High School DxD:Tom DX7 Żywot 1

From Baka-Tsuki
Revision as of 19:20, 9 July 2022 by Nightwing (talk | contribs)
(diff) ← Older revision | Latest revision (diff) | Newer revision → (diff)
Jump to navigation Jump to search

Oppai Rodzinka[edit]

Część 1[edit]

Wydarzyło się to pewnego dnia.

Zaświaty, pałac Rodziny Gremory, czyli innymi słowy, rodziców Rias. Żona obecnej głowy rodu wezwała nas, na wielkie zebranie członków wszystkich parostw z rodziny.

Żona obecnej głowy rodu, to innymi słowy mama Rias.

Nie co dzień dostajesz wezwanie od Rodziny Gremory. Wprawdzie prywatnie wiele razy odwiedzałem dom Rias, ale tym razem dostaliśmy pilne wezwanie, aby się tam zjawić.

Co więcej, powiedziano że chodzi o zebranie członków wszystkich parostw rodzinny, czyli chodziło nie tylko o grupę Rias, ale także i moją. Dodatkowo musieliśmy się stawić, skoro wezwanie pochodziło od głowy rodu.

Xenovia została Królem całkiem niedawno, i chociaż nie uformowała jeszcze własnego parostwa, to mogła przyjść jako samodzielny Król.

Nowi członkowie naszych parostw, tacy jak Bennia i Rugal-san, nie brali udziału w spotkaniu.

Poza członkami parostw, wskrzeszona anielica Irina, powiedziała że chce do nas dołączyć, ale...... Jej obecność nie będzie chyba nikomu przeszkadzać.

Tak oto wszyscy wyżej wymienieni członkowie teleportowali się do zamku Gremorych za pomocą magicznego kręgu.

Spotkaliśmy tam kamerdynera rodziny, który zaprowadził nas do niesamowicie wielkiego salonu, który już dobrze znaliśmy.

Czekała tam na nas brunatnowłosa kobieta, która była bardzo podobna do Rias. To była jej mama, Venelana-san.

Obok niej stała srebrnowłosa piękność, Grayfia-san, żona starszego brata Rias, Maou Sirzechsa Lucyfera-sama.

Zazwyczaj nosiła strój pokojówki, ale dzisiaj miała na sobie formalną sukienkę. Innymi słowy, była dziś w trybie szwagierki Rias?

– Szybko wszyscy przybyliście – Venelana-san powitała nas z uśmiechem.

– Mamo, co się stało, że tak nagle nas wszystkich wezwano…. – kiedy Rias zaczęła zadawać to pytanie.

Z miejsca na sofie, które znajdowało się poza naszym wzrokiem, podniosła się czyjaś postać i odwróciła w naszą stronę.

Była to młoda kobieta o szkarłatnych włosach, które były symbolem Rodu Gremory. Włosy miała związane z tyłu w warkocz. Jej twarz... Była trochę podobna do Rias, ale kąciki jej oczu były zapadłe.

To był członek Rodu Gremory, którego dotąd nie spotkaliśmy! T-to bardzo ważne zebranie!

Ta kobieta z warkoczem wyglądała na jakieś dwadzieścia lat. C-cóż, diabły mogą manipulować swoim wyglądem, więc nie odzwierciedlał on faktycznego wieku......

Piersi! Jej p-piersi też były wielkie! Były tak napastliwe, że niemal widziałem je przez ubranie!

Czy wszystkie kobiety w Rodzie Gremory były tak hojnie obdarzone!? Byłem przekonany, że Rias odziedziczyła swoje obfite piersi po Venelanie-san (która pochodziła z Rodu Bael), ale najwyraźniej wszystkie kobiety Gremorych od samego początku były takie biuściaste!

Kiedy byłem taki poruszony, stojąca obok mnie Rias miała zszokowany wyraz twarzy i….

– B…. – przytuliła kobietę z warkoczem. – Babcia!

– Ara, Rias. Ale wyrosłaś.

........................B-B... Bbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbb, babciaaaaaaaaaaaaaaaaaa!?

T-t-ta młoda kobieta to babcia Rias!? Nic nie potrafiłem na to poradzić, że ten fakt mnie zaskoczył. Jak się można było spodziewać, moich przyjaciół też to zdumiało.

Skoro nawet Akeno-san, która najdłużej znała Rias, nie kryła zaskoczenia, to czy oznaczało to, że także po raz pierwszy spotkała jej babcię?

– Widziałam jej zdjęcia, ale......

Więc Akeno-san znała babcię Rias tylko z fotografii?

Nawet kiedy wydostała się z objęć swojej wnuczki, dalej troskliwie gładziła ją po włosach, jak jakieś małe dziecko.

– Jejku, babciu, jestem już przecież dorosła – powiedziała Rias, która wyglądała na zawstydzoną takim traktowaniem.

– Ufufu, to nic takiego. Wyrosłaś na piękną młodą damę.

Babcia Rias spojrzała na nas, członków parostwa oraz pozostałych i pozdrowiła nas.

– Jak się macie? Miło mi was wszystkich poznać. Nazywam się Chysis Gremory i jestem babcią Rias oraz poprzednią głową rodu. Mam nadzieję, że będziemy się dobrze dogadywać, Ufufu.

Chysis Gremory-sama! Poprzednia głowa rodu! Ale cóż, to wspaniale, że w Rodzinie Gremory są tylko piękne kobiety z wielkimi piersiami! To jest najlepsze!

– Nie mogę uwierzyć, że przyjechałaś nas odwiedzić… Czyżby coś się stało? – zapytała Rias swoją babcię.

Najwyraźniej była ciekawa, po co nas tu wszystkich dzisiaj wezwano. Ewidentnie, wizyta jej babci w rodzinnym zamku była rzadkim przypadkiem.

– Słyszałam o tym dawno temu, ale po tym gdy Chysis Gremory-sama przeszła na emeryturę, postanowiła że nie będzie się wtrącać w żadne sprawy rodzinne. Dlatego rzadko można ją spotkać, nawet podczas oficjalnych przyjęć i wydarzeń – szepnęła mi do ucha Akeno-san, która stała obok.

