zapach, prawdopodobnie to był zapach jej szamponu.

„K, KT-KT-KT-KT-KTO TY JESTEŚ?”

"...Mmm, aha."

Kobieta będąc nadal roztargniona, wstała nudno odrzucając grzywkę na bok.


Kiedy dystans między nimi się zwiększył, wreszcie mógł zobaczyć ja w całości.

Była ubrana coś podobnego do munduru i miała około 20 lat.

Miała niedbale ułożone włosy, oczy podkreślone grubą kreską makijażu i pluszowy miś z bliznami, wystawał z jej kieszeni w mundurze. To były po krotce jej cechy charakterystyczne.

„Jestem Oficerem Doradczym, Reine Murasame. Niestety ale Oficer Medyczny jest nieobecny- ale be obaw. Pomimo że nie mam dyplomu, znam się na pierwszej pomocy.”

„...”

Wcale go to nie uspokoiło.

Ponieważ, kobieta która przedstawiła się jako Reine widocznie była w gorszym stanie niż Shidou.

W rzeczywistości zaczęła się się chwiać w na stojąco.

Shidou wstał i przypomniał sobie co powiedziała Reine.

„-Tutaj?”

Zapytał, przyglądając się otoczeniu.

Shidou spał na łóżku polowym. Otoczone było białym parawanem, który służył jako odgrodzenie od reszty. Wyglądało to podobnie jak u szkolnej pielęgniarki.

Jednakże sufit, nie był ukończony. Było widać gdzieniegdzie plątaninę kabli i rur.

„G-Gdzie jest to tutaj...”

„...Aha, to jest gabinet oficera medycznego na pokładzie <Fraxinus>. Byleś nieprzytomny, więc cię tu przenieśliśmy.”

„<Fraxinus>...? Byłem nie przytomny..., co-”

Właśnie, Shidou uczestniczył pośrednio w walce pomiędzy tajemniczą dziewczyną i Origami, a potem zemdlał.

„Eee, mogę ci zadać kilka pytań? Działo się dużo rzeczy których nie rozumiem”

Powiedział Shidou drapiąc się po głowie.

Jednakże Reine nie odpowiedziała, tylko odwróciła się od Shidou.

„Ah- Poczekaj chwilę”

„...Chodź za mną. Jest ktoś kogo ci chcę przedstawić. ...Wiem, że masz dużo pytań, ale ja jestem w zła w wyjaśnianiu. Jeśli chcesz poznać szczegóły powinieneś zapytać tą osobę.”

Mówiąc to odsłoniła kurtynę. Za nią było nieco więcej miejsca. Stało tam w sześć łóżek w rzędzie a w tyle pokoju znajdowały się jakieś bliżej nie sprecyzowane narzędzia medyczne.

Reine odwróciła się w stronę czegoś co przypominało drzwi i chwiejnym krokiem ruszyła w ich stronę.

Nagle się potknęła i uderzyła głową w ścianę.

„! N-Nic ci nie jest?”

„...Uuuu.”

Nie upadła, ale oparła się o ścianę jęcząc.

„...Przepraszam. Ostatnio nie spałam za dużo.”

„O-Od jak dawna nie spałaś?”

Shidou spytał Reine, po chwili namysłu pokazała mu trzy palce.

„Trzy dni. To oczywiste, że jesteś śpiąca.”

„...Chyba gdzieś około trzydziestu lat?”

„Te jednostka są zbyt odległe od siebie!”

Shidou był przygotowany na odpowiedź „około trzech tygodni” ale to kompletnie go zaskoczyło.

Oczywiście nie wyglądała na swój wiek.

„...Więc, to prawda, nie pamiętam kiedy ostatnio spałam. Cierpię na ekstremalną bezsenność.”

„A jak to...”

„Yyy, przepraszam czas na moje lekarstwa”

Reine nagle zaczęła przeszukiwać swoje kieszenie i wyciągnęła z jednej pudełko tabletek.

Otwarła je i wsypała sobie ust tak jakby je były je piła.

„Hej!”

Bez żadnego wahania, zaczęła gryźć całą masę tabletek, odgłos chrupanie wydawał zabawne dźwięki.

„...O co chodzi, czego tak krzyczysz.”

„Ile tego zjesz! W ogóle co to za lekarstwa!?”

„... To wszystko są tabletki nasenne.”

„Przecież umrzesz od takiej ilości! To nie są żarty”

„.. Ale one ledwo co działają.”

„Co ty za ciało masz!”

„Myślę że, słodkie i cudowne, więc jest dobrze”

„Czyli zamiast wody masz oranżadę!?”

Po głośnej wymianie zdań, Shidou wziął głęboki oddech.

„... Mniejsza o to. Chodź za mną.”

Reine włożyła swoja puste pudełko do kieszeni i raz jeszcze chwiejnym krokiem udała się do drzwi a potem je otwarła.

„...”

Shidou szybko ubrał buty, wybiegł za nią z pokoju.

„Co to jest...”

Ściany i podłogi miały kolor metaliczny, z jakiegoś powodu przypominało to Shidou wnętrza statków kosmicznych z różnego rodzaju filmów SF lub korytarz z łodzi podwodnej z jakiegoś filmu.

„...Co ja tu robię?”

Szedł przed siebie, kierował się tam gdzie widział plecy Reinie, która szła niestabilnym chodem, tak jak w filmach każdy krok wydawał echo.

Po chwili przechadzki doszli co celu.

„...To tutaj.”

Na końcu korytarza były drzwi z małym elektronicznym panelem, Rei się zatrzymała i coś powiedziała.

Następnie, z panelu było słychać piknięcie i drzwi płynnie się przesunęły.

„...Tutaj, proszę wejdź.”

Reine weszła do środka. Shidou wszedł za nią.

„...To jest....”

Zaczął się rozglądać po tym co zobaczył po drugiej stronie drzwi.

Wyjaśniając jednym zdaniem, to było miejsce podobne do mostka na statku. Podłoga miała kształt półowalny na środku stał fotel, wyglądał on na fotel kapitana.

Co więcej, idąc dalej łagodnie pochylonymi schodami z obu stron podwyższenia, prowadziły one na niższy poziom., gdzie członkowie załogi siedzieli przy stanowiskach i pracowali na czymś co wyglądało jak skomplikowana konsola.

Świeciło tam się przyciemnione światło, monitory rozmieszczone były tu i tam, generowały poświatę, zapewniającą o ich obecności.

„...Przyprowadziłam go.”

Reine potrząsała swoją głową gdy to mówiła.

„Dobra Robota.”

Wysoki mężczyzna który stał przy fotelu kapitana, wykonał ukłon jak lokaj. Jego falujące włosy i nos nie wydawały się japońskie. Był młody i wyglądał jakby był żywcem wyjęty z noweli BL (Boy Love – Miłość chłopięca)

„Witam jest zastępcą dowódczyni, Kannazuki Kyouhei. Miło cię poznać ”

„O-Ok...”

Drapiąc się po policzku, Shidou lekko skinął głową.

Przez chwilę Shidou myślał, że Reine rozmawia z tym mężczyzną.

Jednakże - był w błędzie.

„Dowódczyni, Oficer Murasame powróciła”

Powiedział Kannazuki, z fotelu kapitana które stało tyłem do nich, można było usłyszeć ciche skrzypienie kiedy on się obracał

Wtedy.

DAL v01 000e.jpg

„Witaj, Witamy cię w <Ratatoskr>”

Głos osoby zwanej „dowódczynią” brzmiał trochę za słodko, nareszcie mógł dokładnie się przyjrzeć młodej dziewczynie w szkarłatnym mundurze który wisiał na jej ramionach.

Na włosach miała przypięte dwie duże czarne kokardy. Miała mała, smukła figurę, oczy jak żołędzie, a w ustach lizak Chupa Chupa.

Shidou zmarszczył brwi. Nie ważne jak na to popatrzyć -

„...Kotori?” . Tak jest, bez względu jak to wyglądało lub brzmiało mimo kilku mniejszych różnic Ta dziewczyna bez żadnych wątpliwości był słodką siostrzyczką Shidou – Kotori Itsuka


Część 3[edit]

„-Shidou, Itsuka.”

Mamrotała cichym głosem aby nikt tego nie słyszał, jego twarz ciągle widniała w umyśle Origami.

Bez wątpienia, to był on. Nie było mowy, żeby pamięć płatała figle Origami.

To było trochę żenujące, że spotkali się tylko raz i przez to nie miała sposobności aby się dokładniej przedstawić.

Od rozpoczęcia nauki w liceum, próbowała rożnych sposobów aby się do niego zbliżyć, ale zawsze kończyło się to porażką.

A teraz, sytuacja stała się jeszcze bardziej napięta.

„Czego, on był w tym miejscu?”

Nie mogła zrozumieć, czego wyszedł na miasto po ogłoszenie alarmu ostrzegawczego przed trzęsieniami przestrzennymi.

Jak również- zdecydowanie wszystko widział.

Origami w specjalnym wyposażeniu i Ducha.

„Starszy Sierżant Tobiichi, przygotowania są zakończone!”

„...”

Po usłyszeniu mechanicznego głosu Origami smutny wyraz twarz nagle zniknął.

Natychmiastowo się skupiał na swoich rozkazach.

Polecenie zostało przesłane przez przewody w kombinezonie Origami, doszły do jednostki sterującej plecakiem odrzutowym a ona aktywowała przyczepiony Realizer.

Obłożona wyposażeniem które nie nadaje się latania z nim. Origami lewitowała w powietrzu.

Baza JGSDF w Tenguu.

W hangarze który znajdował się w narożniku bazy, zgodnie z poleceniami mechaników wylądowała w swoim osobisty doku, po dokonaniu tego, zwróciła broń na swoje przeznaczone miejsce i ostatecznie biorąc głęboki wdech wyłączył Realizer.

W tym samym czasie cały ciężar ekwipunku i stresu z całego dnia którego zwykle nie doświadczała „spadł jak kamień z serca”

Usłyszała jak maszyna się uruchamia, a następnie plecak odrzutowy został odłączony od jej kombinezonu.

Jednakże, minęło ponad trzy minuty, zanim Origami mogła się w ogóle poruszyć

Tak się dzieje za każdym razem po uzyciu jednostki CR. Powrót z trybu super-człowieka do stanu normalnego, powodował uczucie ogromnego ciężaru ciała.

