Psycho Love Comedy PL: Tom 3 Rozdział 2

From Baka-Tsuki
Revision as of 12:45, 2 September 2015 by Sacredus (talk | contribs) (1/6)
(diff) ← Older revision | Latest revision (diff) | Newer revision → (diff)
Jump to navigation Jump to search

Pytanie 2 – Morderca obwieszony dziewczynami / "The Silence Is Suicide?"

Renko Hikawa

P: Jaki wyznaczyłaś sobie cel podczas egzaminów?

O: Nie mam żadnego. Po prostu całkowicie się temu poświęcę. Oczywiście chodzi mi tu o próby uwiedzenia Kyousuke.

P: Z jakiego przedmiotu jesteś najlepsza?

O: Najlepszy to WDŻ, najgorszy W-F. Maska ciągle mi przeszkadza, a piersi są strasznie ciężkie…

P: Co zrobisz, jeśli dostaniesz przepustkę?

O: Odwiedzimy z Kyousuke kilka ciekawych miejsc, a potem pójdziemy się pobawić w jednym z „takich” miejsc.

P: Zbierz w sobie odwagę i złóż postanowienie na te egzaminy!

O: Nie poddam się, pokonam wszelkie przeszkody. Zdobędę przepustkę, a potem życie Kyousuke!

PsyCome V3 073.jpg

– Braciszku, czemu pierwszoklasiści są trzymani w takim miejscu? - spytała Ayaka, idąc przez korytarz na parterze zniszczonego, starego budynku szkoły, którego wszystkie ściany pokrywało graffiti, a na podłogę padał cień krat w oknach.

Zakład Poprawczy Czyściec składał się z trzech budynków. Najstarszy, który zajmowały w całości pierwsze klasy, miał dwa piętra. Pozostałe posiadały po trzy i były przeznaczone do wyłącznego użytku starszych klas - Kyousuke prawie w ogóle tam nie bywał.

– Hmm. Cóż…

– Jesteśmy jak jabłka na dnie beczki. – Kiedy Kyousuke miał już odpowiedzieć, Renko z dumą w głosie wyjaśniła wszystko Ayace. – Pierwsze klasy różnią się od reszty, bo my nie przeszliśmy jeszcze resocjalizacji. Zgniłych jabłek nie należy trzymać razem ze świeżymi. To coś w rodzaju kwarantanny, żeby zapobiec przeniesieniu się na nie zgnilizny.

– Pytałam braciszka, jasne? – Ayaka rzuciła ostre spojrzenie, a uśmiech znikł z jej twarzy.

– Nie bądź taka oziębłaaa. Przecież przeprosiłam. To tylko nieporozumienie, zaprzyjaźnijmy się, Ayeczkooo!

– Aaa, nie zniosę tego. Przestań się do mnie lepić, nie mogę normalnie iść!

– Ojej – rzuciła Renko, puszczając rękę Ayaki.

– Chyba mnie nie lubi. – Szooko.

–- Twoje pierwsze wrażenie było wręcz okropne. Będziesz musiała poświęcić sporo czasu na odkupienie się.

– Muuu. – Kiedy Kyousuke pocieszał Renko, Ayaka wydęła policzki z niezadowolenia.

Kyousuke wykorzystał wolny czas po lekcjach na pokazanie siostrze szkoły. Co prawda, mógłby to zrobić sam, ale uznał, że to dobra okazja na poprawę stosunków między dziewczynami, więc zabrał też Renko. Ayaka oczywiście nie była z tego zadowolona.

– Chciałam pobyć sam na sam z braciszkiem - wymamrotała ze smutkiem. – O co w ogóle chodzi z tym strojem? Jakiś nowy żart? Czekasz, aż cię za to wyśmieję?

– W końcu mnie skarciłaś! Tak, dokładnie. Zadałam sobie wiele trudu, żeby pożyczyć to od pani Kurumii i móc się z tobą pogodzić. I jak?

Renko wskazała swoją głowę. Nie miała na niej maski przeciwgazowej, tylko tamtą realistyczną głowę konia o lśniącej sierści, bujnej grzywie i oczami z zezem wybałuszonymi na wierzch, którą Ayaka nosiła rano. Ayaka jeszcze bardziej wydęła policzki.

– Nie lubię końskich głów. Ja nie chciałam tego zakładać!

– Ułaa! W-W mordę!

Ayaka zaszła ją od tyłu, po czym sięgnęła w stronę końskiej głowy. Renko próbowała się przed tym obronić, ale nie zdążyła i siostrze Kyousuke udało się zdjąć maskę z jej głowy.

– Kusukusu, jaka szkoda. A teraz zobaczmy, jak naprawdę wygląda… - Ayaka z uśmiechem na twarzy okrążyła Renko. – Nie widzę… - Zwiesiła głowę.