R-rozumiem. W tamtych czasach było strasznie, więc możemy powiedzieć, że przeszła na całkowitą emeryturę? To dlatego nie mieliśmy możliwości, aby ją kiedykolwiek wcześniej spotkać, hmm?

Chysis-sama uśmiechnęła się.

– Ufufu, przyjechałam, gdyż mnie także tutaj wezwano. Pomyślałam jednak, że to czas, aby spotkać się z wnuczkami i członkami twojego parostwa oraz dać im jakieś prezenty. Cieszę się też, że mogłam zobaczyć mojego syna, Zeoticusa – powiedziała.

Chysis-sama też została tu wezwana...? Innymi słowy, polecenie zebrania tu wszystkich wydał ktoś ważniejszy od niej…?

– Rias, Millikasie i wszyscy z jej parostwa. Co byście chcieli jako prezent? Nowy zamek? A może złote sztabki lub klejnoty? – powiedziała patrząc na swoją wnuczkę Rias, prawnuka Millikasa oraz na nas.

Autorką tych słów z pewnością jest osoba super-bogata! Czułem się tak samo, kiedy rozmawiałem z rodzicami Rias! Czy zamek to faktycznie taki pospolity prezent dla tej rodziny!?

– Ależ mamo, w dzisiejszych czasach, takiego typu upominki to duży kłopot dla obdarowanej osoby – powiedziała Venelana-san do swojej teściowej.

Byliśmy trochę oszołomieni słowami Chysis-sama, ale na szczęście mama Rias wybawiła nas z tej sytuacji!

– Och jejciu, naprawdę? Przepraszam, niezbyt orientuję się w obecnej sytuacji politycznej świata ludzi oraz Zaświatów....… Ufufu – powiedziała Chysis-sama z uśmiechem.

Nagle coś mnie zaciekawiło, więc zwróciłem się do Millikasa.

– Millikasie, errr.. Więc Chysis-sama jest twoją prababcią, prawda? Czy więc kiedykolwiek wcześniej ją spotkałeś?

– Tak, ale tylko raz. Odwiedziłem ją kiedyś w jej zamku – odparł.

Och, więc to tak. Czyli nie była dla niego obcą osobą.

Nagle, wzrok Chysis-sama skupił się na mnie.

– Znam cię, jesteś Oppai Smok-chan, prawda? A także przyszłym mężem Rias.

J-jak się można było spodziewać, znała mnie!? Mój związek z Rias był powszechnie znany w Zaświatach, a program „Oppai Smok” też przysporzył mi mnóstwa popularności w różnych nadprzyrodzonych nacjach......

Natychmiast zerwałem się na nogi!

– T-tak! Miło mi cię poznać, poprzednio głowo rodziny-sama! Należę do parostwa Rias, znaczy Rias-sama, i jestem wysokoklasowym…. Znaczy, jestem diabłem klasy specjalnej! Nazywam się Hyoudou Issei! Dodatkowo jestem zaręczony z Rias, znaczy Rias-sama! Jestem zaszczycony, że mogę cię poznać!

Ukłoniłem się głęboko! To chyba jasne, skoro jest babcią Rias! Należy do rodziny, w którą się przecież wżenię! Powinienem się więc przywitać z nią jak należy! C-cóż, ponieważ ostatnimi czasy moja pozycja coraz bardziej się zmieniała, więc powitałem ją w taki właśnie sposób......

– Właściwie, to tak jakby spotkałam cię już wcześniej. Rias była zaręczona z członkiem Domu Feneks, prawda? Planowałam wziąć udział w jej przyjęciu zaręczynowym, ale trochę się spóźniłam i kiedy przybyłam na miejsce, uciekaliście już oboje na gryfie – powiedziała Chysis-sama.

Och, to wtedy gdy walczyłem z Raiserem! U-uciekliśmy... Hmm? C-cóż, jak się nad tym zastanowić, to uciekłem razem z Rias po wygraniu pojedynku, więc coś takiego faktycznie miało miejsce.

Śmiejąc się, Chysis-sama mówiła dalej:

– Dla Rias było to bardzo ważne wydarzenie w jej życiu. Żałuję, że nie widziałam tego na własne oczy.

– Cóż, ha ha ha...... Dziękuję. Wstyd mi trochę za samego siebie.

Uśmiechałem się kwaśno, z zaczerwienioną twarzą. Stojąca obok mnie Rias też rumieniła się, jak truskawka na słońcu. Dodatkowo, nawet osoba powiązana z Rodem Feneks, Ravel, była cała czerwona z zawstydzenia.

W tamtym czasie byłem ignorantem, i miałem obsesję na punkcie mojej pani, Rias, więc uratowałem ją siłą. Miałem też gdzieś arystokratyczne społeczeństwo i jego zasady......

Pewna moja część wstydziła się tego, ale niczego nie żałowałem. W końcu to dzięki temu jestem teraz tym, kim jestem….

– Obiecuję, że kiedyś przyjadę z Isseiem odwiedzić ciebie i dziadka w waszym zamku – powiedziała Rias do swojej babci.

– Dobrze, będę na was czekała.

Chysis-sama uśmiechnęła się.

– Na pewno cię odwiedzimy! – dodałem energicznie.

– Przepraszam, nie powiedziałam ci, że spotkamy się z moją babcią – szepnęła mi Rias do ucha.

– Nie, nie, to żaden problem…. Tak przy okazji, to zawsze tak wygląda? – zapytałem.

Rias uśmiechnęła się kwaśno.

– Cóż, moi dziadkowie nie są jedynymi, którzy wiedzą o naszych zaręczynach. Moich pradziadków też będziemy musieli odwiedzić. A także wszystkich starszych przodków, którzy nadal żyją… To normalne postępowanie podczas zaręczyn wysokoklasowego diabła, będącego przyszłą głową rodu. Nazywa się to Podróżą po Przodkach. W końcu jako diabły, żyjemy znacznie dłużej niż ludzie.

