Date A Live:Tom 1 Rozdział 1

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search

Rozdział 1: Bezimienna Dziewczyna[edit]

Część 1[edit]

„Aaaa...”

Gdy się w końcu obudziłem, spostrzegłem, że moja siostra żwawo tańczy w rytmie samby, jednocześnie stąpając po moim brzuchu, klatce piersiowej i głowie, nikt poza pewną grupą ludzi, nie byłby zadowolony.

10 Kwiecień, Poniedziałek

Przecierając zaczerwienione oczy, Shidou powiedział ściszonym głosem:

'Och, Kotori, moja mała, śliczna siostrzyczko.”

„Ochhhhh!?”

Kotori nareszcie zauważyła, że jej brat nareszcie się obudził. Młodsza siostra stała stopami na brzuchu Shidou, po czym obróciła głowę, jednocześnie poprawiając swój mundurek.

Jej długie, rozdzielone w dwa warkocze włosy kołysały się, gdy przyglądała się bratu jej okrągłymi niczym żołędzie oczami.

Nawiasem mówiąc, nawet jeśli została przyłapana na chodzeniu po kimś wcześniej, wcale nie było słychać jak mówi „Co za pech” albo „Przyłapałeś mnie”.

Wyglądała na bardzo szczęśliwą, że Shidou wstał.

DAL v01 009.jpg

Z pozycji w jakiej znajdował się Shidou, był bardzo dobry widok na jej majtki.

Nie był to tylko urywek , lecz pełny widok. Nawet bezwstydni mają jakieś limity.

„Co się dzieje? Mój piękny braciszku!”

powiedziała, nie ruszając się z miejsca.

Gdyby się czasem zastanowić, Shidou nie był piękny.

„Zejdź ze mnie. Jesteś za ciężka”

Kotori zrobiła zamaszysty ukłon, a następnie podskoczyła.

Shidou odczuł uderzenie w brzuch jakby ktoś nim rzucił.

„Ała!”

„Ahahaha, Ała! Ahahahaha!”

„...”

Shidou cicho naciągnął koc na głowę.

„Ej! Dlaczego znowu śpisz!”

Kotori podniosła głos, powoli potrząsając bratem.

„Jeszcze dziesięć minut...”

„Nie ma mowy, Wstawaj wreszcie!”

Shidou usiadł, na jego twarzy zagościło kilka dziwnych grymasów wywołanych przez oszołomienie, którego doznał gdy siostra trząsła jego głową, następnie otworzył usta i zaczął jęczeć:

„U-Uciekaj.”

„Eee?”

„… Zostałem zarażony wirusem ł, jeśli nie pośpię jeszcze 10 minut, załaskocze moją siostrę na śmierć...”

„C-Co!?”

Kotorori była tak zaskoczona tak jak ktoś kto dostał ukrytą wiadomość od kosmitów.

„Uciekaj... Póki mogę się jeszcze kontrolować...”

„A-Ale co będzie z tobą!?”

„Nie martw się o mnie... Tak długo jak ty jesteś bezpieczna...”

„Nie ma mowy! Braciszku!”

„Gaaaahh!”

„Kyaaaaaaaaaaa!”

Shidou odrzucił koc na bok, wstał i z podniesionymi rękami zaczął wyć zmierzając w stronę Kotori , która uciekła z przeraźliwym krzykiem.

„…”

Shidou westchnął.

Po czym z powrotem nakrył się kocem. Spojrzał na zegarek, ciągle było jeszcze przed szóstą.

„Po co ona mnie tak wcześnie obudziła?”

Mamrocząc, nagle coś sobie przypomniał.

Jego jeszcze śpiący mózg powoli się budził, przypominając mu wydarzenia z wczorajszego wieczoru.

Wczoraj ich rodzice udali się w podroż służbową .

Z tego powodu tymczasowo przejął obowiązki w kuchni, a że miał problem ze wstawaniem, poprosił Kotori by go obudziła.

„Ah...”

Zmartwiony tym, że mogło stać się coś złego, wstał z łóżka.

Drapiąc się po głowie i jednocześnie powstrzymując ziewanie, wygramolił się z pokoju.

W tym momencie małe wiszące na ścianie lustro przykuło jego uwagę.

Jego grzywka chłopca długa z powodu braku wizyty u fryzjera od dłuższego czasu, jeszcze chwila i zasłoni mu oczy, a to nie dodawało mu uroku.

„...”

W połączeniu z pogarszającym się wzrokiem, jego wygląd był nie oszałamiający. Wzdychając, zszedł po schodach i wszedł do salonu.

„...Hmm?”

Wygląd pokoju był trochę inny niż zwykle.

Drewniany stół który stał na środku pokoju, leżał na boku i spełniał funkcje barykady. Za nim znajdowała się głowa z dwoma lekko trzęsącymi się warkoczami .

„...”

Skradając się, Shidou podszedł pod bok stołu.

Zastał tam skuloną Kotori, trzymającą się za kolana i trzęsącą ze strachu.

„Graaaaahh!”

„Kyaa! Kyaaaaaaa!”

Shidou złapał ją za ramię, a ona zaczęła krzyczeć, tracąc ze strachu władzę w nogach.

„Spokojnie, spokojnie, już mi przeszło.”

„Gyaaaa! Gyaa... ah? B-Braciszku?”

„Tak, to prawda.”

„Ty.. Ty nie jesteś już straszny?”

„Tak, wszystko w porządku. Jestem twoim przyjacielem.”

"Oh, ohhhhhh."

Kiedy Shidou mówił to, spięta twarz Kotori nabierała zrelaksowanego przybierała zrelaksowany wyraz .

Taki jak dziki lis, lub wiewiórka, która właśnie zaufała ci i otworzyła swoje serce.

„Przepraszam, przepraszam. Już robię śniadanie.”

Po tym jak podał rękę siostrze i pomógł jej wstać, Shidou odstawił stół na swoje miejsce i poszedł do kuchni.

Ich rodzice pracują w dużej firmie produkującej elektronikę, a, że oboje są jej założycielami, często nie ma ich w domu w tym samym czasie.

Gdy ich nie ma, Shidou jest odpowiedzialny za przygotowanie posiłków, robił to tyle razy, że przyzwyczaił się już do tego. Szczere mówiąc był przekonany, że w gotowaniu jest lepszy od swojej matki.

Kiedy Shidou brał jajka z lodówki usłyszał dochodzące za pleców dźwięki z telewizora. Wygląda na to, że jego siostra uspokoiła się i włączyła telewizor.

Kotori ma w zwyczaju jeść i oglądać programy o horoskopach lub wróżkach czy jasnowidzach.

Większość jasnowidzów czy wróżek miało swoje pięć minut pod koniec głównych programów, oraz oczywiście były to tylko przewidywania. Po przeleceniu wszystkich kanałów, Kotori zaczęła oglądać jakieś nudne wiadomości.

„-Wcześnie rano na przedmieściach Tenguu- ”

"Hę?"

Słysząc zawartość tych bezużytecznych wiadomości, które zwykle robiły za tło, Shidou podniósł głowę.

Powód był prosty. Słyszał wyraźnie jak dziennikarz wypowiadał znajome nazwy ulic.

„Hmm? To gdzieś nie daleko. Czy coś się stało?”

Wychylająć się zza rogu, popatrzył na telewizor.

