DX2 - Kult☆Smoczej Bogini

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search


Żywot 1: Cycki słońcu[edit]

Część 1[edit]

– Hej Ise… Słyszałeś o diabelskich syrenach?

Wraz z tymi słowami wypowiedzianymi przez Buchou, rozpoczęła się ta cała historia.

Miało to miejsce pewnego dnia po szkole, po powrocie z Kioto.

My, drugoklasiści, opowiadaliśmy pierwszoklasistom, Koneko-chan i Gasperowi o tym, co się tam wydarzyło.

– Tak jak myślałam, to musi być ktoś z wygasłego rodu…

– To zdumiewające, jak Kaichou się o tym dowiedziała.

Tymczasem Buchou i Akeno-san wróciły ze spotkania z Samorządem Uczniowskim i prowadziły ze sobą tego typu rozmowę.

Buchou odłożyła dokumenty, które były używane podczas spotkania i skierowała swoją uwagę na nas.

– Przepraszam, że proszę was wszystkich o to właśnie teraz, gdy zbliża się festyn kulturowy, ale chciałabym, abyście mi pomogli w raporcie o działalności klubu.

Raport o działalności klubu? To jest….

– …Chodzi o ten, który musisz wysłać do Zaświatów, abyś mogła żyć w świecie ludzi, Buchou? – zapytała Koneko-chan, podnosząc rękę do góry.

Tak, Buchou powinna uczęszczać do prestiżowej szkoły w Zaświatach, ale zamiast tego chodzi do Akademii Kuou. Poprzez branie udziału w klubowych zajęciach w świecie ludzi, musi zdobyć akademickie punkty, które normalnie by uzyskała poprzez uczęszczanie do szkoły w Zaświatach. Zajęcia klubowe obejmują diabelską pracę, albo pisanie raportów o stworach żyjących w świecie ludzi. Koneko-chan też o tym wie.

Kiedy Buchou usłyszała pytanie, uśmiechnęła się i przytaknęła.

– Tak, dostałam od Sony ciekawe informacje. Myślę że uzyskując punkty akademickie, możemy zdobyć też przydatne informacje dla Zaświatów. Dodatkowo możemy je opublikować w naszej rubryce, w szkolnej gazetce.

Oho, to brzmi interesująco. Dodatkowo te informacje są przydatne zarówno dla klubu, jak i Zaświatów? Buchou miała szczęśliwy wyraz twarzy, jakby usłyszała od Kaichou coś ciekawego.

– O co tu w ogóle chodzi?

Kiedy zadałem to pytanie, usłyszałem intrygujące zdanie, które zostało wypowiedziane na początku historii i przykuło moją uwagę…

– Hej Ise… Słyszałeś o diabelskich syrenach?

…..Właśnie tak. Ale kiedy usłyszałem o syrenie, przypomniał mi się stwór, którego miała pogromczyni bestii, Abe-senpai…. Ryba z ludzkimi nogami! Wpadłem w rozpacz z powodu tej istoty, która zdruzgotała moje fantazje! Normalnie, kiedy słyszysz słowo „syrena”, wyobrażasz sobie piękną kobietę z rybim ogonem, pokrytym ślicznymi łuskami! Ja też myślałem w ten sposób! Nie wiem jednak, jak zmieniło się światowe wyobrażenie syren. Kiedy bowiem okazuje się być obrzydliwym stworem, wyglądającym jak wielki tuńczyk na ludzkich nogach, to taka sytuacja doprowadza mnie do płaczu.

Kiedy byłem świadkiem tego, co zobaczyłem, wpadłem w rozpacz! Życie jest takie brutalne!

– Ach…. Syrena, mówisz…. – odparłem stłumionym głosem.

Widząc moje rozczarowanie, Buchou uśmiechnęła się gorzko.

– Byłeś pewnie rozczarowany tamtą syreną, Ise. Cóż, to zrozumiałe, skoro wszystkie syreny z historii mają piękny wygląd – powiedziała, głaszcząc mnie po policzku. – Tak więc ruszamy na spotkanie?

Buchou powiedziała coś takiego, ale… Hmm, nie mogę powstrzymać mojego podekscytowania.

– Stwór z mitologii. Hmm, egzorcyzmowanie go nie byłoby nudne.

– Ja też chcę spotkać syrenkę!

– Może weźmiemy wędki?

Xenovia, Asia, Irina. Kościelne Trio, też ekscytowało się słowem „syrena”! Zaraz, nie próbuj jej złowić, Irina!

…Jednak każda historia, która zaczyna się w ten sposób, nigdy nie kończy się dobrze! To oczywiste, że mamy się spotkać z dziwną istotą… Syreną.

Wprawdzie nie byłem do tego zbyt entuzjastycznie nastawiony, ale postanowiono, że podczas następnych dni wolnych, członkowie klubu wybiorą się nad morze.

Część 2[edit]

Tak więc podczas następnych dni wolnych, po użyciu wielu teleportacyjncyh kręgów magicznych, dotarliśmy na plażę, gdzie lato trwało przez cały rok.

Na niebie świeciło jasne słońce! Jasno-biała, nieskończona plaża! Nawet morze było tak czyste, że mogłeś zobaczyć dno! Do tego nie ma tu nikogo innego poza nami!

…W Japonii jest obecnie jesień, ale na świecie są miejsca, gdzie aktualnie trwa lato. Świat jest w końcu duży.

– To jest morze~! – krzyknęła Irina, biegnąc przez plażę w swoim kostiumie kąpielowym i wskakując do wody.

Asia i Xenovia podążyły za nią.

– Morze nie jest złe, Asiu.

– Tak, Xenovia-san! Pogoda jest ładna, a woda w morzu chłodna i przyjemna. To mój pierwszy raz, gdy jestem nad morzem. Jest zupełnie inaczej, niż na basenie.

Racja, Asia, która została wychowana przez Kościół, nigdy przedtem nie była na plaży. Więc teraz przyjrzyjmy się kostiumom kąpielowym Kościelnego Tria! Irina i Xenovia miały na sobie bikini! Xenovię jeszcze rozumiem, ale żeby będąca anielicą Irina założyła bikini….! Obie miały ładne piersi, które podskakiwały, gdy wskoczyły do morza…. To niesamowite! Ich biała skóra jest taka jasna!

Asia była ubrana w jednoczęściowy kostium kąpielowy, w kolorze morskiego błękitu. Wprawdzie nie odsłania za wiele ciała, ale też jest bardzo ładny!

Tak przy okazji, ja mam na sobie spodenki kąpielowe.

– ….Morze.

Oho, Koneko też weszła do wody. Nie umie pływać, więc miała dmuchane, gumowe koło do pływania. Do tego była ubrana w szkolny kostium kąpielowy! To ponad wszelką wątpliwość do niej pasuje! Słowa „To jest to!” same cisną się na usta!

Mmmm, skoro wszystkie dziewczyny mają na sobie kostiumy kąpielowe, moje oczy są ukontentowane, a jako że jesteśmy tu sami, to nie musimy się martwić o innych ludzi!

Jak się nad tym zastanowić, to nie pojechaliśmy na plażę podczas tego lata, tylko do Zaświatów. Spędziłem moją bezcenną młodość na uciekaniu przed smokiem przez góry….

Właściwie to dobra okazja, aby odzyskać moje utracone lato drugoklasisty! Jest lato! Czuję jakby wróciło!

– Ja też powinienem się teraz bawić. Chcesz potem zagrać w siatkówkę, Ise-kun?

Pojawił się Kiba, ubrany w spodenki kąpielowe. Mimo że jest dość wysoki, to w jego ciele nie ma nawet odrobiny zbędnego tłuszczu, a mięśnie są dobrze zrównoważone. Jest szczupły, ale jednocześnie dobrze zbudowany.

…Jestem tym typem, który zyskuje mięśnie poprzez trening, dzięki czemu moje ciało stało się bardziej stonowane…. Mimo że Buchou pochwaliła moje ciało, mówiąc że jest bardziej pocieszające, to zazdroszczę Kibie jego sylwetki!

– …D-dlaczego tak się wpatrujesz w moje ciało…? – powiedział zakłopotanym tonem.

T-ten gość myśli o czymś dziwnym!

– Ty głupku! Podziwiam tylko to, że nie uzyskałeś nadmiaru mięśni! Zagram w siatkówkę, więc idź już popływać!

– Fufufu, dobrze.

Kiba uśmiechnął się gorzko i ruszył w stronę plaży… Ech, wszyscy faceci w klubie, włącznie z Gasperem, błędnie uważają mój wzrok za dziwny!

– Czy wszyscy nałożyli specjalny krem dla diabłów? Słońce mocno świeci, więc możecie zemdleć, jeśli go nie użyjecie.

– Ara ara, wszyscy są tacy młodzi. Wzięliśmy ze sobą jedzenie, więc przyjdźcie tu, jeśli zgłodniejecie.

Obie onee-sama, Buchou i Akeno-san, odpoczywały pod parasolem. Zachowywały się spokojnie, jakby chciały powiedzieć „Nie ma się czym ekscytować”! Zupełnie jakby były naszymi opiekunkami, a nie kimś innym!

Ich kostiumy kąpielowe są….! Buchou ma na sobie czerwone bikini, które jest bardzo skąpe! Jej piersi w ogóle nie były zakryte, jakie to zmysłowe! Dół kostiumu też za wiele nie zasłaniał, więc to jest niesamowite! Ach, twoje jedwabiście gładkie nogi są zbyt wspaniałe!

Akeno-san ma na sobie biały kostium! On też nie zasłania za dużo i jej piersi wyglądają, jakby miały zaraz wyskoczyć! Rywalizujecie między sobą, która pokaże więcej?! To wspaniałe! Dziękuję wam za ten wygląd!

– Hej, Ise, możesz mnie nasmarować kremem? – Buchou zawołała mnie, po czym zdjęła górę od kostiumu i położyła się na kocu!

P-p-p-posmarować jąąąąąąąąąąąąą!

Marzenie mężczyzny! Tak musi być, kiedy przyjeżdżasz na plażę! Nie będzie przesadą powiedzieć, że to najlepsze wydarzenie na plaży. Wcieranie kremu w ciało dziewczyny?!

– OCZYWIŚCIE!

Szybko wbiegłem pod parasol i usiadłem obok Buchou! To pierwszy raz od czasu basenu!

– W takim razie ja też poproszę.

Akeno-san też mnie o to poprosiła! Po tym jak zdjęła górę od kostiumu, położyła się obok Buchou! Zaraz potem jej piersi zaczęły wystawać z boków! One są najlepsze! Oczywiście u waszej dwójki!

Tak! To jest właśnie to! Tak to mógłbym pracować! Ten koc z dwiema parami piersi, to najlepsze miejsce pracy!

Normalnie przez cały czas dotykam ciał Buchou i Akeno-san, więc wcieranie w nie kremu to nic niezwykłego…. Jednak nie o tym teraz myślę! Tamto to tamto, a to jest to! Uczucie kobiecego ciała, które możesz wyczuć poprzez krem, jest tak wspaniałe, że przerasta męską wyobraźnię!

Po wyciśnięciu kremu na dłoń, roztarłem go między palcami i zacząłem wcierać w plecy Buchou.

Pst!

Miałem mały krwotok z nosa. Woach, ciało Buchou nadal jest najlepsze! Jest takie gładkie i miękkie! Kiedy skończyłem smarować jej plecy, następne były… uda!

Moje ręce czuły coś niesamowitego od jej delikatnych ud! Są tak miękkie, że mój mózg wznosi się aż do samego Nieba, ale muszę stłumić to uczucie. To jeszcze nie koniec! Następna jest Akeno-san!

– Proszę, zaopiekuj się mną.

Wcierałem krem w plecy i uda Akeno-san, tak jak mówiła. Kuu…..! Uczucie jej delikatnej skóry jest zabójcze! To było po prostu niesamowite, gdy moje dłonie zatapiały się w jej wspaniałą skórę! Można to porównać do budyniu, który jeszcze nie opadł, albo ptasiego mleczka!

– Dalej wcieraj we mnie krem, Ise – Buchou dalej żądała, abym ją obsługiwał.

– To nie w porządku, Buchou. Próbujesz zatrzymać Iseia-kun dla siebie?

Po skardze Akeno-san, starałem się dzielić mój czas pomiędzy nie.

Mimo że uczucie w moich dłoniach jest niesamowite, to mam trochę trudności, gdyż muszę się śpieszyć! Niemniej jest to szczęśliwa praca! To się nazywa przyjemny trud!

W rogu koca stał ktoś, kto marudził…. To Rossweisse-san.

– Skoro zostałam wskrzeszona jako diablica, to słońce nie jest dla mnie dobre. Jeśli będę biegała po plaży, to jego promienie mogą pomarszczyć moją skórę…. Ach, jakie to straszne – mruczała pod nosem, gdy sama smarowała się kremem.

Wprawdzie nie jest tak odważna jak Buchou czy Akeno-san, ale jej kostium kąpielowy to bardzo śmiałe bikini. Jej piersi i uda też są niesamowite!

Pomimo że między nami nie ma dużej różnicy wieku, to mówiła, jakby miała od połowy dwudziestu, do trzydziestu lat. Myślę że jest na tyle piękna, aby nie martwić się o takie rzeczy… Naprawdę nie potrafię zrozumieć kobiecego sposobu myślenia.

Nasz okrutny nauczyciel, Azazel-sensei, nie przyjechał tu dzisiaj z nami. Lubi tego typu rzeczy, ale obecnie miał coś pilnego do zrobienia. Naczelnik upadłych aniołów z pewnością był zajęty.

…Zaraz…? Najwyraźniej jest pewien członek klubu, który zaginął…

Poszukałem go wzrokiem, ale…. Nie mogłem znaleźć…. Ach, obok naszych bagaży leżało znajome pudło.

Kiedy nasmarował te dwie kremem, zbliżyłem się do pudła i kiedy je otworzyłem….

– …. ECH… Ja… myślę… że umrę…

W środku był Gasper, który pocił się i był cały siny na twarzy.

Gasper! Co ty tutaj robisz?! Poza tym wyglądasz okropnie! Racja! Jako że jest diabłem, wampirem i do tego hikikomorim, przebywanie na słońcu jest dla niego kwestią życia i śmierci!

Ale fakt że ma na sobie kobiecy kostium kąpielowy, wydaje się być nie na miejscu!

– N-nic ci nie jest…?

Kiedy oblałem go wodą z butelki, która stała obok…

– Ach, Ise-san. W tej butelce jest… – powiedziała Asia, która wyszła z morza i zobaczyła co trzymam w dłoni. – Woda święcona, którą przygotowałam na wszelki wypadek.

– Co? – odparłem głupkowato.

Było już jednak za późno; woda w butelce…

Pssssssst!

Z wnętrza pudła rozległ się odgłos, jakby coś się paliło i jednocześnie zaczęło dymić! Woda święcona to niebezpieczna rzecz zarówno dla diabłów, jak i wampirów! Dla Gaspera, który już jest osłabiony, musi to był poważny cios!

– Kuuuuuuuu….! Ja…. Dłużej już nie wytrzymam…. – wrzasnął, po czym jego głowa opadła na bok.

Miał spokojny wyraz twarzy, jakby uwolnił się od bólu!

– Gaaaaasper! Przepraszam! Nie umieraj!

Potrząsałem brutalnie Gasperem, kiedy próbowałem sprowadzić z powrotem jego duszę.

Pomimo tej tragedii, dalej mamy zamiar cieszyć się tym czasem, aby odrobić utracone wakacje.

Zaraz, przecież przybyliśmy tutaj, aby spotkać się z syreną!

Prawdę mówiąc tak bardzo mi na tym nie zależy, ale cieszę się, że miałem szansę wetrzeć krem w ciała Buchou i Akeno-san, więc nie mam powodów do narzekań.

Tak oto po tym, jak nacieszyliśmy się już plażą, poszliśmy spotkać się z syreną.

Część 3[edit]

– To tutaj.

Podążając za Buchou, która prowadziła, dotarliśmy do miejsca poza plażą, pokrytego mchem.

Fale rozbijały się o skały, a w kącie…

Gdy dotarliśmy do miejsca przeznaczenia, na skale siedziała piękna kobieta! Z-zaraz, nie! Tylko górna część jej ciała należy do pięknej kobiety! Dolna natomiast… To rybi ogon! T-to jest…!

Nie byłem w stanie ocenić, czy śnię, czy też nie. Stałem oszołomiony, z szeroko otwartymi ustami. M-myślałem… Że syrena którą dzisiaj spotkamy, będzie taka sama jak ta, którą wychowywała Abe-senpai…! Do dziś nie byłem w stanie tego zapomnieć…

Buchou zostawiła oszołomionego mnie, podeszła do syreny i przemówiła:

– Witaj. Ty musisz być tą, która prosiła o ochronę, prawda?

Piękna kobieta skinęła nieśmiało głową, okręcając dookoła palca kosmyk swoich pięknych włosów.

– …S-syreny istnieją!

Kiedy wreszcie zrozumiałem co się dzieje, moje ciało trzęsło się z podekscytowania! One istnieją! Istnieją! Syrena-san, a nie jakiś tuńczyk z ludzkimi nogami!

Jeśli jest jakiś Bóg Mórz, którego nawet nie znam, to dziękuję mu za za to, że syreny istnieją! Płakałem, nawet o tym nie wiedząc i dziękowałem Bogowi Mórz.

Nie dość że ta dziewczyna jest super słodka, to jej włosy o rzadkim, zielonym kolorze, są jak marzenie! Skoro syrena jest zjawiskowa, to jest to świetne połączenie!

– Oto Lilitifa Vepar. Jak widzicie jest syreną, ale też diablicą – Buchou przedstawiła nas syrenie.

– W-witam…

Wow, jej głos jest słodki! Podobno syreny mają piękny głos i faktycznie tak jest! Cieszę się, że nie był to jakieś Gyo gyo gyo, które wydawał z siebie tamten tuńczyk!

– To syrenka!

– Hmm, mistyczne.

– To musi być kolejna wola Niebios!

Asia, Xeoniva i Irina wpatrywały się w syrenę błyszczącym wzrokiem.

Zaraz? W tym co powiedziała Buchou było coś dziwnego. Przede wszystkim to, że była diablicą, ale największym problemem było jej nazwisko.

– Vepar? Hmm, o ile mnie pamięć nie myli, to jest to chyba nazwisko wygasłego rodu, prawda?

Racja, ród Vepar należał do wysokoklasowych diabłów. Ale kiedy przypomniałem sobie nazwiska 72 filarów, zauważyłem że Ród Vepar wygasł.

Kiedy Buchou usłyszała moje słowa, skinęła głową i przemówiła:

– Zgadza się. Pierwotnie była to wysokoklasowa rodzina z 72 filarów, ale podczas wojny ten ród wygasł. Lilitifa, jest potomkinią, która dziedziczy krew Vepar. Wszystkie kobiety z tej rodziny słynęły z urody.

N-naprawdę?! Oni żyją?! To niesamowite! Do tego jest i diablicą i syreną!

Hm, więc potomkowie rodów, które miały wygasnąć, dalej spokojnie żyją na tym świecie. Vali też w sumie dziedziczy krew Maou.

– Mimo że mają dzieci, to są wysokoklasowe diabły, które zbankrutowały przez wojnę między Trzema Frakcjami. Z powodu bałaganu wywołanego przez stary rząd i porządków wprowadzonych przez nowy, ich rody nie mogły przetrwać i wyginęły. Skoro nie mogli uchronić swoich rodzin przed upadkiem, uciekli i żyją cicho w świcie ludzi. Do tego, podczas konfliktu między nowym i starym rządem, władze nie mogły wspierać tych, którzy mieli kłopoty. Obecny rząd żałuje tego, co wydarzyło się w przeszłości i aktualnie poszukuje potomków wymarłych rodów – wyjaśniła Buchou.

To dość skomplikowana sytuacja; innymi słowy to znaczy, że dalej są ludzie z wymarłych rodów, którzy żyją w taki sposób.

Buchou zakaszlała, aby przyciągnąć naszą uwagę i znów zaczęła mówić:

– Powiem wam, co się stało. Słyszałam od Sony, że ostatnia żyjąca osoba z Domu Vepar zamieszkuje te morza. Kiedy wyszło na jaw, że potomkini rodu który miał wyginąć żyje, to pracą wysokoklasowych diabłów jest chronienie ich, albo nawiązanie z nimi kontaktu i zrozumienie ich sytuacji. Jednakże to niezwykle rzadki przypadek.

Ach, więc to tak. Czyli pracą wysokoklasowych diabłów jest odpowiadanie na rzadkie wezwania.

– Normalnie tego typu pracę wykonuje drużyna Maou Lewiatana-sama, która wie więcej o morzu, ale najwyraźniej Serafall-sama i Sona są zbyt zajęte swoją pracą, aby się tym zająć… – kontynuowała Buchou.

– Dlatego Kaichou powierzyła to nam. Cóż, możemy upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, zdobywając punkty akademickie dla naszej Buchou i odbywając nasze zajęcia klubowe. Fufufu, może Kaichou też o tym pomyślała i dlatego zleciła to nam – dodała Akeno-san.

Kiedy Akeno-san uśmiechnęła się delikatnie, Buchou zarumieniła się i zaczęła słodko narzekać:

– To brzmi jakbym była złą uczennicą, której zawsze pomagają przyjaciółki.

Więc Sona-kaichou nie tylko pomaga swoim przyjaciółkom, ale też wie kiedy czego użyć.

Buchou westchnęła i zaczęła zadawać pytania syrenie.

– Cóż, przejdźmy więc to sedna. Odpowiedz mi na te pytania, na które możesz.

Zaraz potem Buchou zaczęła zadawać syrenie pytania.

Pytała o rzeczy tego typu, jak cię jej żyje po tym, gdy nie może kontynuować swego nazwiska, albo co myśli o nowym rządzie, czy życie tutaj dostarcza jej jakiś niedogodności albo niewygód i tego typu sprawy. Akeno-san notowała jej odpowiedzi. Najwyraźniej chciała być chroniona przez obecny rząd. Irina też robiła notatki. Czyżby zamierzała wysłać je do Nieba?

Kiedy doszliśmy do pytania „Czy jest coś, czego się obawiasz”, słodka twarz Lilitify-san stężała.

Kiedy Buchou zauważyła tę zmianę, zapytała delikatnie:

– W porządku, możesz mi o tym powiedzieć.

Kiedy Lilitifa-san usłyszała jej miły głos, otworzyła usta.

– …Umm…. Właściwie… Prześladuje mnie straszna osoba… – powiedziała z wahaniem.

Co?! Jest drań, który śmie prześladować tę ślicznotkę?!

– Straszna osoba? To…

Buchou chciała zapytać, ale nagle pojawił się cień i… uformował się w mgłę.

…Co to jest? Potrafię wyczuć jakąś aurę.

Widząc mgłę, Lilitifa-san zaczęła się trząść i mówić „Nie......”.

– …Śmierdzi rybą.

Koneko zmarszczyła brwi i złapała się za nos. Rybą? Kiedy usłyszałem jej słowa, usłyszałem dziwny hałas:

Kyoooooooo…

Skrzypiący dźwięk rozniósł się echem.

– Nareszcie cię znalazłem, syreno Vepar.

Wraz z głośnym hałasem, z mgły wyłonił się… gigantyczny statek!

A-a-aach… To gigantyczny statek! Piracki? Nie, może raczej statek widmo?! Zakotwiczył w pobliżu skał.

– Jestem kapitan Gregg! – wrzasnęła osoba stojąca na dziobie statku, ubrana w piracki strój.

To był obrzydliwy gigant! Jego twarz wyglądała jak jakaś ohydna ryba! Czyżby przypominał żabnicę? Miał przepaskę na lewym oku, a w dłoni zaciskał kordelas.

Na pirackiej banderze, zamiast czaszki i piszczeli, miał…. Magiczny krąg!

– …Forneus – mruknął Kiba na ten widok.

Słysząc te słowa, Buchou przytaknęła.

– Tak, ten magiczny krąg wygląda na należący do nich, rodu wysokoklasowych diabłów, Forneus.

– Kolejny wysokoklasowy diabeł?!

Jestem zaskoczony! Forneus…! Jeśli dobrze pamiętam, Dom Forneus należy do 72 filarów, tak jak Buchou! Dużo ich dzisiaj spotykamy!

Ach, ten typ diabła-potwora jest dla mnie nowy! Wiem wprawdzie, że takie diabły istnieją, ale te z mojego otoczenia wyglądają jak ludzie!

Potworny pirat… Forneus stanął wraz z ludźmi w marynarskich mundurach, którzy wyglądali na jego podwładny i odezwał się rozkazującym głosem:

– Celowo tu wtargnęliście wiedząc, że to miejsce należy do Domu Forneus?! Po waszej aurze wyczuwam jednak, że też jesteście diabłami.

Pomimo że wiedział kim jesteśmy, to i tak nie zmienił swojej postawy. Jeden z jego podwładnych odezwał się jednak:

– Kapitanie, sądząc po ich aurze, należą do wysokoklasowych diabłów!

Przyglądając się szkarłatnym włosom Buchou, Forneus zmrużył swoje czerwone, błyszczące oczy.

– Hmmmm. Szkarłatne włosy….. Ktoś z Gremorych… Wybacz mi moje złe maniery, przedstawicielko Domu Gremory. Jestem Gregg Forneus, z Domu Forneus.

Najwyraźniej nazwisko Gremory bywa przydatne w takich chwilach. Postawa tego kapitana-potwora też zmiękła. Buchou zauważyła zmianę nastroju i też go pozdrowiła.

– Miło mi cię poznać, Greggu Forneusie. Tak jak powiedziałeś, jestem Rias Gremory z Domu Gremory.

Forneus prychnął, kiedy to usłyszał.

– Przepraszam za te słowa, ale ta syrena jest osobą której szukamy. Przykro mi, że przerywam wam rozmowę, ale może nam ją oddasz? Nareszcie wcielę ją do mojego parostwa, kukuku.

Podczas gdy Buchou toczyła ważną rozmowę, on zaczął mówić takie głupoty. Do tego śmiał się w taki sposób, że trudno go było nie uznać za złego. Cóż za nikczemny śmiech! Musi mieć wobec niej jakieś mroczne plany! Nie oszuka takiego zboczeńca jak ja!

– ……………..Boję się.

Lilitifa-san schowała się za plecami Buchou. Widząc jej reakcję, mogliśmy zobaczyć o kogo jej chodziło, gdy mówiła o strasznej osobie; o tego potwora.

DxD Dx2 03.jpg

Buchou zmarszczyła brwi.

– Dlaczego mówisz to tak nagle… Słyszałam że Dom Forneus jest dobrze zorientowany w podmorskim świecie i nadaje nazwy morskim stworzeniom, ale sądzę że jest wyjątek. Myślę że znam już powód, dla którego Sona mnie tutaj wysłała zamiast ciebie – powiedział Buchou przyglądając się całej sytuacji.

Nawet ja to zrozumiałem. Buchou będzie bezpieczniejsza dla tej syrenki, niż ta osoba z Domu Forneus, do której należy ten teren. Nawet teraz bała się tego ohydnego potwora.

Tak przy okazji, zastanawiam się jaki rodzaj pracy wykonujesz, gdy jesteś właścicielem morza. Jest tu dużo wysp, więc może zawierasz kontrakty z mieszkającymi na nich ludźmi? Albo może, niczym pirat, robisz jakieś złe rzeczy.

Słysząc słowa Buchou, Forneus wściekł się i obnażył ostre kły.

– Oj, chciałem załatwić wszystko na spokojnie, ale widzę że kawał z ciebie suki…! Nie dość że wkraczasz na cudze terytorium, to jeszcze tak się zachowujesz…! Myślałem że tylko cycki masz wielkie, ale widzę że twoje ego jest jeszcze większe!

– ……..

Buchou dalej się uśmiechała, gdy usłyszała słowa Forneusa, ale… Otaczająca ją aura stawała się coraz bardziej widoczna! Ara?! Czyżbym poprzez nią czuł złość?!

Po tym jak nazwano ją Księżniczką Przełączenia, stała się drażliwa na punkcie żartów z jej piersi! Forneus właśnie dotknął przełącznika, którego nie powinien był ruszać!

Jeden z jego podwładnych zbliżył się do niego.

– Kapitanie, kapitanie!

– Co się stało, marynarzu?

– T-ta osoba to słynna Rias Gremory! Młodsza siostra M-Maou Sirzecha-sama!

Forneus był zaskoczony tą wiadomością i wymierzył w nas palec.

– Co?! Młodsza siostra Maou-sama?! Osoba która podobno posiada nieznaną moc w piersiach….!

– Kapitanie! S-są znani nie tylko z tego, że pokonali Frakcję Starych Maou, ale też boga z Północy. To Sekiyuutei i Księżniczka Przełączenia, a także siedmiu ich wesołych kompanów oraz załącznik!

J-jesteśmy więc znani…..

– …….O-o co chodzi z tym Sekiyuuteiem i Księżniczką Przełącznik, siedmioma wesołymi kompanami i załącznikiem………?! – odparła wściekła Buchou, zgrzytając przy tym zębami!

J-jest zła! A kiedy jest zła, robi się naprawdę straszna!

– Czy to ja jestem załącznikiem? – zapytała Irina, wskazując na siebie palcem.

– Pewnie tak, w końcu dużo się z nami włóczysz, Irino – odparła Xenovia.

Cóż, wygląda na to, że tak jest.

Forneus zmienił nagle swoją postawę.

– …Tego typu sławy próbują ukraść moją zdobycz, hę – powiedział.

– …Ukraść? Chyba żartujesz. Chronimy po prostu tę osobę z Rodu Vaper, gdyż najwyraźniej prześladuje ją ktoś podejrzany. Poza tym milczałam przez ostatnich kilka minut, ale wy przez cały czas mówiliście o „przełącznikach”! Czyżbyście mówili, że od moich piersi zależy wzrost Sekiyuuteia, czy coś takiego?! – powiedziała Buchou niezwykle nieprzyjemnym tonem.

Ona eksplodowała! Buchou, oni nawet nie mówili takich rzeczy!

– Ta syrena jest nasza! Pierwsi wzięliśmy ją sobie za cel! – wrzasnął Forneus z całych sił.

– Mowy nie ma, ochronimy ją!

Buchou się nie cofnie! Ci dwoje wpatrywali się w siebie, wywołując napięcie między rodami, po czym oboje zajęli stanowiska bojowe i……

…..kiedy już mieli zacząć walczyć, coś się wydarzyło.

Z morza wystrzelił wielki słup wody! C-co się dzieje?! Zaraz! Z morza ktoś wyszedł!

Przekoziołkował kilka razy w powietrzu i wylądował na skałach… Ten ktoś miał koronę na głowie, a w garści trzymał trójząb. To był brodaty staruszek w przepasce biodrowej.

– NIE WALCZCIE NA MORZUUUUUUUUUUUUU! – wrzasnął staruszek tak głośnym głosem, że zapewne słyszeli go wszyscy z odległości wielu kilometrów.

Jaki głośny! Prawie ogłuchłem! Pozostali też zatykali sobie uszy!

– Kim ty jesteś?! – zapytał Forneus, wskazując w staruszka palcem.

On jednak zakręcił trójzębem i roześmiał się!

– Ha ha ha ha ha ha ha! Zeus rządzi w niebie, Hades w piekle, a ja na morzach! Król mórz! Jestem strażnik morza, Posejdoooooooooooon!

– Posejdon?!

Nie mogliśmy uwierzyć w słowa staruszka,.

– P-Posejdon-sama?! C-co ty robisz w tym miejscu?!

– Ha ha ha! Morze jest moim terenem! Skoro wszystkie mitologie są zagrożone przez terrorystów, to chyba jasnym jest, że patroluję okolicę!

– Bóg osobiście patroluje terytorium?!

Zarówno ja jak i Buchou byliśmy zaskoczeni!

Ten brodaty staruszek jest bogiem?! Ach, przypominam sobie! Był taki bóg w greckiej mitologii. Jeśli dobrze pamiętam, Ddraig wspominał o tym w Kioto! Pochodzenie mojej specjalnej techniki, Trójzębu… Pochodzi od broni Boga Mórz!

W-więc ten gość to Posejdon?! Wygląda jak zwykły, umięśniony staruszek w przepasce biodrowej!

Cz-czy moje podziękowania za spotkanie z syreną dotarło do niego?! Nie wiem co o tym myśleć!

– Nawet bogowie patrolują ten obszar dla bezpieczeństwa! Przypadkiem tędy przechodziłem, gdy zauważyłem kłótnię między diabłami! Nie walczcie między sobą! Pod żadnym pozorem!

Posejdon wymachiwał swoim trójzębem i najwyraźniej był na nas zły. Zarówno my, jak i parostwo Forneusa, byliśmy zaskoczeni pojawieniem się tego boga.

Nagle Posejdon pokiwał głową i zaczął mówić o czymś innym:

– Nie znam szczegółów, ale kłócicie się o tą syrenę, prawda? Dobrze! Dlaczego więc, tak jak na diabły przystało, nie stoczycie między sobą gry!

– Gry?!

Te słowa poruszyły zarówno Buchou, jak i Forneusa.

T-to… Czy on mówi o Królewskiej Grze? Więc zwycięzca będzie się mógł domagać Lilitify-san?

– Jeszcze nie uczestniczyliśmy oficjalnie w grze, więc… – zaczęła Buchou.

Staruszek poklepał ją jednak po łowie.

– Ha ha ha ha! Jesteś diablicą, ale zwracasz uwagę na takie szczególiki! Nie zawracaj tym sobie głowy! Najważniejsza jest sama walka! Ja, Posejdon, będę sędzią! Stoczcie grę i wygrajcie syrenę! Ha ha ha ha ha!

Napięcie jest duże! Decydujesz o tym sam, bez żadnych obaw?!

– K-kapitanie! To niespodziewana sytuacja! Co powinniśmy zrobić?!

Grupa Forneusa też zdawała się być zakłopotana.

– Uuuuuu….! Nie możemy się wycofać, skoro jest tutaj Posejdon-sama, a zresztą od początku nie zamierzaliśmy tego zrobić…..! Dobrze, w porządku! – najwyraźniej Fornesus powziął decyzję i zaczął prowokować Buchou. – Dobrze, suko Domu Gremory! Zdecydujmy poprzez grę, do kogo należy ta syrena z Domu Vepar!

Po tym jak Buchou została sprowokowana, westchnęła mocno i wrzasnęła, ze zdeterminowanym wyrazem twarzy:

– Wprawdzie sytuacja najwyraźniej wymknęła się spod kontroli, to chętnie zaakceptuję wyzwanie do walki! Zdecydowanie ją ochronimy! Rozpoczynajmy więc grę!

Postanowiono o tym w taki sposób!

– …..Co się ze mną stanie?

Najwyraźniej Lilitifa-san jest zakłopotana.

– ….Bez obaw, wszystko będzie dobrze. – powiedziała Koneko-chan.

Tak oto postanowiono o grze między Domami Gremory i Forneus, a Posejdon miał być sędzią!

Część 4[edit]

Na środku morza.

Czekliśmy na pokładzie jachtu, który mógłby pomieścić wielu ludzi. Przed nami znajdował się wielki statek!

Posejdon-sama, wraz z Lilitifą-san, stali na czubku olbrzymiego żółwia. Obok nich Irina latała w powietrzu, za pomocą swoich anielskich skrzydeł. Skoro nie należy do Parostwa Gremory, postanowiła, że będzie się wszystkiemu przypatrywała z boku.

– Powodzenia! – Irina dodała nam otuchy. Tak, damy z siebie wszystko…..

– Mecz zacznie się, kiedy dam sygnał! Zasady są proste! Przegra ten, kto pierwszy zatonie! Uważajcie, aby się nie pozabijać! – wyjaśnił Posejdon-sama podekscytowanym tonem.

….Wczasy na plaży, które miały nam powetować czas utracony podczas lata, zmieniły się nagle w bitwę. Fufufu, wygląda na to, że diabły cierpią przez cały czas.

– Uuuuu….. Nie cierpię morza…

Gasper, który wciąż nie czuje się dobrze, siedzi w swoim pudle, wtulonym w kąt jachtu. Prawdę mówiąc nie sądzę, aby był dzisiaj z niego pożytek. Koneko-chan opiekuje się nim i wachluje go, mówiąc do niego „Dobrze się czujesz, Gasper-kun?”.

– Skoro pozbyłam się stresu, podczas zabawy na plaży, to mogę teraz powalczyć.

– Ara ara, wygląda na to, że musimy walczyć wszędzie, gdzie tylko pójdziemy.

Xenovia jest pełna chęci do walki, a Kiba uśmiecha się gorzko. Obaj Skoczkowie trzymają swoje miecze i są w trybie bojowym, mając na sobie swoje kostiumy kąpielowe.

– Ach…. Wygląda na to, że nic nie zyskam na tej bitwie…. Obawiam się o stan mojej skóry, skoro słońce jest takie mocne – narzekała Rossweisse-san, trzymając parasolkę w dłoni.

W ogóle nie czułem od niej ducha walki!

– Fufufu, zastanawiam się, jak powinnam zniszczyć ten statek.

Akeno-san miała sadystyczny wyraz twarzy i uśmiechała się w niebezpieczny sposób! Już jakiś czas nie widzieliśmy tej jej strony!

– Co powinnam zrobić, Ise-san? – zapytała Asia, przekrzywiając głowę.

– Cóż, coś się stanie, jeśli zostawimy to naszej ofensywnej drużynie – powiedziałem, głaszcząc ją po głowie.

Tak długo jak przeciwnik nie jest zbyt silny, wszystko będzie dobrze, gdy zostawimy wszystko naszej ofensywnej drużynie.

– Hej, cycatko z Domu Gremory! Moi podwładni są weteranami morskich bitew! Jeśli się boisz możesz uciec! Pomimo tych wielkich cyców jesteś tylko dzieckiem! Ha ha ha ha ha! – powiedział Forneus, widząc brak napięcia w naszej grupie.

Forneus odważnie wrzeszczał i śmiał się. Buchou….. Trzęsła się, ale nie ze strachu, tylko z wściekłości! Straszna! Jej ciało emanuje aurą, która jest skondensowaną wściekłością!

– ….Zabiję to rybsko.

Hiiiiiiiik! Wyrazu twarzy Buchou nie dało się opisać inaczej, niż czystą złość! Jej szkarłatne włosy unosiły się w powietrzu wraz z aurą, która wydobywała się z jej ciała!

– Ise!

– T-tak!

– Nie powstrzymuj się! Wejdź w Łamacza Ładu i rozwal ich gigantycznym, Smoczym Strzałem!

– Tak jest! – nie mogłem odpowiedzieć inaczej, niż w ten sposób.

Wszystko mi jedno! Nie mam ochoty na walkę, tak jak Rossweisse-san, ale zdecydowanie obronię tą słodką syrenkę przed tym potworem Nie pozwolę na to, jako zboczony uczeń!

– Rozerwijmy ich na kawałki!

– Zaczynajcie~! – wrzasnął głośno Posejdon-sama, gdy się podekscytowałem.

Gdy tylko krzyknął, piracki statek zaczął walić do nas z dział! Dookoła naszego jachtu zaczęły wzbijać się gejzery wody.

– Strzelają do nas z armat…?! Yuuto, Xenovia! Atakujcie!

Gdy Buchou wydała rozkaz, oboje odparli „Tak!”, po czym rozpostarli swoje skrzydła i ruszyli w stronę statku! Za pomocą fali uderzeniowych, stworzonych przez swoje miecze, mogą zatopić wrogi statek! Buchou także miotała w jego stronę kulami niszczycielskiej magii.

Wraz z głośnym hałasem, statek był powoli niszczony! Maszt złamał się i bandera poleciała w dół!

– Nieeeeeeeeeee! Mój bezcenny Latający Holender!

Forneus był tak zdumiony zniszczeniem swojego statku, że jego oczy mało nie wyskoczyły z orbit.

– Cholera! Zróbcie z nimi porządek!

Forneus wskazał kordelasem Kibę i Xenovię swoim sługom, po czym wyciągnął ręce.

– Wodo! Stań się wężem i rozszarp ich na strzępy!

Sługa A, który wyglądał na szermierza, wystrzelił ze swojego miecza strumień wody, który zmienił się w węża i pędził w stronę Xenovi!

– Przybądź! Bestio wiatru!

Sługa B, który wyglądał na maga, przyzwał bestię ze swojego cienia i rozkazał jej zaatakować Kibę za pomocą tornada! Oba ataki, zarówno wodny, jak i wietrzny, pasowały do piratów.

– To zbyt łatwe…!

– Musicie się bardziej starać!

Oboje uniknęli ataków i po tym jak wylądowali na pokładzie wrogiego statku, uderzyli na przeciwnika. Słudzy Froneusa nie mogli się im przeciwstawić i padali jeden po drugim. Oczywiście tylko ich ogłuszali, a nie zabijali. Gdyby ktoś zginął, mogłoby to wywołać kłopoty między oboma rodami.

– Uciekajcie oboje z tego statku! – krzyknęła nagle Akeno-san.

Kiedy Kiba i Xenovia to usłyszeli, rozpostarli swoje skrzydła i odlecieli.

W tej samej chwili….. BUUM. Z nieba w statek uderzyła błyskawica! Po tym ciosie, zaczął wydobywać się z niego dym! Wygląda na to, że ten atak zadał mu mnóstwo uszkodzeń! Najwyraźniej po pokładzie rozprzestrzenia się ogień i słudzy Forneusa zostali spaleni na węgiel tym atakiem!

Kilku marynarzy, którzy ratowali się przed błyskawicami skacząc do morza, oberwało magią Rossweisse-san i teraz pływało twarzą do dołu.

Hmm, tak jak myślałem, jesteśmy bardzo silni.

„To się skończy, zanim w ogóle wejdę w tryb Łamacza Ładu…” Kiedy myślałem sobie coś takiego… Zaraz, Forneusa nie ma na pokładzie?! Nigdzie go nie widać! Jeśli oberwał atakiem Akeno-san, to pewnie teraz leży nieprzytomny!

Kiedy ja i Buchou rozglądaliśmy się za wrogiem…

– Kyaaaaa~!

Usłyszeliśmy kobiecy krzyk. Kiedy się odwróciliśmy, zobaczyliśmy że Lilitifę-san oplotły macki jakiejś kałamarnicy, albo ośmiornicy, czy jakiegoś innego potwora!

– Kukukukukuku!

Ten nikczemny śmiech…! Wraz z głośnym hałasem, z wody wynurzyła się wielka kałamarnica, na czubku której stał Forneus!

– Oto mój lojalny sługa, morski potwór, kraken! Mufufufu, wezmę sobie tę syrenę!

– Forneus! Wygląda na to że naprawdę chcesz umrzeć, skoro porywasz Lilitifę na oczach Posejdona-sama!

Buchou ma rację! Zaraz, czy Posejdon-sama po prostu pozwala na porwanie Lilitify-san?!

Kiedy już miałem się mu poskarżyć….

– Zzzzzzzzzzzzzzzzzz.

Spał na stojąco?! Ten morski bóg spał, stojąc na czubku żółwia!

– Najwyraźniej jest zmęczony. Cóż, bycie bogiem to najwidoczniej ciężkie brzemię.

Buchou, czy to w porządku, że tak szybko to zaakceptowałaś?!

– Skoro bóg nie patrzy, to możesz robić co tylko chcesz! Właśnie tak!

Kiedy Forneus wydał rozkaz, kraken schwytał wszystkie kobiety z Domu Gremory! Złapał też Irinę, która unosiła się w powietrzu.

– Nie…..

– Fuj, jakie to lepkie!

Asia wyglądała na zniesmaczoną mackami krakena i miała nieprzyjemny wyraz twarzy. Xenovia miała natomiast skostniałą minę.

– Ara ara, kostiumy są…

Tak jak powiedziała Akeno-san, z powodu śluzu na mackach, kostiumy ześlizgnęły się z nich! Piersi! Tyłeczki! Cóż za wspaniały widok!

Pst! Doznałem krwotoku z nosa! Dobra robota, krakenie!

– Nie patrzę, nie patrzę.

Dżentelmen, Kiba, patrzył w bok. Próbuje być dobrym chłopcem, mimo że łatwo go przejrzeć!

– Ise, skoro skończyłeś odliczanie, to wykończ Forneusa i tego jego krakena!

Buchou wydała mi rozkaz, gdy jej piersi były na widoku! Nie mogłem oderwać od nich oczu, ale…

– Zrozumiałem! Wooooach! Łamacz Ładu!

Szybko przyzwałem moją zbroję i skoncentrowałem w moich dłoniach aurę! Nagle….!

[Wzmocnienie! Wzmocnienie! Wzmocnienie! Wzmocnienie!!]

– Smoczy Strzał, wersja morska! – wykrzykując wymyśloną na poczekaniu nazwę ataku, który niczym nie różnił się od standardowego, wystrzeliłem w stronę krakena wielki, Smoczy Pocisk!

– D-dlaczego ta magia jest taka wielka?!

Mój pocisk trafił krakena i wstrząsnął Forneusem, który na nim stał!

– Kyaaaaaa!

Tak! Wraz z olbrzymią eksplozją, ocean rozstąpił się, a kraken zmienił się w pokarm dla rybek i zatonął. Złapałem syrenę-san, która zleciała z grzbietu potwora, starając się wyglądać fajnie.

– Nic ci nie jest, panienko? – zapytałem, utrzymując fajna postawę.

– Nie – odparła Lilitifa-san, rumieniąc się przy tym.

Jaka słodka! Syreny są świetne!

Fufufu, Forneus też oberwał atakiem i teraz pływał brzuchem do góry. O, ta opaska na oko jest fałszywa! Jego oko jest zdrowe i całe! Po prostu bawiło go udawanie pirata! Okropność! Dobrze że już go nie ma! Ja też ocaliłem syrenę!

– Problem rozwiązany. Dobrze, Lilitifa-san. Wracajmy na plażę i zagrajmy w siatkówkę, albo poróbmy coś innego.

Kiedy to zasugerowałem….

– …..Ise?

Usłyszałem za plecami głos Buchou. Kiedy się odwróciłem, zostałem pobity przez kobiety z Domu Gremory! Skoro ich kostiumy zostały zniszczone, zakrywały swoje ciała rękami.

