High School DxD:Tom DX7 Żywot 4

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search

Żywot 4: Tajemnicza opowieść o skrzyni na datki[edit]

Część 1[edit]

Pewnego dnia, podczas wakacji, Akeno-san, Asia, Koneko-chan i ja, z samego rana udaliśmy się do świątyni leżącej gdzieś głęboko w górach, w sąsiedniej prefekturze.

Dlaczego my, diabły, udaliśmy się do świątyni? Jak zwykle chodziło oczywiście o naszą diabelską pracę...

– Issei-senpai, proszę połóż te święte przedmioty o tam.

Koneko-chan wyszła z magazynu, niosąc wielki kamidanę (miniaturowy ołtarz shinto) i shimenawę (świętą linę), które wręczyła mnie.

– Dobrze.

Wziąłem je i zaniosłem tam gdzie mówiła. Ja i Koneko-chan zostaliśmy poproszeni o uporządkowanie magazynu, gdzie przechowywano przedmioty kultu. Po tym jak już opróżniliśmy magazyn, dokładnie go wysprzątaliśmy.

Dlaczego my, diabły, weszliśmy do świątyni, czyli świętego miejsca?

Otrzymaliśmy wezwanie, aby ją uporządkować i odnowić.

Świątynie są poświęcone japońskim bóstwom więc my, diabły, jako złe istoty, normalnie nie możemy się do nich nawet zbliżyć. Mogliśmy jednak tu dzisiaj przebywać, gdyż dostaliśmy na to pozwolenie od kapłana i boga, któremu poświęcone jest to miejsce.

Chociaż... Kiedy braliśmy do rąk jakieś przedmioty kultu, przez nasze ciała przebiegał ostry ból...... Pewnie doznajemy czegoś takiego przez to, że jesteśmy diabłami. Nie dotykamy ich więc bezpośrednio, tylko owijamy jakąś tkaniną. Ale i tak czuć mrowienie.

Dziwne, że ludzie powiązani z tą świątynią pozwolili wejść diabłom do środka, Powiedzieli jednak, że nie mają się do kogo zwrócić, więc my przyjęliśmy ich zlecenie......

Fakt, nie wydaje się, aby mieli w tym przybytku za dużo pieniędzy.

Idąc tutaj musieliśmy się wspiąć po długich, kamiennych schodach, które, sądząc po wyglądzie, nie były zbyt zadbane, gdyż pokrywały je opadłe liście i chwasty.

Kapliczka, która była najważniejszym elementem chramu, też nie cieszyła się popularnością, być może ze względu na fakt, że znajdowała się w źle nasłonecznionym miejscu i wyglądała jak z jakiegoś horroru.

– To zaszczyt pracować w japońskiej świątyni. – powiedziała Asia, gdy zamiatała teren swoją miotłą.

Z jej perspektywy, jako byłej zakonnicy, była to praca w pogańskiej świątyni, ale wyraźnie nie miała nic przeciwko.

Dodatkowo miała na sobie strój miko! Wygląda w nim pięknie, z tymi swoimi blond włosami! Wprawdzie myślałem, że jedno do drugiego niezbyt pasuje, ale uważałem też, że to bardzo wyrafinowane połączenie!

Asia in DX.7.webp

Dostała go od kapłana, kiedy tylko tu przybyliśmy. Nosiła go więc, jakby chciała powiedzieć „Kiedy wlazłeś między wrony, musisz krakać jak i one”.

– Ara ara, zastanawiam się, czy to w porządku, że diabły palą talizmany......

Akeno-san, która też miała na sobie strój kapłanki, była zakłopotana.

Najwyraźniej miała problem, co zrobić z całym pudłem talizmanów i amuletów.

Jak można się było spodziewać, to zły pomysł, aby diabły ich dotykały, prawda?

Można wtedy doznać obrażeń, no i czy wypada, abyśmy to my je palili?

– W porządku, ja je spalę – powiedział mężczyzna w średnim wieku.

Był kapłanem shinto, a także naszym klientem.

– Pewnie jesteście zmęczeni, skoro pomagacie od samego rana. Zróbmy sobie potem przerwę – powiedział, gdy wziął pudło od Akeno-san.

Po tym jak kapłan spalił talizmany, urządziliśmy sobie przerwę.

