CubexCursedxCurious:Volume1 rozdział 1

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search

Rozdział 1[edit]

Część 1[edit]

"...Co to jest? Kremowy pudding?"

Dziewczyna powiedziała to wyszczerzona do żółtawo-białego kremu przed nią.

"Możesz spróbować jeśli chcesz, wiesz o tym?"

"Hmmm...hm?! T-to..."

Wzęiła łyżeczkę do ust i zamarła.

"To nie jest słodkie! To złośliwe jedzenie...Czemu to nie jest puddingiem? Kiedy coś ma miękki podkład i ciemny sos na wierzchu musi nim być!"

"Nie nazywaj tego złośliwym, tylko dlatego, że nie jest puddingiem. To jest tofu, a ciemna polewa to sos sojowy, nie smakuje ci?"

Haruaki usiadł naprzeciwko niej, gdy zdjął fartuch. Dziewczyna była najwidoczniej zła, miała na sobie pożyczoną koszulę i świeżą bieliznę.

"Hmph, nie jest złe, ale jest gorsze niż chrupiące przekąski które jadłam wcześniej."

"Biedne tofu, porównywane do krakersa ryżowego..."

"Więc tak się nazywa ta boskość, miało niepowtarzalną konsystencje, było słodkie i pikantne jednocześnie i to uczucie gdy je jadłam...h-huh? Czemu się na mnie gapisz?"

Yachi odparł że to nic i odwrócił wzrok z twarzy, która powiedziała, że ma się na baczności i zaczął jeść. Haruaki pomyślał, że ta sytuacja jest podobna do tego co prawiło stare powiedzenie: Jedz póki możesz bo nie wygrasz wojny z pustym żołądkiem. Dziewczynka naprzeciwko niego niepotrzebnie sprawdzała czy jedzenie przed nią jest rybą, patrząc na wędzoną makrelę na szpicy, jakby nigdy przedtem jej nie widziała. Po dokładnej obserwacji odłożyła pałeczki, które trzymała. Yachi wyobraził sobie co ona ma zamiar zrobić i zaczął ją ostrzegać zanim złapała rybę gołymi rękami.

"Poczekaj. Po moim trupie zjesz coś u mnie w domu gołymi rękami!"

Haruaki sięgnął po talerzyk z makrelą, by uniemożliwić dziewczynie wzięcie ryby do rąk, ale ona z jakiegoś powodu zeszła z maty, na której siedziała.

"Hej poczekaj, źle zrozumiałem sytuację, byłem trochę zdezorientowany, lecz teraz wszystko rozumiem. Wszystko w porządku? Nawet pożyczyłem ci ubrania prawda?"

"Ja...tak nie uważam...znaczy się, ostatnio przed bramą dotykałeś TĄ częścią mojego ciała..."

"Ale ja nie wiedziałem, że dotykałem akurat TEJ części twojego ciała. Cholerka przykro mi. Wybacz mi, dobrze?"

Yachi mówił jej te mało wiarygodne przeprosiny zajadając makrele pałeczkami.

"Patrz uważnie nauczę cię jak oddzielać mięso od ości. Zrób to tak, a potem chwyć głowę, a następnie pociągnij za sobą te ości...Widzisz to łatwe, prawda?"

Dziewczyna przez chwilę obserwowała go z zainteresowaniem lecz szybko wróciła jej dawna ostrożność. Podczas gdy znów zasiadała do stołu parskneła ze złością.

"Przy okazji jak masz na imię?"

"Nazywam się Fear."

Szybko zamknęła usta jakby zaskoczona, że powiedziała mu swoje imię.

"Fear, tak?"

"Cóż tak,ale to nie twoja sprawa...Jak czegoś chcesz to powiedz."

"Niefortunnie stałaś się częścią mojego życia i jesteś w tym momencie moim priorytetem. W istocie sposób w jaki się poznaliśmy był niefartowny. Tak czy inaczej czym ty właściwie jesteś? Co to było za pudełko?"

"Er..."

"Er...?"

Uniosła w oburzeniu brwi i bez ostrzeżenia zaczeła robić dziury w makreli, tuż po tym jak Haruaki postawił pytanie na jej dziwaczną odpowiedź.

"Zamknij się! To nie twoja sprawa, rzucę na ciebie klątwę kretynie!"

