Seirei Tsukai no Blade Dance ~Polski~ Tom 1 Rodzial 5

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search

Rozdział 5 - Uczucia Claire[edit]

Część 1

(...Urgh, Wplątałem się w niemałe bagno.)

Przechadzając się po kamiennym chodniku akademii, Kamito wzdychnął po raz kolejny. Przed jego oczyma szła winowajczyni, której czerwone kucyki kołysały się w przód i w tył.

Wciąż był głodny, a fakt, że jego dom został zniszczony w wyniku walki władców dusz z jego klasy.

....Nie ważne dlaczego to się stało, tego nie można było nazwać zwykłym pechem. To musiała być klątwa Wiedźmy Zmierzchu.

“Unh, narzekasz? To niemęskie!”

Claire odwróciła się i pstryknęła palcami.

“Mój dom.”

“U…”

Wyjęczał Kamito z półprzymkniętymi oczyma. Claire odwróciła wzrok i spojrzała w dal.

“Piromanka. Przestępczyni.”

“....W-Wiem! Mi tez jest trochę przykro!”

Zaczerwieniła się i wysunęła wargi. Wyglądało na to, że przynajmniej zdawała sobie sprawę z tego co zrobiła.

W tym momencie Kamito znowu lekko wzdychnął.

“rany, bezdomny ja będzie musiał spać w Lesie Dusz.”

“......”

“Spanie w Lesie Dusz to praktycznie samobójstwo. Ale nic nie poradzę, przecież mój dom został kompletnie spalony.”

Kamito nienaturalnie opuścił ramiona, w takie sposób, żeby Claire to zauważyła.

Claire przygryzła wargi i stanęła na palcach-

I w bezruchu wpatrywała się w oczy Kamito.

Jej twarz była blisko. Kamito mimowolnie poczuł delikatny zapach dziewczyny.

“...Dobrze. Ja… Ja ci to wynagrodzę.”

“Wynagrodzisz?”

Twarz Kamito skrzywiła się lekko. Miał złe przeczucia.

Część 2

Kamito stanął przed wejściem do żeńskiego akademika klasy Kruków.

Mimo, że było to nazywane akademikiem, nie był to zwykły budynek. Była to wspaniała posiadłość, której nie powstydziłby się bogaty arystokrata.

“..Eee, co to ma znaczyć?”

“Przez chwilę pozwolę ci zamieszkać w moim pokoju. Bądź wdzięczny.”

“He?”

...Co ona właśnie zaproponowała?

“Przecież gdybym postawiła cię na dworze, Rinslet mogła by do ciebie przyjść. No i jesteś moją służebną duszą, to obowiązek maga żeby dbać o swoje dusze.

Claire poinformowała go, wypychając swoje skromne piersi.

“Nie o to chodzi… jesteś dziewczyną w moim wieku i mógłbym coś zrobić, nie pomyślałaś o tym?”

“P...Planujesz coś mi zrobić?”

Claire osłupiała. Kamito potrząsł głową.

“Scarlet będzie cie pilnować. Jeżeli spróbujesz coś zrobić...pył.”

“Czy to nie pogwałcenie zasad? Facet wchodzący do żeńskiego akademika?”

“Wszystko jest w porządku, bo będę cię traktować jak zaprzysiężoną duszę, tak samo jak Scarlet.”

“To nie ma nic wspólnego z byciem w porządku.”

“Ahh, wchodzisz? Czy wolisz być obrócony w pył? Wybieraj.” “... Dlaczego nie ma żadnej innej opcji?”

Kamito opuścił ramiona na znak rezygnacji.

Pokój Claire znajdował się na drugim piętrze przypominającego arystokracką posiadłość akademika.

“Bądź cicho, sekretarka akademika jest naprawdę straszna.”

“P-Pewnie...przepraszam za najście.”

Żeby Claire, która w jego oczach była ucieleśnieniem arogancji, się bała sekretarki. Pobudziło to jego zainteresowanie.

“Płomieniu, Zalśnij.”

Claire wypowiedziała zaklęcie a pokój się rozjaśnił.

