Suzumiya Haruhi (PL) : Tom 1 - Rozdział 1

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search

Tak więc poszedłem do liceum, które znajdowało się w mojej okolicy. Z początku żałowałem tej decyzji, gdyż moja nowa szkoła mieściła się na szczycie bardzo wysokiej góry. Nawet wiosną uczniowie pocili się i męczyli, wspinając na nią.. Nawet moja dewiza "spiesz się powoli" nie działała. Za każdym razem, gdy sobie przypominałem, że każdego dnia będę musiał powtarzać tą wspinaczkę przez kolejne trzy lata, po prostu miałem dość. Dziś trochę zaspałem. Może dlatego szedłem troszkę szybciej i może dlatego byłem już dziś tak zmęczony. Mogłem wstać dziesięć minut wcześniej, ale jak wszyscy dobrze wiedzą, najlepiej się śpi wtedy, kiedy trzeba wstać. Nie chciałem tracić tych cennych dziesięciu minut, więc machnąłem na to ręką. Oznaczało to, że przez następne trzy lata będę musiał wstawać dziesięć minut wcześniej. Załamujące.

Całe to zamieszanie z dziesięcioma minutami było powodem mojego ponurego nastroju. Zresztą... każdy miał minę, jakby wybierał się w nową, długą podróż. Szczególny widok "nadziei, która wypełniała niepewność" gościł na twarzach uczniów, którzy pierwszy raz szli do nowej szkoły. Dla mnie nie miało to znaczenia. Wielu moich kolegów z poprzedniej szkoły poszło tam, gdzie ja. Co więcej, byli tu, więc nie wyglądałem na zmartwionego i podekscytowanego jak inni.

Chłopcy ubrani byli w marynarki a dziewczyny w mundurki marynarskie. Rany, dziwne zestawienie. Może ten przemawiający właśnie chrapiącym głosem dyrektor stający na podwyższeniu miał jakieś ciągoty do marynarskich mundurków? Gdy tak myślałem o sprawach bez znaczenia, skończyła się ta idiotyczna ceremonia. Razem z moimi niezbyt zainteresowanymi kolegami weszliśmy do klasy 1-5.

Nasz wychowawca, Okabe-sensei, ze sztucznym, jakby wyćwiczonym uśmiechem, stanął przed nami i przedstawił się. Na samym początku powiedział, że jest nauczycielem WF-u i prowadzi drużynę piłki ręcznej. Później zaczął dryfować w historii o tym, jak to było za czasów gdy grał w drużynie, jak zdobył mistrzostwo i to tym jak obecnie brakuje chętnych do gry w piłkę ręczną, więc każdy, kto będzie chciał dołączyć, otrzyma miejsce w składzie. Później mówił, dlaczego to najbardziej interesujący sport na świecie i tak dalej. Gdy już myślałem, że nigdy nie skończy, nagle rzucił:

"A teraz wy się przedstawcie."

To była zwyczajna procedura, więc się nie zdziwiłem.

Kolejno uczniowie siedzący w lewej części sali zaczęli się przedstawiać. Podnosili rękę w górę, podawali swoje imię, nazwę poprzedniej szkoły, do której chodzili, i inne, mało znaczące informacje jak hobby czy ulubiona potrawa. Niektórzy mamrotali bez zainteresowania, niewielu ciekawie przedstawiło swoją osobę, ktoś próbował kiepskich żartów, które znacznie psuły atmosferę. Gdy część klasy już się przedstawiła, przyszła kolej na mnie. Zacząłem się denerwować! Chyba każdy rozumie, o co mi chodzi, prawda?

Po skończeniu mojej drobiazgowo przemyślanej, maksymalnie krótkiej wypowiedzi bez większych zająknięć, usiadłem, czując ulgę jak po wykonaniu niechcianej, ale koniecznej roboty. Osoba za mną wstała i - rany, nie zapomnę tego do końca życia - powiedziała coś, co mogłoby posłużyć za temat rozmów przez długi czas.