– Dziękuję ci, że go wykończyłeś, ale…

– Zostawiasz nas w tyle i próbujesz zaprzyjaźnić się z syreną…

Zarówno Buchou jak i Akeno-san uśmiechały się, ale jednocześnie emanowały niebezpieczną aurą!

– …Mój kostium jest zniszczony.

– Ach, ja też zostałam wciągnięta w walkę.

– Uu, to za wiele, Ise-san.

– Lepiej zwróć nam kasę za nasze stroje…..

Xenovia, Irina, Asia i Rossweisse-san są na mnie złe! Ara? Ara ara? Dlaczego wszyscy skierowali wobec mnie takie negatywne uczucia…?

Kiedy miałem już odejść razem z syreną-san, Koneko-chan złapała mnie za rękę!

– …Skoro już do tego doszło, to przyjmij lanie.

– Mowy nie ma!

Ostatecznie zostałem pobity przez wszystkie dziewczyny.

W każdym razie po tym jak wygraliśmy bitwę z Rodem Forneus, udało nam się uratować potomkinię z Domu Vaper.


Wkrótce po tym jak Lilitifa-san otrzymała ochronę ze strony rządu, postanowiła, że będzie żyć w spokoju w jeziorze znajdującym się na terytorium Rodziny Gremory w Zaświatach.

Ponieważ raport o syrenie został ukończony, opublikowano go jako część badań Klubu Okultystycznego, dzięki czemu zdobyliśmy też punkty akademickie.

Jak się teraz nad tym zastanowię, to Posejdon-sama zniknął…. Przede wszystkim co ten staruch w przepasce biodrowej tak w ogóle robił?!

– ….Najwidoczniej dziwacy kochają Senapia. A w tym przypadku chyba nawet zdziwaczały bóg?

Koneko-chan! To zdecydowanie nie brzmi jak żart! Mówisz że to ja wezwałem Posejdona-sama?! Haaaa…… Czyżbym był magnesem dla dziwnych bogów?

Żywot 2: Rozporządzenie Samorządu Uczniowskiego[edit]

Część 1[edit]

Było południe, pewnego dnia po tym, jak wróciliśmy ze szkolnej wycieczki

Ja, Hyoudou Issei, oraz kilka uczennic z Samorządu Uczniowskiego, stanęliśmy pod drzwiami Klubu Szachowego.

– Oficjalna inspekcja! Jesteśmy z Samorządu Uczniowskiego! – powiedziałem, otwierając drzwi.

Jak się okazało, w pokoju siedziało kilku półnagich uczniów, którzy grali w szachy.

– Więc plotki były prawdziwe! Granie w rozbierane szachy jest sprzeczne z regulaminem!

– M-moment! Mamy ku temu ważny powód!

Wprawdzie spanikowany chłopak w okularach chciał coś powiedzieć, widząc nasze nagłe pojawienie się, to ja i pozostałe dziewczyny z samorządu zabraliśmy go ze sobą.

– Nie ma żadnych wyjątków, pójdziesz z nami do biura Samorządu Uczniowskiego!

Zgadza się, obecnie pomagam Samorządowi Uczniowskiemu. Zapytacie, dlaczego? Cóż, z wielu powodów….

Kilka godzin temu, po szkole, w pokoju klubowy Klubu Okultystycznego.

– Czy mogłabyś mi pożyczyć na chwilę Hyoudou-kuna? – zapytała Sona-kaichou, która złożyła niespodziewaną wizytę.

– Co? Tak nagle? – zapytała zaskoczona Buchou.

Kaichou usiadła na kanapie i zaczęła wyjaśniać całą sytuację, sącząc przy tym herbatę zrobioną przez Akeno-san:

– Saji zachorował. I to jednocześnie na smocze i diabelskie przeziębienie.

– …Zupełnie jak kiedyś Ise-senpai – powiedziała Koneko-chan, która siedziała na moich kolanach.

Ach, zgadza się. To było bardzo ciężkie i tak przygniatające, że nie byłem w stanie nic zrobić. Ten świat jest pełen cudów; istnieje nawet przeziębienie, na które zachorować mogą tylko diabły i smoki.

– Ara ara, może to przez to, że Kaichou i Buchou robią zakupy u tego samego handlarza? – powiedziała Akeno-san ze zmartwionym wyrazem twarzy.

Ponieważ Kaichou i Buchou kupowały wiele rzeczy u tego samego kupca, to być może właśnie on zaraził Sajiego?

– Ciągle to sprawdzamy. W każdym razie Saji jest chory i nie może chodzić do szkoły.

Ten pełny życia chłopak, który ciągle jest zajęty bieganiem po szkole, nie mógł się oprzeć przeziębieniu huh. Ta choroba naprawdę jest śmiertelna. Kaichou spojrzała na mnie i powróciła do głównego wątku.

– Dlatego przyszłam, bo pomyślałam, że mogłabym pożyczyć siłę Hyoudou Isseia-kuna.

…Mam zastąpić Sajiego? Poruszyłem tą kwestię, a Kaichou kontynuowała wyjaśnienia:

– Krótko mówiąc, brakuje nam męskiej siły roboczej, która zajmuje się najcięższą pracą. Wprawdzie jesteśmy diablicami i mamy więcej siły niż ludzkie dziewczyny, ale normalnie ukrywamy to; gdybyśmy podczas nieobecności Sajiego zaczęły nagle dobrze wykonywać prace, które wymagają siły, to dla wszystkich wyglądałoby to nienaturalnie.

Fakt, normalnie diabły ukrywają swoją siłę podczas dziennych zajęć. Gdyby podczas nieobecności Sajiego, dziewczyny zyskałyby nagle herkulesową siłę, to wyglądałoby to podejrzanie.

– Pomyślałam więc, że mogłabym pożyczyć Hyoudou-kuna na krótki czas, aby wypełnić lukę po Sajim. Dodatkowo wie o prawdziwej tożsamości Samorządu Uczniowskiego. Wszyscy jesteśmy diabłami, więc będzie nam łatwo razem pracować.

Skoro muszą pożyczyć kogoś silnego, to najlepiej będzie poprosić o pomoc Klub Okultystyczny, którego członkowie też są diabłami. Kiedy Buchou usłyszała to wszystko, spojrzała na mnie, Kibę i Gaspera.

– Jeśli chodzi o Gaspera… to nawet nie wygląda na kogoś silnego – stwierdziła bezlitośnie.

– Przepraszam że jestem taki słaby i bezsilny!!! – przeprosił Gasper.

Nie martw się, w przyszłości dobrze cię wytrenuję!

– Ale dlaczego nie Yuuto?

– Niektóre dziewczyny z mojego parostwa nie będą w stanie pracować z Kibą-kun. W najgorszym wypadku mogłoby to nawet zakłócić naszą dyscyplinę. Nie wątpię w niego, ale jego obecność wywołałaby problem wśród moich podwładnych. Wprawdzie wiele razy pouczałam je na ten temat, ale są w końcu licealistkami, więc pod wpływem impulsu mogą zrobić coś nieoczekiwanego.

Skoro już o tym mówimy, to w Parostwie Sitri jest kilka fanek Kiby. Kaichou uznała, że gdyby się wśród nich pojawił, to nie byłyby w stanie wykonywać swojej pracy. Kiedy Kiba to usłyszał, uśmiechnął się krzywo i powiedział „To poważny problem”. Cholera! Takie kłopoty są powodem do zazdrości! Kaichou znów przeniosła swój wzrok na mnie.

– Dlatego najlepszy będzie Hyoudou-kun. Jest silniejszy niż Gasper i nie zakłóci dyscypliny, tak jak Kiba.

– …Ale Ise-senpai jest bardzo zboczony – powiedziała chłodnym tonem Koneko-chan, która siedziała na moich kolanach.

Tak! Ma rację, jestem bardzo zboczony! Kaichou przytaknęła.

– Jestem tego świadoma, ale nie sądzę aby był to problem.

…….

T-ta odpowiedź przekraczała moje oczekiwania. Kaichou mnie wspiera?

– Ara, pokładasz dużo wiary w Iseiu.

Buchou też była bardzo zaskoczona.

– Cóż, wybrałaś go, więc to oczywiste, że mu ufam.

– O… o-o-o cz… o czym ty mówisz i to tak nagle?!

Kiedy Buchou usłyszała słowa Sony-kaichou, zarumieniła się. Co się stało? Dlaczego tak się czerwieni?

– Uważam jednak, że Ise-kun zdecydowanie będzie bardzo pomocny Samorządowi uczniowskiemu. Jeśli nie patrzysz na niego w ten sposób, to jest bardzo poważny wobec ludzi – powiedział Kiba, uśmiechając się jednocześnie.

To „w ten sposób” było zbędne! Ach ten gość! Buchou uspokoiła się, gdy odetchnęła.

– …W-wiem. Ise, mam zamiar użyczyć cię Sonie.

– Tak! Tak więc dobrze się mną opiekuj, Kaichou!

Na jej twarzy pojawił się nieznaczny uśmiech.

– Dobrze, zaopiekujemy się tobą, Hyoudou Isseiu-kun. Dziękuję ci Rias. Tak więc pożyczam go.

Wprawdzie obawiałem się, że ktoś taki jak ja nie może wykonywać pracy Samorządu Uczniowskiego, to zawsze mi pomagali, a Kaichou była przyjaciółką Buchou. Powinniśmy pomagać sobie nawzajem, kiedy będziemy mieli kłopoty, więc pomogę im! Tak więc po tym jak pojawiłem się w pokoju samorządu, wziąłem udział w zebraniu, siedząc na miejscu Sajiego.

– Cóż, myślę że nasze tymczasowe spotkanie może się zacząć – powiedziała Kaichou. – Jak już wspomniałam, aby wypełnić lukę po chorym Sajim, pożyczyłam na jakiś czas Hyoudou Isseia-kun od Klubu Okultystycznego, aby był naszą męską siłą roboczą. Wprawdzie jest wiele rzeczy, do których nie przywykłeś, ale szkolny festiwal się zbliża, więc proszę aby wszyscy pracowali ciężko razem z Hyoudou-kunem.

– Tak – odpowiedziały wszystkie dziewczyny.

Po chwili w pokoju znów zapanowała cisza. Jest zupełnie inaczej niż w naszym pokoju klubowym; tam wszyscy się śmiejemy i jesteśmy bardzo żywiołowi.

– P-proszę, dobrze się mą opiekujcie! – powiedziałem wstając z miejsca i kłaniając się, po czym znów usiadłem.

To zbyt straszne! Co za poważna atmosfera! W pokoju nie było nawet jednego, zbędnego przedmiotu. Były tu po prostu biurka i krzesła dla każdego z członków samorządu, regał pełen dokumentów i pojedyncza tablica. Wszystkie biurka były niesamowicie schludne i nigdzie nie było śladu dezorganizacji. Był tu też telewizor i kilka komputerów, z których jednak najwidoczniej wiele nie korzystano. Był tu też zestaw do herbaty, ale nie widziałem żadnych słodyczy. Długowłosa Fukukaichou w okularach, Shinra Tsubaki-senpai, wstała z miejsca, wraz z jednym z Gońców Kaichou, drugoklasistką Kusaką-san, która miała włosy upięte w dwa warkocze. Stanęły razem przed tablicą, a Shinra-senpai zaczęła czytać dokument:

– Cóż, w pierwszej kolejności chciałabym potwierdzić atrakcje, które będą się znajdowały na szkolnym dziedzińcu.

Słuchając tego, Kusaka-san zaczęła pisać na tablicy. Wszyscy zaczęli robić notatki! Ja też szybko otworzyłem notes, który trzymałem w dłoni.

– Poczynając od klubów sportowych, pierwsza jest drużyna bejsbolowa....

Tak oto super poważne zebranie, które było ze mną kompatybilne, zaczęło się!

Pół godziny później.....

…….

S-skończyło się. Kiedy było po wszystkim położyłem się na stole i odetchnąłem głęboko.

– Uch… Nigdy nie brałem udziału w tak poważnym zebraniu.

Jeśli wymaga tego potrzeba, to zebrania Klubu Okultystycznego też potrafią być poważne. Jednak nigdy się podczas nich tak nie denerwowałem, jak dzisiaj. Kto potrafi wytrzymać atmosferę typu „Napisanie choć jednej rzeczy źle, jest poważnym błędem”! …Czy Saji zawsze bierze udział w takich zebraniach? Ten gość naprawdę jest niesamowity. Włącznie z Kaichou, wszystkie członkinie udały się do swoich zajęć, więc zostałem w pokoju z kilkoma osobami. Kiedy drugoklasistka o długich, pofalowanych włosach, Goniec Hanakai-san i pierwszoklasistka z długimi włosami upiętymi w dwa kucyki, Pion Nimura-san wychodziły......

– Jesteś tu w miejsce Gen-chana, więc pracuj ciężko i poważnie.

– Ponieważ masz go zastępować, nie możesz prosić ludzi o pomoc.

Powiedziały mi coś takiego. Ach, temu gościowi ufają wszystkie dziewczyny w parostwie. Wysoka uczennica, drugoklasistka Yura-san poklepała mnie po ramieniu, a potem zwróciła się do stojącej za mną Meguri-san, która też chodziła do drugiej klasy i była Skoczkiem.

– W porządku, powinniśmy już iść, Hyoudou.

– Iść? Gdzie? – zapytałem.

Dokąd mamy iść? Meguri-san podniosła torbę, z której wystawała rękojeść bambusowego miecza i odpowiedziała mi:

– Patrolujemy i robimy różne porządki. To część pracy, za którą jest odpowiedzialny Gen-chan. Dodatkowo takie zajęcie pasuje do ciebie.

…Wygląda mi to na fizyczną pracę, która nie wymaga za dużo myślenia. Tak oto zacząłem patrolować szkołę razem z Yurą-san i Meguri-san… Ponieważ obie są bardzo ładne, starałem się wyglądać dostojnie, aby do nich pasować. …T-to bardziej męczące niż się spodziewałem.

– Nie idzie ci w pracach, w których trzeba myśleć, prawda Hyoudou? Ja też taka jestem – powiedziała mimochodem Yura-san.

Ta dziewczynka nie tylko wygląda jak jakiś bishounen, ale zachowuje się też jak chłopak. Była podobna do Xenovi, a może to Xenovia była bardziej chłopięca? Ale Yura-san też jest bardzo ładna.

– Cóż, myślę że jestem taki jak ty, Yura-san. Praca fizyczna bardziej do mnie pasuje – poparłem jej słowa.

Osobiście wolę pracę fizyczną, od papierkowej.

– To dobra odpowiedź, zwłaszcza że będziemy musieli trochę się nachodzić. Poza tym mów mi po prostu Yura.

Więc tak to jest. Coś takiego łatwo było zrozumieć. Skoro już o tym mowa, to Samorząd Uczniowski robi nawet takie rzeczy. Następnie ja i Yura-san… Yura oraz Meguri-san, przyszliśmy razem do pokoju nauczycielskiego, po instrukcje od nauczyciela, który kazał nam przenieść kilka rzeczy.

– Dobrze, to już wszystko.

Kiedy już wszystko przenieśliśmy, Yura odetchnęła, a ja też zrobiłem sobie przerwę. Wprawdzie przenoszenie rzeczy nie było zbyt ciężkie, ale samo pomaganie Samorządowi Uczniowskiemu jest dość męczące. Ciągle sobie przypominałem „Wprawdzie to tylko tymczasowe, ale nie mogę robić nic dziwnego, jako członek Samorządu Uczniowskiego”, co było dość denerwujące.

– Dobrze, teraz możemy zabrać się do pracy – oznajmiła Yura.

– Pracy? – zapytałem.

Na twarzy Yury pojawił się podejrzany uśmiech, gdy zauważyła moje zaskoczenie.

– Hyoudou, dla takich ludzi jak my, którzy wykonują prace fizyczne, następne zadanie jest szczególnie trudne. Dobrze, chodźmy do pokojów klubowych.

– Do zadań samorządu należy też sprawdzanie, czy plotki krążące o niektórych klubach są prawdziwe. Zbliżanie się festiwalu kulturowego jest szczególnie dobrą okazją dla grup, które planują zrobić coś niewłaściwego podczas jego trwania – dodała Meguri-san.

– Taki nagły atak jest więc najbardziej efektywny. He he he, zacznijmy więc od grup kulturowych.

Czułem że Yura była bardzo szczęśliwa. Meguri-san westchnęła.

– Bardzo lubi robić tego typu rzeczy.

W-więc to tak? Nasz Klub Okultystyczny też można uznać za kulturowy, ale teraz to bez znaczenia, prawda? Tak oto podążyłem za Yurą oraz Meguri-san i razem przypuściliśmy atak na kluby, które były w trakcie przygotowań.

– Oficjalna inspekcja! Jesteśmy z Samorządu Uczniowskiego! – powiedziałem, otwierając drzwi.

Tak więc wróciliśmy do punktu wyjścia....

A historia powróciła na początek.

Yura, Meguri-san i ja, robiliśmy niespodziewane wizyty w różnych klubach kulturowych. Złe plotki o każdym z klubów wyszły na jaw jedne po drugich. Cóż, nasze śledztwo nie skończyło się tylko na Klubie Szachowym, gdyż grupy które łamały szkolny regulamin były wszędzie…. W-wiem że jako zboczeniec nie powinienem mówić takich rzeczy, ale wszyscy faceci byli bardzo aroganccy. Członków klubów sportowych, których niespodziewanie odwiedziliśmy, musieliśmy związać i rozciągnąć na ziemi (każdy kto próbował uciekać został złapany i sprowadzony z powrotem), po czym „zdyscyplinowaliśmy” ich za pomocą bambusowego miecza Meguri-san.… W końcu zwykli ludzie nie mogli pokonać diabłów. Większość uczniów od razu zrozumiała, że stawianie oporu Samorządowi Uczniowskiemu jest bezcelowe, więc natychmiast pogrążali się w rozpaczy i poddawali, gdy tylko zobaczyli Yurę i Meguri-san. Dalej jednak zdarzały się jednostki, które próbowały uciekać. Oczywiście było wielu takich, którzy na mój widok krzyczeli „To nie Saji!”. Dzisiaj go zastępuję, więc przepraszam. …Proszę, nie żywcie wobec mnie urazy!

Tego typu kontrola z pewnością nie powiodłaby się, gdyby była wcześniej zapowiedziana i najskuteczniejsza był wtedy, gdy następowała nagle. Gdyby przeprowadzano ją pierwszego dnia tygodnia lub miesiąca, ci goście zachowywaliby się szczerze w dniu kontroli, jakby to był dla nich zwykły dzień. Sprawianie tym ludziom wrażenia, że padli nagle ofiarami inspekcji Samorządu Uczniowskiego, było bardzo ważne. Yura i Meguri-san już mi to wyjaśniły. Ale mniej więcej byłem w stanie zrozumieć, dlaczego Yura tak to lubi. Ach, wprawdzie moje uczucia nie były takie same jak jej, to ten rodzaj pracy, który w imieniu Samorządu Uczniowskiego pozwolił wyciągnąć na światło dzienne przewinienia innych grup, naprawdę dostarczało pewnej przyjemności. Miło było pożyczyć tego typu władzę i autorytet. Może to niezbyt odpowiednie, ale cieszyło mnie korzystanie z tego.

Właśnie dotarliśmy do pokoju Klubu Mangi. Plotki mówiły, że uczniowie tworzą hentaje. Najwidoczniej podczas ostatniego festiwalu nawet wystawili je na sprzedaż, a cały nakład rozszedł się w mgnieniu oka. Jakiego typu hentaj sprzedawali… Ja też chciałbym je kupić! Więc to oczywiste, że Samorząd Uczniowski wziął ich sobie za cel myśląc „Czy w tym roku też to zrobią?”.

– Klub Mangi zawsze rysuje jakieś podejrzane dzieła dla zwykłych uczniów – powiedziała Yura.

W-więc to tak. Nawet ja, który dobrze wiedziałem o całym zboczonym półświatku Akademii Kuou, nie słyszałem o tym!? Matsuda i Motohama, jako członkowie zboczonej organizacji, też o tym nie wiedzieli? …Samorząd Uczniowski jest straszny! Cóż za potężny wywiad podsiadają! Po tym jak przybyliśmy pod pokój Klubu Mangi w nowym budynku szkoły, Yura, Meguri-san i ja, skinęliśmy sobie głowami i zapukaliśmy do drzwi. Zaraz potem usłyszeliśmy „Proszę” i weszliśmy do środka.

– Uch! Samorząd Uczniowski!

Chłopak w okularach był zaskoczony naszym widokiem, a pozostali w pokoju też spanikowali!

– Nalot! Schowajcie to szybko!

Nagle członkowie klubu zaczęli coś szybko chować.... Yura odepchnęła chłopaka na bok.

– Jesteśmy z Samorządu Uczniowskiego! Słyszałam że tworzycie jakieś podejrzane mangi i rozprowadzacie je wśród uczniów. Dlatego tutaj przyszliśmy! – wrzasnęła.

Yura wtargnęła do środka, a ja i Meguri-san podążyliśmy za nią. Zaraz potem wskazała dziewczynę, która wyglądała na przewodniczącą klubu.

– Musimy sprawdzić wasze mangi. Dobrze, dajcie nam wszystkie, które znajdują się w tym pokoju.

– …Tak jest – przewodnicząca klubu odpowiedziała spokojnie i zaczęła wydawać polecenia członkom.

Wszyscy pokiwali głowami i przekazali nam swoje dzieła, a my zaczęliśmy je przeglądać. Były to głównie shoneny, chociaż trafiały się też mangi czterokadrowe. Były też mangi shoujo, ale.....

– …To zwykłe mangi – powiedziała Yura, zgadzając się z moimi myślami.

Mmm, to bardzo zwykłe mangi. Wprawdzie jakość rysunku w ogóle nie pasowała do licealistów, to trafiały się tutaj seksualne podteksty, ale nie było prac typowo pornograficznych? A miałem nadzieję, że zobaczę tutaj wiele takich rzeczy…. Więc te wszystkie plotki były fałszywe? Nagle usłyszałem rozmowę toczoną między Meguri-san i jedną z członkiń klubu:

– D-dlaczego bestia Hyoudou-kun tutaj jest…?

– Nasz członek, Saji Genshirou, zachorował, więc on go zastępuje na skutek naszej współpracy z Klubem Okultystycznym.

– Dlaczego on, a nie Kiba-kun!?

– Tak, właśnie on powinien przyjść.

– Do niespodziewanej inspekcji lepiej by pasował Kiba-kun.

Członkinie klubu narzekały! Naprawdę przepraszam, że jestem kim jestem! W każdym razie to Kaichou wybrała mnie osobiście! Podczas inspekcji nikt z nas niczego nie znalazł aż do samego końca. Na twarzy przewodniczącej klubu pojawił się wyraz ulgi.

– Widzicie, nic tutaj nie ma? Tak więc idźcie już sobie.

Przewodnicząca zaczęła wymachiwać rękami i wypędzać nas z pokoju. Przez chwilę wydawało się już, że nic nie znaleźliśmy, a wszystkie plotki były fałszywe, gdy nagle Meguri-san zainteresowała się jednym z komputerów, który stał na podłodze. Podeszła do niego i zaczęła ostrożnie sprawdzać.

– Hmm, Tsubasa. To podejrzane, że tylko dookoła tego komputera nie zalega kurz – zawołała nagle Yurę.

Ach, więc Yura ma na imię Tsubasa. Yura i ja podeszliśmy do środka i sprawdziliśmy to. Faktycznie tylko dookoła niego nie zalegał kurz…

– W-w środku jest… – jednemu z członków klubu coś się wymknęło.

– Idiota! – przewodnicząca klubu natychmiast mu przerwała. Hmm, więc to tak....

– Taka reakcja… Hyoudou-kun! Powstrzymaj ich!

– T-tak jest!

Słysząc polecenie Yury, wtargnąłem pomiędzy ich dwóję, a członków klubu, zachowując się niczym mur między dwiema grupami. Po tym jak obudowa komputera została otwarta, ze środka wypadło kilka małych książeczek. Oho, więc coś tutaj schowano…! Meguri-san była naprawdę spostrzegawcza! Oto moc Samorządu Uczniowskiego!

– Nie, przestaaaaaaaaaań! – wrzeszczała przewodnicząca klubu.

Yura otworzyła jedną z książek i zaczęła ją ostrożnie przeglądać.

– …Więc tutaj to schowaliście. Rozumiem… t-tak!

Kiedy Yura już to sprawdziła, otworzyła książkę przed wszystkimi członkami klubu.

– A więc to tak, Klubu Mangi! Oto potwierdzenie plotek!

Hę, rysunek przedstawiał postacie, które wyglądały jak ja i Kiba. Były splecione w uścisku i robiły coś zboczonego! CO TO JEST! Podbiegłem szybko do Yury, wyrwałem jej książkę z dłoni i zacząłem ją ostrożnie przeglądać! …W-wszędzie było pełno mnie i Kiby, robiących jakieś gejowskie rzeczy! Tytuł książki brzmiał „Bestia Hyoudou i Książę Kiba-kun 15:”! Piętnaście!? To oznacza piętnasty odcinek!? Może raczej piętnasty tom!? Tego typu rzeczy dotarły już do piętnastego tomu!?

– To homoerotyczna manga, która jest sprzeczna ze szkolnym regulaminem – podsumowała Yura, ignorując szok psychiczny, który właśnie przechodziłem.

Kiedy przewodnicząca klubu to usłyszała, zaczęła szukać wymówek:

– Z-zamierzacie zabronić swobody wypowiedzi!? T-to pogwałcenie wolności słowa!

– Nie mam żadnych zastrzeżeń do waszej pracy, ale mam nadzieję że nie będziecie tego rozprowadzać wśród zwykłych uczniów.

– A-ale w szkole jest wiele dziewczyn, które na to czekają… To miłosna historia o księciu i bestii!

Nie chcę o tym słuchać! To nie może być prawda! Tego typu mangi o mnie i Kibie były potajemnie rozprowadzane po całej szkole!? Do tego w serii mającej już piętnaście tomów! To pewnie oznaka popularności! Ludzie chcą to czytać! Chociaż wiedziałem że niektóre dziewczyny gorszyła moja znajomość z Kibą, to nigdy bym nie pomyślał, że ktoś stworzy o tym mangę i to jeszcze tak popularną… Tak, teraz już wiem dlaczego hentaje rozprowadzono po szkole i nic o tym nie wiedziałem. Yaoi jest poza moją siecią informacyjną, więc dlatego nie dotarło to do moich uszu! Tylko dziewczyny muszą o tym wiedzieć! Jak to możliwe! Dowiedziałem się prawdy o sytuacji, o której wolałbym nic wiedzieć!

– W każdym razie konfiskujemy to, a wy musicie się zgłosić do opiekuna swojego klubu – powiedziała Yura, zabierając wszystkie książki.

Tak, tak, zabierz je wszystkie! Najlepiej będzie je spalić.

– Uchh…! Nic nie można na to poradzić! Ta seria była popularna od ostatniej wiosny a teraz władze jej zakazały!

Przewodnicząca klubu padła na kolana i zalała się łzami. Reszta też patrzyła na nas z żalem i zapłakanymi oczami. Nagle odwróciła się w moją stronę.

– Proszę! Jest jedna rzecz, którą zdecydowanie musisz mi powiedzieć! Jeśli to zrobisz, nie będę żywiła urazy! Hyoudou-kun! Błagam cię, abyś odpowiedział mi na to pytanie!

– O co chodzi?

– Ty i Kiba, który z was w prawdziwym życiu się nadstawia, a który wkłada!? Chcę znać prawdę!

– A IDŹ W CHOLERĘ!

Pomóżcie mi zniszczyć ten klub yaoi! Naprawdę mocno pragnę tego z głębi mojego serca. Naprawdę proszę was, abyście dali mi wytchnąć…

Część 2[edit]

– Haach…. Ogólnie rzecz biorąc czuję się szczęśliwy, ale też zmęczony.

Wzdychałem przed umywalką w męskiej łazience, która znajdowała się najbliżej biura Samorządu Uczniowskiego. …Praca dla samorządu miała swoją interesującą stronę, ale była też bardzo ciężka, gdyż dowiedziałem się o czymś, czego wolałbym nie wiedzieć. Jednak to nie był jeszcze koniec…. Dobra, jestem tu w zastępstwie Sajiego, więc dalej będę ciężko pracował. Kiedy wyszedłem z łazienki, wpadłem na Fukukaichou Shinrę Tsubaki-senpai, która jak zwykle miała kamienny wyraz twarzy.

– Och, to Hyoudou Issei-kun.

– Ach, dzień dobry Fukukaichou.

Senpai była chłodną pięknością, ładniejszą nawet od Kaichou. Pomimo swojej urody była trochę straszna. Szczerze mówiąc była typem, z którym trudno mi było się dogadać.

DxD Dx2 04.jpg

– Wygląda na to, że bardzo poważnie traktujesz pracę dla Samorządu Uczniowskiego. Chociaż martwiłam się, czy będziesz dobrym zastępstwem dla Sajiego…

– R-rozumiem…

Ciągle nie zyskałem zaufania tej osoby? Nagle zobaczyłem, że w jej okularach coś błysnęło.

– Hyoudou-kun.

– Ach, tak.

– Myślę że jesteś świetnym diabłem. W końcu walczyłeś z Lokim oraz w Kioto i wyszedłeś z tych walk zwycięsko.

Pochwaliła mnie. To bardzo nieoczekiwane. Ale Fukukaichou skrzywiła się i kontynuowała:

– Ale silne seksualne żądze nie są dobrą rzeczą. Nie sądzisz że jako licealista, powinieneś utrzymywać swój umysł i ciało w odpowiednim stanie? Zwiększanie swoich mocy poprzez szukanie perwersyjnych doznań jest po prostu głupie. Jesteś członkiem parostwa wysokoklasowej diablicy, więc nie sądzisz że twoim obowiązkiem jest, aby twoja pani wyglądała przed innymi na bardziej mądrą i szczerą osobę?

– T-tak…

Najwidoczniej ma wiele powodów do niezadowolenia… Shinra-senpai naprawdę była typową, honorową uczennicą, idealnie nadającą się na przedstawicielkę klasy. Sądząc po jej wyrazie twarzy, była całkowicie wyprana z poczucia humoru i z pewnością nie miała chłopaka.

– Normalnie, jako pani Parostwa Gremory, Rias-san jest zbyt odważna i wesoła oraz zbyt pobłażliwa dla swojego rozpuszczonego parostwa, zresztą nie tylko dla niego ale też dla innych ludzi...

– Och? Ależ to Ise-kun i Shinra-senpai – ktoś się nagle odezwał.

Wzrok Shinry-senpai nagle się rozbiegał, gdy za moimi plecami pojawił się przystojny chłopak.

– Ach, Kiba.

Tak, to był Kiba. Cóż za przypadek, że go tutaj spotkaliśmy. Shinra-senpai zaczęła panikować.

DxD Dx2 02.jpg

– K-K-K-K-Kiba-kun…. Achem, czyż to nie Kiba Yuuto-kun. Dlaczego tu jesteś?

Senpai celowo odchrząknęła, aby mogła zmienić ton swojego głosu. Wygląda na to, że jest w niemałym szoku. T-to doprawdy dla mnie nowość. Kiba uśmiechnął się krzywo.

– Martwiłem się po prostu o Iseia-kun. Przyszedłem więc do nowego budynku szkoły, aby zobaczyć jak sobie radzi – powiedział.

To wciąż ten sam obowiązkowy chłopak, co zawsze. A może to ja sprawiam, że wszyscy się martwią? Shinra-senpai uśmiechnęła się niechętnie.

– N-nie masz się o co martwić. Hyoudou-kun dobrze sobie radzi ze swoimi obowiązkami. Bardzo pomógł Samorządowi Uczniowskiemu! Na chłopakach z Klubu Okultystycznego naprawdę można polegać!

…Hej, Shinra-senpai, czy to czasem nie jest sprzeczne z tym, co powiedziałaś wcześniej? Tak w ogóle to zachowuje się dziwnie od chwili, gdy pojawił się Kiba. Jej roztrzęsiona twarz poczerwieniała. Czyżby…? Kiedy Shinra-senpai rozmawiała z Kibą, miała zupełnie inną postawę, niż podczas rozmowy ze mną. Sprawiała bowiem wrażenie zakochanej dziewczyny.

– …Ch-chciałabym cię o coś zapytać – powiedziała nagle do Kiby.

– O co chodzi?

– …K-Kiba-kun, cz-cz-cz-cz-czy obecnie jesteś w związku z jakąś dziewczyną…?

Ooch! Zapytała o to wprost! Nawet ja od razu zrozumiałem jej uczucia! To było zbyt oczywiste! Shinra-senpai, która zdawała się być taka poważna i mądra, też miała dziewczęcą stronę! Jak to mówią, nie oceniaj książki po okładce! Kiba dalej się uśmiechał, ale jego brwi uniosły się lekko, a jego twarz przybrała nieco zakłopotany wyraz.

– Nie… Nie jestem – odparł.

Ta odpowiedź rozjaśniła twarz Shinry-senpai. Ach, jaka ona jest słodka.

– T-tak, rozumiem! R-rozumiem! Achem, to naprawdę szczęście, że mogłam dzisiaj porozmawiać z Kibą-kunem i Hyoudou-kunem. Wciąż mam coś do zrobienia, więc już pójdę, na razie.

Po tym jak Shinra-senpai to powiedziała, ruszyła w podskokach na koniec korytarza i zniknęła. W połowie drogi odwróciła się do nas i pomachała nam ręką. Najwyraźniej jest w naprawdę dobrym nastroju… Chociaż była naprawdę poważna, kiedy z nią rozmawiałem….

– Ha ha ha, od czasu meczu z Parostwem Sitri, Shinra-senpai zawsze tak ze mną rozmawia. Czy to może dlatego, bo powiedziałem wtedy za dużo rzeczy o aurze świętych mieczy… – Kiba powiedział te bezmyślne słowa, drapiąc się po policzku.

– Myślę że taka mądra piękność też jest dobra – odparłem, klepiąc go po ramieniu.

Część 3[edit]

– Ach, Tsubaki-senpa myśli teraz tylko o Kibie – powiedziała Yura, pijąc wodę z butelki.

Zaraz potem wróciliśmy do biura samorządu. Większość dziewczyn, włącznie z Kaichou, wróciła już, a praca dobiegła końca i wszyscy poszli odpocząć. Yura, ja oraz Goniec Kusaka-san, usiedliśmy sobie przy stole, stojącym w kącie stołówki. Obecnie nie było tutaj zbyt wielu ludzi i większość miejsc było wolnych. Meguri-san została w biurze, aby zdać raport o wizytacji klubów i nie było jej teraz z nami.

– Czy Tsubaki-senpai nie została czasem pokonana przez Kibę, podczas Królewskiej Gry? Od tamtej pory taka jest – powiedziała Kusaka-san.

Ach, najwyraźniej Kiba miał rację. Po meczu z Parostwem Sitri, Shinra-senpai zachowywała się dziwnie wtedy, gdy spotykała Kibę. Yura upiła kolejny łyk wody i kontynuowała:

– Tsubaki-senpai lubi młodszych i poważnych facetów, więc Kiba jest w jej typie.

– Ale przed Królewską Grą go nie lubiła.

– Nic w tym dziwnego, że ktoś zakochuje się w osobie, która go pokonała – stwierdziła Yura.

Hmm, więc to tak? Naprawdę nie rozumiem serca dziewczyny.

– Skoro mówimy już o dziewczynach z naszej grupy, które się w kimś zakochały, to Hanakai Momo-chan i Nimura Ruruko-chan też zostały trafione strzałą Amora – powiedziała Kusaka-san z rozbawionym wyrazem twarzy.

Hanakai-san i Nimura-san?

– Te dwie próbują się potajemnie zbliżyć do Genshirou i ciągle się przez to kłócą.

– Genshirou oznacza Sajiego, prawda? Mówisz… że rywalizują o niego? – zapytałem.

– Zgadza się, Hyoudou-kun. Miłosna historia Gena-chan już się zaczęła w Parostwie Sitri – powiedziała Kusaka-san z rozradowaną miną.

– Przez miłosną historię masz na myśli Hanakai-san i Nimurę-san, z Sajim…?

W odpowiedzi na moje pytanie, Yura i Kusaka-san skinęły zgodnie głowami. Co! Coś takiego dzieje się w Samorządzie Uczniowskim! Wprawdzie wiedziałem że Samorząd Uczniowski i Parostwo Gremory są do siebie podobne pod względem więzi panującej między ich członkami, ale nie myślałem, że mają miejsce nawet romantyczne uczucia…. Hanakai-san to Goniec, która podczas meczu trzymała worek z moją krwią. Dla mnie była dziewczyną, z którą trudno było się dogadać…. Nimura-san najwyraźniej pojawiła się na początku meczu wraz z Sajim i była Pionem. Walczyła wtedy ze mną i Koneko-chan, ale została przez nią pokonana. Rozumiem, więc obie czują coś do Sajiego. Dały mi już tego wyraz, gdy podkreśliły że jestem zastępstwem Sajiego. Ach, więc ich wypowiedź miała drugie dno?

– Jak na ironię, Gen-chan zapatrzony jest w Kaichou, która z kolei traktuje go jak młodszego brata, a to natomiast jest dobre dla Momo-chan i Ruruko-chan… – dodała Kusaka-san z szczerym wyrazem twarzy.

Racja, celem Sajiego była Kaichou. Ciągle myśli tylko o niej. Usłyszał, że dobrze się dogaduję z rodziną Buchou i wciąż pamiętałem wyraz jego zszokowanej twarzy. Kaichou natomiast traktowała go niczym młodszego brata. Jeszcze długa droga przed tobą, Saji. Ale mimo tego dalej musimy się posuwać naprzód, prawda? Chociaż pod tym względem cię dopingowałem!

– …Saji jest atrakcyjny dla Hanakai-san i Nimury-san. Ale jeśli dobrze pamiętam, to chyba Hanakai-san była jedną z fanek Kiby? – zapytałem.

Podczas meczu z Parostwem Sitri, użyłem Poligloctwa, aby wysłuchać głosu jej serca i wtedy lubiła Kibę. Nimura-san… Wiedziałem że już wtedy lubiła Sajiego, gdy dowiedziała się, że jest chłopakiem na którym można polegać. Kusaka-san skinęła głową.

– Tak, Ruruko jest pierwszoklasistką i Gen-chan bardzo jej pomagał, gdy dołączyła do pracy Samorządu Uczniowskiego – odparła.

– Momo-chan, Hanakai Momo, była taka jak powiedziałeś, Hyoudou. Myślała tylko o Kibie Yuuto. Ale gdy zobaczyła pasję, z jaką Genshirou Saji walczył z tobą i jego ciągłe, nieskończone treningi, zaczęła go nieświadomie lubić. Zamiast przystojnego chłopaka, który był tak odległy, wybrała gorącokrwistego młodzieńca, który stał obok niej. Wprawdzie jak każda młoda dziewczyna, ma swoją stronę, która nakazuje jej podążać za idolem, ale na dobrą sprawę jest realistką – wyjaśniła Yura.

Haa, więc to tak. Chociaż jej celem był pierwotnie Kiba, stopniowo zaczęła się zakochiwać w Sajim, który stał obok niej i nawet tego nie zauważyła. Mmm, serce dziewczyny naprawdę trudno jest zrozumieć.

– Ale ja zawsze pozostanę wierna Kibie. Wprawdzie nie jestem tak namiętna jak Fukukaichou, to Kiba naprawdę jest taki, że nie masz go dosyć. Teraz jest nawet odrobinę przyjaźniejszy niż wcześniej, więc łatwiej z nim rozmawiać – powiedziała Kusaka-san z błyszczącymi oczami.

To prawda, że od czasu incydentu z Kokabielem Kiba zmiękł i był znacznie bardziej przyjazny wobec ludzi, niż przedtem.

– Kiba jest naprawdę popularny. C-cóż, a jak jest z moją popularnością? – zapytałem.

Myślałem że Yura i Kusaka-san zlekceważą to pytanie i nie spodziewałem się, że poważnie się nad tym zamyślą.

– Jeśli jakaś dziewczyna spróbuje nawiązać z tobą jakieś relacje, to sądzę że natychmiast zostanie zabita przez Rias-senpai, albo Akeno-senpai…. Wprawdzie myślę, że masz ładną twarz, a twoja przyszłość jest obiecująca, ale dziewczyny z twojego otoczenia są za silne... One są po prostu zbyt nienormalne.

R-rozumiem. Więc tak widzą nas inni ludzie. Nie sądziłem, że wszyscy uważają Buchou i Akeno-san za tak straszne…. Myślałem że dziewczyny z Samorządu Uczniowskiego nie lubią mnie, ale to była dość powszechna i sprawiedliwa ocena! To pierwszy raz, gdy powiedziały to dziewczyny spoza Klubu Okultystycznego! Niedobrze! Jestem tak poruszony, że chce mi się płakać! Do tego dziewczyny z naszego klubu sprawiają, że wszyscy uważają je za nienormalne! Patrząc na Xenovię i Irinę, wcale się temu nie dziwię!

– Ciebie lubię znacznie bardziej, niż Kibę i Genshirou – powiedziała nagle Yura, kiedy byłem poruszony.

Zaskoczyło mnie to nagłe wyznanie! Natychmiast zerwałem się na nogi.

– N-naprawdę!? Yura! – odparłem speszonym głosem.

Yura skinęła głowę.

– Ach, lubię chłopaków, którzy są brudni po walce…. W porównaniu do Kiby i Genshirou, twoja przytłaczająca siła jest bardzo męska.

– Czy to ma być komplement…?

Kiedy nie wiedziałem jak na to zareagować, Kusaka-san roześmiała się z rozbawieniem.

– Tsubasa-chan zawsze cię chwali. Kaichou i Fukukaichou zresztą też. Opór przeciwko Genowi-chan staje się coraz bardziej żarliwy – powiedziała.

W-więc to tak. Kaichou i nawet Fukukaichou chwalą mnie! Przez to… czuję się zawstydzony.

– E-ech… te wieści są dla mnie nowe. Nie wiem nawet czy powinienem czuć się zawstydzony, czy może raczej szczęśliwy. …Ach nie, oczywiście że szczęśliwy.

Nie potrafiłem nawet poprawnie mówić! R-rozumiem, Samorząd Uczniowski oceniał mnie bardzo dobrze! A może powinienem powiedzieć, że mają o mnie dobre wrażenie? Ach, z tego punktu widzenia te wszystkie trudne bitwy nie były takie złe.

– Tak przy okazji, Hyoudou, kto jest lepszy, my, czy dziewczyny z Parostwa Gremory? – powiedziała Yura, kiedy czułem się zawstydzony.

– To oczywiste! Powiem to wprost, właśnie teraz!

To prawda że dziewczyny z Parostwa Gremory były dla mnie bardzo ważne. W porównaniu do Samorząd Uczniowskiego, zadaję się z nimi dłużej i zawsze robimy wszystko razem. Ale gdyby były to różnie rzeczy, to byłbym jeszcze szczęśliwszy!

– Racja, nie możesz nie zwracać uwagi na Rias-senpai i Asię-san, zboczeńcu! – powiedziała Kusaka-san. Ton jej głosu był jednak żartobliwy, a nie poważny.

Yura zbliżyła swoją twarz do mojej.

– …W każdym razie czy w Parostwie Gremory jest jakaś dziewczyna, którą specjalnie lubisz? – zapytała szeptem.

– Ech? A-ach, nie ważne o którą z nich chodzi, Asię, Akeno-san, Koneko-chan, czy Xenovię, lubię wszystkie. Rossweisse-san też jest ślicznotką którą lubię. Coś nie tak…?

Zadała nagle takie pytanie…. Yura i Kusaka-san westchnęły jednocześnie.

– Tak to jest… Naprawdę mają pecha.

– Racja… To może być bardziej nieumiarkowane, niż nasz Gen-chan.

C-co to u diabła za odpowiedź! Obie spojrzały na mnie ze zdziwieniem!

– Tak, jest coś, co zauważyłam i chcę zrozumieć…

– Ach, ja też chcę cię o to zapytać wprost. Powiedz, Hyoudou-kun.....

Obie zbliżyły się jeszcze bardziej! O-o co chcą spytać tym razem? Proszę, nie pytajcie mnie więcej o moje uczucia! Kiedy czułem się coraz bardziej zakłopotany, obie zaczęły zadawać pytania:

– Ostatecznie.....

– Ty i Kiba......

– Który z was się w końcu nadstawia, a który wkłada?(x2)

…….

W pierwszej chwili nie rozumiałem o co pytają, a kiedy już zrozumiałem, zacząłem się trząść.

– Kiba i ja nie robimy tego typu rzeczy!

Te dziewczyny już są skażone…! Dłużej już tutaj nie wytrzymam!

Część 4[edit]

Kilka dni później, kiedy Saji dalej chorował, byłem zajęty robieniem różnych rzeczy po szkole z Parostwem Sitri, jako członek Samorządu Uczniowskiego. Normalnie nie mogłem dobrze rozmawiać z członkiniami samorządu, kiedy pracowały, ale wyglądały wtedy bardzo świeżo i wszyscy rozmawialiśmy oraz śmialiśmy się przypadkowo podczas pracy. Po rozmowach z surowymi Shinrą-senpai, Hanakai-san i Nimurą-san, zdałem sobie sprawę, że właściwie nie są straszne, tylko po prostu urodziły się jako bardzo skrupulatne dziewczyny. Prawdę mówiąc było wiele dziewcząt, które chciały rozmawiać ze mną w poważny sposób, co bardzo mnie poruszyło. Jutro Saji wraca do szkoły, więc dzisiaj pomagam ostatni raz. W ciągu tych kilku dni dużo pracowałem i w związku z tym, po raz pierwszy robiłem wiele rzeczy, których nigdy wcześniej nie doświadczyłem. Czułem się z tego powodu szczęśliwy! Po skończeniu dzisiejszej pracy, wróciłem do biura samorządu z lekkim uczuciem osamotnienia, i zobaczyłem.... wielkie ciasto!

– T-to ciasto…? – nie potrafiłem się powstrzymać, aby nie zapytać.

Ach, na czubku ciasta był napis „Dziękujemy ci za twoją ciężką pracę, Hyoudou Isseiu-kun”! Sona-kaichou wyszła zza niego.