Bojowa jednostka Realizer. Zwana potocznie jednostką CR

To był nazwa taktycznego ekwipunku który używał „magicznej” technologii: Realizer która została pozyskana po wielkim trzęsieniu przestrzennym trzydzieści lat temu.

Przetwarza on obliczenia komputerowe i zniekształca prawa fizyki, robiąc je możliwymi do uzyskania.

W skrócie, pomimo kilku ograniczeń, ta technologia zamienia marzenia w rzeczywistość. Nazwane zostało to systemem który wytwarza tak zwaną „magię” za pomocą nauki.

Jednocześnie, to jest jedyny sposób w jaki ludzie mogą walczy z Duchami.

„Usunąć się z przejścia! Żołnierz na noszach!”

Usłyszała wrzaskliwy głos z prawej strony

Popatrzyła w stronę wrzasków i zauważyła członka drużyny ubranego w ten sam kombinezon co ona, lezącego na noszach.

„...Cholera,szlag byto, ta suka...! Przysięgam, że ją zamorduje...! ”

Leżała ona na noszach, bandaże na czole by przesiąknięte krwią, ciągle przeklinając została przeniesiona dalej.

„...”

To nie jest żaden problem, aby mógł sobie poprzeklinać z takim zapałem. Po chwili Origami wrócił do swoich zajęć.

W rzeczywistości, jeśli ktoś został ranny w trakcie używania Realizera, może został wyleczony w mgnieniu oka, pod warunkiem, że nie są to jakieś ekstremalnie poważne obrażenia.

Kiedy Origami złamała nogę, następnego dnia już mogła chodzić.

„--”

W trakcie głębokiego wdechu, Origami popatrzyła się na lekko do góry.

Przypomniała sobie dzisiejszą bitwę.

- Nieszczęście które zniszczy świat, Duchy.

To była anomalia, z którą na nawet grupa super-ludzi takich jak Origami nie mogła sobie z nią poradzić.

Pojawiają się znikąd, sieją spustoszenie, są potworami w rankingu katastrof naturalnych.

„...”

Ostatecznie nawet dzisiaj, bitwa zakończyła się zgubieniem Ducha, ale bardziej to wyglądało na to, że Duch po prostu odpuścił sobie dalszą walkę.

To, że zniknął, nie znaczy, że nie żyje.

To znaczy, że Duch uciekł do innego wymiaru.

W historii zdarzały się takie przypadki, że wydawało się, że AST przepędziło Ducha, Origami oraz inni członkowie biorący udział w walkach bezpośrednio wiedzą, że Duchy wcale nie uważają ich za zagrożenie, i kiedy znikają to tylko z powodu zachcianki lub kaprysu Ducha.

„...”

Jej wyraz twarzy wcale się nie zmienił

Jednakże, Origami mocno zacisnęła zęby.

„Origami”

Głos dochodzący z wnętrza hangaru, przerwał Origami rozmyślania.

„...”

Powoli odwróciła twarz w stronę głosu. Jej ciało prawdopodobnie jeszcze się nie przystosowało i czuła, że jest bardzo ciężkie.

Podstawowa wersja Realizera w kombinezonie bojowym, uruchomiona wytwarza przestrzenną osobliwość o promieniu kilku metrów wokół użytkownika.

Ta osobliwość to esencja działania Jednostki CR. Jest to przestrzeń gdzie myśli użytkownika zamieniała się w rzeczywistość.

Może to być na przykład złagodzenie wszelki zewnętrznych uderzeń, albo siła grawitacji może zostać dowolnie ustawiona.

Tak długo jak osobliwość jest aktywna, członkowie AST mogą być super-ludźmi.

Właśnie dlatego, zaraz po wyłączeniu Jednostki CR, jest ciężko się poruszać.

„Wspaniała robota.”

Stała tam kobieta ubrana w ten sam kombinezon co Origami, no oko miała 25 lat i trzymała ręce na biodrach.

DAL v01 073.jpg

To była Kapitan Ryouko Kusakabe. Oficer dowodzący AST do którego należała Origami.

„Zrobiłaś świetną robotę odpędzając tego ducha... Dałam surowe upomnienie Tomonarze i Kagayi. Co one sobie myślą, uciekają i zostawiają Origami samą z Duchem.”

„Ja wcale go nie odpędziłam.”

Origami odpowiedziała, a Ryouko wzruszył ramionami.

„Cóż, muszę to zaraportować do dowództwa. Jeśli nie przedstawimy jakiś pozytywnych rezultatów, zmniejszą nam budżet”

„...”

„No weź, Nie rób takiej miny. W gruncie rzeczy ją cię chwalę. W sytuacji kiedy miejsce Asa jest wolne, robisz wspaniałe postępy. Ponadto jeśli nie ty, to liczba ofiar zamiast kilku była ny o wiele większa.”

Wypuściła z siebie powietrze.

„Ale wiesz co,”

Ryouko złapała za głowę Origami i obróciła ją w swoją głowę.

„Trochę tam przesadziłaś – Czy naprawdę tak śpieszno ci umrzeć?”

„...”

Ryouko cały czas intensywnie wpatrywała się w Origami.

„Czy ty pojmujesz z jakim naprawdę przeciwnikiem walczysz? To są potwory, do ciężkiej cholery.

Huragan z inteligencją – Rozumiesz? W ramach swoich możliwości, ograniczaj zniszczenia do minimum, w ramach swoich możliwości, rób tak aby się wycofywały jak najwcześniej.

To twoje zadanie. Nie wystawiaj się bezmyślnie na niebezpieczeństwo.”

„-Mylisz się.”

Origami odpowiedziała, patrząc się Ryouko prosto w oczy, jednocześnie lekko otwierając usta.

„Obowiązkiem AST jest likwidowanie Duchów”

„...”

Ryouko zmarszczyła brwi.

Jako kapitan AST powinna rozumieć znaczenie nazwy „Anti Spirit Team” lepiej niż Origami

I tak właśnie było, więc powiedziała

„-Nie jesteśmy w stanie nic zrobić poza ograniczaniem zniszczeń.”

Jednakże, mi tego że Origami zrozumiała to, powtórzyła jeszcze raz.

„-Ja to zrobię, pokonam Duchy.”

„...”

Ryouko westchnęła i puściła głowę Origami.

„Nie myślałam, że usłyszę co prywatnie myślisz. Myśl co chcesz – Jednakże jeśli sprzeciwisz się rozkazom na polu walki, zostaniesz usunięta z drużyny.”

„Zrozumiałam.”

Odpowiedziała krótko Origami, jej ciało wreszcie się przystosowało, wstała i poszła przed siebie.


Część 4[edit]

„-Więc, to jest potwór którego nazywamy Duchem, a to jest AST. Są oni oddział JGSDF – Anti Spirit Team. Wpakowałeś się w naprawdę kłopotliwą sytuacje.

Jeśli byśmy cię nie wyciągnęli z stamtąd, prawdopodobnie umarłbyś ze dwa albo trzy razy. A teraz następna rzecz-”

„C-Czekaj chwilę!”

Shidou podniósł głos, próbując przerwać Kotori która zaczęła swoje ekspresowe wyjaśnienia.

„O co chodzi? Po tylu kłopotach, dowódczyni osobiście udziela ci wyjaśnień. Jeśli zamierzasz płakać, to przynajmniej zrób to z godnością.

Jest jak jest. Na pocieszenie mogę ci dać pozwolenie na polizanie spodów mój stop.”

Lekko podniosła podbródek i wpatrywała się w Shidou z wyższością, potok złośliwości który w ogóle nie był w stylu Kotori wpływał z jej ust.

„Na-Naprawdę!?”

Przepełniony radością głos dochodził od stojącego obok Kotori, Kannzukiego. Kotori natychmiast odpowiedziała „Nie ty” i uderzyła łokciem w splot słoneczny.

”Gah...!”

Widząc co się dzieje otworzył szeroko usta z zaskoczenia.

„Ko-Kotori... Czy to ty? Byłaś bezpieczna?”

„Co się dzieje, zapomniałeś jak wygląda twój młodsza siostra, Shidou? Wiedziałam, że byłeś kiepski w zapamiętywaniu, ale nie spodziewała się, że aż tak bardzo. Może już czas zarezerwować miejsce w domu spokojnej starości.”

Po twarzy Shidou spłynęła struga potu.

Uszczypnął się w policzek. To bolało.

Kochana siostrzyczka Shidou nigdy nie nazwała by go inaczej niż „braciszkiem”.

Drapiąc się w tył głowy, Shidou zaczął mówić zakłopotany.

„...Poniekąd, jestem tak zdezorientowany, że czuje się jak by moja głowa była częścią 'Crocodile Panic' [1C 1]. Co tu się w ogóle dzieje? Albo gdzie ja jestem? Co to za ludzie? Ponadto-”

Kotori powtarzała „Okej, Okej”, trzymając uniesioną dłoń uciszyła Shidou.

„Uspokój się. Jeśli nie będę rozumieć o co się pytasz, to ci nie odpowiem.”

Mówiąc to, Kotori, wskazała na ekran na mostku.

Widać było na nim dziewczynę z czarnym włosami którą Shidou spotkał wcześniej, jak również ludzi ubranych mechaniczne kombinezony.

„Umm... powiedziałaś...Duchy?”

Shidou spytał się drapiąc się w policzek. Przypomniał sobie jak je Kotori nazywała we wcześniejszych wyjaśnieniach.

Pojawiają się losowo na świecie, potwory nieznanego pochodzenia.

„Tak. Ona nie jest z tego świata. Po prostu pojawia się w tym świecie, i nie z własnej woli, czy czegoś podobnego, wszystko w około zostaje zniszczone.”

Z impetem, Kotori złączyła swoje dłonie, a potem rozdzieliła, symulując eksplozje.

Shidou zrobił grymas, cały czas trzymając ręce na policzku.

„...Przepraszam, skala jest trochę za duża, więc trudno mi to zrozumieć.”

Słysząc to, Kotori wzruszyła ramionami w stylu „dalej tego nie rozumiesz?”, i westchnęła.

„O czym mówię to trzęsienia przestrzenne lub bardziej fenomen który tak nazywamy, jest następstwem pojawienia się Duchów w naszym świecie.”

