Tabi ni Deyou:Epilog

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search

Epilog[edit]

Super Cub jechał wzdłuż długiej prostej drogi pod upalnym słońcem.

Był srebrny i wyposażony w zaimprowizowane siedzenie dla pasażera z dodatkowymi koszami na bagaż po obu stronach.

Super Cubem jechał chłopak i dziewczyna.

Chłopiec, w pół kasku z wbudowanymi goglami, był szesnastoletni. Ubrany był w mundurek szkolny z marynarką.

Dziewczyna, w czerwonym pół kasku bez gogli, także była szesnastoletnia. I tak jak chłopiec, była w mundurku z marynarką.

Ich kierunek drogi się zmienił z północnego na południowy, ale to co się nie zmieniło to ich cichy i równomierny sposób jazdy.

Z czasem dziewczyna odzyskała nastrój i posłusznie trzymała się pleców chłopca. Ręce wokół jego pasa i dodatkowe ciepło na jego plecach powinno go drażnić, ale z jakiegoś powodu był zadowolony.

- Chłopcze?

- Mh, co tam, dziewczyno?

Nie pochamowany ryk silnika wtopił się w wiatr i stał się ich muzyką w tle.

- Pamiętasz może jeszcze jak cię zapytałam czy nie udałbyś się ze mną w podróż?

- Oczywiście.

Przelotny uśmiech pojawił się na jego ustach, gdy wrócił wspomnieniami do tego momentu.



Jak mógłby on kiedykolwiek zapomnieć? Dni, po tym jak stracił całą rodzinę i przeniósł się do nowej szkoły bez jakiegoś konkretnego powodu, spędzał na obserwowaniu w zwolnionym tempie zegara, bez jakiejkolwiek nadziei na lepsze jutro czy też popadnięcia w rozpacz.

Ale jednego dnia, znikąd, osoba z klasy się przed nim pojawiła. Nie tylko zapomniał jej imię, ale też trudno było mu przypomnieć sobie jej twarz. Mimo wszystko, zaprosiła go na bezcelową podróż.

Gdy tak teraz o tym myślał, zdawał sobie sprawę jak szalony był to początek.

Oczywiście zapytał, - Dlaczego chciałabyś to zrobić?

A dziewczyna odpowiedziała ze szczerym uśmiechem, - Ponieważ mogłoby to być ciekawe.

Wszystko po tym jak nieświadomie wziął ją za rękę stało się w ułamku sekundy. Zostawiając swoje plecaki i resztę za sobą, oboje wymknęli się ze szkoły ubrani w mundurki i opuścili stolicę na rowerach bez zwłoki.

Chłopiec zbytnio się nad tym nie zastanawiał. Po prostu czuł, że udanie się w bezcelową podróż z nią było dużo ciekawsze od bezczynnego życia w mieście.

I to uczucie na chwilę obecną się nie zmieniło.



- Nie mógłbym o tym zapomnieć nawet gdybym chciał! Tak zaskakujące to było, - zaśmiał się chłopiec i poczuł jak dziewczyna przyciska swoją twarz do jego pleców.

Dystans między nimi nie zmienił się przez okres tych trzech miesięcy. Ani się nie skurczył, ani wydłużył.

Ale związek między nimi się lekko zmienił.

Podróż chłopca, dziewczyny i Super Cuba nie zamierzała się tak kończyć. Nie potrafił, i nawet nie chciałby by się skończyła.

- Chłopcze, ale powiedz. Gdybyś mógł wrócić do dnia zanim wyruszyliśmy… co byś zrobił? Czy spędziłbyś ponownie trzy miesiące ze mną by dotrzeć aż tutaj?

Chłopiec zmrużył lekko oczy.

Jej pytanie było niejasne, niemożliwe i bez potrzeby rozmyślania nad nim. Ale emocje jakie dziewczyna włożyła w te pytanie były dużo większe od zwykłej ciekawości.

Chłopiec przełknął ślinę, która powodowała tą niezręczną ciszę.

- Niech pomyślę… chyba nie!

- Eh…? – Serce dziewczyny szybciej zabiło. - …Czy to oznacza…-

Chłopiec lekko zachichotał i kontynuował ze śmiechem, - …Nie spodziewałem się że dotarcie na tą wyspę zajmie tak dużo czasu! Gdybym mógł wrócić do tego dnia, z pewnością zmieniłbym cel naszej podróży. Bez wątpienia.

Z lekkim odgłosem, dziewczyna uderzyła swoim kaskiem w plecy chłopca.

Nie był w stanie zobaczyć jej twarzy, ale wilgoć na jego koszuli przekazywała mu dużo więcej niż wzrok.

- …Taa. Masz rację.

Zwykle, chłopiec próbowałby się wymigać i w tym miejscu zmieniłby temat. Ale dzisiaj i tylko dzisiaj, zdecydował się na krok dalej. Zbierając odwagę, kontynuował:

- Ale tak długo jak jesteś ze mną, nie obchodzi mnie gdzie się udamy.

Czy to koniec świata, samo piekło czy też po za kraniec nicości

Nie obchodzi mnie to!

- …Mh. Dzięki. – Powiedziała dziewczyna przyciskając twarz do jego pleców.

Słońce wysoko na niebie paliło ich w plecy, ale wilgoć na plecach chłopca jeszcze przez jakiś czas nie wysychała.



Skuter jedzie wzdłuż długiej prostej drogi na północy. Nikt nie wie gdzie ich podróż się kieruje—za wyjątkiem Super Cuba i pamiętnika.