Na ekranie były zdjęcia kompletnie zniszczonych ulic.

Budynki i drogi zostały zamienione w kupę gruzu.

Zniszczenia wyglądały jak po uderzeniu meteorytu, lub nalocie bombowym.

Shidou zmarszczył brwi ,westchnął, a następnie powiedział:

"Aaaa... Więc było to trzęsienie przestrzenne."

Po tym wszystkim, pokręcił głową.

'Trzęsienie przestrzenne' to zjawisko trzęsienia rozległego obszaru.

Była to nazwa odnosząca się do wybuchów, trzęsień, znikania i innych rzeczy które działy się z niewiadomych powodów o różnym czasie i w różnym miejscu.

Tak jak fochy potwora który niszczy ulice tylko dlatego, że ma taki kaprys, było to ogromnie niezrozumiałe zjawisko.

Pierwsze takie zjawisko wystąpiło około trzydzieści lat temu.

Wydarzyło się to w środku Azji – rejony należące do Związku Radzieckiego, Chin i Mongolii, zniknęły z powierzchni Ziemi w ciągu jednej nocy.

Dla pokolenia Shidou patrzenie na obrazy z tamtej epoki było nieprzyjemne.

Wszystko powyżej linii gruntu zostało unicestwione, absolutnie nic nie pozostało.

Straty w ludności sięgały 150 milionów. To była największa i najstraszniejsza katastrofa w historii ludzkości.

W ciągu sześciu miesięcy od tego wydarzenia, pojawiały się na całym świecie incydenty na mniejszą skalę.

Shidou nie pamiętał dokładnej liczby, ale było ich około pięćdziesięciu.

Na lądzie, polach, w oceanie, nawet na małych wyspach te wydarzenia zostały potwierdzone. Oczywiście, Japonia nie była wyjątkiem.

Sześć miesięcy po katastrofie w Azji, rejon od Południowego Tokio do Prefektury Kanagawa został zamieniony w zgliszcza, tak jakby ktoś wziął gumkę i wszystko wymazał.

No właśnie – W tym rejonie dziś mieszka Shidou.

„Ale niespodziewanie przestało się to dziać przez dłuższy czas, prawda? Więc czemu z powrotem to się dzieje?”

"Zastanawiam się dlaczego...?"

Kotori cały czas patrzyła się w ekran, a na pytanie Shidou tylko przechyliła głowę.

Po wydarzeniach w Południowym Kanto trzęsienia przestrzenne ustały na jakiś czas.

Jednakże, pięć lat temu, znowu pojawiać zaczęły się znikąd, zaczynając od odnowionego miasta Tenguu.

Co więcej większość z nich zdarza się w Japonii.

Oczywiście ludzie nie siedzieli z założonymi rękami przez dwadzieścia-pięć lat.

Zaczynając od tego, że, podziemne schrony wyrastały jak grzyby po deszczu w rejonach, które ucierpiały trzydzieści lat temu i zostały odbudowane.

Gdy nauczono się przewidywać i rozpoznawać gdzie uderzy trzęsienie przestrzenne, została utworzona drużyna szybkiego reagowania zatwierdzona przez JGSDF (Wojsko Japońskie).

Jej przeznaczeniem jest docieranie do miejsca katastrof i odbudowa zniszczonej tam infrastruktury i dróg, sposób w jaki to robią można nazwać jedynie magią.

Po wszystkim, kompletnie zniszczone ulice, w szalenie krótkim odstępie czasu są odbudowywane do stanu jak przed katastrofą.

Ich praca jest ściśle tajna i żadna informacja nie jest dostępna publicznie, ale jak widzisz gdy zawalony budynek zostaje odbudowany w ciągu jednej nocy, nie można się oprzeć wrażeniu, że to po prostu jakaś magiczna sztuczka.

Jednakże, nawet jeśli naprawy były dokonywane tak szybko, nie znaczy to, że trzęsienia przestrzenne są niegroźne.

„Nie sądzisz, że w roku ubiegłym nasz rejon, dotknęło jakby więcej trzęsień przestrzennych”

„... Hmm, tak mi się zdaje. Może jest trochę za wcześnie...”

Kotori odpowiedziała, zmieniając pozycję na sofie.

„Za wcześnie? Na co?”

"Nnn... Nieważne."

Tym razem to Shidou przechylił głowę.

Nie z powodu tego, co powiedziała, tylko dlatego, że ostatnia część została wypowiedziana nieco niewyraźnie.

"..."

Po cichu obszedł róg pokoju i udał się w kierunku sofy na której siedziała jego siostra.

Możliwe, że Kotori zauważyła go, ale im był bliżej, tym bardziej odwracała od niego swoją twarz.

„Kotori odwróć się w moją stronę na chwilę”

"..."

*brzdęk*

"Guhh!"

Kotori odwróciła się gwałtownie, trzymając ręce na głowie. Dziwny dźwięk wydostał się z jej gardła.

Widząc co się znajdowało w jej ustach, Shidou westchnął i pomyślał „Tak jak się spodziewałem”.

Nawet tuż przed śniadaniem, Kotori miała w ustach swój ulubiony rodzaj słodyczy, czyli lizaka Chupa Chups.

„Hej! Chyba ci mówiłem ci, abyś nie jadła słodyczy przed posiłkiem?”

"NNNnnn! NNNnnnnn!"

Próbując odebrać lizaka, zauważył, że Kotori nie ma zamiaru go oddać.

Shidou zmarszczył czoło na samą myśl o tym, że mógłby ją uderzyć, on naprawdę nie chciał uderzyć kogoś tak cudownego.

„…Niech ci będzie. Przynajmniej zjedź potem śniadanie!”

W końcu się poddał. Pogładził Kotori po głowie i wrócił do kuchni.

„Kocham cię braciszku!”

Shidou pomachał jej ręką i wrócił do przygotowywania jedzenia.

„Tak sobie myślę, Dziś jest ceremonia otwarcia nowego roku szklonego w gimnazjum, prawda?”

"Zgadza się~"

„Więc wracasz w porze obiadowej... Kotori jakieś życzenia odnośnie obiadu?”

Kotori intensywnie myślała, co jakiś czas mówiąc „Hmmmm”, poruszyła głową i niespodziewanie wstała.

„Zestaw Deluxe dla dzieci”

To był zestaw obiadowy dla dzieci z pobliskiej restauracji.

Shidou wyprostował się i zrobił ukłon.

„Tego tutaj niestety nie zrobię”

"Ehh~"

Odpowiedziała Kotori niezadowolonym głosem, w trakcie spożywania lizaka.

Shidou głośno westchnął i wzruszył ramionami.

„Nic na to nie poradzę, ale że jest to specjalna okazja, zjedzmy obiad poza domem”

"Naprawdę!?"

„Tak, spotkajmy się pod tą restauracją po szkole”

Powiedział, a Kotori zacierała ręce z podekscytowania.

„Nie ma już odwrotu! Obiecałeś! Musisz przyjść nawet jeśli będzie trzęsienie ziemi, pożar czy trzęsienie przestrzenne, lub ta restauracja zostanie opanowana przez terrorystów”

„Nie, jeśli będą terroryści na pewno nic nie zjemy.”

„Lepiej, żebyś przyszedł.”

„Dobra, dobra, zrozumiałem.”