Pokój Claire wyglądał-

“......”

Jak wysypisko śmieci.

Na podłodze leżała góra książek, a pogniecione ciuchy, pluszaki i inne drobiazgi były porozżucane po całym pomieszczeniu.

W najmniejszym stopniu nie przypominało to pokoju panienki z dobrego rodu.

“...Mogłabyś tu czasem posprzątać.”

“Za...Zazwyczaj Scarlet zajmuje się sprzątaniem. No wchodź, szybko.”

Claire kopnęła Kamito w tyłek posyłając go na środek pokoju.

“Au, serio, używasz potężnej duszy ognia do sprzątania pokoju, gdyby jakiś poważny mag się o tym dowiedział, to by się popłakał.

“Hmm, nie jesteś taki jak Scarlet, ona jest mądra, wiesz? Potrafi spalać śmieci.

“Ahh, Rozumiem, przydatne, dopóki nie podpali akademika.”

Kiedy oni się kłócili, ognista kotka pojawiła się i zaczęła zbierać śmieci i sprzątać pokój. Rzeczywiście, wyglądało na to że cały zużyty papier był spalany w jednym miejscu.

“...Ty się na to zgadzasz?” Gdyby ognista dusza Claire podrosła, bez problemu mogłaby stawać w szranki nawet z duszami-smokami.

…Cóż za bolesny widok. Czy ona była zmuszana do sprzątania pokoju?

“Dziękuję, Scarlet. Dobra dziewczynka,” Claire pogłaskała łaszącą się do niej Scarlet.

Miau. Miau.

“Czy ty jesteś kotem?!”

Wrzasnął Kamito na radośnie przystawiającą się do Claire Scarlet.

(...Ta dumna dusza została całkowicie oswojona…)

Cóż, jeżeli ktoś byłby delikatnie głaskany przez Claire, o której nie można było powiedzieć, że jest brzydka, byłoby zrozumiałe, że się przywiązał.

Na razie, dlatego że nie było gdzie stanąć Kamito przyłączył się do sprzątania.

Już od dawna, przez Greyworth, był nawykły do prac domowych.

Zaczął układać w kącie, leżące na środku pokoju książki.

W pewnym momencie zerknął na tytuły napisane na okładkach książek.

“Hrabia i Niegrzeczna Księżniczka”, “Nie Przestawaj, Panie!” “Księżniczka Porwana Przez Piratów”... Tak, to zdecydowanie była literatura skierowana do nastolatek. Leżało tam kilkanaście powieści o podobnej grupie docelowej.

“Hmm, więc lubisz takie rzeczy. Dość niespodziewane.”

“...N-Nie patrz!”

Claire rzuciła poduszką która trafiła Kamito prosto w twarz, a on przewrócił się i został przysypany przez książki które niósł.

“Jeżeli nie chcesz żeby ktoś to zobaczył, powinnaś była posprzątać. Poza tym według mnie to nic dziwnego, lubić takie rzeczy.

“S-Siedź cicho, to… to nie tak że ja je lubię! … Eee, Ta, pożyczyłam je od przyjaciółki, więc muszę je przeczytać!”

“Hmmm, Rozumiem. Pożyczyłaś czternaście tomów książek których nie lubisz.

“S-Siedź cicho!” Prawie rozpłakana Claire uderzyła Kamito. Cios był słaby, prawdopodobnie z powodu jej zawstydzenia.

Kamito wzruszył ramionami i podparł się żeby wstać.

W tym momencie jego ręka dotknęła-

(...Hy?)

Materiału który był całkiem miły w dotyku.

Czy to był jedwab? Był miękki, delikatny i bardzo miły w dotyku.

Złapał to mimowolnie. Do krawędzi były przyszyte białe koronki.

(... Białe koronki!?)

Z drżącą twarzą wpatrywał się w swoją dłoń.

Zacisnął rękę na koronkowej bieliźnie.

...Zaskoczyło go to- były to dość odważne jedwabne majteczki.

Zimny pot zaczął cieknąć z jego czoła.

“Hn. Co robisz?”

“Łaaa!?”