Zaniemówiłem! Więc to tak!? Cóż, powinienem się tego domyśleć. W końcu diabły przeżywają tysiące lat, więc to normalne, że poprzednie pokolenia nadal żyją. Dlatego, gdy głowa rodu się zaręcza, musi odwiedzać coraz większą liczbę osób!

Rias zaczęła rozglądać się dookoła. Najwyraźniej kogoś szukała.

– Gdzie jest tata?

Faktycznie, głowa rodu, ojciec Ras, był nieobecny.

– W podróży służbowej, na terytorium innej rodziny. Dlatego ja jestem tu w jego zastępstwie. Poinformowałam go już o dzisiejszym wydarzeniu i obiecał że wróci, jak tylko skończy pracę – powiedziała Venelana-san.

Więc to tak? Dlatego wezwanie przesłała nam matka Rias, a nie jej ojciec. Występowała w imieniu głowy rodziny.

Chysis-sama westchnęła, kiedy to usłyszała.

– Ciekawe czy szybko wróci – powiedziała.

Oho, czyżby poprzednia głowa rodu była zasmucona tym, że jej następca był nieobecny?

– Cóż, w takim razie zacznijmy ze wszystkimi, których tu dzisiaj zebraliśmy.

Nie zdradzając nam prawdziwego powodu, dla którego nas tu dzisiaj wezwano, zaczęliśmy wędrować po zamku.

Zabrano nas do biura, które użytkowała obecna głowa rodu, czyli ojciec Rias.

Oczywiście, skoro go tu dzisiaj nie było, to powinno być puste, ale...

Wprowadzono nas do środka. Było to wielkie pomieszczenie. Zarówno biurko jak i krzesło, użytkowane przez głowę rodu, oraz sofa i stół dla gości, były bardzo eleganckie i pięknie wykonane.

Stało tu kilka szafek, zapełnionych dokumentami oraz półka z mnóstwem nagród, które Ród Gremory zdobył na przestrzeni lat.

Ściany pokrywały reliefy oraz obrazy, z tajemniczymi postaciami oraz widokami ze starożytnych czasów.

Kiedy przyjrzałem się uważnie półce z nagrodami, dostrzegłem też rodzinne fotografie. Było tam też urocze zdjęcie Rias z czasów, gdy była dzieckiem.

Od momentu jednak, gdy tylko weszliśmy do środka, wyczułem czyjąś obecność…. A dokładnie, to obecność diabła… Ponieważ jednak byliśmy grupą doświadczonych i nieustraszonych wojowników, nasz wzrok skupił się na krześle głowy rodu, które było odwrócone do nas tyłem.

Nagle krzesło się obróciło i naszym oczom ukazała się osoba, która w nim siedziała.

– Niesamowite. W tym płaskowniku mieszczą się książki, obrazy, a nawet gry.

Autorką tych słów była niesamowicie piękna, szkarłatnowłosa dziewczyna, ubrana w znajomo wyglądający mundurek szkolny. Był on z naszej szkoły! Dodatkowo nosiła zakolanówki!

Dziewczyna miała podkrążone oczy, a jej długie, szkarłatne włosy, były upięte po bokach głowy, na której miała też coś w rodzaju korony! W dłoniach trzymała tablet, którym się bawiła.

Wydawała się być moją rówieśniczką, albo nawet młodszą ode mnie! Sz-szkarłatne włosy! Czy jest spokrewniona z Rodem Gremory? Powinienem się tym martwić, a może wprost przeciwnie? Ta dziewczyna, która wydawała się być spokrewniona z Rodem Gremory, także miała wielkie piersi! Dziękuję! To bardzo pomocne!

Wydawała się być z rodziny, ale…. Trudno ją było uznać za podobną do Rias, albo Chysis-sama. Jej twarz miała tylko kilka podobnych cech. C-cóż, nie ma jednak wątpliwości, że to transcendentalnie piękna dziewczyna!

Jej oczy, które wyrażały silną wolę, były zupełnym przeciwieństwem łagodnych oczu Rias, i choć nie były tym na co liczyłem, lub czego oczekiwałem… To nie mogłem się im oprzeć!

Jednak ta dziewczyna wydzielała trudną do opisania atmosferę i okrywała ją dziwna, nostalgiczna aura.

Chysis-sama stanęła obok dziewczyny, ukłoniła się i przedstawiła ją nam.

– Ta osoba jest protoplastą rodu i antenatką wszystkich jej obecnych członków….

Dziewczyna na krześle założyła nogę na nogę i przedstawiła się wdzięcznie:

– Nazywam się Runeas Gremory i jestem protoplastką naszej rodziny. Miło mi was poznać♪.

........................

............Co? Protoplastka Gremorych!? Za-za-za-za-założycielka roduuuuuuuuuuuuuu!?

Było to nagłe, więc wszyscy byliśmy zaskoczeni! O-oczywiście! Dziewczyna, która wydawała się być moją rówieśniczką i siedziała na krześle obecnej głowy rodu, bawiąc się tabletem, oznajmiła że jest protoplastką rodziny!

Nawet Rias wydawała się być tak zaskoczona, że aż zaniemówiła.

Pierwszą osobą, która otrząsnęła się z szoku i zaczęła mówić, była Xenovia.

– Więc ona jest tą „Gremory”, opisaną w legendach?

Tak jak powiedziała Xenovia, ta osoba została utrwalona w księdze, która opisała diabła „Gremory” w świecie ludzi.

Wszyscy byliśmy zaskoczeni, że protoplastka Rodu Gremory nagle się pojawiła, jednak to Rias wyglądała na najbardziej zaskoczoną spośród nas wszystkich.

– Rias, wiesz że wydajesz się być niesamowicie zdumiona? – powiedziałem.

– Oczywiście. Nikt mi nie powiedział, że nasza protoplastka żyje – odpowiedziała, oddychając głęboko.