– Nigdy bym nie pomyślał, że są diabły, które specjalizują się w pomocy świątyniom – powiedział kapłan ze śmiechem.

Kiedy skończyliśmy poranne porządki, podano nam herbatę w kąciku wypoczynkowym.

– Kiedy powiedziałem o tej świątyni diabłu, który zwykle przybywał na moje wezwanie, wspomniał mi o terytorium Gremory-san. Poinformował mnie, że mieszka tam ktoś, kto wspaniale się zna na świątyniach – powiedział kapłan, upijając łyk herbaty.

– Ufufu, dziękuję za te pochwały – odparła Akeno-san z uśmiechem.

Tak, tym znawcą świątyń jest Akeno-san. Pochodzi z kapłańskiej rodziny, no i poprzednio mieszkała w świątyni, więc jest obeznana z tematem.

Kilka dni temu otrzymaliśmy prośbę od diabła, który zarządzał zupełnie innym terytorium.

„Mój klient chciałby odnowić świątynię, więc czy moglibyście się tym zająć?”.

Poprosił o coś takiego.

Nie mieliśmy powodu, aby odmówić, więc Akeno-san przystała na to. Jednak najwyraźniej jednej osobie zajęłoby to za dużo czasu, więc postanowiliśmy pomóc.

Akeno-san stworzyła specjalną technikę, która do pewnego stopnia pozwalała diabłom swobodnie przebywać na terenie świątyń, bez żadnych problemów.

Zawsze są jakieś ograniczenia, gdyż nie ma to żadnego znaczenia, skoro dostaliśmy pozwolenie na przebywanie na terenie świątyni od bóstwa i kapłana. Tak więc demoniczne moce Akeno-san dodatkowo nas wspierały.

Nawiasem mówiąc, ta technika jest tajna. Gdyby wszystkie diabły się o niej dowiedziały, mogłyby wtedy rozrabiać we wszystkich świątyniach w kraju.

Gdyby diabły zaczęły wrogie działanie przeciwko japońskim bogom, stałoby się to wielkim problemem.

Myślę jednak, że już sama prośba o pomoc kapłana shinto do diabłów, była czymś szalonym……

– Okazaliście się jednak bardzo pomocni. Naprawdę nie wiedziałem, do kogo się zwrócić. Jestem samotny i mogę porozmawiać tylko z diabłami – powiedział kapłan z gorzkim uśmiechem.

To smutne, że może zwrócić się tylko do nas.

– Co zamierzasz zrobić z odnowioną świątynią? Dotąd nie robiliście z nią wiele, więc dlaczego teraz? – zapytałem.

Byłem trochę sceptyczny. Nagle kapłan przeprowadza gruntowny remont świątyni, i to z pomocą diabłów. Nie łatwiej byłoby prosić o pomoc stolarza, czy coś?

– Cóż, myślę że uczynię to miejsce sławnym, jako tak zwane miejsce mocy – odparł kapłan z błyszczącymi oczami.

– Miejsce mocy......? – zapytała Asia.

– Czyniąc tę świątynię miejscem mocy, zrobię z niej atrakcję turystyczną, do której wierni będą walili drzwiami i oknami! Chcę ożywić to miejsce, dopóki będę sprawował urząd kapłana! Ostatnio podjąłem taką ważną decyzję. Chciałbym więc, abyście mi w tym pomogli – odparł kapłan.

Wytłumaczył to bardzo rzetelnie.......

Jego przemyślenia są godne podziwu. To chyba lepsze, niż gdyby ta świątynia miała popaść w ruinę. Zastanawiam się jednak, co powinienem myśleć o kapłanie shinto, który rozmawia z diabłami i prosi je o pomoc......

– Ta świątynia od bardzo dawna miała problemy finansowe… Nawet mała suma pieniędzy znikała, gdy prosiłem diabły o pomoc. Dlatego postanowiłem odnowić to miejsce! – powiedział kapłan.

Jesteś złym kapłanem! Cóż, to nic dziwnego, że taka opustoszała świątynia ma problemy finansowe. Dodatkowo, swoimi skromnymi dochodami nabijasz kieszeń diabłom! Boże, widzisz to a nie grzmisz!

– Jednak miejsce mocy nie jest łatwo zbudować… – powiedziała Koneko-chan.

Naprawdę?