"Spokojnie! Co to za klątwa? Nie dosłyszałem cię. Co się tak wściekasz? Jesteś jak dziecko!"

"D-dlaczego ty?"

"Tego też nie dosłyszałem...no to, hej przestań atakować makrelę!"

"Po co wypytujesz się damy o o osobiste sprawy...Powinieneś się nauczyć trochę szacunku bezwstydniku!"

Yachi pomyślał, że głupio jest to słyszeć od niej ale rozsądniej było zrezygnować z dalszej kłótni.

"Cóż...Nie będę naciskał, jeśli nie chcesz mi powiedzieć to nie musisz. Wystarczy mi wiedzieć tyle że miałaś nieciekawą przeszłość."

Wyglądało na to że się uspokoiła, a pewnie przez to, że Haruaki był szczery straciłą głos i spuściłą głowę.

"Nienawidzę tamtej formy. Ale powiedziano mi, że przybycie tu wyglądając tak będzie prostsze, więc jakoś to zniosłam."

"Kto ci to powiedział? Mój ojciec?"

"Nazywał się Honatsu." Jesteś jego synem?"

"Tak. Jestem Yachi Haruaki. Co teraz robi mój staruszek?"

"Nie wiem. Powiedział, że ma tam jeszcze coś do załatwienia."

"Jak zwykle żyje jak mu się podoba...eeeh, jestem zmęczony narzekaniem na niego. Dopóki będzie mi wysyłał pieniądze na życie, dopóty będę grał w jego gierki."

"Nie rozumiem waszej dwójki...Znaczy ciebie i twojego ojca. Myślałam, że zwykły człowiek nie będzie próbował zrozumieć takich jak ja."

"Dobrze teraz posłuchaj, otrzymuje przeklęte narzędzia takie jak ty od małego, zwykle są lekko przeklęte, choć są rzadkie przypadki, gdy narzędzie tak jak ty w tej chwili może przyjąć ludzką formę i przychodzą tu po pomoc."

Po chwili ciszy Fear westchneła i odłożyła pałeczki które trzymała. Gdy podniosła wzrok i jej włosy zafalowały wbiła poważny wzrok w Haruakiego.

"Powiem ci coś ważnego więc wytęż słuch."

"Mów, śmiało."

"Ja...byłam wyrzucona dawno temu do ciemnego lochu przez dawnego własciciela. Yachi Honatsuu przyszedł pewnego dnia znalazł mnie i próbował ze mną porozmawiać i wtedy ja powiedziałam mu swoje życzenie a zarazem marzenie."

"Marzenie?"

Haruaki już miał pomysł co mogła sobie marzyć. Lecz przeklęte narzędzia, które tu przybywały, często musiały zrozumieć cel swej egzystencji i ubrać go w słowa. Wiedząc to zdecydował się pozwolić powiedzieć jej to na głos.

Dziewczyna szepnęła, gryząc wargi,

"Chcę uwolnić się od przekleństwa."



"Jak dużo wiesz...? O klątwach, o narzędziach takich jak ja?"

"Szczerze? Cóż...oto co wiem; Po pierwsze narzędzie staje się złe, gdy systematycznie odbiera negatywne emocje. Po drugie narzędzie, które odbiera negatywne emocje często oddziaływuje na właściciela i ludzi wokół niego. I po trzecie, w zamian za te emocje narzędzie ukazuje co ma do zaoferowania..."

"To wszystko?"

Haruaki zmrużył oczy i spojrzał na Fear, która siedziała z oczami wpatrzonymi w stół.

"Chcę jeszcze dodać, iż wiem jeszcze to, że gdy odbierze ono zbyt dużo tej neagtywnej energii przedmiot stanie się...kimś, kto siedzi przede mną w tym momencie."

Tak. Narzędzie, które odbiera zbyt wiele niechęci od ludzi przybiera ich cechy.

Haruaki nie znał konkretów, lecz wiedział że przedmiot zyskuje w momencie przemiany własną osobowość, która zmienia jego istotę. To właśnie rezultat urazów ludzi do narzędzi które się zbyt często powtarzały. W pewnym momencie zaczynają posiadać własną wolę, uimysł, duszę i zdolność do zmiany formy według własnego uznania.