– Przygotowałam je specjalnie dla ciebie, Hyoudou-kun.

Co! Zrobiła je dla mnie!

– Aby wyrazić moją wdzięczność za to, że pracowałeś w zastępstwie Sajiego, upiekłam to ciasto.

Co! Na sam koniec pojawiło się coś takiego! Surowa Sona-kaichou sama upiekła ciasto! Zrobiła je dla mnie! Ach, zaczęły mi cieknąć łzy! Jako poważna uczennica z Samorządu Uczniowskiego, przygotowała coś takiego dla mnie! To doprawdy poruszające! Kiedy się cieszyłem, twarze pozostałych dziewczyn pobladły.

– S-sama to upiekłaś, Kaichou? – zapytała Kusaka-san.

– Echh, zgadza się.

Ta odpowiedź sprawiła, że Yura, która stała obok mnie, zakryła dłońmi twarz.

– Jak to możliwe…. – powiedziała z ciężkim wyrazem twarzy.

C-co się dzieje…?

– Ja, ja próbowałam ją powstrzymać… – starała się wytłumaczyć Shinra-senpai, kiedy złowiła obwiniające spojrzenia skierowane w jej stronę.


…Poczułem się nieswojo, gdy usłyszałem te słowa. Kaichou spokojnie pokroiła ciasto i wręczyła mi talerz z jego kawałkiem.

– Proszę Hyoudou-kun, skosztuj.

Dała mi nawet widelec. Będzie źle, jeśli odmówię. Ale to najwyraźniej czekoladowe ciasto najwyższej klasy…

– Itadakimasu – powiedziałem, nie do końca orientując się w całej sytuacji.

I kiedy włożyłem kawałek ciasta do moich ust.......

…….

Poczułem........ ból!? Auć! Gorące! Gorzkie! W ustach poczułem najróżniejsze smaki! Co to u diabła ma być!? Ciasto!? Nawet tak nie smakuje! Nie czułem nawet odrobiny słodyczy! Co to za szorstkie uczucie na moim języku? Jak się temu bliżej przyjrzeć, to zdawało się być zrobione z bitej śmietany! Ale nie smakowało jak czekolada! Więc co to było to czarne coś w środku ciasta!? Czy to jadalne!? Między moimi zębami coś zgrzyta i chrzęści, a to w ogóle nie pasuje do jedzenia ciasta! To było niesmaczne! Nie ważne jakby to tłumaczyć, to po prostu niejadalne! Jak takie trudne do jedzenia ciasto może w ogóle istnieć!? Ciasta przyjaciółki Kaichou, Rias-buchou, są znacznie smaczniejsze! Gdzie ona nauczyła się w ogóle piec coś takiego!? Pobladłem, gdy próbowałem powstrzymać wymioty, w moich oczach pojawiły się łzy, a po całym ciele pociekły strumienie zimnego potu.

– Hyoudou-kun! Musisz wytrzymać i to zjeść! Ciasta Kaichou mają moc zabijania ludzi! Jest geniuszem i używa do pieczenia różnych niedorzecznych składników, które wydają się być wyjątkowo apetyczne! Piecze ciasta zawsze wtedy, gdy jest w dobrym humorze i będzie bardzo cierpieć, gdy zobaczy że nam nie smakują! – szepnęła mi Kusaka-san do ucha.

– Niespodziewanie Kaichou jest bardzo szczupła! Myśli że jest naprawdę dobra w pieczeniu ciast! Genshirou zawsze wytrzymuje to do samego końca! Do tego jej starsza siostra uwielbia jej wypieki, więc jeśli złamiesz jej serce, to Maou przybędzie cię ukarać! – dodała Yura.

Naprawdę!? To bardzo trudne! Aż za trudne, siostry Sitri! Lewiatan-sama lubi ten smak! Co jeśli te siostry mają agnozję smakową!? W każdym razie jesteś zbyt taktowny, Saji! Jadłeś to ciasto z wymuszonym uśmiechem!? Ono może zabić Smoczego Króla, nie, nawet Niebiańskiego Smoka!

– ……

Kaichou wpatrywała się we mnie w milczeniu! Niedobrze! W takim przypadku zjedzenie tego ciasta będzie milion razy lepszym wyjściem, niż walka z Maou! Do tego Kaichou zrobiła je specjalnie dla mnie! N-nie ma innego wyjścia, niż je zjeść!

– Dziękuję bardzo! Po prostu rozpływa się w ustach! Fuachhh!

Wziąłem głęboki oddech i zaatakowałem ciasto! Widząc moje poświęcenie, dziewczyny z samorządu zaczęły płakać.

– Jesteś zbyt gwałtowny, Hyoudou!

– Achh, Hyoudou-kun jest taki wspaniały!

Mimo że chwaliły mnie w taki sposób, to nie byłem w nastroju, aby im odpowiedzieć….

Część 5[edit]

Tej nocy, z powodu niesamowitego bólu brzucha, czuwała nade mną Buchou. To ciasto było poważnym wyzwaniem dla układu trawiennego.

– Zjadłeś całe ciasto, które upiekła Sona…. Wypieki tej dziewczyny są doprawdy na zabójczym poziomie – powiedziała, uśmiechając się krzywo.

Tak, to było zabójcze. Po tym gdy Saji się o wszystkim dowiedział, wysłał mi krótką wiadomość:

Dziękuję że zastąpiłeś mnie w pracy dla Samorządu Uczniowskiego. Podziwiam cię też za to, że zjadłeś całe to ciasto.

Ach, naprawdę to zrobiłem, Saji…. Ja też cię podziwiam za to, że musisz tego kosztować regularnie. Buchou delikatnie pogłaskała mnie po włosach, gdy leżałem na łóżku.

– W każdym razie dobrze się spisałeś, Ise.

Ach, już sama opieka i wdzięczność tej osoby sprawiają, że uważam pomoc Samorządowi Uczniowskiemu za dobrą rzecz. Lepiej też zrozumiałem jego członków, a to duży zysk. Jednak wolałbym drugi raz nie kosztować tego ciasta!

Żywot 3: Jazda z tym treningiem[edit]

Część 1[edit]

Ostatnio tego typu myśli nachodzą mnie coraz częściej....

Ilekroć ktoś spoza naszego klubu składa nam wizytę, to zwykle jest to początkiem jakichś kłopotliwych wydarzeń, w których nie koniecznie musimy wziąć udział z własnej woli.

Pewnego dnia wizytę złożył nam ktoś, kto chodzi do szkoły podstawowej Akademii Kuou… Uczeń podstawówki…

Był żywiołowym chłopcem, ubranym w mniejszą wersję szkolnego mundurka Akademii Kuou. Miał igłowate włosy i poczucie arogancji w oczach. Sądząc po jego wzroście, chodzi do piątej, lub szóstej klasy.

Wprawdzie wydawał się być zdenerwowany, ale energicznie się z nami przywitał:

– M-miło mi was poznać! Jestem Hoderi Yuukihiko! Chodzę do szóstej klasy! Przybyłem tu z rekomendacjami od Sitri Sony-san. Dobrze się ze sobą dogadujmy!

Kiedy chłopiec ukłonił się szybko, Buchou skinęła głową i przemówiła:

– Tak, słyszałam już o wszystkim od Sony.

– …. Skoro zna prawdziwe nazwisko Kaichou, to musi wiedzieć, kim naprawdę jesteśmy – powiedziałem.

Fakt że członkowie Klubu Okultystycznego tak naprawdę są diabłami i aniołami, jest trzymany w sekrecie przed resztą uczniów. Zamiast swojego prawdziwego nazwiska, Kaichou używa w świecie ludzi aliasu „Shitori Souna”. Ten chłopiec nie tylko użył jej prawdziwego nazwiska, „Stiri Sona”, ale też przyszedł z rekomendacjami od niej. Musi więc znać jej prawdziwą tożsamość.

Tak jak się spodziewałem, Buchou skinęła potwierdzająco głową.

– Pochodzi z prestiżowego rodu, który posiada i kolekcjonuje święte oraz duchowe miecze.

Więc pochodzi z takiej rodziny. Kilka osób z Samorządu Uczniowskiego pochodzi z podobnego środowiska. Wtedy przyszło mi na myśl kilka pytań.

– Więc tego typu ludzie są też w podstawówce! – powiedziałem.

Kapitan drużyny tenisowej, Abe-senpai, która jest uczennicą liceum i pogromczynią bestii, także wie że jesteśmy diabłami.

– W każdym wydziale Akademii Kuou jest wielu ludzi, którzy uczęszczają do szkoły i ukrywają swoją tożsamość – opowiedziała Akeno-san.

Aha, więc nasza szkoła zbiera ludzi ze specjalnych środowisk. Szkoła jest faktycznie pod kontrolą Domu Gremory, więc tego typu rzeczy są możliwe, zwłaszcza jeśli mogą odnieść korzyści dzięki interakcji ze specjalnymi ludźmi.

…Rozumiem, ale dlaczego do nas przyszedł?

– Hodori Yuukihiko-kun, z tego co słyszałam od Sony, złożyłeś nam wizytę z powodu swojego „debiutu”, prawda? – odezwała się Buchou.

Słysząc to pytanie, chłopiec… Hoderi Yuukihiko pokiwał energicznie głową.

– W naszym rodzie, w ramach obrządku przejścia, wszyscy biorą udział w prawdziwej walce, gdy skończą dwanaście lat, z wrogiem którym są nadnaturalne istoty… Na przykład youkai albo diabły. Obaj moi starsi bracia i siostra przeszli swój rytuał, gdy byli w moim wieku, ale… Powiedzieli że ja nie będę w stanie tego zrobić…!

Wprawdzie miał grzeczny ton głosu, jak ktoś w jego wieku, ale czułem też w nim pewną złość. Wygląda to na stłumiony gniew… albo raczej na niezadowolenie.

– Więc twoje rodzeństwo jest już zaangażowane w działalność swojego domu? – zapytała Buchou.

Hodori Yuukihiko skinął głową.

– Tak, wykonują swoje obowiązki sumiennie, ale… – na jego twarzy pojawiło się niezadowolenie i wydął wargi. – Może dlatego że jestem najmłodszy, ludzie mówią mi rzeczy typu „Możesz robić co chcesz, tak długo jak nie przysparzasz innym kłopotów” …Rytuał także kosztuje pewną sumę pieniędzy i mówią że za niego nie zapłacą… Nie sądzicie że to nie w porządku, że pozwolili na to mojemu rodzeństwu, ale nie mnie? Nawet jeśli moi bracia i siostra są ode mnie lepsi, to dalej jest to nie w porządku!

Ach, teraz zachowuje się jak ktoś w jego wieku.

Krótko mówiąc ten dzieciak chce swój obrządek przejścia, ale jego rodzice są już zadowoleni ze swoich starszych dzieci, które dobrze sobie radzą z obowiązkami rodziny. Dlatego powiedzieli najmłodszemu, „Rób co chcesz”.

Kiba spojrzał na bagaż Hoderiego Yuukihiko, pakunek z mieczem w środku.

– Twój miecz to…. – powiedział.

Kiedy chłopiec usłyszał te słowa, wziął do ręki pakunek.

– Ach, chodzi ci o to? – odparł odwijając miecz.

Naszym oczom ukazała się katana w pochwie. Już sam widok wywoływał u mnie ciarki….

Co to jest? Coś takiego czułem tylko od świętych mieczy i Świętej Włóczni. Odnieśliśmy wszyscy wrażenie, że nie powinniśmy tego nawet dotykać.

– To Święty Duchowy Miecz, Totsukanotsurugi [1].

Och, więc to japoński święty miecz! Ale bardziej przypomina jakoś starożytny oręż, niż katanę.

– Jesteś więc Chłopięcym Samurajem ze świętym mieczem, posiadaczu świętego miecza – powiedziała Xenovia na widok miecza.

– Coś pokręciłaś z japońskim, Xenoviu.

– To pierwszy raz, kiedy spotykam samuraja!

Irina znalazła błąd, a Asia się podekscytowała. Wygląda na to, że cudzoziemscy członkowie klubu trochę źle rozumieją koncepcję samuraja! Ten „Chłopięcy Samuraj ze świętym mieczem” jest trochę…

– Skoro już mowa o japońskich świętych mieczach, to najsławniejszy jest Trawosiecz – powiedziała Akeno-san .

Ach, Buchou mówiła o nim podczas incydentu ze świętymi mieczami.

– Jeśli chodzi o Trawosiecza, to podobno złamał się na pół podczas pewnego incydentu. Słyszałem że wyjątkowo trudno go było naprawić – powiedział Hoderi Yuukihiko, słysząc słowa Akeno-san.

Złamał się! Zupełnie jak Excalibur! Legendarne święte miecze coś za łatwo się psują!

Posiadaczką Durandala jet potężna idiotka o imieniu Xenovia… Wygląda na to, że przeznaczeniem świętych mieczy jest bycie używanymi w ordynarny sposób…

– Totsukanotsurugi jest bardzo sławny, prawda? – powiedziała Buchou, na co chłopiec przytaknął.

– Od starożytnych czasów istniało kilka egzemplarzy tego miecza, a to jest jeden z nich.

– Czy to w porządku, że powierzono go najmłodszemu synowi?

– Tak, moi rodzice powiedzieli „Jest w porządku tak długo, jak nie dasz go sobie ukraść, albo nie używasz go do robienia czegoś złego”. Jeśli coś takiego się wydarzy, to będę musiał wziąć za to odpowiedzialność, więc myślę że zasugerowali, abym strzegł go nawet za cenę własnego życia.

Cóż za wyluzowana rodzina! Skoro sprawujecie pieczę nad świętymi mieczami, to powinniście chyba przywiązywać do nich większą uwagę?!

Kiedy myślałem o czymś takim Rossweisse-san zadała Buchou pytanie, aby coś potwierdzić:

– Więc skoro żądaniem Hoderiego Yuukihiko-kuna jest urządzenie dla niego „debiutowej” walki z nadnaturalnymi istotami, to jak to będzie w końcu wyglądać?

Racja. Problem jest zgoda, lub odrzucenie żądania petenta. Skoro jesteśmy diabłami, to musimy otrzymać stosowne wynagrodzenie za naszą pracę.

…Ale klientem jest uczeń podstawówki, więc zapłata pieniężna raczej nie wchodzi chyba w grę?

– To nie problem, dam wam w zamian jeden ze świętych mieczy mojej rodziny, ale nie będzie to Totsukanotsurugi – powiedział od niechcenia.

Naprawdę?! To w porządku że oddasz od tak sobie święty miecz?

Buchou oparła dłoń na podbródku i skinęła lekko głową.

– Hmm, otrzymamy za to zapłatę, ale musimy się zastanowić, jak ma wyglądać ten cały rytuał.

Oho. Nadnaturalne istoty… ale jak mamy pomóc w rytuale przejścia, który obejmuje walkę z nimi? Najwyraźniej Buchou zastanawia się nad tym problemem. Najprościej byłoby, gdybyśmy sami walczyli z tym chłopcem, ale…

– …Jeśli ktoś ma z nami walczyć, to musi być niesamowicie silny… Ale nigdy wcześniej nie walczyłeś pewnie z żadnymi nadnaturalnymi istotami, prawda? – zapytał Kiba.

Hoderi Yuukihiko skinął w odpowiedzi głową. Kiba zrobił zakłopotaną minę i podrapał się po policzku.

Tak jak powiedział Kiba, włącznie z Buchou, naszym Królem, stawaliśmy się silniejsi i silniejsi, wraz z każdą trudną walką, którą staczaliśmy. Jestem Sekiryuuteiem, Buchou ma Moc Zniszczenia, Akeno-san jest Kapłanką Gromów i Błyskawic, Kiba to posiadacz Świętego Demonicznego Miecza, Xenovia ma Durandala, Rossweisse-san jest byłą walkirią z wrodzonym talentem do magii, a Gasper ma Boski Dar, który umożliwia mu zatrzymywanie czasu. Koneko-chan, która siedzi na moich kolanach, potrafi używać senjutsu i jest dostatecznie silna, aby poradzić sobie z każdym wrogiem. Irina jest wskrzeszonym aniołem i podwładną Michała-sama.

Walka z takimi ludźmi jak my… Na miejscu tego chłopca bym odmówił! Wszyscy są potworami!

– ….A może Asia-senpai? – powiedziała Koneko-chan przekrzywiając głowę.

– Kuu! M-mówisz że mam walczyć z tym posiadaczem świętego miecza?!

Asia jest w szoku! Xenovia otoczyła ją ramieniem i pokiwała głową.

– Asiu, to dla tego młodego szermierza. Jeśli będzie z nami walczył, to straci swoją pewność siebie. Pokaż mu swoją moc. Cóż, przynajmniej udawaj.

– Goniec Asia-chan faktycznie może być bardzo dobrym przeciwnikiem! Ach, Bóg na pewno bardzo czule weźmie pod uwagę twoje poświęcenie! Nie martw się! Jeśli będzie źle, to ja i Xenovia pomożemy ci.

– Oczywiście Asiu! Jeśli wpadniesz w duże kłopoty, to pomogę ci z moim Durandalem!

Xenovia i Irina mówiły jakieś głupie rzeczy! Asia sprawiała wrażenie zmartwionej i przerażonej, kiedy słyszała to wszystko!

Ej, wy dwie! Do czego próbujecie nakłonić Asię, która nie walczy nawet w pierwszej linii! Jest bardzo szczera i podejdzie do tej pracy tak poważnie, że bawet będzie gotowa na śmierć! Do tego to chyba trochę niedojrzałe, że dwie byłe wojowniczki Kościoła dołączą do walki z uczniem podstawówki?!

– Ostatecznie myślę że musimy poprosić kogoś o podobnej sile, albo kogoś takiego przyzwać. powiedziała spokojnie Rossweisse-san.

Myślałem że to jedyny sposób i zastanawiałem się, jaki przeciwnik najlepiej by pasował.

Nagle drzwi otwarły się z hukiem!

– Już o wszystkim słyszałem! Zostawcie to mnie!

Osobą która wtargnęła tu z taką pewnością siebie, był Azazel-sensei! Jego twarz lśniła! Ten gość musiał się gdzieś ukrywać i potajemnie nas podsłuchiwał!

– Mam świetny pomysł! – powiedział Sensei energicznym głosem.

– MOWY NIE MA! – odparły jednocześnie Buchou i Akeno-san.

Obie bez wahania posłały mu podejrzanie spojrzenia! Sensei oczywiście wymyślił coś głupiego i nikt nie pozwoli mu tego zrobić! Ja też odmówiłem jego żądaniu!

– Pewnie znów zrobiłeś coś dziwnego? – powiedziałem wzdychając.

Sensei zignorował nas jednak.

– Fufu. Już niedługo pożałujecie własnych słów. Przypadkowo strona diabłów oraz ja, rozwijamy wspólnie pewien projekt w coś zabawnego – powiedział, wyciągając jakieś dokumenty. – Spójrzcie! To informacje o projekcie „Misja Azazela”! Używając Pola Gry z technologii diabłów, stworzyliśmy strefę RPG! Technicy z frakcji diabłów dołączyli do projektu! Dzięki protekcji Sirzechsa, dostaliśmy też pomoc od techników Ajuki Belzebuba, którzy zapewnili nam odpowiednie technologie! Obecny Belzebub ma duży talent do tworzenia takich gier!

Przeczytałem dokumenty od Senseia.

…Krótko mówiąc ta „Misja Azazela” wykorzystuje Pole Gry i zapewnia przygodowe doświadczenia. To gra RPG, umieszczona na olbrzymim obszarze, gdzie znajdują się takie rzeczy jak wioski, jaskinie i wieże, a ty jesteś graczem, który podróżuje po tym terenie. Oczywiście potwory też się pojawiają podczas przygody. Upraszczając, to RPG z otwartym światem.

Oj! Co stworzyłeś razem z diabłami, Sensei?! Czy ta rzecz pomoże w jakiś sposób Zaświatom?! Najwyraźniej ludzie z obu frakcji stworzyli to dla zabawy!

Hoderi Yuukihiko był tym jednak najwyraźniej zainteresowany!

– Wow! To nie wygląda źle! Zapowiada się zabawnie! Możesz też walczyć z potworami, prawda? – zapytał.

Sensei przybrał arogancki wyraz twarzy i pokiwał głową.

– Oczywiście! To RPG z perspektywą pierwszej osoby, więc możesz przeżywać przygody ze swoimi towarzyszami i pokonać złego Smoczego Króla!

– Użyję tej gry do mojego obrządku przejścia! Proszę was, weźcie w tym udział razem ze mną!

Och, jego twarz tak jaśniała… Czytał dokumenty z niewinnym spojrzeniem w oczach… Skoro zawsze mamy kłopoty z powodu pomysłów Senseia, to ta propozycja przypomina, nomen omen, cyrograf z diabłem. Cóż, jest szefem upadłych aniołów, mieszkającym w Zaświatach!

– Zuch chłopak! Rozumiem więc, że zagrasz w tą grę? – zapytał Sensei Hoderiego Yuukihiko, kładąc mu dłoń na ramieniu.

– Tak! Dziękuję ci bardzo!

– Dobrze! Wybierz z tej listy trzy rolę, które będą odgrywali twoi towarzysze! My zajmiemy się uczestnikami z naszej strony!

– Tak! Wow, towarzysze! Rycerze, czarodzieje i kapłanki….

Haaaa….. Ten dzieciak ponownie przejrzał dokumenty; to się wymyka spod kontroli…

– …Zostawiam ci resztę, Ise – powiedziała Buchou, kładąc dłoń na czole.

Kiedy usłyszałem te słowa, moje oczy prawie wystrzeliły z orbit! Ponownie zostałem wciągnięty w coś dziwnego! Zawsze kiedy mieszam się w coś takiego, kończę na skraju śmierci!

– ….Powodzenia – dodała mi otuchy Koneko-chan, która siedziała na moich kolanach.

Tak oto zmuszono mnie do wzięcia udziału w grze stworzonej przez Azazela-sensei….

Część 2[edit]

Następny weekend.

Po teleportacji z Rezydencji Hyoudou trafiłem prosto na pole, gdzie miała się rozegrać „Misja Azazela”. Moim oczom ukazała się olbrzymia głusza, a ze szczytu wzgórza widziałem jakieś odległe wsie. Można tu było też dostrzec lasy i góry….

To dość duże miejsce, nawet jak na grę z otwartym światem. Jak dużego zrobili tego RPG-a?

Byłem jedyną osobą stojącą na tej łące. Sensei prosił żebym tylko ja tutaj przyjechał, więc nie było tu nikogo innego z mojego parostwa. Najwidoczniej pozostali biorą udział w tej grze w inny sposób, albo nie uczestniczą w niej w ogóle. Udział w grze Sensei wyznaczył na mój wolny dzień… Jestem pewien, że to nie skończy się dobrze!

Kiedy się niepokoiłem, ktoś się do mnie zbliżył.

– Ach, ty jesteś Gremory-senpai…

Kiedy się odwróciłem, zobaczyłem Hoderiego Yuukihiko, trzymającego miecz i ubranego w lekką zbroję… Och, wygląda zupełnie jak bohater z gry RPG, zwłaszcza że ma nawet pelerynę.

Ja jak zwykle mam na sobie szkolny mundurek, który w obecnej sytuacji może być raczej postrzegany jako strój Gremorych.

– Jesteś Hoderi Yuukihiko-kun.

– Proszę, mów mi Yuukihiko.

– Właśnie zauważyłem, że nie zostaliśmy sobie oficjalnie przedstawieni. Jestem Hyoudou Issei, mów mi Ise.

– Tak, Ise-senpai. Proszę, dobrze się mną dzisiaj opiekuj.

Uścisnęliśmy sobie dłonie. Cóż, nie wygląda na złego dzieciaka. Jest taki niewinny, więc Sensei łatwo go otumanił, aby wziął udział w tej grze. Szczerze mówiąc, my nie zostaliśmy jeszcze przez niego „otumanieni”, ale to nieuniknione, skoro jest źródłem wszelkiego zła! Czy ten chłopiec w ogóle wie, że Azazel-sensei szefuje upadłym aniołom? Najwidoczniej nikt mu o tym nie powiedział… Hmm, zastanawiam się, czy ujawnienie prawdy jest dobrym pomysłem… Gdy byłem pogrążony w tego typu myślach, gdzieś w górze rozległ się głos:

– Witam w „Misji Azazela”! Jestem Azazel, wasz narrator! Proszę abyście podczas gry rozjaśnili swój pokój i siedzieli jak najdalej od telewizora!

...Więc jesteś narratorem. Sądząc po tonie twojego głosu, dobrze się bawisz. Powiedział też kilka przypadkowych rzeczy!

– Ej, Sensei, jaka jest moja rola? Jestem członkiem drużyny? – zapytałem wskazując siebie samego.

– Ach, nie jesteś członkiem drużyny, tylko towarzyszem i jako taki nie musisz nic robić. Jeśli coś się stanie, to po prosu rób to, co umiesz najlepiej. Hmm, jesteś jak debugger? Nie, raczej jak solucja?

Debugger?! Solucja?! Więc jeśli stanie się coś nieoczekiwanego, to poprosi mnie, abym rozwiązał problem?! Ta gra dalej jest w fazie produkcji, prawda?! Ojojoj! Więc nie jestem testerem gry?! Sensei tymczasem kontynuował, ignorując moje obawy o naszą ponurą przyszłość:

– Zgodnie z wcześniejszym żądaniem tego chłopca… Nie, Bohatera, zebraliśmy członków drużyny! Pozwól że ci ich przedstawię! Pierwsza jest Kapłanka!

Wraz z głosem dobiegającym z góry, pojawił się przed nami magiczny krąg teleportacyjny. Wygląda na to, że członkowie drużyny przybędą tu za jego pomocą.

Gdy światło zgasło, zobaczyliśmy Asię, która była ubrana w swój strój zakonnicy!

– Oto Kapłanka Asia! – oznajmił głos z góry. Więc ona będzie kapłanką!

– P-proszę, dobrze się mną dzisiaj opiekujcie! Dam z siebie wszystko, aby wypełnić rolę, którą powierzył mi Sesei!

Asia jest pełna chęci do działania. Ochronię cię, choćby nie wiem co się stało! Muszę dać z siebie wszystko, aby moja cenna Asia nie została zraniona podczas tej gry stworzonej przez złego Senseia! Zaraz, uczynił kapłanką prawdziwą zakonnicę! To prawda że Asia jest naszą uzdrowicielką!

– Teraz Czarodziejka! – rozbrzmiał głos z góry.

Pojawił się kolejny krąg teleportacyjny, z którego wyszła.....

– Witajcie! Jestem Lewia-tan, czarodziejka☆”

Osobą która się pojawiła, była Serafall Lewiatan-sama!!!

Niemożliwe?! Naprawdę?! Dlaczego uczestniczy w tej śmietnikowej grze?! Kiedy się nad tym zastanawiałem, z kręgu teleportacyjnego wyłonił się kolejny członek drużyny!

– Ostatnia osoba… to facet!

Pst!

Wraz z jasnym światłem, osobą która ukazała się naszym oczom, był… facet w specjalnym kostiumie bohatera!

– Ha ha ha ha ha ha! Jestem Czerwony Szatan z Drużyny Maou, znany jako Klaun!

……………..

Szczęka opadła mi aż do ziemi, gdy zobaczyłem osobę, która pojawiła się przed nami…

A zaraz potem zszokowało mnie! Niemożliwe! To Sirzech-samaaaaaa! Spotkałem Czerwonego Szatana już wcześniej! Nawet z nim walczyłem! Sirzech-sama wpadał w szał, kiedy zakładał ten kostium! Jednak ten tytuł Klauna mu pasuje! Dobrze wybrałeś tą ksywkę, Sensei!

– Czyto w porządku, że mamy Klauna w drużynie? – zapytałem Hoderiego Yuukihiko…

– Ach, myślę że zabawa to ważna część przygody.… – odparł.

Chcę zaprzeczyć tego rodzaju „zabawie”! Z tą dwójką doświadczy takiej „zabawy”, że mu w pięty pójdzie! Brat Buchou i siostra Kaichou są skandaliczni!

Kiedy rwałem włosy z głowy, dwójka Maou pozdrowiła się nawzajem:

– Ara, to Czerwony Szatan ☆

– Fufufu, a ty jesteś Magiczną☆Dziewczyną Lewią-tan. Dajmy dzisiaj z siebie wszystko. Tak przy okazji, dziś jestem Klaunem!

– Ja jestem dzisiaj Czarodziejką ☆ Ufufufu, zaproszono nas do ciekawej gry☆. Zawsze chciałam wziąć udział w grze stworzonej przez Ajukę! Najwyraźniej ta gra przykuła niedużą uwagę systemu, więc wypatruję tego z niecierpliwością!

– Ja też. Nawet jeśli dostał jakieś notatki z eksperymentów Ajuki… To był w stanie stworzyć coś tak niesamowitego… Azazel to geniusz, skoro potrafi robić coś takiego.

Wygląda na to, że dwójka Maou dobrze się bawi.

Hej, Klaunie! Czarodziejko! Ojojoj! Sensei, dlaczego wybrałeś tę dwójkę do drużyny tego chłopca!

– Skoro wszyscy już tutaj są, to wyjaśnię wszystkie szczegóły.

Nie próbuj się wymigać od tej całej sytuacji! Więc tak ma być?! Mimo swojej pozycji, nakłoniłeś do czegoś takiego dwójkę Maou? Na pewno tak było, prawda? Ta dwójka kocha tego typu rzeczy i na pewno z radością zgodzili się na propozycję Senseia!

– Sprawa jest prosta, po prostu wędrujcie sobie dookoła i podnoście swoje poziomy, walcząc z wrogami oraz pokonując bossa, Smoczego Króla! – wyjaśnił Sensei. Ale... – Tak przy okazji, według systemu gry, jeśli chłopiec jest na piątym poziomie, to Asia znajduje się na dwudziestym.

Och, to wygląda sprawiedliwie. Lecznicze zdolności Asi są na najwyższy poziomie, więc muszą wynosić mniej więcej tyle.

– Poziom Czarodziejki i Klauna to równe pięć tysięcy. Według mnie to w porządku.

– Coś ty powiedział?! Ta dwójka różni się od nas, jakby pochodziła z innego świata! Nie tylko mogliby pokonać finałowego bossa z rękami związanymi na plecach, to poradzili by też sobie z ukrytym bossem, który objawia się po oczyszczeniu całej gry! Dlaczego oni się tu w ogóle pojawili?!

Cóż, nawet jeśli ich poziomy są odpowiednio wysokie, to dla nowicjuszy jest on niedorzecznie wysoki! Z takim poziomem można zrobić wszystko! Mogą osiągnąć pokój nie przelewając nawet kropli potu!

– A więc, Bohaterze i jego drużyno! Ruszajcie pokonać Smoczego Króla i zaprowadźcie pokój na tym świecie! – po tych słowach przygoda się zaczęła! Usłyszeliśmy też fanfary, co nie brzmiało źle!

– Chodźmy i przeżyjmy razem przygodę, Bohaterze!

– Ruszajmy zabić tego Smoczego Króla ☆

– J-ja też dam z siebie wszystko!

Czerwony Szatan Klaun, Czarodziejka Lewia-tan i Kapłanka Asia powiedzieli te słowa do Hoderiego Yuukihiko. Wygląda na to, że on też jest podekscytowany. Wymierzył swojego Totsukanotsurugi w stronę nieba.

– Tak! Ja też dam dzisiaj z siebie wszystko, jako bohater!

Ach, jest pełen chęci do walki… A ja muszę za nim podążać, jako osoba odpowiedzialna za rozwiązywanie ewentualnych problemów…. Ciekaw jestem, jakie role powierzono pozostałym…?

I tak oto towarzyszyłem drużynie o poziomie zdolnym do zniszczenia świata, która składała się z Bohatera, Kapłanki, Czarodziejki (Maou) i Klauna (Maou).

Część 3[edit]

Kilka minut po tym, jak zaczęliśmy wędrować po całym terenie.

– Pojawiły się śluzowe potwory!

Wraz z tym ogłoszeniem, zmaterializował się magiczny krąg, z którego wyłoniła się grupa potworów zrobionych ze śluzu!

Ach, więc tak pojawiają się potwory, a na początku gry trafiły nam się zrobione ze śluzu.

Bohater, Hoderi Yuukihiko, dobył miecza i ruszył do ataku.

– Hyaaaaa!

Cięcie!

Tak oto bez trudu pokonał całą grupę za pomocą swojego Duchowego Świętego Miecza.

– Śluzowy potwór otrzymał dwadzieścia punktów obrażeń. Pokonałeś go.

Więc informuje nas też o zadanych obrażeniach. To zarówno zabawne, jak i kłopotliwe…

W każdym razie nasz Bohater jest doświadczonym szermierzem. Nie jest na tym samym poziomie co Kiba czy Xenovia, ale z normalnymi potworami radzi sobie bez trudu. Gdy Czarodziejka Lewia-tan zobaczyła, jak pokonuje śluzowego potwora, zrobiła krok naprzód i uniosła różdżkę.

– Nieźle, Bohaterze-kun! ja też nie mogę przegrać! Naprzód, Ognisty Strzał!

Pssst!

Z końca różdżki wystrzeliło jasne światło i…

BUUUUUUUM!

Wraz z głośnym odgłosem eksplozji, od którego zatrzęsła się ziemia, całe miejsce pokryło się morzem ognia, które zaczęło nas otaczać. To istne piekło!

….Gdy ogień zgasł, wszystko było spalone do gołej ziemi! Zniszczyłaś całą łąkę, aby zabić jednego potwora?! Maou-sama, jeśli nie będziesz kontrolowała swojej mocy, to zniszczysz całe to miejsce!

– Śluzowy potwór otrzymał sześćdziesiąt trzy miliony punktów obrażeń. Pokonałaś go.

Usłyszeliśmy taki komunikat! Nie sądzę abym kiedykolwiek słyszał coś podobnego w grze RPG?! Co takiego ten potwór zrobił, aby oberwać tak potężnym atakiem?!

– Hmm, nieźle Czarodziejko. Tak łatwo zabiłaś tego potwora podstawowym zaklęciem.

Nagle nasz Klaun, Sirzech-sama, stanął przed śluzowym potworem!

– Nie mogę tutaj przegrać! Pokażę ci sztuczki cyrkowego klauna!

W jego dłoni pojawiło się kilka kul Mocy Zniszczenia. Unosiły się nad ziemią. To jedna z najpotężniejszych technik Sirzechsa-sama! Nawet ja nie mogłem sobie z tym poradzić!

– Pożongluję tymi kulami, wyceluję we wroga i wtedy…

Świst!

Kula Mocy Zniszczenia łatwo zniszczyła śluzowego potwora!

– Och, niesamowite! Wróg zniknął bez śladu, jakbym wykonał jakąś magiczną sztuczkę!

„Zniknął bez śladu”, a pocałuj mnie gdzieś! To nie była magiczna sztuczka, skoro unicestwił wroga za pomocą mocy zniszczenia! Jest zupełnie jak klaun! Może wygrać całą grę, wygłupiając się przy tym! Jak silny jest ten śluzowy potwór, że Maou musi używać swojej najsilniejszej techniki!

Skoro towarzyszy nam dwójka Maou, to jaki będzie ten Smoczy Król?! Błagałem aby nie był zbyt chciwy i żył sobie spokojnie gdzieś głęboko w górach! Dwie potężne istoty zamierzają cię zabić! Jednak wiem, że głupio jest mówić takie rzeczy w grze!

Odgłos fanfar!

Nagle w niebie rozbrzmiał odgłos trąb! C-co się dzieje?! Spojrzałem z niepokojem w górę i wtedy…

– Czarodziejka i Klaun awansują na wyższy poziom doświadczenia! Oboje mają teraz pięć tysięcy pierwszy poziom doświadczenia!

Awansowali?! Poprzez zabicie śluzowych potworów?! Chwila! Ile punktów doświadczenia można było za nich dostać, że Maou awansowali?!

– To wszystko.

Co! Dlaczego więc Bohater i Kapłanka nie awansowali?! Czym jest ta gra?! Coś mi tu śmierdzi!

– Nie sadzę abym była potrzebna w tej drużynie! – stwierdziła Asia.

Tak, masz rację! Po prostu obserwuj wszystko z boku wraz ze mną! Sytuacja zaczęła wymykać się z rąk do tego stopnia, że dostałem bólu głowy.

– Czarodziejka i Klaun są silniejsi niż się spodziewałem! Teraz wiem, jak słaby jestem.

Bohater był trochę zniechęcony! Nie, jak na twoją pierwszą walkę dobrze się spisałeś! Nie powinieneś się porównywać z tą dwójką! Oni są najpotężniejsi na świecie!

Tak oto pierwsze starcie się skończyło. Potem pojawiały się jeszcze inne potwory, ale wszystkie były niszczone przez naszego Bohatera i niszczycielskie ataki Klauna oraz Czarodziejki.

Podczas naszej wędrówki postanowiliśmy odwiedzić wioskę. Drewniane domy stały wzdłuż drogi. Nagle podeszła do nas jakaś wieśniaczka, ubrana w prosty strój. Byłem zaskoczony, gdy zobaczyłem kim naprawdę jest!

– To wioska Kara – powiedziała Xenovia, która okazała się być tą wieśniaczką!

– Xenovia! J-jesteś wieśniaczką? – zapytałem, ale…

– To wioska Kara. Sensei kazał, abym po prostu powtarzała zdanie „To wioska Kara”. Tak więc to wioska Kara – Xenovia powtarzała automatycznie swoją kwestię, jak jakiś NPC.

Ktoś z Parostwa Gremory otrzymał taką funkcję… Zaraz, trzyma Durandala! Dlaczego wojowniczka, która dzierży potężny święty miecz, wita nas tylko w wiosce?! Jeśli wieś zamieszkuje więcej ludzi takich jak ona, to potwory nigdy nie odważą się zaatakować! Nie, po prostu do nas dołącz!

– Wioska wydaje się być dobrze zaopatrzona. Chciałbym kupić jakąś broń!”

Nasz mały Bohater wędrował po wsi i wszedł do sklepu, który miał szyld z wizerunkiem miecza. Zdobyliśmy dostatecznie dużo pieniędzy, aby kupić trochę broni. Kiedy pokonywaliśmy potwory, zamieniali się w stosy monet. Cóż, to najwyraźniej część systemu gry. Poszliśmy za nim…

– Witam, jakiej broni szukacie?

Osobą która nas pozdrowiła był… przystojny sprzedawca, Kiba!

– Mam wszelkie możliwe miecze, których możecie potrzebować.

Po tych słowach stworzył masę mieczy! To miejsce jest niedorzeczne! Kiba, który potrafi stworzyć wszelkie możliwe demoniczne i święte miecze, prowadzi sklep z bronią już w pierwszej wiosce! Stworzy dla nas jakieś święte demoniczne miecze, jeśli go to poprosimy?!

– Chciałabym jakiś Lodowy Demoniczny Miecz☆. Myślę że czarodziejka z bronią nie wygląda źle.

– Więc ja chcę Ognisty Demoniczny Miecz. Dawno nie walczyłem, więc czuję że brakuje mi trochę siły ataku.

Czarodziejka Lewia-tan i Czerwony Szatan Klaun, powiedzieli coś niedorzecznego i zamówili demoniczne miecze! Nie potrzebne wam takie rzeczy! Macie dostatecznie dużo mocy, aby zniszczyć cały świat! To będzie miało przeciwny efekt i tylko zmniejszy waszą siłę ataku!

Tak oto nasze drużyna zakupiła broń w pierwszej wiosce. Kiedy wróciliśmy na błonia, natknęliśmy się na pewną jaskinię, którą postanowiliśmy zbadać. Weszliśmy do środka, z łatwością pokonując wszystkie potwory, które spotkaliśmy… Skoro mamy dwójkę Maou, to nic nam nie może zagrozić!

Boję się tylko, czy jaskinia nie zawali się od ataków Czarodziejki i Klauna. Wolałbym tego uniknąć.

– Dawno już nie tworzyłem takich małych kul Mocy Zniszczenia – powiedział Czerwony Szatan, który na czubkach palców tworzył małe kule swojej mocy i posyłał je w stronę wroga…

– Trudno mi kontrolować moje moce☆

Lewia-tan zamrażała wrogów, przekrzywiając głowę! Nawet potwory z tej jaskini nie mają szans w walce z dwójką Maou!

Podczas przygody możemy znaleźć skrzynie ze skarbami i zdobyć jakieś zioła, ale skoro jest z nami Asia, to nie są nam potrzebne. Do tego, skoro Czarodziejka i Klaun są tacy silni, to nikt w drużynie nie został ranny! Sensei, balans tej gry totalnie zawalił!

Kiedy zapuściliśmy się głębiej w jaskinię, trafiliśmy do dość obszernego miejsca. Czuło się, że boss znajduje się gdzieś tutaj. Gdy to pomyślałem, usłyszeliśmy głos:

– Pojawił się jaszczuroczłek.

Kolejna informacja o pojawieniu się potwora! Jaszczuroczłek? Hybryda człowieka i jaszczura? A może jaszczurowaty potwór?

Kiedy wyobrażałem sobie człekokształtnego jaszczura, z głębi jaskini wyłonił się…

Uderzenie! Uderzenie!

Istotą która pojawiła się wraz z krokami, od których trzęsła się cała jaskinia, był potwór o potężnym cielsku! Ma wielkie ręce i nogi oraz wspaniałą postać smoka! To nie jest jaszczuroczłek! Zanim zacząłem narzekać, rozpoznałem smoka, któremu przyszło odgrywać rolę jaszczuroczłeka!

– ….J-jestem jaszczuroczłek… – powiedział smok nieśmiałym głosem… To staruszek Tannin!

– S-staruszek! N-niemożliwe, dlaczego udajesz jakiegoś jaszczuroczłeka…?

– Och, dawno się nie widzieliśmy, Hyoudou Isseiu. Naczelnik Azazel chciał, abym pomógł zrobić z chłopca mężczyznę, ale kiedy tu trafiłem… Powiedział że to moja rola.

To zbyt ekstrawaganckie! Jaszczuroczłek to były Smoczy Król! To w ogóle nie jest człekokształtny jaszczur! To pełnowymiarowy smok! A dokładnej rzecz biorąc, Smoczy Król!

– To ważne wydarzenie, w którym Bohater musi wziąć udział! Pozostali niech się nie mieszają! Dalej Bohaterze, pokonaj jaszczuroczłeka! – dobiegł głos z góry!

Boże! Słabe potwory pozostawiono dwójce Maou, ale z Tanninem Bohater ma walczyć sam?!

– …..B-boję się, ale ten jaszczroczłek pewnie nie jest takim słabeuszem, jak dotychczasowe potwory! Dam z siebie wszystko, jako bohater!

Bohater Hoderi Yuukihiko dobył miecza i ruszył do ataku! Nie, nie, nie! Ponieważ wszyscy w drużynie są tacy silni, to ten dzieciak też uznał się za silnego! To urojenia! Twój przeciwnik jest smokiem klasy ostatecznej!

Jednak niespodziewanie ten młody Bohater walczył ze staruszkiem, szybko się poruszając i sprawnie machając mieczem. Nawet staruszek westchnął z uznaniem, gdy zobaczył jego szermiercze umiejętności.

– Jesteś wspaniałym szermierzem, tak jak można się było spodziewać po człowieku z rodu, który posiada duchowe oraz święte miecze. Jednakże…

Kiedy staruszek zamachał swoimi ramionami, wytworzył podmuch, który odrzucił Hoderiego Yuukihiko w tył.

– Wciąż ci brakuje doświadczenia. Dobrze, dzisiaj cię wyszkolę! Wróć po tym, jak utrwalisz w swoim sercu strach przed smokami!

Ach… staruszek wpadł w trans. Znam to od kiedy sam byłem przez niego szkolony. Kiedy już wejdzie w ten tryb, nie zatrzyma się, dopóki jego przeciwnik nie zginie, albo on sam nie będzie zadowolony.

– Uuuuuu, czy on właśnie powiedział, że jest smokiem, a nie jaszczuroczłekiem?!

Nasz bohater wywijał swoim mieczem, mając jednocześnie łzy w oczach! Cóż, to że nie uciekł oznacza, że ma silną wolę. Potrafię zrozumieć, dlaczego ten staruszek chce go trenować.

– Hmm, daj z siebie wszystko, chłopcze.

– Walka z Tanninem będzie dobrym doświadczeniem☆. Prawdziwe bitewne doświadczenie zależy od jakości walki, a nie ilości starć♪

Zarówno Klaun jak i Czarodziejka skinęli głowami i patrzyli jak chłopiec dorasta… Jak się nad tym zastanowić, to ma dwójkę obecnych Maou za towarzyszy, jego przeciwnikiem jest były Smoczy Król, a wszystkiemu przygląda się Naczelnik upadłych aniołów. Czyż to nie wspaniałe doświadczenie…? Cóż, chciał walczyć z nadnaturalnymi istotami, więc nawet jeśli uważam tą grę za śmieć, to ten dzieciak zyska wspaniałe doświadczenie.

– Asiu, kiedy Yuukihiko znajdzie się na krawędzi śmierci, uzdrowisz go.

– Tak.

Wsparcie też jest wspaniałe. Nawet dla mnie, będącego tylko obserwatorem, jest to wspaniała sytuacja do treningu chłopca, więc postanowiłem tylko się temu przyglądać.

Część 4[edit]

– ………………..

Bohater z podstawówki został kompletnie sponiewierany, a cały jego zapał uleciał niczym jakiś złoty sen. Był w stanie przez godzinę walczyć ze staruszkiem Tanninem, który bez trudu dawał sobie z nim radę, a Asia leczyła go zawsze wtedy, kiedy było to niezbędne. Jednak skoro wytrzymał tak długo, to oznacza że jest w świetnej kondycji, a w takim razie jego przyszłość zapowiada się jasno.

Wyszliśmy z jaskini po tym, jak wziąłem go na plecy. Graliśmy dalej i zmierzaliśmy w stronę Wieży Smoczego Króla, gdzie mieszkał finałowy boss.

Cóż, skoro mamy dwójkę Maou, to walka nie będzie zbyt trudna, zwłaszcza że oboje lubią walczyć. Wygląda na to że bardzo podoba im się ta gra.

Kiedy wspięliśmy się na górę, dotarliśmy do kamiennej wieży i gdy pokonaliśmy słabeuszy…

– Witamy!

