Chrome Shelled Regios PL: Tom 1 Rozdział 2

From Baka-Tsuki
Revision as of 18:49, 14 May 2010 by KieR (talk | contribs) (New page: ===Rozdział 2: Studenckie życie=== Co tam u Ciebie? Tak pytam, bo u mnie wszystko w porządku. Jak Ci idzie w nowej szkole? Znalazłaś już jakichś nowych przyjaciół? Mnie codzien...)
(diff) ← Older revision | Latest revision (diff) | Newer revision → (diff)
Jump to navigation Jump to search

Rozdział 2: Studenckie życie

Co tam u Ciebie? Tak pytam, bo u mnie wszystko w porządku.

Jak Ci idzie w nowej szkole? Znalazłaś już jakichś nowych przyjaciół? Mnie codziennie spotyka coś nowego. Poznając wciąż nowe osoby, widzę, jak zaskakująco różne mogą być ludzkie doświadczenia.

Dzięki temu mam całkiem nowy i ciekawy pogląd na swoje dotychczasowe życie. Wszystko tu jest inne, co powoduje, że czasem wracam myślami do mojej przeszłości. Ostatnio przypomniałem sobie, jaki byłem, kiedy zacząłem mój pierwszy trening.

Może jeszcze za wcześnie, aby nazywać tamten okres przeszłością, ale do wydarzeń, które miały miejsce, i których nie można już zmienić, takie określenie pasuje.

Zacząłem tutaj nowe życie. Na początku co prawda nie układało mi się za dobrze, ale myślę, że z czasem będzie coraz lepiej. Poznałem już kilku nowych przyjaciół, a Nina pomaga mi, jak może.

A jak Tobie się wiedzie? Pewnie nie powinienem się martwić, ponieważ zawsze byłaś lepsza w relacjach z innymi i pewnie poznałaś już więcej osób niż ja.

Prawie zapomniałem wspomnieć, że po szkole zacząłem dorywczo pracować. Czyszczę maszynownię. To męczące, ale naprawdę interesujące zajęcie. Pierwszy raz widziałem prawdziwą formę miasta. Nigdy nie myślałem, że może ono właśnie tak wyglądać. Czy prawdziwa forma Glendan jest identyczna? Może Glendan... Wymyślanie, czym mogą się one różnić, jest dosyć zabawne.


Czytając do tego momentu, musiałaś wpaść w furię. Ale i tak Ci nie powiem. Jesteś zła? Jeśli chcesz się dowiedzieć, poczekaj do naszego spotkania.


Mam nadzieję, że dojdzie do niego w mieście innym niż Glendan.


Do drogiej Leerin Marfes.


Layfon Alseif



Layfon wybrał wiszący na ścianie miecz z długim i stosunkowo szerokim ostrzem.

„Nie mogę zmienić ustawień, bo to miecz ćwiczebny. Pasuje ci to?” - powiedział chłopak w roboczym stroju.

Layfon kiwnął głową.

„Osobiście myślę, że on nie pasuje do twojej budowy ciała.”

Layfon chwycił broń, nie zwracając uwagi na niezadowolenie jednego chłopaka i na to, co powiedział drugi.

“Harley, przecież pokazał ci, że jest w porządku. Wiesz, że jesteś upierdliwy?”

Shanrid powstrzymał dalsze narzekanie Harleya lekceważącym tonem, chociaż Layfon wciąż słyszał jego mamrotanie.

Jedną ręką machnął mieczem, płynnie poruszając całym ciałem, aby dopasować się do ruchu ostrza. Przez jakiś czas poruszał się w taki sposób w przód i w tył sali treningowej.

„Rozgrzałeś się już?” - spytała Nina, zatrzymując go.

Layfon pokiwał głową.

„Świetnie.”

„Restoration.” - wyszeptała, a dwa podłużne przedmioty w jej rękach urosły. Uchwyt, jaki się pojawił, dopasował się do jej ręki, wytwarzając jednocześnie świetliste pierścienie, które błyskawicznie spłynęły na część wykorzystywaną do ataku. Dopełnieniem przemiany była zmiana koloru, który zamiast odbijać światło, wydawał się je pochłaniać.

Jej bronią były dwie pałki z reguły nazywane żelaznymi biczami.

Przemiana następowała dzięki kombinacji komendy głosowej oraz danych zapisanych w Ditcie. Dzięki alchemii możliwa była nawet dokładna symulacja wagi prawdziwej broni.

„Nie zamierzam dawać ci żadnych forów.” - oznajmiła.

Nina gwałtownie zakręciła pałką w powietrzu, wywołując charakterystyczny szum, po czym skierowała ją w kierunku czoła Layfona.

Layfon kiwnął głową, niemal czując na czole nieistniejący ból, i przyjął pozycję do walki.