Kiedy to usłyszała, podniosła ręce i energicznie zaczęła nimi wymachiwała jednocześnie wołając „Jeee”.

Shidou nawet nie pomyślał, że jest zbyt łagodny. Zresztą dziś jest specjalny dzień.

Od dzisiejszego wieczoru będą musieli jeść w domu, ale dziś jest ceremonia otwarcia w ich szkołach. Trochę luksusu na obiad nie zaszkodzi.

Kto wie, czy zestaw dla dziecka za 780 jenów można uznać za luksusowy.

"Nnnnn..."

Przeciągnął się, a następnie otworzył małe okno w kuchni.

Niebo się przejaśniało. Wygląda na to, że dziś będzie piękny dzień.

Część 2[edit]

Było około 8:15 kiedy Shidou dotarł do liceum.

Po sprawdzeniu listy z przydział do klas która wisiała na korytarzu, wszedł do klasy gdzie spędzi kolejny rok.

„Rok 2, Klasa 4”

Od czasów pierwszego trzęsienia przestrzennego, rejon od Południowego Tokio do Prefektury Kanagawa – pusty obszar gołej ziemi, został ponownie odbudowany jako testowe miasto przy użyciu nowych technologii.

Szkoła do której uczęszczał Shidou, Liceum Raizen była jednym z przykładów.

Posiadała ona przeróżne udogodnienia i technologie, ciężko było uwierzyć w to, że została zbudowana dopiero kilka lat temu, z tego powodu wszystko nadal było idealnym stanie. Z racji tego, że została zbudowana na terenie dawnej katastrofy, została wyposażona w najnowszy typ podziemnego schronu.

Z tego powodu, liczba podań o przyjęcie była bardzo duża, więc dla Shidou który złożył tu podanie tylko z powodu, że „jest blisko od domu”, musiał bardzo się postarać o przyjęcie.

"Mmmm...."

Nucąc pod noszem, przyglądnął się klasie

Było jeszcze trochę czasu do rozpoczęcia lekcji, ale większość uczniów już siedziała w swoich ławkach.

Byli tam ludzie ucieszenie że są w tej samej klasie co ich przyjaciele, ludzie siedzący sami wyglądający na znudzonych i ludzie z rożnymi innymi zachowaniami... ale żadna twarz nie wydawała się mu znajoma.

Shidou obrócił głowę w stronę tablicy aby zobaczyć plan rozmieszczenia uczniów w klasie.

„- Shidou Itsuka .”

Niespodziewanie usłyszał cichy monotonny głos zza pleców.

"Że co...?"

Nie rozpoznał głosu, więc zaciekawiony obrócił się.

Smukła dziewczyna stała za nim

Włosy tej dziewczyny ledwo dosięgały ramion, a twarz wyglądała jak u lalki.

Nie było nikogo innego który, lepiej by pasował opisu „wygląda jak lalka”

Wyglądając jak szlachetnie i precyzyjnie wykonane dzieło, jej twarz nie pokazywała żadnych emocji

"Eh...?"

Shidou szybko rozejrzał się po klasie, a potem przechylił głowę.

"...Ja?"

Jako, że nie mógł znaleźć innego Shidou Itsuki w pobliżu, wskazał na siebie.

„Tak.”

Dziewczyna opowiedziała natychmiast, lekko kiwając głową w stronę Shidou.

„Skąd wiesz jak się nazywam... ?”

Spytał Shidou, przechylając głowę ze zdziwienia

„Nie pamiętasz ?”

"...Um."

Shidou odpowiedział z wahaniem.

"Rozumiem."

Dziewczyna, wyglądała na przygnębiona tą odpowiedzią , następnie udała w stronę krzesła przy oknie.

Kiedy usiadła, wyciągnęła jakąś instrukcje techniczną i zaczęła ją czytać.

„Co... się właściwie stało? ”

Shidou podrapał się po twarzy i zmarszczył brwi.

W każdym bądź razie, wychodziło na to, że ona go zna, ale czy my się kiedyś spotkaliśmy?

*plask*

"Gefhuu!"

W czasie kiedy Shidou rozmyślał, potężne klepnięcie uderzyło go w plecy.

„CO ROBISZ, TONOMACHI!?”

Wiedział natychmiast kto był sprawca, nakrzyczał na niego jednocześnie drapiąc się po plecach.

„Hej, jesteś bardzo żywiołowy, ty bestio seksu, Itsuka”

Był to przyjaciel Shidou Hiroto Tonomachi, był zadowolony, że jest w tej samej klasie, pokazywał swoje na żelowane włosy i muskularne ciało, składał ręce i lekko się przychylał kiedy się śmiał.

„...Seks... O czym ty w ogóle mówisz?”

„Bestia seksu, ty brutalu. Na chwilę odwróciłem wzrok, a ty tak zmężniałeś. Jak i od kiedy jesteś tak blisko z Tobiichi? ”

Tonomachi złapała rękoma głowę Shidou, a ten zapytał.

„Tobiichi...? Kto to?”

„Nie udawaj głupka. Przed chwilą mieliście miłą pogawędkę, czyż nie?”

Tonomachi wskazał na miejsce przy oknie.

Siedziała tam dziewczyna z którą wcześniej rozmawiał.

Tak jak by wyczuła, że się na nią gapią, dziewczyna przestała czytać i spojrzała na nich.

„...”

Shidou wstrzymał oddech i zakłopotany odwrócił wzrok od niej.

Z drugiej strony, Tonomachi się uśmiechał, i machał przyjacielsko do niej ręką

„...”

Dziewczyna nie wykazała żadnej reakcji i z powrotem wróciła do czytania książki.

„Tam, popatrz, ona zawsze taka jest, ze wszystkich dziewczyna ona jest najtrudniejsza, porównywana jest do Królowej Lodu albo do Zimnej Wojny lub do Mahyadedosu [1B 1]. Jak udało ci się z nią zaprzyjaźnić”

„Że co...? O-O czym ty mówisz?”

„Nie może być, naprawdę jej nie znasz?”

„...Hmm, była ona w naszej klasie w poprzednim roku?”

Kiedy Shidou to powiedział, Tonomachi uniósł swoje ręce i przyjął pozę „Nie mogę w to uwierzyć”, i zrobił zaskoczony wyraz twarzy. On uwielbiał udawać zachowania ludzi z Zachodu. (czyli z Europy i USA)

„No stary, to jest Tobiichi, Origami Tobiichi. Jest najmądrzejsza w całej szkole, jest tu super geniuszem. Nigdy o niej nie słyszałeś?”

„Nie pierwszy raz o niej słyszę... i ona naprawdę jest taka wspaniała? ”

„Tak wspaniała, że nie da się tego opisać. Zawsze ma najlepsze oceny, na niedawnym egzaminie próbnym zdobyła kosmiczny wynik, jeden z najlepszych w kraju”

„Coooo? Czego ktoś taki uczęszcza do naszej publicznej szkoły”

„Czy ja wiem. Pewnie z powodów rodzinnych?”

Tonomachi wzruszył ramionami i kontynuował.

„To nie wszystko. Jej oceny z WF-u są też najlepsze, jest też bardzo piękna. W ostatnim roku w rankingu 'Najbardziej Pożądana Dziewczyna – Najlepsza Trzynastka' zajęła trzecie miejsce. Jak tego można nie wiedzieć”

„Nawet nie wiedziałem, że istnieje takie coś. A ta najlepsza trzynastka? Co to za losowa liczba?”