Naprawdę? Nawet Rias, która była przyszłą głową rodu, nie została poinformowana, że protoplastka Rodu żyje?

Z pewnością, od kiedy zostałem diabłem, spotkałem wielu wielkich diabłów, bogów i potworów, ale aż dotąd nie wiedziałem, że założycielka Rodu Gremory nadal żyje......

Protoplastka, Runeas Gremory-sama, uśmiechnęła się gorzko.

– Zgadza się. Jestem jedną z wielu założycieli rodów, których losy są nieznane. Cóż, gdybym ogłosiła że nadal żyję, wpadłabym w pewne kłopoty, tak jak pewien protoplasta Baelów, więc postanowiłam trzymać moje istnienie w tajemnicy. Myślę, że sporo jest jeszcze takich protoplastów jak ja. Wielu z nas poległo w wojnie Trzech Potęg, ale ja jakimś cudem przeżyłam – powiedziała, mrugając uroczo.

Myślałem, że jej twarz wyrażała silną wolę, ale często ulegała on zmianie…. Była naprawdę słodka!

– Ja chciałam uniknąć psychicznego zestarzenia, więc zapadłam w długi sen, w taką jakby hibernację. Od czasu do czasu budziłam się, tak jak w tym przypadku, ale nie ma to nic wspólnego z chorobą snu, na którą czasem zapadają diabły – powiedziała protoplastka-sama, wstając z krzesła.

Och, rozumiem, więc to tak… Diabły żyją niemal wieczność, a jeśli żyjesz tak długo, to może się wydarzyć wiele rzeczy, więc zapadła w sen, aby uniknąć takiej sytuacji.

Pojawiła się tutaj, ponieważ obudziła się po długim śnie…… I wezwała nas?

Kiedy się nad tym głowiłem, Rias zadała pytanie swojej antenatce-sama.

– Cz-czy mogę cię o coś zapytać?

– Proszę bardzo.

– Dlaczego masz na sobie taki strój……?

Najwyraźniej zaciekawiło ją, dlaczego się tak ubrała. Mundurek uczennicy ostatniej klasy Akademii Kuou. Oczywiście nas też to ciekawiło, więc przytaknęliśmy temu pytaniu.

Protoplastka obróciła się w miejscu.

– Ach, o to chodzi? Córko Zeoticusa… Znaczy, następna głowo rodziny, to mundurek szkoły, do której uczęszczałaś. Założyłam go, ponieważ podoba mi się jego wygląd. Dobrze w nim wyglądam? – zapytała unosząc lekko rąbek spódniczki.

W połączeniu z tymi zakolanówkami, które pięknie odsłaniały uda, wyglądała wspaniale! Była pierwszą, szkarłatnowłosą pięknością, którą widziałem w naszym szkolnym mundurku, od czasów gdy Rias skończyła liceum, więc byłem podekscytowany!

– Ach, tak przy okazji, kraj, w którym znajduje się terytorium mojej potomkini, Rias-chan, nazywa się Edo, prawda? – zapytała protoplastka-sama, przekrzywiając głowę.

– Teraz to Japonia, protoplastko-sama. Edo było też nazwą miasta – powiedziała Chysis-sama, która stała obok.

Protoplastka-sama mówiła jednak dalej, jakby nie przejęła się tymi słowami.

– Och, racja. Tylko o tym usłyszałam, ale było to na kontynencie… W kraju Wei[1]! Pokonaliście tam Cao Cao, prawda? Chyba nawet powstała o tym książka......

Bez chwili zwłoki, Venelana-san odparła z gorzkim uśmiechem:

– Protoplastko-sama, tym, z którym walczyła Rias i pozostali był potomek Cao Cao. Twoje informacje o Azji są mocno przestarzałe.

– To dlatego, gdyż ludzkie pokolenia szybko się zmieniają. Dzięki temu tak zwanemu tabletowi, troszeczkę przestudiowałam, jak wygląda ich świat – odparła optymistycznie protoplastka-sama.

Ponieważ żyła od tak dawna, pomyliły się jej epoki?

Nagle, protoplastka-sama spojrzała na Irinę, która była aniołem.

– Jednak mam swoje sposoby, aby dowiedzieć się o ostatnich wydarzeniach.

Najwyraźniej wie o pokoju, jaki zawarły Trzy Potęgi, najróżniejszych wydarzeniach i bitwach. W przeciwnym razie, jako diabeł który spał przez długi czas i nagle się obudził, miałaby się na baczności na widok anioła, który powinien być dla niej wrogiem.

Po kilku kolejnych wymianach zdań, Rias postanowiła przejść do sedna.

– Więc dlaczego nas tu dziś wezwano……?

– Och cóż, skoro jesteś następną głową rodu, to powinnaś wiedzieć. Zgodnie ze starożytną umową, gdy nasza antenatka się budzi, my, jej potomkowie, mamy obowiązek…. – odpowiedziała Chysis-sama za protoplastkę-sama.

Kiedy wymawiała te słowa, drzwi do biura otworzyły się z hukiem i do środka wkroczył szkarłatnowłosy dandys. To obecna głowa rodu i ojciec Rias.

– Hmm, Venelana kazała mi tu przybyć, ale dlaczego…. – powiedział, gdy wchodził do pomieszczenia i nagle zobaczył swoją mamę i antenatkę. – Więc tak! Protoplastka-sama! I mama!

Kiedy tylko Chysis zobaczyła Zeoticusa-sama, jej postawa natychmiast uległa zmianie. Zaczęła mówić słodkim głosem i wiercić się w miejscu!

– Ara, Zeo-tan!

Nagle przytuliła swojego syna. Patrząc na niego, stanęła na palcach i zaczęła go głaskać po głowie.

– Czyżbyś znów urósł, Zeo-tan? Ufufu, Zeo-tan, twoja bródka jest urocza~

Zeo-tan!? Co o u licha! Chysis-sama całkowicie weszła w tryb rodzicielski!

Twarz taty Rias stała się ciemnoczerwona, kiedy tego słuchał. Szybo odsunął się od Chysis-sama.