– Byłbym szczęśliwy, gdyby ta świątynia stała się miejscem mocy, nawet gdyby nią naprawdę nie była.

Ach, kapłan się skompromitował. Akeno-san wydawała się tymczasem nad czymś zastanawiać.

– Co tutejszy bóg ma do powiedzenia w tym temacie? Wydajesz się być dobrze zorientowany w temacie miejsc mocy, no i jesteś w kontakcie z bóstwem któremu poświęcono to miejsce, prawda? – zapytała Akeno-san

Z jej słów można się domyśleć, że ten kapłan dysponuje mocami duchowymi, więc musiał wcześniej spotkać bóstwo z tej świątyni. Słyszałem, że ludzie bez mocy też często zostają kapłanami shinto.

Co bóg tej świątyni sobie pomyśli, kiedy usłyszy o takich planach od swojego kapłana? Akeno-san chciała się tego dowiedzieć.

– „Rób jak chcesz”, tak mi powiedział. Otrzymałem znacznie więcej swobody, niż się spodziewałem. Cóż, jest bardzo tolerancyjną osobą, i ani razu dotąd mnie nie ukarał, nawet jeśli dotąd zaniedbywałem tę świątynię.

R-rozumiem. Bóg tej świątyni nie rozzłościł się na kapłana, nawet jeśli tak ją zaniedbał, że aż zaczęła wyglądać jak nawiedzone miejsce, więc może się niczym nie przejmował.

– Tak przy okazji, jaki bóg jest tu czczony? – zapytałem, gdyż zaciekawiłem się kim jest to niefrasobliwe bóstwo.

– Słyszałam że to jeden z bogów gromów, Honoikazuchi-sama – odparła Koneko-chan.

Ach, Bóg Gromów, hę? Bóg H-Honoikazuchi-sama, hm?

Ale być może to zlecenie pasuje do Akeno-san, która jest znana jako Kapłanka Gromów i Błyskawic. Kapłanki, świątynie, pioruny. Czuję, że Akeno-san ma dziwne powiązania z takimi rzeczami.

Akeno-san była zaskoczona, gdy usłyszała słowa kapłana.

– Jeśli mówisz, że ta świątynia nie musi się stać miejscem mocy i po prostu chcesz przyciągnąć ludzi, to….

Nie wydawało się, żeby nie było żadnych sposobów, które nie mogłyby sobie poradzić z tą sytuacją.

– Och, um....… – kapłan Shinto uniósł nieco rękę i kontynuował, trochę powściągliwym tonem. – Jeśli nie macie nic przeciwko, to byłbym zaszczycony, gdybyście mogli spełnić jeszcze jedną prośbę...... Zapłacę wam za to dodatkowo...…

– Tak, dobrze, ale...… – Akeno-san zgodziła się, kiwając głową.

– Właściwie….

Nowa prośba kapłana była bardzo kłopotliwa.

Część 2[edit]

Późno w nocy, Akeno-san, Asia, Koneko-chan i ja, udaliśmy się do lasu w pobliżu świątyni.

Musieliśmy spełnić prośbę kapłana i uporać się z trzema problemami.

Pierwszy był taki, że w lesie co noc pojawiało się wiele duchów, co przerażało mieszkających w pobliżu ludzi.

Drugim problem było to, że w lesie odbywa się rytuał rzucania klątw, co nie jest dobrze odbierane przez sąsiadów

Trzeci problem to złodziej, który nocami kradnie zawartość skrzyni na datki.

Wszystkie trzy są straszne. Nic dziwnego, że ludzie omijają tę świątynię szerokim łukiem, skoro są tu duchy, mroczni kultyści i złodzieje.

Więc to naprawdę miejsce jak z horroru, zgadza się......?

Więc musimy pozbyć się duchów, przegnać kultystów i złapać złodzieja. W przeciwnym razie, całe to odnowienie świątyni nie będzie miało sensu.

– Dlaczego musimy odwalać pracę egzorcystów i policji?

Jedyne co mogłem zrobić, to westchnąć.

– Ale są tu ludzie w potrzebie, więc musimy im pomóc, aby prawidłowo wykonać zlecenie – powiedziała Asia z uśmiechem, a Koneko-chan jej przytaknęła.

Och, jesteście takie wrażliwe! Dobrze, dam więc z siebie wszystko!