„Cze...”

Shidou niekontrolowanie zmrużył powieki.

Trzęsienie ziemi w otwartej przestrzeni. Trzęsienie Przestrzenne.

Ekstremalnie nieprzewidywalny fenomen który niszczy nasz świat.

I powodem który stoi za tym jest ta dziewczyna-?

„Więc...rozmiar zniszczeń jest różny. Od kilku metrów do ogromnej dziury na pół kontynentu”

Prawdopodobnie mówiła o pierwszym trzęsieniu przestrzennym trzydzieści lat temu – to które uderzyło w Azję.

„Miałeś szczęście, Shidou. Jeśli byłoby nieco większe tym razem, został byś unicestwiony natychmiastowo.”

„...”

Było rzeczywiście tak jak mówiła. Shidou skulił się ze strachu.

Widząc to Kotori, zmrużyła oczy.

„Po za tym, czego wszedłeś na zewnątrz kiedy alarm został ogłoszony? Jesteś idiotą? Chcesz umrzeć ?”

„Nie, to nie tak... ponieważ byłaś, zobacz tutaj.”

Shidou wyciągnął swój telefon komórkowy z kieszeni i pokazał pozycję Kotori na mapie. Znacznik znajdował się przed wejściem do restauracji, co było do przewidzenia.

„Hm? O to chodzi.”

Kotori wyciągnęła swój telefon z kieszeni.

„Eee...? Cały czas masz go przy sobie?”

Shidou patrzył w tą i z powrotem na ekran swojej oraz Kotori komórki.

Ponieważ Kotori tu była, był kompletnie przekonany, że zgubiła swój telefon przed wejściem do restauracji.

Kotori wzruszyła ramionami i głęboko westchnęła.

„Zastanawiałam się czego wszedłeś na zewnątrz kiedy alarm został ogłoszony, więc to był powód. Czy ty mnie masz za idiotę, ty głupi bracie ”

„A-Ale... Eh, co to jest-”

„To proste, to jest powód dla którego, jesteśmy przed wejściem do restauracji. ”

"Że co...?"

„W porządku. Myślę, że szybciej będzie jak ci to pokaże. - Wyłączyć zasłonę.”

Następnie, mostek natychmiastowo się rozświetlił.

Ale to nie tak, że światło zostało włączone. To wyglądało tak jakby czarna kurtyna zasłaniać sufit została niespodziewanie zdjęta.

W rzeczywistości, niebieskie niebo zewsząd ich otaczało.

„Co-Co się stało...”

„Nie rób hałasu. To tylko widok tego co jest na zewnątrz”

"To jest widok... na zewnątrz"

„Mmm. Jesteśmy teraz 15000 metrów nad Tenguu. W kwestii położenia, jesteśmy odkładnie nad restauracją w której mieliśmy się spotkać.”

„Gdzie my jesteśmy...”

„Tak. <Fraxinus> jest sterowcem.”

Kotori założyła rękę za rękę i się uśmiechnęła ironicznie. To wyglądał jak dziecko chwalące się swoją ulubioną zabawką. Nie - bardziej dokładnie to było jak matka która przedstawia swoje dziecko

„S-Sterowiec...? Co to w ogóle jest. Czego w ogóle tu jesteś?”

„Czy nie powiedziałam, żebyś wysłuchał moich wyjaśnień po kolei? Nawet kurczak, może zapamiętać jak zrobić trzy kroki.”[1C 2]

„Uuuu...”

„...Jednakże to, że można to miejsce namierzyć przy użyciu nadajnika GPS ze zwykłej komórki, zostało kompletnie przeoczone. Spoczęliśmy na laurach po włączeniu Niewidzialności i Uniku przez Realizera. Musimy temu jakoś zaradzić, ale tym zajmiemy się później.”

W trakcie mamrotania którego Shidou nie rozumiał, Kotori chwyciła się za podbródek.

„O-O czym ty mówisz?”

„Nie martw się tym. Nie oczekuje, że to zrozumiesz, Shidou. Szczerze mówić twój mózg przegrałby z mózgiem kraba[1] w konkurencji cena za gram.”

„...”

„Dowódczyni. Zupę z kraba nie jest robiona z mózgu, tylko wnętrzności”

Kropla potu spłynęła po twarzy Shidou, kiedy Kannzuki powiedział to tak spokojnym głosem.

„...”


Kotori poruszała palcami, robiąc gest znaczący aby podszedł, wtedy Kannzuki się się pochylił.

Nagle *tsk* patyk od lizaka które właśnie skończyła, znalazł się w jego oku.

„Ałaaaaaaaaaaaaaaaa!”

Trzymając się za oko, Kannazuki przewrócił do tyłu

„W-Wszystko w porządku?!”

Nie wyglądała na to, że udawał. Więc Shidou spytał zaniepokojony.

Jednakże, jak tylko chciał mu pomóc, wstał o własnych nogach.

Kannazuki po upadku, wyciągnął z kieszeni chusteczkę i z ekscytacją, delikatnie zapakował patyk po lizaku, którym Kotori przed chwilą go ugodziła.

„Przepraszam, że cię zmartwiłem? Wszystko jest w porządku, to jest moja nagroda za moją pracę.”

Powiedział Kannazuki a następnie stanął na baczność.

Co to za praca jest, Shidou nie miał pojęcia i nie chciał wiedzieć.

„Kannazuki.”

„Tak.”

Kotori podniosła dwa palce, Kannazuki wziął dwa cukierki i jej podął.

„Wracając do tematu. AST to jednostka wyspecjalizowana do pozbywania się Duchów.”

Mówiąc to, Kotori wskazała na grupę ludzi, którzy byli na ekranie.

„...Jednostka wyspecjalizowana do pozbywania się Duchów... co masz na myśli mówiąc 'pozbywania'?”

Słysząc pytanie Shidou, Kotori zmarszczyła brwi jakby odpowiedź była oczywista.

„To proste. Jeśli Duch się pojawia, to oni przylatują i się nim zajmują.”

„Zajmują...?”

„Dokładnie mówiąc, unicestwiają je.”

„...!”

To nie słowa Kotori wprawiły go w osłupienie.

Shidou został zaatakowany przez uczucie które ścisnęło mu serce.

„U-Unicestwiają...?”

„Tak.”

Przytaknęła Kotori z nonszalancją.

Shidou przełknął ślinę i odgłos jego serca stał się nieznośnie głośny.

Zrozumiał wreszcie co do niego mówili. Duchy. One na pewno są niebezpiecznymi istotami.

Ale żeby je od razu zabijać.

Nagle, Shidou zobaczył twarz tej dziewczyny w myślach.


(-Czyż, nie jesteś tutaj aby mnie również zabić?)


Wreszcie zrozumiał znaczenie tych słów wypowiedziane przez tą dziewczynę.

Jak również, wiedział o co chodzi z tym wyrazem smutnym twarzy, oraz czemu wyglądała jakby się miała rozpłakać w dowolnym monencie.

„Więc, przyjmując normalny tok myślenia, ich śmierć jest dla nas najlepszym rozwiązaniem.”

Powiedziała Kotori, bez jakichkolwiek emocji.

„C-Cze..go?”

„Pytasz się, Czego?”

Ze zmieszanym wyrazem twarzy Shidou wyglądał jakby narzekał, a nie pytał się, a Kotori wyrafinowanym gestem złapała ręką podbródek.

„Nie ma w tym nic dziwnego, prawda? To są potwory. Przez pojawienie się na tym świecie powodują trzęsienia przestrzenne. One są najgorszą i najstraszliwszą trucizną.”

„Ale czy nie powiedziałaś wcześniej? Że trzęsienia przestrzenne nie mają nic wspólnego z wolą Duchów.”

„To prawda. Przynajmniej tak wszyscy sądzą, że eksplozje podczas pierwszego pojawienia się w tym świecie nie są powiązane z Duchem bezpośrednio. -Ale są znamiona destrukcji i ofiar trzęsień przestrzennych, które wynikają z ich walk z AST.”

„Ale czy to nie przecież przez to, że AST ich atakuje?”

„Być może tak jest. -Jednakże to tylko przypuszczenia. Może być tak, że jeśli AST nic nie będzie robiło. Duchy będą samowolnie siać terror i zniszczenie.”

„Tak się... prawdopodobnie nie stanie. ”

Kotori potrząsnęła głową w zaskoczeniu na zdanie Shidou.

„Masz jakiś dowód?”

„Ktoś kto mógłby niszczyć ulice dla zabawy... nie miał by takiego wyrazu twarzy.”

Coś takiego było prawdopodobnie zapewnie zbyt słabe i niejasne, aby było dowodem... ale jakiegoś powodu, Shidou wierzył w to z całego serca.

„Więc prawdopodobnie nie jest to ich intencją, prawda? Ale wciąż- ”

„To czy one to robią dobrowolnie czy nie, nie jest problemem. W tym przypadku faktem jest, że Duchy powodują trzęsienia przestrzenne. To nie tak, że nie wiem o co ci chodzi, ale nie możemy zostawić tak sobie niebezpiecznych istot o mocy bomby atomowej, tylko dlatego, że im współczujesz. Dzisiaj była tylko mała eksplozja, ale nie wiadomo czy następnym razem, nie będzie to katastrofa jak trzydzieści lat temu.”

„Nawet jeśli... to chcesz je zabić...”

Shoidou uparcie się kłócił i mamrotał przekleństwa, Kotori wzruszyła ramionami.

„Byłeś z nią tylko kilka minut, oraz ponadto to była osoba, która cię o mało cię nie zabiła, a ty nadal trzymasz jej stronę... Czy to możliwe, że coś do niej czujesz? ”

„Wcale nie. Tylko zastanawiam się czy nie ma innych sposobów.”

„Jakieś inne sposoby, mówisz”

Słysząc słowa Shidou, Kotori westchnęła.

„Więc, posłuchajmy, jakie według ciebie są inne sposoby?”

„To jest-”

Słowa zatrzymały się w gardle.

W swoim umyśle, w pełni rozumiał co Kotori mu powiedziała

Nieprawidłowość która tworzy głębokie blizny na tej planecie tylko przez pojawienie się - Duchy

Taka rzecz musi być wyeliminowana najszybciej jak to możliwe.