Kamito spanikował i wcisnął je do kieszeni.

(... Dlaczego włożyłem je do kieszeni!)

(Co ja odwalam?! Czy to nie robi ze mnie zboczeńca?!)

“Co ci jest? Dlaczego wyglądasz na przerażonego?”

Claire pochyliła się i przyjrzała się mu się podejrzliwie, .

“T-To nic takiego.”

Kamit wstał kręcąc głową. Czy mógł jakoś zmienić temat? Rozejrzał się i zauważył.

“S-Swoją drogą, chodzi o ten pokój, nikt z tobą tu nie mieszka?”

Nawet jeżeli był to akademik dla księżniczek, pokój był trochę za duży, żeby mieszkała w nim tylko jedna osoba

Czy współlokatorka nie była by zła gdyby zobaczyła cały ten bajzel?

O współlokatorce mowa, czy Claire mogła tutaj wpuścić chłopaka bez jej pozwolenia.?

Claire mocno przygryzła wargę i wpatrzyła się w podłogę.

“Nie. Nikt nie chce mieszkać z kimś takim jak ja.”

“...? Nie mów mi, że nie masz ani jednego partnera do walk.”

“K-Kto potrzebuje partnerów. Dopóki mam silną Duszę, dopóty, nawet sama mogę zrobić to co planuję.”

Powiedziała Claire zaciskając pięści; wyglądała jakby z całej siły próbowała wyglądać na twardą.

(...Dlaczego nie ma żadnego partnera?)

Może i miała trudną osobowość, ale jej umiejętności jako władczyni dusz były najwyższej klasy.

Z takimi zdolnościami mogła zignorować każde zaproszenie, jednakże.

“Bez pięcioosobowej drużyny nie możesz przystąpić do Tańca Ostrzy.”

“...J-Jakoś to mi się uda. Jeżeli będę musiała. Zbiorę tą liczbę osób.”

Odpowiedziała Claire w dziwny sposób.

Wyglądała jakby nie chciała zagłębiać się dalej w ten temat.

“Z-Mieniając temat, jesteś głodny, co nie?”

Claire odkaszlnęła.

“Hn, Ah… twoja długo wyczekiwana zupa, którą szczęśliwie otrzymałeś, została zniszczona.

To była czyjaś wina. Kamito wpatrywał się gniewnie w Claire.

“Hmm, nic na to nie poradzę. Dziś nakarmię- zrobię ci kolację.”

“Czy ty powiedziałaś, że mnie nakarmisz? Czy naprawdę to powiedziałaś?”

“Zdawało ci się. Rozłóż stół.”

Kamito westchnął rozkładając stół.

Claire zaczęła wyciągać konserwy z szafek i kłaść je w rządku na stole.

Tuńczyk w puszce. Yakitori. Solony dorsz. Warzywa zagotowane w sosie sojowym. Gulasz wołowy.... Itp.

Oniemiały Kamito przyglądał się narastającej piramidzie z puszek. Konserwy powstały dla żołnierzy, który nosili je na długie kampanie. Delikatnie mówiąc, nie było to jedzenie dla młodej panienki z dobrej rodziny, która uczęszcza do akademii dusz.

“...D-Dlaczego nie masz nic poza konserwami? To nie może działać dobrze na twoje zdrowie ”

“Głupie pytanie, to dlatego, że lubię konserwy.”

“Tu nie chodzi o to czy je lubisz, czy nie. Konserwy po porostu są…”

“Co? Skoro je lubię to nie ma żadnego problemu. Jeżeli będziesz narzekał, to nic ci nie dam.”

Nadąsana Claire spojrzała na górę zapuszkowanego jedzenia. Jej twarz delikatnie się zaczerwieniła.

Wtedy zrozumiał.

(...Aha. O to chodzi.)

“Nie potrafisz gotować, zgadłem?”

Kiedy Kamito wytknął to bezpośrednio Claire zesztywniała.

“T-t-t-to nie prawda!”

“Twoja reakcja pokazała wszystko. Nawet jeżeli mówisz “nie”, twoje ciało mówi “tak”.”