Czwórka wrogów zablokowała nam dalszą drogę.

– Jesteśmy Czterema Niebiańskimi Strażnikami, którzy służą Smoczemu Królowi!

Ludźmi którzy pojawili się przed nami mówiąc te słowa, byli… Irina, Rossweisse-san, Koneko-chan i kartonowe pudło! Grupa składała się z Iriny, która miała swoją aureolę i anielskie skrzydła, Rossweisse-san, która miała na sobie swój strój walkirii, Koneko-chan, ubranej w szkolny mundurek naszej szkoły i kartonowego pudła, w którym zapewne siedział Gasper.

– Fufufu! Udało się wam dotrzeć aż tutaj! Jestem Irina, jeden z Czterech Niebiańskich Strażników, Anioł Miłości i Nadziei! – powiedziała Irina takim tonem, jakby się dobrze bawiła.

– Jestem jednym z Czterech Niebiańskich Strażników, walkirią Rossweisse. Wynajęto mnie za pięć tysięcy jenów.

– …. Tak jak one, jestem jednym z Czterech Niebiańskich Strażników, Królową Białego Tygrysa, Niebiańską Kotką. Tak przy okazji, imiona naszych postaci wybrał nam Sensei.

– Eeeee…… J-ja też jestem jednym z Czterech Niebiańskich Strażników, Mrocznym Zapudłowanym Wampirem.

Czterech Niebiańskich Strażników… To ludzie z Klubu Okultystycznego! Do tego mają okropne imiona! Pseudo Iriny w ogóle nie pasuje do armii zła, a Gasper jest zwykłym pudłem! Mroczny Zapudłowany Wampir?! To imię brzmi, jakby jakby je wzięto z jakiejś cholernej miejskiej legendy!

Gasper jak zwykle jest po prostu kartonowym pudłem!

– A więc, Bohaterze, jeśli chcesz walczyć ze Smoczym królem, to musisz najpierw pokonać… Z-zaraz, Bohater jest nieprzytomny?

Rozradowana Irina zakłopotała się, gdy spostrzegła całą sytuację. Bohater był nieprzytomny, a ja niosłem go na barana.

– Nawet jeśli to my, to walka z Maou jest trochę… Nie sadzę aby pięć tysięcy jenów było tego wartych – skrzywiła się Rossweisse-san na widok naszej drużyny. Więc za jaką sumę byłabyś gotowa walczyć z władcami piekła?!

– Ach, pozwólcie więc, aby bohater znów walczył na własną rękę – głos z góry odezwał się tak, jakby o nic nie dbał.

Nudzisz się Sensei, prawda?! Doprawdy, jakim jesteś pozbawionym szacunku deweloperem!

Ale skoro dotarliśmy aż tutaj, to powinienem go obudzić. Ułożyłem bohatera na ziemi i spoliczkowałem.

– Ejże, Bohaterze, dotarliśmy do finałowego lochu i pojawiło się Czterech Niebiańskich Strażników....

– …Ugh.. Woach… C-co?

Obudził się. Skoro Asia uleczyła jego rany, to reszta zależy od jego siły i woli. Wprawdzie jego siła musiała sięgnąć dna po walce ze staruszkiem Tanninem, to niech powalczy sobie jeszcze z Czterema Niebiańskimi Strażnikami, skoro dotarliśmy aż tutaj.

Gdy zauważył co się dzieje, chwycił za miecz i ruszył do walki ze strasznym wyrazem twarzy! Jak można się było tego spodziewać, walczy z Czterema Niebiańskimi Strażnikami. Ludzie z naszego klubu są jednak znacznie silniejsi, niż normalne diabły…

– Uuuuuuu! Nie wiedziałem jak silne są nadnaturalne istotyyyyyyyyyyyyyyy! – wrzeszczał Hoderi Yuukihiko, walcząc ze łzami w oczach.

Hej, wśród nadnaturalnych istot są poziomy doświadczenia. Wszyscy bossowie z którymi walczyłeś, są diabłami na wysokich poziomach.

Ale ponieważ zwykli ludzie nie mogą doświadczyć tego typu okazji, postanowiliśmy, że umożliwimy taką szansę Hoderiemu Yuukihiko i będziemy po prostu obserwować jego walkę.


– ……………………..

Tym razem wola walki całkowicie opuściła ciało Bohatera. Miał pusty wzrok, a z jego ust cieknął strumyk śliny. Był tak załamany, że nie reagował nawet wtedy, gdy go policzkowałem. Cóż, walczył z tą czwórką przez pół godziny, więc myślę że dobrze się spisał, nawet jeśli potraktowały go ulgowo. Mimo tego to godne podziwu, że dzieciak z podstawówki był w stanie walczyć tak dobrze. Tego się można było spodziewać po chłopcu z rodziny, posiadającej duchowe miecze.

Pozostał już tylko finałowy boss, Smoczy Król, ale…. Czy nie można by już uznać, że ten dzieciak zaliczył już swój obrządek przejścia, skoro walczył z tyloma nadnaturalnymi istotami?

Mimo tego przeszliśmy tu całą drogę, aby chociaż spojrzeć na finałowego bossa.

Po wspinaczce na szczyt wieży, ujrzeliśmy bogato zdobiony tron.

Siedział na nim ktoś ubrany w straszną zbroję…. Saji?! Saji, nie, gdy Smoczy król nas zobaczył, wstał i zaczął się śmiać.

– Ha ha ha ha ha! Jestem Vritra, Smoczy Król Ciemności! Ha ha ha ha ha!

Oho, jest podekscytowany. Ale żeby on był finałowym bossem, hę. Smoczy Król Ciemności, Vritra…

– Bohaterowie! Udało się wam dotrzeć aż tutaj! Ale żeby mnie pokonać…. – Saji nagle przerwał swoją kwestię i uważniej przyjrzał się naszej drużynie, a dokładniej rzecz biorąc naszej Czarodziejce.. Był tak zaskoczony, że mało mu oczy nie wypadły.

– ….Z-z-zaraz! Co tu robi Serafall-sama?!

– Hej~☆ Dawno się nie widzieliśmy, Saji-kun~♪ Jestem tu dzisiaj jako Czarodziejka~☆

– Tym Klaunem/substytutem bohatera jest Sirzech-sama – powiedziałem.

Czerwony Szatan Klaun wskazał Smoczego Króla, Sajiego, palcem.

– Przybyliśmy tutaj aby cię pokonać, zły Smoczy Królu! – powiedział rozradowanym głosem.

Saji był przerażony, kiedy to usłyszał.

– CCCCCCCCOOOOOOOOO?! Z-zaraz! Jest inaczej niż mówił Azazel-sensei?! Zupełnie inaczej?! To gra której absolutnie nie da się oczyścić! W każdym razie dla mnie to niemożliwe!

Tak, to niemożliwa gra! Też bym to powiedział, gdybym miał walczyć z dwójką Maou. Jednak Czerwony Szatan i Lewia-tan byli podekscytowani.

– Skoro nasz bohater padł, to powierzcie to mnie, Czarodziejce i Kapłance! Nasza trójka poradzi sobie ze Smoczym Królem, prawda, Lewia-tan?!

– Oczywiście, Czerwony Szatanie! Pomścijmy naszego Bohatera! Przygotuj się, Smoczy Królu!

Oboje z powagą stanęli do walki! Widząc to Saji był bliski płaczu, ale podjął jednak decyzję, jakby nie miał nic do stracenia i przyzwał swoje czarne płomienie, które były połączone z wielkim wężem.

– CHOLERAAAAAAAAAAAAAAAA! Wiem że w takiej sytuacji nie da się zatrzymać Serafall-sama! Jednak skoro już do tego doszło, to będę dawał z siebie wszystko, dopóki nie zginę!

Za pomocą Promocji Vritry, Saji zmienił się w olbrzymiego smoka! Dójka Maou ruszyła w jego stronę!

Gdy bitwa się rozpoczęła, wieża runęła, jakby była niczym. Ja, niosący Bohtera na plecach, oraz Asia, co szybciej stamtąd uciekliśmy! To nie jest żart! Zamierzam stąd uciec!

Pięć minut później.....

Saji leżał nieprzytomny w ruinach wieży.

– Wygraliśmy! Wygraliśmy!

– Pokonaliśmy Smoczego Króla!

Dwójka Maou cieszyła się ze swojego zwycięstwa. Oczywiście że musieliście wygrać. Spoczywaj w pokoju, Saji…

– Co tu się dzieje?

Nagle dobiegły nas dwa głosy. Kiedy się odwróciliśmy, zobaczyliśmy Sonę-kaichou i Grayfię-san! Obie były wściekłe! Dwójka Maou zadrżała, gdy je zobaczyła!

– T-to.... Azazel poprosił mnie o przetestowanie tej gry…

– T-to prawda, So-tan! To ważna praca, robiąca z chłopca bohatera!

Oboje zaczęli szukać wymówek, ale Kaichou i Najpotężniejsza Królowa nie zamierzały tego słuchać… Ostatecznie dwójka Maou została pociągnięta za uszy.

– Opowiesz mi o wszystkim w zamku. Ignorujesz swoją pracę i bawisz się w jakąś grę. Tym razem ci nie daruję.

– Onee-sama, porozmawiamy sobie dzisiaj na temat twojej przyszłości.

Pojawiły się kręgi teleportacyjne i dwójka Maou została zabrane przez swoje rodziny. Więc słabym punktem tych tak zwanych najsilniejszych istot są ich rodziny! Hmm, zarówno Sona-kaichou, jak i Grayfia-san są straszne, kiedy się rozzłoszczą…

Do tego w dyspozytorni, z której nadpływał głos, usłyszeliśmy że ktoś jest zły na Senseia:

– Azazel, co ty robisz w takim miejscu jak to?

– Ejże! Semyazza! Co Wicenaczelnik tutaj robi?!

– To mój tekst! Nawet słowa nie usłyszałem o stworzeniu takiej gry! Znów trwonisz na to fundusze Grigori?! Podejrzany robot, bezużyteczne UFO, a teraz dziwna gra… Dlaczego zawsze musisz robić coś tak głupiego!

Wygląda na to że Senseia też dopadli jego podwładni. Więc zrobiłeś to w tajemnicy?! Cóż, wiedziałem o tym!

Po tym jak gra się skończyła, opuściliśmy to miejsce.


Po tym incydencie dowiedzieliśmy się, że „Misja Azazela” dalej jest rozwijana, ale Sensei został wykluczony z tego projektu, a jego miejsce zajął ktoś z Grigori. Grę przeznaczono zaś dla ludzi ze specjalnymi zdolnościami, którzy chcieliby walczyć z nadnaturalnymi istotami.

Tak przy okazji, to Buchou była osobą, która powiedziała o wszystkim Kaichou, Grayfi-san i Semyazzie-san. Potajemnie to wszystko obserwowała i kiedy dowiedziała się wystarczająco dużo, skontaktowała się z odpowiednimi osobami.

Nasz klient, Hoderi Yuukihiko, najadł się przez to strachu, ale najwidoczniej dobrze się też bawił, gdyż powiedział „Dziękuję wam bardzo! Moim celem będzie specjalizowanie się w takiej pracy!”

Mimo że przegrał, to najwyraźniej bardzo zainteresował się światem nadprzyrodzonych istot…. Skoro dalej myśli w taki sposób, mimo że walczył z tyloma silnymi wrogami, to jego przyszłość zapowiada się jasno.

Do tego ja przez cały czas byłem poboczną postacią! Nie wiem czy coś zyskałem, czy straciłem! Ach, jestem wyczerpany. Zawsze kiedy daje się wmieszać w pomysły Senseia, albo Sirzechsa-sama, spotyka mnie coś głupiego!

– Hej, Ise! Obecnie tworzę grę, w której polujesz na potwory. Przeciwnikami będą obecni i byli Smoczy Królowie oraz Niebiański Smok! Proszę, bądź tym razem wrogiem!

Wygląda na to że Sensei znów zrobił coś głupiego! Wiesz na jakie trudności narazisz smoki?! Daj już sobie spokój!


Kult☆Smoczej Bogini[edit]

Część 1[edit]

Pewnego popołudnia podczas weekendu, wszyscy (dokładniej rzecz biorąc dziewczyny mieszkające w moim domu) zebrali się w moim pokoju i grali w grę planszową.

– Tak przy okazji, nie powinniśmy zbudować dla Ophis-san jakiejś świątyni, albo chramu? Jest w końcu Smoczym Bogiem – powiedziała nagle Irina.

Tak oto.....

Świątynia, chram…?

Racja, Ophis jest w końcu znana jako Uroboros. A w każdym razie była.

– …Smoki zawsze były czczone jako bogowie i symbole siły. Nawet pospolite smoki są potężniejsze niż większość potworów i są czczone jako Boskie Smoki – powiedziała Koneko-chan.

Słyszałem już o tym od Rias i Senseia.

Zarówno w zachodniej jak i wschodniej kulturze, z punktu widzenia ludzi i innych istot, smoki były uważane za symbol siły. Tak więc są one postrzegane jako byty stojące na równi z bogami.

Spotkałem różne smoki, od wysokoklasowych, do legendarnych i wszystkie były przerażające.

Walka ze smokiem jest niemałym wyzwaniem dla zwykłych ludzi i niskoklasowych diabłów. Cóż, skoro nawet pospolite smoki są takie silne, to nie ma w tym nic dziwnego, że w różnych częściach świata są czczone niczym bogowie.

– Wśród smoków najsilniejsi i najbardziej dostojni są Smoczy Królowie. Silniejsi są tylko Smoczy Bogowie – dodała Akeno-san.

Królowie, a dokładniej rzecz biorąc Pięciu Wielkich Smoczych Królów. Bogowie, a ściśle rzecz biorąc obecna tutaj Nieskończony Boski Smok Ophis i Prawdziwy Boży Smoczy Czerwony Cesarski Smok Wielki Czerwony. Jak się nad tym zastanowić, to oboje mają „boga” w nazwie. Cóż Wielki Czerwony jest też nazywany Smokiem Smoków, Prawdziwym Smokiem, albo Smokiem Apokalipsy.

Ale dostojne…istoty, hę. Spojrzałem na Ophis.

– Hm?

Gdy loli Boski Smok zobaczył moje spojrzenie, przekrzywił swoją głowę, nad którą pojawił się znak zapytania…

Wiem że Ophis jest specjalna i bardzo silna, ale…

Oprócz mojego zaufanego partnera, Ddraiga, oraz jego rywala, Albiona, jedyny smok którego spotkałem to były Smoczy Król, staruszek Tannin…

Inni Smoczy Królowie których znam to leń, gość który rzuca śmiertelne klątwy oraz dzikus i brutal… Nie ma jednak dostojnego Smoczego Króla! Już sam fakt, że staruszek Tannin, który przestał być Smoczym Królem, wciąż zachowuje się tak jakby nim był, sprawia że zastanawiam się, jakie są kryteria do stania się kimś takim!

– Są jeszcze inne smoki, potężniejsze od Smoczych Królów, ale słabsze od Boskich Smoków, Dwa Niebiańskie Smoki – dodała Ravel.

Och, więc tak to jest z Dwoma Niebiańskimi Smokami.

Siedząca obok mnie Rias upiła łyk herbaty i zadała Ophis pytanie:

– Zważywszy na naszą pozycję, budowa świątyni może być kłopotliwa, ale mały chram… Hej, Ophis, chciałabyś mieć chram?

Kiedy nasz loli Boski Smok-sama usłyszała to pytanie, pokiwała głową z boku na bok. Zachowywała się tak uroczo zawsze wtedy, gdy się zamyśliła. Jej wyraz twarzy jak zwykle jest pusty, ale to bardzo słodkie!

Widząc jej reakcję, Rias uśmiechnęła się i kiwnęła głową.

– Normalnie Ophis mówi wprost „nie”, kiedy coś jej się nie podoba, ale skoro się tak zamyśliła, to najwyraźniej jest zainteresowana. To dobra okazja, zwłaszcza że mamy się skonsultować w pewnej sprawie. Więc o to też ich zapytamy.

Wprawdzie nie zrozumiałem o czym właśnie mówiła Rias, ale…

Tak więc skończyliśmy w ten sposób rozmowę i wróciliśmy do gry.

Tak oto…


Następny weekend.

Aby powitać gościa, który ma dzisiaj przybyć, zebraliśmy się w pokoju teleportacyjnym pod naszym domem (Kiba i Gasper też przyszli.)

Jestem pewien, że to ta osoba zamieszana w „pewną sprawę”, o której mówiła wcześniej Rias…

Kiedy usłyszałem od niej imię naszego gościa, zszokowało mnie. Żeby to była właśnie ona…

Kiedy się nad tym zastanawiałem, magiczny krąg rozbłysł i pojawiła się czerwona brama torii!

Och! Torii! Wyszła z magicznego kręgu! Zaraz, widziałem już to gdzieś! Tak, w Kioto…

Wraz ze światłem wydobywającym się z magicznego kręgu, przestrzeń wewnątrz bramy zniekształciła się. W tym samym czasie pojawiły się strużki dymu. Ach, zupełnie jak wcześniej.

Kiedy tak sobie myślałem, z torii wyszła…

– Dawno się nie widzieliśmy! Kunou, córka Yasaki, przybyła!

Osobą która wyłoniła się z torii, była blondwłosa dziewczynka w stroju miko. Kunou!

Była taka słodka, ze swoimi sterczącymi, zwierzęcymi uszkami i merdającymi ogonami.

Kunou jest księżniczką yuokai, której pomogliśmy, gdy drugoklasiści z naszej szkoły, włącznie ze mną, wybrali się do Kioto na szkolną wycieczkę. Jej matka szefuje youkai w Kioto i jest lisicą o dziewięciu ogonach… Yasaka-san! Dobrze ją pamiętam, skoro jest pięknością z wielkimi piersiami!

Kunou towarzyszyła grupka kapłanek o lisich uszach. Najwidoczniej są lisimi youkai, które spotkaliśmy już wcześniej. Ach, lisie onee-sama też są wspaniałe!

– Witaj, Kunou. To niegrzeczne z naszej strony, że rozmawiamy z tobą tutaj, więc może pójdziemy na górę? – powiedziałem do naszej małej księżniczki.

– Hmm! Więc przepraszam za to najście! – odpowiedziała energicznie.

Zaraz potem zaprowadziliśmy Kunou i jej towarzyszki do pokoju VIP-ów. Kiedy tam przybyliśmy, rozległo się głośne BUM!, a lisie onee-sama, po tym jak ukłoniły się nam i Kunou, zniknęły w kłębach dymu.

Osobą która ma do nas sprawę jest Kunou.

– Miło mi cię poznać, jestem Rias Gremory. Słyszałam że moi podwładni pomogli wam, podczas pobytu w Kioto – Rias pozdrowiła Kunou z uśmiechem na ustach.

Ach, jeśli się nie mylę, to jest to pierwsze spotkanie Rias i Kunou. Zresztą dla Akeno-san oraz pierwszoklasistów, Koneko-chan, Gaspera i Ravel też.

Kiedy Rias się z nią przywitała, Kunou ukłoniła się grzecznie i odpowiedziała:

– Nie, spotkanie z tobą to dla mnie zaszczyt. Jestem Kunou i od teraz będę pod waszą opieką.

Po tych słowach zaczęła się przypatrywać twarzy i ciału Rias, która widząc jej wzrok, zaczęła sprawdzać, czy wszystko w porządku z jej wyglądem, ale…

– Oho, plotki nie kłamały, naprawdę jesteś piękna! Tego się można było spodziewać po legalnej żonie! – powiedziała nagle Kunou podekscytowanym tonem.

Cóż, z pewnością jest piękna. W końcu to moja dumna pani!

Rias, jednak zakłopotała się, gdy usłyszała słowa Kunou.

– Dziękuję za twój komplement, ale l-legalna żona…?

Najwyraźniej te słowa nieco ją zdenerwowały.

Kunou pokiwała energicznie głową.

– Tak! Słyszałam że jesteś panią i ukochaną Iseia! Dla mnie jesteś więc jego legalną żoną! Moja mama powiedziała mi, że muszę ci służyć, jeśli chcę w przyszłości mieć dzieci z Niebiańskim Smokiem…. – dalszy potok słów Kunou przerwały lisie onee-sama, które znów się pojawiły i zakryły dłońmi usta małej księżniczki.

– Kunou-sama, jest jeszcze za wcześnie, aby mówić o takich rzeczach!

– Najpierw powinno się zrobić dobre pierwsze wrażenie! Jeśli twoje relacje z legalną żoną i konkubinami będą złe, to nasz „Plan Spłodzenia Potomka Niebiańskiego Smoka w Kioto”, spali na panewce!

Kunou pokiwała energicznie głową, kiedy wciąż miała zakryte usta.

…Kiedy wpatrywaliśmy się w nie podejrzanym wzrokiem, roześmiały w stylu „Ho ho ho ho”, jakby celowo zamierzały ukryć prawdę. Chwilę potem zniknęły.

O-o co chodzi z tym całym planem…… Czy youkai z Kioto chcą czegoś ode mnie…? Do tego ta legalna żona i konkubiny….

– …Nie wiem jak to jest z Asią, ale ja też się zaliczam do konkubin, prawda? – zapytała Xenovia Irinę, wskazując palcem na samą siebie.

– Od teraz musimy być dobre dla Rias-san

Wygląda na to że obie się nad czymś zamyśliły, po tym jak usłyszały słowa Kunou.

Ravel i Koneko-chan też o czymś do siebie szeptały.

– …Koneko-san, jak jest z obecnym rankingiem?

– …Nawet jeśli nie mówimy o najwyższych miejscach, to wciąż są ludzie o których nawet nie wiemy, że mają wziąć w tym wszystkim udział, więc to skomplikowana sytuacja. Do tego wygląda na to, że to dziecko także….

….O co chodzi? Dziewczyny ignorowały mnie i rozmawiały między sobą…

W-w porządku, zostawmy na razie ten temat. W każdym razie wygląda na to, że po rozdzieleniu się z nami, Kunou ciągle wszystkich molestowała o to, aby mogła przyjechać spotkać się z nami. Ale ponieważ jest księżniczką youkai z Kioto, to nie może nigdzie jeździć z własnej woli.

Yasaka-san i youkai mieli kłopot co z nią zrobić, więc skontaktowali się z Rias…

W każdym razie najwyraźniej Kunou nie przyjechała tu tylko po to, aby się bawić, gdyż ma też coś do zrobienia.

Kiedy Kunou przygotowała się już psychicznie, wypięła pierś i zadeklarowała z dumą:

– Budujecie chram dla smoka, prawda? Ale słyszałam że skoro jesteście diabłami, to nie wiecie jak to zrobić! Teraz nie musicie się już martwić! Lisica o dziewięciu ogonach… Córka Yasaki jest tutaj! Nauczę was wszystkiego od podstaw!

Budowa chramu…… Oto zadanie, z powodu którego przybyła tutaj Kunou, a przy okazji świetna okazja zarówno dla Rias, jak i Yasaki-san, aby za jednym zamachem rozwiązać problem z chramem Ophis oraz dziecinnością Kunou.

Kunou rozejrzała się i zobaczyła Ophis.

– Hmm. Ta panienka jest jedyną osobą oprócz Iseia, od której wyczuwam smoczą aurę… Jesteś smoczycą, prawda?

Ophis przekrzywiła głową i weszła w swój tryb zamyślenia. Będą kłopot, jeśli ujawni kim naprawdę jest.

Nikt postronny nie powinien zresztą wiedzieć o naszym Nieskończonym Smoku-sama. Dlatego powinna być ostrożna wobec ludzi z zewnątrz.

Zanim Ophis zdążyła cokolwiek powiedzieć, szybko wyjaśniłem wszystko za nią.

– T-tak! To O....... nie, smoczyca o imieniu Phis. Z różnych powodów mieszka w moim domu! Skoro jest potomkinią słynnego smoka, to zastanawialiśmy się, czy powinniśmy zbudować dla niej chram… Właśnie tak – szybko powiedziałem to, co mi przyszło nagle na myśl.

– Aha. Mówisz że budując chram chcecie oddać cześć tej smoczycy, Phis, jako Boskiemu Smokowi!

Ach, Kunou uwierzyła we wszystko co jej powiedziałem i to bez żadnych podejrzeń. Co za ulga.

– Myślałam że zbudujemy świątynię dla Iseia, ale… Cóż, niech będzie! Gdzie zamierzacie zbudować ten chram?

Poszliśmy na dach po tym, jak Kunou zadała to pytanie.

Na dachu jest nasz wspólny ogród. Są tu donice z kwiatami, a nawet mały ogród warzywny. Były tu też krzesła i stół, więc podczas dni wolnych, czas spędzała tu przynajmniej jedna osoba.

Ponieważ w narożniku dachu nic nie ma, postanowiliśmy że chram stanie właśnie tutaj.

Kunou raz po raz kiwała głową, kiedy oglądała to miejsce.

– I co myślisz? – zapytałem.

Kunou uśmiechnęła się szeroko w odpowiedzi i uniosła kciuki w górę.

– Hm! Możemy tutaj zbudować mały chram! Dobrze! Skoro już wiemy gdzie go zbudujemy i dla kogo, zdobądźmy szybko narzędzia i materiały budowlane!

Kunou dwukrotnie zaklaskała i wraz z głośnym „bum” oraz chmurą dymu, lisi onee-sama znów się pojawiła, po czym wręczyła Kunou drewniane pudło.

Błyszczało i miało elegancki wygląd. Kiedy je otworzyła, zobaczyliśmy narzędzia, takie jak dłuto, hebel, drewniany młotek i piłę.

– To historyczne narzędzia, przekazywane od pokoleń. Użyjemy ich do obróbki materiałów przeznaczonych do budowy chramu!

Aha, więc tych narzędzi używano do budowy świątyń.

…. Nie, ale nie wiem… włącznie ze mną….. Wszystkie diabły które zobaczyły te narzędzia, dostały dreszczy. Nic nie dolegało tylko posiadaczom świętych mieczy, takim jak Kiba, Xenovia i Irina.

– Może te narzędzia emanują świętą aurą dlatego, gdyż używano ich do świętego celu. Diabły takie jak my mogą spłonąć, jeśli ich dotkną. Może będzie dobrze, jeśli użyjemy magii relaksacyjnej, ale… Lepiej będzie się zastanowić, czy użyjemy ich, czy też nie – powiedziała Rossweisse-san.

Ma rację; te narzędzia wydzielają świętą aurę. Więc dlatego dostawaliśmy dreszczy. Wprawdzie nie tak wielkich jak w przypadku świętych mieczy czy krzyży, ale nasze ciała z pewnością doznają obrażeń, jeśli ich dotkniemy. W takich przypadkach bycie diabłem jest wyjątkowo kłopotliwe.

Jak się nad tym zastanowić, to budowa chramu dla Boskiego Smoka też jest bożym rytuałem.

Kiedy Kunou to usłyszała, jej twarz przybrała zawstydzony wyraz.

– Ach, nie pomyślałam o tym… Hmm, ja mogę ich używać bez problemu… Jak się nad tym zastanowić, to wśród mojego gatunku też jest tylko kilka osób które mogą ich używać.

Kunou wzięła je do rąk bez problemów, ale dla nas byłoby to za wiele. Gdyby był tutaj Azazel-sensei, to pewnie coś by nam doradził. Zawsze bawiły go tego typu rzeczy. Jednak z jakiegoś powodu ostatnio w ogóle nie mogliśmy go spotkać.

– Sensei jest bardzo niezawodny w takich sytuacjach… – powiedziała Xenovia.

– Azazel-sensei Jest chwilowo niedostępny. Powiedział że mają „Trzysta szesnasty turniej mahjonga przywódców upadłych aniołów”… Doprawdy, że też nawet wciągnął w to mojego ojca. Kiedy się już tak napali, nic nie może go powstrzymać…! – powiedziała Akeno-san z niechęcią w głosie.

Zaraz, konkurs mahjonga?! Z przywódcami upadłych aniołów?!

Są chyba zbyt spokojni, zważywszy na fakt, że skoro to już ponad trzechsetny turniej, to musiał się rozgrywać już na wiele lat przed zawarciem pokoju między Trzema Frakcjami… Skoro wśród szefów upadłych aniołów jest tylu maniaków, to nie ma w tym nic dziwnego, że tak lubią mahjonga.

Ach, Maou-sama też są maniakami! Przywódcy obu frakcji są po prostu bandami dziwaków!

– Zapytam o te narzędzia moją starą przyjaciółkę. W mojej ojczyźnie są wydziały, które zajmują się tego typu sprawami – powiedziała Rossweisse-san, tworząc mały magiczny krąg komunikacyjny.

Oto nasza walkiria, która służyła nordyckiemu bogu! Jak się nad tym zastanowić, to właśnie Rossweisse-san musiała być osobą, która widziała najwięcej tego typu rzeczy.

– Przyjaciółka nauczyła mnie pewnej magii. Powiedziała że jeśli użyjemy jej na rękawicach, to będziemy mogli bez żadnych problemów korzystać z tych narzędzi – oznajmiła nam Rossweisse-san po tym, jak skończyła rozmowę przez magiczny krąg.

Świetnie znają się na magii, a ponieważ są takie miłe, narzędzia przyniesione przez Kunou nie zmarnują się!

Kunou kiwnęła głową i podniosła energicznie rękę do góry.

– Hm, następne są więc materiały! Chodźmy po drewno!

Postanowiliśmy się rozdzielić i poszukać materiałów do budowy.

Zastanawiam się, jakiego typu chram to będzie.....

Część 2[edit]

Miejscem do którego trafiliśmy ja, Rias, Xenovia i Kunou, był las. Przybyliśmy tutaj za pomocą magicznego kręgu teleportacyjnego, ale…

Wszystkie drzewa w tym lesie są niesamowite i wyglądają jakby rosły od stuleci… Były tak wysokie, że nawet nie widzieliśmy ich koron.

Zresztą nie tylko drzewa, ale i sama cisza panująca w lesie emanowała duchową atmosferą. Może dlatego że jesteśmy diabłami, nasze zmysły rezonują z nimi. Do tego nigdzie w pobliżu nie ma ludzi.

– Tutaj mieliśmy trafić, prawda? – zapytała Rias Kunou.

Kunou kiwnęła głową i poszła kilka kroków naprzód.

– Zgadza się. Tak jak się spodziewałam, legalna żona-sama jest niesamowita. Przybyliśmy dokładnie tutaj, gdzie powinniśmy. Porozmawialiśmy już z bogiem góry i uzyskaliśmy pozwolenie na zabranie jednego, wiekowego cedru.

Oho, więc już rozmawiali z bogiem tej góry… Możemy więc zabrać jedno z tych imponujących drzew. Jesteśmy wdzięczni za hojność, ale jednocześnie uważamy że byłaby to strata, zużyć jedno z tych drzew na coś tak nagłego.

– Czy to naprawdę w porządku, że przerobimy jedno z tych wspaniałych drzew na materiały budowlane? – zapytałem.

Skoro te drzewa są takie stare, to nie byłoby nic dziwnego w myśleniu, że niektóre z nich mogły rozwinąć własną świadomość. Moja japońska mentalność mówi mi, że przedmioty mogą mieć własną duszę, więc wolę najpierw zapytać.

– Nie martw się Ise. Powiedzieli mi, że podczas ostatniej nawałnicy jedno z drzew się złamało, więc dostaliśmy specjalne pozwolenie na zabranie go – odpowiedziała mi Kunou.

Kiedy przyszliśmy na miejsce… Zobaczyliśmy wielkie drzewo, które złamało się na pół.

– Słyszałam że to drzewo żyło od około czterystu lat. Pozwolili nam zabrać złamaną część, ale resztę musimy zostawić.

Czterysta lat! N-n-niesamowite! To całkiem dobrze wyglądające drzewo!

Xenovia położyła na nim swoją dłoń.

– A więc je zabieramy? Myślałam że po prostu któreś zetnę moim Durandalem – powiedziała.

– Ciągle myślisz nie o tym co trzeba! – skrytykowałem ją.

Diablica która za pomocą świętego miecza ścina kilkuset letnie drzewo w świętych górach… To tak dziwne, że aż myślę, iż powinniśmy to zrobić, aby zobaczyć co się wtedy stanie!

– A więc bierzmy się do dzieła – wzięliśmy się do pracy pod nadzorem Rias.

Najpierw Kunou odprawiła rytuał, aby podziękować zarówno bogowi góry, jak i samemu drzewu. Wtedy ja założyłem moją zbroję Łamacz Ładu i uniosłem pień drzewa. Następnie Xenovia pocięła go magicznym mieczem (który został przygotowany zawczasu), biorąc pod uwagę notatki z wytycznymi Kunou.

Wreszcie Rias odesłała całe drzewo za pomocą magicznego kręgu.

Miejscem do którego ma trafić, jest piwnica Rezydencji Hyoudou, gdzie czeka już ekipa stolarska, która je obrobi.

Tymczasem na dachu grupa budowlana zajmuje się już fundamentem pod kaplicę.

Jednak kiedy wkładałem drzewo do magicznego kręgu, naszły mnie pewne niemiłe przeczucia.

Czy będziemy w stanie zbudować chram, skoro nigdy wcześniej nie zajmowaliśmy się stolarką? To coś innego niż budowa zwykłej chaty.

Nie tylko musimy przerobić drzewo na drewno budowlane, a kiedy będzie już gotowe, to i tak nie mamy doświadczenia aby zbudować chram. Skoro jesteśmy diabłami, to możemy wspomóc się magią, ale w sprawach technicznych i tak będziemy potrzebowali pomocy profesjonalistów…

– Twój orszak zna się na tego typu sprawach, prawda? – zapytała Rias Kunou.

– Tak, przeszły odpowiednie szkolenie. Mamy już nawet plany budowlane. Drzewo jest obecnie przerabiane na materiał budowlany.

Ach, więc to tak. Czyli te lisie onee-sama są profesjonalistkami w tego typu sprawach, więc nie muszę się martwić. Powinny już się wszystkim zająć i kierować pracą Klubu Okultystycznego.

Xenovia i ja możemy się odprężyć oraz odesłać drzewo na miejsce.

Kiedy pracowaliśmy oboje w ciszy, usłyszeliśmy rozmowę pomiędzy Rias i Kunou.

– Kunou jest ciekawa, jak legalna żona-sama utrzymuje tak wspaniałą figurę.

– Szczerze mówiąc nie robię niczego specjalnego. Poza tym, Kunou-chan, cóż…. Ten zwrot „legalna żona-sama”… jest trochę kłopotliwy.

– Naprawdę?! W-wybacz mi więc! … W takim razie może powinnam nazywać cię „madam”?

Rias roześmiała się cicho, kiedy to usłyszała.

– Nie o to mi chodziło. Mówi mi po prostu Rias. Ise też mnie tak nazywa, prawda? Ja też będę nazywała cię po imieniu, tak jak Ise, dobrze?

Twarz Kunou rozjaśniła się, gdy to usłyszała. Była nieco spięta podczas rozmowy z Rias, ale teraz całe napięcie ją opuściło, jak rękę odjął.

– Zrozumiałam, Rias-sama! Proszę więc, nazywaj mnie od teraz Kunou!

– Oczywiście, Kunou.

Och, wygląda na to, że Kunou i Rias nagle bardzo się do siebie zbliżyły! Jak się spodziewałem po kobiecie którą kocham, obłaskawiła jednym uśmiechem księżniczkę o dziewięciu ogonach!

Kiedy ta dwójka dogadywała się ze sobą, Xenovia powiedziała coś:

– …Tak jak można się było tego spodziewać po legalnej żonie, hierarchia ustala się tak naturalnie. Dobrze że dołączyłam tak wcześnie – wymówiła te słowa, patrząc na Rias z szacunkiem. Nagle zaczęła energicznie rąbać drzewo. – Ise! Ostatnio myślę, że powinnam zwiększyć moją kobiecą moc! Wtedy wygram nieuniknioną wojnę między dziewczynami z Klubu Okultystycznego!

Czy ty czasem nie mylisz kobiecej mocy z czymś innym?! Bowiem kobieca moc to nie to samo co twoja siła fizyczne, tylko określenie twojego kobiecego uroku!

Cóż, jednak taka wypowiedź pasuje do ciebie, więc tego nie skomentuję.

Nie przeszkadza mi to, że jesteś potężną idiotką, ale kontroluj się trochę! Kiba, który stawia technikę ponad moc, rwałby sobie w tym momencie włosy z głowy!

W każdym razie wróciliśmy do pracy, aby zbudować chram dla Ophis.


W warsztacie umiejscowionym pod Rezydencją Hyoudou, drzewo zostało przerobione na materiał budowlany i rozłożone na podłodze.

Po tym my (ja, Rias, Xenovia i Kunou) wróciliśmy z gór, postanowiliśmy pomóc w pracy. Orszak/profesjonalistki sprowadzone przez Kunou dokładnie nam wszystko wyjaśniły, więc stworzenie ogólnego obrazu chramu nie było zbyt trudne.

Czekamy też, aż cement wylany pod fundament zastygnie.

Pozostała już tylko brama torii i słomiany sznur do zawieszenia na kaplicy, ale ponieważ zamówiliśmy je wcześniej, to pozostaje nam tylko poczekać na dostawę. Ponieważ zbudowanie chramu w jeden dzień jest niemożliwe, postanowiliśmy że przez resztę dnia odpoczniemy.

Moje ciało jest obolałe, gdyż od dawna nie używałem moich mięśni.

Obecnie jedliśmy obiad w salonie, wraz z Kunou oraz jej orszakiem.

– Jestem Kunou. Ise i jego przyjaciele bardzo pomogli mnie oraz mojej mamie, podczas ich wizyty w Kioto, więc…

Moi rodzice byli zaskoczeni, że pomimo swojego wyglądu Kunou jest taka grzeczna. Ta dziewczynka ma swoją energiczną i samolubną stronę, ale jest w końcu księżniczką youkai, więc najwidoczniej nauczono jej stosownej etykiety.

Do tego przywieźli masę prezentów, w postaci typowego dla Kioto inari sushi.

Orszak Kunou zapomniał ukryć swoje lisie uszy i ogony, ale kiedy moi rodzice je zobaczyli…

– Ara, co za słodkie uszka! Wasze przyprawione ogony też są urocze!

– Hmm, wasze stroje kapłanek nie są takie złe.

Cóż, najwyraźniej uznali że dziewczyny przebrały się za kapłanki i doczepiły sobie sztuczne uszy i ogony. Od kiedy spotykają coraz dziwniejszych ludzi, ich zdolności psychiczne stają się coraz silniejsze.

Tak oto Kunou skończyła posiłek z moimi rodzicami i wróciła do swojego pokoju.

– Ta da! Założyłam szkolny mundurek!

Kunou, która na chwilę zniknęła, wróciła ubrana w dziewczęcy mundurek Akademii Kuou!

To zdecydowanie nasz szkolny mundurek, nawet jeśli niezbyt na nią pasuje i jest trochę za duży!

– Skąd go masz? – zapytałem.

– Zamówiłam przez telesklep. Słyszałam że takie mundurki są bardzo popularne wśród młodych kobiet w Zaświatach – odparła Kunou, wypinając dumnie pierś.

Tak, zdaję się że już o tym słyszałem.

Podczas Królewskiej gry pomiędzy Rias i Soną Kaichou, obie grupy nosiły szkolne mundurki, co miało duży wpływ na młodych widzów oglądających całe starcie w telewizji.

Nie zdziwiłbym się, gdyby to właśnie Dom Gremory sprzedawał te mundurki. W końcu znają się na interesach.

Jednak mundurek Kunou powinien być w mniejszym rozmiarze. Mimo że rękawy są trochę za długie, to wygląda w nim uroczo na swój własny sposób!

– Pasuje ci i założę się, że będzie świetnie na tobie leżał, gdy trochę podrośniesz – powiedziałem.

Gdy Kunou to usłyszała zarumieniła się i zaczęła kręcić się w miejscu.

– H-hmm! Stanę się kobietą która będzie świetnie wyglądać w tym mundurku, więc wyczekuj tego!

– Będę.

– Kiedy zostanę licealistką, zapiszę się do liceum Akademii Kuou! Mama już mi to obiecała!

– Akademii Kuou?

Ciekaw jestem jak długo to potrwa. Wyobraziłem sobie Kunou jako licealistkę… Tak, będzie taka piękna! Sądząc po wyglądzie Yasaki-san, p-p-piersi jej córki również będą wielkie! Ach, nie mogę się już tego doczekać!

– … Myślisz o czymś zboczonym, prawda? – ostre słowa Koneko-chan ubodły moje ciało.

Ravel zachichotała.

– Ach Ise-sama. Proszę, nie ruszaj małych dziewczynek, które są jeszcze mniejsze niż Koneko-san.

– …Nie jestem dzieckiem. Już niedługo będę miała piersi równie wielkie co moja onee-sama.

– Nie ma pewności, że młodsza siostra będzie równie olśniewająca, co starsza.

– Uuuuuuu, moje piersi na pewno staną się większe! Większe nawet od twoich Ravel!

Arrra, Koneko-chan i Ravel znów się zaczęły kłócić. Cóż, nie ma w tym nic niezwykłego i już niedługo się pogodzą.

– Ja też to założyłam.

….Nasz Boski Smok-sama także miał na sobie mundurek naszej szkoły!

I to w mniejszym rozmiarze, który idealnie do niej pasował.

DxD Dx2 05.jpg

– Dobrze wyglądam?

– Tak, wyglądasz uroczo – odparłem głaszcząc ją po głowie. Ucieszyła się z tego.

– Ja też chcę założyć ubranie Phis-sama.

– A ja strój kapłanki.

Wygląda na to, że te dwie dobrze się ze sobą dogadują, a obecna atmosfera jest wspaniała.

Kiedy nasza księżniczka o dziewięciu ogonach i Boski Smok-sama skończyły wymieniać się ubraniami, Irina wróciła, przynosząc ze sobą pudełko.

– Skoro już zjedliśmy obiad i zaprezentowaliśmy pokaz szkolnych mundurków, to pograjmy teraz w gry! Uczcijmy w ten sposób wizytę Kunou-chan! Mamy gry planszowe z Zaświatów i przyniosłam nawet te z Nieba!

– Mamy też karty i UNO.

– Oraz karute[2]!

Zarówno Xenovia jak i Asia przyniosły swoje gry!

Cóż, Kunou przyjechała aby spędzić tu razem z nami czas, więc zabawmy się wszyscy razem!

– A więc ogłaszam Całonocną Sesję Gier Rezydencji Hyoudou! – oznajmiłem podnosząc rękę do góry.

Wszyscy odpowiedzieli z entuzjazmem „Ochhhh!”! Tak oto rozpoczęliśmy całonocną zabawę z Kunou oraz jej orszakiem.

…Nagle Akeno-san odebrała telefon i westchnęła.

– ……Wygląda na to, że konkurs mahjonga też wszedł w nocny tryb.

Najwyraźniej oni też są w podobnej sytuacji…

Cóż, spokojny dzień to dla nas bezcenna rzecz!

Część 3[edit]

Następnego dnia

Po pracy przez cały weekend, budowa chramu weszła w ostatnią fazę.

Składając razem wszystkie materiały, umieściliśmy chram w przewidzianym przez nas miejscu. Kunsztowność materiałów jest tak wspaniała, że udało nam się zbudować mały chram poprzez samą pracę według planów budowlanych. Następnie umieściliśmy go na czubku gotowego fundamentu i umocniliśmy.

– Skończyliśmy – westchnął Kiba.

W miejscu w które się wpatrywał… Stał piękny, drewniany chram!

– Woach!!! – wyrazili wszyscy swoje uznanie.

– Torii właśnie przybyła.

Xenovia przyniosła czerwoną bramę, która pojawiła się poprzez magiczny krąg. Była dostatecznie duża, aby niosła ją jedna osoba. Ustawiliśmy ją na miejscu i powiesiliśmy słomiany sznur, który przybył wraz z nią.

– Zrobiłyśmy to z resztek drewna.

Jedna z lisich onee-sama postawiła przed chramem drewnianą skrzynię.

…To skrzynia na datki! Teraz chram wygląda tak jak powinien!

Ostatnią ozdobą były dwa małe posągi.

Zamiast komainu [3], po obu stronach chramu postawiono posągi dwóch smoków, czerwonego i białego.

– To Dwa Niebiańskie Smoki? – zapytałem Rias.

– Tak, kiedy zapytałam O…. Nie, gdy zapytałam Phis jakie posągi by chciała, odpowiedziała że białego i czerwonego smoka – odparła.

Hmm, to mamy być ja i Vali?

Kiedy się nad tym zastanawiałem, Ophis pacnęła dłonią posąg czerwonego smoka. Przekrzywiła głowę, więc coś podejrzewa!

– Wielki Czerwony? Pokonam cię.

Nie bij go! To jesteśmy ja i Ddraig! Nie pokonuj mnieeeeee! Czy czerwony smok zawsze musi oznaczać Wielkiego Czerwonego?! Daj mi odsapnąć, Boski Smoku-sama…

Chram został uzany za gotowy po tym, jak Kunou pomodliła się w nim! Ophis-sama była bardzo szczęśliwa, gdy stanęła na jego szczycie.

– Ceremonia była krótka, ale powinna wystarczyć. Gdyby odprawiono ją w pełni, to moc chramu byłaby zbyt silna dla was, diabłów, a wtedy moglibyście odnieść obrażenia – powiedziała nagle Kunou.

Mówiła prawdę, nie czułem żadnej mocy która sprawiała, że moje ciało trzęsło się ze strachu. W takim wypadku nie będzie żadnych kłopotów z tym, że ten chram stoi na dachu.

Akeno-san coś sobie nagle przypomniała

– Ufufu, może powinniśmy poprosić o coś Phis, aby uczcić tą budowlę? – powiedziała.

Och, to brzmi zabawnie!

Tak oto zaczęliśmy modlić się do naszego Boskiego Smoka, Ophis-sama!


Życzenie Asi

– Niech na świecie panuje pokój.

– Pokój… Skąd się w ogóle bierze pokój na świecie……?

To bardzo zastanawiająca odpowiedź.


Życzenie Koneko-chan

– …Chciałabym aby Ise-senpai był mniej zboczony.

– Może w następnym życiu.

A w tym to niemożliwe?!