Jednakże, to tylko był jeden raz.

Shidou doświadczał tego. Twarz dziewczyny która miała się zaraz rozpłakać.

Shidou słyszał go. Głos dziewczyny przepełniony smutkiem.

-Ach, to było złe, to co myślał.

„...W każdym bądź razie.”

Z ust Shidou, słowa zaczęły wpływać, jakby był na fali.

„Jeśli... właściwie z nią nie porozmawiamy chociaż raz... nic się nie dowiemy.”

Strach przed śmiercią z tego zdarzenia cały czas wypalał jego wnętrzności

Szczerze mówiąc, ten strach nie jednego skłonił by do ucieczki.

Jednakże, Shidou nie mógł zostawić tej dziewczyny od tak.

Ponieważ ona jest - taka sama jak Shidou.

Słyszą co mówi Shidou, Kotori zrobiła szelmowski uśmiech.

To było jakby mówiła „Czekałam na te słowa”

„Dobrze – Pozwól, że ci pomogę”

„Że co..?”

Kiedy Shidou stał z otwartymi ustami, Kotori szeroko rozpostarła ręce.

Reine i Kannazuki oraz reszta załogi z mostka jak również ten sterowiec - <Fraxinus>, to było jakby wskazywała wszystko dokoła niej.

„Mówię ci, będziemy cię wspierać. Cała siła <Ratatoskr> będzie użyta aby ci pomóc Shidou.”

Eleganckim ruchem Kotori pokłoniła się i dotknęła palcami swoje kolana.

„O-O czym wy w ogóle mówicie. Nie roz-.”

„Pozwól, że odpowiem ci na pierwsze pytanie. Kim my jesteśmy”

Kotori podniosła głos, aby zablokować ewentualne pytania Shidou

„Ok? Aby zająć się Duchem są dwie podstawowe metody.”

„Dwie...?”

Shidou zapytał, a Kotori pokiwała głową, potem podniosła palec wskazujący.

„Pierwsza, to podejście AST. Eksterminacja przy użyciu siły ”

Następnie podniosła środkowy palec i kontynuowała.

„Ta druga to... rozmowa z Duchami. - Jesteśmy <Ratatoskr>. Jesteśmy organizacją stworzoną w celu rozwiązania problemów trzęsień przestrzennych nie przez zabijanie Duchów, ale przez rozmowę ”

„...”

Shidou złączyć brwi. Czym ona dokładnie się zajmuje, czego Kotori jest w tej organizacji, było jeszcze wiele innych pytań, ale na ten moment jedno pytanie nie dawało mu spokoju.

„...Więc, dlaczego ta organizacja będzie mnie wspierać?”

„Przyjąłeś, złe założenia. W pierwszej kolejności, organizacja o nazwie <Ratatoskr> została stworzona przez wzgląd na ciebie Shidou. ”

„Ha, haaaa...!?”

Shidou doznał nagłej zmiany nastroju i powiedział histerycznym głosem

„Czekajcie. Jestem teraz bardziej skołowany niż wcześniej. Przez wzgląd na mnie?”

„Tak.- Nie skłamie, jeśli powiem, że podstawą organizacji jest rola Shidou w negocjacjach z Duchami, żeby nie mieć z nimi problemów. Inaczej mówiąc ta organizacja nie istniałaby gdyby Shidou nie istniał.”

„Cz-Czekaj. Co przez to rozumiesz? To był powód do zebrania wszystkich tych ludzi? Ważniejsze jest czemu ja!”

Shidou powiedział w trakcie spożywania cukierka, Kotori wyszeptała

„Ponieważ jesteś wyjątkowy.”

„To nie jest żadne wyjaśnienieeeeeeee!”

Nie mogąc się powstrzymać, wydarł się na cały głos.

Jednakże Kotori niewzruszona się uśmiechnęła i wzruszyła ramionami.

„Spokojnie, zrozumiesz powód, ale jeszcze nie teraz. Mówię ci, że cała załoga i cała nasza technologia będzie cię wspierać. Chyba że wolisz stać między Duchem i AST bez przygotowania? Ale wtedy na pewno zginiesz.”

Powiedziała Kotori zimny głosem. Shidou zrobił głęboki wdech powietrza.

Shidou tylko wyśpiewywał swoje ideały i nadzieje, ale nie miały one żadnego pokrycia w rzeczywistości.

Rzeczy o których chciał powiedzieć było ich tyle, że same chciały się wydostać z gardła Shidou, ale powstrzymał się i spytał się o to co mogło ruszyć rozmowę do przodu.

„Wiec jakie metody rozmów, będziemy używać do wykonywania misji?”

Kotori się nieznacznie uśmiechnęła.

„Odnośnie tego.”

Złapała ręką za podbródek.,

„Będzie sprawiał, że Duchy się zakochają się w tobie.”

Powiedziała z dumą, jednocześnie się uśmiechając ironicznie.

Po chwili

„...Co?”

Struga potu spłynęła po twarzy Shidou i zmarszczył brwi.

„...Przepraszam, ale nie rozumiem.”

„Jak już powiedziałam, zaprzyjaźnij się z nią, porozmawiaj, poflirtuj, zabierz ją na randkę, niech się w tobie szaleńczo zakocha.”

Słysząc co Kotori mówi, Shidou złapał się za głowę.

„....I to rozwiąże problem z trzęsieniami przestrzennymi?”

Kotori położyło pojedynczy palec na brodzie i rozmyślała wydajać dźwięki w stylu „mmmm”

„Jeśli chcemy rozwiązać problem trzęsień przestrzennych bez użycia siły musimy jakoś przekonać Ducha.”

„To wydaje się sensowne.”

„Myślę, że najszybszy sposób aby Duch polubił nasz świat, czyż nie? Ten świat jest taki wspaniały~, jeśli Duch tak pomyśli, to bardzo możliwe, że nie będzie wpadał losowo w szał.”

„Rozumiem.”

„Czyż nie jest powiedziane, że jeśli się zakochasz to świat wydaje ci się piękniejszy. - Więc umów się z nią i niech się Duch w tobie zakocha.”

„Nie, myślę, że coś nie tak z tą logiką”

To było oczywiste, że logika już dawno temu wyleciała przez okno. Struga potu spłynęła po twarzy Shidou.

„N-Nie mogę, zrobić czego takiego... ”

„Cicho być, ty boidupo.”

Shidou chciał wyrazić sprzeciw, ale Kotori nie dała mu dojść do głosu i nie pozostawiła mu wyboru.

„Nie pozwolę, żeby AST zabijało Duchy~, musi być jakiś inny sposób~, ale nie podoba mi się sposób <Ratatoskr>~...? Jeśli masz być taki naiwny, przynajmniej miej jakiś umiar w tej naiwności, ty żuku gównojadzie. Co ty w ogóle możesz zrobić samemu? Znaj swoje ograniczenia. ”

"Ugghh..."

„- Nie potrzebuje pozwolenie od twojego żołądka. Ale jeśli nie chcesz zabijać Duchów... nie ma miejsca na wybór metody.”

Z jakiego powodu, Kotori uśmiechnęła się złośliwie.

W rzeczywistości był tak jak mówiła.

Bez żadnego wsparcia czy siły, nawet jeśli Shidou chciałby porozmawiać z Duchem jeszcze raz to może mu się nie udać.

Metody AST są nie do przyjęcia, ale nawet grupa Kotori prawdopodobnie chce usidlić Ducha dla własnych korzyści, co innego nie przychodziło mu do głowy.

Jednakże – było faktem to, że nie ma innych sposobów.

„..., Rozumiem”

Shidou powiedział, że skaszoną miną, a Kotori szeroko się uśmiechnęła

„-Dobrze więc. Patrząc na aktualne dane, wygląda na to, że Duch pojawi się co najmniej za tydzień. Rozpoczynamy trening natychmiastowo.”

„Co...? Trening...?”

Shidou był kompletnie zszokowany.


Część 5[edit]

Nastał kolejny dzień.11 Kwiecień, Wtorek

Było to dzień po tym jak Shidou przeżył całą serię dziwnych i nierealistycznych doświadczeń.

Na koniec dnia, Shidou poszedł do innego pokoju, w którym dostał szczegółowe wyjaśnienia na temat sytuacji w jakiej się znalazł, trwało to do późnych godzin nocnych, było tłumaczone to przez człowieka którego nie znał (szczerze mówiąc, nie pamięta nic z końcowych części), po podpisaniu kilkunastu dokumentów, dostał pozwolenie na powrót do domu.

Poszedł spać bezpośrednio po wejściu do domu, nie idąc nawet pod prysznic, zanim się spostrzegł było już rano.

Przytargał swoje ospałe ciało do szkoły i przetrwał lekcje przecierając swoje zaspane oczy i kiedy ostatnia lekcja się skończyła – rozmyślał co się stało wczoraj.

„Chodź.”

„Eh?”

Nagle.

Origami złapała za rękę Shidou, a on powiedział zdziwionym głosem.

„Cz-Czekaj...”

Jego włosy zafalowały i został wyciągnięty z klasy przez Origami.

Za nim pozostał się Tonomachi z otwartymi ustami, oraz z jakiegoś powodu grupa dziewczyn zaczęła zamieszanie.

Shidou podążał za Origami myśląc o tym jakie to plotki powstaną na temat tego wydarzenia. Przynajmniej będą lepsze niż te o 'najlepszej parze' razem z Tonomachim, pocieszał się.

Bez słowa Origami szła schodami do góry, dopóki nie doszła do zamkniętych drzwi na dach, wtedy puściła rękę Shidou.

Przytłumiony stukot uczniów opuszczających szkołę dobiegła z daleka.

Pomimo że ludzie byli mniej niż 10 metrów od nich, wyglądało na to jakby był w odizolowanej przestrzeni.

„O co chodzi...”

Nawet jeśli nie miał żadnych uczuć do Origami, to z powodu, że został przyprowadzony do takiego miejsca przez dziewczynę, czuł się nieswojo.

Nagle, bez żadnego ostrzeżenia,

„Wczoraj, czemu tam byłeś?”

Powiedziała patrząc prosto w oczy Shidou

„Więc, wyglądało na to, że moja siostra była na ulicy kiedy rozległ się alarm, więc poszedłem jej szukać.”