Jak zawsze twarz dziewczyny zasłaniała czarna maska przeciwgazowa. Renko przyłożyła dłoń do głowy i głośno się zaśmiała.

– Tak! Jaka szkoda! Pod końską głową miałam moją maskęęę. Nabrałaś sięęę. Wszystko poszło według mojego planu!

– …

Ayaka, rumieniąc się, wlepiła wzrok w podśpiewującą triumfalnie „Idź się poskarżyć”. Kyousuke bez słowa uderzył Renko w tył głowy.

– Auć! Kyousuke, nie uderzaj do mnie, kiedy popadnie!

– Dziwnie się zachowujesz. Nie żartuj sobie z Ayaki.

– ...Siscon.

– Co takiego?

Widząc, jak chłopak unosi zaciśniętą pięść, Renko jęknęła i zakryła dłońmi głowę. Ayaka ukryła się za jego plecami i zaczęła śmiać.

– Jaka szkoda! Braciszek jest po mojej stronie. Prawda, braciszku?

– To oczywiste. Brat zawsze będzie po stronie młodszej siostry.

– Ehehe. Braciszku, tak bardzo cię kocham!

Ayaka odrzuciła na bok głowę konia, po czym objęła brata. Widząc, jak ta ociera twarzą o jego pierś, Renko rzuciła: Łuusz. – Widzę, że Ayeczka bardzo kocha Kyousuke.

– Hmm?

Ayaka, zaskoczona reakcją Renko, rzuciła jej krótkie, ostre spojrzenie, a potem wróciła do tego, co robiła wcześniej.

– Oczywiście! „Bardzo kocha” nie jest w stanie tego opisać! Ja bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo kocham braciszka! Potrzebuję tylko jego, nikogo innego. Tak długo jak braciszek stoi u mojego boku, będę szczęśliwa. – Ayaka wymamrotała to jak zaklęcie, mocno przy tym obejmując Kyousuke.

– Ayaka… - Chłopak poczuł się niezręcznie.

– Tak, wiem. Doskonale cię rozumiem. Ja też bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzoooo kocham Kyousuke! – Łuusz.

Renko także obwieściła swoje uczucia.

– Co? – spytała cicho Ayaka, odrywając się od brata i wlepiając spojrzenie prosto w czarną maskę dziewczyny. – Kochasz go tak jak ja? O czym ty bredzisz? Nie porównuj mojej miłości do braciszka ze swoim płytkim uczuciem.

– Wcale nie jest płytkie! Moja miłość jest brutalna, ciężka i intensywna, a stawianie jej w jednym szeregu z jakimś płytkim zadurzeniem jest po prostu nie na miejscu. To jak stwierdzić, że pop jest podobny do death metalu, który może w mgnieniu oka rozjebać mózg i rozsadzić bębenki w uszach.

Biorąc pod uwagę, że chodziło o Renko, Kyousuke mógł jedynie potraktować „rozjebanie mózgu” jak najbardziej dosłownie, a scena, jaka pojawiła mu się przed oczami, była przerażająca. Nie chciał w końcu zginąć przez rozbicie głowy na kawałeczki jakimś ciężkim przedmiotem… Ayaka jednak nie znała jej prawdziwej twarzy, więc nie przestraszyła się tamtych słów.

– Naprawdę? To wspanialeee. Nie słucham death metalu, dla mnie to jedynie hałas… W dodatku ma się wrażenie, że słuchanie tego czegoś szkodzi na głowę, ale do ciebie to pasuje. Ja tam wolę miły dla ucha pop.

Po tym, jak Ayaka wyśmiała death metal, Renko wpadła w furię.

– Tylko hałas?! Powiedziałaś, że to „tylko hałas”?! – Szooko. – Ayeczko, chyba czegoś nie rozumiesz. Zostawmy na chwilę oczywiste dźwięki instrumentów, jest w nim mnóstwo odgłosów niesłyszalnych dla noobów. – Następnie Renko zaczęła z pasją w głosie wygłaszać wyjaśnienia o growlu, gardłowych głosach, coś o krzykach i pisku, ściekach, tonięciu, wdechach i wydechach.

Po wysłuchaniu tego wszystkiego Ayaka powiedziała:

– O czym ty mówisz? Nic z tego nie rozumiem.

To wszystko.

– Co, u licha?! – wykrzyczała Renko growlem, czym wystraszyła Ayakę, która upadła na ziemię.

– Co robisz Ayace?!

Kyousuke uderzył Renko z główki, zupełnie jakby trzepał łepetyną na koncercie metalowym. Ta jęknęła i upadła na podłogę, a chłopak pomógł wstać siostrze, przy czym rzucił dziewczynie w masce ostre spojrzenie z ukosa.

– To wymyka się spod kontroli. Naprawdę chcesz się z nią zaprzyjaźnić?