“N-Nie mów takich zboczonych rzeczy, debil!”


“Żeby interpretować w ten sposób całkowicie normalną wypowiedź, według mnie, to ty tutaj jesteś zboczona. Czytasz za dużo tych powieści. Claire jest małą, niegrzeczną panienką.”

“U...ueeee!”

Claire zacisnęła zęby, a z jej poczerwieniałych oczu popłynęły łzy.

...No to teraz przesadził.

(...Co mam teraz powiedzieć? Niechcący sprawiłem że się popłakała.)

Rezultat jego komentarzy był przerażający. Kamito zaczął szczerze przepraszać.

“P-Przepraszam, na prawdę. Powiedziałam za dużo”

“...!”

Claire ryczała jak dziki kot.

“C-Co za głos… Co powiesz na to, żebym ci to wynagrodził, ugotuję dziś obiad, dobra?”

Claire, której włosy przykleiły się do twarzy, otworzyła oczy.

“Potrafisz gotować?”

“Można tak powiedzieć. Masz gdzieś przyprawy?”

“Takie rzeczy są trzymane w przestrzeni wspólnej przy wejściu do akademika.”

“Ok, z odrobiną przypraw, nawet te konserwy da się przekształcić w coś na kształt zapiekanki. A co do ognia…”

“Scarlet.”

Claire pstryknęła palcami, a Scarlet wypluła małą kulkę ognia.

Płomień powoli przeleciał przez pokój i zatrzymał się nad dłonią Kamito.

“...To naprawdę przydatne.”

“No wiem!”

-I tym sposobem, za kilka minut-

W pokoju rozległ się dźwięk smażenia.

Szpinak, bekon i czosnek były smażone na maśle.

Koło patelni, w garnku gotowała się porcja makaronu dla dwóch osób.

“Jeżeli dobrze pamiętam, mówiła, że lubi al dente.”

Sprawdził czy makaron jest gotowy.

“Hn, idealnie. Claire, gdzie są sztućce?”

Odłożył Patelnię i odwrócił się… Pokój był pusty.

“...Eh? Gdzie ona?”

Rozejrzał się niespokojnie po pokoju.

Ognista kotka leząca u jego stóp zamruczała i rozciągnęła się.

Kiedy ogień zgasnął, spojrzał tam gdzie wskazywała swoimi łapkami-

Zza drzwi można było usłyszeć cichy odgłos wody.

“Oh, bierze prysznic.”

Prysznic zamontowany w pokoju był duchowym urządzeniem, które używało mocy wodnej duszy.

Być zawsze czystym zarówno na duszy jak i na ciele.- żelazna zasada władczyń dusz.

Kamito, czując ulgę, zapalił ogień jeszcze raz-

(... Prysznic!?)

Odwrócił się ponownie.

(D-Dlaczego… jest tak bezmyślnie bezbronna w tak ważnym momencie.)

“...”

Kamito przełknął ślinę.

*Szzzzzzz*-

Kiedy sobie to uświadomił, dźwięk lecącej wody, który rozbrzmiewał w całym pomieszczeniu brzmiał dziwnie zaklinająco.

Nawet z jej dziecięcymi piersiami, Claire była szesnastoletnią dziewczyną.

Co więcej, jej twarz, i to nie przesada, była urocza. Niezwykle urocza.

Jej piersi były trochę słabe ale… i tak, były tam.

Nagle, przypomniał sobie moment w którym spotkał ją w lesie.

Jej piękne nagie ciało, do którego przylegały jej czerwone włosy.

To idealnie elastyczne uczucie, którego doznała jego dłoń.

(Waaa, nie przypominaj dobie tego!)

Potrząsł głowa odganiając przyziemne pragnienia.

W tym momencie.

“Kyaaa!”

Usłyszał krzyk dobiegający z łazienki.


Kamito oprzytomniał.

(... Krzyk?)

Pewnie straciła kontrolę nad wodną dusza, przez co wyleciało dużo ziemnej wody.

(Nie, mag na jej poziomie nie stracił by panowania nad byle prysznicem-)

“Nieeeeeeeeeeeeeeee!”