„Rozumiem. -Znalazłeś ją? ”

Shidou odpowiedział, wyraz twarzy Origami wcale się nie zmienił, nie była w ogóle zaskoczona, następnie powiedziała.

„-Yyy... Tak.”

„To świetnie.”

Origami kontynuowała swoją mowę.

„-Wczoraj, widziałeś mnie. ”

„Ach, tak.”

„Nie mów nikomu.”

Shidou miał zamiar zgodzić się na to co, Origami powiedziała rozkazującym tonem.

Zastanawiam się jakby zareagowała na „Jeśli nie chcesz aby się wszyscy dowiedzieli, lepiej słuchaj co mam ci do powiedzenia, hahaha.”

Ale było to do przewidzenia, że Shidou nie ma odwagi aby to powiedzieć. Powoli pokiwał głową.

„Dodatkowo, nie chodzi tylko o mnie -ale o wszystko co widziałeś wczoraj. Najlepiej jakbyś o wszystkim zapomniał.”

Ona zdecydowanie... mówiła o Duchu.

„Masz na myśli tą dziewczynę?”

„...”

Origami w milczeniu patrzyła na Shidou.

„H-Hej... Tobiichi. Ta dziewczyna- ”

Mimo że słyszał o Duchach od <Ratatoskr>, Shidou nadal się pytał.

W końcu znał tylko punkt widzenia Kotori i jej organizacji. Ludzie tacy jak Origami którzy skrzyżowali miecze z nimi, na pewno mają inne zdanie o nich.

„To by Duch”

Origami krótko odpowiedziała.

„To coś, co muszę pokonać.”

„T-Ten Duch, czy ona jest zła?”

Shidou wydukał pytanie.

Po tym jak skończył mówił, wydawało mu się, że widzi jak Origami przygryza usta.

DAL v01 000d.jpg

„-Moi rodzice zginęli 5 lat temu przez Ducha.”

„Co....!”

Niespodziewana odpowiedź zatkała Shidou.

„Nie chce aby to spotkało innych ludzi.”

„..A więc to-”

Shidou złapał się ręką za klatkę piersiową w okolicy serca.

Próbował jakoś uspokoić swoje szaleńczo bijące serce.

Nagle, niepokój ogarnął jego umysł. Drapiąc się po policzku spytał się Origami, która cały czas patrzyła się prosto na niego.

„Tak sobie myślę, Tobiichi... o Duchu i podobnych rzeczach, nie przeszkadza ci, że rozmawiamy o nich...? Nawet zapytałem się o nie...”

„...”

Origami po chwili ciszy powiedziała.

„Nie ma problemu.”

„Tak?”

„Jeśli utrzymasz to w tajemnicy.”

„... A jeśli nie?”

„...”

Ponownie, zatrzymała się na chwilę z odpowiedzią.

„To będzie problem.”

„Rozumiem... to byłoby złe... Obiecuje ci, nikomu nie powiem.”

Origami pokiwała głową na zgodę

Po skończonej rozmowie, Origami przestała się patrzyć na Shidou, zeszła schodami na dół.

„...Uff...”

Kiedy już nie widział pleców Origami, Shidou oparł się o ścianę i wzdychnął. Nawet jeśli to była zwykła rozmowa, czuł się strasznie zdenerwowanie.

„Jej rodzice zginęli przez Ducha.”

*Bęc*, uderzył głową o ścianę i mamrotał.

Duchy są nazywane katastrofą która zniszczy świat. I to -prawdopodobnie się stanie.

„....Ale ja byłem naiwny...”

Origami i Kotori pomimo rożnych spojrzeń na sytuacje, obie działały według swoich mocnych przekonań.

Ale z co Shidou?

Ostre słowa które powiedział wczoraj Kotori, czy mógłby je powtórzyć Origami ?

„...”

*Pssss* wypuścił powietrze. Nie uważał, że się źle robi, ale miał skomplikowane uczucia.

Kiedy Shidou miał już schodził na dół

"Kyaaaaaaaaaaaaaaa—!!"

Z kierunku korytarza, dosłyszał krzyk uczennicy.

„...!? C-Co się dzieje?”

Pośpiesznie zbiegł na dół i rozglądnął się, zobaczył kilku uczniów zebranych w grupę na korytarzu.

W środku tej grupy, zauważył kobietę ubraną w biały fartuch, leżała ona na podłodze.

„C-Co się dzieje?”

„Ona chyba jest nowym nauczycielem, i … nagle upadła...!”

Zapytałem i uczennica obok szybko odpowiedziała.

„Nie rozumiem co się stało, ale zaprowadźmy ją do pielęgniarki-”

Jak tylko Shidou zaczął mówić, leząca kobieta w białym fartuchu złapała się za nogę.

„Coooooo!?”

„Nie martw się o mnie. Tylko się potknęłam ”

Kobieta powoli podniosła głowę z podłogi.

„Ty jesteś...!”

Miała długa grzywkę, grube kółka pod oczami, okulary oraz rysy twarzy których nie dało się zapomnieć.

„Eee? Ty jesteś-”

To kobieta -Oficer doradczy z <Fraxinus>, Reine Murasame, powoli podniosła się z podłogi.

„C-Co ty tutaj robisz...?”

„...A co nie widać tego? Zostałam nauczycielem. Będę uczyć fizyki, jak również jestem asystentem wychowawczyni klasy 2-4.”

Reine odpowiedziała i pokazała plakietkę z nazwiskiem. Nawiasem mówiąc pluszowy miś z bliznami wystawał w kieszonki fartucha na klatce piersiowej.

„Nie, niby skąd miałbym to wiedzieć!”

Krzyknął i w tej samej chwili, Shidou dostrzegł że otaczający go uczniowie dziwnie się gapia na nich.

„W-Wszystko wygląda w porządku.”

Wyciągnął rękę i pomógł Reine wstać.

„...Mmm, Dziękuje.”

„Nie ma problemu. Odprowadzę cię i porozmawiamy.”

Zaproponował Shidou, mając na uwadze otoczenie.

Dostosował tempo do Reine i odwlekli się z miejsca wypadku.

„Umm – Oficerze doradczy Reine?”

„Mmm, wystarczy samo Reine.”

„Eee?”

„...Ja też, będę się do ciebie zwracać po imieniu. Mówią, że koordynacja i współpraca rodzi się z zaufania.”

Reinei pokiwała głowa kilka razy i spojrzała w twarz Shidou.

„Eee, ty chyba się miałeś na imię...Shintarou?”

„Pudło”

Nie było tu raczej żadnego zaufania.

„...Niech będzie Shin, to cię może trochę zaskoczyć.”

„Co to za szczodrość?! A w ogóle czemu nadajesz mi jakieś dziwne ksywy!”

Wykrzyczał, jednakże, Reine kontynuowała, nie zwracając uwagi na to co mówi Shidou.

„...Przygotowania do wzmacniającego treningu o którym Kotori mówiła wczoraj zostały zakończone. Szukałam ciebie. Dobrze się złożyło, chodźmy do pracowni fizycznej. ”

Cokolwiek by teraz Shidou powiedział nie miałoby sensu, więc dał sobie spokój, głęboko wzdychnął i zadał pytanie.

„Dokładnie co to za trening? Reine-san.”

„...Hmm. Słyszałam od Kotori, że ty Shin nie miałeś nigdy żadnej dziewczyny.”

„......”

- Moja droga siostro, czego ujawniasz historię (zerowych) kontaktów z kobietami innym ludziom?

Żyłka wyskoczyła na czole Shidou jak dwuznacznie pokiwał głową.

„... To nie tak, że cię potępiam. To dobrze jest mieć solidne zasady moralne... Ale to nie pomoże ci przy uwodzeniu Ducha.”

„Yyy”

Marszcząc brwi, jęknął.

Kiedy zbliżali się do pokoju nauczycieli, nagle.

„...Co?”

Shidou zobaczył coś dziwnego i się zatrzymał.

„...Coś nie tak?”

„Spójrz na...”

Widział on jak jego wychowawczyni szła w jego kierunku -za nią był cień małej osoby z dwoma warkoczami.

„Aha!”

Prawdopodobnie zauważyła, że Shidou się wpatruje w nią – Wyraz twarzy Kotori momentalnie rozjaśnił się.

„Braciszkuuuuuuu!”

Natychmiastowo Kotori wykonała niespodziewany atak na brzuch Shidou.

„Hagaa....!”

„Ahahaha, powiedziałeś 'hagaa!' to było świetne ahahaha! ” [1C 3]

„Ko-Kotori...!? Czemu jesteś tutaj w liceum... ”

Shidou zapytał się, próbując odkleić Kotori od swojego brzucha, zza pleców Kotori, nauczycielka Tama-chan pośpiesznie odpowiedziała.

„Itsuka-kun, twoja siostra przyszła i miałam cię o tym powiadomić przez radiowęzeł.”

„A-Aha...”

Przyglądając się dokładnej, Kotori miała buty dla gości i przepustkę przypiętą na środku jej mundurka z gimnazjum. Wygląda na to, że weszła do szkoly, zachowując wszystkie formalności.

„Dziękuje pani wychowawczyni!”

„Cała przyjemność po mojej stronie.”

Nauczycielka odwzajemnił uśmiech Kotori która energicznie machała do niej ręką.

„Ooo, co za urocza siostra.”

„No... Tak.”

Struga potu spłynęła po jego twarzy, Shidou zrobił wymuszony uśmiech i dał dwuznaczną odpowiedź.

Po tym jak nauczycielka uśmiechnęła się i pomachała na do widzenia do Kotori, poszła do pokoju nauczycieli.

„...Więc, Kotori.”

„Czego chcesz?”

Kotori otworzyła oczy i przechyliła głowę.

Tak się zachowyła jego mała śliczna siostrzyczka która Shidou znał.

„Ty... te rzeczy ostatniej nocy, <Ratatoskr>, Duchy-”

„Porozmawiajmy o tym później.”

Jej ton głosu był taki sam jak zwykle, ale z jakiegoś powodu Shidou jakby mu kamień z serca spadł.

Wtedy, zza pleców Shidou, rozbrzmiał cichy głos Reine.

„...Jesteś wcześnie, Kotori.”