„Ponieważ dziewczyna która ją zrobiła, zajęła trzynaste miejsce.”

„...Aaa”

Shidou z lekka się zaśmiał

„Tak przy okazji ranking 'Najbardziej Pożądany Chłopak' ma aż 358 pozycji”

„Aż tyle!? Końcówka rankingu pochodzi chyba z rankingu najgorszych, prawda? Czy twórca tego też o tym decydował”

„On nigdy nie wie kiedy odpuścić.”

„A które miejsce zajmujesz Tonomachi?”

„Zajmuje 358 miejsce.”

„A więc ty jesteś twórca rankingu!?”

„Niektóre z powodów które spowodowały zajęcie tego miejsca to: 'Jego pasja wydaje się być przesadzona', 'Jest za bardzo owłosiony', 'Jego paznokcie śmierdzą'. ”

„Tak jak myślałem, to część najgorszego rankingu.”

„Otóż nie, na ludzi poniżej nikt nie głosował. Przynajmniej z ujemnymi punktami, wygrałem w tej kategorii.”

„To już przesada! Z takim rankingiem lepiej byś daj sobie spokój. ”

„Nie martw się Itsuka. Wziąłeś udział w nim jako 'Pan. Anonimowy' dostałeś jeden głos i zająłeś 52 miejsce”

„Zła Odpowiedź!”

„Nie które z powodów to: 'Nie wygląda na to aby się interesował dziewczynami', 'Szczerze mówiąc, to on chyba jest gejem'.”

„To jest żelazny młot, który zadaje śmierć oszczercom!”

„Uspokój się. W 'Najlepsza Para Homo' ty i ja jesteśmy najlepsi.”

„WCALE NIE JESTEM Z TEGO ZADOWOLONY!”

Wykrzyczał Shidou. Był nieco zmartwiony tym, że zajął pierwsze miejsce jako para.

Jednakże, Tonomachi wcale się tym nie przejmował (lub się z tym pogodził), złączył ręce i wrócił do pierwszego tematu naszej rozmowy.

„To żadna przesada, mówiąc, że ona jest sławniejszą osobą w szkole. Itsuka twoja ignorancja zadziwia nawet mnie, wielkiego Tonomachi.”

„Kogo próbujesz udawać ?”

Jak tylko Shidou to powiedział, znajomy dzwonek którego dźwięk znał od pierwszej klasy zadzwonił.

„Ups.”

Pomyślał sobie, że nadal nie wie gdzie jest jego miejsce.

Shidou podążył zgodnie z planem rozmieszczenia uczniów napisanym na tablicy i położył swój plecak na krześle dwa rzędy od okna.

Wtedy, zdaj sobie sprawę.

"...Ah"

Wyglądało to dziwne zrządzenie losu, że miejsce Shidou było obok najlepszej osoby w tym roku.

Origami Tobiichi zamknęła książkę i odłożyła ją na bok zanim dzwonek skończył dzwonić.

Siedziała patrząc się na wprost, jej postawa była tak piękna i prosta, jakby była odmierzona linijką.

"..."

Czując się niezręcznie z jakiegoś powodu, Shidou odwrócił głowę w stronę tablicy tak jak to zrobiła Origami.

W tym samym czasie, drzwi do klasy otwarły. Weszła przez nie niewysoka kobieta z okularmi w cienkich oprawkach i podeszła do biurka nauczyciela.

Zewsząd było słychać szepty podekscytowanych uczniów.

„Wiec to jest Tama-chan.”

„To Tama-chan.”

"Poważnie? Wporzo!"

-Ogólnie było słychać głosy zadowolenia.

„Dzień Dobry wszystkim. W następującym roku będę waszym wychowawcą, nazywam się Tamae Okamine.”

Nauczyciel Wiedzy o Społeczeństwie, Tamae Okamine - zwana Tama-chan - powiedziała powoli i ukłoniła się. Jej okulary były trochę za duże, gdyż one się lekko się zsunęły i musiała je przytrzymywać się na nosie obiema rękoma.

Jej dziecięca twarz i niski wzrost mógł nie jednego wprowadził w błąd i pomylić ją z uczennicą, w połączeniu z jej spokojną naturą, przysporzyło jej ogromną popularność wśród uczniów.

"...?"

Pośrodku rozentuzjazmowanych uczniów, wyraz twarzy Shidou był drętwy

Po jego lewej stronie siedziała Origami która gapiła ewidentnie się w stronę Shidou

"..."

Przez chwilę ich oczy się spotkały. Shidou pośpiesznie odwrócił swój wzrok

Dlaczego ona się patrzyła na Shidou – nie, ona nie musiała patrzeć na niego, być może patrzyła się na coś co jest za nim, ale to nie uspokoiło Shidou.

„...C-Co właściwie się dzieje... ?”

Cicho mamrotał po nosem, wycierając pot z twarzy

Od tego momentu upłynęło około trzy godziny.



„Itsuka-. Nic ciekawego nie robisz, prawda? Chcesz iść coś zjeść.”

Ceremonia otwarcia się zakończyła, i uczniowie przygotowywali się do wyjścia. Tonomachi z teczka zarzuconą przez ramię, rozpoczął rozmowę.

Poza okresem kiedy były testy, to była rzadkość aby lekcje się skończyły tak wcześnie. Gdzieniegdzie grupki przyjaciół rozmawiały o tym gdzie pójść coś zjeść.

Shidou już prawie kiwnął głową na „tak”, ale w ostatniej chwili się wstrzymał

„Przepraszam, mam już plany na dzisiaj.”

„CO? Dziewczyna?”

„No chyba tak.”

„NIEMOŻLIWE!!”

Tonomachi ułożył ręce w znak V, unosząc jednocześnie kolano, wyglądał jak logo firmy Glico [1B 2] .

„Co u licha się stało podczas wiosennych ferii!? Nie jesteś nawet zadowolony z tego, że masz dobre relacje z Tobiichi, a teraz idziesz do restauracji z dziewczyną!?, Czyż nie przysięgaliśmy, że zostaniemy razem magikami [1B 3]”.

„Nie pamiętam takiej obietnicy... z reszta to tylko Kotori.”

Shidou odpowiedział a Tonomachi odetchnął z ulgą.

„Co to ma być do cholery, nie strasz mnie.”

„To ty wyciągnąłeś pochopne wnioski.”

„Eee tam, jeśli to Kotori-chan to żaden problem. Może być.”

„Myślę, że wszystko będzie ok...”

W momencie kiedy Shidou skończył mówić, Tonomachi oparł się łokciami o ławkę i powiedział niskim głosem.

„Hej hej, Kotori-chan jest teraz w drugiej klasie gimnazjum, prawda? Czy to jest w porządku, żeby mieć chłopaka lub coś w tym stylu w tym wieku?”

„Że co?”

„Nic nie sugeruje, ale czy Kotori-chan nie ma nic przeciwko, że będzie z chłopakiem starszym o trzy lata? ”

„...Nieważne. Niczego sobie nie wyobrażaj.”

Shidou zmrużył oczy, i zdenerwowany odepchnął twarz Tonomachiego która była coraz bliżej jego.

„Ha ha. W każdym bądź razie, nie jestem takim idiotą, żeby przeszkadzać ci w wesołym twoim spotkaniu z siostrzyczką. Mam swoje zasady.”