*Jeb!* Drzwi łazienki otworzyły się z trzaskiem, a Claire wybiegła z łazienki.

“Co-!?”

Jej ociekające włosy były w nieładzie.

Biegła nago prosto na niego.

“...Hej, dlaczego się nie ubrałaś-”

Wtedy, Kamito zjeżyły się włosy.

Była- nie naga.

Była naga, ale nie tak do końca naga.

Przezroczysta galaretowata woda oblepiała się wokół jej nieskazitelnego nagiego ciała.

“Co się dzieje? Co to jest do-”

“...K..Ka...Kamito, po...móż..mi…!”

Przed jego oczyma Claire upadła na podłogę i w bólu chwytała powietrze.

“...Nie, nie patrz… Debilu...Aaaa!”

*biku, bikun!*

Claire zarumieniła się, a jej nagie ciało trzęsło się jakby ktoś raził je prądem.

(...Przepraszam. Nie da się nie podekscytować!)

Kamito zdenerwował się i odwrócił wzrok. Z drugiej strony ciężki oddech Claire działał mu na wyobraźnię.

“Ah… Hyaa… Nie… rób… tego…”

Wyglądało na to, że wodna dusza w prysznicu oszalała. Claire gorączkowo próbowała nad nią zapanować, ale w tym stanie było to niemożliwe.

“Trzymaj się, zaraz ci pomogę!”

Kamito zamknął oczy i skupił się.

“Nieposłuszna duszo wody, wysłuchaj mego polecenia i uspokój się!”

Kiedy Kamito delikatnie mamrotał inkantację zaklęcia, jego prawa dłoń ładowała się boską mocą-

“Claire, złap mnie za rękę!”

“Nie, ahh...h!”

Wydając z siebie namiętne westchnienie, udało się jej jakoś wyciągnąć dłoń.

W momencie, w którym ich palce zetknęły się.

*Pfff!*</nowkii> Rozszalała wodna dusza, której ciało rozpadło się, natychmiastowo powróciła do wody. Zarumieniona Claire leżała na mokrej podłodze i oddychała z trudem. Jej niezwiązane czerwone włosy lepiące się do ciała były dziwnie erotyczne. Podniecony Kamito natychmiast się odwrócił. “Co się stało? Jak ktoś na twoim poziomie stracił-” “U… Ehm, kiedy brałam prysznic wodna dusza nagle oszalała… coś takiego nigdy wcześniej mi się nie przydarzyło. Wyjęczała Claire próbując wstać. “Na-Na razie wytrzyj się czymś, bo się przeziębisz.” Wciąż odwrócony Kamito wyciągnął chusteczkę z kieszeni i podał ją Claire. “Dź-Dziękuję…” Claire skinęła głową i wzięła ją- … “Hey, Kamito” “Hm, O co chodzi?” “Co to ma znaczyć?” Głos Claire się łamał. Ponadto, temperatuta w pokoju gwałtownie wzrosła. “Ah” Kamito zrozumiał o co chodzi. ...Tak. To, co znajdowało się w kieszeni jego mundurka nie było chusteczką. Było to coś, co schował tam w panice podczas sprzątania pokoju. Jedwabne majteczki. <nowiki>*Grrrrrrrrrrrrrrrrrrr…!”

W dłoni Claire pojawiła się dorodna kula magicznego ognia.

“Cz-Czekaj, uspokój się. To nie tak jak myślisz, to nie tak, jeżeli mnie posłuchasz to-”

“Zamknij się! O-Obróć się w pył, Zboczeńcu!”


Część 3

“Kamito, dokładka!”

“...Rodzice nie mieli problemu z wmuszaniem w ciebie obiadu. Przytyjesz.”

Od tamtego wydarzenia minęło kilka minut. Stół był zastawiony posiłkami przyrządzonymi przez Kamito.

Do makaronu w sosie bekonowo-szpinakowym była przyszykowana sałatka ziemniaczana z tuńczykiem. Leżała tam też zapiekanka z łososia w sosie z dyni, a na deser Kamito zrobił jogurt owocowy.