Z nową porcją energii, ruszyliśmy przeszukać las.

Jest tu ciemno, a w okolicy nie ma żadnego źródła światła. Jesteśmy jednak diabłami i możemy widzieć w ciemnościach, więc nie są one dla nas żadnym problemem, ale gdyby przyszli tu zwykli ludzie, to pewne powpadaliby na drzewa i zrobili sobie krzywdę.

Jeśli spotkamy tu jakichś ludzi, to zahipnotyzujemy ich i każemy stąd odejść.

Jeśli napotkamy duchy, to porozmawiamy z nimi, aby mogły spocząć w spokoju. Jeśli to nie pomoże, to trzeba je będzie odesłać siłą. Jestem diabłem, więc łatwo poradzę sobie z mściwymi duchami za pomocą mojego smoczego strzału. Jednak dalej boję się spotkać jakiegoś.

– Hauu, tak jak myślałam, las w nocy jest straszny…. – powiedziała Asia, przytulając się do moich pleców.

Gdzie się podziała jej poprzednia pewność siebie? A co tam, grunt że jest urocza!

– Wyczuwam tam czyjąś obecność – powiedziała Koneko-chan, wskazując kierunek.

Powoli się tam podkradliśmy.

Zobaczyliśmy grupę wojowników w zbrojach!

Wow! Duchy poległych wojowników! Było ich tu ponad tuzin! Mogłem nawet dostrzec, jak wokół nich migotały płomienie, niczym jakieś ludzkie dusze! Jeśli rozmowa z nimi nic nie da, trzeba je będzie usunąć stąd siłą!

Cóż, z taką grupą sam sobie poradzę.

Wziąłem głęboki wdech i ruszyłem naprzód.

– Hej, hej, hej, wy duchy w lesie….

To dobrze że byłem na tyle dzielny, aby oznajmić głośno moją obecność, bo następnie usłyszałem...

– Kyahhh!

Kobiecy krzyk! I wydali go z siebie ci wojownicy!

Z-zaczęli drżeć i przylgnęli wszyscy do siebie!

Eeeeeeeeeeeeeeeeech!?

Co się dzieje! Byłem po prostu zaskoczony tą ich nagłą reakcją......

– Issei-senpai, to są żywi ludzie, a nie żadne duchy – powiedziała mi Koneko-chan!

Naprawdę!? Ludzie!? Polegli wojownicy!? Chyba coś mi to mówi! Znam przecież dziewczynę, która nosi taką samurajską zbroję!

– H-hej, przepraszam że was przestraszyłem. Jestem powiązany z pobliską świątynią i krążą plotki, że nocami pojawiają się tutaj duchy poległych wojowników, więc przyszedłem aby to sprawdzić...…

– Och, więc to tak. J-jesteśmy studentkami należącymi do Klubu Badawczego Poległych Wojowników, więc przychodzimy tu nocami, aby wcielić się w ich rolę. Pewnie stąd te plotki, które do ciebie dotarły....… – powiedział jeden z wojowników szlochając, gdy usłyszał moje wyjaśnienia.

– Klub Badawczy Poległych Wojowników!? Co za idiotyczna grupa! Do tego, wcielacie się w ich rolę! Czy to coś, co powinnyście robić w lesie, w środku nocy!?

To było naprawdę kłopotliwe! Nie mogę po prostu uwierzyć, że duchami były studentki, które przebierały się za wojowników! Aż mi się przypomniała Susan! Czy to teraz jakaś moda wśród studentek, że ubierają się w samurajskie zbroje?

Kiedy byłem tym zakłopotany, jedna z tych przebranych studentek zrobiła palcami znak pokoju.

– Taka jest moda wśród dziewczyn, które są fankami historii☆.

– Nie uważam was za fanki historii, choćbym nie wiem ile na was patrzył! Jesteście bandą zboczonych wojowniczek!

Nigdy wcześniej nie widziałem, aby dziewczyna interesująca się historią nosiła zbroję! Nie, jedną taką spotkałem! Ale i tak tożsamość tych duchów jest przerażająca!

– No już, Ise-kun. Porozmawiajmy po prostu z nimi – po powiedzeniu mi tego, kiedy nadal lamentowałem, Akeno-san wyjaśniła całą sprawę dziewczynom..