"Zgadza się. Zaczęło się od jednej urazy. Byłam zmuszona do krzywdzenia ludzi i tym samym musiałam odbierać ich nienawiść, żal i żądzę krwi skierowaną w moją stronę. Przez te urazy zostałam przekleństwem[Popychającym właściciela w otchłań szaleństwa.]"

Yachi zauważył, że dziewczyna mocno zaciska pięści. Pomyślał, że dobrym pomysłem będzie nie pytanie jej o szczegóły jej przeszłości i o to co miała na myśli, że jej poprzedni właściciel przez nią oszalał.

"Moje przekleństwo nie kończy się tutaj. Urazy do mnie dały mi cechy ludzkie i wolną wolę. Dla mnie, której była tylko narzędziem i popraw mnie jeśli się mylę, to nie było w moim osądzie; zostałam zmuszona do otrzymania go [przekleństwa.]"

Wzięła głęboki wdech.

"Przybyłam tutaj, wierząc w słowa Honatsu, że mogę tutaj uwolnić się od przekleństwa i właśnie z tego powodu tu jestem, ale nie powiedziano mi o tym co muszę zrobić. Powiedz mi szczerze--- Czy ja będę w stanie uwolnić się od klątwy nie krzywdząc nikogo w moim otoczeniu? Pamiętaj o tym, że Honatsu wysłał mnie od ciebie co automatycznie sprawia, że jesteś moim obecnym właścicielem. Jeśli mnie okłamaliście w sprawie tego że to miejsce mi pomoże w uwolnieniu się, byłbyś pierwszym, który posmakuje mojej klątwy."

Jej oczy w skupieniu wpatrywały się w jego twarz, a te same oczy pokazywały niezaprzeczalny strach i wątpliwości. Haruaki odparł zwyczajnie:

"Tak, możesz."

"...Heh?"

"Powiedziałem, że możesz się uwolnić od swojego przekleństwa. Widzisz nie mam żadnego szóstego zmysłu jak mój ojciec, ale mam specjalną zdolność, konkretnie mam bardzo ciekawe ciało, które jest odporne na klątwy więc nawet jak będziesz chciała to mi nie zaszkodzisz. Czyli niezależnie jaka jest twoja klątwa nie zadziała na mnie. Hahaha! Bój się, dziewczyno!"

"Co...? Poczekaj powiedziałeś, że mogę odrzucić moją klątwe ale powiedz mi jeszcze jak?"

"Nie znam szczegółów, ale z jakiegoś powodu ta działka ma oczyszczające właściwości. A dom jest wybudowany w centrum czystej energii, którą wypełniona jest działka. Dlatego też pobyt tutaj będzie wypełniał cię tą energią, choć szybkość oczyszczania jest powolna. Mówią też, że to miejsce jest chronione przez jakieś pole siłowe."

Innymi słowy narzędzie zostawione tu po upływie czasu w końcu zostaje oczyszczone ze swego przekleństwa. Haruaki przypomniał sobie kobietę, która kiedyś ustawiała tu to pole siłowe. Wyglądała dosyć dziwnie i powiedziała że pole będzie działać przez następne sto lat. Yachi miał wrażenie, że nie będzie mu dane już zobaczyć się z nią znowu, jeśli jej przewidzenia się sprawdzą.

"Jest jeszcze jeden sposób na pozbycie się przekleństwa i do tego proste; jeśli klątwa pochodzi z negatywnych uczuć osób z otoczenia to odbieranie pozytywnych emocji ją zneutralizuje, więc musisz na przykład pomagać ludziom i odbierać ich wdzięczność."

"Co przez to rozumiesz?"

"Chodzi o to, że trzeba trochę popracować by ludzie byli ci wdzięczni, tak więc masz po prostu mieszkać tutaj i pracować jako wolontariusz na festiwalach i podobnych imprezach...tak myślę?"

"P-poczekaj co to za niepewność w głosie? Nie masz stuprocentowej pewności?"

Fear pochyliła się do przodu i posłała kawałek makreli na twarz Haruakiego. Zastanawiał się czy zrobiła to po to by go sprowokować.

"Cóż, to nie jest tak, że klątwa rzeczywiście wychodzi z ciebie] tak właśnie słyszałem"

Wydęła policzki i zrobiła ponurą minę.

"Nie mogę w to uwierzyć...Wiesz nie sądzę, że spanie tu czy praca uwolnią mnie od przekleństwa poza tym mam wątpliwości, czy moja klątwa mogłaby, zostać oczyszczona tak spokojnie..."