„Zawsze myślisz więcej, niż powinieneś.”

Tonomachi złapał się za policzki, oraz zrobił dziwny wyraz twarzy w trakcie mówienia.

„Ale chłopie, nie uważasz, że Kotori-chan jest super słodka. To musi być super mieszkać razem z nią w jednym domu.”

„Jeśli naprawdę miałbyś młodszą siostrę, to myślę, że na pewno miałbyś inne zdanie o tym.”

„Dużo razy to słyszałem. Więc to prawda, że ludzie z młodszymi siostrami, nie mają żadnych fetyszy z nimi związanych.”

„Tak, to nie są dziewczyny. To są tylko stworzenia zwane młodszymi siostrami.”

Shidou powiedział ze stanowczością, a Tonomachi uśmiechnął się potulnie.

„A więc to tak jest, hę?”

„Tak naprawdę jest. Jeśli coś nie jesteś do końca dziewczęce, to na jest to młodsza siostra”

„A co ze starszymi siostrami ?”

„...Onnashi?” [1B 4]

„Wporzo, miasto z samymi kobietami!”

Tonomachi odpowiedział śmiechem

—Nagle



UUUUUUUuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu—————



"O co chodzi!?"

Szyby w oknach gwałtownie zadrżały z powodu nieprzyjemnego dźwięku syreny który rozchodził się po ulicach.

"Co się dzieje!?"

Tonomachi otworzył okno i spojrzał na zewnątrz. Zaskoczone przez syrenę, nie zliczone ilości wron wzbiło się w powietrze.

Uczniowie znajdujący się w klasie, przerwali wszelakie rozmowy i zaczęli się gapić jeden na drugiego z szeroko otwartymi oczami.

Wraz z syreną, rozbrzmiewał mechaniczny głos który robił pauzę po każdym słowie, prawdopodobnie aby było go łatwo zrozumieć.

„- To nie są ćwiczenia. To nie są ćwiczenia. Zaobserwowano wstrząs poprzedzający. Wystąpienie trzęsienia przestrzennego potwierdzone. Wszyscy proszeni są aby udać się do najbliższego schronu natychmiast. Powtarzam -”

Natychmiastowo wszyscy w klasie zaczęli dyszeć.

- Alarm o trzęsieniu przestrzennym.

Przeczucie wszystkich się potwierdziły.

„Aj Aj, Naprawdę?”

Tonomachi powiedział suchym głosem pocąc się obficie

Jednakże, Shidou i Tonomachi o raz pozostali uczniowie nie wykazywali dużego napięcia czy niepokoju, byli względnie spokojni.

Przynajmniej żaden z uczniów nie wpadł w panikę.

Po tym jak to miasto zostało poważnie uszkodzone przez trzęsienie przestrzenne trzydzieści lat temu, dzieci takie jak Shidou uczestniczyły bardzo często w ćwiczeniach ewakuacyjnych już od przedszkola.

W dodatku to było liceum. Podziemny schron mógł pomieścić wszystkich uczniów i cały personel szkoły.

„Schron jest nie daleko. Jeśli będziemy spokojni, nic się nie stanie.”

„R-Racja, dobrze mówisz.”

Tonomachi pokiwała głową na słowa Shidou

Tak szybko jako to możliwe bez biegania, wszyscy opuścili klasę

Korytarz był już przepełniony uczniami którzy ustawiali się w linii i szli tak do schronu

Shidou zmarszczył czoło

Jedna osoba poruszała się w przeciwnym kierunku niż cała reszta – uczennica biegła w stronę wyjścia.

„Tobiichi...?”

Tak jest, to była Origami Tobiichi biegnąc przez korytarz, z powiewającą spódnicą.

„Hej! Co ty robisz! Schron jest w przeciwnym kierunku-”

"Będzie dobrze."

Origami zatrzymała się na moment, aby to powiedzieć i ponownie zaczęła biec przed siebie.

„Dobrze... co do...?”

Skołowany Shidou odwrócił głowę i dołączył do uczniów wraz Tonomachi.

Był on lekko zmartwiony z powodu Origami, może po prostu czegoś zapomniała i wróciła się po to.

Wprawdzie nawet jeśli został ogłoszony alarm, to nie znaczy, że trzęsienie przestrzenne wydarzy się natychmiast. Jeśli wróci szybko to nic się jej nie stanie.

„P-Proszę wszystkich o spokój. Wszystko w porządku, więc powoli! Pamiętacie 'okashi', 'O-Ka-Shi', Nie pchać się, nie biegać, czaszkaaaaaa! ” [1B 5]

Dobiegał z przodu głos Tamae, która kierowała uczniami.

W tym samym czasie można było usłyszeć chichoty niektórych uczniów.

„...Widząc kogoś bardziej, skołowanego niż ja, uspokaja mnie to z jakiegoś powodu.”

„Wiem, co masz na myśli.”

Shidou się lekko zaśmiał, a Tonomachi zrobił to samo.

Widząc, że nauczyciela który wydawał się całkowicie zagubiony jak Tama-chan, uczniowie zamiast czuć się zagrożeni, poczuli ulgę i napięcie opadło.

I wtedy Shidou przypomniał sobie o jednej rzeczy, przeszukał swoją kieszeń i wyciągnął z niej swoja komórkę.

„Coś nie tak, Itsuka?”

„Nic, przepraszam na chwilę”

Wymigując się od odpowiedzi, wybrał z historii połączeń „Kotori Itsuka” i zadzwonił do niej.

Jednakże – numer nie odpowiadał. Za każdym razem kiedy próbował, wynik był ten sam.

„Szlag by to. Czy udało się jej ewakuować?”

Jeśli jeszcze nie opuściła szkoły, to prawdopodobnie jest bezpieczna.

Problem był taki, że mogła wyjść już ze szkoły i udać się do restauracji.

Aktualnie, powinny być niedaleko publiczne schrony, więc to nie żaden problem... ale z jakiegoś powodu Shidou nie mógł się pozbyć złowieszczego przeczucia.

Nie zwracając uwagi na to, że alarm został ogłoszony, w głowie Shidou ciągle była wizja tego jak Kotori czeka pod restauracją jak wierny szczeniaczek na Shidou.

Słowa Kotori „Przysięgasz!” ciągle brzmiały w jego głowie.

„W-Więc, nawet jeśli przyrzekałem, że spotkam się z nią pomimo trzęsienia przestrzennego … nawet ona nie byłaby tak głupia... Tak, na pewno.”

Komórka Kotori posiadała wbudowany GPS.

Używając własnej komórki, namierzył ją i wyświetlił jej pozycje na mapie, czerwony znacznik pokazywał gdzie jest.

"..."

Widząc to, Shidou zaschło w gardle.

Znacznik pokazywał, że Kotori stoi tuż budynkiem restauracji.

„Co z niej za ogromna idiotka...”

Klnąc, shował telefon bez wyłączania ekranu, i opuścił kolejkę.

„H-Hej, gdzie idziesz Itsuka!”

„Przepraszam! Zapomniałem czegoś! Idź dalej!”

Powiedział do Tonomachiego nie odwracając się do niego, następnie pobiegł do wyjścia.

Shidou szybko zmienił buty, i o mało się nie przewracając wybiegł na zewnątrz.

Minął szkolna bramę, zbiegł na dół wzgórza na który był szkoła.