„Ponieważ wyprzedziłam <Fraxinus> w połowie drogi”

Potem powiedziała że wyjaśni to później, jednocześnie wypowiadając nazwę statku płynnie bez żadnego zastanawiania się.

To uczucie było trochę nieracjonalne, Shidou dotknął ręką czoła.

Z beztroskim uśmiechem, Kotori poszła wzdłuż korytarza, prowadząc Shidou.

„W każdym bądź, braciszku, Idziemy?”

Mówiąc to, Kotori pociągnęła jego rękę.

„Cze...Czekaj, kapuje więc zwolnij.”

Dziś był dzień w którym był ciągany przez wiele dziewczyn. Myśląć o takich przyjemnych rzeczach, dotarli do miejsca docelowego.

Wschodni budynek szkoły, czwarte piętro, pracownia fizyczna.

„A teraz, wejdź, wejdź~♪”

„Nie mów tego tak 'hej-ho'! ”[1C 4]

Ponaglony przez Kotori, Shidou przesunął drzwi aby je otworzyć.

Zaraz po tym, zmarszczył czoło i przetarł oczy.

„...Hej.”

„...Co?”

Reine odpowiedziała Shidou poprzez przechylenie głowy.

„Co to za pokój?”

Pracownia fizyczna to nie był pokój do który uczniowie zwykle wchodzili, w rzeczywistości Shidou nie miał pojęcia co tam się znajduje.

I wtedy zrozumiał.

-To nie była pracownia fizyczna.

Shidou widział duża liczbę komputerów, monitorów i różnych urządzeń elektronicznych których nigdy wcześniej nie widział.

„...To jest wyposażenie pokoju?”

„Czego odpowiadasz pytaniem! Co ważniejsze to chyba była pracownia fizyczna. Co się stało z nauczycielem który tym zarządzał!”

No właśnie. Oryginalnie to było miejsce gdzie poza toaletą stary nauczyciel fizyki Beshiyouichi Chousoka (zwany żywym kamiennym kapeluszem [1C 5]) mógł odpocząć.

Teraz, tego nauczyciela nigdzie nie było widać.

„...Aha, on hmm.”

Reine złapał się za podbródek i pokiwała lekko głową.

„...”

„...”

„...”

„...”

Minęło kilka sekund.

„...Dobra, nawet jeśli będziesz tam stał, to nic nie zmieni. Proszę wejdź.”

„A co po 'hmm'!?”

Co za wspaniała umiejętność ignorancji. Tej umiejętności obecni Japończycy zdecydowanie powinni się nauczyć.

Reine weszła do pokoju pierwsza i usiadła na krześle w najodleglejszej części pokoju.

Następnie, Kotori weszła razem z Shidou.

Wtedy bardzo płynnym ruchem rozwiązała białe kokardy które spinały jej włosy i zamieniła je na czarne kokardy które wyciągnęła z kieszeni.

„-Uff.”

Kiedy to zrobiła, wyglądało na to, że aura Kotori się zmieniła.

Następnie niemrawo rozluźniła kołnierzyk przy mundurze i impetem usiadła na krześle obok Reine z kciukiem podniesionym do góry.

Z torby którą miała ze sobą, Kotori wyjęła coś co wyglądało na mały segregator.

W środku były idealnie równo ułożone rożnego rodzaju lizaki Chupa Chups.

To było osławione pudełko słodkości.

Kotori wybrała jednego, włożyła go do ust i posłała władcze spojrzenie na Shidou który cały czas stał przy wejściu do pokoju.

„Jak długo tam będziesz jeszcze stał? Robisz może za stracha na wróble? Daruj sobie. Z taką głupią twarzą żadna wrona się ciebie nie przestraszy. Z drugiej strony jest taka rażąca, że być może ludzie nie będą się do ciebie zbliżać.”

„...”

Widząc jak jego siostra zmieniła się w królowa w ułamku sekundy, Shidou dotknął ręką czoła.

Zmienienie kokard prawdopodobnie wywołało zmianę charakteru.

To było jak odwrócenie pionka w Reversi (gra planszowa), zupełnie jak Jekyll & Hyde.

„Kotori, która osobowość jest twoją prawdziwą...?”

„Jesteś nieuprzejmy. Nie będziesz popularny przez to wśród kobiet. Aha, więc dlatego wciąż jesteś dziewicą. Przepraszam, że wskazałam tak oczywistą rzecz.”

„...Ej!”

„Zgodnie ze statystykami, połowa mężczyzn która osiągnęła dwadzieścia dwa lata i nie była na randce pozostaje dziewicami do końca życia.”

„To znaczy, że mam zostało mi jeszcze pięć lat. Nie lekceważ mnie.”

„Ludzie którzy tylko mówią o swoich możliwościach lub ile czasu zostało, kończą zwykle mówiąć 'Od jutra zabieram się za to na poważnie'.”

„Yyy...”

Shidou zrozumiał, że nie wygra z nią na argumenty, zacisnął zęby i zamknął drzwi.

„...Wiec, Shin trening się zaraz rozpocznie. Proszę usiądź tutaj. ”

Mówiąc to Reine wskazała krzesło pomiędzy nią a Kotori.

„...Okej.”

Shidou od razu zrozumiał, że narzekanie nic mu nie da, zgodnie z sugestia usiadł na krześle.

„Więc, rozpocznijmy natychmiast tort... *kaszlnięcie* *odchrząknięcie* rozpocznijmy trening.”

„Powiedziałaś tortury przed chwilą, czyż nie”

„To twoja wyobraźnia – Reine.”

„Aha.”

Powiedziała Kotori, a Reine potwierdziła i założyła nogę na nogę.

„...Jakiekolwiek masz zamiary, aby się dołączyć do naszych planów musisz spełniać pewne wymagania.”

„A jakie one są?”

„...Krótko mówiąc, musisz lepiej sobie radzić z dziewczynami. ”

„Radzić z dziewczynami... że co?”

„...Aha”

Reine kiwała głową, Wygląda to tak jakby, zaraz miała usnąć na siedząco.

„...Nie tylko musisz przebić się barierę obojętności ale również żeby zdobyć ich sympatię przeprowadzenie rozmowy jest kluczowe. Możemy ci dawać wskazówki gdzie iść albo co powiedzieć.. ale jeśli dana osoba będzie zdenerwowana to się nie uda.”

„Rozmowa z dziewczyną... to nie może być tak trudne.”

„Naprawdę?”

Niespodziewanie Kotori złapała głowę Shidou i wepchnęła ją prosto w piersi Reine.

„......!?”

„...Nnn?”

Reine wydała z siebie dziwny dźwięk.

Jego policzki doznały ciepłego i miękkiego uczucia, a zapach który kręcił mu się w nosie niemal roztopił mu mózg. Shidou natychmiastowo odciągnął rękę Kotori i oddalił swoją twarz z impetem.

„Co-co-co-co-co ty zrobiłaś...!”

„Hmm, nie dobrze.”

Kotor szyderczo wzruszyła ramionami.

„Teraz rozumiesz? Jeśli coś takiego powoduje podwyższenie ciśnienia, to zdecydowanie nie jest dobrze.”

„Nie, definitywnie ten przykład jest dziwny, racja!?”

Jednakże Kotori nie miała zamiaru go słuchać, i pokiwała głowa z rozczarowaniem.

„Naprawdę jesteś smutnym prawiczkiem. Ojej, a ja myślałam, że jesteś nieco uroczy.”

„Za-Zamknij się.”

„Więc, czy to źle?, Właśnie dlatego tu przyszyłeś poniekąd.”

Mówiąc to Reine złączyła ramiona. Jej naturalnie wspaniałe piersi były jeszcze bardziej wyeksponowane.

Dokładniej one 'jeździły' po jej ramionach.

„...”

Z jakiegoś powodu, patrzenie na nie wprawiało go w zakłopotanie, więc samowolnie jego wzrok powędrował gdzieś indziej.

-Trening aby się przyzwyczaić do dziewczyn.

Słowa Reine ciagle brzmiały w głowie Shidou.

Ponadto to wyglądało na to, że bardziej to będzie trening jak unikać skołowania w erotycznych sytuacjach lub coś w tym stylu.

Korori i Reine, co w ogóle planujecie względem Shidou-

„Przełknij tą ślinę. To obrzydliwe.”

Kotori powiedziała wpół otwartymi oczami a potem oparła się łokciami o biurko.

„...! N-Nie to nie tak Kotori! Nie chciałem...”

„No dobra, czy nie mieliśmy zaczynać natychmiast?”

Reine przerwała rozmowę między Shidou i Kotori, a następnie poprawiła okulary.

„Yyy-, c-czekaj, nie przygotowałem się jeszcze...”

Mówiąc to zestresowanym głosem Shidou wyprostował się.

Nie zwracając na niego uwagi Reine wymamrotała „...Nnn” jak wtedy kiedy jej ciało dotykało Shidou.

W porównaniu do poprzedniej sytuacji kiedy 'przytulił' do niej bez ostrzeżenia, teraz jego serce biło jeszcze szybciej.

- Co jest grane? Co ona zamierza zrobić !?

Jego serce tak mocno mu biło, że nie mógł się nawet ruszyć. Robiąc minę jak bohater z mangi z lat 80, Shidou zamknął kurczowo oczy.

Jednakże, nie ważne ile by czekał, nie się nie stało.

Otworzył oczy i zobaczył jak Reinie włącza monitor który stoi na biurku.

„Eee...?”

W trakcie jak Shidou się gapił na monitor, pięknie wykonane słowo <Ratatoskr> pojawiło się na nim.

Następnie rozbrzmiała popowa nuta, piękne dziewczyny z kolorowymi włosami pojąwiały się po kolei, a logo programu które brzmiało „Rozkochaj mnie mój mały Shidou” które tańczyło na ekranie.

„T-To jest...”

„...Tak. To jest tak zwany symulator randki.”

„Czy to jest erotyczny symulator randki?”

Krzyknął Shidou ale bardziej to przypominała pisk

„Ej, co ty sobie wyobrażasz? Wygląda na to, że twoja wyobraźnia jest pierwszorzędnie odrażająca. ”

DAL v01 113.jpg

„...N, t-to...”

Nie mógł się wysłowić, ale jakoś się uspokoił skołatane serce i spróbował jeszcze raz.