Kiedy już Klub Badawczy Poległych Wojowników został rozwiązany, ruszyliśmy do następnego miejsca.

Tym razem chodziło o rytuał rzucania klątw…. To już chyba poważniejsza sprawa, prawda? To chyba ten rodzaj rytuał, gdzie ludzie ubierają się na biało i wbijają gwoździe w słomiane lalki.

– Klątwa to starożytne zaklęcie. Dodatkowo nie działa tak, jak myślą ludzie, ale zadziała natychmiast, jeśli rzuca ją ktoś obdarzony mocą, albo trafi ona na kogoś, podatnego – powiedziała Akeno-san.

Rozumiem, więc jeśli używa ich zwykły człowiek, to nic wielkiego się nie stanie, ale zadziała, jeśli palce w tym będzie maczał ktoś obdarzony nadprzyrodzonymi mocami. Ale to i tak straszne, prawda?

Rany, robienie czegoś takiego samemu w nocy jest..

Ale mimo wszystko oznacza to, że ten ktoś ma kogoś, kogo chce przekląć.

– Klątwa traci jednak moc, gdy rytuał jej rzucania widzi ktoś obcy. Więc jeśli tylko to zobaczymy, przeklęty człowiek będzie wolny – dodała Koneko-chan.

Ach, więc to tak? Więc rozprawmy się z tymi ludźmi szybko i odeślijmy stąd.

Dodaliśmy sobie otuchy i po kilku minutach spaceru przez las, usłyszeliśmy dźwięk, tak jakby stukania młotkiem?

– Hauu! Czy oni są w trakcie rzucania klątwy? – zapytała Asia tuląc się do mnie.

Niewykluczone.

W każdym razie nie możemy teraz tego zignorować, skoro już przyszliśmy do miejsca, gdzie odbywa się ten rytuał. Znów to samo. Wtargnę tam i dam im ostrzeżenie!

– Hej, wy tam, to wasze nocne rzucanie klątw jest…. – kiedy już to prawie powiedziałem, moim oczom ukazał się niespodziewany widok.

– Dobrze! Teraz następny!

– Tak jest, kapitanie!

– Jeśli nie będziecie się przykładać do gry, to nie wygramy następnego meczu! Jasne, chłopaki!?

– Taa jest!

Zobaczyłem rycerzy w zbrojach, którzy ćwiczyli grę w bejsbol!

Rycerze!

Więc ten dźwięk który usłyszeliśmy, to nie było stukanie młotkiem, tylko odgłos odbijania piłki kijem!?

Niemożliwe! To, co miało być rytuałem rzucanym przez kultystów, okazało się być rycerzami trenującymi grę w bejsbol!

To zbyt okropne! Już chyba bym wolał tych kultystów rzucających klątwy!

W każdym razie postanowiłem im wyjaśnić całą sytuację......

Okazało się, że to kolejny idiotyczny klub, o nazwie Rycerski Klub Badań Nad Bejsbolem...… I jego członkowie też byli studentami!

Co to ma być? Czy miejscowi studenci i studentki są przeklęci, że muszą chodzić w samurajskich i rycerskich zbrojach, gdy zajmują się aktywnością w klubach pozaszkolnych......?

Oni też natychmiast zniknęli, kiedy im wszystko wytłumaczyłem. Powiedzieli, że szukali miejsca, w którym mogliby ćwiczyć grę… Było tyle rzeczy, na które trzeba było ostro zareagować, że aż straciłem ochotę.

Podejrzewam, że obie grupy są na tym samym uniwersytecie co Susan, dziewczyna nosząca samurajską zbroję oraz Horii-san, który nosi zbroję rycerza. Co to w ogóle za uczelnia, gdzie studentki są maniaczkami historii przebierającymi się za samurajów, a studenci rycerzami grającymi w bejsbol!

– Mam dość. Od kiedy zostałem diabłem, ciągle wpadam na jakichś dziwaków. Co to ma znaczyć...?

Po prostu żyć się nie chce. Diabły które znam, są o wiele bardziej ludzkie, niż ci studenci.

– Ufufu, to też jest przeznaczenie – powiedziała Akeno-san ze śmiechem.

– Mam dosyć takiego przeznaczenia! Zastanawiam się, czy Susan i Horii-san czasem się tutaj nie spotkali. Może ta świątynia błogosławi parom, które się tu spotykają......?