"Nazywam się Haruhi Suzumiya. Ukończyłam gimnazjum we Wschodniej Dzielnicy."

Do tego momentu jej słowa brzmiały normalnie, więc nawet nie zadałem sobie trudu by się obrócić i na nią spojrzeć. Gapiłem się przed siebie i słuchałem jest rzeczowego tonu.

"Nie interesują mnie zwykli ludzie. Jeśli są tu jacyś kosmici, podróżnicy w czasie albo esperzy - zapraszam! To wszystko."

Gdy to usłyszałem, podświadomie się obróciłem w jej kierunku.

Miała długie, czarne, delikatne włosy. Z jej słodkiej twarzy biła śmiałość i gotowość na wyzwania. Cała klasa się na nią gapiła. Spod długich brwi błyszczącym wzrokiem rzucała spojrzenia pełne powagi i determinacji. Usta miała mocno zaciśnięte. Takie było moje pierwsze wrażenie.

Wciąż pamiętam to wszystko - była naprawdę piękna.

Haruhi prowokującym wzrokiem powoli rozglądała się po klasie. Zatrzymała się na mnie (wciąż siedziałem z otwartymi ustami) i usiadła, nie zdobywając się nawet na odrobinę uśmiechu.

Próbowała dramatyzować?

Pewnie w tej chwili każdemu przez myśl przebiegły setki pytań i każdy zastanawiał się, jak powinien się w tej sytuacji zachować. "Powinienem ją wyśmiać?" - Nikt nie wiedział.

Cóż, sądząc po zakończeniu, nie próbowała ani dramatyzować, ani żartować. Zawsze miała poważną minę.

Zawsze była poważna.

To są fakty - niepodważalne.

Po ciszy, która zapadła na 30-kilka sekund, wychowawca z lekkim wahaniem dał znak następnej osobie i napięta atmosfera nieco opadła.

Tak się poznaliśmy.

Niezapomniane. Naprawdę chciałbym wierzyć, że to był zwykły zbieg okoliczności.

Po tym jak zwróciła na siebie uwagę w pierwszym dniu, Haruhi z powrotem zaczęła zachowywać się jak normalna licealistka.

To była cisza przed burzą! Później to zrozumiałem.

Tak czy owak, do tej szkoły zostali przyjęci uczniowie z czterech gimnazjów w mieście - dobrzy uczniowie. Oczywiście z gimnazjum we wschodniej dzielnicy też, dlatego byli tu ci, którzy ukończyli szkołę wraz z Haruhi. Oni wiedzieli co ta cisza oznacza. Niestety, nie znałem nikogo z jej gimnazjum, więc nikt nie mógł mi naświetlić jak poważna była sytuacja. Kilka dni po jej wybuchowej deklaracji zrobiłem coś, czego nigdy nie zapomnę - spróbowałem z nią porozmawiać przed lekcjami.

Byłem tym, który przewrócił pierwszą kostkę domina i wywołał reakcję łańcuchową!

Wiecie, gdy Haruhi siedziała cicho, sprawiała wrażenie zwykłej, słodkiej dziewczyny. Więc usiadłem sobie przed nią. Myślałem, że to zadziała. Co za naiwność. Niech ktoś sprowokuje rozmowę.

Jasne.

Zacząłem sam.

"Hej, hej."

Odwróciłem głowę w jej stronę a uśmiech wypełniał moją twarz.

"Gdy się przedstawiałaś, mówiłaś poważnie?"

Haruhi, niewzruszona siedziała z założonymi rękami i zaciśniętymi ustami. Po chwili spojrzała mi prosto w oczy.

"O czym?"

"O kosmitach."

"Jesteś kosmitą?"

Spojrzała z powagą.

"...Nie."

"Skoro nie jesteś, to czego chcesz?"

"...Niczego."

"Więc przymknij się. Tracisz czas."

Jej spojrzenie było tak chłodne, że powiedziałem "przepraszam" zanim jeszcze o tym pomyślałem. Haruhi Suzumiya niedbale zabrała ze mnie swój wzrok i zaczęła się gapić na tablicę.