„...Ponieważ tak się stało, ewakuujemy się jak za zwyczaj...!”

Biegnąc tak szybko jak to możliwe, Shidou krzyczał.

Przed oczami Shidou rozciągał się bardzo przerażający widok.

Drogi bez aut, miasto bez jakichkolwiek oznak życia.

Na ulicy, w parku, nawet w sklepie spożywczym, nie było ani jednej osoby.

Dowody obecność ludzi cały czas tu były, ale sami ludzie znikli. To była scena jak z jakiegoś horroru.

Od czasu katastrofy trzydzieści lat temu, miasto Tenguu, było starannie odbudowywane, jednocześnie radząc sobie z trzęsieniami przestrzennymi.

Pomijając ośrodki publiczne, nawet zwykle domy posiadały własne schrony, procent domów posiadające je w tym mieście jest największy w całym kraju.

Z powodu ostatnich częstych trzęsień przestrzennych, ludzie ewakuowali się bardzo szybko.

Ale nawet jeśli...

„Czego ta idiotka uparcie tam czeka...!”

Wykrzyczał to, a potem spojrzał na komórkę cały czas biegnąc.

Znacznik pozycji Kotori pozostawał bez zmian, stała przy restauracji.

Kiedy postanowił, że karą dla Kotori będzie „dzika” ilość „plaskaczy” w czoło, cały czas

przemieszczał się w stronę z dużą prędkością w stronę restauracji.

Wcale się nie ograniczał. Gnał przed siebie na złamanie karku, tak szybko jak mógł.

Jego stopy zaczęły go boleć,a palce zdrętwiały

Zaczęło mu się kręcić w głowie, w gardle było coraz bardziej sucho i zęby zaczęły się zgrzytać.

Jednakże Shidou się nie zatrzymywał. Żadne niebezpieczeństwo ani zmęczenie nie mogło zatrzymać, myślał tylko o jednym, o dostaniu się tam gdzie jest Kotori.

Ale-

"...?"

W trakcie biegu Shidou zerknął do góry. Zobaczył jak coś się przemieszcza na skraju jego pola widzenia.

„Co to... jest”

Shidou zmarszczył brwi.

Było tam trzy... może cztery obiekty. Unoszące się na niebie, te obiekty miały kształt ludzi.

Ale, Shidou, natychmiastowo przestał się przejmować tym.

Powód-

"Uwahhhh...!?"

Shidou instynktownie zasłonił swoje oczy

Ulica przed nim nagle się wypełniła oślepiającym światłem

Zaraz po tym nastąpiła eksplozja i fala uderzeniowa zaatakowała Shidou

„Co-”

Shidou odruchowo zasłonił twarz rękami i starał się ze wszystkich sił utrzymał, ale opór był daremny.

Podmuch wiatru z siła dużego tajfunu, wywrócił go na plecy

„Eee... Co się do cholery stało...?”

Przecierając oczy, Shidou wstał.

"-Że co-?"

Widząc krajobraz który roztaczał się prze jego oczami, zapytał Shidou zdziwiony

Przed chwilą ulica jeszcze tu była, przecież zamknął oczy tylko na kilka sekund

Bez śladu, wszystko „zniknęło” bez śladu.

„Co tu jest grane, co tu się stało, to jakaś...”

Mamrotałam skołowany.

Nie ważne jakiej metafory użyjesz, to nie będzie żart.

To wyglądało jakby meteor się tutaj rozbił.

A nawet gorzej, wszystko co się tu znajdowało kompletnie znikło.

Ulica przyjęła kształt płytkiej miski.

A w rogu znajdował się krater-

W nim było coś jakby strzępy metalu.

„Co...?”

Z powodu odległości, nie był w stanie dostrzec szczegółów ale – to wyglądało jak tron króla z gry RPG.

Jednakże, nie to było najważniejsze.

Była tam dziewczyna ubrana w dziwną suknię, wydawało się, że stoi na tronie z nogą na podłokietniku.

„Ta dziewczyna – czego ona tam jest? ”

Widział ją niezbyt dokładnie, ale jej czarne długie włosy i spódnica emanowały dziwną poświatą.

Bynajmniej był pewien, że to była dziewczyna.

Dziewczyna spokojnie rozglądała się po okolicy, nagle zwróciła twarz w stronę Shidou.

"Un...?"

Ona go zauważyła... Prawdopodobnie. Było zbyt daleko, więc dokładnie tego nie wiedział.

Kiedy Shidou nad tym rozmyślał, dziewczyna zaczęła się przemieszczać.

Chwiejącym ruchem ręku złapała rękojeść wystającą z tyłu tronu i powoli wyciągnęła to.

To był- Ogromny miecz z szerokim ostrzem.

Wydawało się, że ostrze świeci się jak tęcza lub gwiazda, to było ciekawe ostrze.

Dziewczyna zamachnęła się mieczem zostawiając smugę bladego światła.

I wtedy-

"Eh...!?"

Dziewczyna stała przed Shidou i z impetem wykonała poziome cięcie mieczem.

Shidou natychmiastowo opuścił głowę. Nie, dokładnie mówiąc ręce na który się podpierał, zwiotczały mu, w rezultacie całe ciało upadło na podłoże.

"Co-"

Smuga po ostrzu przeszła przez miejscu, gdzie przed chwilą była głowa Shidou.

Oczywiście, odległość była z duża, że miecz zadał mu cios.

Jednakże, tak naprawdę-

„...Haaah-”

Shidou odwrócił głowę, mając szeroko otwarte oczy.

Domy, sklepy, drzewa, znaki i inne rzeczy które były za Shidou, w tej samej chwili zostały przycięte do jednakowej wysokości.

Sekundę później, rozległ się dźwięk destrukcji, podobny do odległego pioruna.

„Eee...!?”

To było poza zdolnością pojmowania Shidou. Serce coraz mocniej mu biło

- Co to wszystko znaczy ?

Jedyną rzecz jaką rozumiał, to było to, że gdy nie obniżył głowy, to zostałby wyrównany do tej samej wysokości co rzeczy za nim.

„P-Przestań mnie oszukiwać...!”

Czołgając się tak jakby stracił nogi, odczołgał się do tyłu. Muszę jak najszybciej i jak najdalej uciec z tego miejsca....! Jednakże.

„Ty też ...”

„...!?”

Wielce zmęczony głos dochodził znad jego głowy

Jego wzrok odzyskał pełna sprawność po wybuchu.

Przed nim stała dziewczyna, której chwilę temu tam nie było

Właśnie, to był ta sama dziewczyna która stała w środku krateru przed chwilą

„Ah-”

Samowolnie, jego głoś wydobył się z ust.

Ona był w wieku Shidou, może nie co młodsza.

Czarne włosy sięgające do kolan oraz jej twarz były piękne i dostojne

Pośrodku oczu które tajemniczo lśniły, był coś jak kryształ które odbijało różne kolory we wszystkich kierunkach.

Jej ubiór był bardzo dziwny. Wyglądał jak suknia księżniczki, była zrobiona z materiału , ciężko było powiedzieć czy to jest tkanina czy metal.

Dodatkowo, wewnętrzne części spódnicy i reszty był zrobione z tajemniczej powłoki świetlnej, która wyglądała jakby nie miała fizycznego stanu.