"Masz rację, jeśli chodzi o to, czy będzie przebiegać to tak spokojnie, a to że przyjęłaś ludzką formę oznacza iż w twoim ciele zgromadziło się dużo negatywnej energii, tak więc minie sporo czasu nim uwolnisz się od przeszłości w stu procentach."

"Hmmmmmmmmmmm, nadal nie mogę w to uwierzyć."

"Nie martw się tym teraz za bardzo, nawet jeśli teraz nie wierzysz za---"

Ding-dong. Nagły dzwonek do drzwi. Fear wydawała się wystraszyć, więc Yachi jej wytłumaczył, że ten dźwięk oznacza nadejście gościa. Wstał i wskazał śniadanie na stoliku.

"Jedzenie będzie zaraz zimne, więc je teraz zjedz, a zwłaszcza tą makrele."

Część 2[edit]

"Dzień dobry Haruaki-kun"

Gdy Haruaki otworzył drzwi przywitał go znajomy uśmiech przyjaciółki. Miała na sobie duże, okrągłe okulary, przez co wyglądała jak postać z mangi. Miała na sobie fartuch, który podkreślał jej bogate kształty przez co chłopak był pod wrażeniem. Garnek, który trzymała w rękach wzmacniał wrażenie domowego ogniska.

"Hej, Konoha co to jest?"

"Zrobiłam za dużo Nikajugi[1] więc pomyślałam, że podzielę się z tobą. Teraz jest za późno, więc możesz to zjeść później na śniadanie.

"Właśnie jadłem śniadanie...A tak, świetnie, że przyszłaś. Muszę cię o coś prosić."

Konoha przechyliła głowę z pytającym wyrazem twarzy. W tym momencie Yachi usłyszał zbliżające się kroki.

"Ej Haruaki wciąż jestem głodna, a jedzenie się skończyło, masz coś jeszcze?"

"Ale szybko to zjadłaś!"

Nie trzeba mówić, że osobą która przyszła do Haruakiego była Fear.

"Em, Haruaki-kun? Kim jest to dziecko?"

"A tak, prośba o której ci mówiłem była o---."

Fear wtrąciła się do rozmowy mówiąc wojowniczo;

"Nazywasz kogoś dzieckiem, nawet go nie znając? Masz tupet, żeby tak mówić brzydulo."

"Brzyd-..."

Konoha wciąż się uśmiechała, ale Haruaki wyczuł od niej zbierającą się niebezpieczną aurę. Fear oczywiście stała za nim gniewnie patrząc na Konohę.

"Wy dwie. Czemu się kłócicie przed moim domem."

"Myślę, że masz błędne wyobrażenie sytuacji. Nie jestem zła. Po prawdzie powiedziałam tylko słowo DZIECKO."

Teraz Haruaki poczuł za sobą nagłe zagęszczenie aury. Wyczuwał kłopoty, więc zmienił szybko temat.

"Ach...Och,hej,hej, Konoha czy robiłaś coś jeszcze poza tym? Chodzi mi o to czy jadłaś śniadanie? Dlaczego nie zjesz tutaj dla odmiany. Minęło sporo czasu od kiedy ostatnio tu jadłaś, w każdym razie wychodzi na to, że muszę zacząć gotować więcej jedzenia."

"Cóż, skoro tak to ujmujesz...Myślę, że mogę zjeść tutaj. Niech pomyślę, naprawdę minęło sporo czasu od kiedy jedliśmy coś wspólnie Haruaki-kun."

"Wiesz o tym, że moje umiejętności kulinarne nie uległy poprawie?"

"Są na poziomie więc nie masz się czym martwić. Jestem głodna gdy pomyśle o jedzeniu przez ciebie przygotowanym."

Konoha uśmiechnęła się weszła do domu. Znikąd nadleciała obelga.

"Choć i jedz. Sądzę, że masz do tego talent skoro wszystko co jesz idzie w cycki. Założę się, że masz przez to mały mózg."

Haruaki usłyszał zgrzyt metalu. Niemal natychmiast zobaczył, że Konoha kuca łapiąc od spodu garnek, który wypadł jej z rąk. Spojrzał na podłogę i zauważył przecięte uchwyty.

"Tak sobie myślę, że to smutne nie mieć wcale piersi pomimo tego że się je, nieprawdaż?"