– M-Mamo... Moja córka i pozostali na nas patrzą. P-pohamuj się proszę – powiedział.

– A nie chciałbyś nazwać mnie znów mamunią, tak jak w przeszłości?

Naprawdę bardzo kochasz swojego syna, prawda, Chysis-sama!? Tata Rias, który zawsze był takim dandysem, teraz tak panikował na oczach nas wszystkich. Nigdy dotąd go takiego nie widzieliśmy. Dodatkowo, w przeszłości nazywał Chysis-sama „mamunią”!?

– H-hej, czy poprzednia głowa rodu, Chysis-sama…. – zapytałem mamę Rias.

– Tak, nadal przepada za swoim synem po dziś dzień – odpowiedziała z gorzkim uśmiechem.

Ha ha ha, nieważne ile lat minie, dla matki jej syn zawsze będzie synem, hę? Cóż, mówimy w końcu o Rodzie Gremory, który darzy swoich bliskich głębokim uczuciem, więc tego chyba właśnie można się spodziewać, prawda? W końcu on też bardzo kocha swoją córkę.

Po tym jak tata Rias się pojawił, miała miejsce chwila rozmowy i wreszcie mieliśmy się dowiedzieć, dlaczego nas tu wszystkich wezwano.

– Zgodnie z prastarą umową, zawsze gdy się przebudzam, członkowie Rodu Gremory z tej ery mają obowiązek dostarczyć mi rozrywki – powiedziała śmiało Runeas-sama do nas wszystkich.

– ——!?

Całe młode pokolenie, włącznie ze mną i Rias, zaniemówiło! N-nie widziałem, że istnieje taki pakt!

Chysis-sama, która stała u boku protoplastki, udzieliła nam dodatkowych wyjaśnień:

– Innymi słowy, Zeo-tan, który jest obecną głową rodu, a także jego potomkowie, Rias i Millikas, są za to odpowiedzialni. Tak więc chcemy, abyście zabawili naszą protoplastkę-sama.

– Tak, przypominam sobie, że słyszałem o czymś takim – powiedział tata Rias, przykładając dłoń do brody.

Zaakceptował to, ale jego córka....

– N-niemożliwe! Tak nagle? – powiedziała coś takiego zdumionym głosem.

Protoplastka-sama skinęła głową, uśmiechając się słodko.

– Tak, N-A-G-L-E♪. W końcu to obietnica, a najlepsze jest to, co dzieje się nagle.

Pomijając Rias, która była zaskoczona, kandydat na jej następcę, Millikas….

– Zrozumiałem! Zabawię naszą protoplastkę!

Podniósł radośnie dłoń do góry i przyjął propozycję. Kiedy zobaczyła to jego mama, Grayfia-san, przemówiła z dumą.

– Dobrze powiedziane. Tego można się było spodziewać po synu Sirzechsa.

Skoro Millikas, który był młodszy od Ras, zgodził się, ciężko jej teraz było odmówić.

Przełknęła więc ciężko ślinę i spojrzała silnym wzrokiem.

– Zrozumiałam. Jako następna głowa Rodu Gremory, dam z siebie wszystko, aby dostarczyć rozrywki naszej protoplastce-sama!

Tata Rias skinął głową, gdy usłyszał słowa córki i wnuka.

– Ja też pomogę. Możesz spodziewać się dobrej zabawy, z okazji swojego przebudzenia, Runeas-sama.

Słysząc słowa swoich potomków, założycielka Rodu Gremory uśmiechnęła się radośnie.

– Ufufu, będę cieszyła się z całego serca. Później wszystkich was wynagrodzę, więc wyczekujcie tego♪

Tak oto wszystko się zaczęło….

T-to naprawdę zaskakujące, ale ja i moi przyjaciele będziemy wspierać Rias.

Cóż, ciekawe co się wydarzy?

Część 2[edit]

– Hmm... Co powinniśmy zrobić, aby zabawić naszą protoplastkę-sama...?

Tym, który się nad tym zastanawiał z założonymi rękoma, był Tata Rias.

Po tym jak protoplastka-sama wróciła z Chysis-sama, my, ludzie Gremorych, zastanawialiśmy się w salonie, jak dostarczyć jej rozrywki.

– Tato, czy brałeś kiedyś udział w czymś podobnym, gdy budziła się wcześniej? – zapytała Rias swojego ojca.

– Tak, ale sam byłem wtedy dzieckiem i niewiele z tego pamiętam. W końcu miałem wtedy mniej lat niż Millikas…. Pamiętam jednak, że zorganizowaliśmy dla niej trzy rodzaje atrakcji i losowaliśmy, które z nas czym się zajmie. Wtedy jej nagłe przebudzenie też nas wszystkich zaskoczyło, więc tyle pamiętam.

N-naprawdę? Więc tata Rias zabawiał protoplastkę-sama, kiedy był młodszy od Millikasa.

– Słyszałam, że cykle jej przebudzeń mają charakter losowy… – powiedziała mama Rias, przykładając dłoń do policzka.

– O ile pamiętam, protoplastka-sama obudziła się, kiedy byłem mały, a w Zaświatach trwała wojna domowa – powiedział tata Rias.

– Wojna domowa? Kiedy rząd byłych Maou walczył z armią rebeliantów? – zapytała Rias.

– Tak. Protoplastka-sama była niesamowicie senna, ale skoro od tego wydarzenia mógł zależeć los Zaświatów, zgodnie z oczekiwaniami, nie spała aż wszystko się skończyło. Wtedy zostawiła w naszych rękach sprawy związane ze sprawami rodziny – odpowiedział tata Rias, po czym uśmiechnął się i spojrzał na nas wszystkich. – Przepraszam że aż dotąd milczałem na temat losów naszej protoplastki. Wprawdzie lubi płatać figle, ale nie jest złą osobą. Naprawdę bardzo kocha swoich potomków. W końcu jest założycielką naszego rodu. Gdybym sam miał ją opisać w kilku słowach, powiedziałbym że ma diabelską osobowość.