„J-Ja tylko się dziwie, czy coś takiego naprawdę jest treningiem... ”

Kotori będąc cicho, spojrzała na niego tak jakby widziała coś zboczonego.

Shidou chciał aby coś powiedziała, cokolwiek. Ta cisza, ta cisza była bolesna.

„...Proszę, nie mów tego. To jest tylko pierwszy etap twojego treningu. Tego nie znajdziesz w żadnym sklepie, zostało w całości przygotowane przez <Ratatoskr>. Jest to realistyczne odwzorowanie, tego co może się stać w rzeczywistości. Przynajmniej powinno cię przygotować. Swoją drogą to jest od 15 lat.”

„Aha.. czyli nie jest od 18 lat.”

Shidou powiedział bez żadnego podtekstu, a Kotori spojrzała na na niego żalem i litością.

„Jesteś najgorszy.”

Wtedy Reine podrapała się po głowie.

„...Shin, nie masz czasami 16 lat? Nie powinieneś grać w gry od 18 lat, racja? ”

„Ale nie jest prawie to samo co powiedziałem przed chwila?!”

Wykrzyczał, ale ani Kotori ani Reine nie miały zamiaru odpowiadać.

„....Więc, Zacznijmy.”

„Ok ok.... zobaczmy”

Pomimo uczucia, że coś tu nie ma sensu, Shidou wziął kontroler do rąk ponaglony.

Granie w symulator randki kiedy jego siostra i nauczycielka patrzą, było dla pewnym rodzajem kary.

Przeskakując monolog głównego bohatera, gra poszła dalej.

Nagle ekran zrobił się czarny.

„Dzień dobry braciszku! Mamy dziś kolejny cudowny dzień!”

Razem z tekstem, piękna grafika pojawiła się na ekranie

Niska dziewczyna, prawdopodobnie młodsza siostra bohatera, była przedstawiona w pochylonej pozycji.

A raczej stała pochylona nad śpiącym bohaterem.

Bohater ze swojej pozycji ma pełny widok na jej majtki.

„Nieeeeee może być!!”

Trzymając kontroler, Shidou podniósł głos.

„...Co się dzieje Shin. Masz jakiś problem? ”

„Czyż nie powiedziałaś, ta gra odtwarza sytuacje które mogą się zdarzyć w rzeczywistości?!”

„...Zgadza się, coś się stało dziwnego?”

„Dziwne lub nie, taka chora sytuacja nigdy... by się... ”

Shidou stanął w połowie zdania, czoło zaczęło mu się pocić.

Właśnie uświadomił sobie, że to jest bardzo podobne do tego czego doświadczał wczoraj rano.

„...O co ci chodzi?”

„...O nic, już nie ważne.”

Z uczuciem, że to było bardzo nie na miejscu, Shidou wróciła do gry.

Kiedy już przeczytał tekst, kilka słów pojawiło się na środku ekranu.

„Eee...? Co to jest?”

„To są możliwe wybory. Wybierasz co zrobi bohater przez wybranie jednego z nich. Punkty przywiązania będą się zmieniać w zależności od twojego wyboru, więc bądź ostrożny.”

Mówiąc to Kotori wskazała na prawy róg w dole ekranu. Było tam coś podobnego do licznika, wskazówka pokazywała zero.

„Hmm... Rozumiem. Wszystko gra tylko muszę wybrać jeden z tych, prawda?”

Shidou popatrzył na możliwe wybory.


① „Dzień dobry. Kocham cię Ririko.” Czule przytul swoją siostrę.

② „Nie śpię już. A raczej ty mnie obudziłaś.” Wciągnij swoja siostrę do łóżka

③ „Mam cię idiotko!” Złap za nogę która stoi na tobie i zrób chwyt blokujący na kostkę


„...Co to za opcje do cholery! Które z nich są niby prawdziwe! Ja bym nie wykonał żadnej z nich! ”

„Mniejsza o to, ale czas na wybór ci się kończy.”

„Co...?”

Tak jak powiedziała Kotori, liczba wyświetlana pod opcjami malała z każdą chwilą.

„...Wychodzi na to, że muszę to zrobić. ”

Zajęczał Shidou i wybrał ① która była najnormalniejsza.

„Dzień dobry. Kocham cię Ririko.”

Czule przytuliłem moją siostrę Ririko.

Jak tylko to zrobiłem, twarz Ririko nabrała wyrazu pogardy i odepchneła mnie.

„Ej...hej, przestań. Ty zboczeńcu.”

Wskaźnik punktów spadł i wskazywał teraz -50.

„I to ma być realistyczne!”

Shidou krzyknął i rzucił kontroler na kolana.

„Aaa, jesteś idiotą. Nawet jeśli to twoja siostra, to jest oczywiste ci by się stało jakbyś ją niespodziewanie przytulił. -Jeju, dobrze, że to tylko gra, gdybyś to zrobił w rzeczywistości dostał byś cios w brzuch i zrobiła by ci się tam dziura.”

„Więc co ja mam zrobić!”

Wykrzyczał Shidou gdy słyszał to bezsensowe wytłumaczenie, Kotori zachowywała się jak tego nie słyszała.

Westchnęła i włączyła monitor przed sobą.

„Ej, co robisz?”

„Nawet jeśli to trening, potrzeba trochę napięcia ”

Na ekranie, wyświetlał się krajobraz który dobrze znał. To było wejście do Liceum Raizen.

Stał tam mężczyzna w średnim wieku ubrany w mundurek z liceum.

„...Kto to, co on tam robi?”

„Jest członkiem naszej załogi.”

Następnie Kotori wyciągnęła coś podobnego do mikrofonu i powiedziała do niego.

„-To ja. Shidou źle wybrał. Zrób to.”

„Że co?”

Mężczyzna na ekranie zrobił ukłon.

„Hej...? O-O co chodzi?”

Shidou zmarszczył brwi a mężczyzna na ekranie wyjął kartkę z kieszeni i trzymał ją na wprost kamery.

W momencie gdy Shidou to zobaczył doznał szoku, serce jakby mu stanęło.

„T-To jest-”

Widząc tą reakcje, Kotori uśmiechnęła się od ucha do ucha i była zadowolona z tej sytuacji

„Tak jest. To wiersz który napisał młody Shidou inspirowany mangą: 'Etiuda, pochwała korodującego świata'.”

„Cz-cz-cz-czego to robisz...?”

Bez wątpienia wiersz który napisał Shidou w swoim notatniku w czasach gimnazjum. Przed pójściem do liceum stał się zbyt zawstydzający i powinien się go pozbyć.

„Haha, Tak sobie myślałam, że przyda się to w przyszłości więc wzięłam go sobie.”

„Co-co-co-co zamierzasz zrobić...!”

Szyderczo uśmiechając się Kotori wydała polecenie, „Zrób to”.

„Tak.”

Odpowiedział krótko mężczyzna, a potem spokojnie położył wiersz obok szafek na buty.

Więc, kiedy jakiś uczeń przyjdzie jutro do szkoły to przeczyta wiersz w który Shidou włożył całą duszę!

„Co... Co robisz!”

„Nie rób zamieszania, jesteś bezwstydny. Jeśli zawalisz sprawę z Duchem, to się tak niewinnie nie skończy. Shidou na pewno poniesie konsekwencje, ale też jest możliwość, że nam też się oberwie. -Stąd też abyś poczuł tą odpowiedzialność, dostałeś tą karę.”

„Ale to za dużoooooo! Lub raczej, chyba tylko ja zostanę ukarany?!”

Wykrzyczał Shidou, a Reinie pokiwała głową trzymając się za podbródek.

„... W rzeczy samej, to co mówi Shin ma sens. ”

„No właśnie!”

Otrzymując niespodziewana pomoc, twarz Shidou pojaśniała. Jednakże,

„... W takim przypadku, gdy Shin wybierze złą opcje, my również powinniśmy mieć jakąś karę. ”

Mówiąc to, zaczeła powoli zdejmować biały fartuch.

„Czeka... co ty robisz?!”

„...Czy nie mówiłeś, że to nie w porządku, że tylko ty będziesz zawstydzony? Więc kiedy Shin wykona błędny wybór, to ja wtedy ściągnę ze siebie jedną część ubrania.” Powiedziała Reine i bez żadnego zażenowania złączyła swoje ręce.

„Nie to miałem na myśli!”

„Mniejsza o to, kontynuuj grę.”

Kotori zniecierpliwiona kopnęła w krzesło.

Prawie płaczący Shidou poddał się i popatrzył na ekran.

Ale jeśli opcje które pojawią się później będą jak te wcześniej, nie miał przekonania czy uda mu się wybrać poprawną.

„...Hej Kotori, przez wzgląd na naukę, mogę wypróbować inne opcji z poprzedniego razu?”

„Oho, tchórzysz i myślisz jak pospolity człowiek, jak żałośnie.”

„Za-Zamknij się, to mój pierwszy raz kiedy w to gram w coś takiego, więc daj mi spokój!”

„Jeju, dobrze więc. Ale tylko ten jeden raz. -Zapisz grę tutaj.”

„O-Okej...”

Shidou zapisał grę, a następnie ją zresetował i wrócił do pierwszego wyboru.

„...”

Z ponurym wyrazem twarzy wpatrywał się w opcje... żadna nie wydawała mu się odpowiednia

Opcja nr ③ raczej nie podniesie ilości punktów. W procesie eliminacji wybrał nr ②.

„Nie śpię już. A raczej ty mnie obudziłaś.”

Wpół obudzony, wciągnąłem Ririko do łóżka i przykryłem ją kocem.

„Ej..c-co ty robisz!”

„Nic na to nie poradzę, ponieważ nie mogę ci się oprzeć.”

„!! Nie, stój! Nieeeeeee!”

„Będzie dobrze, będzie dobrze, będzie dobrze,”

Nastąpiło ściemnienie ekranu.

Późniejszy rozwój akcji był natychmiastowy.

Młodsza siostra się rozpłakała. Bohater został pobity przez ojaca. Było słychać wyraźnie świt uderzenia pasem. Bohater śmieje się histerycznie siedząc sam w ciemnym pokoju.

Napisy końcowe zaczęły przesuwać się po ekranie, a muzyka grała w tle.

„Co to jest od choleeeery!”