"Dlaczego ty...?"

"Ahaha--Haruaki-kun już wchodzę."

Konoha poszła do salonu śmiejąc się, a Fear stała za jej plecami i mruczała pod nosem z nienawiścią.

"Jak można takim być, powinnam ją przeklnąć!"

"Ona zwykle taka nie jest. Mi zresztą się wydaje, że to ty zaczełaś. Czemu jej tak nie lubisz?"

"Nie twoja sprawa. Chociaż nie podobało mi się to co powiedziała kiedy mnie zobaczyła...Dla mnie to wystarczający powód, poza tym..."

Zrobiła groźny uśmiech.

"Chyba mi się podoba dręczenie tej cycatej krowy. Nie przegram następnym razem..."

Fear, po chwili wachania odwróciła się i weszła do salonu.

Haruaki bał się tego co może się zdarzyć gdy ta dwójka będzie sama w jednym miejscu. Jednakże musiał przygotować dla nich coś do jedzenia, więc nie miał wyboru i musiał zostawić je same. Yachi wziął w kuchni szybko miskę pełną jakiejś sałaty, dodał do niej trochę ryżu i zupy miso dla Konohy i zaniósł jedzenie do salonu. Gdy przyszedł zastał je obie śmiejące się nerwowo z siebie Tylko Bóg jeden wiedział co tu się wydarzyło pod jego nieobecność. I chyba nawet nie chciał wiedzieć.

"Przyniosłem to co mi zostało w lodówce. Czy to będzie dla ciebie ok?"

"Nie ma problemu. I tak zrobiłam dużo Nikajugi."

Z efektem "Ta-Da" Konoha podniosła pokrywkę garnka, który wzieła ze sobą. W garnku była parująca zupa brązowego bulionu dashi i wołowiny. Wydobywał się z niego pobudzający węch zapach sosu sojowego. Mówiąc prościej wyglądało i pachniało przepysznie. W garnku była parująca zupa brązowego bulionu dashi i wołowiny, wydobywał się z niego pobudzający węch zapach sosu sojowego. Mówiąc prościej pachniało i wyglądało przepysznie. Jednak przyglądając się temu możnaby zauważyć przytłaczająco dużą ilość mięsa która "zalewała" resztę składników. Innymi słowy góra mięsa. Jeśli mnie pytać to raczej Nika-Nika-Nikajuga[2] zamiast zwykłego nikajuga.

"Um, wygląda źle?"

"Wygląda przepysznie tak jak zawsze."

Twarz Konohy rozjaśnił uśmiech.

"Widać, że to zdecydowanie wygląda smacznie. Można łatwo zauważyć, że zostało przyrządzone przez jakiegoś nienasyconego żarłoka."

Po tej uwadze okrągła pokrywka, którą trzymała Konoha, padła na stół w dwóch częściach. Podniosła jedną część i wyrzuciła za siebie. Po tym jak gdyby nigdy nic Konoha powiedziała smacznego i zaczęła wesoło jeść. (Przynajmniej Haruakiemu wydawało się, że taki był jej wyraz twarzy.)

"Nie wiem dlaczego tak się zachowujecie, ale w każdym razie przedstawię was sobie. Konoha mój gość ma na imię Fear. Jak możesz łatwo się domyślić została tu wysłana przez mojego staruszka."

Konoha spojrzała na Fear gdy ta podebrała masę wołowiny z garnka. Fear z kolei ją kompletnie ignorowała.

"Fear. to jest Konoha. Mieszka w domu obok. Jesteśmy na tym samym roku w szkole, choć chodzimy do innych klas. Jesteśmy od dzieciństwa przyjaciółmi i---.'

"I nie jest człowiekiem."

Fear powiedziała to bez jakichkolwiek pretensji w głosie, ciszę przerwał Haruaki;

"...Zgadza się. Ona jest tutaj kimś w stylu twojego seniora."

"Wiem, że narzędzia, które mogą przybrać ludzką formę zwykle zachowują część natury swojej pierwotnej formy, nawet jeśli się zmienią - przypuszczam, że jesteś jakimś rodzajem ostrza. Prawda?"

"Odpowiesz mi jeśli cię zapytam...jaka była twoja oryginalna forma?"