Życzenie Xenovi

– Chciałabym zwiększyć moją kobiecą moc.

– Uczyń więc Ex-Durandal swoim.

Nie na tym polega kobieca moc!


Życzenie Akeno-san

– Chciałabym gotować jeszcze lepiej.

– Chciałabym żeby ci się udało.

I ja też!


Życzenie Ravel

– Niech mi urosną jeszcze bardziej.

– Pij codziennie mleko.

Czy to niezbyt prosta rada?!


Życzenie Iriny

– Zastanawiam się czy to w porządku, że chrześcijanka modli się do Boskiego Smoka…

– Jestem znacznie potężniejsza niż Michał.

O co chodzi z tym nielogicznym rozumowaniem?! I dlaczego jesteś taka zadowolona z tego?!


Życzenie Kiby

– Chciałbym mieć jeszcze więcej moich diabelskich zleceń.

– …zzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzz…

Ona śpi! Spełnij przynajmniej życzenie Kiby!


Życzenie Rossweisse-san

– Życzę sobie pieniędzy i chłopaka.

– Żałosne.

Żałosne!


Życzenie Gaspera

– Chciałbym być bardziej męski, niż kobiecy.

– Mil-tan

Co?! Skąd ona go zna?!


Życzenie Kunou

– Wprawdzie mam wiele życzeń, ale jestem szczęśliwa tak długo, jak w Kioto panuje spokój!

– Dziękuję za chram.

Obie dobrze się spisałyście!


Życzenie Rias

– Nie pragnę tego tak mocno jak Asia, ale chciałabym aby wszyscy w tym mieście żyli w szczęściu.

– W takim razie ochronię je.

Jeśli Ophis zrealizuje swój zamiar, to nikt nie ośmieli sie go zaatakować!


…Cóż, wszyscy wyrazili już swoje życzenia i pozostałem tylko ja.

– To chyba jasne że zażyczysz sobie czegoś zboczonego.

Koneko-chan jest ostra jak zwykle! Prawie zażyczyłem sobie jakichś zboczonych przygód z dziewczynami! W każdym razie teraz moja kolej.

– Wprawdzie w kółko zostajemy wmieszani w jakieś kłopotliwe incydenty, ale chciałbym żyć w spokoju razem ze wszystkimi!

Ciągle wpadamy w jakieś tarapaty, więc nasze codzienne życie może zostać łatwo przerwane. Dlatego chciałbym, abyśmy mogli żyć w spokoju, a jeśli będzie się działo coś zboczonego, to nie będę miał nic przeciwko!

– Nie martw się Ise, zawsze będę nad tobą czuwała. Zawsze ci pomogę. Ponieważ jesteś moim przyjacielem.

… He he, to pocieszające. Będę jednak wypełniał mój obowiązek „przyjaciela”, aby mieć pewność, że Ophis nie trafi na pierwszą linię walki.

Kiedy tak sobie myślałem, na dachu ktoś się pojawił.

– Haaaam~ światło słoneczne jest naprawdę upierdliwe, gdy nie spało się przez całą noc…

To był Azazel-sensei! Najwyraźniej całonocny konkurs mahjonga dobiegł końca.

– I kto wygrał? – zapytałem.

– Barakiel! – wrzasnął Sensei.

Stojąca obok Akeno-san, pokręciła z niedowierzaniem głową.

– Oho, więc to jest chram Boskiego Smoka. Ładny. Jak się można tego było spodziewać, Kunou jest księżniczką o dziewięciu ogonach – pochwalił Sensei.

– Oczywiście – odparła Kunou i wypięła dumnie pierś.

– Wszyscy sobie czegoś zażyczyli – powiedziałem.

Sensei zbliżył się wtedy do Ophis i złożył razem dłonie.

– Więc i ja sobie czegoś zażyczę! Hmm, proszę, niech ten drań Semyazza stanie się bardziej wyrozumiały. Proszę, uczyń Barakiela bardziej elastycznym i niech więcej ładnych anielic upadnie, ponieważ nie mamy żadnego kierownictwa, i najlepiej nich to będzie Gabriel. Ten drań Michał daje nam wszystko, co mogą zrobić w swojej frakcji, więc najlepiej będzie, jeśli wszyscy w Niebie upadną. Król Niebios jest taki kłopotliwy, więc mam nadzieję że potknie się i coś sobie zrobi!

Sensei nie spał wprawdzie całą noc, ale wyrecytował całą to wypowiedź, niczym automat!

Byłoby świetnie, gdyby Gabriel-san upadła! Będzie niesamowicie, jeśli taka piękność o wspaniałym ciele, a do tego jeszcze niezbyt bystra, stanie się uwodzicielską, upadłą anielicą!

Gdy Sensei wyraził swoje życzenie, moja wyobraźnia zaczęła szaleć.

Nagle niebo pokryło się ciemnym chmurami, z których strzelały błyskawice. Chwilę potem….

BUM!

Z nieba uderzył piorun!

Trafił prosto w Sensei, który życzył sobie coś złegooooooo! Ach, mnie też się dostałoooooo!

Oberwaliśmy obaj!

– Uuuuuuuuugh!

– Kyaaaaaaaaa!

Obaj zostaliśmy spaleni na węgiel.

– ?

Ophis wpatrywała się w nas i nie rozumiała, co nas spotkało.

…Niebo ma obiekcję wobec zboczonych życzeń naszej dwójki i postanowiło nas za nie ukarać…

Ostatecznie obu nam się dostało, ale chram Ophis został skończony bez żadnych kłopotów.


Nadszedł czas się pożegnać.

Po wykorzystaniu wymówki co do budowy chramu i przenocowaniu u nas, Kunou wraca już do domu. Wszyscy zebraliśmy się wokół podziemnego kręgu teleportacyjnego.

Wszyscy przynieśliśmy wielkie bagaże Kunou, pełne kupionych przez nią prezentów i przygotowania były już gotowe.

– Dziękuję ci Kunou.

– Odwiedź nas jeszcze kiedyś.

Ja i Rias pożegnaliśmy Kunou i chociaż była rozczarowana, że musiała już wracać do domu, to odpowiedziała nam energicznym głosem „Hm, było zabawnie! Dziękuję wam za waszą opiekę!”.

– Chciałabym, żebyś znów przyjechała się ze mną pobawić – powiedziała Ophis

Kunou uśmiechnęła się szeroko, kiedy to usłyszała.

– Hm, jesteśmy teraz przyjaciółkami, więc znów się pobawmy!

Kunou, księżniczka o dziewięciu ogonach. Odnoszę wrażenie że odtąd często nas będzie odwiedzać.

Zastanawiam się, jaką ku temu znajdzie „wymówkę” w przyszłości......


Nekomaci☆Zwój Ninja[edit]

Część 1[edit]

Działo się to przed wyjazdem Rias do Rumunii i było zależne od paktów z magami.

Nie wiem jak opisać scenę, której właśnie byłem świadkiem.

Kuroka spokojnie grała sobie w moim pokoju na konsoli.

Erotyczna Onee-san, która nosiła luźne, czarne kimono. Miała czarne, kocie uszy oraz ogon i była nekomatą, a także starszą siostrą Koneko-chan.

Blondwłosa ślicznotka, w stroju czarodziejki, która siedziała obok niej, Le Fay, zauważyła mnie i zaczęła przepraszać, mówiąc „P-przepraszam bardzo!”……

Te dwie były pierwotnie w grupie mojego rywala, Valiego, ale zostały lokatorkami Rezydencji Hyoudou po tym, jak Koneko-chan je zaprosiła.

To dlatego, gdyż Koneko-chan zaczęła polegać na Kuroce, mimo różnic które je dzieliły, aby pomogła jej wytrenować swoje zdolności senjutsu, które wymagały doszlifowania.

Kuroka, która zakwaterowała się w moim domu, była, jakby to określić, po prostu niegrzeczna……

Zjadała z lodówki co tylko chciała i to bez pytania, zrzucała na Koneko-chan i Le Fay pranie jej rzeczy, nie pomagała nam w porządkach i sprzątaniu, a teraz grała sobie na konsoli w moim pokoju bez pozwolenia.

Ta zła kocica ma bałaganiarski styl życia, nie licząc czasu poświęconego na trening z Koneko-chan!

Z drugiej strony Le Fay zwracała na nas uwagę i pomagała nam w porządkach oraz gotowaniu.

Ta cholerna Kuroka nie zwróciła nawet na mnie uwagi i dalej sobie grała……!

……Nie sądzę aby zmieniła swoje nawyki, nawet gdybym na nią nakrzyczał…… Westchnąłem i usiadłem na moim łóżku.

Och tak, to dobra okazja. Zapytam je o coś, nad czym ostatnio się zastanawiam.

– Hej, Kuroka.

– O co chodzi, miau? Teraz jestem zajęta, gdyż muszę zebrać wszystkie materiały.

Kiedy spojrzałem na ekran, zobaczyłem że jej postać ma dość ekwipunku! T-ta dziewczyna! Czy ona spędza na grze więcej czasu ode mnie, mimo że to przecież moja konsola!? Nie ma wątpliwości że grała sobie, gdy byliśmy w szkole!

Przy okazji, osoby które grają na konsoli, to głównie ja i Koneko-chan, ale niespodziewanie Rias i Rossweisse-san też sobie lubią pograć. Obie twierdzą, że jest to dobre na poprawę ich nastroju. Czasami gramy też wszyscy razem.

– Wygląda na to, że ty i Le Fay wymykacie się nocami z domu…… ale nie robicie niczego złego w tym mieście, prawda? Le Fay nie jest typem osoby, która zrobiłaby coś takiego, ale w twoim przypadku to zupełnie inna sprawa.

Tak, wygląda na to, że te dwie włóczą się nocą gdzieś po mieście, więc kiedy czasami wracamy z naszych diabelskich prac, nie zastajemy ich w domu. Kiedy ją o to pytałem, zawsze mówiła „Byłyśmy na spacerze, miau”. Jednak nie przestaje mnie to martwić. W końcu to zła kocica, która była terrorystką.

Cóż, zabiera ze sobą Le Fay, więc chyba raczej nie robi czegoś naprawdę złego, ale mimo tego dalej wygląda mi to podejrzanie.

Kiedy Kuroka usłyszała moja słowa, odłożyła kontroler od konsoli, a jej twarz przybrała nieprzyjemny wyraz.

– Jakie to niegrzeczne, miau. Nie ma takiej szansy, abym robiła coś złego, rozumiesz?

Nie, jak się nad tym zastanowić…… To wygląda na to, że ma wiele rzeczy na sumieniu. Dla samego żartu byłaby gotowa stworzyć trującą mgłę.

– Ise-senpai ma rację. To podejrzane. Nie mogę ci zaufać tak długo, jak Ise-senpai myśli o zboczonych rzeczach – wyraziła się ostro Koneko-chan, która niepostrzeżenie weszła do mojego pokoju.

Tak, gdy zaczynam myśleć o czymś zboczonym, ktoś taki jak Koneko-chan nie może mi zaufać!

– Nee-sama, proszę, odpowiedz nam szczerze. Złe rzeczy które robisz w tym mieście, sprawią kłopoty Buchou i mieszkańcom tego domu. Ja…… powstrzymam cię, jeśli coś takiego się stanie – zadeklarowała Koneko-chan z silną determinacją w oczach.

Musiała o to zapytać, ponieważ ma mieszane uczucia na temat swojej siostry; z jednej strony zdradziła ją w przeszłości, natomiast z drugiej, chce w nią wierzyć. Skoro są siostrami, to jestem pewien że ma determinację aby ją powstrzymać, jeśli coś się stanie.

Taka już jest Koneko-chan, która ma silne poczucie sprawiedliwości i troszczy się o swoich towarzyszy.

Być może z powodu słów swojej młodszej siostry, Kuroka i Le Fay spojrzały na siebie i zaczęły mówić:

– Cóż, ja i Le Fay uczymy się ostatnio ninjutsu, miau.

– ……N-ninjutsu? – zapytałem, ponieważ zaskoczyły mnie te słowa.

Ninjutsu……? Myślałem już, że się przesłyszałem, ale Le Fay potwierdziła to i uśmiechnęła się:

– ……Umm, tak, Kuroka-san mówi prawdę.

Ninpou[4]! Ech? Że jak!? Ja i Koneko-chan dalej nie mogliśmy tego zrozumieć. Nagle drzwi szafy otworzyły się i wyłoniła się z nich nasza maskotka-sama!

– Ja też się tego uczę.

Osobą która wyłoniła się się z szafy, był drobny Boski Smok w kostiumie ninja!

Co ty masz na sobie! Co więcej, jak długo tam siedziałaś!? N-nie, jest większy problem!

– Nawet Ophis!? Oj oj oj, nie zabierajcie jej poza dom. Wiecie że to poważny problem?

Tak jak powiedziałem, istnienie Ophis jest ściśle tajne. To będzie duży problem, jeśli ktoś, kto nie wie o naszej sytuacji, dowie się, że była szefowa terrorystów przebywa w tym mieście.

Kuroka uśmiechnęła się.

– Wiem, miau. Nie ma się o co martwić, chodzimy tylko po tym mieście, a ja jestem dobra w ukrywaniu się.

Nawet jeśli chwalisz się tym, że jesteś dobra w ukrywaniu się… To naprawdę możemy mieć kłopoty!

– Ninjutsu~ninjutsu~.

Boski Smok-sama najwidoczniej dobrze się bawi, robiąc symbole dłońmi. Boski Smok który używa ninjutsu……

– Co to ma znaczyć? – zapytałem Kurokę, przykładając dłoń do czoła. Co ma na myśli przez to ninjutsu?

– W tym mieście mieszkają ninja, miau.

– Że jak…………? – zapytałem ponownie, zaskoczony tą nagłą odpowiedzią.

N-ninja? Cóż, skoro mówimy o ninjutsu, to ninja z pewnością istnieją, a przynajmniej jeden musiał przyjechać do tego miasta, skoro się od niego uczycie… Nie, dlaczego w ogóle mówimy o ninja…

– M~ó~w~i~ę~ c~i~ ż~e w tym mieście mieszka ninja. Jestem poważna, śmiertelnie – powiedziała Kuroka z poważnym wyrazem twarzy, który mówił „Nie mogę uwierzyć, że mi nie ufasz”.

Gdy spojrzałem na Le Fay.....

– W tym przypadku to akurat prawda – odpowiedziała.

Skoro ona tak mówi, to to nie może być kłamstwo.

……Hmm, więc uczą się ninjutsu od ninja? Kuroka, Le Fay i Ophis?

Ja i Koneko-chan przekrzywiliśmy głowy. Kiedy się nad tym zastanawialiśmy, za naszymi plecami rozległ się czyjś głos:

– Powiedziałaś NINJA? Mogłabyś to wyjaśnić?

To Rias. Wygląda na to, że bardzo ją to zainteresowało. Rias jest szalenie zainteresowana samurajami, ninja i innymi rzeczami z przeszłości Japonii.

Najwidoczniej to wszystko przez Okitę Soujiego-san, który jest sługą Sirzechsa-sama i opowiadał Rias o Japonii.

Nagle pojawiło się Kościelne Trio. Wygląda na to, że też podsłuchiwały.

– NINJA!? NINJA to właśnie to, prawda? Tytuł najsilniejszego wojownika w Japonii, zgadza się!?

Xenovia wyglądała na podnieconą. H-hę? Wygląda na to że coś źle zrozumiała.

Irina westchnęła.

– Mylisz się, Xenovia. NINJA to ludzie którzy rządzili Japonią z cienia.

Ty też się mylisz! Oj oj oj, przecież tyle lat mieszkałaś w Japonii, Irina! Powinienem powiedzieć jej, że powinna przynajmniej wiedzieć kim byli ninja, ale wygląda na to, że ma duże braki w wiedzy na temat Japonii, skoro w dzieciństwie wyjechała za granicę.

– Słyszałam że NINJA-san mieszkają w kanałach, w pewnym kraju i w kółko jedzą pizzę. Zdaje mi się, że są chyba jakimiś mutantami……?

Nawet Asia coś źle zrozumiała!? Ten typ istnieje w amerykańskich filmach i komiksach!

Gdy Rossweisse-san usłyszała tą rozmowę, odezwała się z poważnym wyrazem twarzy:

– Słyszałam o tym, kiedy byłam na Północy. To ninjutsu używane przez NINJA, to potężna magia.

Nie, ty też się mylisz!

Co się stało z wiedzą o ninja, którą mają zwykle cudzoziemcy!? Ninja to szpiedzy i zabójcy na zlecenie… I zdecydowanie nie są grupą ludzi obdarzonych nadnaturalnymi zdolnościami, którzy zwykle pojawiają się w mangach i filmach, jasne?

Nawet ja to wiem, więc wygląda na to, że moje wyobrażenie o ninja jest inne niż w przypadku tych dziewczyn, które przyszły na świat poza Japonią.

– ……Wygląda na to, że wszystkie się mylicie – powiedziałem z na wpół zamkniętymi oczami.

Nagle pojawiła się Akeno-san i zaczęła chichotać.

– Ufufu, jestem pewna że ninja są specjalnymi istotami dla cudzoziemców.

T-to może być prawdą. Słyszałem że za granicą istnieje wiele błędnych wyobrażeń na ich temat i to właśnie z tego powodu są tacy popularni.

– W Zaświatach NINJA to ktoś z niesamowitą mocą. Tak, też są popularni – dodała Ravel.

Naprawdę? Więc diabły mają podobne wyobrażenia co cudzoziemcy, hę.

– Kuroka, zabierz mnie do tego NINJA. Zdecydowanie chciałabym go spotkać. Jestem pewna że muszę go spotkać, jako diablica mieszkająca w tym mieście – powiedziała Rias do Kuroki, podczas gdy z jej oczu sypały się iskry.

Jestem pewien, że jej hobby ma z tym coś wspólnego!

Tak oto, prowadzeni przez Kurokę i Le Fay, ruszyliśmy na spotkanie z ninją, który podobno mieszka w tym mieście.....

Część 2[edit]

Miejscem do którego dotarliśmy, był opuszczony budynek na obrzeżach naszego miasta. Wydzielał taką atmosferę, że aż przechodziły ciarki i nie zdziwiłbym się, gdyby ukrywał się w nim wygnany diabeł.

– Nawet ja wierzę w tych niezwykłych ludzi, od kiedy mistrz mi o nich opowiedział – powiedział Kiba, który do nas dołączył.

Wygląda na to że wie kim naprawdę byli ninja, gdyż opowiadał mu o nich Okita-san.

– Prawda jest taka, że są całkiem zwyczajni – dodała Koneko-chan.

Co nie? Cieszę się, że mamy też w grupie ludzi, którzy znają się na rzeczy.

– Ja także miałam błędne wyobrażenie na ich temat, dopóki tu nie przyjechałam i nie zbadałam tematu. Zauważyłam wtedy, że byli grupą zabójców, która istniała w historii różnych krajów – wygląda na to, że Ravel także ma właściwą wiedzę na temat ninja.

Weszliśmy do budynku i po tym jak wspięliśmy się na schody, dotarliśmy do podwójnych drzwi.

Kuroka zbliżyła się do nich. Nagle zza drzwi doszedł czyjś głos:

– Hasło, góra.

– Ziemniak – odparła Kuroka.

……H-hasła to „góra” i „ziemniak”!? Kto to w ogóle wymyślił?

– W porządku, możesz wejść.

Drzwi otworzyły się z głośnym zgrzytem. Czy te hasła są naprawdę w porządku!?

Kiedy weszliśmy do środka naszym oczom ukazał się wspaniały, japoński ogród. Wygląda na to, że stoimy na klepisku, a nad podłogą umieszczono przestrzenny pokój. Na jego środku ustawiono wiele rzeczy, a w jego najdalszym końcu znajduje się tokonoma[5] z zawieszonym zwojem.

Światło z papierowych lampionów wydzielało atmosferę, która sprawiała, że naprawdę uważałeś, że mieszkają tutaj ninja.

Na ścianie wisiały japońskie miecze, kusarigamy, kunai, i shurikeny[6].

Mówicie że ninja naprawdę mieszkają w tym mieście!? Nie, nie mogę zaprzeczyć opcji, że po prostu mieszka tu jakiś maniak, który się pod nich podszywa!

– Więc NINJA tu jest!

Rias i Kościelne Trio naprawdę się tym podekscytowały! Rozglądały się po całym pomieszczeniu bystrym wzrokiem. Nagle spostrzegłem, że ktoś za mną stoi.

Kiedy się odwróciłem, zobaczyłem ninja, ubranego w biały strój maskujący!

Jest prawdziwy! To ninja! Twarz ma wprawdzie zakrytą kapturem, ale to najwyraźniej mężczyzna.

– Co to ma znaczyć, Kuroka-dono? Mówiłem ci przecież, abyś nie sprowadzała tutaj obcych–de gozaru.

Powiedział jeszcze gozaru[7]! To trochę, nie, to zdecydowanie podejrzane!

Słysząc słowa ninja, Kuroka podrapała się po policzku.

– Cóż, powiedzieli, że chcą spotkać ninja za wszelką cenę....

Ninja zdawał się nie być zachwycony postawą Kuroki, ale otworzył szeroko oczy, gdy zobaczył Irinę.

– Mgh, czy ty jesteś Asem Iriną-dono?

– Ech, ach, tak…… Kim jesteś?

Ninja najwyraźniej zna tożsamość Iriny. Musi być kimś specjalnym, skoro zna Kurokę i Irinę, ale jestem zaskoczony, że zna też prawdziwą tożsamość Iriny.

Chociaż ona go najwyraźniej nie zna…… Nagle z pleców ninja wyrosły białe skrzydła!

– Oto ja, Metatron[8] de gozaru – powiedział, rozkładając swoich dwanaście skrzydeł.

Kiedy padło to imię, zaskoczona była nie tylko Irina, ale też wszyscy z Klubu Okultystycznego.

– …………

Po chwili.......

– Metatron!? – wrzasnęli wszyscy zszokowanym głosem.

– ……M-M-M-M-M-M-M-M-M-M-M-Metatron-samaaaaaa!? Naprawdę!? Dlaczego robisz coś takiego, w takim miejscu jak to!? – sposób w jaki panikowała Irina był nierealny.

– Mówisz poważnie, Irina!? Więc ta osoba to Metatron-sama!? – wygląda na to, że nawet Xenovia jest naprawdę zszokowana tożsamością ninja.

– K-kto to jest? – zapytałem zszokowaną Irinę.

– Według naszych nauk, Metatron-sama to anioł, który zalicza się do serafinów!

Serafin!? Więc to znaczy, że zajmuje taką samą pozycję jak Michał-san i Gabriel-san!

Jeśli się nad tym zastanowić, to słyszałem że są inni serafini poza Czterema Wielkimi Serafinami… Ale mówicie mi że ten ninja-anioł jest jednym z nich!?

Kiedy byliśmy w szoku, biały ninja skinął głową i zaczął się przedstawiać:

– Tak, jestem Metatron i należę do serafinów. Miło mi was poznać.

Więc jest serafinem i ninją...... Ponieważ nie wiemy jak mu odpowiedzieć, zapytaliśmy Metatrona o sytuację, w której się znaleźliśmy...

Weszliśmy do przestrzennego pokoju i usiedliśmy dookoła paleniska.

– NINJA to jedyna rzecz, która była w stanie ukraść mi serce podczas całego mojego długiego życia, de gozaru. Byłem zafascynowany ich elegancją i odwagą, którą pokazywano w filmach, telewizji i mangach, de gozaru – powiedział Metatron-san, kiedy światło z latarni oświetlało mu twarz.

W ogóle nie mogę zrozumieć całej tej sytuacji…… O czym ten serafin mówi!?

– Po zawarciu pokoju między Trzema Wielkimi Potęgami, otrzymałem trening NINJA od słynnego mistrza, który mieszka w tym kraju, de gozaru.

Co to za słynny ninja, który mieszka w tym kraju!? Siedemnaście lat tu żyję i nic takiego nie widziałem!

– Czy Michał-san na to pozwolił? – zapytałem.

Nie ważne jak bardzo podziwia ninja, jako serafin pełni ważną funkcję. Czy Michał-san, który jest miły, ale jednocześnie surowy, w ogóle pozwolił na coś takiego?

Jestem trochę zaniepokojony.

– Tak – przytaknął Metatron-san.

Więc pozwoliłeś mu na to, Michale-san……

Najwyraźniej, kiedy Michał-san usłyszał o wszystkim, powiedział coś takiego:

– NINJA…… Nigdy bym nie pomyślał, że właśnie ty, Metatronie, staniesz się uczniem słynnej grupy wojowników. Twoja chęć do doskonalenia samego siebie jest czymś, co zasługuje na mój szacunek. Bardzo dobrze. Trenuj ile chcesz, dla Nieba i naszej świętej wiary.

– Oo..… – gdy Rias, Kościelne Trio i Rossweisse-san to usłyszały, wydały z siebie odgłos podziwu.

Co to ma być?! Michale-sama, jesteś pewien, że powinieneś na to pozwolić?!

– Dziwni! Wszyscy jesteście dziwni! Czemu tak się doczepiliście do NINJA?!

Nagle Xenovia wstała, fukając przy tym.

– Nawet Michał-sama bardzo szanuje NINJA… Ja też chcę się uczyć ninjutsu! A ty, Irina?!

Irina zerwała się energicznie z miejsca i skinęła głową.

– Tak! Jeśli Metatron-sama stał się NINJĄ, to ja też powinnam nim zostać, jako As Michała-sama! Panie! Ja też będę się uczyć ninjutsu!

Ninjutsu nie jest chyba wymagane do stania się aniołem?!

Widząc reakcję ludzi z Kościoła, Rias wstała z miejsca, z oczami pełnymi determinacji.

– Niebo uczy się ninjutsu?!… Nie mogę tylko stać i się patrzeć. W Zaświatach też musimy zgłębić tę wiedzę. Jestem pewna, że kiedyś okaże się to przydatne.

…Zarówno anioły, jak i diabły wyolbrzymiają rolę NINJA?!

Kiedy zastanawiałem się, czy też powinienem uczyć się ninjutsu, drzwi znów się otworzyły.

Osobą która weszła do środka, był… starszy mężczyzna, ubrany w tradycyjny, japoński strój. Trzymał plastikową torbę ze sklepu spożywczego.

– Metatronie-sama… Czy czasem nie jest tutaj zbyt głośno?

Metatron-san wyprostował się i pozdrowił go grzecznie.

– Mistrzu, Kuroka-dono sprowadziła nam więcej potencjalnych uczniów, de gozaru.

Mężczyzna nazwany mistrzem spojrzał na nas.

– Oho, potencjalni uczniowie.

Przyłożył dłoń do brody i wyglądał na lekko zakłopotanego. Następnie usiadł przed nami i przedstawił się:

– To przyjemność was wszystkich spotkać, nazywam się Momochi Tamon, uczę ninjutsu według zasad Iga-ryu[9]. Jestem spokrewniony z klanem Iga. Właśnie byłem w sklepie spożywczym.

Prawdziwy NINJA! Do tego ze szkoły Iga-ryu! Więc są takie rzeczy jak anioły, diabły, youkai, potwory, a teraz nawet NINJA! Chodzi nawet do spożywczaka! Jestem taki zaskoczony! Kraj w którym się urodziłem i wychowałem, jest pełen legendarnych istot!

– Słyszałem że ninja ze szkoły Iga-ryu pracują na zlecenie dla każdego, kto im zapłaci, natomiast ninja ze szkoły Koga-ryu związali się na stałe z jednym władcą – powiedział Kiba.

– IGA RYU! Słyszałam o nich! Tak jak powiedział Yuuto, najwyraźniej żyją w podobny sposób co my, diabły! – powiedziała Rias, wysuwając się naprzód.

Jest taka szczęśliwa! Nigdy jeszcze jej takiej nie widziałem! R-racja, w końcu bardzo lubi japońską tradycję i kulturę. Akeno-san powiedziała, że była bardzo szczęśliwa, gdy pojechała na szkolną wycieczkę do Kioto.

Byłoby miło, gdybyśmy mogli pójść na randkę do skansenu wsi japońskiej… Ach, ale to mogłoby ją tak bardzo ucieszyć, że wtedy znokautowałaby mnie z radości…

Xenovia wysunęła się naprzód…

– Mistrzu NINJA! Proszę, uczyń nas swoimi uczniami!

– J-ja też! Kiedy zostanę NINJĄ, będę mogła zbliżyć się do prawdziwych nauk Boga!

– Ja także. Jeśli połączę moje zdolności lecznicze z technikami ninjutsu, to może to być korzyścią dla wszystkich.

Zarówno Irina jak i Asia też go o to poprosiły!

W końcu zażenowany Momochi-san nie miał innego wyboru, niż się zgodzić.

Tak oto mieszkający w tym mieście ninja zaczął szkolić nie tylko anioły, ale także i diabły.


Wszyscy postanowili uczyć się ninjutsu, ale…

Postanowiliśmy zacząć od razu i zebraliśmy się w wielkiej sali na parterze tego budynku.

Z pewnego powodu wszyscy mamy na sobie stroje ninja. Faceci są ubrani w podobny sposób co Metatron-san, ale dziewczyny…

– To kostiumy KUNOICHI[10].

Rias ma na sobie żeńską wersję stroju ninja! Nazywa się kostiumem kunoichi… Ten strój odsłania dużo ciała! Dużo jej białej skóry jest na widoku. Jeśli będzie się zbyt mocno poruszała, to ważne miejsca jej ciała szybko znajdą się na widoku!

– Ufufufu, może ten kostium byłby dobry podczas zabaw z Iseiem-kun – powiedziała Akeno-san, ubrana w kostium, który podkreślał jej piersi! Moje oczy widzą właśnie coś wspaniałego.

– Hmm, łatwo się w tym poruszać.

– T-tak, to z pewnością strój NINJA.

Wojowniczki, Xenovia i Irina, najwyraźniej zauważyły praktyczną stronę kostiumów kunoichi. Z jakiegoś powodu dobrze na nich leżą. Czy to dlatego, że obie urodziły się jako wojowniczki? Cóż, ich bojowe stroje które zwykle noszą, też są dość erotyczne!

– J-jestem zawstydzona!

– T-to prawda, to trochę…

Asia i Ravel kręciły się w zakłopotaniu, z powodu tak zmysłowych strojów.

– Nie założę takiego zboczonego stroju. Zwykły kostium jest w porządku.

– Zgadzam się.

Rossweisse-san i Koneko-chan miały na sobie stroje kunoichi, które nie odsłaniały za wiele ciała! Ophis też miała zwykły strój. Cóż, miała go na sobie, odkąd opuściła dom.

Osobą która przylgnęła do moich pleców, była… Kuroka w erotycznym kostiumie kunoichi!

– Ufufu♪ skoro zostałyśmy kunoichi, to powinniśmy ubierać się jak należy miauu~

Erotyczna nekometa onee-san w stroju ninja jest taka zmysłowa… D-dziękuję ci bardzo!

– Nie przesadzaj.....

DxD Dx2 06.jpg

Koneko-chan rozdzieliła mnie oraz Kurokę! Jaka ona surowa!

– S-Senpai!

Usłyszałem głos Gaspera i kiedy się odwróciłem, zobaczyłem kartonowe pudło.

– S-spójrzcie na to! Ninjutsu, Pudłowe Meisaihakure no Jutsu[11]!

Cz-czy to nie jest po prostu zwykłe chowanie się w kartonowym pudle? Nie widzę żadnej różnicy!

W każdym razie, kiedy wszyscy zakończyli przygotowania, Metatron-san rozdał nam shurikeny. Wygląda na to, że właściwy trening zaraz się zacznie.

– Cóż, rzućcie nimi w taki sposób.

Momochi-san rzucił kilkoma shurikenami w stronę celu, z dużą szybkością! Wszystkie trafiły w witalne punkty na manekinie człowieka.

Oho, jego ręce ruszały się tak szybko, jakby nie były z tego świata, to takie poważne! Rias oraz pozostali wyrazili swój aplauz, gdy zobaczyli ten pokaz.

Ale czy trening ninja będzie dla mnie przydatny? Cóż, znanie różnych rzeczy jest bardzo ważne! Nigdy nie wiesz, kiedy będziesz potrzebował ninjutsu do stania się wysokoklasowym diabłem!

Pouczmy się dzisiaj wszyscy razem ninjutsu!

Kiedy myślałem w tak pozytywny sposób, Momochi-san przemówił:

– Zobaczmy więc co…

Kiedy już miał kontynuować… nagle na zewnątrz budynku usłyszeliśmy głośną eksplozję.

…Ku! C-co się stało! Co to za wybuch?!

Popatrzyliśmy na siebie zszokowani! Jednak Momochi-san i ninja-anioł Metatron-san mieli miny, które zdawały się mówić, że wiedzieli co się dzieje i westchnęli.

Kiedy wyszliśmy z budynku…

– Gu!

Pojawili się bojownicy w czarnych strojach, robiąc przy tym dziwny dźwięk! Ten hałas! Te stroje! To wszystko wygląda znajomo! Ci goście to…

– Guhahahahahaha! NINJA, jestem pewien, że pójdziecie dzisiaj z nami do Grigori!

Rozbrzmiał znajomy śmiech. Przed nami pojawił się dziwak, ubrany w zbroję, hełm i pelerynę!

Miał przepaskę na oku i brodę! W dłoniach trzymał topór i tarczę! To zboczeniec, który wygląda jak mini boss z jakiegoś starego, szkolnego przedstawienia tokusatsu! Wiem kto to! Poznałem go, gdy wybrałem się do Grigori! T-t-ten staruch… to jeden z przywódców upadłych aniołów, Armaros-san!

Co on tu robi?! Do tego z tymi bojownikami! Armaros-san wycelował swój topór w ninja-anioła, Metatrona-san.

– Guhahahaha! Odbiorę ci życie, ninjo-aniele Metatrooooooonie!

– To znowu ty, Armarosie!

Metatron-san także dobył swojego miecza, gdy zobaczył Armarosa-san, który dalej wymachiwał toporem, wrzeszcząc przy tym:

– Oczywiście! Jesteś osobą, która utrzymuje nieszczęśliwe relacje z potężnym Grigooooori! Wreszcie cię tutaj wykończę!

N-nieszczęśliwe relacje?

– Czy ten ninja-anioł ma złe powiązania z organizacją Senseia? – zapytałem Rias.

– Tak, według tego co napisano w „Biblii”, mieli jakieś nieporozumienia przy arce Noego i najwidoczniej są w złych stosunkach od czasów Wielkiego Potopu.

Według tego co napisano w „Biblii”. Złe stosunki od czasów arki Noego…?!

Spojrzenia moje i Armarosa-san, spotkały się ze sobą.

– Ach! Oppai Smok?! Oho~! Więc wy też wzięliście sobie NINJA za cel?!

Nie do końca poprawnie, ale też nie tak błędnie! Spotkałem jednego z przywódców Grigori, którego wolałbym już więcej nie widzieć i jednocześnie wpadłem też na ninja, więc to trochę za wiele!

– Niech tak będzie! Metatrooooooonie! Zniszczę was mocą Grigori! I was, NINJA! – wrzasnął Armaros-san z determinacją. Następnie wskazał toporem Momochiego-san. – Przyjmij nasze zaproszenie do Grigori! Aby rozwinąć naszą organizację, potrzebujemy twojego ninjutsuuuuu!

Grigori próbują też zwerbować ninja?! Momochi-san westchnął.

– Rany, zarówno anioły, jak i ich upadli bracia przychodzą tu każdej nocy. Tak już jest od jakiegoś czasu. Nie wiem skąd się o tym dowiedzieli, ale w kółko tu przyłażą… A dzisiaj doszły jeszcze diabły.

Wygląda na to, że znajduje się w niezręcznej sytuacji. Cóż, można się było tego spodziewać, dostawał oferty od aniołów, upadłych, a teraz jeszcze uczy ninjutsu diabły…

Jak Trzy frakcje postrzegają ninja?!

Armaros-san roześmiał się głośno, jakby nie dbał o zmartwienia Momochiego-san.

– Guhahahahahaha! Sprowadziłem bestie, z których Grigori jest dumne!

Po tym jak pstryknął palcami.....

Hej, przestań z tymi bestiami! Przechodzą mnie ciarki, kiedy słyszę o bestiach Grigori! Jesteście dziwną organizacją, do której należą tacy ludzie jak ten staruch i Sensei! Jakiekolwiek bestie z waszej grupy z pewnością nie są normalne!

– Oto Yeti!

Gdy biłem się z myślami, po słowach Armorosa-san ktoś się wyłonił z mroku.

….Yeti? W moim umyśle zagościł przerażający obraz! Przypomniała mi się Yuki-onna Goristie! Tylko nie znowu! Śnieżny goryl znów się pojawi! Czy to już nie trzeci raz?! Dlaczego w kółko muszę wpadać na takie potwory?! To miasto jest pełne małp! Mam już dosyć widoku goryli, bijących się w piersi! Jednak przed moimi oczami pełnymi łez pojawił się…

– Fu, nigdy bym nie pomyślał, że spotkam NINJA… To niezbyt eleganckie.

Blondwłosy przystojniak w smokingu (smoking miał wyszytą literę G) i z cynicznym uśmiechem na ustach!

To jest ta bestia? To jest Yeti? Czy to nie normalny piękniś w smokingu? To jasne że mam wątpliwości, ale jednocześnie w moim sercu przelewają się sprzeczne uczucia!

– ………Kuuuu!

Ja… jestem taki zły, że aż zaniemówiłem, a moja twarz aż zsiniała ze złości. Widząc jaki jestem zły, Koneko-chan i Asia odezwały się do mnie zakłopotanymi głosami:

– ……Senpai?

– Co się stało, Ise-san?

– To, to niemożliweeeeeee! Dlaczego?! Dlaczego! Dlaczego Yuki-onna jest gorylem, a Yeti to jakiś przystojny piękniś?! To dziwne! Za dziwne! Co jest nie tak z tym światem?! – wrzasnąłem zrozpaczony!

To takie dziwne! Dlaczego Yuki-onna to gorylica, a Yeti jest normalnym facetem?! Powinno być na odwrót! Proszę, niech ktoś to odmieni!

– Uspokój się, Ise, Nie ma w tym nic złego – powiedziała Rias, kładąc mi dłoń na ramieniu.

– A właśnie że jest! Rias, Yeti powinien być jakimś śnieżnym gorylem! Takim jak Goristie! Coś takiego jak ona, można uznać za Yeti!

Nienawidzę tego! Z tym światem jest coś nie tak! Proszę, niech ktoś zabierze mnie do świata, gdzie istnieje piękna Yuki-onna i gorylopodobne Yeti! Błagam!

Armoros-san zignorował moje łzy i przedstawił następną osobę:

– A oto kolejna bestia! Oto owoc chirurgii Grigori… Kappa!

W odpowiedzi na to wezwanie, z cienia wyszedł… Kappa o zielnej skórze, z miską na głowie oraz ptasim dziobem i z żółwią skorupą na plecach.

Te spiczaste okulary przeciwsłoneczne były niezapomniane. Miał też literę G na brzuchu. Grigori umieszcza ten symbol na wszystkim, co wpadnie w ich łapy! Saji też ma taki znak na plecach!

– Fu, nigdy bym nie pomyślał, że wrócę do tego miasta.

Kappa roześmiał się taki sposób, jakby żywił wstręt do samego siebie. Jego obecność była jednak dużym zaskoczeniem dla Koneko-chan!

– …Ku! Salamandra Tomita-san!!! Ty żyjesz?!

Koneko-chan, która zwykle jest taka spokojna, nie mogła ukryć swojego zaskoczenia.

– …K-Koneko-chan? Nigdy cię jeszcze takiej nie widziałem… – mruknąłem.

– Żeby on wrócił… Będą kłopoty – powiedziała Rias, mrużąc przy tym oczy.

– Tak, to dość… Niespodziewane – dodała Akeno-san.

– Koneko i Salamandra Tomita-san są przyjaciółmi.

Czy Gasper orientuje się w sytuacji?!

– K-kim jest ten gość?! Wygląda na to, że zna go cały Klub oprócz mnie…

Najwyraźniej ci, którzy byli w grupie zanim dołączyłem, znają tego Kappę.

– Pamiętasz nasz mecz tenisa, który kiedyś rozegraliśmy? – powiedział do mnie Kiba, marszcząc przy tym brwi.

– Tak, ten przeciwko Abe-senpai, zgadza się?

– Buchou pisała przedtem raport. Pamiętasz jak wspominała o mądrym Kappie, który mieszka na przedmieściach?

Ach, teraz pamiętam! To było podczas pierwszego semestru, zaraz po tym, jak dołączyła do nas Xenovia.

– Jeśli dobrze pamiętam, to chciał zostać raperem, ale ostatecznie wrócił do swojego kraju, aby odziedziczyć rodzinną farmę ogórków….! – powiedziałem, gdy sobie wszystko przypomniałem.

Cała ta historia zapadła mi w pamięć. Cóż, nie rozumiem dlaczego Kappa chciał zostać raperem.

– O co więc chodzi z tym nazwiskiem, Salamandra Tomita?! Kappa żyje przecież w wodzie, a salamandry wolą ogień?![12] – powiedziałem.

– To jego imię. Mówiliśmy, że Koneko była jego fanką, prawda? – odparł Kiba, gdy usłyszał moje słowa.

– Ach, jak się nad tym zastanowić, to nuciła wtedy jakiś rap. Pamiętam że było to rzadkie i bardzo zaskakujące zjawisko, żeby Koneko-chan interesowała się tym gatunkiem muzyki.

– Ejże Koneko, dawno się nie widzieliśmy – powiedział Kappa do Koneko-chan, z chłodnym uśmiechem na ustach.

Możliwe że z powodu tego specjalnego spotkania, oczy Koneko-chan wypełniły się łzami.

– Salamandra Tomita-san. Chlip, światła miasta suszą moją miskę... – Koneko-chan zaczęła rapować.

Gdy Kappa to usłyszał, uśmiechnął się i odpowiedział:

– Złości mej wyrazić nie można…

– …więc wezmę twoją shirikodamę.

Zatopili się we wspomnieniach i zaczęli śpiewać tajemniczy rap!

– To jest… „Rapsodia Shirikodamy”! Śpiewał tę piosenkę podczas decydującej bitwy na rzecznym tarasie! – wrzasnął nagle Kiba.

Co to za decydująca bitwa na rzecznym tarasie?! Co się wtedy stało?!

– To budzi wspomnienia z tamtych czasów. Hej, Akeno, wtedy Koneko była…

Rias miała rozmarzone oczy, jakby sobie o czymś przypomniała.

– Tak, to był gorący, letni dzień. Dla Koneko musiało to być coś, czego nigdy nie zapomni… – powiedziała Akeno-san takim tonem, jakby myślała o tamtym wydarzeniu.

– Nie wiem o czym mówicie! Co się wtedy stało?!

Czuję się, jakby celowo mnie pomijano! Cholera! Zazdroszczę członkom Klubu, którzy wspominają ten moment! Niech ktoś mi powie, co się wtedy stało!

Koneko-chan otarła łzy.

– Salamandra Tomita-san, naprawdę chciałam cię spotkać – powiedziała.

– Fufu, przepraszam, Koneko. Mój ojciec nagle zachorował, więc musiałem wrócić, aby odziedziczyć farmę ogórków. Dla Kapp, ogórki są ważniejsze od życia. – odparł Kappa, po czym zadał pytanie. – Więc znalazłaś kogoś, kogo kochasz?

– Tak, dzięki tobie... – odparła Koneko-chan, zerkając w moją stronę.

Poczułem, że się czerwienię.

Kappa podniósł głowę, kiedy zobaczył tą reakcję.

– Chyba się rozpłaczę. Więc ta mała panienka się zakochała…

…Kappa jest poruszony do łez. Jak powinienem na to zareagować…

Powziął jednak decyzję i zadeklarował coś Koneko-chan:

– Przykro mi Koneko, ale… Myślę że jestem twoim wrogiem. Obecnie w jakiś sposób odrodziłem się, jako bestia Grigori, aby pokonać tego to NINJA anioła.

Naprawdę?! Jak stałeś się agentem?! Co z twoją farmą ogórków?!

– …Tak, rozbiję ci twoją miskę.

Koneko-chan też przybrała pozycję bojową!

– Dobrze, pokażę ci rapowy styl walki Kapp.

Ojoj, będziemy mieli walkę nekomata kontra kappa?! Przestań robić bezsensowne rzeczy i wracaj do swojej farmy ogórków! To stosunkowo spokojne miejsce! I co to za rapowy styl walki?!

– Hehe♪ zaczekajcie sekundkę, miau.

Nagle Kuroka wtargnęła między tą dwójkę.

– Nie musisz walczyć z tym kappą, Shirone, miau… Zostaw go swojej onee-chan – powiedziała.

Te słowa zaskoczyły Koneko-chan.

– …Ku! Onee-sama! To sprawa między mną, a Salamandrą Tomitą-san!

– Możesz z nim walczyć? To w końcu twój przyjaciel, prawda? Polegaj czasem na swojej onee-chan.

– ……Onee-sama.

Ara……? Co się dzieje? Dzięki temu kappie, ta dwójka się pogodziła…!

Kappa roześmiał się, gdy zobaczył Kurokę.

– Fu, więc ty jesteś tą słynną, starszą siostrą Koneko? Wreszcie się spotkaliśmy.

– Wygląda na to, że znasz naszą sytuację, ale w obecnej chwili to nieważne. Pokażę ci moje nowo opanowane ninjutsu!

Kuroka przyjęła pozę do walki! Kappa też zrobił nagle swój ruch!

– To interesujące!

Na naszych oczach… Nekomata-onee-sama i Kappa rozpoczęli niesamowitą bitwę! Kappa strzelił ze swoich ust silnym strumieniem wody, którego Kuroka szybko uniknęła!

Ten Kappa jest w stanie walczyć z wysokoklasową diablicą, Kuroką!

– Czy naprawdę możesz stać się silniejszym, tylko dzięki ogórkom i rapowaniu?!

Nie dbam już o to, co się dzieje! Tymczasem przystojny yeti, który został zignorowany przez pojawienie się Kappy, przemówił:

– Fu, więc kto będzie moim przeciwnikiem?