Wydarzenia, które nastąpiły potem, rozgrywały się z niewiarygodną szybkością.

Nina podbiegła do Layfona, nie dając mu czasu na ocenienie odległości, jaka ich dzieliła, po czym zaatakowała jedną z pałek.

Layfon ustawił się bokiem, aby uniknąć przyjęcia ciosu na klatkę piersiową, jednak lewa pałka Niny już opadała w kierunku jego odsłoniętych pleców. Podniósł miecz nad głowę i obracając dłoń, opuścił go wzdłuż kręgosłupa. Wiedział, że gdyby za bardzo usztywnił mięśnie, siła uderzenia mogłaby wybić mu w tej pozycji nadgarstek. Nie mógł do tego dopuścić. W ostatniej chwili ustawił miecz płazem, który w momencie ciosu uderzył w plecy i rozproszył jego energię.

Korzystając z pędu, jakiego dostał po ataku Niny, obrócił się, rozluźniając mięśnie, i wykorzystał lukę między żelaznymi biczami, aby odskoczyć na bezpieczny dystans.

Odzyskał równowagę i ponownie przyjął bojową postawę. Ktoś z obserwujących wesoło zagwizdał.

„Haha! Pierwszy raz widzę, żeby ktoś zablokował podwójny atak Niny.” - stwierdził Sharnid.

Layfon zauważył, że Ninę nic nie obchodził komentarz kolegi. Jej bystre oczy ani na chwilę nie spuściły wzroku ze swej zdobyczy. Obserwowała go, zwracając uwagę na każdy najdrobniejszy ruch.

Tym razem ostrożnie oceniała dzielącą ich odległość. Postawa Layfona zmieniła się w odpowiedzi na powoli zmniejszający się dystans między nimi.

Oczywisty był fakt, że solidne, żelazne pałki zostały stworzona jako broń ofensywna. Do tego celu zostały odpowiednio wydłużone. Osoba ich używająca podczas walki nie musiała się martwić, że się złamią, co spotykało miecze, i można było swobodnie nimi wymachiwać. Ponieważ, w przeciwieństwie do mieczy, nie posiadały one ostrej krawędzi, którą należy trafić przeciwnika, równie dobrze można było posługiwać się nimi do obrony, bez obaw przyjmując bezpośrednie ciosy. Ich wszechstronność i niezawodność sprawiła, że policja w Glendan używała żelaznych pałek jako swojej podstawowej broni. Wersja policyjna była jednak znacznie lżejsza i krótsza.

Po przyjęciu ataku ręka Layfona trochę zdrętwiała, nie miał wątpliwości, że obie pałki są dokładnie tak ciężkie, na jakie wyglądają. Ogromna lekkość, z jaką Nina używała swojej broni, była naprawdę godna podziwu.

Stojąc naprzeciwko siebie, powoli zaczęli poruszać się po niewidzialnym okręgu.

Gdy tylko stopa Layfona opuściła podłogę, aby postawić kolejny krok, Nina znowu błyskawicznie skróciła dzielący ich dystans i zaatakowała. Próbował on wykonać unik, wycofując się w celu zwiększenia odległości, jednak Nina nie zamierzała na to pozwolić. Nie miał innego wyjścia, musiał użyć miecza. Obniżył go, chcąc zaatakować, jednak pałka błyskawicznie zbiła miecz. Layfon podniósł ostrze nadgarstkiem, zmieniając rodzaj cięcia z niskiego na wysokie, po czym natarł w kierunku Niny. Ta jednak odruchowo zablokowała go, jednocześnie wyprowadzając kontratak.

Layfon wiedział już, jak powinien zareagować, i po raz drugi odskoczył w bezpieczne miejsce, a Nina wydawała się niezadowolona z faktu, że jej oponent nie chce walczyć w zwarciu.

„Potrafisz używać Zewnętrznego Ataku Energetycznego?”

Jej nagłe pytanie wybiło Layfona z rytmu ataku, który miał właśnie wyprowadzić.

„Potrafisz użyć Zewnętrznego Ataku Energetycznego?” - powtórzyła, a Layfon potwierdził, kiwając głową.

Te kilka słów zburzyło strategię, jaką od początku walki układał sobie w głowie.

Nina uśmiechnęła się. „Dobrze.”

Skrzyżowała żelazne pałki na piersi.

Nagle w pokoju rozległ się głośny dźwięk, wraz z którym pojawiły się potężne wibracje zdolne zbić nieprzygotowaną osobę z nóg.

„Broń się!”

Zanim Layfon się zorientował, rozciągnięte w bezlitosnym uśmiechu usta Niny znalazły się tuż przed jego twarzą.

W kilka sekund później stracił przytomność.