Zapytała Konoha z uśmiechem na twarzy. Fear odparła prychnięciem. Zapadła cisza. Wszytskie talerze były prawie puste, gdy Fear zaczeła rozmawiać z Haruakim.

"Więc wcześniej chciałeś mi powiedzieć, że mogę uwierzyć w to co powiedziałeś bo jest sprawdzone?"

"Er...Tak, to prawda, Konoha robiła wiele rzeczy od kiedy przybyła między innymi takich jak praca na pół etatu."

"On ma racje. Dzięki temu co robiłam jestem prawie wolna od moich przekleństw."

"Mówisz, że prawie...Co może się stać gdy uwolnisz się całkowicie od klątw?"

"Narzędzie z lekkim przekleństwem może wrócić do bycia zwykłym narzędziem lecz według mojego staruszka, negatywna energia, która jest wewnątrz narzędzi zmieniających się, jest w ich pierwotnych formach, tak więc nawet po neutralizacji narzędzie pozostaje w ludzkiej formie. Oznacza to, że obydwie uwolnicie się od swych przekleństw na zawsze."

"Ja...nie chcę wracać do swojej pierwotnej postaci. Tak czuję i myślę."

"Będę szczerym, nie wiem o tym wszystkim za dużo. Najlepiej będzie jak zapytasz starego, kiedy wróci."

Fear nie słuchała Haruakiego. Milczała i skineła głową szepcząc:"Rozumiem...Ja nie...rozumiem..." To wyglądało jakby próbowała ukryć wyraz ulgi, który pojawił się na jej twarzy. Fear skończyła jeść to co miała na talerzu i zadała pytanie Konosze;

'Haruaki powiedział, że jesteś z nim od ponad dziesięciu lat, czy to naprawdę potrwa tak długo?"

"Myślę, że to zależy w dużym stopniu od tego jak bardzo jesteś przeklęta ale..."

Dwie puste miski zakrywały stół. Na moment dwie pary oczu----jedne ciche, a drugie z nutką wrogości----spojrzały na siebie nawzajem.

"Ilość uraz, które nagromadziłyśmy wewnątrz siebie jest tak wielka, że niezależnie co zrobimy, nie możemy zapomnieć, wyrzucić z pamięci, czy sobie wybaczyć tego co zrobiłyśmy...Działasz mi na nerwach, ale przynajmniej w tym aspekcie powinnyśmy mieć coś wspólnego. To jest coś co możemy ze sobą dzielić - zrujnowany stan psychiczny."

Fear zaczęła coś mówić, ale odwróciła wzrok i dopiero wtedy powiedziała;

"...Czuj e to samo, wiesz. Ty też działasz mi na nerwach..."

"Cóż, po prostu musisz to łatwo przyjąć do siebie. Myślę, że moja pomoc nic tu nie zdziała."

Było to oficjalne oświadczenie seniora. Konoha wypowiedziała te słowa z niebywałą łatwością, a Fear oczywiście tylko prychnęła. Po skończonym posiłku wraz z Konohą posprzątał stół i poszedł do kuchni umyć miski. Kiedy wrócił Fear siedziała obejmując kolana i pustym wzrokiem wpatrywała się w ścianę. Kiedy przygotował herbatę podał jeden kubek Fear i zaczął pić.

"A, tak Konoha, czy mogłabyś przynieść jej jakieś stare ubrania? Normalnie nie mówiłbym ci tego teraz, ale przydałoby się gdyby nasz gość miał jakieś ubrania."

"...Sory, za małe piersi!"

"Ej, nie wspomniałem słowem, że któraś część twojego ciała jest za mała."

Haruaki prawie upuścił yunomi, które brał z przeciwległego krańca stolika.

"Myślę. że to nie wielka pomoc...W porządku przyniosę je jak najszybciej."

"Jestem ci wdzięczny."

"A teraz powiedz, gdzie ona będzie spała?"

"Huh? Nie wiem. Pewnie tutaj, może zamieszkać w jednym pokoju dla gości i tak są zawsze puste."

"Co?! Będzie tu nocować?! Nie sądzę, by to był dobry pomysł."

"Ale widzisz mieszkanie akcesoriów jest pełne. Kuroe nie ma w domu, a jej pokój jest zamknięty."

Mieszkanie akcesoriów było zwykłym domem z dwoma pokojami wewnątrz. Konoha mieszkała tam ze swoim współokatorką, ale ona przyjeżdżała raz na jakiś czas, więc Konoha nawet nie odczuwała, że ma sąsiadkę mieszkającą obok.

