Mimizuku to Yoru no Ou PL: Epilog

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search

Epilog - Mimizuku i Fukurou[edit]

Tak samo jak za pierwszym razem kiedy tu przybyła, ciemności lasu szeptały, a wiatr przecinał powietrze niczym kosa.

Mimizuku, która przez dłuższy czas nie postawiła nogi w Lesie Nocy, od jakiegoś czasu miała wrażenie, że coś jest nie tak. Od razu wiedziała, co to było. Było to czucie podłoża przez jej stopy. Miała na sobie buty.

Nie była do końca pewna, czy to normalne dla niej, żeby je nosiła.

- Co mam z nimi zrobić? Aż tak nie są mi potrzebne... - westchnęła głośno do siebie. Doszła do wniosku, że ona sama powinna decydować o tym, co jest normalne, a co nie. - Tęskniłam za tym miejscem! - wciągając powietrze wokół pięknej roślinności, Mimizuku wyciągnęła ręce. Nieważne jak bardzo machała rękami i nogami, nie wydawała żadnego dźwięku. Nie żeby kiedykolwiek nie lubiła dźwięki. - Czuję, że w końcu wróciliśmy do domu! Prawda? - powiedziała Mimizuku, obracając się w stronę Fukurou.

Chciała powiedzieć mu tak wiele rzeczy: że jest jej przykro, ponieważ jego obraz spłonął, że jest mu wdzięczna za pokazanie go jej, że jest idiotą, bo wymazał jej pamięć. Jednakże zdecydowała, że wiele się tej nocy wydarzyło, więc opowie mu o wszystkim jutro.

Jutro.

Cieszyła się, że było to jutro, na które mogła czekać z niecierpliwością.

- ...Naprawdę uważasz to miejsce za swój dom?

Pierwszą rzeczą, jaką Fukurou jej powiedział było coś takiego. Mimizuku zniżyła głowę na te słowa, ale zaraz się uśmiechnęła.

- Taa, zgadza się. To miejsce, do którego chciałam wrócić, czyż nie? - Wtedy postąpiła krok bliżej Fukurou i spojrzała na niego. Jego oczy stopniowo zmieniły kolor na srebrny. Również niebo od wschodu stało się białe. - Jeśli Fukurou chciałby żyć w królestwie, razem z Andym i resztą, to właśnie tam chciałabym się udać. Tylko że ty nie chcesz tam żyć, prawda?

- ...

- Pójdę za tobą wszędzie! Już zawsze, zawsze będziemy razem! - wykrzyknęła radośnie Mimizuku.

- ...Rozumiesz w ogóle?

- Hę? Rozumiem co?

Fukurou westchnął lekko.

- Znaczenie twoich słów. Czy je rozumiesz? Bez względu na to, jak długo będziesz żyć, nigdy mnie nie przeżyjesz. Umrzesz i mnie zostawisz.

- No taa, to prawda, tak mi się wydaje - kiwnęła głową Mimizuku, uśmiechając się. Rozumiała różnicę długościach ich żywotów. Wiedziała, że nie będą mogli wiecznie żyć razem. Lecz mimo to... - Mimo to, zawsze będę u twego boku. - Zaraz po tym Mimizuku uśmiechnęła się współczująco. - Nie zmuszę cię, abyś mnie zjadł, ale... jeżeli pozwolisz mi zostać babusinką, to na pewno nie będę smakować tak pysznie. A jeśli kiedyś umrę, wrócę do ziemi. - Mimizuku uniosła wzrok na przepiękne oczy Fukurou. - Jeśli kiedyś umrę, wrócę do ziemi tego lasu. Zamienię się w glebę, potem w kwiatka i zawsze będę kwitnąć u twego boku... Będziemy zawsze, zawsze razem... - przysięgła szeptem.

W ciszy Fukurou przez dłuższy czas przypatrywał się Mimizuku.

- ...Rób jak chcesz - powiedział po prostu niskim głosem.

Te słowa uszczęśliwiły Mimizuku.

Czyli to oznacza "zgodę", co nie?

W końcu zrozumiała wszystko, o czym mówił jej Kuro.

Fukurou ostatecznie zatrzymał się i przysiadł na korzeniach olbrzymiego drzewa, aby dać odpocząć jego wielkim skrzydłom.

- Hm? Fukurou, co robisz?

- ...Zdrzemnę się na chwilę.

- Z-zdrzemniesz?! To... to ja też... - zdecydowała Mimizuku, zwijając się w kłębek przy boku Fukurou. Stała się maleńka, jak zawsze, gdy to robiła, ale skrzydła Fukurou były dla niej jak poduszki. Mogła więc spać z taką wygodą, jakby to było duże zamkowe łoże.

Mimizuku była bardzo zmęczona, przez co odpłynęła prawie natychmiast po tym, jak się położyła.

Nie obchodziło ją, czy się obudzi. Jeśli tak, to opowie Fukuoru o budowie nowej posiadłości i o malowaniu nowego obrazu.

A potem zawoła Kuro i wszyscy będą razem szczęśliwi.

W czasie gdy myślała o tych sprawach, odpływała coraz bardziej i bardziej do świata snów.

Kiedy już miała usnąć, poczuła skrzydła Fukurou otulające ją jak kołdra.

To sprawiło, że poczuła się niewiarygodnie szczęśliwa.

A może to wszystko było tylko snem, pomyślała Mimizuku.