Chciałem jeszcze rzucić słowo czy dwa, ale nie potrafiłem w głowie nic sklecić. W tej chwili do klasy wszedł nauczyciel i wybawił mnie.

Apatycznie odwróciłem głowę w kierunku jego biurka i zauważyłem, że kilku uczniów patrzy na mnie z wielkim zainteresowaniem. Drażniło mnie to. Gdy rzuciłem na nich wzrokiem, szybko sobie uświadomili, że mają śmieszny wyraz twarzy. Ktoś nawet z sympatia skinął mi głową.

Jak mówiłem, z początku mnie to zirytowało, ale później dowiedziałem się, że to byli uczniowie, którzy chodzili do gimnazjum z Haruhi.


Mój pierwszy kontakt z Haruhi zakończył się totalnym fiaskiem. Zrozumiałem, że dla własnego bezpieczeństwa lepiej trzymać się od niej z daleka. Z tą myślą w mojej głowie minął mi tydzień.

Jednak w mojej klasie zawsze był ktoś, kto chciał spróbować porozmawiać z "patrzącą spod byka" Haruhi.

Większość z nich stanowiły rozgrymaszone dziewczyny. Zobaczyły, że ich koleżanka jest odizolowana, więc próbowały być uprzejme. To miłe, ale nie wiedziały z kim zadzierają!

"Cześć, oglądałaś wczorajszy show w TV? Ten o 21:00."

"Nie."

"Czemu?"

"Nie wiem."

"A powinnaś obejrzeć. Nie powinnaś rezygnować z przyjemności. Chciałabyś mi coś o sobie powiedzieć?"

"Wkurzasz mnie!"

Tak to wyglądało.

Byłoby znacznie lepiej, gdyby nie mówiła z taką pokerową miną. Ale nie, ona pokazywała swoje zirytowanie zarówno miną jak i głosem. To sprawiało, że każdy czuł się winny. Na koniec odchodził ze słowami "rozumiem... więc pójdę już..." i pytał się siebie "Co złego powiedziałem?"

Nie smućcie się, nic złego nie powiedzieliście. To problem Haruhi a nie wasz.

Mimo że nie miałem nic przeciw jedzeniu w samotności, nie chciałem, by inni, jedząc z przyjaciółmi, mieli mnie za samotnika. Dlatego też, chociaż nie obchodziły mnie takie nieporozumienia, jadłem drugie śniadanie razem z kolegą z gimnazjum, Kunikidą i Taniguchim z gimnazjum w Wschodniej Dzielnicy.

Zaczęliśmy mówić o Haruhi.

"Próbowałeś porozmawiać z Suzumiyą?" - spytał niewinnie Taniguchi.

Przytaknąłem.

"A ona zaczęła gadać o jakichś dziwnych rzeczach i nie wiedziałeś jak się zachować?"

"Dokładnie!"

Taniguchi włożył kawałek jajka do ust, przeżuł i powiedział:

"Jeśli ta dziewczyna byłaby tobą zainteresowana, nie gadałaby do ciebie od rzeczy. Doradzę ci coś, daj se siana! Powinieneś już wiedzieć, że nie jest do końca normalna."

"Chodziłem z nią do klasy przez trzy lata. Wiem jaka jest."

W ten sposób zaczął swój monolog.

"Zawsze sprawiała kłopoty. Myślałem, że gdy pójdzie do liceum, zacznie trochę nad sobą panować, przeliczyłem się. Słyszałeś co powiedziała, gdy się przestawiała, nie?"

"Masz na myśli tą gadkę o kosmitach?"

Kunikida, zajęty wyjmowaniem ości ze swojej ryby, nagle się wtrącił.

"Właśnie to . Już w gimnazjum robiła mnóstwo dziwnych rzeczy. Na przykład był taki szkolny akt wandalizmu!"

"Co się stało?"