Wszystko zostało zrobione z konserw które wypełniały szafki Claire, jednak wyglądało na to, że dziewczynie smakowało.Kiedy wypychała sobie policzki makaronem wyglądała strasznie uroczo.

Dusza ognia przyjmująca formę piekielnego kota pałaszowała tuńczyka z puszki obok Claire.

W naszym wymiarze istnieją tylko projekcje duszy, nie potrzebujące do przeżycia materii organicznej, jednakże wśród wysoko-poziomowych dusz istnieją też takie, które lubią ludzkie jedzenie, jednak z jedzenia nie czerpią żadnych korzyści i jest to dla nich jedynie przyjemność.

“Nie martw się, nie ważne ile jem nie ma szans żebym przytyła.” Powiedziała Claire z nonszalanckim wyrazem twarzy nakładając sobie makaronu na talerz.

Pewnie, używanie dusz wymaga użycia siły fizycznej, więc prawdą była, że wiele panienek utrzymywało smukłą figurę.

“Hej, nie jedz deseru tak wcześniej. Mimo bycia szlachcianką, masz okropne maniery.”

“Urgh, Siedź cicho! To mój wybór co i kiedy jem, złodzieju majtek!”

Kamito jęknął. Nie był w stanie nic na to odpowiedzieć.

“Zostajesz zdegradowany z pozycji służebnej duszy, do duszy kradnącej majtki.”

“... Co to w ogóle za dusza?”

W jakiś sposób Claire stworzyła kolejny rodzaj duszy.

“Naprawdę jesteś najgorszy. P-Przede wszystkim, ukradłeś moje ulubione majtki!”

“Mówiłem, że to nie było celowe!”

“Co? Czyżbyś mi się sprzeciwiał?” Claire spojrzała na niego gniewnie.

“...Nie, przepraszam.”

Kamito spuścił głowę ze wstydem. Cóż, nie ważne ile nad tym myślał, tym razem była to jego wina.

Claire włożyła sałatkę do ust i spojrzała się na Kamito.

“Cóż, przy najmniej potrafisz gotować. To jest przepyszne. Jeżeli będziesz dla mnie gotować codziennie, to awansuje cię na gotującą duszę.”

“Byłbym zaszczycony. Swoją drogą, to brzmiało prawie jak oświadczyny.”

Kiedy to powiedział Claire oblała się ostrym rumieńcem.

“N-Nie bądź idiotą! Chcesz żebym obróciła cię w pył? Mów, chcesz być obrócony w pył?

“D-Dobra, łapię, mogłabyś przestać wskazywać na mnie tym widelcem?”

“Hmm… N-Następnym razem kiedy powiesz coś tak głupiego, to naprawdę cię spalę.”

Claire wydęła usta i odwróciła się.

Kamito westchnął z ulgą krojąc zapiekankę z tuńczyka.

“...Gdybyśmy tylko mieli trochę sosu sojowego byłaby o wiele lepsza…”

“Co to? Jedzenie?”

“Taka popularna przyprawa z miejsca z którego pochodzę. Cóż, nie da się nigdzie tego tutaj dostać.”

Kamito wzruszył ramionami mówiąc to.


“Skąd pochodzisz, huh…”

Wymamrotała Claire delikatnie opuszczając wzrok.

Wyglądała jakby była przygnębiona.

Przez chwilę jedyną rzeczą którą można było usłyszeć był dźwięk szczękających sztućców.

Po zjedzeniu sycącej kolacji, nastrój Claire delikatnie się poprawił.

Atmosfera wydawała się jakby cieplejsza.

Kamito nagle podniósł głowę i spojrzał na Claire.

-Poczuł, że to dobry moment żeby ją zapytać


Chciał ją o to zapytać od momentu spotkania w lesie, ale nie nadarzyła się dotąd dogodna okazja.

“Swoją drogą…”

“Co?”

Claire odłożyła filiżankę z czarna herbatą.

“Dlaczego chcesz mieć silną duszę?”

To było proste pytanie.