Tak jak powiedział, nie czułem od niej żadnego zagrożenia, a tylko nostalgiczną aurę. Czy poczułem coś takiego dlatego, gdyż jestem członkiem parostwa Gremory?

– A więc tato, jakie to były rodzaje atrakcji, które wtedy przygotowaliście dla protoplastki-sama? – zapytała Rias.

Skoro miała brać w tym udział, to pewnie była ciekawa.

– Te trzy atrakcje to muzyka, taniec i występy teatralne. Uczestnicy będą musieli wybrać któreś z tych opcji… Hmm, jak już zacząłem o tym mówić, to przypomniało mi się, że śpiewałem coś dla protoplastki-sama, kiedy byłem mały.

Muzyka, taniec, występy teatralne!

To atrakcje, jakie można by pokazywać na festiwalu. Więc grupa obecnej głowy rodu będzie musiała zabawić swoją protoplastkę-sama, hmm?

– Skoro już do tego doszło, to zaszczytem jest zabawianie naszej antenatki. Nie możemy zaniedbać tego, co przez wieki wykonywali nasi przodkowie. Postaram przygotować się do tego festiwalu tak szybko, jak tylko możliwe. Venelano, będzie mi potrzebna twoja pomoc – powiedział tata Rias do swojej żony.

– Tak, kochanie.

– Millikasie, zaczniemy od teraz ćwiczyć, abyś nie przyniósł hańby nazwisku Gremory. Dobrze? – powiedziała Grayfia-san, gdy weszła w swój tryb matki.

– Tak!

Było to poważne polecenie od matki, ale Millikas odpowiedział radosnym głosem.

– Akeno, chciałabym brać lekcje śpiewu i tańca. Proszę, pomóż mi znaleźć nauczyciela, który mógłby mnie uczyć. Jeśli chodzi o występy teatralne, to skontaktuj się z reżyserem przedstawień o Oppai Smoku, który nam zawsze pomagał – powiedziała energicznie Rias do Akeno-san.

– Zrozumiałam.

Rias już się przygotowała do tego wyzwania! Skoro już do tego doszło, to ona powinna dać najlepszy pokaz.

– Pomóżmy Rias ze wszystkich sił – powiedziałem do wszystkich.

– TAK!

Wszyscy się zgodzili.

Obecna Drużyna Gremory, bierze się za ćwiczenia….

Część 3[edit]

Kilka dni później….

Nadszedł dzień, w którym miał się odbyć festiwal dla protoplastki-sama.

Uroczystość miała mieć miejsce w sali ceremonialnej zamku Gremorych, która była używana na specjalne okazje.

W przestronnej sali ustawiono wysoką scenę, na której zgromadzono niezbędne narzędzia i sprzęt.

Zebrali się tu członkowie Rodu Gremory, czyli Rias, jej rodzice i babcia, Grayfia-san oraz Millikas. Dodatkowo byli tu wszyscy powiązani z Parostwem Gremory oraz Irina, jako specjalny (?) gość.

Wszyscy zebrani czekali na pojawienie się dzisiejszej gwiazdy. W środku pomieszczenia był umieszczony magiczny krąg teleportacyjny pokryty wzorem Rodu Gremory. Świecił się on bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej i w końcu ktoś się z niego wyłonił.

Była to piękna dziewczyna z koroną na głowie, dosiadająca czterogarbnego wielbłąda. To protoplastka Rodu Gremory, Runeas Gremory-sama.

Tak jak ostatnio, miała na sobie mundurek Akademii Kuou.

– Nie bądźcie tacy oficjalni! Tylko żartuję – oznajmiła i puściła oczko, po czym zeskoczyła z grzbietu wielbłąda. – Ród Gremory jest powiązany z wielbłądami, prawda? To najważniejsza zasada, że dziewczyny z naszej rodziny muszą jeździć wielbłądach, aby pokazać wszystkim swoją urodę, gdy się pojawią. W tym momencie ja, protoplastka Gremorych, ustanawiam taką żelazną zasadę.

Ustanowiła taką zasadę właśnie teraz!?

Kiedy zadałem sobie takie pytanie w myślach... Ona przestawiła nam swojego wielbłąda.

– To zagrożony wyginięciem gatunek wielbłąda w Zaświatach….

– Miło mi was poznać, panie i panowie. Jestem czterogarbnym wielbłądem z Zaświatów i nazywam się Gabun.

Nagle czterograbny wielbłąd przemówił. Wszyscy byli tym niesamowicie zaskoczeni….

– O-on gadaaaaaaaaaaaa!?

Niektórzy to wykrzyczeli. Wykrzyczeli! Nic dziwnego, w końcu wielbłąd zaczął mówić! Do tego jest zagrożonym gatunkiem!? Widziałem już na terytorium Gremorych wielbłądy z trzema garbami, ale…

Jeśli zaś chodzi o Rias, która jest następną głową rod, ale boi się wielbłądów, to….

– Wielbłąd mówi...... To jakiś koszmar......

Protoplastka-sama nie zwróciła jednak na to uwagi i dalej przedstawiała nam gadającego wielbłąda:

– W przeciwieństwie do wielbłądów trzygarbnych, hodowanych na terytorium Gremorych, te czterogarbne potrafią mówić.

– Mam nadzieję że od teraz będziemy się dobrze dogadywać.

Wielbłąd nas pozdrowił!

Zaraz po tej prezentacji, zaczęła się zabawa, skoro pojawiła protoplastka-sama.

Zaprowadzono ją do głównego, luksusowego stołu, przy którym postawiono krzesło tak, aby był widok na scenę. Usiadła ma nim z wdziękiem. Chwilę później Grayfia-san przyniosła wystawny posiłek i wino wyglądające na drogie. Po otrzymaniu tego, protoplastka stworzyła na swojej dłoni mały magiczny krąg, z którego wyłoniły się dwa małe pudełka z loteryjką.