"Kojarzysz takie urządzenie, do którego wsypuje się wapno i maluje linie na boisku? Jak to się zwie... No nieważne. Zakradła się w nocy razem z tym urządzeniem do szkoły i narysowała przeogromny symbol na boisku."

Na twarzy Taniguchiego zagościł figlarny uśmiech - najprawdopodobniej pamiętał to zdarzenie.

"To było tak szokujące. Przyszedłem rano do szkoły i zobaczyłem ogromne koła i trójkąty. Nie wiedziałem co to mogło być, więc poszedłem na czwarte piętro, żeby zobaczyć to z lotu ptaka. Na próżno - wciąż nie wiedziałem co oznaczają te symbole."

"Chyba kiedyś już je widziałem. Nie pisali może o nich w gazetach? Było też zdjęcie z helikoptera! Symbol był podobny to piktogramów z Nazca," powiedział Kunikida.

Nie słyszałem o tym wcześniej.

"Widziałem ten artykuł, widziałem. Tytuł brzmiał jakoś tak: "Tajemniczy wandal nawiedził nocą gimnazjum," prawda? Może chcesz wiedzieć, kto to był?"

"Nie gadaj, że to ona."

"Sama się do tego przyznała. Oczywiście została wezwana do gabinetu dyrektora. Wszyscy nauczyciele tam byli i pytali jej, dlaczego to zrobiła."

"Więc dlaczego to zrobiła?"

"Nie wiem." - stanowczo odpowiedział Taniguchi próbując przełknąć ryż, który miał w ustach.

"Słyszałem, że nie chciała nic powiedzieć. Poza tym, gdy spojrzy na ciebie swym wściekłym wzrokiem, rezygnujesz z tego co zaplanowałeś. Ktoś mówił, że narysowała symbol by skontaktować się z UFO. Inni mówili, że to magiczny symbol mający wskrzeszać potwory albo, że próbowała otworzyć wrota portalu do innego świata itd. Było wiele spekulacji, ale tak długo jak sprawczyni nie chce nic powiedzieć, nie wiemy, czy te plotki są prawdziwe. Do dziś stanowi to tajemnicę."

Z jakiegoś powodu, widok Haruhi, ze swoją stanowczą miną, rysującej w środku nocy linie na środku boiska zadomowił się w mojej głowie. Pewnie już wcześniej przygotowała sobie ten "zestaw do rysowania" i wapno w jakimś magazynie. Może nawet kupiła sobie latarkę! Przy jej słabym, żółtym świetle Haruhi Suzumiya wyglądała bardzo stanowczo i dramatycznie... Ok, to tylko moja wyobraźnia.

Ale prawdę mówiąc, Haruhi Suzumiya prawdopodobnie zrobiła to właśnie dlatego, by przywołać UFO albo powołać do życia jakieś potwory, a może i nawet otworzyć jakiś międzywymiarowy portal. Pewnie pracowała nad tym całą noc, bezskutecznie. I jedyne co jej z tego przyszło, kupa zawodu. Przynajmniej ja tak sądzę.

"Zrobiła nie tylko to!"

Kontynuował Taniguchi, kończąc drugie śniadanie.

"Raz, szedłem rano do klasy i zobaczyłem, że wszystkie stoliki zostały wyciągnięte na korytarz. Innym razem na suficie można było zobaczyć namalowane gwiazdy. Jeszcze innego dnia biegała dookoła szkoły rozkładając wszędzie O-fuda*... wiesz, te chińskie talizmany. Nie potrafię jej zrozumieć."

Właśnie, Haruhi Suzumiyi nie było wtedy w klasie, bo wtedy nie rozmawialibyśmy o niej. Ale nawet gdyby była i nas słyszała, chyba nie zwróciłaby uwagi. Zazwyczaj Haruhi Suzumiya opuszczała klasę tuż po czwartej lekcji i wracała przed piątą. Nie nosiła ze sobą pudełka na drugie śniadanie, więc sądziłem, że szła na stołówkę, by tam coś zjeść. Ale przecież zjedzenie drugiego śniadania nie powinno zajmować aż godzinę, prawda? Ponadto, znikała też po każdej lekcji. Dokąd chodziła...?