"Tak, a skoro o tym mowa, masz mi przygotować jak najbardziej ekskluzywny pokój jaki masz. Musisz zapłacić za to co mi zrobiłeś."

"Zapłacić?"

Gdy Haruaki zapytał ta groźne odpowiedziała;

"Nie mów, że zapomniałeś, co mi zrobiłeś wcześniej z moim ciałem...Nikt wcześniej nie wkładał mi tam palca! Moja twarz płoneła z zakłopotania."

Haruaki miał już powiedzieć, że Fear była wtedy tylko pudełkiem, ale wtedy można było usłyszeć dźwięk yunomi staczającego się na matę. Zauważył, że Konoha drżała kiedy wstawała, przez chwilę jeszcze fałszywie się uśmiechała, ale w końcu pękła i się rozpłakała.

"Ohhhhhhhhhhhhhh! Nie mogę w to uwierzyć. Wy dwoje już robiliście TO?!!!"

Uciekła z salonu zakrywając twarz dłońmi. Usłyszeć można było trzask drzwi wejściowych. Fear tylko skinęła głową dumna z siebie i powiedziała;

"Nie wiem co do końca się stało, ale wygrałam, dzięki czemu czuję się bosko."

Część 3[edit]

Matowa kamienna posadzka była wszystkim co tu było. W pomieszczeniu pachniało metalem i czymś metalo podobnym. Powietrze było gęste, ale nie zastojone. Było czyste tak jak wnętrza grobowców czy trumn. Nie było tu nic co mogło mówić jaki mamy czas. Było to martwe miejsce bez śladów życia jakiejkolwiek istoty. Jedyna rzecz, którą można było stamtąd wyczuć było niezmiennym blokiem. Masa stali, która tu była nie mogła robić nic innego niż tylko w kółko szepteć te same słowa. Nawet nie mówiła głośno. To właśnie jej chodziło po głowie. Niczym niekończąca się pętla. Kiedy się budzi. kiedy zasypia, kiedy otwiera oczy, kiedy je zamyka, Jest zimno, jest posępnie, jest mrocznie, jest zimno, jest posępnie, jest mrocznie, jest zimno, jest posępnie, jest mrocznie, jest zimno, jest posępnie, jest mrocznie. To się ciągneło dalej i dalej----

Otworzyła oczy. W pokoju dla gości nic nie było. Rozciągnęła się i objeła futon, który jej podarowano. Jedyny dźwięk to ten drapanego futonu. Było w nim ciepło, ale to był fałszywy gorąc. To tylko nagromadzenie wysokiej temperatury, które kogoś otaczało. Więc to było tak samo jakby wcale nie miała ciepła. Odłamki snu posłały zimno przez jej kręgosłup. Wiedziała, że między tym pokojem a lochem, w którym była trzymana jest jakaś różnica , ale mimo że w pomieszczeniu było ciepło i dźwięk, nie była w stanie pomyśleć, że ten pokój jest jak miejsce jej przetrzymywania. W milczeniu otworzyła przesuwane drzwi i poszła wzdłuż korytarza. Światło księżyca oświetlało jej drogę do innego pokoju. Weszła. Chłopak spał w dziwacznej pozycji, a futon leżał pognieciony obok. Parskneła lekko z uśmiechem. Dziewczyna uklękła przed futonem i sięgneła po niego. Przez moment gładziła go, a potem podciągneła do policzków. To był zapach kogoś innego. Czyjeś ciepło. Być może pierwszy raz w życiu to czuła...

Część 4[edit]

Część 5[edit]

Część 6[edit]

[3]



Przypisy tłumacza[edit]

  1. Nikajugi: W tłumaczeniu mięso i ziemniaki. Japońska potrawa mięsna złożona z ziemniaków i cebuli duszona w sosie sojowym, czasem z ito konnyaku i warzywami. Najczęściej używanym mięsem jest wołowina. Niestety nie ma o tym daniu informacji na wikipedi po polsku.
  2. W oryginalnym przepisie więcej jest ziemniaków niż mięsa, które daje tylko aromat, więc jest go stosunkowo mało. "Nika" znaczy mięso.
  3. Dalsze części wrzucę z czasem.
Back to

Prolog

Return to

Main menu