W rękach trzymała ogromny miecz, był on tak samo długi jak jej wzrost.

Nienormalność sytuacji.

Osobliwość jej wyglądu.

Unikalność jej istnienia

To były rzeczy które zwróciły uwagę Shidou.

Jednakże.

Tak, jednakże.

To co zwróciło jego największą uwagę

„---”

Natychmiastowo.

Strach o własne życie, nawet potrzeba oddychania, poszły w niepamięć, w momencie kiedy się patrzył na tą dziewczynę.

Tak to było przytłaczające.

Dziewczyna była, wręcz przeogromnie... Piękna.

"Jakie masz ..."

Oszołomiony Shidou wypowiedział pierwsze słowa od wybuchu.

Nawet jeśli moje gardło i oczy zostaną uszkodzone z powodu bluźnierstwa, pomyślał.

Dziewczyna powoli skierował swój wzrok ku dołowi.

"...na imię?"

Jego głos, który niósł pytanie z głębi serca, wstrząsnął powietrzem.

Jednakże.

"- Nie mam"

Odpowiedziała, że smutnym spojrzeniem.

„---”

I wtedy oczy Shidou i tej dziewczyny spotkały się pierwszy raz.

Jednocześnie, bezimienna dziewczyna, z ekstremalną melancholią, robiąc wyraz twarzy jakby się miała rozpłakać, wzięła swój miecz ze świstem.

„Czekaj, czekaj, czekaj!”

Z powodu tego dźwięku jego serce znów zaczęło kołatać. Shidou krzyczał w desperacji.

Dziewczyna popatrzyła ze zdziwieniem na Shidou

„... Co?”

„C-Co chcesz zrobić...!?”

„To oczywiste – zabić cię szybko”

Słysząc jak spokojnie dziewczyna odpowiedziała, jego twarz zrobiła się niebieska ze strachu.

„C-Czego...!”

„Czego...? Czy to nie oczywiste?”

Kontynuowała dziewczyna ze znudzoną twarzą.

„-Czyż, nie jesteś tutaj aby mnie również zabić”

"Że co...?"

Nie spodziewając się takiej odpowiedzi, Shidou opadła szczeka.

„Nie ma mowy, abym to zrobił”

„-Co?”

Dziewczyna patrzyła na Shidou z mieszanką zaskoczenia, podejrzenia i zmieszania.

Jednakże, niemal natychmiast, dziewczyna zwróciła swą twarz w stronę nieba i popatrzyła w dal.

Shidou również spojrzał do góry-

"Cooo...!?"

Jego oczy otwarły się jeszcze bardziej niż wcześniej, a oddech prawie ustał.

Zobaczył kilka ludzi ubranych w dziwne latające kombinezony - dodatkowo trzymali karabiny w rękach, jak również masa obiektów podobnych do rakiet zostało wystrzelonych w stronę Shidou i dziewczyny.

„Cooooooooooo!?”

Instynktownie, wydał z siebie krzyk.

Jednakże – po kilku sekundach, nic się nie stało.

„Eee...?”

Wydobył z siebie dźwięk, zaskoczony.

Rakiety, które zostały wystrzelone wcześniej, teraz lewitowały w powietrzu kilka metrów przed dziewczyną, tak jakby trzymała ją niewidzialna ręka.

Dziewczyna westchnęła z poirytowania.

„..Te rzeczy są bezużyteczne, czy oni się kiedyś nauczą”

Mówiąc to dziewczyna podniosła rękę którą nie trzymała miecza i zacisnęła ją w pięść.

Po tym jak to zrobiła, wszystkie rakiety zgniotły się jakby zostały skompresowane i wybuchły tam gdzie były.

Siła wybuchu była strasznie mała. Tak jakby cała energia wybuchu została wessana do wewnątrz

Rozumiał poniekąd zdziwienie ludzi unoszących się w powietrzu.

Jednakże, nie przestali oni atakować. Rakieta za rakietą były wystrzeliwane.

„-Hmpf”

Dziewczyna znowu westchnęła, a wyraz twarzy miała taki jakby zaraz miała się rozpłakać

To był ten sam wyraz twarzy kiedy mierzyła mieczem w Shidou przed chwilą.

„---”

Widząc to, Shidou poczuł jak jego serce kołacze się jeszcze bardziej niż wtedy kiedy był na granicy życia i śmierci.

Co to był za dziwna widok.

Co to była za dziewczyna nie miał pojęcia. Kim byli ludzie w powietrzu też nie miał pojęcia.

Jednakże, fakt, że dziewczyna była silniejsza od tych latających ludzi, był oczywisty.

Dlatego jedna myśl nie dawała mu spokoju:

Ona jest najsilniejsza.

-Więc dlaczego przyjmuje taki wyraz twarzy?

„...Znikajcie, znikajcie. Wszystko i wszyscy... Po prostu zniknijcie...!”

Mówiąc to, skierowała swój miecz ku niebu, który zalśnił takim samym tajemniczym blaskiem co jej oczy.

Zmęczona i z żalem, bez entuzjazmu zamachnęła się mieczem.

W przeciągu chwili – wiatr zawył.

„...C-Co...!”

Fala uderzeniowa rozchodziły się po okolicy, wraz z każdym ruchem miecza.

Ludzie w powietrzu, robili uniki i wycofali się ze swoich pozycji.

Chwilę później, z innego kierunku, wiązka światła o dużej mocy w została wystrzelona w stronę dziewczyny.

„...!”

Odruchowo zakrył swoje oczy.

Tak jak się spodziewał, wiązka światła, uderzyła w niewidzialną ścianę nad dziewczyną i się rozproszyła. Wyglądało to jak fajerwerki eksplodujące na nocnym niebie, rozpryskujące się na wszystkie strony, błyszcząc przy tym wspaniale.

W czasie gdy wiązka światła cały czas ścierała się z niewidzialna ścianą, ktoś wylądował za plecami Shidou.

„C-Co się do cholery tu dzieje...”

Od pewnego czasu Shidou nie mógł zrozumieć co się w ogóle dzieje.

Wydawało mu się, że to jest po prostu zły sen.

Jednakże – widząc postać która wylądowała, ciało Shidou zesztywniało.

Miała ze sobą jakąś maszynę czy coś podobnego

To była dziewczyna ubrana w dziwny kombinezon bojowy

Na plecach miała duży plecak odrzutowy, a w reku broń która wyglądała jak torba do golfa.

Powód dla którego Shidou zamarł w bezruchu był prosty. On rozpoznał tą dziewczynę.

„Origami...Tobiichi...?”

Wymamrotał jej imię które tego rana powiedział mu Tonomachi.

Dziewczyna z mechanicznym wyglądem była jego koleżanką z klasy Origami Tobiichi.

Origami rzuciła spojrzenie na Shidou.

„Shidou Itsuka...?”

Odpowiedziała, wypowiadając jego imię i nazwisko.

Nawet mimo tego, że była zaskoczona, jej wyraz twarzy wcale się nie zmienił, no może trochę, ale ton jej głosu był zmieszany.

„...Hej, C-Co to za kombinezon? ”

Zrozumiał, że to głupie pytanie, ale było już za późno aby się wycofać.

Przytłoczony przez to co się stało, nie wiedział czy powinien się o to martwić.

Nagle Tobiichi szybko spojrzała za Shidou, w stronę dziewczyny w sukni.

W sumie.