– A więc zaczynajmy. Czy wasze przygotowania są zakończone? A więc ustalmy kolejność – oświadczyła z błyszczącymi oczami.

Mówiąc takie rzeczy, wsunęła do jednego z pudełek rękę i z szelestem zaczęła wyjmować z niego kartki.

Tak zdecydowano o kolejności. Pierwszy był tata Rias. Zaczęło się od obecnej głowy rodu, hmm? Następnie padło na Millikasa. Wow, występ Rias będzie ostatni.

Skoro zdecydowano o kolejności, teraz czas wybrać rodzaj występu. Drugie pudełko zawierało właśnie informacje o rodzaju atrakcji.

– Zacznijmy więc od Zeoticusa….

Protoplastka-sama wsunęła dłoń do pudełka z rozradowaną miną i zaczęła losowanie. Były tam kartki z napisami „muzyka”, „taniec” i „występy teatralne”. Ciekawe, co wypadnie obecnej głowie rodu….

Na kartce było napisane „taniec”!

– Rozumiem. Taniec, tak? W porządku.

Po potwierdzenie rodzaju występu, jaki musiał zaprezentować, tata Rias natychmiast ruszył w stronę kulis sceny.

Po pięciu minutach niecierpliwego oczekiwania, światła zgasły i scena rozbłysła iluminacją.

Nagle, rozległo się wesołe tło muzyczne i na scenie pojawiła się postać w zdeformowanym kostiumie wielbłąda! Czy to nie jest maskotka Rodu Gremory, „Gomorin”!?

N-niemożliwe….

Dopasowując swoje ruchy do muzyki, wielbłąd-maskotka zaczął wspaniale tańczyć!

– Gomo, Gomo, Gomo, Gomon! – krzyczał podczas tańca.

– To Zeoticus się tak przebrał – powiedziała Venelana-san, uśmiechając się kwaśno.

T-tak właśnie myślałem. Już wcześniej zakładał ten kostium! Niemożliwe! Kto by pomyślał, że obecna głowa rodu założy ten kostium i będzie tańczyć! Dodatkowo robi to bardzo entuzjastycznie!

Jego córka oglądała ten pokaz ze spuszczonymi ramionami…. Z drugiej strony, był ktoś, kto bardzo się tym ekscytował. To była Chysis-sama.

– Niemożliwe! Kyaaa! Zeo-tan!

Trzymała w dłoniach wachlarz z wizerunkiem swojego syna oraz świecący patyk i była bardzo podekscytowana jego występem.

Chysis-sama przyłożyła dłoń do ust i….

– To zbyt wiele. Zeo-tan, jesteś tak cenny, że to aż wzruszające.....

Z oczu ciekły jej łzy i wyglądało na to, że jest poruszona, widząc występ swojego syna. Nadopiekuńcza Chysis-sama, była niesamowita, jako rodzic!

– Popatrz uważnie. Głowa rodziny to ktoś, kto doskonale potrafi robić nawet coś takiego – powiedziała Grayfia-san do Millikasa.

– Tak!

To poważna Grayfia-san i Millikas… Myślę jednak, że to będzie miało na niego zły wpływ.

Tymczasem pokaz trwał dalej.

– Ufufu, Zeo-tan. To był wspaniały taniec głowy rodu.

Najwyraźniej protoplastka-sama była zachwycona tym występem.

Taniec wielbłąda obecnej głowy rodu dobiegł końca i nadszedł czas na kolejny pokaz. Teraz miał wystąpić Millikas.

Obserwowałem go kątem oka, skupiając się jednocześnie na losowaniu protoplastki-sama.

Tym razem wypadło na „muzykę”!

– Zrozumiałem!

Millikas szedł w stronę kulis pełen motywacji. Po chwili światło znów zgasło, a scenę rozświetliły reflektory.

Kiedy Millikas w końcu się pojawił na scenie, otrzymał od wszystkich oklaski. Stanął pośrodku seny, a w sali rozbrzmiała muzyka, której nigdy wcześniej nie słyszałem.

– To pieśń ludowa, którą od dawna przekazuje się w naszej rodzinie – powiedziała mama Rias.

Och, więc to tak.

– ——♪, ————♪

Millikas był najmłodszy spośród dzisiejszych wykonawców, ale śpiewał bardzo pięknie.

——! Jest w tym naprawdę dobry.

Wszyscy byli poruszeni i z przyjemnością słuchali tej piosenki. Protoplastka miała przy tym zachwycony wyraz twarz.

– Chlip, chlip.

Millicas singing with Grayfia watching in tears.webp

Nagle usłyszałem że ktoś płacze, i kiedy się odwróciłem, zobaczyłem zalaną łzami Grayfię-san. Była tak poruszona tą wielką chwilą swojego syna, że nie mogła się powstrzymać.

Dodatkowo trzymała w dłoni małą kamerę i wszystko nagrywała. Jako matka chciała utrwalić ten jego moment tryumfu, hmm?

– Na pewno chce to pokazać Sirzechsowi-sama – powiedziała mama Rias.

– Tak, też tak czuję – odparłem.

Kiedy Millikas śpiewał dalej, był ktoś, kogo twarz miała opanowany wyraz. Tym kimś była Rias.

Teraz była jej kolej, ale jedyne co zostało, to „występ teatralny”. Prawdę mówiąc, włożyła dużo wysiłku, aby się do tego przygotować. Początkowo,występując w przedstawieniach o Oppai Smoku, grała swoją postać bardzo monotonnie, ale z czasem się poprawiła i teraz nie była gorsza od profesjonalnej aktorki.

W tym krótkim czasie, który pozostał do dzisiejszego wydarzenia, musiała znaleźć czas pomiędzy studiami i diabelską pracą, aby wziąć lekcje śpiewu, tańca i gry aktorskiej, aby się dobrze przygotować. Zwłaszcza te ostatnie starała się opracować do perfekcji.

Dlatego było przekonana, że świetnie sobie poradzi z występem teatralnym.