Hmm, czy powinienem skończyć to jednym ciosem? Ponieważ nie chcę się mieszać w nic dziwnego, powziąłem decyzję i kiedy już miałem zrobić krok naprzód…

– Ja też będę walczyć. Ninjutsu, zabić Wielkiego Czerwonego.

Nagle Ophis wyskoczyła i zaatakowała Yeti.

KLAAAPS!

Uderzyła go swoim ninjutsu… Z-zaraz, klaps?!

…To nie jest ninjutsu! To klaps światowej klasy!

– KYAAAAAAAAAAA!

Kiedy yeti oberwał, wyleciał wysoko w powietrze, krzycząc przy tym przeraźliwie! Ach, zniknął z prędkością światła!

– Nin nin, oto kara z Niebios. Że tak powiem.

Ophis wykonała dłonią gest. Boski Smok nie powinien mówić takich rzeczy!

Nie powinnaś też z nikim walczyć! Każdy kto będzie walczył z Ophis, znajdzie się w sytuacji gorszej od śmierci! Gdy Yeti został pokonany, walka między Kuroką i Kappą trwała dalej, a starcie między Metatronem-san i Armorosem-san miało się właśnie zacząć.

– Gahahahahaha! Dzisiaj cię wykończę, Metatrooonie!

Armoros-san wymachiwał z radością swoim toporem! Jego siła zniszczyła podłogę! Nawet mózg tego gościa jest zrobiony z mięśni! Jego siła jest niesamowita!

– Hm! A masz, Ninjutsu Shuriken Serafina!

Metatron-san cisnął w stronę Armorosa-san shurikeny zrobione ze światła!

Ale czy to w porządku, że serafin walczy z przywódcą Grigori po tym, jak podpisano traktat pokojowy? Kiedy to pytanie przyszło mi na myśl…

– Może potrzebują zmiany klimatu. Jestem pewna, że Niebo i Azazel-sensei wiedzą o tym – powiedziała Akeno-san, uśmiechając się gorzko.

Cóż, jeśli to jakiś problem, to zostaną odpowiednio ukarani. Wygląda na to, że zarówno Metatron-san, jak i Armoros-san, dobrze się bawią.

Gdy obserwowaliśmy walkę pomiędzy ninją-aniołem i lekkomyślnym upadłym aniołem… Przed naszymi oczami pojawił się nagle magiczny krąg.

Ten wzór należy do… Lucyfera?! W jasnym świetle pojawił się Sirzechs-sama w kostiumie Czerwonego Szatana! Serafin, przywódca Grigori, a teraz jeszcze pojawił się Maou-sama?!

– Przybyłem tutaj, gdy zdobyłem ściśle tajne informacje, że mieszka tu NINJA! Przepraszam, ale przeszkodzę wam! Jestem z drużyny Maou Rangers…

Nagle pojawił się kolejny magiczny krąg, z którego wyłoniła się Grayfia-san, która natychmiast przywołała do porządku Czerwonego Szatana!

– A teraz wracamy… Jeśli nie będziesz się zachowywał jak należy, to naprawdę się rozzłoszczę!

– Zaczekaj, Grayfia! Też potrzebujemy NINJA w Zaświatach! Proszę więc… – jednak zanim Sirzechs dokończył swoje zdanie, z magicznego kręgu błysnęło światło i został przymusowo teleportowany przez złą Grayfię-san.

To wszystko stało się tak nagle.

Jak bardzo szefowie Trzech Frakcji kochają ninja…?!

Iga Ryu ninja, Momochi-san, westchnął.

– Hmm… Czy to Niebo, czy upadłe anioły, czy youkai, wszyscy są jeszcze dziwniejsi, niż ninja.

Racja, naprawdę mi przykro, że ci przeszkadzamy…… Wszyscy którzy obrali sobie za cel Momochiego-san, albo należą do twojej rodziny, albo są twoimi znajomymi. Wstyd mi z tego powodu.

– Chcielibyście kontynuować trening?

Po tym jak na siebie spojrzeliśmy, skinęliśmy zgodnie głowami.

– Tak.

Tak oto zostawiliśmy walki Metatron-san kontra Armoros-san i Kappa konta Kuroka, po czym wznowiliśmy nasz trening.


Kiedy incydent z ninja się skończył, my, członkowie Klubu Okultystycznego, którzy nauczyliśmy się ninjutsu, przez jakiś czas bawiliśmy się rzucaniem shurikenami po domu.

– Mam zamiar ponownie pobawić się w tamtym miejscu, miau.

Wygląda na to, że Kuroka i Le Fay dalej odwiedzają Momochiego-san i Metatrona-san.

Jak się nad tym zastanowić, to Metatron-san musi być bardzo miły, skoro nie przeszkadza mu obecność byłej terrorystki, Kuroki. A może jest tak zajęty nauką ninjutsu, że nie zwraca uwagi na takie rzeczy…

– Ja też przyjdę. Nie mogę pozwolić, aby Onee-sama sama się włóczyła.

Za każdym razem gdy Kuroka wychodziła z domu, Koneko-chan zawsze jej towarzyszyła.

Kuroka wydawała się być tym zakłopotana, ale…

– Cóż, chyba nic nie można na to poradzić, miau.

Jednocześnie zdawała się być zadowolona z tego powodu.

Pomyślałem że byłoby najlepiej, gdyby naprawdę się ze sobą pogodziły i ja też dałbym z siebie wszystko, aby tak się stało. Kiedy te dwie stały obok siebie, wyglądały jak prawdziwe siostry…


Warto odnotować, że po tym incydencie Momochi-san został zaproszony jako VIP, zarówno do Nieba, jak i Zaświatów, gdzie stał się bardzo popularny. Słyszałem też, że otwarte tam dojo ninja także stało się bardzo popularne.

Dlaczego jednak cudzoziemcy i nadnaturalne istoty tak bardzo lubią ninja!?


Żywot 6: Sanktuarium Maniaków[edit]

Część 1[edit]

Dzień przed naszymi feriami zimowymi.

– Hmm, miło sobie tak czasem spędzić czas♪ – powiedziałem, pogwizdując wesoło.

Obecnie znajduję się w nieużywanym pokoju w Rezydencji Hyoudou i sklejam sobie model.

Ostatnimi czasy my, Parostwo Gremory, jesteśmy zajęci jak szaleni. Mamy na głowie nie tylko szkołę i naszą diabelską pracę, ale musimy też walczyć z terrorystami. Dodatkowo nie możemy lekceważyć naszych treningów, gdyż w wypadku jakiegoś nagłego wezwania musimy bardzo szybko zareagować. Ogólnie rzecz biorąc nasze zajęcia nie należą do takich, którymi zajmują się normalni licealiści.

Nic nie można jednak na to poradzić. Jestem osobą obdarzoną mocą obecnego Sekiryuuteia. Muszę zrobić co tylko mogę, jeśli nie chcę, aby moi przyjaciele zostali zranieni.

Lubię mieć jednak mój prywatny czas, kiedy mogę się zrelaksować i skupić na czymś innym. Może przez to, że ostatnio towarzyszy mi spora grupa ludzi, chciałem spędzić wolny czas na mój własny sposób i… Składałem sobie model.

Ten pusty pokój jest moim prywatnym miejscem. Na biurku są moje narzędzia i mam tu też stary kompresor oraz aerograf, które dostałem od Azazela-sensei. Mogę więc budować swoje modele bez żadnych przeszkód.

Obecnie buduję model robota. Kiedy byłem młodszy, uwielbiałem „Gundamy” i zawsze składałem ich modele. Gdy podrosłem, powoli przestawałem, ale nawet po tym jak zostałem licealistą, od czasu do czasu sklejałem jakiś model. C-cóż, właściwie to używałem pustych pudełek po modelach do ukrywania moich pornosów…

Nieco zastanawiało mnie to, że Sensei ofiarował mi tak drogą i nieużywaną sprężarkę. Gdy byłem młodszy chciałem mieć coś takiego, ale nie mogłem sobie na to pozwolić, a teraz dostałem to za darmo… Cieszę się że Trzy Frakcje popisały pokój!

Godzinę po tym, jak zacząłem malować za pomocą aerografu, usłyszałem że ktoś puka do drzwi i do środka weszła Asia.

– Przepraszam że ci przeszkadzam, Ise-san. Do Rias-onee-sama przyjechał pewien gość, więc chce abyśmy wszyscy przyszli go powitać.

Gość? Hmm, sądząc po tonie jej głosu, musi to być jakiś VIP… W takim razie powinienem iść. Po tym jak zostałem Sekiryuuteiem, w kółko słyszałem „Od teraz powinieneś zawierać znajomości z ludźmi”, albo „Nic się nie stanie, jeśli się z nimi spotkasz”.

– W porządku.

Zostawiłem mój model i podążyłem za Asią w stronę pokoju VIP-ów.

Osobą która złożyła nam niespodziewaną wizytę, była… Diablica będąca mniej więcej w naszym wieku.

Miała na nosie okulary, zakrywające jej piękne oczy, które bardziej emanowały chłodem, niż spokojem i miała blond włosy o odcieniu jasnej zieleni. Otaczała ją jeszcze bardziej surowa aura, niż w porównaniu do Sony-kaichou, kiedy spotkałem ją po raz pierwszy.

Nosiła ubrania, które pasowały do szlachcianki. Krzykliwy styl i ozdoby z herbem, wydzielały wytworny klimat. Mimo że jest kobietą, to nie ma na sobie sukni, a minispódniczkę i wysokie buty. Nosiła się bardzo dobrze jak na osobę, która wyglądała na naszą rówieśniczkę, ale pasowała do tych eleganckich ubrań.

– Miło was wszystkich spotkać, przepraszam że wpadłam tak nagle.

Osobą która pozdrowiła nas chłodnym głosem z uśmiechem na ustach, była spadkobierczyni Arcyksięcia… Seekvaira Agares-san! Za jej plecami stał czarnowłosy gość w stroju lokaja… Ta osoba jest Królową w jej parostwie.

Ale to doprawdy nieoczekiwana wizyta! Cóż, należy do antyterrorystycznej drużyny DxD, i podobnie jak Rias, Sona-kaichou oraz Sairaorg-san, jest jedną z Czterech Nowicjuszy, więc to nasza znajoma. Ale to pierwszy raz, gdy składa nam wizytę w osobistej sprawie.

– Seekvaira przyjechała tutaj, gdyż chce coś przedyskutować z Azazelem, a dokładniej rzecz biorąc, z Grigori – powiedziała do nas Rias, która najwidoczniej została wcześniej powiadomiona o tej wizycie.

Chce o czymś porozmawiać z Azazelem-sensei? Cóż, normalnie ten gość włóczy się gdzieś po okolicy, więc jeśli chcesz go spotkać, to najprościej będzie tutaj przyjechać.

Seekvaira-san upiła łyk herbaty zrobionej przez Akeno-san i przemówiła:

– Zatrzymałam się tutaj, ponieważ przyjechałam godzinę przed umówionym spotkaniem z byłym Naczelnikiem.

Więc po prostu się tutaj zatrzymała. Hmm, sposób w jaki pije herbatę jest taki elegancki i pełen wdzięku! Oto jak powinna się zachowywać arystokratka! Wydzielała straszną aurę, ale była też bardzo piękna! Jej figura… Też jest niesamowita!

– Ise-sama, nieładnie jest się tak gapić – ostrzegła mnie Ravel cichym głosem.

Cóż, to prawda… Ale ponieważ patrzę na ślicznotkę, to moje oczy są wdzięczne!

– Dawno nie piliśmy razem herbaty. Kiedy byłyśmy młodsze, często się ze sobą spotykałyśmy – powiedziała Rias z delikatnym wyrazem twarzy.

– Obie jesteśmy spadkobierczyniami naszych rodów, więc nie ma nic dziwnego w tym, że twój terminarz nie jest już wolny. Do tego należymy też do antyterrorystycznej drużyny.

Na widok jej uśmiechu, który nie był u niej częstym zjawiskiem, moje pierwsze wrażenie na jej temat nieco wyblakło… Cóż, prawdę mówiąc to ostatniego lata spotkaliśmy ją w Zaświatach… Kłóciła się wtedy z tym postrzelonym diabłem, Zephyrdorem Glasja-Labolasem.

Mówiła straszne rzeczy, takie jak: „Nawet jak cię zabiję, ujdzie mi to płazem!”, więc to normalne się jej trochę bać. Asia, która była razem z nami, miała napięty wyraz twarzy… To z pewnością osoba, której nie chciałbyś rozzłościć… Cóż, skoro jest księżniczką z Domu Arcyksięcia Agares, który pełni ważną funkcję w Zaświatach, to nie ma w tym nic dziwnego, że jest taka surowa.

Kiedy byliśmy wszyscy spięci, elegancka rozmowa między Królami dalej trwała.

– Rias-chan, pamiętasz że nazywałaś mnie kiedyś „Seek-Chan”? Dalej możesz tak do mnie mówić – powiedział Seekvaira-san rozbawionym tonem.

Twarz Rias w jednej chwili poczerwieniała.

– T-tak było kiedyś, gdy jeszcze nie znałam etykiety. Nie mów już o tym…

Wow, co za urocza reakcja. Zawsze miło usłyszeć historię o Rias, której nie znałem. Chcę usłyszeć więcej!

Nagle, Seekvaira-san spojrzała na mnie, gdy przysłuchiwałem się ich rozmowie.

– …Sekiryuuteiu, Hyoudou Isseiu-san – odezwała się nagle do mnie.

– T-tak! – odparłem zakłopotanym głosem.

– Nie musisz być taki zdenerwowany. Znamy się i będziemy ze sobą dużo przebywać. W każdym razie jesteś ważną osobą w DxD, więc będę cię wspierała w każdy możliwy sposób. Jeśli będziesz czegoś potrzebował, to nie wahaj się o to prosić – powiedziała.

– Tak, dziękuję ci bardzo – odparłem.

Gdy Seekvaira-san to usłyszała, uśmiechnęła się.

– Wszyscy tu obecni mogą korzystać z mojej pomocy, ile tylko chcą. Skoro jesteśmy towarzyszami, to pomagajmy sobie nawzajem. Korzystać… fufufu. To brzmi bardziej jak diabły, które dokonują między sobą równej wymiany, więc to dość wygodne – zwróciła się do nas wszystkich.

– TAK! – odparliśmy wszyscy jednocześnie.

Korzystać z pomocy Arcyksięcia… Nie potrafię myśleć o niczym innym niż tym, że w przyszłości będziemy na sobie nawzajem pomagać. Jeśli pomyślimy o innych pokoleniach, to ona będzie arcyksiężną, na której będziemy najbardziej polegać.

Nagle, Seekvaira-san spojrzała na moje dłonie i mruknęła:

– Ta rzecz na twoich dłoniach to…

Dłoniach? Kiedy na nie spojrzałem… zobaczyłem że są całe w farbie! Woach~ ponieważ tak się śpieszyłem, nie oczyściłem ich dokładnie! Skończyło się na tym, że pokazałem moją żałosną sprawę!

– Ach! P-przepraszam bardzo… Nie wiedziałem że przyjdziesz… Byłem zajęty moim hobby…

Próbowałem wytrzeć dłonie mokrym ręcznikiem, którym podała mi Ravel, ale ponieważ używałem lakieru, to doczyszczę je dopiero wtedy, gdy zostaną umyte jak należy!

W tej sytuacji, gdy inna osoba mogła patrzeć na mnie z góry, albo przynajmniej wyśmiać, zamiast tego..... Seekvaira-san… Wydawała się być zainteresowana.

– Twoje hobby… To sklejanie modeli? – zapytała.

– Ach tak, właśnie sklejałem model mecha… Aż do tej chwili go malowałem.

Gdy tylko Seekvaira-san to usłyszała, jej oczy zalśniły i wyparował z niej spokój, a zastąpiła go ekscytacja.

– Mecha… Jakiegoś „Dundama”? Albo „Macrossa”[13]?

Gdyby ktoś mi powiedział, że księżniczka z Arcyksiążęcego Rodu wymówi takie słowa… To nigdy bym im nie uwierzył. Dundam, plastikowy model który obecnie składam, jest wzorowany na „Kidō Senshi Gundam” i „Macrossie”, anime o robocie który zmieniał się w odrzutowy samolot, „The Super Dimension Fortress Macross”.

Atmosfera dookoła Seekvairy-san zmieniła się tak nagle, że wszyscy byli zaskoczeni.

– To Gundam którego zrobiłem, gdy byłem młodszy… – odparłem.

Kiedy to usłyszała, klasnęła dłońmi i uśmiechnęła się do mnie!

– Ara, cóż za przypadek, właściwie to bardzo lubię Gundama! – powiedziała, po czym zbliżyła swoją twarz do mojej i zasypała mnie pytaniami. – Więc którą wersję najbardziej lubisz? Pierwszą? Z? Another? A może OVA? Albo oryginalną mangę.

– U-umm…

Kiedy Seekvaira-san zarzuciła mnie pytaniami, niczym niewinne dziecko, byłem tak speszony, że nie mogłem jej odpowiedzieć! Ojojojoj, księżniczko! Jesteś maniaczką Gundamów! Wygląda na to, że wiesz o nich wszystko!

Najwyraźniej nawet Rias była zaskoczona tą stroną Seekvairy-san, gdyż jej usta były szeroko otwarte i nie mogła nic powiedzieć! To kolejna rzecz której nie wiedziała, a jej oczekiwania zostały przekroczone!

Nie wiedzieliśmy jak się zachować, kiedy nagle lokaj - Królowa Seekvairy-san odezwał się do swojego Króla:

– Seekvaira-sama. Sekiryuutei-sama jest zakłopotany sytuacją. Proszę daj mu spokój, skoro jest narzeczonym Rias-sama.

Te słowa najwyraźniej przywróciły ją do rzeczywistości. Zakryła usta dłońmi i roześmiała się.

– Ach, przepraszam. Ufufu, kiedy zaczynam już mówić o Gundamach, to nie mogę przestać.

Nie mogłem nadążyć za zmianą jej tempa. Kiedy wciąż byłem zakłopotany, jej lokaj podszedł do mnie i szepnął mi coś do ucha. Głos przystojniaka rozbrzmiał mi w głowie:

– Przepraszam. Seekvaira-sama jest maniaczką mechów, zwłaszcza Gundamów.

N-naprawdę?! Spadkobierczyni Arcyksięcia jest… Fanką anime o mechach?! U-umm. Nie spodziewałem się tego. To było tak szokujące, że mojej poprzednie wyobrażenie o niej runęło w gruzach. Nagle lokaj powiedział „Ach, przepraszam bardzo” i przedstawił się jak należy:

– Miło mi cię poznać, Sekiryuuteiu-sama. Jestem Alivian, Królowa i lokaj Seekvairy Agares-sama.

Alivian-san, Królowa Parostwa Agares. Hmm, znam to imię. Pamiętam go z nagrania z Królewskiej Gry Sitri kontra Agares. Zawsze stał u boku Seekvairy-san i wydawał rozkazy jej parostwu.

To on do samego końca dawał tak popalić Drużynie Sitri. Jest świetny zarówno w ataku, jak i w obronie oraz wspaniale sobie radzi, zarówno w walce wręcz, jak i we władaniu magią. To z jego powodu Saji został schwytany i musiał się zmienić w Vritrę. Alivian-san musiał stawić wtedy czoła ofensywnej mocy Sajiego i w tym momencie Sona-kaichou osobiście wykończyła Seekvairę-san.

Według opinii Rias, nawet gdyby Saji nie zmienił się w Vritrę, to Sona-kaichou i tak znalazłaby drogę do zwycięstwa.

– Słyszałem plotki – odparłem Alivianowi-san.

– Dziękuję ci bardzo.

Nagle Ddraigo odezwał się:

[Partnerze, ten gość jest… Smokiem. Sadząc po jego aurze, pochodzi z Europy wschodniej… To Żmij, bardzo rzadki smok.]

Racja. Tak jak powiedział Ddraig, według naszych informacji, jest smokiem gdy normalnie wygląda jak człowiek.

– Jesteś smokiem, Alivianie-san, prawda?

– Tak, jestem smokiem, którego nazywają Żmijem. Moja pani zabroniła mi przybierania mojej zwykłej postaci, więc zwykle wyglądam tak – powiedział Alivian-san szczerym tonem.

W sumie nie wygląda na złą osobę.

– Seekvaira-sama, już czas się spotkać z byłym Naczelnikiem – powiedział nagle Alivian-san do swojej pani.

– Rozumiem, tak więc Rias-chan i wy wszyscy. Dziękuję za… – nagle przerwała i spojrzała na mnie. – Właściwie to może być dobra okazja. Może pójdziecie ze mną wszyscy? Pokaże wam coś zabawnego.

Ja i Rias spojrzeliśmy na siebie.

Byliśmy ciekawi, jakie to sprawy załatwiają między sobą Seekvaira-san i Sensei, więc postanowiliśmy iść razem z nią.

Część 2[edit]

Postanowiliśmy skorzystać z olbrzymiego kręgu teleportacyjnego umieszczonego w podziemiach Rezydencji Hyoudou, aby dostać się do miejscowego instytutu Grigori.

Miejscem do którego nas teleportowano, było… laboratorium badawcze ulokowane pod tym miastem… Były Naczelnik upadłych aniołów zbudował to miejsce dla własnej zabawy!

Czy tutaj też buduje jakieś ustrojstwa? Zacząłem się nad tym zastanawiać…

– Prawdę mówiąc my, Dom Agares, przygotujemy tego typu działalność gospodarczą. Tak jak Ród Gremory rozwinął „Oppai Smoka”, tak my zamierzamy zająć się mediami – powiedział Alivian-san, idąc korytarzem.

Seekvaira-san skinęła głową i odezwała się:

– Nie możemy mówić o znaku marketingowym, jak o czymś podrzędnym. Starszyzna uważa „Oppai Smoka” za coś głupiego, ale jest tak popularny, że wszyscy w Zaświatach wiedzą, co to takiego. Do tego Dom Gremory nieźle na nim zarobił, prawda?

– Tak, zgadza się – odparła Rias krótko.

Tak jak powiedziała Seekvaira-san, Dom Gremory zarobił fortunę na „Oppai Smoku”, tak wielką, że co miesiąc na moje konto bankowe wpływała niesamowita suma pieniędzy. Cóż Grayfia-san nimi zarządza, więc nie mogę ich wydawać tak, jakbym chciał.

Z tego co słyszałem, tacy ludzie jak Kiba (Mroczny Rycerz Kieł), Koneko-chan (Piekielna Kocica) oraz inni ludzie, na których wzorowano bohaterów „Oppai Smoka”, też otrzymywali niemałe gratyfikacje pieniężne, dzięki czemu wiedzieliśmy, jaki popularny stał się ten program. W skrócie, Dom Gremory nieźle się na nim wzbogacił.

Cóż, diabły żyją prawie wieczność. „Pieniądze są potrzebne do życia”, a jako że ludzie nie żyją nawet jednej setnej tego, co diabły, to muszą zarobić więcej. Zbudowanie zaplecza pod życie mające trwać dziesięć tysięcy lat, zabierze dużo czasu…

Kiedy o tym myślałem, Alivian-san zaczął mówić:

– Dlatego postanowiliśmy stworzyć własny znak marketingowy, ale jeśli zrobimy coś podobnego do „Oppai Smoka”, to nie dostaniemy wsparcia od ludzi. Nawet jeśli Dom Agares stworzy własnego bohatera, to będzie on imitacją „Oppai Smoka”, albo innej serii.... A dosadniej mówiąc, będzie to plagiat.

Ma rację. Trudno skopiować coś innego z sukcesem. Wygląda na to, że stworzono wiele imitacji dzieła Gremorych, ale najwyraźniej żadna nie zyskała takiej popularności jak oryginał.

Kiedy dotarliśmy do końca korytarza, trafiliśmy do miejsca, które wyglądało jak hangar. Były tu wszelkie możliwe rodzaje broni… od czołgów, po odrzutowce. Były tu nawet bronie które widzieliśmy w Zaświatach, działające dzięki diabelskiej mocy.

Tego typu rzeczy znajdują się pod naszym miastem?! To wszystko jest własnością Gremorych… Chronienie miasta przed atakami terrorystycznymi jest w końcu najważniejsze…

Seekvaira-san stanęła przed jednym z pojazdów, po czym odwróciła się nagle.

– Plagiat nie jest eleganckim rozwiązaniem, ale ja też chcę dostać się do biznesu bohaterów. Postanowiłam więc zrobić coś, czego nie zrobił nawet Dom Gremory! – oznajmiła pewnym siebie głosem.

Coś, czego nie zrobił nawet Dom Gremory? Co to mogło być?

Kiedy się nad tym zastanawialiśmy, pojawiła się znajoma postać.

– Ach, tu jesteście.

Osobą która się z nami przywitała, był Azazel-sensei, ubrany w biały, laboratoryjny fartuch, w którym wyglądał jak naukowiec.

Sensei uścisnął dłoń Seekvairy-san.

– Ach, tego ranka właśnie skończyliśmy budowę, więc wyposażenie go zajmie trochę czasu, ale przeprowadzenie inspekcji nie będzie żadnym problemem – powiedział z uśmiechem na ustach.

– Dziękuję – odparła Seekvaira-san.

– Ha ha ha, przyszliście na czas. Cóż, od teraz obserwujcie tylko – oznajmił nam Sensei.

Kiedy uznałem, że to, co chce nam pokazać jest podejrzane, usłyszałem odgłos pracujących maszyn. Wtedy zobaczyłem… Ponad sześciometrowego, humanoidalnego robota! Wow, był taki sam jak w anime o mechach!

– Kekeke, dziękuję ze tu dzisiaj wszyscy przyszliście.

Obok robota stał przywódca Grigori, Sahariel-san, szalony naukowiec z grubymi okularami na nosie! Ostatnim razem, gdy odwiedziłem instytut Grigori z Akeno-san i Gasperem, miałem kłopoty… Nie, z powodu tego gościa wpadłem w niezły bałagan…

Azazel-sensei stanął obok Sahariela-san i wypiął z dumą pierś.

– Dzisiaj pokażemy wam Armię Robotów, którą stworzyło Grigori!

A-Armia Robotów?! Usłyszeliśmy więcej hałasu i zaczęły pojawiać się roboty najróżniejszych typów! Był taki, którego dolna część ciała wyglądała jak czołg, a inne miały najróżniejsze wzory!

Wszyscy z Klubu Okultystycznego, włącznie ze mną, byli zachwyceni tym widokiem! Już wcześniej spotkaliśmy najróżniejsze bestie i potwory, ale roboty… Ach, Sensei stworzył już coś podobnego, o nazwie Maouga…!

– Wow, to jest świetne!

Gdy Seekvaira-san zobaczyła roboty… Była pod takim wrażeniem, że z zachwytu aż zakryła dłońmi usta. Chłodna atmosfera która ją otaczała, całkowicie wyparowała i teraz przyglądała się robotom wzrokiem niewinnego dziecka.

– Interes, który Dom Agares ma zamiar wcielić w prawdziwe życie, to mechy, ale skoro nie znamy się na tego typu rzeczach, to nie potrafiliśmy stworzyć porządnego modelu. Dlatego też…. – powiedział Alivian-san, gdy zobaczył ją w takim stanie.

Więc Ród Agares poprosił Grigori, którzy prowadzą badania naukowe i tworzą najróżniejsze rzeczy, aby zbudowali roboty. Wygląda na to, że poprosili ich o pomoc, gdy usłyszeli plotki, że Sirzechs-sama otrzymał swojego własnego robota, Maougę.

– Oczywiście nie mieliśmy powodu aby odmawiać. Tak długo jak nam płacisz, zrobimy wszystko!

– Dokładnie, wszystko!

Sensei i Sahariel-san powiedzieli coś takiego, unosząc kciuki w górę! Obaj uśmiechali się z radości!

Cóż, ta dwójka potrafi zrobić dosłownie wszystko! Sensei i Grigory uwielbiają tego typu rzeczy! Skoro zawsze tworzą dziwactwa, to zbudowanie takich robotów przyniosło im dużo radości!

W każdym razie interesem który rozwinie Ród Agares, będą mechy.

A nie wystarczyłoby użyć animacji komputerowej? Mówienie takich rzeczy mogłoby być niegrzeczne. Seekvaira-san, która zamówiła te roboty, przypatrywała się im zachwyconym wzrokiem!

Ale ja też… Myślę że to zasługuje na szacunek! W końcu, czyż roboty nie są wspaniałe? Lubię zarówno te proste mechy, jak i bardziej rozbudowane! Haa, cieszę się że jestem mężczyzną, kiedy ekscytuje się tego typu rzeczami! Może dlatego się tak podniecam, gdyż dotąd budowałem modele!

– Ejże, Kiba! Gasper! Roboty są świetne, prawda? – zapytałem z błyszczącymi oczami.

Chcę się podzielić tym uczuciem z innymi chłopakami!

Kiba miał nieufny wyraz twarzy i drapał się po policzku.

– Cóż, nie sądzę aby musiały mieć humanoidalne kształty.

Ten gość w ogóle tego nie rozumie! Właśnie takie roboty są najlepsze!

Jednak Gasper wydawał się być zainteresowany, gdy dotykał robotów.

– Taka trumna mogłaby być w porządku.

Trumna?! Zamierzasz spać w robocie?! Hmm, może wampiry myślą w inny sposób… Czy wampir hikikomori siedzący za sterami mecha to fantasy, czy science fiction ? Nie mogę się zdecydować.

– Senpai, mi się to podoba – powiedziała Koneko-chan, unosząc kciuki w górę.

Oo, ona mnie rozumie!

– Mojemu bratu też by się to spodobało – dodała Ravel.

Racja, gdyby był tutaj Raiser, to pewnie też by się tym zainteresował.

– Nie sądzę abym rozumiała roboty….

– Ja też. Uważam że wydane na nie pieniądze można by spożytkować w lepszy sposób.

Wygląda na to, że Akeno-san i Rossweisse-san nie zainteresowały się robotami.

Irina i Xenovia dobrze się bawiły, chodząc dookoła i dotykając mechów.

– Chciałabym rozmieścić takie roboty w Niebie.

– Słyszałam że w Japonii uwielbiają takie rzeczy… Więc coś takiego dzieje się, gdy Azazel-sensei się w coś zaangażuje. Dzięki temu możesz powrócić do życia jako cyborg, nawet jeśli twoje ciało zostanie zniszczone.

– Ara, jeśli twoje ciało zostanie zniszczone, to wtedy nie będziesz mogła mieć dzieci, więc niezbyt mi to odpowiada.

– To prawda, wtedy nie będziemy mogły mieć dzieci z Iseiem. Ale żebyś myślała o czymś takim podczas rozmowy o cyborgach… Musisz mieć naprawdę duże seksualne żądze, mimo że jesteś anielicą.

– X-Xenovia! Nie mów tak, jakbym była jakimś zboczeńcem! Można by pomyśleć, że jestem jakąś anielicą-nimfomanką, która w kółko myśli tylko o zboczonych rzeczach!

– A tak nie jest?!

– Dlaczego jesteś taka zaskoczona?! CO?! Czy ludzie myślą o mnie w taki sposób?!

O czym te dwie rozmawiają przed tymi robotami…

Nagle rozbrzmiał zaskoczony głos Asi:

– Fafnir-san?!

Asia wpatrywała się w kąt pomieszczenia, gdy mówiła te słowa zaskoczonym tonem. Kiedy spojrzeliśmy w tamtą stronę zobaczyliśmy… Znajomego złotego smoka, który siedział sobie na czołgu!

Fafnir jeździ na czołgu! Co on tu robi?!

– Ach, to dzieło powstało, gdy skrzyżowaliśmy majtkowego smoka i czołg… Smoczy Królewski Czołg. To hybryda robota. Co ciekawe, jego napędem są majtki – powiedział Sahariel-san poprawiając swoje okulary, kiedy byliśmy wszyscy w szoku.

Majtkowy Czołg

……To musi być najgorsza rzecz, o jakiej ostatnio słyszałem! Co to u diabła ma być?! To zbyt przesadzone, a ta gra słów… jest najgorsza!

– Zastanawiałam się, dlaczego cię ostatnio nie spotykałam, Fafnir-san……

Twarz Asi przybrała smutny wyraz, gdy zobaczyła transformację swojego partnera. A może jest po prostu zakłopotana i nie wie jak powinna zareagować.

Fafnir jeździł dookoła na czołgowych gąsienicach. Nie wiem na jakiej zasadzie działają, ale… To musi być potęga majtusi.

– Asiu-tan, to ciało. Stało się czołgiem – powiedział Fafnir z zadowoloną z siebie miną.

– …I tylko tyle masz do powiedzenia w tej sytuacji?

Skarciłem go, ale… Cóż, wszystko jedno, zapomnijmy już o tym i zostawmy go takiego. Właściwie to może powinienem poprosić Senseia, aby poprzestawiał mu klepki w głowie na właściwe miejsce?

– Chciałabym podarować jednego Millicasowi.... – powiedziała Rias.

Millicasowi, hę, tak, na pewno spodobałoby mu się coś takiego.

Gdy każdy reagował na roboty w inny sposób, Seekvaira-san prowadziła poważną rozmowę z Senseiem.

– Były Naczelniku, ten samolot… Dokonuje transformacji?

– …Hm? Transformacji? Ach, to zwykły samolot wsparcia. Tak jak mech wspierający.

– Co? Ma tylko postać samolotu? Kłamiesz, że nie zmienia się w robota, zgadza się? Wszystkie odrzutowe myśliwce w Japonii zmieniają się w roboty.

…Doprawdy?!

Skarciłem ją w myślach! Znalazłem kolejnego diabła, który ma błędne wyobrażenie na temat Japonii! Wszyscy mają na jej temat jakieś dziwne przekonania! Nie mamy samurajów, ninja nie posiadają niedorzecznych zdolności, a myśliwce nie zmieniają się w roboty!

Zaniemówiłem, gdy usłyszałem jakie wyobrażenia na temat Japonii miały diabły czystej krwi.

– Pewnie myślisz teraz „Dlaczego ta osoba tak bardzo kocha roboty?”, zgadza się? – powiedział nagle Alivian-san, zupełnie jakby czytał w moich myślach.

– Tak… Jak na księżniczkę z Rodu Arcyksięcia, ma na ich punkcie prawdziwego hopla.

Moje wyobrażenie na jej temat zostało zgruchotane. Z chłodnej piękności zmieniła się w jakąś maniaczkę mechów.

– Seekvaira-sama od najmłodszych lat była sprytna. Sposób w jaki zawsze wszystko spokojnie analizowała i rozwiązywała, upewniał ludzi że będzie znakomitą następczynią dla Rodu Agares – powiedział Alivian-san.

Innymi słowy jest niesamowitą kobietą. Można się było tego domyśleć po samym jej wyglądzie. Tak jak w przypadku Rias i Sony-kaichou, myślałem o niej, jako o wzorze szlachcianki.

– Jednakże, skoro jest córką Arcyksięcia i urodziła się jako spadkobierczyni jego tytułu, musiała w przyszłości brać udział w wydarzeniach powiązanych z polityką Maou-sama i Wielkiego Króla. Frakcja Maou jest liberalna, a Wielki Król przywiązuje wagę do tradycyjnych wartości. Obie grupy mają więc inny punkt widzenia, więc ktoś, kto nie ma zahartowanej psychiki, nie wytrzyma między nimi. Obecny Arcyksiąże, ojciec Seekvairy-sama, martwił się o naiwny charakter swojej córki. Taką osobę zniszczyła by bowiem presja podejmowania ważnych decyzji.

Ja też słyszałem, ile stresu musi przechodzić Arcyksiąże.

– Więc obecny Arcyksiążę nauczył ją sposobu na oczyszczenie umysłu… Metodą relaksacyjną, która miała być odpowiedzialna za poprawę nastroju u Seekvairy-sama było… oglądanie japońskich anime o mechach – kontynuował Alivian-san, unosząc do góry palec.

………………

Że jak? Co anime o mechach mają wspólnego z tym wszystkim?!

Byłem zakłopotany i miałem wiele pytań, ale Alivian-san wzruszył tylko ramionami i kontynuował:

– O takiej metodzie poinformował ją ojciec, którego zawsze szanowała, dlatego też nie odmówiła mu. Z tego właśnie powodu oglądała tyle anime o mechach, a rezultatem tego są…

Wzrok Aliviana-san powędrował w stronę…

– Nie tak miało być. Proszę, zamieńcie jego ręce w świdry. Fakt że mech z lat siedemdziesiątych nie ma świdrów w dłoniach jest po prostu skandaliczny. Nie widzieliście „Getter Robo”, albo „Steel Jeeg”[14]?

DxD Dx2 08.jpg

– Hmmm…

– Lubię animacje robotów z lat dziewięćdziesiątych…

Jego spojrzenie powędrowało w stronę spadkobierczyni Arcyksięcia, która wyraziła swoją opinię Azazelowi-sensei i Saharielowi-san, dwóm przywódcom upadłych aniołów.

– Narodziny Księżniczki Seekvairy Agares-sama, która ma wprawdzie duże poczucie obowiązku, ale oprócz tego, świata nie widzi poza animie z mechami! – powiedział Alivian-san pewnym siebie głosem.

– Nie udało się?! Arcyksiążę całkowicie zawalił sprawę jej edukacji, prawda?!

To jest złe! Jest ważną spadkobierczynią Domu Arcyksięcia Agares! Dlaczego zmieniłeś swoją córkę w jakąś maniaczkę anime o mechach?!

Kiedy poświęciłem jej miejsce w moim umyśle, obok ucha Aliviana-san pojawił się magiczny krąg komunikacyjny.

– … Ach, przepraszam na chwile, to jest… – twarz Aliviana-san przybrała poważny wyraz, kiedy wysłuchiwał informacji. – Niemożliwe! Seekvaira-sama!

Alivian-san ruszył w stronę swojej pani i zdał jej raport z tego co usłyszał.

Seekvaira-san, która właśnie wygłaszała płomienną mowę na temat robotów, przybrała poważny wyraz twarzy.

– Co? Wygnane diabły?

Ku! Wszyscy spoważnieli, gdy to usłyszeli.

Wygnane diabły. Tego typu rzeczy dzieją się w tych czasach. Jednak to dla nas nowość, że ludzie od Arcyksięcia też dostają takie wezwania.

– To niezwykły przypadek. Rias-chan, przepraszam że cię o to proszę, ale czy nie pomogłabyś nam w tym… – powiedziała Seekvaira-san, po czym zamilkła, jakby coś spostrzegła. – Ach, zaczekaj chwilę… Tak – Seekvaira-san tym razem zwróciła się do Azazela-sensei. – Były Naczelniku-sama, czy mechy są gotowe ruszyć do akcji? – zapytała, wpatrując się w roboty.

Ojojojojojojoj! Masz zamiar za ich pomocą zabić wygnane diabły?! I do tego osobiście?

Kiedy Sensei usłyszał to pytanie, uśmiechnął się z radością! N-nie ma mowy! Zawsze dzieją się straszne rzeczy, kiedy uśmiecha się w taki sposób!

– Ho ho, myślę, że wiem o czym myślisz. Możemy je rozmieścić, prawda Sahariel? – zapytał Sensei Sahariela-san.

– Fufufu, ponieważ nie wiedzieliśmy kiedy taka sytuacja będzie miała miejsce, przygotowałem roboty, aby były gotowe do odpalenia w każdej chwili. Nie tylko ich wygląd zewnętrzny jest ukończony, ale są też w stanie odpowiedzieć na wezwanie! – odparł Shariel-san, uśmiechając się ufnie.

Sahariel-san wyjął pilota z kieszeni i wkrótce po tym jak nacisnął przycisk, w pokoju kilka razy zamrugało czerwone światło i wtedy usłyszeliśmy odgłos ruchu maszyn, po czym pojawił się tor startowy!

Hałas, hałas.

Wraz z ostrzegawczymi dźwiękami, w całym instytucie rozbrzmiał alarm!

Na suficie otworzył się właz, a roboty automatycznie podążyły w stronę toru startowego! Wśród nich był Majtkowy Smok… Nie, był z nimi Fafnir! Ruszy do akcji! Majtkowy Smoczy Król zostanie posłany do walki!

– Więc odpalamy? Nie zrobimy nawet żadnego testu? Nie będzie w tym nic dziwnego, jeśli nagle przestaną pracować… Mimo tego użyjesz ich do pokonania wroga? – zapytał Sensei Seekvairę-san, uśmiechając się przy tym cynicznie.

– Tak. Mamy tu nasze roboty, wróg zmierza w naszą stronę i ja też tutaj jestem… Innymi słowy to najlepsza sytuacja. Chodźmy! – Seekvaira-san powiedziała coś, co brzmiało jak tekst z anime o mechach i ruszyliśmy do miejsca, gdzie znajdował się wygnany diabeł.

Cześć 3[edit]

Miejscem do którego przybyliśmy… była porzucona fabryka na obrzeżach sąsiedniego miasta.

Zapadł już zmrok, więc to normalna pora, podczas której wygnane diabły zaczynają być aktywne. To miejsce wydawało się być idealne na ich siedzibę.

– Ci którzy opuścili swoich panów, aby zaspokajać swoje żądze, zasłużyli na tysiąc śmierci. Ukarzę was w imieniu Arcyksięcia Agares! Pokażcie się! – oznajmiła z zapałem Seekvaira-san.

Niedługo po tym, jak spadkobierczyni Arcyksięcia wykrzyczała te słowa, wyczuliśmy niepokojącą aurę i naszym oczom ukazali się cyklop, człowiek bestia z głową dzika i śluzowaty potwór o kształcie człowieka. Cała trójka była wskrzeszonymi diabłami, którzy porzucili swoich panów. Potrafiłem wyczuć od nich złą aurę.

– He, Arcyksiążę wykonał ruch osobiście.....

– Cholera!

– Skoro już do tego doszło, to możemy tylko walczyć na śmierć i życie!

Gdy wygnane diabły zauważyły kim jesteśmy, zaczęły wydzielać niebezpieczną aurę! Gdy mordercza aura wypełniła cały teren, na nocnym niebie coś błysnęło. Następnie, wraz z głośnym hałasem, roboty zaczęła lądować jeden za drugim!

Wygnane diabły były zaskoczone tym widokiem.

– C-co u… Roboty?!

– Arcyksiążę… Sprowadził roboty?! Co tu się dzieje?!

Wygnane diabły były zaskoczone niedorzeczną sceną, którą właśnie widziały.

– Diabły zachowują się tak, jakby miało nie być jutra… Teraz na własne oczy zobaczycie mechy, które są dumą Zaświatów! – oznajmiła odważnie Seekvaira-san zakłopotanym, wygnanym diabłom.

Wraz z jej słowami, Armia Robotów ruszyła na wygnane diabły! Silniki odrzutowe na ich plecach odpaliły, a karabiny, które dzierżyli w rękach, zaczęły strzelać laserami!

– Co to ma byććććććććććććććććććććććć!

– Myślałem, że egzekutorzy się dzisiaj pojawią, ale……!

– Nigdy bym nie pomyślał, że to będą roboooooty!

Wygnane diabły wrzeszczały, gdy ginęły jeden za drugim.

Jesteśmy diabłami, prawda? Oni także, co nie? A przed moim oczami rozgrywa się scenka rodem z „Gundama”…

BUUUUUUUUUUUUUUUUUUUM!

Usłyszeliśmy że na niebie coś wybuchło! Kiedy spojrzeliśmy w górę, zobaczyliśmy że w stronę ziemi coś spadało, ciągnąc za sobą warkocz dymu, zupełnie jakby coś zostało zestrzelone.

– Czyżby jakiś robot wybuchł na niebie?! – wrzasnąłem, wskazując przedmiot palcem.

Nagle przed nami ukazał się magiczny krąg komunikacyjny, w który pojawiła się twarz Sahariela-san.

– To był Majtkowy Czołg. Możliwe że miał problemy z dopasowaniem się – powiedział nam.

Czy on tylko nie siedział na czołgu!? Nie, już sam fakt że wysłaliście czołg, na którym siedział smok, jest sam w sobie dziwny! Właściwie zrozumiem, jeśli sam smok był problemem!

– Fafnir-saaaaan! – wrzasnęła Asia na widok losu swojego partnera

Xenovia przytuliła ją.

– Nie Asiu, to dla większego dobra. Nie pozwólmy aby ofiara Fafnira poszła na marne.

Irina też położyła dłoń na ramieniu Asi, pochlipując przy tym.

– Racja! Fafnir-kun musi być pierwszym Smoczym Królem, który został czołgiem!

– Jego ostatnimi słowami było „Po walce pozwolę Asi-tan się na mnie przejechać. I poproszę ją, aby powiedziała Majtkowe Działo”. Myślenie o tym teraz musi być zwiastunem śmierci – powiedział Sahariel-san.

Ten gość jest kompletnym idiotą……! Jest tak głupi, że aż mi brak słów!

– Pomścijmy Fafnira!

Xenovia wzięła w dłoń Durandala i zaszarżowała na diabły! Wkrótce potem Irina ruszyła za nią.

– Tak, ruszajmy! Kiedy wrócimy, włożymy do jego trumny jakieś majtki!

Cóż, najwidoczniej przeżył! Nie ma mowy, aby Majtkowy Smok zginął od czegoś takiego!

Widząc co się dzieje, Rias westchnęła ciężko. Akeno-san stanęła obok niej i powiedziała „Ara ara”, po czym uśmiechnęła się gorzko.

– Bierzmy się do roboty powiedziała Rias głosem pozbawionym entuzjazmu.

Ruszyliśmy wykonać jej rozkaz.


Po pokonaniu wygnanych diabłów, wysłaliśmy je do Zaświatów, zamiast zabijać. Na nocnym niebie zaczęły się pojawiać pierwsze promienie jutrzenki, gdy Seekvaira-san odezwała się do swojej Królowej:

– Postanowiłam, Alivian… Rozmieścimy takie roboty dookoła ziemi naszej rodziny.

Alivian-san po prostu wzruszył ramionami.

– Jestem ciekaw, ile lat to zajmie.

Najwyraźniej Alivian-san przywykł do takiego zachowania u swojej pani.

Seekvaira-san spojrzała wtedy na mnie.

– Tak przy okazji, Hyoudou Isseiu-san. Jak się nad tym zastanowić, to ciągle nie usłyszałam, którą serię „Gundamów” najbardziej lubisz. Może… Lubisz tą która wyszła jako gra komputerowa? „Red Fortune” to z pewnością majstersztyk. Oprócz tego powiedz mi, który „Doll Armour” jest twoim ulubionym. Ja najbardziej lubię „Gemu II High Mobility Type”[15].