Krzyknął niekontrolowanie Shidou.

„Jeśli zrobisz coś takiego niespodziewanie, to oczywiste, że zostaniesz oskarżony o molestowanie seksualne.”

„Więc ③ jest poprawnym wyborem?!”

Shidou zrsetował grę i po raz trzeci wrócił od pierwszego zestawu opcji, tym razem wybrał ③.

„Mam cię idiotko!”

Złapałem siostrę za nogę i zrobiłem chwyt blokujący na kostkę - w każdym bądź razie próbowałem.

„Naiwny.”

Ona wygięła swoje ciało, uwolniła się z chwytu z łatwością, objęła swoimi nogami moje plecy a rękami chwyciła za moje nogi zakładając pięknego „Sharpshooter” (Chwyt z wrestlingu)

„Aaaaaaaałaaaaaaa...?!”

Później z powodu trwały uszkodzeń ciał, bohater została paralitykiem i do końca życia musiał jeździć na wózku inwalidzkim. -Tak o to gra się skończyła.

„Hej czy ① nie była poprawnym wyborem ostatecznie?! Oraz normalnie młodsza siostra nie powinna znać takich chwytów!”

„Hmpf.”

Jak tylko Shidou to powiedział, Kotori pociągnęła go za kołnierz i rzucił na podłogę, następnie złapała go za nogi i założyła mu „Sharpshooter”

„Ała...?!”

„Hmph, ała? Przynajmniej zawołaj mamusię.”

Powiedziała Kotori, a potem wyprostowała swoje włosy.

„H-Hej, gdzie się tego nauczyłaś- ”

„To jest samoobrona dla pań.”

Odpowiedziała bez emocji.

Wyobrażenie Shidou dostojnej pani nagle zmieniło się zawodowego wrestlera prężącego muskuły.

„Eee..., więc która odpowiedź była wreszcie poprawna?”

„Jejku, posuniesz się nawet do tego, aby się pytać twórcy o odpowiedź? Żałosne.”

Kotori wzieła kontroler od Shidou, zresetowała grę i doszła do momentu gdzie jest pierwszy wybór.

Następnie w ciszy gapiła się w ekran bez wybierania czegokolwiek.

„...? Co robisz? Jak się nie pośpieszysz- ”

Zanim Shidou skończył mówić liczba wyświetlana pod opcjami zmieniła się na zero.

„Mmm... jeszcze dziesięć minut...”

„No dalej! Wstawań już!”

Ekstremalnie normalna rozmowa została odegrana na ekranie.

Wskaźnik punktów przywiązania nie poszedł ani w dół ani w górę.

„Co...”

„Nie myślisz, że jest coś nie tak z wybieraniem dziwnych odpowiedzi?”

Kotori zaśmiała się pogardliwie i oddała kontroler Shidou.

„Zrobię specjalny wyjątek, i pozwolę ci kontynuować z tego miejsca, więc się pośpiesz i kontynuuj. Aha, od następnego wyboru będą kary.”

„Grr...”

Czując coś niewytłumaczalnego, Shidou wziął kontroler

Kontynuując grę, pojawiła się nauczycielka z obwodem w biuście ponad 100 centymetrów.

Pomimo tego, ze wydawało mu się to nierealistyczne, Shidou zignorował ten fakt i kontynuował grę.

Nagle

„Kyaa!”

Nauczycielka z krzykiem, potknęła się i wywróciła tak, że głowa bohatera wylądowała w jej piersiach.

To było do przewidzenia, kontroler został rzucony na biurko

„Niemożliwe. Takie coś...”

Zaczął mówić Shidou, ale jeszcze raz poczuł zimny pot jak po nim spływa i z ponurą miną wziął z powrotem kontroler. Czuł, że mimo iż sytuacja była inna, coś podobnego mu się przydarzyło nie dawno.

„Coś się stało, Shidou?”

„...Nie”

Cicho, kontynuował grę.

Ponownie pojawiły się opcje do wyboru


① „Po czymś takim... pani nauczycielko, zakochałem się w tobie.” Czule ją przytul.

② „T-To niebiańskie piersiii!” Złap ją za pierś.

③ „Szansa!” Załóż dźwignię na rękę.


...Ponownie, żadna z nich nie wydawała się normalna.

„Więc, to tak to wygląda...!”

Shidou mocno zacisnął pieść. To musi być podobne do poprzedniego razu.

Poczekał aż licznik poniżej opcji pokazał zero, i jakiś tekst pojawił się na ekranie.

„...,Aaaaa! Co ty robisz!? Zboczeniec! Jesteś zboczeńcem!”

Nauczycielka zapiszczała, i liczba punktów zmalało o 80.

„Co do cholery!”

Shidou zawołał, a Kotori potrząsnęła głową w pogardzie.

„Jeśli podziwiasz jej piersi przez tak długi czas i nic nie robisz, ta odpowiedź wydaje się oczywista.”

„Więc co powinienem zrobić?”

„Nie czytałeś tekstu który był przed wyborem? Ona jest konsultantem w klubie Judo, Chimatsuri Goshogawara. Musisz wykonać na niej chwyt, i przesunąć jej uwagę z jej piersi na judo.”

„Jak do jasnej anielki miałem to wiedzieć!”

„-Cóż, przegrana to przegrana. Zrób to.”

„Tak jest.”

Mężczyzna na ekranie ponownie wyjął kartkę papieru i pokazał ją do kamery.

Był na niej nieudolny rysunek postać ze szczegółowym opisem.

„To... To jest!”

„Zgadza się. To jest rękopis postaci wymyślonej przez Shidou w przeszłości.”

„Nieeeeeeeeeeeeeeee!”

Pomimo krzyków Shidou, mężczyzna włożył kartkę do losowej szafki na buty.

„Stój, Stój, stóóóóóóóóóóój!”

Shidou trzymał się za głowę krzyczał. Reine zaczęła wykonywać szeleszczące ruchy ciałem.

„..., Reine-san!”

Zapomniał o tym, że za każdym razem jak Shidou dostanie karę, ściągnie jedną część odzieży.

Cóż, Shidou był zdrowym licealistom, i było by to kłamstwem gdy powiedzieć, że nie jest z tego zadowolony... ale z jakiegoś powodu czuł się zakłopotany.

Na szczęście Reine miała na sobie jeszcze dużo ubrań. Jeśli nie zrobić więcej pomyłek to-

„...Nn”

Kiedy Shidou myślał o tym, Reine powoli przesunęła ręce za plecy następnie jej czynność spowodowała dźwięk kliknięcia, potem wsunęła ręce pod ubranie i trochę się poszamotała i przez otwór na głowę wyciągnęła biustonosz.

„Od tego zaczynasz?!”

Krzyknął Shidou a Reine podniosła głowę.

„...Czy to jest jakiś problem?”

„Nie, ale czemu zaczynasz od końca?! Albo raczej nie musisz zdejmować więcej żadnych ubrań!”

„...Hmm? To chyba będzie nie w porządku? Mogę dalej kontynuować.”

„Ty po po prostu chciałaś go ściągnąć, mam rację.”

Shidou podniósł głos, a jego krzesło zostało ponownie kopniętę.

„Nie obchodzi mnie to, pośpiesz się. Patrz, kolejna osoba się już pojawiła.”

Mówiąc to Kotori pokazała na ekran.

„Eh...”

Nie mając innego wyboru, Shidou wznowiła grę.

Ty razem na ekranie było widać scenę jak dziewczyna w wieku bohatera, zderzyła się ze ścianą na korytarzu i tak wspaniale upadła, że nogi rozłożyły się w kształt litery M i jej majtki były widoczne w pełnej okazałości.

„-!”

Przeszukując swoją pamięć, Shidou zacisnął pięści i powiedział głośno.

„To niemożliwe! Ten przypadek na pewno się nie wydarzył!!”

"...Czyż tak? Jednak myślę, że to zdarza się niespodziewanie ..."

To powiedziała Reinie, ale Shidou nigdy się to nie przydarzyło, następnie pewny siebie pokiwał głową

I znowu jego krzesło zostało kopnięte.

„To nie jest gra gdzie zgadujesz czy sytuacja jest realna czy nie. Rób to poprawnie. Jeśli popełnisz błąd przy następny wyborze -to. ”

Kotori następnie coś zrobiła na komputerze przed nią.

„...Eee?”

Shidou zmarszczył brwi gdy zobaczył film na ekranie.

- W tle był pokój Shidou. Stał tam wpół nagi.

„To... jest...”

Shidou zbladł.

W końcu, to było.

„Natychmiastowy Specjalny Atak Błyskawicyyyyyyyyyyy!”

Było widać jak Shidou robi pozę rękami przy pasie, i całą swą mocą wyrzuca je przed siebie.

Kotori wyglądała tak jakby nic innego nie mogło ją bardziej ucieszyć w tej chwili.

„Tak, to nagranie jest czasów kiedy Shidou nie zwracał uwagi czy go ktoś obserwuje... *ha* , kiedy ćwiczył swój oryginalny zabójczy cios w swoim pokoju. *haha*, nagranie... ”

Kotori nie wytrzymała i roześmiała się na cały głos.

„NieeeeeeeeeeeeeEEEeeeeeeeeeeeEeeeeeeeeeeeeeeEEeeeeeee-!”

Shidou wyrzucił z siebie najwspanialszy krzyk tego dnia.

„Kotori! Nie to! Proszę wszystko tylko nie to!”

„Haha, lepiej żebyś wybrał następną opcję poprawną... A jeśli się poddasz to wrzucę ten film do internetu. ”

„......”

Shidou bliski rozpłakanie się, wziął kontroler jeszcze raz.


Przypisy[edit]

  1. Automat do gier. Przykładowy film na Youtube tutaj
  2. Mówi się, że kurczak zapomina rzeczy po trzech krokach, więc Kotori ,ma na myśli to, że pamięć Shidou jest krótsza od pamięci kurczaka.
  3. Mike Haggar
  4. 'Wejdź' to po japońsku 'hairou' które brzmi podobnie do 'hej-ho' które wypowiada siedmiu krasnoludków.
  5. Narzędzie z serialu 'Doraemon' które jeśli nosisz to nikt cie nie zauważa. Brak oficjalnego tłumaczenia. Po japońsku to jest 'ishikoro boushi'.