Mimo władania tak potężną duszą jak Scarlet, Claire wciąż ryzykowała życie aby zdobyć tamtą zapieczętowaną duszę. Kamito chciał wiedzieć dlaczego.

“...”

Claire-

Opuściła delikatnie zakłopotane spojrzenie i wymamrotała.

“Jest ktoś, kogo muszę spotkać.”

“Ktoś kogo musisz spotkać?”

Kamito opuścił wzrok który spoczął teraz na jego lewej dłoni, ukrytej pod skórzaną rękawiczką.

To co stracił trzy lata temu, nie zastąpiona, ważna więź która tam spoczywała-

(Więc nie różnimy się...)

Blizna na jego potylicy przypomniała o sobie.

Claire westchnęła i włożyła dłoń pod dekolt swojego mundurka.

“... Pokaże ci coś. Coś co muszę ukrywać.”

Wyciągnęła mały naszyjnik na srebrnym łańcuszku.

W jego środku znajdował się szkarłatny kryształ dusz.

Kamito zauważył wygrawerowany znak i podniósł głos z zaskoczenia.

“Płomienny lew… znak książęcego rodu Elsteinów!?”

Claire skinęła głową w milczeniu.

Książęcy klan Elsteinów. Wysoko postawiona ród szlachecki który służył rodzinie królewskiej od czasów założenia Królestwa Ordesii.

Najszlachetniejsi z szlachetnych, z ich rodu wybierana była jedna z pięciu królewskich kapłanek, które były zwierzchniczkami wszystkich władczyń dusz. - Królowe, które podlegały bezpośrednio pod pięć Wielkich Władców Dusz.

Nie- już nie.

Tak było przed czterema latami, kiedy to się stało.

Rubia Elstein.

Ta która sprowadziła ogrom cierpień na Królestwo Ordesii- Królowa Nieszczęść.

Ona też, tak samo jak dziewczyna siedząca przed nim miała płomiennie czerwone włosy.

“Nie mów mi że jesteś…”

“Tak, jestem młodszą siostrą Królowej Nieszczęść- Rubii Elstein.”

Claire skinęła głową patrząc się Kamito prosto w oczy.

“...”

Tak jak sądził, Claire Rouge było tylko pseudonimem.

Ale dlaczego-

(... Rozumiem. Odrzuciła nazwisko Elsteinów)

Na całym kontynencie nie było nikogo kto nie słyszał by o tym co się wtedy stało.

Cztery lata temu, Królowa służąca Ognistemu Władczy Dusz, Rubia Elstein ,niespodziewanie ukradła najpotężniejszą duszę ognia, Laebateinna, z pałacu i zniknęła.

Po usłyszeniu o zdradzie Królowej, wściekły Ognisty Władca Dusz oszalał.

Spalił wszystko co miało cokolwiek wspólnego z terenami Elsteinów, wliczając w to ziemię Królestwa Ordesii, kraj poniósł ogromne straty. I to nie wystarczyło żeby Władca Dusz się uspokoił, przez rok po tym wydarzeniu na terenie królestwa Ordesii nikt nie był w stanie wykrzesać najmniejszej iskry.

Nikt nie wiedział dlaczego Królowa zniknęła.

Mieszkańcy Ordesii przeklneli ją i nadali jej pełen nienawiści przydomek- Królowa Nieszczęść.

“Chcę spotkać się z moją siostrą, a kiedy się z nią spotkam chce usłyszeć prawdę.”

Dla tego musiała stać się silna.

Dla tego musiała posiąść najsilniejszą duszę.

Dla tego musiała zdobyć nagrodę za zwycięstwo w Tańcu Ostrzy- prawo do spełnienia jednego życzenia.

Twarz Claire wypełniła surowa determinacja.

“Poza tym-”

Claire spojrzała w dół i wymamrotała.

“W tym roku, Ren Ashbell znowu bierze udział”

Kiedy usłyszał jak Claire wypowiada to imię odruchowo kaszlnął.

“...? Co ci jest?”

“Aaah, to nie dobrze…”

Ren Ashbell była zwyciężczynią ostatniego Tańca Ostrzy.