Nieeeeeeeeeeeee! Otaku! I to całkowita! Jest ponad moją ligą! Ale twarz Seekvairy-san przybrała wyraz, jakby wreszcie spotkała kogoś, kto wreszcie zrozumiał jej hobby…..!

Kiedy nie potrafiłem jej odpowiedzieć… Spojrzałem na Rias, z prośbą o pomoc, ale ona tylko zachichotała.

– Wygląda na to, że osobą z naszego pokolenia, która potrafi zrozumieć Seekvairę, jest…… Ise.

Naprawdę?! Nawet jeśli jest tak ładna, to nie potrafię dać sobie rady z taką otaku mechów…! Ale nie mogę uniknąć pytania zadanego przez spadkobierczynię Arcyksięcia…..!

– U-um! S-skoro już ranek, to będę już wracał!

– Tak, w porządku. Wracajmy do twojego domu i porozmawiajmy sobie w ramach relaksu. Chciałabym też usłyszeć twoją opinię na temat innych animie o mechach.

Kiedy Seekvaira-san to powiedziała, Alivian-san złapał mnie za ramię!

Potem rozmawiałem z Seekvairą-san aż do samej nocy…… Rias i Akeno też przyszły jako Król i Królowa, ale… Wygląda na to, że zmęczyło je to psychicznie, że aż nie mogły utrzymać głów prosto!

W ogóle nie potrafię się dogadać z Arcyksięciem! Preferuję Wielkiego Króla, Sairaorga-san!


Żywot DX: Hyakki Yako i Pandemonium[edit]

Część 1[edit]

Wydarzyło się to wkrótce po rozpoczęciu wiosennego semestru.

Pewnej nocy wyszedłem z łóżka i udałem się za potrzebą w stronę toalety. Kiedy otworzyłem drzwi do łazienki, zamiast toalety, zobaczyłem…

Erotyczny pokój zrobiony przez Niebo! Kiedy byłem zakłopotany, ktoś złapał mnie za rękę…

– Wreszcie Ise… Dzisiejszej nocy poćwiczmy wreszcie płodzenie dzieci!

Xenovia miała na sobie przeźroczystą i luźną koszulkę nocną! Na łóżku czekały Asia i Irina. Tak jak Xenovia, były ubrane w przejrzystą bieliznę i nie miały na sobie staników! Ich sutki, które były widoczne poprzez tkaninę, ubodły mnie w oczy! Asiu, musiałaś się wymknąć z łóżka jeszcze przede mną!

Normalnie by mi się to spodobało, ale teraz wyszedłem z łóżka do toalety. Wpatruję się w ich piersi, ale… szczerze mówiąc nie mogę teraz nic zrobić! Wygląda na to że mój pęcherz eksploduje, zanim wybuchnie moje zboczenie!

– Ejże, Xenovia, zgłupiałaś?! Dlaczego zamontowałaś tę klamkę na drzwiach do toalety?! – powiedziałem do Xenovi.

Xenovia zignorowała jednak moje słowa i ściągnęła z siebie koszulkę nocną! Jej piersi objawiły się moim oczom! Nagle Xenovia przesunęła dłońmi po swoim ciele w erotyczny sposób! Gdzie ty się u diabła tego nauczyłaś?!

Od Rias?! A może od Akeno-san?! Nie, zdecydowanie od Kiryuu!

– Fufufu, jeśli chcę ukraść Iseia Rias-zenbuchou i Akeno-zenfukubuchou, to muszę korzystać z nowych i oryginalnych pomysłów!

– Och ty! A ja myślałem że trochę spoważniejesz, skoro zamierzasz zostać nową Kaichou… Ale twoje podstawowe zamiary dalej są takie same!

– Zgadza się. Chcę zdobyć stanowisko, które wymaga odpowiedzialności, ale jednocześnie chcę się też bawić tak, jak każda dziewczyna w moim wieku. A teraz pozwól mi posmakować pasji młodości, Ise! – powiedziała Xenovia, po czym pchnęła mnie w stronę łóżka.

Irina, która siedziała na łóżku, przytuliła się do mnie.

– Chciałabym cię wziąć, ukochany, ale ostatnio Ravel-chan bardzo zaostrzyła ochronę i nie jest już tak łatwo zastawić na ciebie pułapkę – oznajmiła.

Pułapkę?! Czy ja jestem jakąś zwierzyną łowną?! Cóż, dla tych dziewczyn pewnie tak……! Nawet ja będę zaskoczony tym nieoczekiwanym wydarzeniem!

Mimo tego uczucie piersi Iriny jest niesamowite! Jednak zamiast podekscytowania, zwiększyła się moja chęć do skorzystania z toalety!

– Ise-san……

Z kąta łóżka Asia patrzyła na mnie z utęsknieniem!

– Asiu! Proszę, uspokój te dwie! Muszę skorzystać z toalety! Zróbmy te rzeczy następnym razem! Teraz wzywa mnie zew natury!

Ona na pewno zrozumie moje uczucia!

Nagle Xenovia usiadła na mnie okrakiem!

– Seks to także zew natury! Czy nie będzie zabawnie zobaczyć, która strona zwycięży?

Nie mów takich rzeczy, kiedy wchodzisz w nastrój! W-właściwie to ten erotyczny pokój też ma łazienkę! Pozwólcie mi najpierw z niej skorzystać! Potem chętnie zaakceptuję wasze wyzwanie!

– J-ja też!

Nagle Asia też na mnie usiadła! Siedziały na mnie zarówno Xenovia, jak i Asia! Do tego Irina też ścisnęła moją głowę między swoimi udami! To uczucie jest niesamowite, ale…! Jest w porządku, gdy siedzi na mnie jedna dziewczyna, ale dwie to już za dużo!

Asia, która siedziała przed Xenovią, spojrzała na mnie załzawionym oczami.

– Ja też chcę dziecka… Mogę? – zapytała.

……………

To oszukiwanie, Asiu! Kiedy słyszę takie słowa z jej ust, to zanosi mi się na krwotok z nosa!

– Nawet Asia jest taka! Poddaj się więc, Ise! Jeśli nie będziesz miał dostatecznie dużo energii, aby zaspokoić trzy dziewczyny naraz, to nie będziesz mógł zostać Królem Haremu! – powiedziała Xenovia, która siedziała za Asią.

– Dla Nieba! Dla Michała-sama!… I-i dla mnie mruczenie... – Irina zaczęła się modlić, gdy ściskała moją głowę między swoimi udami!

To chyba niemożliwe, abym zawiódł te trzy dziewczyny, kiedy próbuję się powstrzymać?! Jeśli to możliwe, to chciałbym przyjąć ich wyzwanie i dać z siebie wszystko…!

Tymczasem Asia podążyła odważnie swoimi ustami w moją stronę…

Kiedy przełknąłem ślinę i miałem się już poddać.

– Ho ho, wygląda na to że dobrze się bawicie, dzieciaki – w pokoju rozległ się nagle czyjś głos.

W rogu pokoju, siedział na krześle staruszek w kimonie! K-kim jest ten dziadek?! Był zuchwały, a jego uśmiechnięta twarz była usiana zmarszczkami. Jednak nigdy wcześniej go nie widziałem! Ponadto fakt, że udało mu się dostać do miejsca, w którym żyły takie nadnaturalne istoty jak diabły, świadczył że nie był normalną osobą!

– S-staruszku?! J-jak się tutaj dostałeś… – zapytałem.

– Ach, zastanawiam się, czy mógłbym tutaj dostać herbaty – odparł staruszek, uśmiechając się przy tym.

– H-herbaty? N-nie, najpierw powiedz jak… – zapytałem podejrzanym tonem.

Siedząca na mnie Asia uśmiechnęła się jednak.

– Herbaty? Zaraz przygotuję – oznajmiła.

Zeskoczyła ze mnie i ruszyła w stronę czajnika w rogu pokoju.

Po Asi zeszła ze mnie Irina i poczęstowała staruszka słodyczami.

– Skąd się tu wziąłeś, staruszku? Ach, mamy tylko yokan[16], mam nadzieję że go lubisz? – zapytała Irina.

– Oczywiście, młoda damo – odpowiedział staruszek, uśmiechając się przy tym.

Xenovia stanęła wtedy za nim i zaczęła masować mu ramiona.

– Wygląda na to, że masz sztywne ramiona. Rozmasuję ci je.

– Ha ha ha, jestem wdzięczny.

Staruszek tymczasem dostał herbatę od Asi.

– Chciałbyś do mnie dołączyć? – zapytał mnie.

Kiedy przyjrzałem się mu uważnie, zauważyłem że ma niezwykle wydłużoną głowę! Nie może być człowiekiem!

– P-przepraszam, ale kim…

Wstałem i wymierzyłem w niego palec. Zamierzałem zadać podejrzanemu staruszkowi kilka pytań…

……………

Kiedy stanąłem na nogi, zacząłem się chwiać… U-umm, moja przytomność powoli odpływała… Kiedy spojrzałem ponownie na staruszka… P-poczułem że… nie jest kimś obcym… Tak, jest kimś kogo znam, a nie obcym… Cóż, czy to ma znaczenie? Nagle poczułem, że muszę być dla niego miły.

Postanowiłem napić się z nim herbaty, tak jak zaproponował. Dostałem filiżankę od Asi i słodycze od Iriny.

– Tak, napijmy się razem!

Racja! Zgadza się, gdy spotkałem tego staruszka, moja chęć robienia zboczonych rzeczy z dziewczynami wyparowała i co ważniejsze, chcę go traktować miło!

Ja i Kościelne Trio zaczęliśmy rozmawiać z tym przystojnym staruszkiem i świetnie się przy tym bawiliśmy!

Ale ponieważ nie mogłem już dłużej wytrzymać, poszedłem w stronę łazienki, która była w pokoju. Kiedy wróciłem… Staruszek gdzieś zniknął.

Jednocześnie uczucie dezorientacji wyparowało z mojej głowy. Wygląda na to że dziewczyny doświadczyły czegoś podobnego, gdyż mówiły rzeczy typu „Ara? Dlaczego robiłyśmy coś takiego…?”, „Gdzie się podział ten staruszek?”.

Kim był ten staruszek?

Tajemnicza noc powoli dobiegła końca…


– Czy to wydarzenie… Było snem? Kiedy odzyskałem przytomność, spałem w moim pokoju…

Skoro następny dzień był wolny, opowiedziałem wszystkim (głównie ludziom z Klubu Okultystycznego) o przygodzie z ostatniej nocy.

Kiedy skończyłem, Asia uniosła rękę i zgodziła się ze mną.

– Ja też miałam ten sen. Śniłam że robiłam herbatę dla staruszka ubranego w kimono.

Och, więc Asia miała taki sam sen co ja!

Irina również uniosła dłoń.

– Ach~ ja też miała taki sam sen!

– Hmm, ja również. To dziwne. Zamierzałam zwabić Iseia do pokoju i uprawiać z nim seks – powiedziała Xenovia, przekrzywiając głowę.

Jednak kiedy Rias, Akeno-san i Ravel ją usłyszały…

– Ta historia.

– Więcej szczegółów.

– Chciałabym ją usłyszeć jeszcze raz.

Kiedy mówiły coś takiego poważnym tonem, a ich ciała emanowały dziwną aurą, widać było że Xenovia powiedziała coś skandalicznego i to bez mrugnięcia okiem!

Rias położyła dłoń na moim policzku i westchnęła.

– Może to iluzja? A może ktoś w domu nieświadomie uwolnił swoją magiczną moc?

Dyskusja powędrowała w stronę możliwości, czy to co się wydarzyło było skutkiem wpływu czyjejś mocy, a nie snem.

– Czy to możliwe że nowa technika Iseia-sama wymknęła się spod kontroli i przekroczyła jego wyobraźnię? Jednak nie słyszałam, aby dysponował tego typu mocą – dodała Ravel, przekrzywiając głowę.

Niemożliwe. Kiedy tworzę nową technikę, to nie wywołuję przy tym starych dziadków.

– Ale Ise-kun. Powiedziałeś już wcześniej, że chciałeś poeksperymentować ze swoimi obecnymi technikami, aby znaleźć najlepszy sposób korzystania z nich, prawda? – szepnął mi do ucha Kiba, który siedział obok mnie.

– Cóż, przetestuję to, kiedy będę miał szansę – odparłem, wzruszając przy tym ramionami.

Cóż, staram się rozwijać moje obecne techniki, zamiast tworzyć nowe… Ale to bez znaczenia dla tego starucha.

Problemem jest to, że nie pamiętam dobrze jego twarzy… Wprawdzie ją widziałem, ale nie potrafię sobie nic przypomnieć. To naprawdę było jak sen.

– Sprawdzę potem ten specjalny pokój… Nie myślę jednak o niczym zboczonym! Jeśli są tam ślady magicznej aury, to zamierzam je odkodować! Ale ten zboczony pokój ani trochę mnie nie interesuje! – powiedziała Rossweisse-san, kiwając przy tym głową.

Kiedy zobaczyłem jej zarumienioną twarz i usłyszałem głos… Interesuje cię to, Rossweisse-san?

Kiedy Rossweisse-san się rumieniła, wyrazy twarzy u Rias i Akeno-san zdrętwiały.

– …Słyszałam już o tym wcześniej, ale w takim razie… To może się wymknąć spod kontroli.

– Tak, ja też o czymś myślę. Wszystko byłoby jasne, gdyby byli tu Kuroka, albo Sensei…

Wygląda na to, że obie wiedza, co tu się może dziać. Ale gdyby byli z nami Kuroka i Sensei, to czy tajemnica zostałaby wtedy od razu rozwiązana? Ale…

– Koneko-chan i Kuroka są obecnie w górach i w ogóle nie możemy nawiązać kontaktu z Senseiem – powiedziałem, drapiąc się po policzku.

Zgadza się, Koneko-chan i Kuroka trenują obecnie w górach, a Azazel-sensei nie odbiera telefonu.

– Skontaktowaliśmy się z Koneko, więc powinna wkrótce wrócić. Azazel pracuje teraz z moim bratem. Obecnie rozmawiają potajemnie z ludźmi zamieszkującymi Japonię… Pięć Rodzin, które dysponują specjalnymi mocami, są przywódcami youkai. I są częścią czegoś, co nazywa się „Mega Projektem” – powiedziała Rias, gdy usłyszała moje słowa.

Sensei znajduje się więc w trakcie negocjacji. Ten gość z pewnością jest zajęty, ale kiedy ma wolne, powoduje kłopoty… Ale ostatnio spotykam najróżniejszych ludzi, którzy są tym dziwniejsi, im większy mają wpływ. Świat z pewnością jest wielki.

Ale rozmowy z frakcją youkai? Może chodzi o mamę Kunou… Yasaka-san też jest na tym spotkaniu?

– Ja też słyszałem, że Dulio-san i Slash Dog Ikuse-san są ich ochroniarzami – dodał Kiba.

To trochę ekstrawaganckie, że dwaj użytkownicy Longinusa tam będą, ale ponieważ VIP-y spotykają się w jednym miejscu, to nawet to pasuje.

Było jednak coś, co zastanawiało mnie bardziej.

– W każdym razie czym jest ten „Mega projekt”? – zapytałem Rias.

– To wygląda, jakby przygotowywali wielką Królewską Grę. Mówili o tym od ubiegłego lata, ale od zimy rozpoczęli aktywne przygotowania i teraz trwa produkcja na pełną skalę. Cóż, jest duża szansa, że niedługo zostanie to ujawnione.

Wielka Królewska gra? Tego typu wydarzenie? Może jakiś turniej? Zupełnie jakby ten „Mega Projekt” oznaczał, że będą mogli wziąć w nim udział wszyscy, nie tylko diabły… Czy to te mecze między różnymi frakcjami, o których wcześniej mówili? Z tego co mówiła Rias, można sądzić że nie potwierdzono tego w pełni.

– Ach, zgadza się! Plotki na ten temat krążą nawet wśród wskrzeszonych aniołów! …Czy to prawda? – zapytała nagle Irina.

Rias wzruszyła ramionami, gdy usłyszała jej pytanie.

– Cóż, póki co to nie jasne, ale najwyraźniej starszyzna podchodzi do tej sprawy poważnie. Na razie to jednak nie ważne. Póki nie wyjaśnimy co się dzieje w domu, nie będziemy mogli spać w spokoju… Ach to może być dobry moment.

Rias nagle wstała.

– Co masz na myśli? – zapytałem.

Rias uśmiechnęła się.

– …Podobno najlepiej jest zatrudnić profesjonalistę? Poradźmy się więc osoby, która tu niedługo przyjedzie.

Dopiero później zrozumiałem, co miała na myśli.

Część 2[edit]

Tego popołudnia, w pokoju teleportacyjnym w naszej piwnicy, pojawiła się brama torii. Wyłoniła się z niego… Posiadaczka pary lisich uszu i puszystych ogonów. Blondynka Kunou!

– Dawno się nie widzieliśmy! To pierwszy raz od Nowego Roku, kiedy się widzimy? Cieszę się, że znów się mogę z wami spotkać!

„Osobą która ma tu niedługo przybyć”, o której mówiła Rias, była Kunou.

Ophis, która jest bardzo związana z Kunou, wysunęła się naprzód i pozdrowiła ją czule:

– Kunou, Kunou.

– Phis-sama! Nie widziałyśmy się od jesieni! Chciałam cię zobaczyć!

Obie złapały się za ręce i podskakiwały jak jakieś króliki. Cóż za niezwykłe zjawisko. Normalnie Ophis jest wyjątkowo bezuczuciowa, ale dzisiaj zachowuje się, jakby była naprawdę szczęśliwa.

– Moja mama powiedziała, że ma tu coś do załatwienia, więc też postanowiłam przyjechać! Przez kilka dni będę pod waszą opieką! – oznajmiła nam Kunou.

Tak jak powiedziała, jej matka i jednocześnie przywódczyni youkai z Kioto, lisica o dziewięciu ogonach, Yasaka-san, bierze obecnie udział w rozmowach z Azazelem-sensei i Sirzechsem-sama. Według Rias to było zaaranżowane, że Kunou do nas przyjedzie, gdy Yasaka-san uda się na spotkanie.

Dowiedziałem się, że pierwotnie Kunou miała tu nie przyjeżdżać, ale kiedy usłyszała, że Yasaka-san ma się tutaj pojawić, w kółko zawracała wszystkim głowę, mówiąc „Ja też chcę jechać!” i ostatecznie zdecydowano, że też tutaj przyjedzie.

Gdy przyszliśmy do salonu, Kunou poczęstowała nas słodyczami, które przywiozła z Kioto. Dziewczyny były wstrząśnięte, gdy otrzymały kosze pełne słodkości, począwszy od wagashi z tradycyjnych sklepów, do warabimochi[17] z Kioto.

– Przesłodkie.

Kochająca słodycze Ophis wrzuciła sobie do ust kilka wagashi i wygląda na bardzo szczęśliwą.

Porozmawialiśmy przez chwilę, po czym powiedzieliśmy Kunou o tajemniczym zjawisku, które miało miejsce ostatniej nocy. Kiedy usłyszała o tajemniczym staruszku, jej twarz przybrała poważny wyraz i zamyśliła się głęboko.

– Hmm, spośród ludzi których znam, jest tylko jedna osoba która tu pasuje, ale… Skoro wszyscy tutaj są trochę specjalni, trudno to powiedzieć. Tylko jedna znana mi osoba mogłaby zrobić coś takiego…

Wygląda na to, że Kunou ma pomysł.

Rias i Akeno-san spojrzały na siebie i skinęły głowami.

– Myślę że myśli nasze i Kunou są takie same.

– Tak. Jeśli księżniczka youkai z Kioto ma takie same podejrzenia co my, to można spokojne powiedzieć, że się nie mylimy.

Powiedziały do siebie coś takiego…

Twarz Kunou przybrała nagle poważny wyraz.

– Ale Rias-sama, w takim razie mamy kłopoty… – powiedziała, gdy nagle.....

– Och~ w tym domu jest tyle słodkich damulek – rozległ się głos obcej osoby.

Uwaga wszystkich powędrowała w tamtą stronę!

Na jednej z sof siedział staruszek! Oczywiście był dla nas całkowicie obcy! Jednak widziałem już tą pomarszczoną twarz! Ten długogłowy gość musi być tym starym dziadkiem z wcześniej!

– To ten sam staruch, którego widziałem wczoraj! – wrzasnąłem, wskazując w niego palcem.

Cholera! Dlaczego aż dotąd nie pamiętałem jego twarzy i wyglądu?! Może naprawdę byłem pod wpływem iluzji?!

Wszyscy się nagle spięli! To niespodziewane! To niemożliwe, aby podobne tajemnicze zjawisko miało miejsce! Wszyscy tutaj są potężnymi osobami, które przeżyły wiele walk zagrażających życiu! Nie chwalę się czy coś, ale z pewnością byśmy zauważyli, gdyby ktoś się tutaj dostał! Ale skoro nikt nie zauważył jego pojawienia się tutaj, to musi to znaczyć, że ten stary dziadek nie jest zwykłą osobą! Mimo że byliśmy wszyscy zaalarmowani i gotowi do walki, to staruszek w ogóle o to nie dbał i dalej sączył swoją herbatę z uśmieszkiem na ustach.

Kiedy Kunou go zobaczyła, nie mogła już być bardziej zaskoczona.

– …N-niemożliwe, t-ty… To nie możesz być ty…! Ale to niemożliwe! – powiedziała wzburzonym tonem.

– C-co się stało, Kunou? Kim jest ten staruszek? – zapytałem oszołomioną Kunou.

Jednak zanim otrzymałem odpowiedź, staruch odezwał się do Kunou:

– Interesujące. Obecna tutaj młoda dama jest córką tej lisiej księżniczki z zachodu, prawda? Przypominasz mi ją z czasów, gdy była młodsza.

Ten staruszek zna Yasakę-san?

– To pierwszy raz, kiedy się ze sobą spotykamy, Nurarihyon-sama – przedstawiła się Kunou, kłaniając się jednocześnie.

– …CO?!

Wszystkich nas zszokowały słowa Kunou!

Mimo że zarówno Rias jak i Akeno-san się tego spodziewały, to nie mogły ukryć zaskoczenia.

Nawet ja znam to nazwisko! Słyszałem je w anime i widziałem w encyklopediach o youkai! Wkrada się niezapowiedziany do domów i staje się częścią życia gospodarzy, a potem kradnie im jedzenie i herbatę! Dokładnie tego doświadczyliśmy wczoraj ja i Kościelne Trio!

– Chodzi o tego Nurarihyona? Tego youkai, który zadamawia się w domu, a potem niespodziewanie znika… A-ale dlaczego wszyscy są tacy zaskoczeni? – zapytałem Rias.

Kiba przełknął ślinę.

– Ise-kun, Nurarihyon jest taki sam jak lisica o dziewięciu ogonach. Jest jednym z przywódców youkai – powiedział.

…Co?! ……..Naprawdę?! Ten długogłowy staruch jest przywódcą youkai?! Właściwie kiedy mistrz Kiby, Souji Okita-san, powiedział coś na temat „Hitori Hyakki Yakkou”, zaciekawiło mnie to i trochę poszukałem na ten temat. Wtedy dowiedziałem się też o Nurarihyonie! Więc ten staruszek jest sławny z powodu Hyakki Yakkou!

……Mógł się tutaj wkraść dlatego, gdyż używał zdolności Nurarihyona! Skoro nikt z nas nie zdał sobie sprawy z jego obecności, to musi to oznaczać, że był bardzo doświadczony!

……Kiedy byłem zaskoczony, usłyszałem cichy szept Koneko-chan…:

– ……Mówi się potocznie, że lisica o dziewięciu ogonach rządzi na zachodzie, a Nurarihyon na wschodzie.

Kiedy spojrzałem w tamtą stronę, zobaczyłem Koneko-chan i Kurokę, które przybyły na wezwanie Rias.

Kiedy Kuroka zobaczyła Nurarihyona, była wyraźnie zakłopotana i ukryła twarz w dłoniach.

– Ach~ wygląda na to że przybyłyśmy w nieodpowiednim czasie……

Staruszek… Kiedy Nurarihyon zobaczył obie siostry, uśmiechnął się, a jego ciało zaczęło jednocześnie emanować przytłaczającą aurą, której nie dało się opisać słowami.

– Dawno się nie widzieliśmy, Kuroka. Wygląda na to, że znów nawiązałaś kontakt ze swoją siostrą.

Kiedy Nurarihyon powiedział te słowa… Kuroka otrząsnęła się, po czym uklęknęła na jedno kolano i ukłoniła głęboko!

– Dawno się nie widzieliśmy, szefie. Dziękuję ci, nareszcie byłam w stanie dogadać się z moją młodszą siostrą. Shirone, ty też okaż mu szacunek.

Kuroka była poważna, zupełnie jak nie ona.

Kiedy Koneko-chan zobaczyła zachowanie swojej siostry, też uklękła i głęboko ukłoniła.

– Jak się masz, nazywam się Toujou Koneko… Dawniej używałam imienia Shirone.

Nurarihyon uśmiechnął się, gdy Koneko-chan go pozdrowiła.

– Hmm, młodsza siostra jest taka jak matka. Poza tym nie musicie się obie zachowywać tak formalnie. To nie jest mój dom. Teraz wstańcie obie.

– Czy nie zachowujesz się dziwnie?! Zwykle nawet wobec VIP-ów jesteś arogancka, lub wręcz niegrzeczna! – zapytałem Kurokę, gdy stanęła w kącie pokoju.

Racja, ta kocica, która zawsze jest niegrzeczna wobec Azazela-sensei albo innych VIP-ów, okazała Nurarihyonowi szacunek, którego nigdy wcześniej u niej nie widziałem.

Kuroka wzruszyła ramionami.

– …Cóż, nawet ja mam osobę, wobec której nie mogę się zachowywać lekkomyślnie. Poprzednio należałam do wschodnich youkai i z tego powodu szef przeraża mnie bardziej niż Maou czy bogowie.

Spojrzałem na Nurarihyona, gdy usłyszałem słowa Kurokai… Po prostu pił swoją herbatę… Właściwie to mogę wyczuć od niego przytłaczającą aurę, która jest inna niż w przypadku Sirzechsa-sama, czy Azazela-sensei. Sądzę że tylko youkai rozumieją swój świat i rządzące nim reguły. Z tego powodu Nurarihyon jest istotą, którą Kuroka szanuje.

Kiedy zastanawiałem się, co powinniśmy zrobić, Rias dała znak, abyśmy się uspokoili. Zrelaksowaliśmy się więc.

Nurarihyon parsknął śmiechem, gdy to zobaczył.

– Wygląda na to, że szkarłatnowłosa księżniczka zrozumiała. Tego się można było spodziewać po młodszej siostrze Maou.

Rias zrobiła krok naprzód i pozdrowiła Nurarihyona:

– Sądzę że powinnam cię pozdrowić jak należy. Miło mi cię poznać, nazywam się Rias Gremory i jestem spadkobierczynią Domu Gremory.

Nurarihyon odłożył filiżankę i też się przedstawił:

– Ach, przepraszam że nie przedstawiłem się wcześniej. Jestem przywódcą youkai ze wschodu, z regionu Kanto. Jestem też znajomym matki Shirone i Kuroki.

– Dlaczego przywódca youkai ze wschodu odwiedza ten dom? To miejsce jest… Nie… Ten obszar jest patrolowany przez sojusz Trzech Frakcji… – gdy oboje się już pozdrowili, Rias zapytała Nurarihyona, dlaczego złożył wizytę w Rezydencji Hyoudou, ale nagle zamilkła i zamyśliła się nad czymś. – Czy to ma coś wspólnego z moim bratem… Albo z rozmowami między Maou-sama?

Kiedy Rias zadała to pytanie, Nurarihyon uśmiechnął się dwuznacznie.

Najwyraźniej to jest jego odpowiedź na pytanie Rias. Więc zachowanie Nurarihyona ma coś wspólnego z rozmowami między Senseiem i Yasaką-san.

– Wiem że jesteś jednym z tych przywódców, którzy nie podpisali traktatu pokojowego z sojuszem – dodała Rias.

Nurarihyon przyłożył dłoń do brody.

– Youkai w tym kraju…. Przywódcy youkai, tacy jak Kyuubi, Yamamoto i Jinno, zawarli pokój z nadnaturalnymi istotami z innych mitologii, takimi jak wy. Ten traktat zaproponowano także i nam i obecnie znajdujemy się w trakcie rozmów. Cóż, jednak od wczoraj byłem nieobecny.

– Więc Azazel-sensei zawarł traktat z Yamamoto Gorozaemonem i Jinno Warugoro. Obaj są przywódcami youkai – mruknął Kiba, gdy usłyszał jego słowa.

Nie znam tych nazwisk, ale to brzmi jakby Azazel-sensei prowadził rozmowy z innymi ludźmi, niż Yasaka-san i Nurarihyon.

– Zawarcie pokoju z aniołami i diabłami… Cóż, biorąc pod uwagę czasy w których żyjemy, nie będziemy w stanie szybko zareagować w razie nagłego wypadku, jeśli dalej będziemy się od wszystkich izolować. Ci terroryści z którymi się zmagacie, zadali duże straty także i nam. A skoro nie możemy być szybko poinformowani, to nie możemy wiele zdziałać. Skoro stało się coś takiego, to uznaliśmy że będzie dla nas korzystniej, jeśli staniemy się częścią traktatu pokojowego, nawet jeśli tylko przez uprzejmość – powiedział Nurarihyon.

…Ach, normalnie poradziliby sobie z całą sytuacją bez pomocy z zewnątrz, ale Nurarihyon najwyraźniej zrozumiał zagrożenie ze strony terrorystów… Brygady Chaosu i pozostałych, nawet jeśli sojusz ma za zadanie ich tylko pokonać, to i tak myślą o dołączeniu do przymierza.

……Więc dlaczego po prostu nie dołączą? Dlaczego wymknął się ze spotkania i tutaj przyszedł?

Kiedy zacząłem nabierać podejrzeń, Nurarihyon wskazał palcem Akeno-san.

– Ty, z ciemnymi włosami, jesteś córką upadłego anioła… Ale w twoich żyłach płynie też krew rodziny Himejima, prawda? Potrafię wyczuć od ciebie moc tego rodu.

– Tak. Moja matka pochodziła z głównej gałęzi Klanu Himejima.

Kiedy Nurarihyon to usłyszał, zmrużył oczy.

– W dawnych czasach zawarto kilka umów między ludźmi obdarzonymi mocą, włącznie z Rodziną Himejima oraz nami, youkai. Były czasy w których doszło do sporu, ale normalnie każde z nas pilnowało swojego terytorium i trzymaliśmy się od siebie z daleka – powiedział.

– Słyszałam już o tym – odparła Akeno-san, kiwając głową.

Nagle Nurarihyon uniósł wskazujący palec.

– Ale niedawno ta umowa została złamana, przez co ponieśliśmy poważne szkody. Z powodu tego incydentu, będąca pod moimi rozkazami młodzież, brzydzi się członków Pięciu Wielkich Rodzin i posiadaczy mocy Boskich Darów, co jest ostatnią przeszkodą w naszych rokowaniach. Innymi słowy problem polega na tym, że do Trzech frakcji należą ludzie z Pięciu Wielkich Rodzin oraz posiadacze Boskich Darów.

…Pięć Wielkich Rodzin.

Są klany, które chroniły ten kraj przez złymi duchami od czasów starożytnych. Czymś takim zajmowało się właśnie Pięć Wielkich Rodzin: Nakiri, Kushihashi, Doumon, Shinra i Himejima. Zarówno Akeno-san jak i Zenkukaichou Tsubaki-san, pochodzą właśnie z takich rodzin. Świat doprawdy jest mały.

Więc zasadniczo ludzie z frakcji Nurarihyona walczyli z tymi rodzinami i z tego powodu nie przystąpili do traktatu pokojowego. Ach, słyszałem że byli szefowie każdego z rodów mieli zdecydowane stanowisko wobec innych frakcji, więc może mieli tarcia z tego powodu. Słyszałem też historię o byłej głowie Rodu Himejima, który był okrutny dla małej Akeno-san.

Do tego byli też niezadowoleni z użytkowników Boskich Darów i nic nie można było na to poradzić. Wszystkie frakcje, włącznie z wrogami, posiadały użytkowników Boskich Darów. To dość naciągane, mówić że nie chcą zawrzeć sojuszu tylko z tego powodu. Ale youkai mają swoje własne poglądy, więc nie powinienem ich osądzać.

– Wszyscy tutaj obecni są częścią Drużyny DxD, będącej symbolem traktatu pokojowego między Trzema Frakcjami? Słyszałem że zostaliście zatwierdzeni przez przywódców każdej z frakcji? Pomyślałem więc, że dobrze będzie was poobserwować, zanim zawrzemy sojusz – powiedział Nurarihyon patrząc na nas.

– W-więc przyszedłeś tu dlatego, gdyż…? – zapytałem.

Staruszek uśmiechnął się, gdy usłyszał moje pytanie.

– Obserwowałem was od jakiegoś czasu. Prawda jest taka, że tego nie zauważyliście, ale obserwowałem wasze życie i zachowanie z rogu pokoju. Cóż, w każdym razie nie wyglądacie na złych ludzi.

……Więc używał swojej zdolności Nurarihyona, aby nas obserwować…… i szpiegować, gdy żadne z nas nie wiedziało o jego obecności. Cholera, naprawdę potrafi się zamaskować!

Kościelne Trio zaczęło panikować, kiedy się o tym dowiedziało.

– Uuu! Pokazaliśmy coś takiego obcej osobie! Jakie to zawstydzające!

– Ku! Żeby przywódca youkai widział nas, jak ćwiczymy płodzenie dzieci……!

– Gdybyśmy poszły wtedy na całość, to miałby na nasz temat błędne przekonanie i o traktacie pokojowym można by wtedy zapomnieć! Nie, umarłabym z zawstydzenia znacznie wcześniej!

Asia, Xenovia i Irina, czerwieniły się niczym piwonie. Jak się nad tym zastanowić, w pokoju erotycznym był w końcu ktoś, kto się nam przyglądał! Uuuuu, gdyby z tego powodu traktat pokojowy runął, to nie moglibyśmy spojrzeć w oczy Sirzechsowi-sama i Azazelowi-sensei!

Nurarihyon roześmiał się serdecznie, widząc nasze reakcje i otworzył usta:

– Ale chciałbym poobserwować trochę dłużej.

Nurarihyon nagle wstał, a w dłoni trzymał laskę, którą skądś wyciągnął.

– Hmm, może powinniśmy zmienić miejsce.

Nurarihyon lekko postukał laską w podłogę i nagle… Kunou została pochłonięta przez dym, po czym zniknęła! Kiedy się rozejrzeliśmy, zobaczyliśmy że jest obok Nurarihyona!

– N-Nurarihyon-sama?! C-co się dzieje…

Zaskoczona Kunou próbowała się od niego oddalić, ale…

– Byłbym wdzięczny za współpracę, księżniczko.

Nurarihyon dotknął delikatnie swoim palcem czoła Kunou.

– ……Hmm…… Nyaa……

Wyglądała jakby traciła przytomność; chwiała się i w końcu runęła na ziemię, ale Nurarihyon złapał ją na ręce i podniósł.

– Śpij dobrze, mała księżniczko.

DxD Dx2 07.jpg

Co się dzieje z Kunou?! Ponieważ miała miejsce taka ekstremalna sytuacja, nie mogłem nic nie zrobić i przyzwałem moją zbroję, po czym przygotowałem się do walki!

– Kunou! Nie daruję ci tego!

Kiedy miałem już zaatakować!

– Ara ara.

– To nic nie da.

Nagle usłyszałem obce głosy! Wtedy po obu stronach Nurarihyona pojawił się dym.

Z dymu wyłoniła się youkai-łasica w ludzkiej postaci oraz psi youkai ubrany w coś, co przypominało chmurę. Dwa potwory… Youkai stanęły przed Nurarihyonem, jakby go chroniły.

– Jestem Retsuza Kamaitachi[18], wschodni youkai.

Łasicowaty youkai wysunął wtedy ostrza z obu swoich dłoni.

– Ja także jestem youkai ze wschodu, Bestią Błyskawic, Kumowatarim.

Z youkai okrytego chmurą strzelały elektryczne iskry.

Aura skoncentrowana w ich ciałach była strasznie gęsta. Zrozumiałem że są wrogami, których nie będzie łatwo pokonać. W przeciwieństwie do Nurarihyona, wyczuwałem od nich mordercze intencje.

– Bądź ostrożny, Sekiryuuteiu! Oboje są jednymi z najsilniejszych youkai na wschodzie! Są bezpośrednimi podwładnymi Nurarihyona! – wrzasnęła Kuroka na ich widok.

Po ostrzeżeniu Kuroki wszyscy byli gotowi do walki.

Kiedy Kamaitachi zobaczył Kurokę, zachichotał.

– Ejże, Kuroka, słyszałem że po tym jak zostałaś wskrzeszona jako diablica, najpierw szlajałaś się z tym białym smokiem, a teraz robisz to z tym czerwonym? Nekomaty z pewnością są niewierne… Wasza szefowa jest straszne wściekła.

Kuroka zmarszczyła brwi.

– To nie twoja sprawa! Po prostu znalazłam miejsce, w którym mogę zostać z moją siostrą. Nie myślisz chyba, że pozwolę wam tu nabałaganić?

Kuroka utworzyła w dłoni magiczny krąg i była gotowa zaatakować w każdej chwili!

Kiba też stworzył święty demoniczny miecz i wycelował go w Nurarihyona.

– Nie pozwolimy ci położyć łap na księżniczce!

Kiedy szukaliśmy sposobu na odbicie Kunou, Nurarihyon postukał laską w podłogę.

– Zaczynajmy więc… Wkrótce przyślę zaproszenie. To tylko nieszkodliwa zabawa, więc nie przejmujcie się tym zbytnio.

Pojawiła się kolejna chmura dymu i gdy się już rozwiała, zobaczyliśmy że Nuraiyon i Kunou zniknęli!

Nieszkodliwa zabawa? Cholera! Nawet jeśli chce nas tylko przetestować, to uprowadzenie Kunou, która nas odwiedziła, jest…!

Uderzyłem pięścią w otwartą dłoń i zgrzytnąłem zębami……

Część 3[edit]

Tej samej nocy.

Ja, Rias, Akeno-san, Koneko-chan i Kuroka, zmierzaliśmy na obrzeża Tokio, gdzie było mniej ludzi.

Niedługo po tym wydarzeniu, dostaliśmy strzałę, z przywiązanym do niej zaproszeniem. Znajdowały się w nim nazwiska naszej piątki oraz mapa. Ludzie których imion nie wymieniono, zajęli pozycję kawałek dalej i postanowiliśmy, że przyjdą nam z pomocą, jeśli coś się wydarzy.

Po tym jak Kunou została porwana, Ophis milczała, a ponieważ musimy zachować jej tożsamość w sekrecie, postanowiliśmy że zostanie w domu. Szczerze mówiąc martwię się o nią, ale teraz musimy pędzić do miejsca, w którym na nas czekają.

To była nieutwardzona droga, pokryta gęstą mgłą… Po opuszczeniu centrum Tokio, pojawiło się wielkie pole, pozbawione ludzi i zabudowań. To powinno być miejsce, które wybrali……

– To wszystko po to, aby Nurarihyon mógł nas przetestować, ale też złagodzić napięcie – powiedziała Rias cichym głosem, kiedy tak szliśmy przez gęstniejącą mgłę. – Czułam pewien rodzaj nienawiści, od tego Kamaitachi i Bestii Błyskawic… Jestem pewna, że już wcześniej podjęto decyzję o zawarciu pokoju, ale ci którzy mu się sprzeciwiają, nie mogą wyrazić swojej złości w inny sposób, więc postanowili wziąć sobie nas za cel.

……Więc za ich wrogością kryło się pewne znaczenie i byli przeciwni traktatowi pokojowemu… więc… Musieli nienawidzić nas, ludzi powiązanych z Pięcioma Wielkimi Rodzinami i posiadaczami Boskich Darów.

– Słyszałaś o tym od Sirzechsa-sama? – zapytałem.

Rias westchnęła.

– Tak, Onii-sama powiedział „To nie wymknie się spod kontroli, więc możecie się sami tym zająć”.

Więc to rozkaz „góry”, abyśmy zrobili porządek z Nurarihyonem.

Rias uśmiechnęła się gorzko.

– Więc wzięliśmy na siebie tego typu zadania, gdy dołączyliśmy do DxD.

….Ha ha ha, nie potrafiłem się kwaśno nie uśmiechnąć. Nie mam pojęcia co zrobiło Pięć Wielkich Rodzin albo posiadacze Boskich Darów, ale to my musimy posprzątać ten bałagan. Musimy sobie poradzić z tyloma rzeczami… To powołanie to także refleksja nad intencjami Nurarihyona.

Zenfukukaichou Tsubaki-senpai, która pochodzi z rodu Shinra, należącego do Pięciu Wielkich Rodzin, też chciała do nas dołączyć, ale postanowiła, że tym razem zostawi nam całą pracę.

– Muszę o tym porozmawiać z byłym Naczelnikiem. Dlaczego robię tutaj coś takiego… Cóż, jeśli przeciwnikiem jest Nurarihyon-sama, to nie można nic na to poradzić… Ale… – Kuroka obwiniała kogoś cichym głosem.

– ……Ostatecznie te kłopoty wywołała rodzina mojej matki. Tak mi przykro – powiedziała Akeno-san przepraszająco do mnie i Rias.

Wygląda na to, że dręczyło ją coś takiego. Ja i Rias uśmiechnęliśmy się.

– Nie przejmuj się tym. Przecież to nie twoja wina – oznajmiłem.

– Jesteś naszą Akeno Himejima, prawda? Nie zrobiłaś nic złego – dodała Rias.

Kiedy Akeno-san to usłyszała, uśmiechnęła się ciepło.

…Kiedy rozmawialiśmy w taki sposób, z mgły wyłoniły się wielkie drzwi. Wyznaczone miejsce… Wygląda na to, że dotarliśmy do domu Nurarihyona.

Staliśmy przed drzwiami, które same się otworzyły.

Weszliśmy do środka. Nawet jeśli to siedziba youkai, to wygląda jak tradycyjny japoński dom, więc zastanawialiśmy się, czy powinniśmy zdjąć buty, czy też nie… Ostatecznie wybraliśmy pierwszą opcję. Może z racji tego, że jestem Japończykiem, czułbym się winny z tego powodu.

Wnętrze było wielkie, korytarz długi i po obu jego stronach znajdowały się niezliczone drzwi…. W środku jest więcej miejsca, niż się wydawało z zewnątrz? Może to labirynt?

Po krótkiej przechadzce, zobaczyliśmy koniec korytarza, a poza nim była duża przestrzeń, która prowadziła do wewnętrznej części.

…Jednak ktoś tam na nas czekał.

– Przepraszam za wcześniej.

– Tutaj wszystko załatwimy.

To ci sami, którzy pojawili się wcześniej, Retsuza Kamaitachi i Bestia Błyskawic Kumowatari. Nie możemy przejść, dopóki ich nie pokonamy? Naszymi pierwszymi wrogami będą przywódcy opozycji.

Przyzwałem zbroję i przygotowałem się do walki, ale Akeno-san wysunęła się naprzód.

– …Poradzę sobie z nimi.

Kiedy Akeno-san wysunęła się naprzód, Kamaitachi otworzył usta.

– ……Jesteś z Klanu Himejima, prawda?

– Tak, masz rację. Jednak rodzina się mnie wyrzekła.

Akeno-san stworzyła w dłoni błyskawicę i cały obszar zaiskrzył od elektryczności.

Kiedy miałem dołączyć do Akeno-san… Poczułem za plecami przytłaczającą aurę! Kiedy tam spojrzałem… Zobaczyłem wielkiego, czarnego psa. To był Jin, którego dzierżył Tobio Ikuse-san. Kiedy Bestia Błyskawi i Kamaitachi zobaczyli Jina, nie mogli ukryć podniecenia.

– Słyszałem plotki! To przez ciebie moi towarzysze mieli kłopoty, prawda? Gdzie jest twój pan? – wrzasnął Kamaitachi, trzymający ostrza w obu dłoniach.

Jin jednak nie odpowiedział. Wygląda na to, że Ikuse-san tutaj nie przyszedł. Zastanawiam się jak przyszedł tutaj sam, ale… Jest niezależnym Boskim Darem, obdarzonym własnym instynktem i do tego Longinusem. Może to nie powinno być zaskoczeniem.

– Hmm, więc przyszedłeś tutaj w pojedynkę – Bestia Błyskawic podziwiała Jina, który pojawił się sam.

Jin stanął obok Akeno-san.

– Widzę tutaj przeznaczenie – powiedziała Rias na ten widok. Po chwili kontynuowała. – Tobio Ikuse-san, pan tego psa, Jina, także dziedziczy krew Rodziny Himejima. Była głowa klanu miał dwie siostry. Jedna z nich była babcią Akeno, a druga Ikuse-sana…

… Ku! ….Więc to tak?! Akeno-san i… Ikuse-san są spokrewnieni?! Ich babcie są siostrami… To czyni ich kuzynami drugiego stopnia!

– Pomożesz mi? – zapytała Akeno-san Jina, uśmiechając się przy tym do niego.

Jin zamerdał ogonem, przytakując w ten sposób jej prośbie. Czy Ikuse-san wysłał go tutaj właśnie po to, aby jej pomógł?

– Dziękuję ci, Jin – podziękowała Akeno-san, po czym odwróciła się w naszą stronę. – Zostawcie to nam i biegnijcie dalej!

Skoro będzie z Jinem, to nie musimy się o nią martwić. Ja oraz Rias skinęliśmy głowami i zostawiliśmy Akeno-san załatwienie tej sprawy. Chwilę później usłyszeliśmy głośną eksplozję.


Gdy zagłębiliśmy się bardziej w korytarz, dotarliśmy do kolejnej dużej przestrzeni. Gdy podążyliśmy w jej stronę… Kuroka i Koneko-chan zamarły. Z jakiegoś powodu twarz Kuroki pokryła się zimnym potem.