Millikas skończył śpiewać i nadeszła kolej na Rias. Co ciekawe w szkoleniu do pokazów teatralnych, wzięło udział wielu ludzi, którzy mieli wystąpić z nią, a wśród nich były Akeno-san i Ravel.

– Akeno, przygotowania są już zakończone, prawda? – zapytała Rias.

– Tak. Wystarczy że powiesz.

Rozmawiając w ten sposób, protoplastka-sama wylosowała ostatnią kartkę.

Sposobem, w jaki Rias miała ją zabawić, było….

Niemożliwe. Na kartce napisano „wygłupy”! To naprawdę nieoczekiwane!

Rias kompletnie zamurowało, kiedy to zobaczyła.

– .........................

Chwilę później jej twarz przybrała zdenerwowany wyraz, jakiego nigdy wcześniej u niej nie widziałem.

– Wygłuuuuuuuuuuuuyypyyyyyyy!? – wrzasnęła.

– Hmm? Czy taka atrakcja też była w przeszłości? – zapytał tata Rias (po tym jak zdjął głowę kostiumu) protoplastkę-sama.

– Ufufu, dodałam ją teraz. Coś takiego lepiej pasuje do tej epoki♪ – powiedziała Runeas-sama, uśmiechając się złośliwie.

Cholera! Czy to akceptowalne!?

Ten złośliwy uśmiech mówił, że to tylko wymówka! Rozumiem! Więc to taką osobą jest ta piękna diabelska dziewczyna, będąca protoplastką Rodu Gremory-sama!

– Niech to nie będą jakieś przypadkowe żarty. Powinno być zabawnie. Obecne okoliczności świetnie komponują się z komedią! – powiedziała protoplastka-sama.

Co za niedorzeczne żądanie! Chce że żeby Rias odegrała komedię!

– M-może coś z Mocą Zniszczenia? – zapytała Rias Protoplastkę-sama.

– To wizytówka Rodu Bael.

– A może moja technika fuzji z Gasperem?

– A rozśmieszy mnie to?

– Moja ulubiona, tradycyjna japońska forma sztuki?

– A ma to coś wspólnego z naszym rodem?

– ............!

Protoplastka odrzucała jedną ofertę Rias za drugą. Ona sama zamilkła.

Mimo szoku, przez chwilę miała spuszczoną głowę i zastanawiała się nad czymś gorączkowo. W końcu spojrzała na mnie ze zdeterminowaną miną i śladami łez w kącikach oczu.

– Ise, czy możesz mi pomóc......? – zapytała.

Wyraz desperacji na jej twarzy wystarczył, abym zrozumiał jej decyzję i prawdziwe intencje.

Była zdecydowana rzucić wszystko dla swojej dumy, jako następnej głowy rodziny.

– Hmm. Proś o co tylko chcesz. Wiesz że zrobię dla ciebie wszystko – odparłem.

Rias i ja porozumieliśmy się w cztery oczy i ruszyliśmy w stronę kulis...

Zapadły ciemność, a po chwili na scenie rozbłysnął reflektor i pojawiła się na niej ubrana w sukienkę Rias oraz ja w mojej zbroi Łamacza Ładu.

– Ise! Zróbmy to! – wrzasnęła Rias.

– Tak! – odparłem

Jej wielkie piersi, charakterystyczne dla kobiet z Rodu Gremory, zaczęły świecić i wystrzeliły we mnie promieniem, który uzupełniał moją energię! Wraz z tym….

– Ise! Wciśnij moje piersi!

– Jasne!

Dzięki naciskaniu jej piersi, moja aura wspięła się na niesamowity poziom.

– Ise! Użyj moich piersi, aby zadzwonić do Akeno!

– Jasne! Cyckowy Telefon!

Dalej wykonywałem różne sztuczki...... Koncentrując się na piersiach Rias.

– Ha ha ha ha ha. Niesamowite! Co się stało mojej potomkini!?

Protoplastka-sama śmiała się tak mocno, że aż łzy jej ciekły oczy, gdy patrzyła co dzieje się z piersiami jej potomkini i następną głową rodu.

To także mój występ...... Prawda? Taka myśl pojawiła się w mojej głowie, ale musiałem zaakceptować prośbę Rias. Dodatkowo, najwyraźniej Protoplastka-sama była zachwycona.

W ten sposób zakończyły się te wszystkie występy. Przyjęcie trwało jednak dalej.

Gdy uczta dobiegła końca, Runeas-sama, wezwała Rias, jej ojca oraz Millikasa, by stanęli przed nią.

– Było zabawnie. Teraz nagrodzę waszą trójkę – oznajmiła.

Pstryknęła palcami i pojawił się magiczny krąg teleportacyjny, z którego wyłoniły się trzy czterogarbne wielbłądy!

Były podobne do tego z wcześniej, który nas pozdrowił!

– Każdemu z was daję po jednym. W końcu Gremory to wielbłądy♪ – powiedziała protoplastka-sama z uśmiechem na ustach.

Mrugając uroczo, oferowała im po wielbłądzie zagrożonym wyginięciem.

– W takim razie od teraz będę pod twoją opieką, przyszła głowo rodu – powiedział wielbłąd Gabun do Rias.

Ona natomiast, jako że boi się tych zwierząt….

– To jakiś koszmar......

Straciła przytomność i zemdlała!

– Przyzwyczaj się do wielbłądów – powiedziała protoplastka-sama uśmiechając się gorzko, po czym spojrzała na nas. – Nie planuję zapadać w hibernację jeszcze przez jakiś czas, więc na razie będę pod waszą opieką♪.

Tak oto zaczęliśmy spędzać czas z protoplastką Rodu Gremory, Runeas-sama.

Boję się jednak, czego od nas zażąda następnym razem...... Ale to żaden problem, skoro jest taka śliczna! Chyba…..?


Odnośniki tłumacza[edit]

  1. Krajem Wei nazywano Chiny, w okresie Trzech Królestw.


Cofnij do Ilustracji Powróć do strony głównej Przejdź do rozdziału drugiego