Trzy lata temu pojawiła się znikąd, najsilniejsza tancerka ostrzy.

Ten taniec był niezwykle piękny. W finałach, nie ważne z iloma przeciwnikami mierzyła się, zawsze ich pokonywała.

Dzięki jej oddaniu tańcu ostrzy Ognisty Władca Dusz nareszcie się uspokoił.

“Trzy lata temu widziałam jej taniec ostrzy w auli. Poczułam wtedy, że chce być taka jak ona- szlachetna i silna władczyni duchów.”

Claire oblała się rumieńcem i spojrzała w dół.

“Od tamtego czasu uwielbiam ją….”

“...Rozumiem.”

Kamito spojrzał na Claire ze skomplikowanym wyrazem twarzy, spokojnie zaciskając pięści.

...Potem nastała dziwna cisza.

Próbowali o czymś porozmawiać kilka razy, ale rozmowa się nie kleiła.

Claire ziewnęła uroczo po oczyszczeniu stołu. Gdy wypełniła żołądek, wyglądała na śpiącą. Nie ma się czemu dziwić, użyła duszy na poziomie Scarlet dzisiaj aż dwa razy.

“Obudź mnie kiedy będzie czas wstawać. Jeżeli zrobisz coś dziwnego- pył.”

“...Czekaj, czy to ma znaczyć że mam nie spać przez całą noc?”

Narzekał Kamito, kiedy Claire zasnęła w mgnieniu oka.

jej łatwość w zasypianiu była nieziemska.

“...Boże, przeziębisz się.”

Kamito podniósł drobne ciało Claire i zaniósł ją do łóżka.

Scarlet poszła z nim i również wskoczyła na łóżko.

(Jej twarz kiedy spała przypominała anioła.)

Kamito uśmiechnął się cierpko spoglądając na twarz mamroczącej przez sen Claire.

Kiedy kład Claire do łóżka jej wiśniowe usta delikatnie się poruszyły.

“Starsza siostro...Ojcze...Matko…”

(Mówisz przez sen, huh?)

Wydawało się jakby usłyszał coś czego nie powinien.

Oczywiście, po zniknięciu Królowej Nieszczęść, terytorium rodu Elsteinów zostało skonfiskowane, a książę i jego żona osadzeni w Balsaskim więzieniu.

“...Hn, Kamito.”

“...!?”

Kamito wzdrygnął się kiedy usłyszał swoje imię.

“Ahh, co robisz, zboczeniec...Debil”

“...O czym ona śni!!?”

Wymamrotał Kamito wzdychając i spoglądając na swoją dłoń.

Po tym co się stało trzy lata temu schował swoją lewą dłoń pod skórzaną rękawiczką.

(Jesteśmy tacy sami Claire.)

(Przez te trzy lata, żyłem tylko po to, żeby odzyskać kogoś ważnego.)

Przez jego błąd stracił ją, jego byłą zaprzysiężoną duszę.

Część 4

W tym momencie, w każdym pokoju w akademiku Claire wydarzył się mały wypadek.

Dusze używane w duchowych urządzeniach w kuchniach łazienkach itp. - wszystkie nagle wymknęły się z pod kontroli.

Zespół który badał przyczynę wypadku zamknął sprawę opatrując ją jako “Przyczyna: nieznana”


W ciemności rozświetlanej przez niebieski księżyc, na wieży akademii stał czarno-skrzydły anioł.

Była to czarnowłosa dziewczyna, ubrana w czarną jak smoła sukienkę.

Dziewczyna wylądowała delikatnie na dachu akademika i delikatnie się uśmiechnęła.

“Chciałam cię spotkać, Kamito.”

Dłoń dziewczyny owinęła gęsta ciemność.

“Ale wciąż nie jesteś prawdziwym sobą.”

Wyciągnęła dłoń w stronę nieboskłonu posyłając w tym kierunku mroczną kulkę która zniknęła na czystym nocnym niebie.

“Dlatego, zaoferuje ci moje wspomnienia.”

Dziewczyna roześmiała się.

Niczym mała, okrutna dziewczynka.

Niczym prawdziwy demon.