„-Fmph”

Dziewczyna zamachnęła się mieczem tak samo jak poprzednie w stronę Origami.

Origami natychmiast odskoczyła, unikając fal uderzeniowych, i szybkim tempie zbliżyła się do niej.

Z przodu broni którą trzymała Origami, pojawiło się ostrze ze światła.

Celując w dziewczynę, Origami zaatakowała ją z całą swoją siłą.

„-Ugh”

Dziewczyna zmarszczyła brwi lekko, zatrzymując uderzenie własnym mieczem.

-W tym momencie

Z miejsca gdzie miecze dziewczyny i Tobiichi się skrzyżowały powstała potężna fala uderzeniowa.

„Aaaaaaaaaaaaaaaaaaa!?”

Wydajać żałosny krzyk, zwinął się w kulkę i udało mu się jakoś wytrzymać podmuch.

Origami również została odrzucona, a potem obie dziewczyny gapiły się na siebie z odległości, z brońmy wymierzonymi w przeciwnika.

DAL v01 053.jpg

„...”

„...”

Shidou znajdował się pomiędzy nimi, ostre spojrzenie tajemniczej dziewczyny i Origami krzyżowały się ze sobą.

To była krytyczna sytuacja. Nawet najmniejszy powód mógł spowodować, że zaczną walkę ponownie.

„…”

Shidou z drugiej strony czuj się zaniepokojony.

Pot spływał po jego czole, pomyslał sobie, że musi uciekać z tego miejsca, więc powoli zaczął się odczołgiwać w bezpieczne miejsce.

Nagle i niespodziewanie jego komórka w jego kieszeni zaczęła dzwonić.

„--!”

„--!”

To był powód

Dziewczyna i Origami odbiły się od ziemi w prawie tym samym czasie, walcząc w zwarciu przed Shidou.

„Gyaaaaaaah!”

Przytłaczające ciśnienie wiatru, zdmuchnęło Shidou, który po uderzeniu w ścianę zemdlał.


Część 3[edit]

„-Jak wygląda sytuacja?”

Ubrana w koszulę i szkarłatny mundur który wisiał na jej ramionach jak płaszcz, młoda dziewczyna weszła na mostek i zadała pytanie.

„Dowódczyni”

Mężczyzna czekający obok fotela kapitana zasalutował, zrobił to wzorcowo, tak jak opisano w podręcznikach musztry.

Dziewczyna nazwana dowódczyni, tylko się popatrzyła a potem kopnęła mężczyznę w w stopę.

„Ała!”

„Pomiń grzeczności i wyjaśnił mi sytuacje.”

Powiedziała do mężczyzny który miał udręczony a jednocześnie ucieszony wyraz twarzy, następnie usiała w fotelu kapitana.

Mężczyzna wyprostował się natychmiast.

„Tak. Zaatakowali jak tylko 'Duch' się pojawił.”

„AST?”

„Wygląda, że to oni.”

AST, Anti Spirit Team. (Oddział do walki z Duchami)

Noszą mechaniczne pancerze aby walczyć z Duchami, łapią Duchy, zabiją Duchy; są silniejsi od zwykłych ludzi, ale nie dorównują poziomem Duchom; są jak współcześni magicy.

Inaczej ujmując – w rzeczywistości nawet bycie na poziomie super-człowieka, to za mało aby na poważnie konkurować z Duchami

Siła Duchów to zupełnie inna liga.

„-Potwierdziliśmy dziesięć ludzi. W tym momencie, śledzimy tego który walczy.”

„Daj to na ekran.”

Na słowa dowódcy, przekaz na żywo pojawił się na wielkim monitorze który był na mostku.

Na szerokiej drodze, pomiędzy dwoma blokami przedmieścia walczyły przy użyciu dużych mieczy.

Kiedy miecze ścierały się ze sobą, fala światła zrobiła wyrwę w powierzchni i budynek się zawalił. Trudno było sobie wyobrazić, że to naprawdę się dzieje.

„Jest całkiem dobra. Ale z Duchem za przeciwnika, prawdopodobnie nic nie zdziała ”

„Jest tak jak mówisz, ale my również nic nie zdziałamy”

„...”

Dowódczyni podniosła nogę i stanęła obcasem na stopie mężczyzny.

"Guhgii!"

Ignorując to że mężczyzna miał bardzo szczęśliwy wyraz twarzy, cicho westchnęła.

„Rozumiem to, i nie musisz mi o tym przypominać. Męczy mnie to, że tylko możemy się przyglądać.”

„Więc, chcesz powiedzieć, że...”

„Tak. Okrągły Stół wreszcie się zdecydował. Wdrażamy na plan od teraz.”

Słysząc te słowa, załoga na mostku, przełknęła ślinę tak głośno, żeby to słychać w cały pomieszczeniu.

„Kannazuki.”

Dowódczyni poprawiła swoją pozycje na siedzeniu, podniosła swoją małą prawą rękę z drugim i trzecim palcem wyprostowanym. Wyglądało to jakby prosiła o papierosa.

„Tak jest.”

Mężczyzna szybko włożył rękę do kieszeni i wyciągnął z niej małego lizaka. Usunął opakowanie szybko a zarazem ostrożnie.

Następnie uklęknął przed dowódczynią i powiedział „Smacznego” a następnie włożył lizaka między jej palce.

Ona włożyła go ust, a patyk od lizaka zaczął poruszać się w górę i w dół.

„...Teraz sobie myślę gdzie jest nasza 'tajna broń' ? Nie odbiera on telefonu. Ciekawe czy udało mu się ewakuować do schronu?”

„Niech no to sprawdzę - że co?”

Mężczyzna odwrócił głowę, zakłopotany.

„Co się stało?”

„No więc.”

Mężczyzna wskazał na ekran. Dowódczyni spojrzała na niego - „aha” powiedziała

Na polu bitwy między Duchem a członkiem AST było widać chłopaka w szkolnym mundurku.

„...W samą porę. Przejmijcie go.”

„Rozkaz.”

Mężczyzna wykonał kolejny ukłon.


Przypisy[edit]

  1. Mahyadedosu to wysokopoziomowe zaklęcie w grze „Dragon Quest Monsters: Joker”, w angielskiej wersji ma nazwę „C-C-Cold Breath” (Z-Z-Zimny Oddech)
  2. Glico jest to duża firma, logo wygląda mniej więcej tak
  3. Pochodzi z 2ch (Japońskie forum), jeden z memów, mówiący, że „Jeśli jesteś dziewicą po przekroczeniu 30 lat, to zostajesz magikiem
  4. To jest łamigłówka słowna "Onnashi" (女市) to rozbicie za zgłoski „Starsza Siostra” (姉), więc Shidou mówi coś rodzaju „...Starszasio stra?” (znaczy to, że nie uznaje istnienia takiego słowa). Ponadto wymowa jest prawie identyczna jak „onnaji” co znaczy „to samo”. Jest pewnego rodzaju zabawa konstrukcją językową, bez znajomości języka japońskiego, jest ciężka do zrozumienia.
  5. Jest regułka do zapamiętania co robić podczas ewakuacji. „Okashi” to zlepek początków słów „osanai, kakenai, shaberanai” (nie pchać się, nie biegać, nie rozmawiać), ale Tame-sensei przeinacza ostatnie słowo i mówi „sharekoube” (czaszka)