Psycho Love Comedy PL: Tom 2 Rozdział 5

From Baka-Tsuki
Revision as of 23:33, 2 June 2015 by Sacredus (talk | contribs)
(diff) ← Older revision | Latest revision (diff) | Newer revision → (diff)
Jump to navigation Jump to search

Dzień 0 Upadek z nieba - Secret Track[edit]

Dwa miesiące wcześniej, na początku maja...


Ayaka Kamiya była w doskonałym humorze.

Na niebie świeciło słońce, wiał ciepły wietrzyk, z gałęzi drzew dobiegał śpiew ptaków. Zupełnie jakby cały świat dawał swoje błogosławieństwo wychodzącej właśnie z domu dziewczynie.

– Chcę cię zobaczyć, chcę cię zobaczyć, chcę cię zobaczyć, chcę cię zobaczyć jak najszybcieeeej – idąc, podśpiewywała sobie pod nosem i podskakiwała.

Od dawna nie szła tą, prowadzącą do szkoły, drogą. Ubrana w mundurek, co trochę ją krępowało, dziewczyna powiedziała pod nosem: - Szczęśliwa, taka szczęśliiwa.

Miała naprawdę dobry humor i całkowicie ignorowała mijanych przechodniów.

– Jestem taka głupia... Jeśli bardzo chce się kogoś zobaczyć, to trzeba po prostu do niego pójść – powiedziała chłodno, żartując sobie ze słów własnej piosenki.

Świat naprawdę był wypełniony głupcami.

PsyCome V2 311.jpg

Jednak istniały też ich przeciwieństwa, wspaniałe osoby, których wręcz nie dało się zastąpić.

Nie chcę cię stracić - pomyślała.

Zamiast ciągle powtarzać "Chcę cię zobaczyć" i siedzieć w miejscu, czekając, postanowiła "pójść do niego i go zobaczyć". Znaleźć się w świecie, w którym przebywa najcenniejsza dla niej osoba...

– Chcę cię zobaczyć, chcę cię zobaczyć jak najszybciej, chcę cię zobaczyć, chcę cię zobaczyyyyć♪

Zamieniając losowo kolejność słów w zwrotce, opuściła stację kolejową, minęła dzielnicę handlową, weszła w boczną uliczkę, przeszła przez alejkę pomiędzy domami.... i tak w końcu znalazła się u celu swojej podróży.

Żeńskie prywatne liceum.

Przeszła przez bramę i weszła do wyglądającego na pusty budynku.

Po drodze przeszła obok kortu tenisowego, gdzie ktoś miał wychowanie fizyczne, jednak nie była to jej klasa. Minęła ćwiczących bez słowa, ledwie zerkając w ich stronę.

W holu zdjęła swoje buty, żeby zmienić je na ciapy...

– ...

Widząc, że jej szkolne obuwie zniknęło, wstrzymała oddech.

Nagle zrobiło jej się niedobrze, serce zaczęło walić jak oszalałe, a po umyśle krążyło znienawidzone przez nią słowo.

Mimo to szybko zrozumiała, że nie ma co martwić się tym, że w jej szafce są buty innej osoby.

No tak, jest już nowy rok, więc sale i szafki uległy zmianie.

Wraz z tym wnioskiem pojawiło się jednak inne pytanie.

To w której z drugich klas teraz jestem?

Nie wiedziała w ogóle, gdzie ma teraz pójść.

Przestała chodzić do szkoły w połowie drugiego semestru i nie sprawdziła wcześniej ogłoszeń dotyczących nowych sal.

Jednak nie było potrzeby, żeby iść do pokoju nauczycielskiego i o to spytać.

– Cóż, nieważne. Jeśli tylko będzie ponad dwanaście osób, nie ma znaczenia, z której są klasy.

Pokiwała głową i ruszyła na bosaka wzdłuż korytarza.

W ręce miała duży, czarny, prostokątny futerał, którego używa się do przenoszenia instrumentów.

Z uśmiechem wymalowanym na twarzy szła z wielkim bagażem, zmierzając prosto na drogę bez powrotu.

– Dobrze... Postanowiłam. Niech to będzie ta klasa.

Wspięła się po schodach na piętro, skręciła za rogiem, a potem, pogwizdując, weszła do łazienki.

Była 11:09, a więc trwała właśnie trzecia godzina lekcyjna i nikt nie powinien jej przeszkodzić, ale i tak na wszelki wypadek zamknęła się w kabinie.

– Pora wszystko przygotować!

Położyła futerał na toalecie i go otworzyła.