– ……… Ku! Niemożliwe……! To jest…………..?! – powiedziała Kuroka trzęsącym się głosem.

– O-Onee-sama……! C-co to jest……?! – zapytała Koneko-chan, która nie potrafiła powstrzymać dreszczy.

Obie nekomaty coś najwyraźniej wyczuły. Ja i Rias wyczuwaliśmy tylko dziwną aurę, a nasze ciała nie trzęsły się tak jak w przypadku Kuroki i Koneko-chan.

Kiedy weszliśmy na pole, zobaczyliśmy…… Że stoi tam cętkowany kot, który nie był jednak normalny. Miał… dziewięć ogonów!

– Oho, wygląda na to, że biała kicia stała się poważną nekomatą – po polu rozniósł się głos młodej kobiety.

Kiedy przyjrzeliśmy się bliżej, głos należał… do kota o dziewięciu ogonach……. Czy jest nekomatą, który nie zmienia się w człowieka?

– Dawno się nie widzieliśmy, Kuroka – powiedział cętkowany kot, patrząc na Koneko-chan i Kurokę.

– ……Nigdy bym się nie spodziewała że tutaj będziesz, Szylkretowa babciu! – powiedziała Kuroka zdenerwowanym tonem, podczas gdy po jej policzku płynął strumień zimnego potu.

Koneko-chan była zaskoczona słowami Kuroki.

– W-więc to jest Szylkretowa Starsza.

– Tak, to jest nasza… Przywódczyni nekomatów, Magari, znana jako Szylkretowa babcia.

Przywódczyni nekomatów! Jest kimś ważnym! Nigdy bym nie pomyślał, że spotkam tu taką osobę! Ach~ jak się nad tym zastanowić, to tamci youkai, którzy odwiedzili nasz dom, wspominali o niej.

Przywódczyni nekomatów zmrużyła oczy.

– Wszystkie koty które nazywają mnie w ten sposób, są przestępcami.

Skoro jest w trybie kocim, a nie strasznym, to wygląda słodko, jednakże…

– Czy ona jest dobrze znana? – zapytałem Rias.

– ……Jest silną youkai i ma ponad osiemset lat. Dużo czytałam na temat nekomat, ale… To pierwszy raz kiedy ją taką spotykam… Wygląda na to, że zebrały się tutaj wszystkie youkai, które są znane jako najsilniejsze na świecie.

Rias też była zaskoczona.

Zaraz, youkai która żyje ponad osiemset lat?! Może jest nawet starsza od Sirzechsa-sama i wszystkich pozostałych Maou…? Jednak jej głos brzmi młodo.

Cętkowany kot spojrzał na mnie i Rias.

– Mam sprawę tylko do tych dwóch kocich sióstr. Sekiryuutei i diabelska księżniczka mogą iść dalej – oznajmiła.

To prawda że nie czuję od niej żadnej wrogości wobec nas. Zamiast wrogości, czułem od niej ciekawość wobec Koneko-chan i Kuroki.

– Idźcie naprzód. Zostawcie ją mnie i Shirone. Wygląda na to, że nas dwie wezwano właśnie z tego powodu. Nawet Nurarihyon nie może zignorować słów starszej – powiedziała Kuroka, wskazując na wnętrze rezydencji.

– Buchou, Ise-senpai, nie martwcie się o nas. Proszę, odzyskajcie szybko Kunou-chan – dodała Koneko-chan.

– Przecież ich nie zjem. Babcia chce ich po prostu pouczyć. To po prostu zwykłe spotkanie kocic. Cóż, osoba będąca moim szefem naprawdę czeka na spotkanie z tym chłopcem – oznajmiła Starsza.

…Skoro trzy nekomaty mówiły coś takiego, to nie mogliśmy powiedzieć „nie”. Ja oraz Rias spojrzeliśmy na siebie i skinęliśmy głowami.

– Więc zostawiam to wam, Koneko-chan, Kuroka!

– Jeśli coś się stanie, po prostu uciekajcie!

Gdy ja i Rias to powiedzieliśmy, ruszyliśmy do innej części rezydencji……


Na końcu długiego korytarza znajdowały się bogato zdobione drzwi, które mówiły same za siebie, że dotarliśmy do celu przeznaczenia. Otworzyłem je i wpadłem do środka!

– Kunou! Wszystko w porządku?!

Pokój do którego wpadłem z krzykiem był… luksusowo urządzony! Ściany przyozdobiono zwojami, na których widniały rysunki smoków, zaś na honorowym miejscu siedziała Kunou! Naprzeciwko niej, przy stoliku do kawy, siedział Nurarihyon.

– Przyszedłeś, Ise!

Kunou wyglądała na uszczęśliwioną naszym widokiem, ale nie byłe skrępowana liną. Sadząc po słodyczach i herbacie, które przed nią stały, najwyraźniej traktowano ją jak należy.

– Więc przyszliście. I co myślicie, nasi ludzie są przydatni, prawda? – powiedział Nurarihyon, sącząc swoją herbatę.

– Nie uważasz że wystarczy, przywódco wschodnich youkai? Zabieramy Kunou ze sobą – oznajmiła Rias.

– Nie musicie się śpieszyć, to po prostu zabawa starego człowieka. Może napijecie się ze mną herbaty – odparł spokojnie Nurarihyon.

Moja cierpliwość się kończyła. Ach ci youkai, nie wiem o czym myślą podwładni Nurarihyona, albo z czego są niezadowoleni, ale……

Zacisnąłem pięść i wyciągnąłem ją w stronę Nurarihyona.

– Może i jest to pewien rodzaj politycznego porozumienia między tobą, a naszymi szefami, ale Kunou jest naszym gościem! Nie możemy pozwolić, aby dalej była częścią tego przedstawienia! Oddaj ją, albo w przeciwnym razie dowiesz się, czym jest mój gniew – powiedziałem bez wahania.

Nurarihyon zdawał się być tym przez chwilę przejęty, ale odzyskał spokój i parsknął śmiechem, jakby usłyszał coś zabawnego.

– Tak jak powiedział przywódca upadłych aniołów. Lubię twoją postawę. Wygląda na to, że nie jesteś zwykłym zboczeńcem. Jednakże.....

Nurarihyon spojrzał za moje plecy. Kiedy się odwróciłem… Zobaczyłem Koneko-chan i Kurokę! Czy już skończyły? Nie wygląda na to żeby walczyły, skoro ich ubrania nie były poszarpane.

– Koneko-chan, Kuroka… Jesteście bezpieczne.

Kiedy to powiedziałem z westchnieniem ulgi, Koneko-chan nagle mnie objęła. Kiedy spojrzałem na jej twarz, aby zobaczyć co się dzieje… Zauważyłem że jest cała czerwona.

– Senpai, przytul mnie..... – powiedziała, patrząc na mnie tęsknym, załzawionym wzrokiem.

Nim zdążyłem zareagować, Kuroka przytuliła się do mnie od tyłu! Z tego powodu runąłem na podłogę.

– Fufuf, Sekiryuuteiu, nie chciałbyś teraz porobić czegoś zboczonego? – powiedziała Kuroka uwodzicielskim głosem, przyciskając do mnie swoje ciało w ekstazie.

C-c-c-c-co ta zła kocica mówi?! To dom Nurarihyona! Do tego nie tylko on tutaj jest! J-jak ktokolwiek mógłby robić coś zboczonego w takiej sytuacji! Nawet Koneko-chan pocierała o mnie swoje ciało! Miękkie uczucie kobiecego ciała jest niesamowite! Jest wspaniale, ale to nie miejsce i nie czas na to!

Nagle zauważyłem cętkowanego kota, który pojawił się znikąd.

– Wyglądało na to, że nie będą mnie słuchały, więc przejęłam nad nimi kontrolę.

Nie wierzę! To przez tą Starszą, Koneko-chan i Kuroka robią takie rzeczy!

– H-hej! T-to jest…! R-Rias! – wezwałem na pomoc Rias, kiedy tkwiłem w takiej pułapce.

Jednak ona…

– Nie krzycz tak Ise. To dom tego starszego pana……

Masowała ramiona Nurarihyona, z odprężonym wyrazem twarzy!

– Och~ wiesz jak to robić.

Nurarihyon też zachowywał się tak miło i przyjaźnie, gdy włamał się do naszego domu! Uuuu, znów używa tej techniki! Więc może z niej korzystać nawet w swoim własnym domu!

Kunou zerwała się na nogi i była zakłopotana.

– Uuu, to niesamowite. Słyszałam że zaklęcia Nurarihyona-sama i Magari-sama są bardzo silne, ale żeby były aż tak efektywne…!

– Słyszałem że młody Sekiryuutei jest słaby przeciwko tego typu taktyce, co oznacza że próba walki przeciwko mnie będzie dla niego kiepskim wyborem – powiedział Nurarihyon, kiedy Rias masowała mu ramiona.

Cóż, przepraszam! To prawda że trudno jest walczyć przeciwko komuś, kto nie walczy bezpośrednio!

Nurarihyon patrzył na mnie.

Ku! Nagle pociemniało mi w oczach… M-moja świadomość…… Kiedy nawiązałem z nim kontakt wzrokowy… zdolność jasnego myślenia zniknęła i… Czułem jakby moją głowę otoczyła chmura…

……Moja świadomość powoli odpływała…

– Hej, młody Sekiryuuteiu, dlaczego nie oddasz mi swojego domu wraz ze wszystkimi jego lokatorkami? Ten dom wygląda wygodnie, a mieszkające w nim panie posiadają dużą siłę ognia. Więc jak myślisz? Oddasz mi je? – powiedział do mnie Nurarihyon.

……Zastanawiam się, dlaczego jego głos brzmi jednocześnie słodko i bezwzględnie. Czuję że mogę całkowicie zawierzyć jego słowom… Nie, czuję że mogę za nimi podążyć… Ach, więc to tak… Wtedy w tym erotycznym pokoju… To było zaklęcie Nurarihyona…

– Nie rób tego, Ise! Nie odpowiadaj mu! Jeśli przegrasz z jego zaklęciem, przyszłość sojuszu i Drużyny DxD będzie zagrożona! – powiedziała nagle Kunou.

…R-racja… Nie mogę przegrać z takim zaklęciem……! D-do tego… Pyta o wszystkie mieszkanki tego domu… Kuu, moja świadomość…… chce podążyć za jego słowami… Również ten błąd…!

Nie tylko to… Koneko-chan i Kuroka pocierały o mnie swoje ciała, więc… Czuję że zaraz ulegnę pokusie! Wielkie i sprężyste piersi Kuroki są niesamowite…

– Ufufufu, poróbmy teraz coś zboczonego, miau. Możesz robić z moim ciałem co tylko chcesz, miau.

…Po tym jak Kuroka zdjęła swoje kimono, próbowała rozebrać mnie! Leżąca obok niej Koneko-chan zmieniła się w Shirone i kusiła mnie swoim rozwiniętym ciałem!

– ……Senpai, może z tym ciałem mogę się zaangażować w coś brutalnego? Nawet wtedy nic ze mną nie zrobisz…?

Nawet Koneko-chan zaczęła zdejmować połowę swojego kimona… I potrząsnęła swoimi piersiami, kiedy pociągnęła w ich stronę moją twarz! Ach, moja twarz zatonęła pod nimi. To jak sen… Dorastająca Koneko-chan… Jej rozwinięte piersi są pod względem rozmiaru i elastyczności takie same jak u Kuroki…!

– Dobrze, jeśli się ze mną zgodzisz, poproszę resztę dziewczyn, aby robiły z tobą więcej takich rzeczy – powiedział Nurarihyon wesoło.

Naprawdę……?! …. T-to super…! Z-zaraz, czy to w porządku że zrobi to ktoś taki jak ja, który zamierza zostać Królem Haremu…? …Czy mogę mnie zaspokoić piersi, które daje mi ktoś inny…? Cholera, nie chcę przegrać! Ach, Kuroka gryzie mnie w ucho…! Koneko-chan liże mnie swoim językiem!…… Uuu, nie przegraj Ise! Rias, Asia, Akeno-san, Koneko-chan, Xenovia, Irina, Rossweisse-san, Ravel, Le Fay, Kuroka, Ophis… Mama, tata…! Przez mój umysł przemknęły twarze tych wszystkich, z którymi spędziłem szczęśliwie czas……

– Więc jak myślisz, oddasz mi ten dom? – zapytał znów Nurarihyon.

– T-to jest…

…Moją odpowiedzią jest…

– Nie ma mowy, nie oddam ci go… Ten dom jest miejscem, do którego muszę wrócić… Wszyscy jego mieszkańcy są moimi cennymi towarzyszami… I moją rodziną… Nie mogę ci go oddać, stary dziadzie…! – wziąłem się w garść na tyle, na ile mogłem i ledwie powiedziałem coś takiego.

Nawet moje ciało jest kontrolowane… Nie mogę mu oddać mojego domu! Ja… Opierałem się słodkiemu głosowi Nurarihyona ze wszystkich sił!

Gdy Nurarihyon zobaczył mnie w takim stanie, nie mógł ukryć zaskoczenia i roześmiał się serdecznie.

– To zaskakujące, że jesteś w stanie odpowiedzieć w ten sposób.

– Nie potrzebuję czyjejś pomocy, aby robić zboczone rzeczy z dziewczynami! – wrzasnąłem, odrzucając wszystko, co chciał zaakceptować mój umysł.

Racja! Nie chcę aby ktoś kontrolował mój zboczony umysł! Moje zboczenie jest tylko moje! Nie mogę pozwolić, aby Nurarihyon kontrolował moje zboczone myśli!

– Cholera!!

W ciągu kilku sekund, wraz z wzrastająca mocą rękawicy, pojawiła się moja zbroja.

[Tego się mogłem spodziewać po moim partnerze. Przez chwilę się bałem, ale… wiedziałem że jakoś to rozwiążesz, skoro ma to coś wspólnego z twoim zboczonym umysłem.]

Nawet Ddraig to powiedział! Mój partner mnie rozumiał!

– Koneko-chan, Kuroka! Otrząśnijcie się z tego! Jeśli chcecie robić ze mną zboczone rzeczy, to nie pozwólcie aby ktoś kontrolował wasze umysły i kuście mnie jak należy! Chętnie wezmę was w każdej chwili! – powiedziałem do Koneko-chan i Kuroki.

Ale weźcie pod uwagę miejsce i czas! Chcę to zrobić w lepszej sytuacji!

– Nie będę stała i nic nie robiła! Jestem córką przywódczyni youkai z Kioto, Yasaki! – powiedziała Kunou w odpowiedzi na mój krzyk.

Przyzwała swoją moc i… Jej blond włosy stały się białe! Jej ciało emanuje teraz przytłaczającą aurą, która nie pasowała do tej małej dziewczynki.

– Ja też codziennie trenowałam! Jeśli chcę kroczyć tą samą ścieżką co wy, to muszę być silniejsza! – wrzasnęła nasza księżniczka o dziewięciu ogonach pewnym siebie głosem!

Kiedy włosy Kunou zmieniły kolor, nawet Nurarihyon zerwał się ze swojego miejsca i wrzasnął:

– Jej włosy stały się białe… Zamierza się zmienić w Hakumen no Mono Kyubi no Kitsune[19]

Kiedy Starsza to usłyszała, pokręciła głową.

– Nie, szefie. To nie Hakumen no Mono Kyubi no Kitsune. To bardziej jak boska bestia z „Hakkendena”[20], podobna do Masaki Kitsune. Zmienia się w Koryuu[21], kiedy staje się silniejsza… Może to jej znajomość z młodym Sekiryuuteiem wpłynęła na jej wzrost…?

Starsza spojrzała na mnie…. Hmm, jednak nie zrobiłem nic specjalnego wobec Kunou. Dzięki niej zostałem pochwalony!

To dobra szansa; mogę przetestować nową cechę mojej techniki! Szybko dotknąłem pleców Rias, Koneko-chan i Kuroki.

– Ja też wypróbuję tutaj moją nową technikę! – wrzasnąłem, wyciągając z mojego umysłu wszystkie wyobrażenia!

To czego chcę, to moc do zniszczenia rzeczy otaczających dziewczyny! Ale nie ubrań! Pomyślałem o tym, kiedy Asia została pojmana przez tego drania Diodorę i została przykuta do tego przyrządu! Wtedy dotknąłem jej ciała, które było przykute do maszyny i użyłem Niszczyciela Szat, aby zniszczyć pieczęć.

Zniszczyć pieczęć… Innymi słowy ich technikę! Mówiąc najprościej przełamuję zaklęcie, które jest na dziewczynach! Rzeczą którą niszczę nie są ich ubrania, zbroje, tylko tkwiące na nich zaklęcie!

Otoczyła mnie zboczona aura… Zebrałem wyobraźnię w mojej głowie! Otworzyłem oczy i wrzasnąłem:

– Niszczyciel Szat!

Kiedy pstryknąłem palcami, moja wyobraźnia wyciekła z mojej zbroi i wypełniła całe otoczenie! Rias, Koneko-chan i Kuroka, których dotknąłem wcześniej, zostały otoczone przez światło. Zaraz potem, intensywność światła stawała się coraz silniejsza, aż eksplodowała. To brzmiało jakby coś wybuchło, a dziewczyny wyglądały jakby odzyskały świadomość, a światło w ich oczach wróciło.

– Dlaczego masuję ramiona Nurarihyona…

Rias przekrzywiła głowę. Wróciła do normalności!

Tymczasem Koneko-chan, która wróciła do swoich normalnych rozmiarów, zauważyła że przyciska swoje ciało do mojego.

– … R-robię coś tak zboczonego…!

Koneko-chan odepchnęła mnie w zawstydzeniu! Ale jej siostra…

– Ufufufu, mnie tam to pasuje.

Mimo że odzyskała świadomość, to w ogóle się ode mnie nie odsunęła! Cóż, zawsze była taką zboczoną kocicą!

Ale to sukces! Moje nowe użycie Niszczyciela Szat! Zamiast zniszczyć ich ubrania, zniszczyłem otaczające je zaklęcie! Dzięki temu mogę zniszczyć każde dziwne zaklęcie na dziewczynach!

Technika która niszczy wszystko, co dziewczyny mają na swoim ciele, nosi nazwę Niszczyciela Szat wer.C (Cielesna)! Technika która niszczy ciążące na nich zaklęcia, będzie się nazywać Niszczyciel Szat wer.A (Astralna)!

W niedalekiej przyszłości połączę obie techniki w jedno, a wtedy będę mógł niszczyć jednocześnie zarówno zaklęcia, jak i ubrania!

Teraz, kiedy postawiłem sobie nowy cel, poczuliśmy wszyscy znajomą aurę za naszymi plecami. Kiedy spojrzeliśmy w tamtą stronę........ Niemożliwe, Ophis!

– Kunou, Ise.

Ophis wyłoniła się znikąd! Powinna być w domu… Czy przeszła całą drogę aż tutaj tylko dlatego, gdyż martwiła się o Kunou!

– Och, Phis-sama! Przyszłaś!

Kiedy Kunou zobaczyła Ophis, była tak szczęśliwa, że aż podskakiwała. Jednak Nurarihyon uniósł brwi.

– Nie sądzę abym cię tutaj zapraszał.

Nurarihyon i Starsza nie powinni znać prawdziwej tożsamości Ophis, ale ta ostatnia najwyraźniej wyczuła jej nienormalną moc, gdyż zrobiła krok w tył.

– Trzymaj się od niej z daleka, szefie. Ta dziewczynka… Nie jest kimś, kogo powinieneś lekceważyć. Ta smocza obecność, którą wyczuliśmy na tej lisiej księżniczce, należała do niej…

Starsza była niezwykle czujna, jak można się było tego spodziewać po osiemsetletniej youkai.

Jednak Ophis bez wahania podeszła do Nurarihyona.

– Nie znęcaj się nad Kunou – powiedziała po tym, jak spojrzała mu w twarz, po czym uderzyła go dłonią w tyłek!

– …Ku!AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAARG!

Nawet jeśli to zwykły klaps, to skoro został zadany przez nieskończonego Boskiego Smoka, jego moc będzie nie do pomyślenia… Nurarihyon był tak zszokowany, że aż podskoczył w miejscu.


Wkrótce potem, w jednym z pokojów domu Nurarihyona, miała miejsce rzecz, o której niekoniecznie muszą wszyscy wiedzieć.

Nurarihyon leżał twarzą do dołu i trzymał się za swój spuchnięty tyłek, podczas gdy Bestia Błyskawic i Kamaitachi, którzy zakończyli już swoje walki, dołączyli do nas i kładli mu na nim worki z lodem.

Akeno-san i Jin też do nas dołączyli i byli tu wszyscy, których wezwał Nurarihyon. Skoro właściciel tego domu był w takim stanie, panował dziwny nastrój, gdyż przybyliśmy tutaj w przekonaniu, że będziemy z nim walczyć.

Pierwotnie zamierzałem porachować mu kości, ale skoro Ophis zrobiła mu to już za mnie, postanowiłem że nic nie zrobię. Tak przy okazji, Ophis zajadała się słodyczami wraz z Kunou w rogu pokoju…. W każdym razie chcę wrócić tak szybko, jak to możliwe.

Kiedy się nad tym zastanawiałem, pojawił się ktoś nowy....

– Przywódco Wschodu, myślę że za daleko się posunąłeś ze swoimi żartami – osobą która pojawiła się, mówiąc te słowa, była mama Kunou… Yasaka-san!

– Yasaka, pokazuję tutaj coś zawstydzającego – powiedział Nurarihyon nieco zawstydzonym tonem.

– Okaa-sama!

Kunou wpadła w ramiona swojej mamy. Yasaka-san pogłaskała ją czule po głowie.

– Hohoho Kunou, poprawnie rozwinęłaś formę Boskiej Bestii.

Kiedy lisia matka i córka się spotkały, pojawił się Azazel-sensei.

– Mówiłem ci już o tym, prawda Yasaka? Dzieciaki dorastają szybciej, niż rodzice to spostrzegają.

– Azazel-sensei!

Sensei uśmiechnął się kwaśno i zmierzwił moje włosy.

– Wybaczcie że nie mogłem do was oddzwonić. Rozmowy z japońskimi youkai się przedłużyły… Jednak z winy obecnego tu przywódcy – oznajmił Sensei, patrząc na Nurarihyona oniemiałym wzrokiem.

– Nie bądź taki surowy. My też mieliśmy skomplikowany powód – poskarżył się Nurarihyon.

– Ja, Michał i Sirzechs powiedzieliśmy frakcji Nurarihyona, która nie dogadywała się dobrze z sojuszem, coś takiego: „Dlaczego nie poobserwujecie symbolu sojuszu, młodzieńców z DxD, zwłaszcza mieszkańców Rezydencji Hyoudou?” – oznajmił beztrosko Sensei.

Zupełnie jak powiedziała Rias. Uuu, zawsze zostajemy wplątani w kłopotliwe sprawy… Tak właśnie myślałem, że ktoś nas wrobił w tego typu sprawę.

– … Więc co myślisz o naszych młodziakach? – zapytał Sensei Nurarihyona.

Nurarihyon zerknął na Ophis, po czym roześmiał się serdecznie.

– Widziałem dostatecznie dużo. W tym wieku rzadko można dostać takie lanie w tyłek. Ale dzięki temu zrozumiałem, czym jest Drużyna DxD. Szczerze mówiąc dobrze się bawiłem – powiedział po czym wstał, ciągle trzymając się za tyłek i ukłonił się nam. – Przepraszam, młody Sekiryuuteiu, diabelska księżniczko, córko Rodu Himejima. Chciałem się po prostu z wami podrażnić. Dziękuję że bawiliście się z moim uporem. Muszę się jednak upewnić, że ludzie z mojej frakcji nie będą znów narzekać.

Wtedy Nurarihyon spojrzał na Kamaitachiego i Bestię Błyskawic.

– Teraz jest już w porządku, prawda? – zapytał.

Obaj skinęli głowami i odpowiedzieli:

– Tak, zdaliśmy sobie sprawę, że nie mają złych intencji.

– Nie będziemy się sprzeciwiać sojuszowi.

Wygląda na to, że podczas walki z Akeno-san i Jinem zauważyli, że nie żywimy wobec nich nienawiści ani złych zamiarów, a Akeno-san też walczyła na poważnie. Jest wiele typów ludzi w Klanie Himejima i kim by nie był jego poprzedni przywódca, Akeno-san to Akeno-san.

Ta dwójka ukłoniła się nam.

– Przepraszamy że byliśmy tacy niegrzeczni.

– Przyjmiemy każdą karę, którą nam wymierzycie.

Najwyraźniej byli gotowi położyć na szali własne życia, więc po prostu powiedzieliśmy „Od teraz dobrze się ze sobą dogadujmy”. Pokój jest najlepszy, a do tego zdobyłem nową wersję Łamacza Ładu, więc tylko na tym skorzystałem.

– Skoro przywódca opozycji wyraził zgodę, to teraz wszyscy pójdą w jego ślady. Przywódco upadłych aniołów, Azazelu, wiem że to bezczelna prośba, ale możesz zawrzeć z nami traktat? – powiedział Nurarihyon do Senseia.

Sensei uśmiechnął się i wyciągnął w jego stronę dłoń.

– Cóż, od początku wiedziałem, że ciężko będzie zawrzeć traktat między mitologiami, które dotąd trzymały do siebie dystans. Cóż, skoro byliśmy w stanie rozwiązać to na tej linii, to sądzę że powinniśmy być wdzięczni. Ustalmy więc nową datę i wtedy pogadajmy, a póki co dbaj o swój tyłek, szefuńciu.

– Ha ha ha, musiałeś to powiedzieć, co nie?

Szefowie obu frakcji uścisnęli sobie dłonie. Wreszcie się skończyło.

Tymczasem Kuroka próbowała wykorzystać ten czas i uciec.

– A teraz wybaczcie…

– Zaczekaj no, Kuroka.

Starsza stanęła jej na drodze, ale Kuroka próbowała stawiać opór.

– Miauuu?! Cz-czego chcesz… Ciągle masz do mnie jakąś sprawę…?

Starsza zmrużyła brwi.

– Następnym razem wytrenuję ciebie i Shirone. Przyjdź tu, kiedy tylko będziesz chciała.

– C-cóż, myślę że… – Kuroka najwyraźniej chciała odmówić, ale…

– Tak! Zaopiekuj się nami! Onee-sama, przyjdźmy tutaj ponownie – Koneko-chan natychmiast się zgodziła.

Widząc zachowanie swojej siostry, Kuroka skinęła niechętnie głową.

– Teraz wracajmy do domu, Kunou. Maou-sama powiedzieli, że podejmą nas obiadem w hotelu w Tokio. Będzie wspaniale, jeśli tam ze mną pójdziesz – powiedziała Yasaka-san do Kunou, kiedy cała sytuacja się unormowała

– Tak, nie mogę się doczekać! Ale Okaa-sama!! Posłuchaj mnie! Postanowiłam że będę jadła wszystko i nie będę wybredna!

– Oho, a z jakiego to powodu?

– Tak! Zrozumiała że Ise nie może się oprzeć kobietom z wielkimi piersiami! Nie będę wybredna, a wtedy urosną mi równie duże co u ciebie, Okaa-sama! – oznajmiła Kunou, robiąc kulisty ruch dłonią na wysokości swojej piersi.

– Ja też chcę dużych piersi.

Ophis naśladowała Kunou i robiła kuliste gesty na wysokości swojej piersi!

Dzieci nie powinny mówić takich rzeczy! Rias i Akeno-san miały łagodne wyrazy twarzy, kiedy się temu przyglądały.


Po tym wydarzeniu rozmowy między Trzema Frakcjami a stronnictwem Nurarihyona posuwały się dobrze aż do samego końca i wreszcie byli w stanie przypieczętować szczegóły traktatu. Powiedzieli że to kwestia czasu, gdy zostanie podpisany. Dziewięcioogoniasta matka oraz jej córka zakończyły swoje sprawy i wróciły do Kioto.

Wkrótce potem, w ramach przeprosin za wywołanie takich kłopotów, Nurarihyon wysłał nam wszelkie rodzaje skarbów, talizmanów przynoszących szczęście, starych obrazów i wiele innych rzeczy. Według Rias, to rzadkie i bezcenne przedmioty. Od Sirzechsa-sama i Sensei, dostaliśmy wszyscy fantazyjny katalog prezentów, z których każdy był wart pięciocyfrową sumkę, więc można było powiedzieć, że to jest nasza nagroda. Tego typu rzeczy sprawiają, że czuję się naprawdę winny.

W każdym razie spokój jest najlepszy i po tym jak wróciłem do normalnego życia, ponownie musiałem iść do toalety w środku nocy. Jednak przed drzwiami zamyśliłem się na chwilę i poszedłem do innej toalety, ulokowanej w podziemiu.

Kiedy uznałem że tutaj by nie przyszły i otworzyłem drzwi…

– Witaj Ise!

– Niesamowite, zupełnie jak powiedziała Xenovia!

– Witaj, Ise-san.

To był erotyczny pokój, a Xenovia, Irina i Asia… Kościelne Trio w nim czekało! Ach, co się dzieje? Czy nawet mój przerwa na toaletę została przejęta przez tą trójkę?!

– Przestańcie wreszcie! – nie mogłem zrobić nic innego, niż tylko krzyczeć w środku nocy.


Posłowie[edit]

Dawno się nie widzieliśmy, tutaj Ichiei Ishibumi.

Przedstawiam wam drugi tom „High school DxD DX”, będący zbiorem opowiadań.

Tak jak powiedziałem wcześniej, wciąż zostało wiele opowiadań, a gdy ten tom został opublikowany, ich tom nadal wzrasta.

Opowiadania zmieściły by się w trzech czy czterech tomach, gdyby ich zbiory miały podobną objętość, co normalne tomy powieści, włącznie z tymi, które zostały opublikowanie seryjne w czasopismach i z okazji różnych wydarzeń.

Cóż, serializacja będzie trwała dalej i możliwe że ta seria przekroczy dziesięć tomów… Dlatego doceniam wszystkich za ich wsparcie.

Teraz napiszę coś na temat każdego z opowiadań opublikowanego w tym tomie.


Cycki w słońcu! – Okres czasowy, po wydarzeniach z tomu dziewiątego.

Jak żyją potomkowie 72 Filarów, które wymarły? Nękało mnie to pytanie, a do tego nie napisałem żadnego opowiadania, którego akcja działaby się nad morzem, więc ta historia powstała w ten sposób.

Pomyślałem też, że miło będzie pokazać prawdziwą syrenę, gdyż ta która pojawiła się w DxD przedtem, wyglądała jak tuńczyk na nogach……

Skoro diabły przypominają w większości ludzi, pomyślałem że miło by było, gdyby istniały też takie, które wyglądają jak potwory i dlatego przedstawiłem Forneusa. Przypomina mi tego gościa z gry „Romancing SaGa 3”…

Przedstawiłem też Posejdona, ale… Wygląda na to, że wielu bogów na świecie jest lekkoduchami.

Do tego syrena Lilitifa-san pojawia się też w innym opowiadaniu, które prawdopodobnie zostanie opublikowane w innym tomie DX. Myślę że można by je umieścić w głównej serii, ale… Cóż, ciągle jest jeszcze nie zakończona, więc czekajcie cierpliwie.


Rozporządzenie Samorządu Uczniowskiego – Okres czasowy, po wydarzeniach z opowiadania „Cycki w słońcu!”.

Miałem pomysł, co może robić Parostwo Stiri, gdy wykonuje swoje obowiązki Samorządu Uczniowskiego. Poprzez doświadczenie ich pracy, Ise zaprzyjaźnia się z nimi i dowiaduje więcej na temat tego, co robią.

Wyszło też na jaw, że Sona piecze potworne ciasta. Wiadomo o tym już od jakiegoś czasu, ale nie mogłem tego umieścić w głównych tomach.

Fakt że Rias nie lubi wielbłądów (chociaż diabeł Gremory dosiadał pierwotnie wielbłądów) pojawił się już wcześnie w którymś z opowiadań, więc chciałbym aby ono także znalazło się w którymś ze zbiorów opowiadań.

Tytuł opowiadania przypomina serię o samorządzie uczniowskim z Fujimi Fantasia Bunko, ale… Proszę, nie bierzcie tego pod uwagę. Autorem tej serii jest Aoi Sekina-san i obaj mieliśmy swój debiut tego samego dnia, więc jesteśmy do siebie podobni.


Jazda z tym treningiem! – Okres czasowy, po wydarzeniach z tomu dziesiątego.

To opowiadanie, w którym pojawiły się szczegóły o uszkodzeniu Trawosiecza.

Obecnie cieszę się grami z otwartym światem, ale kiedy to opowiadanie zostało opublikowane po raz pierwszy, nie byłem zainteresowany graniem. Kiedy ta historia była opracowywana dla tomu DX2 i czytałem ją ponownie, zauważyłem że jest zupełnie jak w grze z otwartym światem. Tym razem to opowiadanie przeszło mniejszą edycję.

W opowiadaniu wspomniano także o grze Ajuki… Chciałbym kiedyś coś o tym napisać, ale teraz… Edytorze H-san, przepraszam, ale piszę tak powoli……? Napiszę o tym w przyszłości, więc proszę… proszę czekajcie cierpliwie!


Kult☆Smoczej Bogini – Okres czasowy, po wydarzeniach z tomu trzynastego.

Napisałem to opowiadanie po tym, jak postanowiłem że „Chcę aby Kunou pojawiła się w jednym z opowiadań!” i jakoś połączyć to z Ophis. Niespodziewanie, ale też i spodziewanie, Ophis i Kunou zapałały do siebie sympatią. Cieszyłem się kiedy to pisałem i myślę że ilustracja też tutaj pasuje.

Pierwotnie Kunou miała się pojawić tylko w tomie dziewiątym, ale że ładnie wygląda, a do tego jest taką śliczną lisiczką, jej popularność bardzo wzrosła. Zawsze myślałem że pojawi się ponownie, ale kiedy już się pojawiła, nawet jeśli była to tylko krótka chwila i ostatecznie pojawiła się ponownie w głównej historii. W tomie dziewiętnastym Kunou stała się serdeczną przyjaciółką Ophis, ale w rzeczywistości są przyjaciółkami od tego opowiadania. Naprawdę chcę napisać więcej o tym, jak te dwie ze sobą przebywają.


Nekomaci☆Zwój Ninja – Okres czasowy, podczas wydarzeń z tomu czternastego.

Napisałem to opowiadanie z myślą, że cudzoziemcy mają mylne przekonanie na temat ninja. A w takim przypadku, zapewne też diabły i anioły.

Kiedy ponownie je przeczytałem, przedstawiłem zbyt wiele postaci z silnymi charakterami, więc poczułem jakby to opowiadanie wymknęło się z spod kontroli. Żałuję że pojawił się Czerwony Szatan. To co robi ten Maou-sama jest…

Przedstawiłem też kappę Salamandrę Tomita. Mówiliśmy już o nim w jednym ze zbiorów opowiadań, ale teraz pojawił się po raz pierwszy.

Jeśli będę miał ku temu szansę, to chciałbym też napisać o decydującej bitwie na rzecznym tarasie, podczas której Klub Okultystyczny spotkał kappę.


Sanktuarium maniaków – Okres czasowy, po wydarzeniach z tomu siedemnastego.

Wreszcie opowiadanie o Seekvairze Agares, o Seek-chan. Niespodziewanie jest maniaczką mechów. Pamiętam że miało przedtem dużą odpowiedź.

Seekvaira-san, która była najmniej znana z Czwórki Nowicjuszy, wreszcie znalazła się w centrum uwagi i okazała się być maniaczką mechów…

Ponieważ była wzorowana na mnie, gdyż też jestem wielkim maniakiem mechów i plastikowych modeli… Okazała się być taką straszną dziewczyną.

Ale od kiedy to opowiadanie zostało opublikowane, jej popularność wzrosła, a osobowość została określona, to może mogę to uznać za sukces?

Do tego ma też dużą rolę w innym opowiadaniu, więc proszę, wyczekujcie tego następnym razem… Chciałbym sobie wyobrazić, jakiej taktyki użyła przeciwko Sonie, chociaż z drugiej strony może lepiej tego nie wiedzieć....


Hyakki Yako i Pandemonium – Okres czasowy, po wydarzeniach z tomu osiemnastego.

To zupełnie nowe opowiadanie dla tomu DX2. Skoro w głównej historii brakuje ostatnio erotycznych momentów, to chciałem to zrekompensować w opowiadaniach. W tej historii zboczona strona Iseia została w pełni ukazana.

Tom dziewiętnasty przeniósł się prosto do tomu dwudziestego i ponieważ chciałem oprzeć opowiadanie na tych ramach, coś w pobliżu tomu osiemnastego wydawało się być w porządku. Można to więc uznać za niedawne wydarzenie.

Nigdy bym nie pomyślał, że pokażę nową technikę Iseia w opowiadaniu… Cóż, skoro zdolność niszczenia magii jest tylko niewielką zmianą w Niszczycielu Szat, nie potrafiłem znaleźć odpowiedniego scenariusza, aby go umiejscowić w głównej historii.

Ta technika została rozdzielona na wersje A i C. Jestem pewien że są ludzie, którzy zdają sobie z tego sprawę, ale to nawiązanie do bohatera serii „Dragon Quest”, Avana Strasha. Ludzie z mojego pokolenia będą o tym myśleć, kiedy usłyszymy o różnicy technik.

A i C, kiedy połączymy to razem…? Jeśli jesteście tego ciekawi, to wypatrujcie następnych opowiadań.

„Hyakki Yako” z tytułu może się wam kojarzyć z Okitą Soujim, który w świecie „DxD” może wykonać Hitori Hyakki Yako. Rozważałem wprowadzenie go do tego opowiadania, ale gdybym to zrobił, to wszystko by się skomplikowało, więc ostatecznie tego nie zrobiłem.

Zamiast tego, byłem w stanie napisać opowiadanie o Rodzie Himejima, siostrach nekomatach, Kunou, Ophis i nowej technice Iseia. Myślę że głównym tematem tego opowiadania były siostry nekomaty, Kunou i Ophis.

Skoro w tej historii pojawiło się tyle youkai, rozważałem też wprowadzenie Salamandry Tomity-san, ale to lekkie opowiadanie, a jego przeszłość z Koneko jest bardziej skomplikowana, więc odrzuciłem ten pomysł.

Tomita-san jest użyteczną postacią, która może się pojawić w innym opowiadaniu, gdyż jest jedną z najsilniejszych postaci w regionie Kanto.

Stało się to historią o ludziach ze specjalnymi zdolnościami, mieszkającymi w Japonii i nadnaturalnych bestiach. DxD obejmuje wszelkiego rodzaju mitologie, które postanowiły przybyć do Japonii, ale dotąd nie pojawiło się za dużo lokalnych istot. Dotąd mogliśmy zobaczyć tylko youkai w Kioto, podczas szkolnej wycieczki z tomu dziewiątego.

Tak więc wzorując się na tomie dziewiątym, napisałem opowiadania o youkai i Pięciu Wielkich Rodzinach, włącznie z Klanem Himejima. Postanowiłem tylko lekko dotknąć tematu Pięciu Wielkich Rodzin. Jeśli chcecie poznać więcej informacji, sugeruję poczytać inne prace, aby się tego dowiedzieć.

Ale w głównej serii będą informacje na temat szefostwa tych rodzin, więc wyczekujcie tego, jeśli chcecie.


Teraz czas na podziękowania.

Miyama Zero-san, Edytorze H-san, dziękuję wam za wszystko co zrobiliście. Podczas zebrania przed wydaniem nowego tomu, postanowiliśmy że „Zamiast przedstawiania nowych postaci, użyjmy tych, które już znamy!” Ale skończyło się na tym, że przedstawiłem Nurarihyona i Szylkretową babcię…

Czy mógłbym przedstawić Szylkretową babcię w ludzkiej formie…? Jej ilustracja byłaby świetna, gdyby w ludzkiej postaci okazała się być młodą kobietą… N-nieważne, przepraszam że zawsze wprowadzam nowe postacie!

Myślę że chciałbym przedstawić youkai z Kanto w serii DxD oraz w sieciowej nowelce „SLASHDOG”.


Ach, zanim zapomnę podziękować wszystkim czytelnikom. Ja, Ichiei Ishibumi obchodzę dziesiątą rocznicę, od kiedy zostałem pisarzem. Jakoś wytrwałem w tym zawodzie.

To wszystko dzięki fanom, Miyamie-san i edytorowi H-san oraz innym ludziom odpowiedzialnym za edycję. Zrobię wszystko co będę mógł, aby wziąć sobie przerwę z okazji dwudziestej rocznicy.

Ach, moja debiutancka praca „DENPACHI”, została wydana jak e-book. To historia o tym, jak używasz swojego telefonu do grania w grę w prawdziwym świecie, włączając w to swoje życie, co przypomina mi pewne zdarzenie z DxD… Przeczytajcie, jeśli was to interesuje. Niemniej ma swoje słabe strony, gdyż to moja pierwsza praca.


Następny w kolejności jest tom dwudziesty pierwszy, który zostanie wydany wiosną. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z moim planem, zakończy on czwarty rozdział całej historii, a tom dwudziesty drugi będzie jej epilogiem. W tymże tomie wydarzy się coś wyjątkowo zaskakującego. Będzie to duża niespodzianka dla wszystkich czytelników.

Hmm, jeśli ostateczna rozgrywka nie będzie zbyt długa, to myślę że się to wydarzy! Cieszyłbym się, gdybym zakończył to w jednej książce… Tom dwudziesty pierwszy może być zbyt wielki, ale dam z siebie wszystko.

Ciekaw jestem co się wydarzy? Proszę, wypatrujcie kolejnego tomu z serii DX!


Odnośniki tłumacza[edit]

  1. W japońskich wierzeniach był to miecz, którym bóg Izanagi zabił swojego syna Kagutsuchiego, a następnie stworzył z jego ciała i krwi kolejnych bogów. Tymże mieczem bóg burz Susanoo zabił smoka Yamata no Orochi
  2. Karuta to japońska gra karciana.
  3. Komainu to posągi lwa-psa, które zwykle chronią wejścia do shintoistycznych chramów.
  4. Ninpou to inna nazwa ninjutsu.
  5. Tokonoma to wnęka w tradycyjnym japońskim domu, rodzaj niszy, alkowy. Po stronie południowej, w salonie gościnnym, z widokiem na ogród, do którego wchodzi się przez rozsuwane ścianki. Zwykle wisi tam malowidło lub zwój z kaligrafią: kakemono, stoi wazon z gałęzią lub jakiś antyk - bibelot.
  6. Wszystko to, to bronie używane przez ninja. Kusarigama to sierp z łańcuchem, kunai to ostrza do rzucania, a shuriken to chyba każdy wie.
  7. Gozaru, to archaiczna wersja spójki „desu”, którą w języku japońskim dodaje się je do przymiotników i rzeczowników oraz używa się do przyrównania dwóch rzeczy (coś (ktoś) jest czymś (kimś)). Jest formą osobową czasownika posiłkowego „być”. Taki sposób mówienia przypisywano głównie samurajom, roninom i ninja, a obecnie także gangsterom z yakuzy, co tłumaczy niepokój Iseia.
  8. Metatron nazywany jest "królem aniołów" lub "Tym, który siedzi na Tronie obok Boga". Jest ulubieńcem Boga i największym z aniołów. Z jego pieśni pochwalnych dla Boga tworzą się nowe Zastępy Aniołów.
  9. Iga-ryū (伊賀流?, „Szkoła Iga”) to według japońskich legend, historyczna szkoła ninjutsu. Jej siedziba znajdowała się w prowincji Iga. Obecnie znajduje się tam muzeum poświęcone sztuce ninjutsu. Była też inna szkoła, o nazwie Koga-ryu, mieszcząca się w prowincji Koga. Kto oglądał anime „Basilisk”, albo czytał mangę, na podstawie którego powstało, wie pewnie o co chodzi.
  10. Kunoichi to określenie kobiety ninja, znającej sztukę walki ninjutsu (ninpō). Kunoichi pomimo mniejszej siły fizycznej od mężczyzn mogły wykonywać niektóre zadania łatwiej i z większą skutecznością. Kobiety w Japonii były uważane za słabe i niezdolne do walki więc kunoichi mogły wykorzystywać zaskoczenie. Dodatkowo na ich korzyść działał niepozorny wygląd oraz możliwość łatwiejszej manipulacji mężczyznami. Kunoichi specjalizowały się w atakach z zaskoczenia z małej odległości.
  11. Meisaihakure no Jutsu to sztuka kamuflażu
  12. Dawniej legendy mówiły, że salamandry rodzą się i żyją w ogniu.
  13. Dundam oznacza oczywiście Gundama.
  14. Oba wymienione przez Seekvairę tytuły, należą do serialów anime o mechach, które były emitowane w Japonii w latach siedemdziesiątych.
  15. Wszystkie te nazwy to oczywiście parodie mechów; Dundam = Gundam, Red Fortune = Blue destiny, Doll Armour = Mobile Suit, Gemu II = Zaku II.
  16. Yokan to tradycyjne japońskie słodycze w postaci mocno skondensowanej galaretki, wytwarzane z pasty ze słodkiej, czerwonej fasoli anko, agaru i cukru.
  17. Wagashi, to tradycyjne japońskie słodycze, które często serwowane są z herbatą. Wagashi są zazwyczaj wytwarzane z roślinnych składników, zwykle robione z mochi, anko i owoców. Warabimochi to podobny do galaretki przysmak, zrobiony ze skrobi paproci i pokryty mąką sojową lub sproszkowaną zieloną herbatą z cukrem.
  18. Kamaitachi to youkai występujący w japońskim folklorze, najczęściej spotykany w regionie Kōshin'etsu. Nazwa składa się z dwóch słów: kama oznacza sierp, itachi - rodzaj łasicy. Jest tłumaczona jako „łasica o pazurach jak sierpy”. Istnieje kilka koncepcji wyglądu oraz sposobu działania tego upiora, ale najczęściej jest przedstawiany jako jedna z trójki łasic o ostrych pazurach, zdolna zadawać rany cięte z prędkością wiatru lub dosiadająca wirów powietrznych.
  19. Złotowłosy dziewięcioogoniasty lis o białym futrze.
  20. To seria powieściowa z czasów epoki Edo.
  21. Smoczy lis.


Wróć do strony głównej