Szloch, szloch. – Ona na pewno nie chce się do mnie zbliżyć! Tylko udaje, żeby móc mnie zabić! Widzę, jak się okrutnie uśmiecha pod tą swoją maską!

– To przecież ty nie chcesz się do mnie zbliżyć… Cóż, nieważne – rzuciła Renko, otrzepując się z brudu.

Zostanie przy wejściu do budynku raczej w niczym by nie pomogło, więc Kyousuke postanowił wrócić do oprowadzania siostry. Zmienili buty i wyszli na zewnątrz. Odwiedzili kolejno niewielkie podwórko, salę gimnastyczną z salą do treningu sztuk walki i mały, naturalny park zwany „Ogrodem Czyśćca”. Jeśli chodzi o Renko i Ayakę…

– Ej, Ayeczko, jesteś dobra w jakimś sporcie?

– We wszystkich poza grupowymi. Nie radzę sobie ze sportami drużynowymi jak piłka siatkowa czy coś.

– Mnie też w nich nie idzie. Moje piersi są strasznie ciężkie, więc cały czas mam wrażenie, że dźwigam dwie piłki lekarskie.

– Ha. Zbyt wielkie wyglądają obrzydliwie. Prawda, braciszku?

– T-Ta…

– Znowu to samo. Nie jesteś szczery, prawda? W końcu ciągle bawisz się moimi piłeczkami.

– Ej, chwila. Nie zmyślaj, dobra? Ayaka zaraz przewierci mnie chyba wzrokiem! Zobacz, cały blask zniknął z jej oczu… Ayaka? Czemu unosisz ten kij baseballowy?

– Głupi… Braciszek!

– Ghhh!

– Dead ball Kyousuke!

– W ogrodzie trzymamy wiele różnych zwierząt. Kurczaki, króliki itp.

– A węże?

– Ijjaaaa! T-T-T-Ten wąż… Aaaaaa!

– Kusukusu. Czemu się boisz? Jest różowy, wygląda tak słodziutko… Zaraz, ty chyba nie wystraszyłaś się tego maleństwa? No chodź, chodź. Chodź do mnieee.

– Iaaa! N-Nie! On jest jadowity!

– Wybacz, ręka mi się omsknęła.

Dziab.

– Aaaaa! Ugryzł mnie!

– Renko, czekaj. Poszukam pana Busujimy, na pewno ma antido…

– Braciszku, nie panikuj tak. Moim zdaniem szybciej będzie wyssać truciznę, prawda?

– Co?! Nie… N-Nie rób tego!

Podczas tej wycieczki miało miejsce jeszcze wiele podobnych przygód. Po jej zakończeniu Kyousuke i Renko, poranieni oraz całkowicie wykończeni, poszli do gabinetu pielęgniarki, żeby się opatrzeć, i dosłownie padli jak kłody na łóżka. Ayaka natomiast dalej tryskała energią.

– Braciszku, możemy pójść do nowych budynków? – spytała z ciekawości, patrząc na wiszącą na ścianie mapę.

– Hmm. – Kyousuke usiadł. – Nie. Chociaż żadna zasada tego wprost nie zakazuje, jest to bardzo niemile widziane. Nawet gdybyśmy do nich poszli, pierwszaków przywitano by tam raczej ozięble. Zapomnij.

– Ech. - Ayaka wydęła policzki. – Skoro tego nie zakazali, to chodźmy! – Potrząsnęła ramieniem brata.

Widząc tę scenę, Renko się podniosła, po czym trzęsąc drugim ramieniem chłopaka, powiedziała:

– Właśnie, właśnie, chodźmy.

Prawdopodobnie chciała nabić sobie w ten sposób trochę punktów u Ayaki.

– Rety, no dobra. Poddaję się.

Nie widząc szans na wygraną przeciwko połączonym siłom dziewczyn, Kyousuke obwieścił kapitulację.

– Super! – krzyknęła Ayaka, podczas gdy Renko uniosła w górę obie ręce.

– Super, Ayecz…

– To idziemy, braciszku?

Szooko. Renko chciała przejść płynnie z gestu zwycięstwa w podwójne przybicie piątki, ale została zignorowana, co strasznie ją zdołowało. Zwiesiła ramiona i anemicznym krokiem ruszyła za Kyousuke i jego siostrą.

– Ayeczko, czekaj! Nie zostawiaj mnie!

– Och, wybacz. Przy okazji, jak się nazywałaś?

– Co? Renko Hikawa! Właśnie, jeszcze ani razu nie zawołałaś mnie po imieniu!

– Żadne jeszcze, nie mam zamiaru go używać.

– To niemiłe! Jesteś okropna… Szloch.

– Nie mów „szloch”. Nie płaczesz, prawda?

Zanosiło się na to, że sporo czasu minie, zanim te dziewczyny się do siebie zbliżą.