Wyjęła z niego części wrzucone luzem do środka, a potem, nucąc swoją piosenkę, poskładała je ponownie w całość.

Dla niej nazywanie go wszystkim nie było żadną przesadą. Minęło pół roku, odkąd został bezlitośnie, bez żadnego ostrzeżenia, od niej zabrany...

Z jakiegoś powodu z ich pracującymi za oceanem rodzicami nie było żadnego kontaktu. Przez ten czas, kiedy została sama jak palec, zamknęła się w swoim pokoju i płakała, szukając sposobu, żeby móc "go" znów zobaczyć.

Szukała, szukała, szukała, szukała, szukała, szukała, szukała, szukała, szukała, szukała, szukała, szukała, szukała, szukała, szukała, szukała, szukała, szukała, szukała, szukała, szukała, szukała, szukała, szukała, szukała, szukała, szukała, szukała, szukała, szukała, szukała, szukała, szukała, szukała, szukała, szukała, szukała, szukała, szukała, szukała, szukała, szukała, szukała, szukała, szukała, szukała, szukała i szukała....

Aż pewnego dnia, jakieś dwa tygodnie wcześniej, ktoś nieoczekiwanie wyciągnął do niej pomocną dłoń.

Oczywiście bez wahania ją uścisnęła i dlatego właśnie znalazła się w tej sytuacji.

– Dobrze. Wszystko gotowe.

Ayaka pokiwała głową, patrząc ponownie na zegarek.

Od wejścia do łazienki nie minęło nawet pięć minut.

Dziewczyna uśmiechnęła się, a potem wyszła, zostawiając pusty futerał w kabinie.

Przed wejściem na korytarz rozejrzała się dokładnie. Nikogo na nim nie było, więc bez wahania skierowała się do najbliższej klasy.

– Chcę cię zobaczyć, chcę cię zobaczyć, chcę cię zobaczyć, chcę cię zobaczyć, chcę cię zobaczyć, chcę cię zobaczyć, chcę cię zobaczyć, chcę cię zobaczyć, chcę cię zobaczyć, chcę cię zobaczyć, chcę cię zobaczyć, chcę cię zobaczyć, chcę cię zobaczyć, chcę cię zobaczyć, chcę cię zobaczyć, chcę cię zobaczyć, nawet jeśli miałabym trafić na samo dno piekieł♪ - Szła, podśpiewując.

– ...

Zatrzymała się przy drzwiach oznaczonych jako rok 2, klasa 2.

Zebrała w sobie odwagę i kładąc rękę na klamce, wzięła głęboki oddech.

Miała tylko jedną szansę, porażka nie wchodziła w ogóle w grę. Ayaka chciała go zobaczyć. Bez względu na okoliczności zrobi wszystko, żeby tylko to osiągnąć.

Cel uświęca środki.

Po dojściu do tego wniosku postanowiła przekuć swoje myśli w czyny.

– Braciszku, zaraz do ciebie dołączę.

Mówiąc to, z całej siły pchnęła drzwi. Te trzasnęły głośno, co całkowicie uciszyło wszystkich w klasie.

– Kamiya? Co ty... - spytała nauczycielka koło czterdziestki. Nazywała się Takanashi i uczyła Ayakę współczesnego japońskiego w pierwszej klasie. Zresztą wewnątrz sali było pełno znajomych twarzy. Wszyscy wlepiali w nią zdziwione spojrzenia, patrzyli na przedmiot w jej rękach i zastanawiali się, co, u licha, jest grane. Być może nawet nikt nie ogarnął od razu sytuacji.

Ayaka trzymała dziewięciostrzałową, półautomatyczną strzelbę o kalibrze 12 cali[1][2]

Nawet jeżeli ktoś zrozumiał, co się dzieje, nie mógł przyjąć tego do wiadomości.

Podczas gdy wszystkich wmurowało, Ayaka przeszła do realizacji swojego arcydzieła.

Uśmiechając się radośnie, skierowała broń w stronę pierwszego celu: patrzącej w jej kierunku dziewczyny, mającej na nosie okulary w czarnych oprawkach, która zamarła z długopisem tuż nad zeszytem.

– Przepraszam, ale muszę zobaczyć swojego braciszka. Dlatego zrobię to samo co on. Dla mojego dobra, proszę... giń.

Bez wahania pociągnęła za spust.



  1. 18.53mm
  2. To prawdopodobnie odniesienie do zmodyfikowanej strzelby Browninga - http://pl.wikipedia.org/wiki/Strzelba_Browning_A-5 - użytej w masakrze w Tsuyamie w roku 1938.[1]


Powróć do Rozdział 4 Strona główna Idź do Posłowie