Kiedy westchnąłem i narzekałem w ten sposób, Akeno-san najwyraźniej wzięła moje słowa pod uwagę.

– Spotykają...... Mężczyzna i kobieta...... Rozumiem. To brzmi jak dobry pomysł.

Wyglądała tak, jakby doznała objawienia, co mogło być początkiem obiecującego projektu odnowienia świątyni.

– Powinniśmy więc zająć się ostatnią sprawą, złodziejem skrzyni z datkami?

Wyszliśmy z lasu i wróciliśmy do świątyni. Ukryliśmy się w cieniu, skąd mogliśmy obserwować skrzynię i czekać, aż złodziej się pojawi. Nie znaczy to jednak, że pojawi się dzisiejszej nocy.......

– Ufufu.

Nagle Akeno-san roześmiała się. Kiedy spojrzeliśmy na nią zdumieniu, zaczęła mówić:

– Przepraszam, że tak się śmieję, ale ta sytuacja jest taka zabawna.

– Zabawna? – zapytałem.

– Tak, i to bardzo. Zdarzało się, że już wcześniej pracowałam dla świątyń, ale sama. Teraz są ze mną Ise-kun, Koneko-chan i Asia-chan. To naprawdę mnie cieszy – odparła Akeno-san.

――!

Rozumiem. Słyszałem, że kiedy Rias nie miała jeszcze pełnego parostwa, musiała pracować z kilkoma ludźmi, aby wykonać zlecenia. Zanim dołączyliśmy ja i Asia, do każdego zadania musiała oddelegować tylko jedną osobę.

– Jeśli potrzebujesz pomocy, Akeno-san, to ja zawsze chętnie ci pomogę! – powiedziałem.

– Ja też!

– I ja......

Asia i Koneko-chan też to potwierdziły! Racja! Jeśli nasza zastępczyni przewodniczącej Klubu Okultystycznego będzie miała kłopoty, to wszyscy jej pomożemy!

Wyraz twarz Akeno-san złagodniał, gdy usłyszała nasze słowa.

– Dziękuję wam, cieszę się z tego – powiedziała ze ślicznym uśmiechem.

Kuh! Jej uśmiech jest najlepszy!!!!!!!

– Tam!

Gdy my, członkowie klubu, pogłębialiśmy nasze więzi, Koneko-chan wskazała palcem w stronę świątyni. Zobaczyłem postać, która skradała się w kierunku skrzyni z datkami.

Złodziej! Popatrzeliśmy wszyscy na siebie, skinęliśmy głowami i ruszyliśmy na niego. Wtedy...

– Ty złodzieju!

Skoczyliśmy wszyscy na niego naraz! Trząsł się ze strachu, kiedy go schwytaliśmy!

– C-co tu się dzieje!?

– Jak śmiesz mówić coś takiego, ty złodzieju! Idź do diabła ze swoim „Co się dzieje”!

– Poddaj się, rabusiu skrzyń z datkami! Pokaż swoją twarz!

Kiedy na niego spojrzeliśmy… Miał na sobie stare ubrania, zupełnie jakby wyszedł z ilustracji, z jakiejś historycznej książki. Czy to była przepaska biodrowa, jaką nosili historyczni Japończycy? Był też mężczyzną w średnim wieku.

– Ara ara, czyżbyś to ty był Honoikazuchi-sama? – zapytała Akeno-san.

– Dokładnie! – odparł mężczyzna.

– Ech!? Bóg odpowiedzialny za to miejsce!?

Tak, złodziejem był bóg, któremu poświęcono tę świątynię.

– Wielkie nieba! Schwytały mnie diabły!

Tym który śmiał się głośno, odpoczywając w kąciku wypoczynkowym, był Honoikazuchi-sama.

Obok niego, kapłan shinto kłaniał się nam głęboko.

– Przepraszam, nigdy bym nie pomyślał, że złodziejem będzie Honoikazuchi-sama......

Bóg tej świątyni, Honoikazuchi-sama. Podobno jest jednym z wielu gromowładnych bogów Japonii. Wyjaśnił, że nie troszczy się o swój strój, dlatego pojawił się tutaj w niechlubnym ubraniu.