"Jest dość popularna wśród chłopaków!"

Ciągnął Taniguchi:

"Jest ładna, mądra i ma dobrą figurę. Mimo że jest dość osobliwa, nie jest taka zła, gdy się nie odzywa."

"Skąd znasz te wszystkie plotki?" spytał Kunikida, trzymając swoje pudełko, w którym było dwa razy tyle jedzenia co u Taniguchiego.

"Był taki okres, gdy zmieniała chłopaków jak rękawiczki. Z tego co słyszałem, jej najdłuższy związek trwał tydzień, najkrótszy 5 minut. Na dodatek, jedynym powodem, dla którego Suzumiya rzucała swoich chłopaków było to, że nie miała zamiaru zadawać się ze zwykłymi ludźmi."

Wyglądało to tak, jakby Taniguchi mówił opierając się na własnym doświadczeniu. Gdy zobaczył na sobie mój wzrok, stał się nieco podenerwowany.

"Słyszałem to od innych! Słowo! Z jakiegoś powodu nie odrzucała zalotników. Do trzeciej klasy, każdy już to wiedział, więc nikt już nie mówił jej co czuje. Mam dziwne przeczucie, że ta historia powtórzy się tu, w liceum. Więc ostrzegam cię już dziś: daj sobie spokój. Mówi ci to ktoś, kto chodził z nią do tej samej klasy."

Mów co chcesz, nawet nie zamierzałem tego robić.

Taniguchi wrzucił puste pudełko po śniadaniu do plecaka i zachichotał złowieszczo.

"Jeśli miałbym wybierać, wybrałbym Ryouko Asakurę."

Taniguchi wskazał skinięciem głowy grupkę dziewcząt siedzącą kilka stolików dalej. W środku tej grupki, z promiennym uśmiechem na twarzy siedziała Ryouko Asakura.

"Według mojej analizy, zdecydowanie należy do listy "Trójki najładniejszych pierwszoklasistek."

"Obejrzałeś już sobie każdą pierwszoklasistkę w szkole?"

"Pogrupowałem dziewczyny w kategorię od A do D. I uwierz mi, pamiętam tylko imiona tych, które należą do kategorii A. Czas w liceum możesz przeżyć tylko raz. Chcę, żeby mój był tak radosny jak to tylko możliwe."

"Więc Ryouko Asakura należy do kategorii A?" zapytał Kunikida.

"Do AA+! Spójrz na jej twarzyczkę, musi mieć pierwszorzędną osobowość."

Nawet ignorując egoistyczne komentarze Taniguchiego, można było zauważyć, że Ryouko Asakura ma inny typ urody niż Haruhi Suzumiya.

Po pierwsze, była piękna. Ponadto, wiecznie uśmiechnięta. Po drugie, jej osobowość pasowała to opisu Taniguchiego. Nikt już nie miał odwagi rozmawiać z Haruhi Suzumiyą, prócz Ryouko Asakury. Nieważne jak chłodna była Haruhi, Ryouko od czasu do czasu wciąż próbowała nawiązać kontakt. Miała w sobie tyle pasji, że zachowywała się prawie jak dyżurna. Po trzecie, ze sposobu w jaki odpowiadała na pytania nauczycieli, można było wywnioskować, że była inteligentna. Zawsze udzielała dobrych odpowiedzi - w oczach nauczycieli była wzorową uczennicą. No i najważniejsze: była niesamowicie popularna wśród dziewcząt. Minął zaledwie tydzień, a ona już była w centrum zainteresowania żeńskiej części klasy. Tak jakby spadła z nieba i była największą atrakcją!

W porównaniu do wiecznie wykrzywionej, opętanej światem sience-fiction Haruhi, wybór był oczywisty. Jednak obydwie kandydatki były poza zasięgiem możliwości Taniguchiego. Raczej nie ma szans na żadną z nich.