– To nic poważnego. Po prostu potrzebuję czasem trochę grosza, więc pożyczam pieniądze ze skrzyni na datki! W końcu przeznaczono ją dla mnie, więc myślałem że to w porządku – powiedział bóg.

Więc to tak…. Bóg pożyczający pieniądze ze skrzyni na datki jest…. Jednak faktycznie te pieniądze są przeznaczone właśnie dla niego......

– ......Honoikazuchi-sama, przecież już ci to tłumaczyłem, prawda? Próbujemy przekształcić tę świątynię w miejsce mocy, albo atrakcję turystyczną. Jak więc bóg, któremu ten przybytek jest poświęcony, może kraść pieniądze które zamierzamy przeznaczyć na ten cel….? – zapytał kapłan Honoikazuchiego-sama.

– Przepraszam! Ale ty przecież i tak nabijasz tymi pieniędzmi kabzę diabłom, prawda?

– Ugh! Cóż, to......

Bóg i jego kapłan są siebie warci! Co za niedorzeczna świątynia!

– Jeśli chodzi o renowację i odnowienie świątyni, to mam dobry pomysł. Możecie mi to powierzyć? – powiedziała Akeno-san do kapłana i boga, z biznesowym uśmieszkiem na ustach.

Naprawdę? Co u licha Akeno-san ma na myśli?

Część 3[edit]

Jakiś czas później, dzięki informacjom przekazywanym przez młode kobiety, świątynia zyskała sławę miejsca mocy, przyciągając wielu wiernych.

My też o tym usłyszeliśmy i poszliśmy do świątyni po raz pierwszy od dłuższego czasu. Niegdyś opustoszała, teraz była pełna ludzi. Pracowaliśmy przy jej odnowieniu, więc widok nowych budynków nie był dla nas niczym niezwykłym, ale takie tłumy wiernych były zaskoczeniem.

– Wow, ilu tu ludzi. A tak przy okazji, co ty u licha z nią zrobiłaś, Akeno-san? – zapytałem.

– Ufufu, spójrz tylko tam – w odpowiedzi na moje pytanie Akeno-san wskazał w pewnym kierunku.

W rogu świątyni stał kamienny posąg o długim, cienkim ciele. Czerwony, wschodni smok i opierająca się o niego kapłanka. Podczas mojej poprzedniej wizyty na pewno go tu nie było.

– Poprosiłam Gaspera, aby rozpowszechnił w internecie plotkę, że wizyta w tej świątyni morze być korzystna dla małżeństwa oraz miłości, i umieściłam tu ten posąg, który wygląda na stary, więc wydaje się, że stoi tu od zawsze. Było ryzyko, że w plotkę nikt nie uwierzy, ale wygląda na to, że przyciągnęła wiele kobiet.

Czy Akeno-san zrobiła coś takiego dla tej świątyni? A więc dzięki temu świetnie prosperuje.

Według opowieści, jeśli dotkniesz kamiennego posągu czerwonego smoka i kapłanki, otrzymasz błogosławieństwo, które połączy cię z ukochaną osobą. Najwyraźniej Honoikazuchi-sama skontaktował się z Bogiem Miłości i poprosił, aby rzucił zaklęcie na ten pomnik.

Wymyślili legendę, że niby smok i kapłanka początkowo do siebie nie pasowali, ale z czasem się pokochali. Kobiety zdają się lubić takie historie.

Dzięki temu sanktuarium kwitnie. W dziale sprzedaży amuletów i talizmanów roi się od klientek. Nie jest to raczej miejsce mocy, ale dzięki kamiennemu posągowi stanie się atrakcją turystyczną.

Cóż, skoro współpracowali z diabłami, aby stworzyć takie miejsce, to jest to trochę…. Ale bóg i kapłan tego miejsca wydają się być bardzo zadowoleni, więc ostatecznie wynik jest na plus, prawda?

Podobnie jak inne kobiety, Akeno-san dotknęła kamiennego posągu. To tylko drobiazg, ale posąg kapłanki bardzo ją przypominał…. Kiedy o tym myślałam, odezwała się do mnie z szerokim uśmiechem.

– Ja również wierzę, że moje życzenie się spełni. Ufufu.

Przez cały ten dzień Akeno-san była w doskonałym nastroju.

Cofnij do rozdziału trzeciego Powróć do strony głównej Przejdź do rozdziału piątego